Skocz do zawartości

Figury ● Rozdział VII


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 7.05.2022 o 10:28, Czlowieksniegu napisał:

"Wasze" resortowe dzieci i TW są lepsi niż "nasi"...

Historia pewnego resortowego dziecka, pieszczocha komunistycznego MSW, a obecnie ruskiej agentury, który to PiSowski osobnik ma piękne kombatanckie CV w Wikipedii.

Tylko że nic tego ślicznego CV nie potwierdza w IPN – są za to w IPN rzeczy zupełnie nie przystające do laurki z Wikipedii. Każdy tak wybitny kombatant-dysydent PRL, jak poniższy, ma pękate SBckie teczki mówiące o walce z nim. Poniższy kombatant nie ma ani jednego papierka wskazującego na to, jak to PRL z nim walczyła – jest za to bogata dokumentacja tego, jak go PRL lubiła i hołubiła.

Adam Glapiński

Syn Jana Glapińskiego – wiernego reżimowi komunistycznemu, w PRL zastępcy dyrektora skarbca emisyjnego NBP. Aby w PRL być na tak wysokim i strategicznym stanowisku zastępcy dyrektora skarbca emisyjnego NBP nie dało się być nie związanym ściśle z PZPR i MSW/SB.

Taki wybitny kombatant „Solidarności” – przynajmniej wg Wikipedii – jak Adam Glapiński powinien mieć w IPN bardzo grubą SBcką teczkę ukazującą walkę SB z tak wybitną postacią dysydencką. Ma? Nie ma. Ani jeden dokument IPN nt. Glapińskiego nie mówi o jego dokonaniach dysydenckich w PRL.

Teraz trochę o suchych faktach i o cudach, jakie wiążą się z tą postacią, bo cudów, jak na opozycjonistę w PRL jest co niemiara.

W całym okresie PRL Glapiński ani razu nie dostał od MSW odmowy wyjechania na Zachód. Cud. Zawsze skądś miał na to pieniądze. Cud, zważywszy ówczesne realia Polaków. Wyjeżdżał objęty mecenatem szefa Departamentu I MSW, czyli Wywiadu Zagranicznego. Wyjeżdża po rekomendacjach agenta Wywiadu Zagranicznego Jana Lareckiego, który jakimś cudem zazwyczaj był w tych samych państwach, co Glapiński.

Gdy się spojrzy na zagraniczne wojaże Glapińskiego z epoki PRL to można by sądzić, że PRL nie istniała, a w jej miejsce istniała demokratyczna Polska-członkini co najmniej EWG, jeśli nie NATO. Żaden Polak nie uwikłany w komunę i służby nie miałby takiego życia, jak Glapiński, niczym redaktor Maj z peerelowskiego serialu „Życie na gorąco”. Mój dziadek był wybitnym esperantystą, miał w związku z tym coś w rodzaju nakazu reprezentowania PRL na zjazdach i kongresach esperantystycznych, a jednak w epoce PRL udało mu się wyjechać na Zachód tylko raz do Holandii właśnie na kongres esperanto. Tylko raz, mimo że PRL zrobiła sobie z niego kogoś w rodzaju reprezentanta „kadry narodowej” w dziedzinie esperanto.

1972 – Glapiński prosi o paszport na wyjazd do Francji przez RFN. Dostaje.

1973 – Glapiński prosi o paszport do Szwecji. Dostaje.

1974 – Glapiński prosi o paszport na wyjazd do Belgii przez RFN i Holandię. Dostaje.

1976 – Glapiński prosi o paszport na wyjazd do Finlandii przez Szwecję. Dostaje.

1977 – Glapiński prosi o paszport do USA na stypendium tamże. Dostaje. Cud w PRL dostać paszport do największego wroga PRL i Układu Warszawskiego. Sprawa paszportu Glapińskiego nie idzie jednak normalnym trybem. O tym, że Glapiński stara się o paszport do USA dowiaduje się generał brygady Jan Słowikowski – dyrektor Departamentu I MSW, czyli Wywiadu Zagranicznego. I to on przyznaje mu paszport, nie jakiś przeciętny urzędnik. Gen. Słowikowski zajmował się właśnie takimi osobnikami, których nie wiadomo, jakim cudem (jak w przypadku Glapińskiego) zawsze było stać na wyjazdy na Zachód, i pozyskiwaniem ich na agentów. Teraz komentarz ode mnie: Nikt zwyczajny, głęboko nie uwikłany w komunę, nie dostałby paszportu do USA w tamtych czasach. Trzeba było po pierwsze być albo PZPRowcem, albo SBkiem, albo agentem wywiadu, albo dwoma-trzema jednocześnie. Moim dyrektorem w tamtych czasach (w moim przypadku w II połowie lat 80.) w firmie produkującej rzeczy dla wojska i na rynek cywilny był gość, który też dostał paszport do USA na stypendium. Był oczywiście członkiem PZPR i był agentem – ma teczkę w IPN. Znam dziesiątki osób z tamtych czasów (bezpartyjnych pracowników naukowych Uniwersytetu Warszawskiego i opozycjonistów), którzy starali się o wyjazd naukowy do USA i nigdy paszportów im nie przyznano. Wielki wikipedyjny „opozycjonista” Adam Glapiński dostał lekką ręką paszport do USA od szefa wywiadu PRL.

1977, grudzień – kto zagląda do teczki paszportowej Glapińskiego i w związku z tym musi się odnotować z tym faktem? Jan Larecki – pracujący na Zachodzie agent Wywiadu Zagranicznego PRL, ściślej wywiadu ekonomiczno-prognostycznego w strukturze Wywiadu Zagranicznego. Widać były mu potrzebne informacje o Glapińskim. W roku 1976 Glapiński i agent Larecki byli w tym samym państwie na Zachodzie.

1978 – Glapiński wyjeżdża na 2-miesięczne stypendium University of California.

1985 – Glapiński prosi o paszport do Holandii. Dostaje.

1987 – Glapiński prosi o wydanie paszportu do Stanów Zjednoczonych. Dostaje.

2009 – w toku „wymiany domów” Glapiński dostaje pałac wraz dużym terenem od polsko-rosyjskiego „biznesmena” Roberta Szustkowskiego, czyli szefa mafijnego rosyjskiego Montaż Spiec Banku, którego dokumentację Glapiński ukrywa w NBP i odmawia jej udostępnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyr...

Sprawdź, ile wyroków przegrał Macierewicz podając na tacy współpracowników wywiadu i kontrwywiadu...
Sprawdź, ile wyroków w sprawie obniżenia emerytur w ramach "ustawy dezubekizacyjnej" się toczy i ile wygrali emeryci...

Wiem, wiem...sądy są tylko i wyłącznie wtedy obiektywne, sprawiedliwe, itp, itd, jak wydają wyroki zgodne z oczekiwaniami ministra i podobnych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.05.2022 o 13:40, Jedburgh_Ops napisał:

Historia pewnego resortowego dziecka, pieszczocha komunistycznego MSW, a obecnie ruskiej agentury, który to PiSowski osobnik ma piękne kombatanckie CV w Wikipedii.

(...)

2009 – w toku „wymiany domów” Glapiński dostaje pałac wraz dużym terenem od polsko-rosyjskiego „biznesmena” Roberta Szustkowskiego, czyli szefa mafijnego rosyjskiego Montaż Spiec Banku, którego dokumentację Glapiński ukrywa w NBP i odmawia jej udostępnienia.

W grudniu 2018 r. "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł, według którego ówczesna dyrektor komunikacji i promocji NBP Martyna Wojciechowska – z wykształcenia rusycystka – i szefowa gabinetu Adama Glapińskiego Kamila Sukiennik zarabiały po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.

Pamiętacie hasło "dwórki" Glapińskiego? Takie dwa koszmarki, glonojady, na pensyjce po kilkadziesiąt tys. zł /m-c. Jedna z nich jest rusycystką. W końcu potrzebny był blisko prezesa ktoś, kto biegle porozumiewał się akurat w języku Puszkina.

M.
 

Edytowane przez beaviso
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętamy, pamiętamy, dwórki Glapińskiego, to przecież taka wartość państwowotwórcza, że kto by zapomniał obie te platynowe rusałki.

Jedną wszak wspomniałem w poście na poprzedniej stronie. Straciła w końcu pracę w NBP za 70 k/mies. za nic nierobienie. Ale w przedziałku biustu miała studio nagraniowe i nagrywała Glapińskiego zarówno w NBP, jak i na spotkaniach z rządem.

Taśmociąg z Glapińskim w roli głównej dopiero ruszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że prezes lubi panie to nie nowina, bo wszystkie ptaszki o tym od lat ćwierkają. I każdemu wolno, jego sprawa.

Ale co trzeba mieć w głowie, jaki trzeba mieć gust i co trzeba mieć w choćby minimalnym poczuciu przyzwoitości (towar nieznany w PiS), żeby za nasze podatnicze pieniądze na lata zafundować sobie dwór z takich dwóch świtezianek o jakichś dziwnych (botoksowanych?) fizjonomiach niczym maski jakichś lalek? Dwór ze świtezianek, jak jakieś klony. Już by chociaż mogły dla odróżnienia zrobić sobie inne manicure, ale nie, muszą mieć identyczne.

image.thumb.jpeg.a5d73170914bdfd0b4159e003fff2884.jpeg

image.thumb.jpeg.820ee2c20cdb6f5883cb9abf364b2e0e.jpeg

I te pensje dla tych pań po 70 k/mies. za nie wiadomo co, szczególnie dla rusycystki. Ale pewnie była potrzebna do rozmów z szefem KGBowskiego i mafijnosołncewskiego Montaż Spiec Banku, od którego Glapiński dostał pałac i posiadłość gruntową, w której mieszka od 2009 r., a dokumenty tego banku bezprawnie ukrywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martwcie się. Faszyści i specjaliści od seryjnych zamachów stanu utracili już kilka miesięcy temu większość w sejmie- tak przynajmniej ogłosiła totalopo. Glapiński zatem na drugą kadencję liczyć nie może.

Edytowane przez srbm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

srbm

Nie mam zielonego pojęcia, czy i co robisz zawodowo w życiu prywatnym...
Ale podpowiem, a jeśli mi nie wierzysz, sprawdź u mądrzejszych, np u ekonomistów z wiedzą i teoretyczną, i praktyczną...

Nie próbuje się rozwijać gospodarki, która w 3/4 opiera się na MSP, podnosząc i dokładając danin na rzecz mitycznego Skarbu Państwa...

Sektor MSP ma natomiast największy wkład w PKB przedsiębiorstw, który stanowi blisko trzy czwarte całego polskiego PKB (72,3 proc.). Małe i średnie przedsiębiorstwa generują blisko co drugą złotówkę PKB (49,1 proc.). I tu znów, największy udział w tworzeniu PKB mają z tej grupy mikroprzedsiębiorstwa − około 30,3 proc.

 

Pamiętaj- nie kradnij, rząd nie lubi konkurencji...

 

PS Ja osobiście tego nie rozumiem, ale istnieje w Polsce multum mikroprzedsiębiorców, dla których -set złotych miesięcznie na ZUS stanowi o być albo nie być...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie