Skocz do zawartości

Andrzej Duda objął patronatem święto Brygady Świętokrzyskiej. Tej, która kolaborowała z okupantem


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 559
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
12 godzin temu, les05 napisał:

Ale uważam, że ochrona zbrodniarzy przez kolejne rządy RFN, sprawia, że i obecne władze Niemiec mają na rękach krew ich ofiar.

W takim razie to samo trzeba powiedzieć o Czerwonym Krzyżu i Watykanie, bo obie te organizacje były mocno zaangażowane w przerzucanie nazistów do Ameryki Płd. oraz pomaganie im w urządzeniu się na miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Tyr napisał:

erih, rozpędziłeś się jak dzik w żołędziach... Zadałem proste pytanie czy ściganie sowieckich zbrodniarzy było też naszym moralnym obowiązkiem???

Zwycięzców nikt nie ściga i tak już jest na tym świecie od kilku tysięcy lat, a może i dłużej. A zresztą i tak zbrodniarze już od dawna nie żyją. Na ten przykład Stalina wykończył [pośrednio] Beria, który mu zlikwidował kremlowskich lekarzy. A Berię zlikwidował Chruszczow...

Swoją drogą to ten Beria ciekawy typek był, bo za Stalina robił za krwawego kata, aby zaraz po jego śmierci ogłosić amnestie dla więźniów politycznych. Do tego był zwolennikiem wycofania się ZSRR z Europy środkowej i oddania NRD RFN-owi. Dla nas by to zresztą oznaczało wtedy katastrofę, bo zarówno RFN jak i najbliższy ich sojusznik czyli USA, uznawały nasze Ziemie Zachodnie jako "Tereny niemieckie pod tymczasową administracją Polski". Do tego Amerykanie mieli wtedy wyznaczonych kilkadziesiąt celów w Polsce, przewidzianych do ataku nuklearnego, w tym takie miasta jak: Warszawa, Kraków i Poznań.

No cóż, polityka jest pełna meandrów i nigdy nie jest czarno-biała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Tyr napisał:

erih, rozpędziłeś się jak dzik w żołędziach... Zadałem proste pytanie czy ściganie sowieckich zbrodniarzy było też naszym moralnym obowiązkiem???

tyr, ja wiem że ci zburzę światopogląd,albo też, co bardziej prawdopodobne, nie pojmiesz tego co ci napiszę.

Niemniej ściganie sowieckich zbrodniarzy wojennych NIE było naszym moralnym obowiązkiem. Z wielu rozmaitych przyczyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Tyr napisał:

Znowu nie wiesz co piszesz. Takie cuda to w komunie były... Wilcze bilety ciągnęły się za potomkami wrogów ludu.

Znam paru takich co do dziś płaczą że za 'komuny" mieli "wilczy bilet" na studia. I jakoś mi się widzi, że im to by nawet punkty preferencyjne za pochodzenie w dostaniu się na studia nie pomogły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Polacy o wykształceniu podstawowym i zawodowym okazali się silniejszym elementem społecznym niż cała wielka rzesza magistrów. Ci, którzy nie studiowali, nie mieli bowiem okazji zarazić się głęboko postmarksistowskimi wartościami i modnymi sloganami nowej lewicy. Ponieważ ostoją tego myślenia po latach PRL-u pozostały uniwersytety i środowiska opiniotwórcze, wychowankowie tych środowisk i ich satelici przesiąkli tą ideologią w znacznie większym stopniu niż ludzie prości.”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Tyr napisał:

Znowu nie wiesz co piszesz. Takie cuda to w komunie były... Wilcze bilety ciągnęły się za potomkami wrogów ludu.

Tyr ale ostatnio ta władza czyli twoi ulubienicy grzebią w życiorysach swoich wrogów. 

Wykształcenie nie równa się myśleniu. 

O widzisz i tu się zgadzamy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu pewnie to zdziwi, ale w czasie kampanii wrześniowej niemieckie sądy skazywały żołnierzy a nawet oficerów Wermachtu za przestępstwa popełnione w czasie walk. Wojna dopiero się zaczynała i nie wiedzieli jak się zachowywać i jak traktować takie przypadki. Karano za zabójstwa, kradzieże, gwałty i inne ekscesy, które w ich mniemaniu, nie licowały z honorem żołnierza Wehrmachtu. Wyroków nie było wiele jak na skalę popełnianych zbrodni w 1939 r. ale były. Przed kampanią na Zachodzie Hitler prawie wszystkie wyroki anulował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się cywilizowany najeźdźca... No i jak się, w takim razie, dziwić tym, którzy uważali, że Niemcy w Warszawie, to level profi w porównaniu do zaborów i Rosjan, że o 1920 nie wspomnę*. 

Już teraz bardziej rozumiem, dlaczego NSZ-J/BŚ z Niemcami współpracowała...

 

* takiej dziczy jak w 1920 rosyjska armia nie miała nigdy wcześniej i nigdy później... Ani 1945, ani np Czeczenia tego nie przebije...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie ten sam wpis, w dwóch wątkach umieścić.

 

"Humorystycznym akcentem był protest grupki antyfaszystowskich podludzi. Gdy ochraniający ich policjanci zniknęli, wtedy poznali smak gniewu białego człowieka."

 

A w innym miejscu, dla przykładu

" Brygada Świętokrzyska NSZ – najbardziej znienawidzona przez żydokomunę i jej demoliberalnych spadkobierców nacjonalistyczna formacja zbrojna okresu drugiej wojny światowej. Z dumą przypominamy jej hymn i obiecujemy – dokończymy Waszą walkę! "

fb1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS Przez przypadek trafiłem na wpis jednego z głównych ideloogów środowisk nacjonalistycznych w Polsce. W dłuższym tekście odnoszącym się do krytyków BŚ napisał:

" Parę miesięcy przed wojną prezes SN, Kazimierz Kowalski – o którym ostatnio też było głośno – powiedział na naradzie kierownictwa stronnictwa, że wojna jest nieuchronna i musimy ją przyjąć, tylko szkoda, że tak się sprawy potoczyły, że będziemy walczyć po niewłaściwej stronie. I o tym, że kolejny prezes – Tadeusz Bielecki jeszcze w 1940 roku żałował, że Polska nie może walczyć z komunizmem i anglosaskim demoliberalizmem, a po stronie swoich naturalnych sojuszników ideowych, czyli państw łacińsko-katolickich: Włoch Mussoliniego, Hiszpanii Franco i Portugalii Salazara. I o tym, że po klęsce Francji, w Libourne nie tylko konserwatysta Cat-Mackiewicz, ale i czołowi politycy endecji: Bielecki, Zdziechowski, Folkierski namawiali prezydenta Raczkiewicza, żeby wzorem marszałka Petaina podjął rozmowy z Niemcami, aby wynegocjować jakieś łagodniejsze warunki okupacji, porównywalne z francuskimi? "

Kolejny przykład, że NSZ-J/BŚ nie o walkę z Niemcami, ale o walkę z komunizmem szło. Niemcy przypadkowo byli tym "pierwszym" wrogiem- przy ich klęsce, ku radości środowisk SN został ten jeden, przedwojenny, ważniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ameryki nie odkryłeś, to była inicjatywa narodowców ale nie tylko i miała na celu nie dogadanie się z Niemcami by zaczynać wojenkę z sowietami, tylko by zmniejszyć terror, który w Polsce miał miejsce w końcu 1939 r. w początkach 1940 r. Pamiętaj o akcji AB realizowanej wtedy przez Niemców. Zginęło w niej kilkadziesiąt tysięcy Polaków, głównie inteligencji. Ogromne ludzkie straty jakie Polska poniosła sugerowały, że Niemcy chcą wymordować miliony Polaków. Można było machnąć ręką i wierzyć w zapewnienia Churchilla, jak to zrobił Sikorski, albo można było wpłynąć na Niemcy w inny sposób. Endecy spróbowali coś zrobić, niektórzy z nich Cat czy Kowalewski domyślali się co się szykuje i jak to się wszystko może skończyć. Niestety Sikorski i inni ślepo wierzyli w deklaracje Paryża czy Londynu otrzeźwienie przyszło w 1944 r. ale wtedy było już za późno na cokolwiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Les05, a uważasz że coś takiego było realne? Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Niemcy byli podówczas upojeni sukcesami na froncie.

Niemcy mieli wszystkie atu i w Europie Środkowej robili co chcieli, więc jakie by mieli powody by dogadywać się z Polakami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erih

Wówczas, tzn, w 1940 r. raczej nie, Hitler nawet wtedy zakazał prowadzenia takich rozmów. Ale później, gdzieś od 1942 r. Niemcy (Himmler, Abwehra) próbowali nawiązywać kontakty z rządem londyńskim (np. przez placówkę w Lizbonie) i podziemiem w kraju. Wiadomo, że takie rozmowy prowadzono z Grotem i Starzyńskim, po ich aresztowaniu i internowaniu w obozie koncentracyjnym. Wożono ich na rozmowy do Berlina ale z kim rozmawiali, to nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że nie chcieli zgodzić się na żadną współpracę i niczego nie podpisali. Pewną akcję, w tym kierunku, prowadzono również wśród generałów i wyższych oficerów więzionych w obozach jenieckich ale z ograniczonym rezultatem. W kraju już w 1941 r. Niemcy próbowali porozumieć się z ZWZ (sprawa płk. Albrechta) gen. Grot był jednak nieugięty. Pewną rolę odegrał tu znany nam Fuchs. Ludzie Himmlera usiłowali wciągnąć do współpracy, w zamian za mgliste obietnice, znanych arystokratów, polityków przedwrześniowych, byłych ministrów, wojewodów ale nic z ich zabiegów nie wyszło. To są sprawy dotąd mało badane w czasach komunistycznych jak i obecnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, les05 napisał:

Erih

Wówczas, tzn, w 1940 r. raczej nie, Hitler nawet wtedy zakazał prowadzenia takich rozmów. Ale później, gdzieś od 1942 r. Niemcy (Himmler, Abwehra) próbowali nawiązywać kontakty z rządem londyńskim (np. przez placówkę w Lizbonie) i podziemiem w kraju. Wiadomo, że takie rozmowy prowadzono z Grotem i Starzyńskim, po ich aresztowaniu i internowaniu w obozie koncentracyjnym. Wożono ich na rozmowy do Berlina ale z kim rozmawiali, to nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że nie chcieli zgodzić się na żadną współpracę i niczego nie podpisali. Pewną akcję, w tym kierunku, prowadzono również wśród generałów i wyższych oficerów więzionych w obozach jenieckich ale z ograniczonym rezultatem. W kraju już w 1941 r. Niemcy próbowali porozumieć się z ZWZ (sprawa płk. Albrechta) gen. Grot był jednak nieugięty. Pewną rolę odegrał tu znany nam Fuchs. Ludzie Himmlera usiłowali wciągnąć do współpracy, w zamian za mgliste obietnice, znanych arystokratów, polityków przedwrześniowych, byłych ministrów, wojewodów ale nic z ich zabiegów nie wyszło. To są sprawy dotąd mało badane w czasach komunistycznych jak i obecnych.

To widzisz Les że nikt kto miał chociaż trochę honoru z frycami układać się nie chciał. 

No i tu na scenę wkracza zgadnijcie kto......?. 

Takie pytanie jeszcze czy Niemcy to naród altruistów gotowych bezinteresownie robić cokolwiek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, toska napisał:

To widzisz Les że nikt kto miał chociaż trochę honoru z frycami układać się nie chciał. 

To nie jest sprawa honoru tylko interesów. Zapewniam cię, że rozmowy III Rzeszą prowadzili i Amerykanie, Brytyjczycy, Rosjanie, Holendrzy, Polacy również, czy to za pośrednictwem własnych służb, specjalnych wysłanników czy też zaprzyjaźnionych państw neutralnych. Załatwiano różne sprawy bywało, że osobiste, ustalano zasady prowadzenia wojny, z przestrzeganiem uzgodnień to już inna sprawa. W jaki sposób np. ustalono, że powstańcy warszawscy będą traktowani przez Niemców jak kombatanci w znaczeniu prawa międzynarodowego? Rozmawiano na temat losu powojennych Niemiec czy np. pieniędzy, w których państwach Niemcy mogą bezpiecznie trzymać swoje depozyty, co Niemcy mogą robić z majątkiem USA czy Wlk.Brytanii w III Rzeszy a czego robić nie mogą, co z majątkiem Niemieckim w krajach alianckich itd.

Z wysłannikami Himmlera prowadzili negocjacje Amerykanie, Brytyjczycy, Watykan, podobnie było z współpracownikami Geringa i Canarisa.   

Masz uproszczoną wizję IIWS, była bardziej skomplikowana niż ci się wydaje.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie