Skocz do zawartości

Zdjęcia naszych samolotów w latach 1920- 1939


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 27.09.2018 o 09:32, formoza58 napisał:

Breguet.
Pierwotnie latał na nim płk. Rayski, potem kpt. Orliński.

lot_s_breguet_z_obcietym_skrzydl_rayskie

Przecież to jest Bréguet 19 A2 z rajdu Warszawa - Tokio - Warszawa, Orlińskiego. Odcięta końcówka lewego dolnego skrzydła złamanego na Syberii w locie powrotnym i odarta z poszycia końcówka prawego (dla równowagi)

  • Tak trzymać 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się zgadza. To Bre XIX nr. 1240 "Cinderella"  znany ze słynnego rajdu lotniczego Orlińskiego ale ten egz. przyprowadził lotem do Polski płk. L.Rayski. Był to trzeci z Bre XIX z zamówionych we Francji. Na tym samym egz. nr. 1240 płk.Ludomił.Rayski wraz z sierż.mech. Leonardem Kubiakiem dokonał rajdu śródziemnomorskiego na trasie: Francja - wybrzeże Afryki Półn..- Ateny - Konstantynopol - Warszawa (16-22.10.1925 r.). Orliński i Kubiak rajd do Tokio 27.08-26.09.1926 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis Kolegi Krzysztof115:

fotografia przedstawia  wrak maszyny Albatros D.III (Oef) nr 253.237.

Identycznego typu maszyna z rysunkiem czaszki rozbiła się pod Radomiem w sierpniu 1920. Zamiast rysunku błyskawicy w kole miała na burcie napisane imię.

7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.06.2019 o 11:49, Koloman napisał:

Wpis Kolegi Krzysztof115:

fotografia przedstawia  wrak maszyny Albatros D.III (Oef) nr 253.237.

Identycznego typu maszyna z rysunkiem czaszki rozbiła się pod Radomiem w sierpniu 1920. Zamiast rysunku błyskawicy w kole miała na burcie napisane imię.

7.jpg

Alb.D.III (Oef) z 17.EW - Radom 15.08.1920 r. Czaszka oczywiście inna. Czyżby widoczne litery "RE" to początek owego imienia ?

Renata ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powyższe informacje pochodzą z książki W.Makowskiego "Cywil w wojsku - wspomnienia z życia i wojen" cz. III i IV, który był przed 1939 r. dyr. nacz. PLL LOT. Chyba miała na wszystko skoro zamierzano nawet zakupić licencje ale info o tym brak. Ja nie wiem.

Na zdjęciach widać dwułopatowe śmigła, napis N.Y - Gdynia ale czy to jest port w Gdyni? Znaki rejestracyjne raczej niepolskie ? Może to inne samoloty i nie dla Polski ?

Ale to już wymaga wyjaśnień specjalistów od "pasażerów" :-))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie ciekawi, jaki Polska kupiła pakiet serwisowy do tych samolotów - calowych przecież - że wszystko robiła sobie sama? Klucz dynamometryczny do różnych rzeczy w silniku - w systemie calowym (ale to jeszcze pół biedy). Wszystkie dzusy - w systemie calowym; jak by któryś trzeba było wymienić to na obrabiarce metrycznej się nie dorobi (dziś tak, wtedy raczej nie). Wszystkie przewody metalowe - calowe. Wszystkie gwinty, śruby, podkładki, nakrętki - calowe. Klucze do nich - też calowe, choć powiedzmy, że mogłyby być nastawne. Blachy pokryciowe - wszystko typoszeregi calowe; jak by coś trzeba było wymienić (np. po jakimś małym wgnieceniu) to klops. Nity - typoszeregi calowe; w razie drobnej naprawy płatowca nic się nie dopasuje z nitów systemu metrycznego. Wszystkie koła zębate i zębatki - calowe. Gdyby poszła jakaś pompa zębatkowa to klops, nic się nie dorobi na obrabiarce systemu metrycznego, trzeba by mieć części zapasowe i je wstawiać. Ot, ciekawostka, czy tę całą galanterię też kupiono?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koła zębate są takie same czy w systemie metryczym czy imperial.Zrobienie gwintów zewnętrznych i wewnętrznych też nie problem nawet w tamtych czasach , tak samo wszystkie połączenia hydrauliki i przewody na całym świecie do dziś imperial.Problemem mogła być technologia produkcji i certyfikacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest tak, jak napisałeś. Konstrukcją koła zębatego w systemie metrycznym rządzi moduł, a w systemie calowym circular pitch albo diametral pitch. Gdybym nie był kiedyś technologiem od takich spraw to bym tego, co powyżej, nie napisał. Jeszcze w na przełomie lat. 80./90. nie tak łatwo było w Polsce skopiować na obrabiarce systemu metrycznego jakąkolwiek zębatkę skonstruowaną w systemie calowym, albo w ogóle nie było to możliwe. Tak samo z innymi wspomnianymi sprawami. Nawet zawleczki do lotniczych nakrętek Elektry musiały mieć z systemu calowego i nie tak zaraz znalazłoby się/zrobiłoby się w Polsce podobne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

Nity - typoszeregi calowe; w razie drobnej naprawy płatowca nic się nie dopasuje z nitów systemu metrycznego. 

Doprawdy? Jest Kolega przekonany, że w przypadku nitów spęczanych różnice w średnicy na drugim miejscu po przecinku są istotne? Poza tym w czasie naprawy stosuje się nity nadmiarowe.

 

9 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

 Wszystkie dzusy - w systemie calowym; jak by któryś trzeba było wymienić to na obrabiarce metrycznej się nie dorobi (dziś tak, wtedy raczej nie). 

Mogę się dowiedzieć kto dorabia złącza 1/4 obrotowe?

 

9 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

Blachy pokryciowe - wszystko typoszeregi calowe; jak by coś trzeba było wymienić (np. po jakimś małym wgnieceniu) to klops.

Naprawdę? A jak zaproponuję naprawię najbliższą z typo-szeregu metrycznego blachą nadmiarową, to co się stanie? MRB mi odrzuci?

9 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

..trzeba by mieć części zapasowe i je wstawiać.

No faktycznie w lotnictwie potrzeba części zapasowych to coś niezwykłego (sarkazm, żeby nie było nieporozumień). Proponowana przez Kolegę filozofia dorabiania części, jako żywo nasuwa mi smutne skojarzenia ze śmiercią kpt. Sobańskiego.

Może to lepiej, że Kolego nie jest już technologiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu serwisowania, części etc. zakupionych w USA samolotów to znalazłem informację, że w 1939 r. eksploatowane przez PLL Lot samoloty znajdowały się w bardzo dobrym stanie technicznym.

DC.2 i Lockheedy 10A przeszły w 1939 r. generalne remonty a Lockheedy 14 uznano za samoloty prawie nowe (do wybuchu wojny wylatały ok. 650 godz. i do remontu "zostało" im ok. 1000 godz. eksploatacji).

Sądzę, ze wraz z samolotami zakupiono części zapasowe, narzędzia itp. a mechanicy i obsługa zapoznała się z samolotami i dokumentacją techniczną w Polsce (nigdzie nie natrafiłem na info by odbyli szkolenie w USA).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się identycznie wydaje. Na pewno jakiś pakiet szpeju serwisowego był kupiony, ale był kupiony zdroworozsądkowo, czyli wszystko to, co trzeba wymieniać w ciągu resursu płatowca, napędu i przyrządów pokładowych, chociaż one to zazwyczaj mają dość długi czas legalizacji, a np. busola to już rzecz ani metryczna, ani calowa i kompensację busoli robiło się magnesikami na stanowisku naziemnym - jak zawsze w lotnictwie.

:classic_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie