Skocz do zawartości

Smoleńsk - rosyjskie kłamstwa


Rekomendowane odpowiedzi

Tyr, ty już się wykazałeś po całości.
Les05, w sumie z Gawriłem masz rację, choć jego czyn był jedynie pretekstem. A że terrorysta? A nasi patrioci nieco wcześniej nie stosowali analogicznych metod? Zdaje się że i urzędującego cara mamy na liczniku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watykan nie tylko ratował po wojnie dupska niby lewicowych" hitlerowców, ale walnie przyczynił się do uratowania zbrodniarzy z SS Galizien. Oczywiście w tym przypadku chodziło papieżowi o wpływy Watykanu wśród grekokatolików. Ale ratowanie banderowskich zbirów zupełnie kompromituje Piusa XII i zarazem świadczy o prymacie polityki nad moralnością i zwykłą ludzką przyzwoitością. I to wśród tych, którzy do moralności i przyzwoitości nawołują z ambon...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest zgoda Rosjan na oględziny wraku TU-154M. Prokuratorzy wybierają się do Smoleńska

Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zgodził się na przyjazd do Smoleńska polskich prokuratorów wraz z ekspertami i oględziny szczątków polskiego samolotu. Trwają ustalenia dotyczące konkretnego terminu (wg naszych informacji chodzi o czas mierzony w najbliższych tygodniach), składu polskiej delegacji i zakresu czynności, jakie będą prowadzone na miejscu.

Tym samym następuje drobny przełom (albo: przełomik) w postawie rosyjskich śledczych, którzy przez długi czas nie nawet odpowiadali na polskie wnioski o pomoc prawną. Nie jestem naiwny, zdaję sobie sprawę jak może ta nagła otwartość Rosjan wyglądać – wpuszczą gości z Polski na lotnisko, dadzą coś pooglądać, szybko wyproszą, a światu ogłoszą, że Polacy mieli nieskrępowany dostęp do wraku. I na taki scenariusz trzeba być przygotowanym.

Ostatnie doniesienia dotyczące ew. dostępu do wraku to lipcowy komunikat Podkomisji działającej przy MON (która we własnym zakresie wysyłała wnioski do Rosji – nie mają one nic wspólnego z pracami prowadzonymi w Prokuraturze Krajowej). Tyle że treść tego komunikatu mogła wprowadzać w błąd, jeśli chodzi o stanowisko strony rosyjskiej.
Przypomnę, że część członków Podkomisji od dawna deklarowała chęć pojechania do Smoleńska, choćby po to, by na własne oczy zobaczyć, co zostało z wraku TU-154M, zrobić zdjęcia elementów najbardziej interesujących z punktu widzenia prowadzonego badania. Z naszych informacji wynika, że gdy zgłaszali takie propozycje, nie spotykały się one z aprobatą szefa podkomisji. Antoni Macierewicz jest zwolennikiem ostrzejszego kursu wobec Rosji i woli działać w myśl zasady: grajmy o najwyższe stawki, nawet jeśli nasza gra jest skazana na porażkę. Dlatego podkomisja zwróciła się do Rosji o umożliwienie rekonstrukcji wraku (w tym celu podkomisja podobno skłonna była nawet wynająć specjalistyczną firmę do przeprowadzenia tej operacji). To skądinąd słuszny postulat, ale bez szans powodzenia. Nie ma bowiem na czym opierać nadziei, że po ośmiu latach władze FR nagle zmieniłyby zdanie i zgodziłyby się przeprowadzić rekonstrukcję.

Gdy Rosjanie – zgodnie z przewidywaniami – odmówili, podkomisja informując o tym stanowisku, wydała komunikat, który zakończyła tak mocno, jak się dało:
Stanowisko strony rosyjskiej potwierdza diagnozę zawartą w raporcie Rady Europy, porównującą działania Federacji Rosyjskiej do zachowań ZSRR w sprawie ludobójstwa katyńskiego i nazywa je wprost działaniami noszącymi znamiona prowokacji.

Chciałbym być dobrze zrozumiany: nawet jeśli powyższy wniosek można uznać za słuszny, to mam poważne wątpliwości, czy instytucja państwa polskiego powinna w ten sposób odpowiadać na odmowne decyzje władz FR. Zwłaszcza, gdy podkomisja dysponuje całością odpowiedzi nadesłanej z Moskwy do polskiego MSZ, a zasadniczą jej część pomija. A brzmi ona tak (pomijam tradycyjne w korespondencji dyplomatycznej grzecznościowe formułki):
Stronie polskiej zostało przesłane pismo zastępcy kierownika Wydziału Śledczo – Dochodzeniowego Do Szczególnie Ciężkich Przestępstw Przeciwko Osobom i Bezpieczeństwu Publicznemu Głównego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej I.I. Zipunnikowa nr 201/355051-10 z dnia 16 marca 2018 roku w trybie odpowiedzi na zapytania Prokuratury Krajowej Polski o okazaniu pomocy prawnej z dnia 17 maja 2017 roku oraz 16 stycznia 2018 roku w sprawie karnej PK III 1 Ds.2016.

We wspomnianym piśmie zawarte są informacje dotyczące wszystkich poruszonych w nocie aspektów. Strona Polska została poinformowana o możliwości przybycia przedstawicieli polskich kompetentnych organów do Federacji Rosyjskiej, zaproponowano także uzgodnienie terminu ich przybycia celem uczestnictwa w dodatkowych oględzinach agregatów, podzespołów i elementów konstrukcyjnych Tu-154M, który rozbił się w katastrofie 10 kwietnia 2010 roku. Polskie kompetentne organy zostały także powiadomione o niemożności rekonstrukcji samolotu z odłamków, zebranych na miejscu zdarzenia bez ich naruszenia, zmiany ich wyglądu zewnętrznego i cech szczególnych.

O pogrubionej części tego oświadczenia podkomisja nie informowała. A właśnie efektem tego stanowiska jest planowana wyprawa prokuratorska do Smoleńska.

Część członków podkomisji chciałaby, aby współpraca z prokuraturą wyglądała inaczej niż dotychczas, aby była właśnie współpracą, a nie współzawodnictwem. Woleliby nie ścigać się na osiągnięcia ze śledczymi. Rozumieją, że nawet najbardziej słuszne retoryczne połajanki nie zbliżą do celu. Zdają sobie sprawę, jak słaba jest pozycja, w jakiej państwo polskie na lata ustawił rząd kierowany przez Donalda Tuska, komisja kierowana przez Jerzego Millera i prokuratura kierowana przez Andrzeja Seremeta. Dlatego tym bardziej w pewnych kwestiach potrzeba dziś mądrości, cierpliwości i sprytu zamiast prężenia muskułów, które do prawdy o 10/04 nas nie doprowadzi.
http://wpolityce.pl/smolensk/405947-jest-zgoda-rosjan-na-ogledziny-wraku-tu-154m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bajubaj. I co wynika z tego bełkotu wpolityce. Zwykły przekaz dnia z TVPis nie wnoszący nic konstruktywnego. Chwalenie się, że się obraziło ruskich i najazd na tuska, komisje i cyklistów. Serce elektoratu rośnie, tylko, że pompuje gówno.

Strona Polska została poinformowana o możliwości przybycia przedstawicieli polskich kompetentnych organów do Federacji Rosyjskiej"
Czyli jest szansa lub miały miejsce wizyty kompetentnych ludzi z prokuratury ale kaktus mi wyrośnie jak wpuszczą tam kogoś z otoczenia psychopaty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psychopata, jak się wydaje ma jasny plan - wywołać wojnę z Rosją, nawiać samolotem VIP, zostać emigracyjnym prezydentem na wygnaniu gdzieś w Londynie czy innym Waszyngtonie i z zagranicy dowodzić wyklętymi" z WOT. Tyle tylko, że jak te niedzielne harcerzyki stracą zasięg na smartfonach, to się rozpłaczą...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Prawie wszyscy wojskowi, którzy zajmowali się przed wyborami katastrofą smoleńską, są już poza armią - ustalił Onet. Chodzi o członków komisji Millera oraz prowadzących śledztwo prokuratorów, którzy uciekli do cywila przed Antonim Macierewiczem

Zaraz na początku swych rządów w MON jesienią 2015 r. Macierewicz zaczął wdrażać skrupulatnie przygotowany plan ukarania wszystkich wojskowych, którzy byli zaangażowani w wyjaśnianie okoliczności katastrofy smoleńskiej za poprzedniego rządu.

Chodziło o dwie grupy oficerów. Po pierwsze - oficerów zasiadających w komisji Millera. Ta mieszana cywilno-wojskowa komisja uznała katastrofę za zwykły wypadek lotniczy, przecząc zamachowym teoriom Macierewicza. A po wtóre - wojskowych prokuratorów, bo to oni prowadzili polskie śledztwo w sprawie Smoleńska, z którego Macierewicz także był niezadowolony.
Chciał ich przewerbować

Jak już pisaliśmy w Onecie, początkowo niektórych wojskowych członków komisji Millera próbował przewerbować na swoją stronę. Tak wspominał płk. Mirosław Grochowski, wiceszef komisji Millera: Spotkaliśmy się tuż po objęciu przez pana Macierewicza stanowiska szefa MON. Minister dwukrotnie zapytał mnie dosłownie: »czy chce pan pomóc państwu polskiemu?«. Sondował czy byłbym gotowy odciąć się od ustaleń komisji Millera i wznowić badanie katastrofy. Nie zgodziłem się".

Tego samego dnia pułkownik napisał wniosek o odejście z wojska. Wkrótce został pozbawiony wszystkich stanowisk. A finalnie, na kilka ostatnich miesięcy służby, został skierowany do brygady zmechanizowanej w Bartoszycach - choć całą służbę wojskową, ponad 30 lat, był pilotem. Drugi wojskowy pilot ppłk Robert Benedict - który w komisji Millera kierował podkomisją lotniczą, badającą m.in. zachowania pilotów tupolewa - również odmówił Macierewiczowi. Początkowo trafił do rezerwy kadrowej, a dziś jest już poza armią.

Odszedł także płk. dr Olaf Truszczyński, który od 2003 był dyrektorem Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. To psycholog lotniczy, u Millera kierował podkomisją lekarską - badał m.in. stan psychiczny pilotów. Wiosną 2016 r. dostał prokuratorskie zarzuty w sprawie umowy WIML z Wojskową Akademią Techniczną, która dotyczyła badań nad wpływem promieniowania elektromagnetycznego na organizm człowieka" (pułkownik niechętnie używa określenia roń elektromagnetyczna"). Usunięto go z instytutu i wysłano do batalionu Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Dziś już jest poza armią. - Te zarzuty są absurdalne. Od 2,5 roku w śledztwie przeciwko mnie nic się nie dzieje - twierdzi Truszczyński.
Zsyłka na rubieże

Główną metodą rewanżu wobec prokuratorów wojskowych także miała być zsyłka do zielonego garnizonu", czyli do liniowych jednostek w terenie. Chodziło o czterech prokuratorów, związanych z poprzednim śledztwem smoleńskim: płk Waldemara Praszczyka, płk Zbigniewa Rzepę, płk Janusza Wójcika oraz mjr Marcina Maksjana. Przed wyborami Macierewicz wielokrotnie donosił na nich do prokuratury - bez efektu.

Już jako minister wydał w 2016 r. rozkaz o przeniesieniu ich do służby wojskowej w odległych od Warszawy jednostkach - w Hrubieszowie, Świętoszowie, Lidzbarku Warmińskim oraz Złocieńcu.

Niespodziewanie, Macierewiczowi postawił się Zbigniew Ziobro. Jako prokurator generalny zdecydował się ich przenieść ich do innych cywilnych prokuratur, ale tam gdzie mieszkali. Praszczyk trafił do prokuratury w Poznaniu, zaś Rzepa i Maksjan - do jednej z prokuratur rejonowych w Warszawie. Wójcik jako jedyny zachował wysokie stanowisko - trafił do Departamentu ds. Wojskowych Prokuratury Krajowej.
Konflikt Macierewicza z Ziobrą

Czemu Ziobro walczył o czterech śledczych, którzy nie są z nim w żaden sposób związani? Wszak równocześnie lekką ręką zdegradował dziesiątki prokuratorów cywilnych. Otóż, Ziobro walczył tylko o to, by Macierewicz nie pozbawił go kontroli nad częścią wojskową prokuratury. Kompetencje Macierewicza i Ziobry wobec prokuratorów wojskowych się zazębiały. Formalnie byli oni żołnierzami i otrzymywali pensje z MON, ale jednocześnie w sprawach służbowych podlegali Ziobrze.

Żeby uciec przed Macierewiczem, trzej prokuratorzy odeszli z armii, gdy nabyli prawo do emerytury wojskowej. Dziś oficerem pozostaje tylko Maksjan. Resort obrony dał mu spokój i formalnie zatwierdził decyzję Ziobry o jego pracy w stołecznej prokuraturze dopiero, gdy Macierewicz został odwołany. A że przez 2 lata Maksjan był wedle oficjalnych dokumentów polskiego państwa i czołgistą w Świętoszowie i prokuratorem w Warszawie? - Nikogo nie interesuje to, że stanowi to podstawę do podważenia setek jego decyzji procesowych - mówi Onetowi jeden z prokuratorów wojskowych.
Prokurator ze znajomościami w PiS

Zaskakujące jest to, że zemsta Macierewicza ominęła ppłk Karola Kopczyka, głównego prokuratora prowadzącego śledztwo smoleńskie przed przejęciem władzy przez PiS. Przed wyborami Macierewicz wielokrotnie brutalnie atakował Kopczyka, zarzucając mu błędy i łamanie prawa w śledztwie.

Czemu więc Kopczyk ocalał? Bo dobrze zna się z nadzorującym śledztwo smoleńskie po wyborach wiceprokuratorem generalnym Markiem Pasionkiem. Początkowo trafił nawet do stworzonego przez Pasionka nowego prokuratorskiego zespołu smoleńskiego, ale to już było dla Macierewicza za wiele.

Z zespołu został odwołany pod koniec 2016 r., ale wciąż jest w armii i wysoko w prokuraturze - pracuje w Prokuraturze Krajowej.


http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/katastrofa-smolenska-czlonkowie-komisji-millera-juz-poza-armia/sbhbhjv
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Stanisław Karczewski: wrak Tu-154M powinien być dawno w Polsce


Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował, że śledczy rosyjscy i polscy przeprowadzą w dniach 3-7 września dodatkowe badania elementów polskiego samolotu Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. W oficjalnym komunikacie Komitet Śledczy napisał, że badanie odbędzie się w obecności przedstawicieli polskich" i że chodzi m.in o agregaty i elementy konstrukcyjne Tu-154M.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej Ewa Bialik powiedziała, że na początku września planowana jest wizyta polskich prokuratorów w Smoleńsku, której celem będzie przeprowadzenie czynności procesowych w śledztwie dotyczącym katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem.

Karczewski powiedział, że cieszy się z tego, iż wreszcie dojdzie do zbadania (wraku), choć na miejscu, a nie w Polsce". - Wrak powinien dawno być w Polsce, ale cieszy mnie chociaż ten delikatny krok, że nasi śledczy, prokuratorzy będą mogli dokonać oględzin i zbadania wraku - zaznaczył marszałek Senatu.
- To jest dobry krok, ale wolałbym, żeby ten wrak już był i to dużo, dużo wcześniej w Polsce - podkreślił.

Wrak Tupolewa w Rosji
Wrak samolotu Tu-154M znajduje się na płycie lotniska w Smoleńsku. Władze Rosji twierdzą, że nie mogą przekazać go Polsce, dopóki nie zakończą swojego śledztwa w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.

Agencja TASS podała dziś, że śledztwo w sprawie katastrofy trwa w Polsce i Rosji, ale wymieniła jedynie termin przedłużenia zakończenia śledztwa w Polsce - do 31 grudnia br. Komitet Śledczy w komunikacie wspomniał, iż nadal prowadzi postępowanie w sprawie karnej.

Przedstawiciele polskich władz wielokrotnie poruszali w rozmowach ze stroną rosyjską sprawę zwrotu Polsce wraku Tu-154M.

10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154M z polską delegacją udającą się na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/katastrofa-smolenska-stanislaw-karczewski-o-wraku-tu-154m/df1gf36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czlowieksniegu (18841 / 1061) 2018-08-23 18:47:49

To, że nie chce oddać wcale nie oznacza, że nie powinniśmy domagać się zwrotu, bo prawo międzynarodowe jest po naszej stronie. Z czasem sprawa wraku będzie dla nich obciążeniem i wtedy zrobią szopkę dla świata, że oni tu proszę, gest dobrej woli, nie mają nic do ukrycia itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będzie żadnego badania Tupolewa przez stronę polską... To tylko polityka"





Powodem nie jest śledztwo i badanie, a sytuacja polityczna, która wiąże się ściśle z przygotowywaną rezolucją Rady Europejskiej, zaś wrak TU-154M zostanie ponownie przebadany przez Rosjan - nie Polaków - jedynie w obecności polskich przedstawicieli. Nie będzie żadnego badania przez naszych polskich specjalistów - mówił w Telewizji Republika dr Kazimierz Nowaczyk ekspert podkomisji smoleńskiej.

Agencja TASS, powołując się na rzeczniczkę rosyjskiego Komitetu Śledczego poinformowała, że polscy śledczy wezmą udział w dniach 3-7 września w badaniu agregatów i innych elementów samolotu Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Rzeczniczka komitetu Swietłana Pietrienko powiedziała, że strona rosyjska otrzymała wniosek o przeprowadzenie działań na terytorium Federacji Rosyjskiej i rozpatrzyła go pozytywnie.



inRead invented by Teads
Do tej informacji odniósł się na antenie Telewizji Republika zastępca przewodniczącego podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego z 10.04.2010 roku w Smoleńsku Kazimierz Nowaczyk.

Jego zdaniem w oficjalnym komunikacie rosyjskim nie chodzi wcale o wspólne badanie szczątków wraku, a o ponowne przeanalizowanie TU-154M przez stronę rosyjską z wyłączeniem polskich śledczych.

Wystarczy przeczytać uważnie ten komunikat. Mówi się o badaniu przez Rosjan w obecności polskich przedstawicieli. Nie mówi się o żadnym badaniu przez polskich ekspertów. Nie będzie żadnego badania przez naszych polskich specjalistów. Po drugie nie jest wiążący jakiś komunikat ze strony rosyjskiej. Wiążąca jest oficjalna odpowiedź rosyjska, jaką dostała polska prokuratura, w której mówi się nie o badaniu, a o oględzinach wraku

- zaznaczył. Nowaczyk przypomniał, że komisja wystąpiła do Rosji poprzez polski MSZ o możliwość zbadania wraku i jego rekonstrukcji. Odpowiedzi podkomisja bezpośrednio nie otrzymała.

Jedziemy tam z własnym sprzętem naukowym, przy pomocy którego moglibyśmy zaplanować badania, jakie uznalibyśmy za rozszerzające naszą wiedzę, z całkowitym dostępem do wszystkich części wraku (...) Tam natomiast - co wynika z komunikatu - mamy być obecni przy badaniach przeprowadzanych przez Rosjan. To mają być tylko oględziny. Ten sam sposób został zastosowany wobec komisji Milera, która na miejscu w Smoleńsku nie mogła prowadzić żadnych własnych badań, tylko obserwować to, co robili Rosjanie. To jest polityka

- stwierdził, dodając jednocześnie, że podkomisja zajmuje się badaniami naukowymi, zaś polityka Rosjan polega na tym, że już dokonuje się manipulacji przedstawiając oględziny, jakie zaproponowano jako badania", ale też na wyborze partnerów do rozmów".

Holenderski deputowany do Rady Europejskiej, który przygotował rezolucję RE, mimo swoich próśb, nie otrzymał żadnych materiałów ze strony Rosjan, ani nie został do Rosjan zaproszony, chociaż chciał tam pojechać. Prawdopodobnie to nie był wygodny partner, ponieważ brał udział w pisaniu raportu z katastrofy MH-17. Rosjanie dokładnie sobie wybierają partnera do takich rozmów

- stwierdził.

Nie ma wątpliwości, że powodem nie jest śledztwo i badanie, tylko sytuacja polityczna, która - w moim przekonaniu - wiąże się bardzo ściśle z przygotowywaną rezolucją Rady Europejskiej

- zaznaczył.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol fala nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje.Każda że stron broni swoich racji.Uważam że po tylu latach od katastrofy wrak samolotu powinien być dawno w kraju.Znasz na pewno podstawową metodykę - badanie wypadków lotniczych (rekonstrukcja wraku).Nie wspomnę o czarnych skrzynkach które są nadal w Rosji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weteran-39 (1049 / 82) 2018-08-24 14:55:46

Uważam że po tylu latach od katastrofy wrak samolotu powinien być dawno w kraju."

A ja, dodatkowo, uważam, że wszyscy powinni być piękni, młodzi, zdrowi, bogaci i co tam kto sobie winszuje...

Prawdopodobieństwo spełnienia obu życzeń jest porównywalne- dopóki sprawa katastrofy będzie i w polityce wewnętrznej, i w polityce zewnętrznej, rozgrywana cynicznie i instrumentalnie, tak długo wydmuszka będzie pod wiatą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weteran-39 (1049 / 82) 2018-08-24 14:55:4

Ekipa Tuska sprawę załatwiła na samym początku słowami Millera, że wnioski polskiej komisji muszą zgadzać się z wnioskami Anodiny. Wszystko co komisja robiła potem, to mało istotne didaskalia. Dobrze, że ktoś nagrywał te ich posiedzenia, bo teraz wszystkiego by się wyparli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie