Skocz do zawartości

Generał zwolniony przez Macierewicza o katastrofalnej sytuacji polskiego lotnictwa


Rekomendowane odpowiedzi

Tak jest, macie rację.

W naszej socjalistycznej ojczyźnie niedoścignione w historii lotnictwa i w ogóle w historii powszechnej (w tym ludzkiego rozumu) daty to:

4 grudnia 2003
22 stycznia 2008
10 kwietnia 2010
5 grudnia 2016

Żadne inne państwo świata ani bantustan tego nie przebije.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, racja.

Tylko że to haniebne zachowanie najgorszego polskiego prezydenta, jakiego kraj nad Wisłą nosił to już wykracza poza skalę. Nie wiadomo w jakiej skali w ogóle to mierzyć? Tylko głupoty? Nie. W skali chamstwa, prostactwa, pychy, arogancji, bezczelności, czyli łącznie rzecz biorąc w skali zerowego wychowania. Obaj ci osobnicy wynieśli z domu kindersztuby tyle, co nic. Ten, który został mówi „proszę panią”, „pani doktór” itp. I ciągnie damską dłoń pod swój dziób, żeby pocałować. Wiocha nad wiochami. Janina Ipohorska się kłania i parę innych kursów manier i wysławiania się.

I pilot zderzył się z tym prostactwem. Nauczka dla innych pilotów już od fazy WSOSP, że lepiej iść na śmigłowce, na Bryzy, na cokolwiek innego, byle nie na coś, co lata ze statusem Head".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z buractwem, chamstwem, prostactwem się nie lata - żelazna zasada.

Lata się tylko tam, gdzie kabina pilotów jest sterylna.

Niedawno była informacja, jak Merkel nie mogła wylądować tam, gdzie planowała, ale nawet nie śmiała zbliżyć się na 10 m do drzwi kabiny pilotów, żeby choćby tylko zapytać, co się dzieje. Lotem rządzi wyłącznie proces decyzyjny kapitana statku powietrznego. I to jest niepodważalne przez kogokolwiek.

Ale nie w polskim chamstwie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS

Coś Ci dodam o naszej socjalistycznej ojczyźnie. I o pewnym grepsie, jaki funkcjonuje w mojej rodzinie, której lwia część jest z lotnictwa. Ten greps to „Panie, ląduj pan”. Rodzinnie bawimy się tym grepsem w różnych zabawnych sytuacjach.

PiS i jego latanie na statusie „Head” to jest kwintesencja Homo Sovieticusa (co widać po tym, co robią z państwem), ale także jest to Homo Sovieticus w lotnictwie, po prostu stuprocentowy pisowski Homo Sovieticus.

Członek mojej najbliższej rodziny (major pilot w „ludowiźnie”) większą część życia woził czerwonych VIP-ów mundurowych. Najpierw latał na rurach, miał uprawienia instruktorskie na rury, ale był zawzięty, żeby nie zapisywać się do partii. I się nie zapisał. „W uznaniu”, jako element „ideowo niepewny”, skreślono go z rur i przerzucono do 42. ELŁ-T uprzednio przeszkoliwszy go na śmiglaki. To ta eskadra (albo ludzie z rodowodem z tej eskadry), która zawsze woziła papieża, zagranicznych premierów, prezydentów itp. Np. prezydent Francji Valéry Giscard d'Estaing dał pilotom eskadry (którzy go wozili po Polsce) piękne zegarki.

Ów członek mojej rodziny zaliczył wszystkie typy latających w ludowiźnie śmiglaków już tylko bez Mi-8 i wyższych. Instruktorem na śmiglaki też został. Wszyscy jego kumple z roku zostali na finał pułkownikami – ten w „uznaniu bezpartyjności” na wieki wieków został wiecznym majorem. Ale nie o tym chciałem, to na marginesie.

Tam, w 42. eskadrze, na miejscu zsyłki tego pilota, którego opisuję, jakoś mniej patrzyli, kto partyjny, a kto nie, i jakoś takoś przydzielili go do wożenia tych wszystkich czerwonych generalskich moczymord z Polski i UW (gdy akurat były jakieś „bratnie” ćwiczenia). Żeby już nie wspominać bezpardonowego zmuszania ówczesnych pilotów śmigłowcowych na rozkaz do przestępstw w postaci latania na polowania z tym czerwonymi generalskimi burakami. Polowania ze śmigłowców i z ofiarami wśród ludzi na ziemi (i oczywiście z ukręconymi łbami tych przestępstw), ale to już inna historia. Trudno, żeby pijana peerelowska i inna „bratnia” generalicja trafiła zwierzę ze śmigłowca w stanie nawalenia (siebie, nie śmigłowca).

Pilot, którego opisuję, latał z większością generalicji UW, właśnie jako pilot VIP-owski. Woził toto mi-dwójką. Trzeźwe toto nie było prawie nigdy z wyjątkiem ojca stanu wojennego. Cała ta przeżarta alkoholem generalska società zawsze miała mojemu rodzinnemu pilotowi tylko jedno do powiedzenia – „Panie, ląduj pan”.

A zaczynało się to od tego, że cała ta czerwona hołota traktowała śmigłowiec jak wiejski PKS, czyli napchać się do niego chciało luda tyle, ile tylko mogło objętościowo. Nic do tej bałwanerii nie docierało, że Mi-2 (jak trafnie mawiało się w wojsku) to śmigłowiec do dźwigania własnego silnika oraz monstrualnej przekładni i niewiele więcej. Nie trafiało do zapijaczonych mózgownic, że jak raz w Mi-2 bardzo łatwo jest zerwać poduszkę z powodu naruszenia instrukcji użytkowania w locie.

Jak tylko taki generalski misió w pijanym widzie przejrzał w locie ciut na oczy to wyglądał przez okno mi-dwójki i wiecznie wygłaszał frazę „Panie, ląduj pan” widząc a to swój dom (jak mu się wydawało), a to jakieś miejsce w terenie lub w mieście, gdzie dany misió miałby blisko do podwody, która by go odstawiła do domu po jakichś ćwiczeniach.

Było to wiecznie „Panie, ląduj pan” w miejscach, gdzie mi-dwójka albo w ogóle nie dałaby rady wylądować, albo gdyby dała radę wylądować to już by nie wystartowała. Nie mówiąc już o kompleksowym złamaniu prawa i takich lądowaniach np. w mieście między domami (sam jestem świadkiem takiego lądownia Mi-2 w PRL, ale w wykonaniu innego pilota, który na stołecznym osiedlu wysadził jakiegoś pułkownika). Szaleństwo typu „Panie, ląduj pan” kwitło wtedy na całego i zmuszano do tego dziesiątki pilotów.

Pilotowanie mi-dwójki przez członka mojej rodziny wyglądało zazwyczaj tak: Jak już pijany generał ocknął się w czasie lotu, zobaczył w pijanym widzie, że (chyba) jest gdzieś nad znajomym miejscem to zaraz wygłaszał sakramentalne „Panie, ląduj pan”. Po wskazaniu przez takiego bałwana np. miejskiego podwórka typu „studnia” rozpoczynała się pilotażowa ekwilibrystyka. Pilotowanie śmigłowca jedną ręką, a drugą w półobrocie tułowia do tyłu mały wykład dla generalskiego bałwana, że „ale panie generale nie da się”, bo Mi-2 nie wystartuje z niecki, bo go dociśnie własny strumień z wirnika, albo tu nie wolno, tam nie wolno, albo że tu na pewno zerwie się poduszka i co to w ogóle jest poduszka, czyli wykład z mechaniki lotu. Odpowiedź zawsze była jedna: „Panie, ląduj pan, co mi pan tu będziesz p…ł”.

Dokładnie tego samego Homo Sovieticusa reprezentuje sobą PiS. Kultura „Panie, ląduj pan” forever. PiS wysysa homosevieticusostwo z mlekiem matek. Nie ma drugiej tak głupiej, prymitywnej, tępej, przeżartej arogancją i komunistyczną mentalnością partii. Poniżej dowody w zakresie lotnictwa i lotów o statusie VIP / „Head”.

Patrzymy na daty i wydarzenia:

22 stycznia 2008 r.
Katastrofa C-295M pod Mirosławcem.
Klasyczny nacisk na kapitana statku powietrznego „Panie, ląduj pan”.
Rząd PiS upadł zaledwie 5 listopada 2007 r. i cała pisowska mentalność w wojsku trwa. Co więcej, zwierzchnikiem sił zbrojnych jest prezydent-pisowiec w pełni kultywujący homosovieticusowską mentalność „Panie, ląduj pan”.

12 sierpnia 2008 r.
Lot prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji.
Scysja z kapitanem Grzegorzem Pietruczukiem.
Klasyczny nacisk na kapitana statku powietrznego „Panie, ląduj pan”.
Próba zmuszenia kapitana do wdarcia się w obszar działań wojennych bez transpondera IFF dla gruzińskiego i rosyjskiego systemu kontroli ruchu lotniczego, czyli próba zmuszenia pilota, aby zaryzykował zestrzelenie samolotu przez którąś ze stron walczących.
Pisowski Homo Sovieticus na całego, na chama i to w wykonaniu głowy państwa. Zero liczenia się z prawem lotniczym; zero liczenia się z jakąkolwiek (z dowolnej dziedziny) wiedzą; zero liczenia się z procedurami; zero poszanowania faktu, że samolotem dowodzi kapitan statku powietrznego, nie zaś polityk bez względu na wielkość jego rangi. Zero przestrzegania jakiegokolwiek prawa i regulaminów przez zwierzchnika sił zbrojnych, który pod tym względem powinien świecić przykładem. Świecił – butą, pychą, arogancją, bezczelnością i bezprawnymi pogróżkami wobec kapitana statku powietrznego.
Klasyczne „Panie, ląduj pan, co mi pan tu będziesz p…ł”.

10 kwietnia 2010 r.
Zwierzchnik sił zbrojnych z PiS na pokładzie Tu-154M.
Klasyczny, bezprawny, nacisk na kapitana statku powietrznego „Panie, ląduj pan”.
Efekt znany.

5 grudnia 2016 r.
Polska i wojsko pod rządami PiS.
Delegacja pisowskiej premier Szydło dwoma samolotami do Londynu.
Próba upchania w drodze powrotnej składu dwóch samolotów do jednego samolotu.
Zero przestrzegania prawa lotniczego i procedur; zero wniosków z 22 stycznia 2008 r.; zero wniosków z 12 sierpnia 2008 r.; zero wniosków z 10 kwietnia 2010 r. Buta, pycha, arogancja, głupota, naciski na kapitana statku powietrznego „Panie, startuj pan”.


A teraz niech ktoś wskaże choć jeden – CHOĆ JEDEN – przypadek, gdy spośród 18 rządów, jakie III RP miała po 24 sierpnia 1989 r. któryś z tych rządów, poza pisowskimi, tak traktowałby Siły Powietrzne, z taką butą i bezprawiem traktowałby kapitanów samolotów wykonujących loty o statusie VIP / „Head”.

Miałem okazję uczestniczenia w lotach o statusie VIP za czasów dowodzenia WLiOP-em przez gen. Jerzego Gotowałę (dowództwo w latach 1990-1995). Rzeczy opisane powyżej były za dowodzenia Gotowały niewyobrażalne.

Degrengolada sił powietrznych, całkowite lekceważenie prawa lotniczego i procedur bezpieczeństwa lotów przyszły równo z władzą pisowską.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

J_O, a czego się spodziewałeś po kraju, w którym:

1. 90% obywateli to potomkowie chłopów pańszczyźnianych, czyli niewolników.

2. Państwie, w którym przez wieki za mieszczan robili Żydzi [do czasu Hitlera].

3. Państwie, którego elity przez kilkaset lat służyły obcym dworom lub ginęły w samobójczych powstaniach...

-------------------------------------------------------------------------

Jest takie powiedzenie: Nie ma nic gorszego, od tego gdy z chama robi się pan", a to właśnie przerabiamy od 89 roku na własnej skórze...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Nie ma nic gorszego, od tego gdy z chama robi się pan"

J_O, a czego się spodziewałeś...
_____


Po PiS-ie niczego dobrego, poza instynktem samozachowawczym przynajmniej w lotnictwie. Ale jak się okazuje nawet tak elementarne oczekiwanie jest wygórowane, bo to przerasta zdolności umysłowe tego chamstwa i prostactwa. Widać je zresztą po typie antropologicznym tych ludzi i po „urodzie” ich twarzy w przypadku obu płci pisowskich.




Czasowo żegnam się z forum, bo nawarstwiło mi się dużo spraw, którymi muszę się zająć, a są bardzo absorbujące.

Tymczasem pozdrawiam wszystkich :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując:
-------------------

1. Z Chama nigdy nie będzie Pan, nawet jak go ubiorą w smoking od Armaniego [kłania się Dyzma].

2. Cham w swojej bucie i arogancji zawsze będzie traktował pilotów i innych BOR-owców jak kierowców wiejskiego PKS-a".

3. Nie tylko PiS ma za uszami, bo to się tyczy również ich poprzedników. Na ten przykład platformeresów, którzy za BYLEJAKOŚĆ naszego państwa - koniecznie chcieli obarczyć częścią winy Ruskich.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hit hitów! Oglądał ktoś? Tracklista okej?

http://wiadomosci.wp.pl/zjechali-do-torunia-by-spiewac-o-smolensku-sponsorem-panstwowa-spolka-6223839077107841a?src01=6a4c8&src02=facebook_wiadomosci

To się dzieje naprawdę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Les05 napisał: Balans, ja tylko cierpliwie czekam na wyniki prac, jak przeczytam to wtedy ocenię."

Jakie prace i przez kogo robione? Przestańmy sobie w końcu robić szopkę z pogrzebu"!

I jeszcze odnośnie Antoniego - po namyśle uznałem, że będzie mi go jednak brakowało, bo takich odlotów jakie miał Antoni, to nawet najlepszy kabaret by nie wymyślił...

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/mon-porzuca-pomysl-macierewicza-nie-bedzie-sanktuarium-wojska-polskiego/94tdsse


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 19:22 26-02-2018
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno z pytań na razie bez odpowiedzi.

Prof. dr hab.Grzegorz Musiał, fizyk, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu: Prawa fizyki są nieubłagane. Jeżeli samolot, który ma około 80 ton, rozpędzony do 240 kilometrów uderza w miękki grunt, to zgodnie z trzecią zasadą dynamiki Newtona tej akcji musi towarzyszyć taka sama reakcja. Pęd samolotu musi zostać przejęty przez grunt, a dokładniej zgodnie z drugą zasadą dynamiki Newtona zmiana pędu w krótkim czasie powoduje ogromną siłę działającą na grunt. Zanim prezydent Barack Obama zakazał administracji amerykańskiej udzielania informacji w tej sprawie poza kontrolą administracji centralnej, prof. Wiesław Binienda z Uniwersytetu w Akron otrzymał wyniki symulacji przeprowadzonej w Federal Highway Administration USA, które wiele razy referował. Założono tam, że to był normalny grunt - nie mówimy o gruncie błotnistym - ale zwykły, zwięzły grunt - i ten samolot powinien zostawić krater o głębokości od metra do dwóch stopniowo wypłycający się na dystansie co najmniej dwóch długości samolotu. W przypadku takiego gruntu, jaki był na Siewiernym pod Smoleńskiem, powinien powstać lej o głębokości około dwóch metrów. Prawa fizyki muszą być spełnione. Absolutnie się pod tym podpisuję. Jeżeli natomiast ktoś nie odpowiada na pytanie, to znaczy, że nie ma odpowiedzi, a jest ono bardzo proste.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie