Skocz do zawartości

Sojusz z Amerykanami a Fort Trump


Landszaft

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Czlowieksniegu napisał:

Kolejny, głęboko merytoryczny wpis.. Nie, że jestem zdziwiony...

Gdzie zaczyna się polityka kończy się merytoryka, liczą się emocje. Ale Ty tego nie wiesz i mnie wcale to nie dziwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, les05 napisał:

Offset ma również swoje złe strony, nie zapominaj o tym. U nas się raczej nie przyjął.

No a te "nowoczesne" chlewnie w offsecie za F-16 to przecież nie w kij dmuchał, nikt tyle i takiej jakości świń jak nasza ojczyzna nie wyprodukuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, les05 napisał:

Który kraj kupił F-35 z offsetem? Offset ma również swoje złe strony, nie zapominaj o tym. U nas się raczej nie przyjął.

Wszystkie kraje, które uczestniczyły w programie dostały jakiś spory element F-35 do produkcji i w ten sposób zakup samolotów im się zwraca, a nawet zaczynają na tym zarabiać.

A jeżeli chodzi o Indie, to jest to kraj kontrastów, bo z jednej strony jest tak piszesz, a z drugiej strony to kraj, który jest w czołówce jeżeli chodzi o informatykę, a nawet przemysł kosmiczny. No i doskonale wiedzą jak się kupuje za granicą samoloty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Les05 nie broń systemu gdzie kupuje się samolot bez przetargu . Bo to kretynizm połączony z obłędem. Bo to jest tak jakbyś przyszedł do salonu samochodowego i zaznaczył  że chcesz mieć taki a taki samochód bez względu na cenę , to szef salonu sprowadzi ci ten twój ulubiony samochód i narzuci Ci taką marżę aby Ci kostki spuchły , no ale umowę podpisałeś bo mamusia płaci a nie ty więc niech płaci , tyle że obok ciebie będzie stał inny klient który też będzie odbierał taki sam samochód z połową ceny i jeszcze na raty nieoprocentowane . To jest właśnie takie kupowanie , czyli czysty kryminał . Dwa mamy nauczkę po F16 jak nas traktują nie tylko amerykanie ale jak same fabryki Lockchida traktują klienta , Efekt praktycznie większość F-ów stoi na kołkach " raczej w wiadrach aby myszy ich nie zeżarły" . Jaką mamy gwarancje że F 35 też nie będą stały w "wiadrach" , W obecnych czasach dronów i bez kodów zabezpieczeń tego samolotu jeśli amerykanie stwierdzą że np Polacy chcą walczyć w jakiejś obronie np z Rosjanami a będzie im to nie w smak to ten F 35 lecący z polskim pilotem nagle sam zakręci i sam wyląduje w jakiejś pobliskiej bazie amerykańskiej mając jeńca polskiego na pokładzie bo tak są obecnie konstruowane samoloty, i to nie bajka bo Tesla to właśnie z wojska przejęła przy produkcji swoich samochodów. Czasami stwierdzam że takie lotnictwo to tak jak by go nie było, Bo to nie lotnictwo Polskie tylko tego co je produkuje i sprzedaje . Jeśli ktoś uważa że tak nie są zabezpieczone obecnie wysokospecjalizowane bronie to znak że jest kompletnie oderwany od rzeczywistości . To nie sa lata 40-60 gdzie pilot decydował gdzie leci , obecnie każdy samolot nawet pasażerski jest pod pełna kontrolą z ziemi albo przez właściciela albo przez producenta. Człowiek w samolocie to na razie istota która ma być w razie nieprzewidzianych następstw lotu których jeszcze nie dopracowano w systemie . Zapewniam was że za kilka dekad człowieka w kokpicie nie będzie jak i nie będzie kokpitów. Okazuje się że obecnie stary  strupiały MIG 21 jest bardziej pod kontrolą człowieka i państwa niż F-16 a tym bardziej F 35.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Czlowieksniegu napisał:

les

"Gdzie zaczyna się polityka kończy się merytoryka, liczą się emocje."

To już rozumiem, dlaczego polska polityka zagraniczna wygląda jak wygląda. Zero merytorycznego i dalekosiężnego myślenia, pełno fochów, żartów i chciejstwa bez podbudowy.

Niestety, w MSZ zawsze byli ludzie słabi albo beznadziejnie słabi, zbyt wielu profesorów albo ludzi nijakich i zakompleksionych a nie twardych graczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

les

"Niestety, w MSZ zawsze byli ludzie słabi albo beznadziejnie słabi, zbyt wielu profesorów albo ludzi nijakich i zakompleksionych a nie twardych graczy. "

Ale nie chcesz przez to napisać, że nie wierzysz w geniusz szarego posła ps Prezes, który samodzielnie i bez dyskusji dobiera marionetki?

 

PS Ktoś ostatnio widział Czaputowicza? Z San Escobar można było, przez łzy, się chociaż pośmiać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Niemiec. Dzisiejsza umowa z Amerykanami tego nie zmienia [ANALIZA]

Według źródeł Onetu na przerzut amerykańskich oddziałów z Niemiec do Polski nie było najmniejszych szans. Nie zmienia tego ogłoszone właśnie przez ambasador USA w Polsce zakończenie negocjacji nad umową o pogłębionej współpracy obronnej.

  • Decyzje Pentagonu znacznie osłabiają wschodnią flankę NATO
  • Polskie władze twierdzą, że decyzje o przerzucie sił amerykańskich do USA, Belgii, Włoch i „w rejon Morza Czarnego” są zgodne z oczekiwaniami
  • Przeczy temu konflikt na linii MON – Kancelaria Prezydenta i szukanie winnych tego, że wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie nie dała żadnych konkretów, a do Polski nie trafią żadne siły USA z Niemiec
  • O ile brak szans na przerzut z Niemiec do Polski był jasny na poziomie negocjatorów, o tyle politycy mogli wierzyć w iluzję – twierdzą nasi rozmówcy
  • Wynegocjowanie umowy może otworzyć drogę do przerzucenia do Polski dodatkowo 1 tys. żołnierzy oraz utworzenia w naszym kraju kilkusetosobowego dowództwa V Korpusu Armii Stanów Zjednoczonych

Plan Pentagonu zakłada, że 11,8 tys. żołnierzy sił lądowych i lotnictwa USA wyjedzie z Niemiec, z tego 5,4 tys. zostanie skierowanych do innych państw europejskich.

Choć podczas konferencji prasowej szefa Pentagonu Marka Espera 29 lipca Polska była wspominana kilka razy jako potencjalne miejsce stacjonowania części z tych sił, okazuje się, że nad Wisłę trafić może kilkuset żołnierzy, jeśli Warszawa ostatecznie zgodzi się na porozumienie o współpracy obronnej.

Do USA z Niemiec powróci ok. 6,4 tys. żołnierzy. Będą oni wysyłani do Europy w systemie rotacyjnym.

Dokąd trafią żołnierze, którzy nie wrócą do USA? Na pewno do Belgii i Włoch. Pentagon poważnie myśli także o „rejonie Morza Czarnego”. To oznacza Turcję, Rumunię lub ewentualnie Bułgarię. A co z Polską?

Amerykańscy żołnierze w Polsce

Po agresji Rosji na Ukrainę w Polsce została rozlokowana amerykańska brygada pancerna. W ramach tak zwanej Wysuniętej Obecności NATO doszło z kolei do dyslokacji w Polsce oraz krajach bałtyckich czterech batalionowych grup bojowych składających się z sił amerykańskich, brytyjskich, kanadyjskich oraz niemieckich.

Dziś w Polsce przebywa ok. 4.5 tys. żołnierzy amerykańskich.

W 2019 r. Stany Zjednoczone zadeklarowały przerzut do Polski dodatkowo 1 tys. żołnierzy z USA. Niewykluczone, że trafi też do nas dowództwo (kilkuset żołnierzy) V korpusu Armii Stanów Zjednoczonych, który obecnie znajduje się w Fort Knox w stanie Kentucky. Łącznie w Polsce przebywać może więc około 6 tys. żołnierzy. Ich przerzut do Polski uzależniony był od podpisania nowej polsko-amerykańskiej umowy o pogłębionej współpracy obronnej.

Zakończenie negocjacji z Polską ogłosiła niespodziewanie w piątek ambasador USA Georgette Mosbacher na Twitterze: "Świetna wiadomość! USA i Polska zakończyły negocjacje nad Wspólną Deklaracją Współpracy Obronnej (EDCA), która wprowadzi w życie wspólna wizję naszych prezydentów dotyczącą amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Dziękuję wszystkim, którzy ciężko nad tym pracowali!".

Chwilę potem to samo ogłosił szef resortu obrony Mariusz Błaszczak, zaś na antenie radiowej Jedynki powiedział, że chodzi o dodatkowy 1 tys. żołnierzy: – Ta liczba jest wpisana w deklaracje podpisane przez prezydentów Polski i USA w ubiegłym roku. Nie my przesądzamy, skąd ci żołnierze zostaną przerzuceni. Jest to decyzja Stanów Zjednoczonych – dodał.

Nawet jeśli nowa umowa z USA zostanie wprowadzona w życie, to nadal bilans będzie ujemny: ogłoszona przez Departament Obrony USA decyzja o wycofaniu aż 12 tys. żołnierzy amerykańskich z Niemiec oznacza, że dojdzie do znacznego osłabienia wschodniej flanki NATO.

Fort Trump, czyli marzenia o sukcesie

Przed wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie niemal w przeddzień I tury wyborów prezydenckich pojawiły się informacje, że do Polski może trafić nie 1 tys., a 2 tys. żołnierzy. Miała się też do Polski przenieść stacjonująca w Niemczech eskadra amerykańskich F-16. Oznaczałoby to przerzut sił o znaczącym potencjale bojowym.

Aparat propagandowy PiS, mimo iż nic z tego nie zostało potwierdzone podczas spotkania prezydentów Dudy i Trumpa, ogłosił wizytę prezydenta w USA ogromnym sukcesem, informując też o tym, że część żołnierzy wycofywanych z Niemiec trafi do Polski.

Sam prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem powiedział: - Jeśli ktoś mnie pyta, czy jestem gotów, by Polska przyjęła więcej amerykańskich żołnierzy, to odpowiadam: tak, jestem gotów.

Ukryty konflikt na szczytach władz

Przedstawiciele zarówno prezydenta, jak i rządu od czasu konferencji prasowej szefa Pentagonu 29 lipca zapewniają, że ogłoszone decyzje są dokładnie takie, jakich oczekiwali.

Minister obrony Mariusz Błaszczak na Twitterze stwierdził: „Wszystko zgodnie z planem! W Polsce będzie więcej żołnierzy USA oraz powstanie najważniejsze w naszym regionie Dowództwo Sił Lądowych. Sekretarz Esper potwierdził dziś nasze ustalenia i wskazał na możliwość dalszego zwiększenia liczebności amerykańskich żołnierzy w Polsce”.

Słowa te stoją w sprzeczności, z tym, czego spodziewał się prezydent Andrzej Duda i oznaczają, że albo szef resortu obrony pisze nieprawdę, że nie jest zaskoczony ogłoszonymi decyzjami, albo prezydent miał oderwane od rzeczywistości oczekiwania.

Rozmówcy z MON i Kancelarii Prezydenta są zgodni w zasadzie tylko co do jednego – w rozmowach z Amerykanami Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie odgrywa już żadnej roli.

– To niecodzienne podejście, tym bardziej że w rozmowy zaangażowana jest amerykańska dyplomacja – mówią nasze źródła.

I wyjaśniają: – Z polskiej strony sprawą zajmuje się, tyle że w ścisłej koordynacji raczej z Kancelarią Prezydenta i MON, a nie MSZ, ambasador RP w Waszyngtonie Piotr Wilczek.

„Wina Błaszczaka”

Rozmówcy związani z Kancelarią Prezydenta wskazują ministra Błaszczaka jako odpowiedzialnego za to, że siły amerykańskie z Niemiec w efekcie do Polski nie trafią.

Wina szefa resortu obrony miałaby polegać na tym, że nie zgadzał się na amerykańskie żądania dotyczące zakresu immunitetu dla amerykańskiego personelu wojskowego w Polsce oraz sprzeciwiał się amerykańskim żądaniom finansowym oraz wymogom dotyczącym warunków, w których w Polsce mieliby stacjonować amerykańscy żołnierze.

Informacje o tym, że MON był przeciw podpisaniu umowy w sprawie immunitetu potwierdza nasz wysoko postawiony rozmówca z MON.

Wypełnienie postulatów naszych sojuszników oznaczałoby, że amerykańscy żołnierze mieliby daleko idący immunitet. – Zwykły szeregowiec armii amerykańskiej nie musiałby nawet pokazywać prawa jazdy polskiemu policjantowi – mówi nasz rozmówca.

Na to, jak uważa nasz informator, nie można było się zgodzić. Nie dlatego, że naruszałoby to suwerenność Polski. Przede wszystkim dlatego, że – wbrew oderwanym od rzeczywistości wyobrażeniom Kancelarii Prezydenta – i tak niczego byśmy w zamian nie uzyskali.

To, co w efekcie wynegocjowano, a co dziś ogłosiła ambasador USA, to mniej niż chcieli Amerykanie, ale nadal oznacza poszerzenie zakresu immunitetu, którym dysponować będą stacjonujący u nas żołnierze.

Polska nie starała się o przerzut sił USA z Niemiec do Polski

Według naszego źródła „nigdy nie było najmniejszych nawet szans”, by do Polski trafiły siły USA wycofywane z Niemiec i dlatego Polska „nawet się o to nie starała”. Przerzut sił z Niemiec do Polski nie był nigdy przedmiotem rozmów z Pentagonem i amerykańskimi dowódcami.

– Problem polega na tym, że był przedmiotem rozmów w Kancelarii Prezydenta, w której myli się realia z twittami ambasador USA Georgette Mosbacher albo prezydenta Donalda Trumpa – stwierdza jeden z naszych rozmówców, a – jak mówi – Kancelaria Prezydenta nigdy nie weszła w żadną merytoryczną dyskusję nad jakimkolwiek punktem porozumienia. Oni są tylko od nadymania się w wywiadach.

Według naszych źródeł sukces, który zapowiadano przed wizytą prezydenta Dudy w Waszyngtonie, nie był, wbrew pozorom, tylko rozgrywką propagandową obliczoną na efekt wyborczy. Kancelaria Prezydenta miała uwierzyć w dodatkowe siły z Niemiec, mimo że „nie było takiej propozycji”.

Nasze źródła tłumaczą brak realizmu najwyższych władz RP tym, iż w istocie mamy do czynienia z dwoma niezależnymi od siebie, równoległymi ośrodkami negocjacyjnymi.

Realne negocjacje z Pentagonem prowadzą oceniani jako fachowcy dyrektor Departamentu Polityki Bezpieczeństwa Międzynarodowego MON Piotr Pacholski, ambasador RP przy NATO Tomasz Szatkowski oraz ambasador RP w Waszyngtonie Piotr Wilczek. Na tym technicznym poziomie nigdy nie było złudzeń co do tego, co jest realne, a co realne nie jest.

Problem – według naszych źródeł – polega na tym, że stąpających po ziemi negocjatorów nie słuchają politycy, a Amerykanie – gdy im się to opłaca – omijają.

Amerykanie, twierdzą nasi informatorzy, gdy chcą zmusić Polskę do daleko idących ustępstw, obiecują gruszki na wierzbie politykom (nasi rozmówcy wymieniają przede wszystkim szefa Kancelarii Prezydenta Krzysztofa Szczerskiego). Ci z kolei nie rozumiejąc, że ustępstwa i tak niczego nie dadzą, naciskają na to, by godzić się na wszystkie żądania strony amerykańskiej. W efekcie w Warszawie trwa permanentny negocjacyjny bałagan.

Jak podkreśla jeden z naszych rozmówców, czołowi polscy politycy tak naprawdę nie odróżniają już rzeczywistości negocjacyjnej od iluzji i w imię "późniejszego ogłaszania kolejnego historycznego sukcesu połykają każdy rzucony im haczyk".

– To jest dokładnie to, czego chce Pentagon, który widzi w tym szansę, by sprzedać Polsce „mało za drogo” – słyszymy w jednym z naszych źródeł.

Obecność większa, ale wciąż rotacyjna

Nie jest jasne, dlaczego minister obrony mówi w radiowej Jedynce o tym, iż rozmowy są w toku, a ambasador USA kilkanaście minut później ogłasza ich finał. Dlaczego ambasador USA, wbrew normom dyplomacji, nie uważa za stosowne skoordynować z polską stroną ogłoszenia końca tak istotnych negocjacji? To może wiele mówić o charakterze relacji polsko-amerykańskich.

Potwierdza też nasze informacje o chaosie po polskiej stronie. W świecie dyplomacji wpadki protokolarne się zdarzają i są do wybaczenia. Jednakże wypowiedź ministra obrony, że czerpie wiedzę z konferencji prasowej szefa Pentagonu, jest czymś niespotykanym.

Minister Błaszczak podkreśla, że nie wiemy, skąd będą pochodziły jednostki, które ostatecznie trafią do Polski. Zapewne rząd liczy na to, że wśród wspomnianego 1 tys. żołnierzy znajdą się tacy, którzy do tej pory stacjonowali w Niemczech. Nawet jeśli tak się stanie, to nadal jednostka, która przyjedzie do Polski, po pół roku wyjedzie z naszego kraju, a ta, która trafi do Włoch, Belgii i „rejonu Morza Czarnego”, zostanie tam na lata.

Siły USA stacjonowały w Niemczech na stałe. Te, które przeniesione zostaną do Włoch, Belgii i w rejon Morza Czarnego również będą tam stacjonować na stałe. Jednostki, które już znajdują się w Polsce oraz te, które dodatkowo przyjadą do Polski, będą przybywać na terytorium RP na zasadzie rotacyjnej – przyjeżdżają do Polski (zazwyczaj na pół roku), a następnie wracają do USA i co prawda są zastępowane innymi, ale rotacja taka może się w każdej chwili zakończyć.

Jeśli potwierdzą się wszystkie doniesienia, obecność amerykańska w Polsce będzie miała nadal mniej trwały charakter od obecności wojskowej Stanów Zjednoczonych w innych krajach NATO. Powodem takiej formuły obecności wojskowej w Polsce (i krajach bałtyckich) jest to, iż nasi partnerzy z NATO niezmiennie liczą się z protestami Rosji, która alergicznie reaguje na jakąkolwiek nawet wzmiankę o stałej obecności sił starych członków NATO w nowych państwach członkowskich.

Obecność sił amerykańskich w Polsce jest znacząca i poprawia nasze bezpieczeństwo. Nie jesteśmy już członkiem NATO drugiej kategorii. Nadal jednak nie jesteśmy członkiem NATO pierwszej kategorii.

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/usa-wyprowadzaja-wojska-z-niemiec-co-zrobi-polska/m8pxyhz,79cfc278

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambasador USA Georgette Mosbacher przekazała, że zakończyły się negocjacje nad Wspólną Deklaracją Współpracy Obronnej pomiędzy Polską i USA. Oznacza to, że w Polsce zwiększy się liczba amerykańskich żołnierzy.

Informacje o zwiększonej obecności wojsk amerykańskich w Polsce potwierdził również minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Do Polski ma trafić dowództwo V Korpusu Armii USA wraz z tysiącem żołnierzy. Z porozumienia wynika także, że Polska musi ponieść koszty przeniesienia wojsk amerykańskich.

USA wycofuje 12 tys. żołnierzy z Niemiec. Proces może potrwać nawet kilka lat

W środę (29 lipca) amerykański sekretarz obrony Mark Esper poinformował, że USA wycofują z Niemiec 12 tys. żołnierzy, spośród których 5 600 zostanie przeniesiona do innych państw europejskich. Esper dodał, że żołnierze trafią najprawdopodobniej do Włoch i Belgii.

Sekretarz Obrony zapowiedział, że pierwsze ruchy wojsk rozpoczną się już za parę tygodni, ale cała operacja może potrwać nawet kilka lat. Jeden z generałów amerykańskiej armii, cytowany przez NBC News, powiedział, że cała akcja może kosztować kilka miliardów dolarów. Jedną z niezbędnych czynności będzie wybudowanie baz wojskowych dla żołnierzy wracających z Europy oraz dla tych, którzy będą stacjonować w innych częściach Europy.

Mark Esper podkreślił, że celem wycofania wojsk z Niemiec jest wzmocnienie południowo-wschodniej flanki NATO oraz zwiększenie potencjału odstraszania Rosji. - Poza tymi krokami i porozumieniem w sprawie sił rotacyjnych ogłoszonym przez prezydentów Trumpa i Dudę w 2019 roku, planujemy również rotację w Polsce głównych elementów nowo utworzonego V Korpusu - powiedział wówczas Esper.

Jak jednak dodał, dojdzie do tego dopiero wtedy gdy Polska podpisze porozumienie o stacjonowaniu wojsk amerykańskich oraz umowę o współudziale w kosztach tego przedsięwzięcia.

Zakończyły się negocjacje nad Wspólną Deklaracją Współpracy Obronnej

O zakończeniu negocjacji poinformowała w piątek (31 lipca) Georgette Mosbacher.

- Świetna wiadomość! USA i Polska zakończyły negocjacje nad Wspólną Deklaracją Współpracy Obronnej (EDCA), która wprowadzi w życie wspólna wizję naszych prezydentów dotyczącą amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Dziękuję wszystkim, którzy ciężko nad tym pracowali!

Ogłosił to również Mariusz Błaszczak. Minister stwierdził, że to ważny dzień dla bezpieczeństwa Polski, a "w naszym kraju, oprócz większej liczby żołnierzy US Army, będzie także najważniejsze w naszym regionie Dowództwo Sił Lądowych".

Treść wspólnej deklaracji nie jest jeszcze znana, ale jak donosi Onet, polska strona dokonała ustępstw w sprawie zwiększonego immunitetu dla amerykańskich żołnierzy. Immunitet ma mieć większy zakres niż w poprzednich latach.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,26173684,mosbacher-i-blaszczak-potwierdzaja-zwiekszy-sie-liczba-amerykanskich.html#s=BoxOpImg1

 

PS To ja pogrubasiłem co "ciekawsze"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież nie będziesz tak do gościa/sojusznika mówił, to po pierwsze primo.

Po drugie primo, przecież w naszej socjalistycznej Ojczyźnie nie ma rasistów.

A po trzecie primo, może się okazać, że nasze służby będą się bały zbliżyć do takowego- to trochę inna sytuacja niż zdjęcie transparentu z „Powstań przeciw faszyzmowi”, czy "flagi" w tęczowych barwach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie