Skocz do zawartości

Generał zwolniony przez Macierewicza o katastrofalnej sytuacji polskiego lotnictwa


Rekomendowane odpowiedzi

Les...

Mój wpis był odpowiedzią na twoje:

Śmigłowce, samoloty, fregaty, okręty podwodne, transportery, bwp, Raki itp sprzęty to są potrzeby dwu- a nawet trzeciorzędne."

musisz się zdecydować.


PS Choć doceniam twoją umiejętność lawirowania między faktami, jeśli rzeczywistość nie przystaje do chorobliwych (?) rojeń naczalstwa...


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 10:50 20-05-2018
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czlowieksniegu (18314 / 1011)2018-05-20 10:48:57

Tak wygląda rzeczywistość współczesnej wojny w Europie. Zwróć uwagę, szanowny kolego, na wnioski wypływające z obserwacji konfliktu na Ukrainie. Jaki Ukraińcy mieli pożytek ze swoich samolotów i śmigłowców nad Donbasem. Niewielki a może i żaden.
W BWP i KTO nikt nie chciał siedzieć w środku pojazdów tylko na zewnątrz, bo uważane były za trumny na gąsienicach (kołach). BWP zostały sprowadzone do roli ciężarówek.
Jedyne co się sprawdziło to czołgi i artyleria zwłaszcza 152mm, duży kaliber, duży zasięg, mocny pancerz czołgów, niewrażliwy na ostrzał artylerii. Wszystko co było bardziej skomplikowane to albo psuło się szybko, albo brakowało wyszkolonej obsługi.
Duże okręty, w realiach Bałtyku i przy takim a nie innym usytuowaniu naszych portów, mają jedynie znaczenie prestiżowe i misyjne.
Nie znaczy to, że mamy pozbywać się tego wszystkiego, ale trzeba znać proporcje, nie inwestować w dwu- czy trzeciorzędne sprzęty zaniedbując obronę plot, ppanc i mając
czołgi w wieku emerytalnym albo, co słusznie zauważyłeś, nierozwiązany problem skutecznej do nich amunicji.

Inną sprawą jest pojawiające się czasem sytuacje, kiedy można, za stosunkowo małe pieniądze, kupić okazyjnie nowoczesny sprzęt, który może nie jest dla nas priorytetowy, ale spełnia jakieś ważne funkcje pomocnicze. W takich sprawach nie byłbym ortodoksyjny. Tylko trzeba negocjować korzystne warunki i dobrą cenę i nie dać się .. jak to chcieli Francuzi z nami zrobić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

les05 (1085 / 86) 2018-05-20 16:40:43

... na wnioski wypływające z obserwacji konfliktu na Ukrainie...."

Ręce opadają, ale rozumiem teraz twoje uwielbienie dla AM. Okazuje się, że cała nowoczesna technika wojskowa jest niepotrzebna- wystarczy lekką piechotę w stylu WOT wystawić. I wtedy, poniekąd zgodnie z tradycją, rząd wsiądzie w Gulfstreama, a partyzantka będzie naszej socjalistycznej Ojczyzny ronić".

Tym bardziej, im bardziej np naszej Leosie stacjonujące wbrew pozorom blisko granicy, nie posiadające za bardzo sensownej amunicji, zostaną w przeciągu kilku godzin zmienione w złom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No trudno, widocznie albo nie doczytałeś albo źle zrozumiałeś. Spróbuj, za jakiś czas, jeszcze raz. Chyba, że to już czas przejść na Harlequiny, tam myśleć nie trzeba i wszystko jest proste.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

les05 (1087 / 86) 2018-05-20 16:40:43

Jedyne co się sprawdziło to czołgi i artyleria zwłaszcza 152mm, duży kaliber, duży zasięg, mocny pancerz czołgów, niewrażliwy na ostrzał artylerii."

Czołgi mamy, troszkę... bez amunicji na poziomie początku XXI wieku.

Artyleria..

Mamy:

- 18 szt Tumak-5
- 27 szt 9P133 Malutka-P
- 9K113 Konkurs
- 73 ( 70 ) szt WR-40 Langusta
- 75 szt BM-21 Grad
- 30 szt RM-70
- 342 szt 2S1 Goździk
- 111 szt wz. 1977 Dana
- 24 ( ? ) szt AHS Krab

z których znakomita większość, co nawet po nazwach widać, pamięta Układ Warszawski


Starając się obrazić innych Użytkowników, którzy nie mają mokrych snów o AM, pokazujesz, że najważniejsza dla ciebie jest słuszna (?) linia partii...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ja, kolego, odwołuję się co chwila do pana Antoniego, nie zachowuj się jak nieśmiały wielbiciel.

A jakieś wnioski z tej wyliczanki płyną, czy to już za trudne?
Wikipedia zrobiła za ciebie zestawienie, a ty żądasz orderów?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

les05 (1088 / 86) 2018-05-20 19:28:01

To ty piałeś jak wojsko tęskni i podziwia AM.
A ja się zastanawiam czy i co dobrego dla LWP zrobił.
Bo jak się patrzy czy z boku na jego i MB działania, czy też czyta opinie emerytowanych wyższych szarż, to taki śmiech przez łzy. I nie mam na myśli gruszek na wierzbie, które obiecywał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

les05: W BWP i KTO nikt nie chciał siedzieć w środku pojazdów tylko na zewnątrz, bo uważane były za trumny na gąsienicach (kołach). BWP zostały sprowadzone do roli ciężarówek."
To, że na wschodzie maja zwyczaj siedzieć czasami na bwp a nie w jego wnętrzu, o niczym nie świadczy. Pod ogniem żadnego żołnierza na bwp nie uświadczysz, z prozaicznego powodu: albo się schowają albo zginą. Dokonałeś epokowego odkrycia: transporter opancerzony lub bwp jako ciężarówka. Zapytam się: po co wprowadzono te pojazdy na uzbrojenie? Do tej pory sądziłem, że podobnie jak ciężarówki, do przewozu żołnierzy, z tą różnicą, że zapewniały im jako taką osłonę przed ogniem przeciwnika. Ciężarówki nie zapewniają żadnej ochrony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MarekA (656 / 1) 2018-05-20 20:02:35

Zapewniam cię, że mylisz się co do powstania, roli i znaczenia BWP. To zdecydowanie nie są ciężarówki do przewozu żołnierzy. Bojowe wozy piechoty powstały jako pojazdy gąsienicowe, przez co posiadają ruchliwość podobną do czołgów, którym mają towarzyszyć w ataku.

Wg założeń w WP w natarciu BWP poruszają się w pierwszej linii ataku razem z czołgami. W pewnych sytuacjach np. w przypadku forsowania rzek, likwidacji ubezpieczeń przeciwnika, podejść do zasadniczej linii obrony mogą działać samodzielnie bez wsparcia czołgów. BWP po to zostały stworzone by wspierać jednostki pancerne zarówno w ataku bezpośrednim na linie obronne przeciwnika jak i uderzeniami na skrzydła węzłów oporu związanych ogniem czołowym przez czołgi. Piechota w takiej sytuacji prowadzi ogień z wnętrza pojazdów. Jest jasne, że prędkość poruszania się żołnierza jest mniejsza niż prędkość czołgu, dlatego czołgi bardzo szybko straciłyby kontakt z piechotą. A nie o to chodzi w tej zabawie.

W ataku na poszczególne punkty oporu zwłaszcza w terenach leśnych lub miejskich załogi opuszczają pojazdy walcząc samodzielnie a BWP wspiera ich ogniem.
Inne są zadania BWP w obronie, ale też zawsze w pierwszym rzucie i na głównych kierunkach obrony. Bo to jest sprzęt bojowy tak jak i czołgi ale o innych funkcjach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

les05 - czy Ty rozumiesz do czego służą pojazdy takie jak TO czy BWP? Początkowo w jednostkach pancernych piechota przewożona była ciężarówkami, okazało się, że nie jest zdolna towarzyszyć wspieranym czołgom. Wymyślono więc transportery opancerzone: kołowe, półgąsienicowe i gąsienicowe. Początkowo uzbrojone jedynie w km.
Wbrew pozorom, sprawa jest banalnie prosta. Współczesna wojna to sztuka zorganizowania sprawnego współdziałania różnych rodzajów broni: czołgów, artylerii, piechoty w TO lub BWP, lotnictwa, pododdziałów WR, łączności, rozpoznania radioelektronicznego, dronów, saperów wykonujących zniszczenie (np mostów)i usuwających zniszczenia wykonane przez przeciwnika, śmigłowców ewakuujących i szybko przerzucających rezerwy na zagrożony rejon itp. Rezygnacja z jakiegokolwiek z w/w punktów (i tych, które pominąłem)oznacza, że mamy kuternogę a nie sprawnie działającą machinę wojenna.
Sprawna armia to system różnych rodzajów współdziałających ze sobą rodzajów i systemów broni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem w prostych, żołnierskich słowach wytłumaczyć do czego służą w naszej armii (a przypuszczam, że w również ukraińskiej)BWP. I dlaczego nie są li tylko ciężarówkami.
To wszystko w kontekście dużych strat jakie poniosły w Donbasie, nieproporcjonalnych do skali użycia. Tak jak nasi czołgiści odmawiali strzelania w Leopardach amunicją naszej produkcji, tak Ukraińcy, w określonych sytuacjach, odmawiali siadania do środka BWP - wszyscy w obawie o swoje życie.

To są realia, a Ty piszesz, że wszystko jest ważne, i trzeba współdziałać i różne rodzaje broni i sprawnie działająca machina - a tu wychodzi z czołgu por. Andrzej i mówi ...j nie strzelam. I sprawnie działająca machina poszła się bać.
Realia Kolego, ważne są realia, a nie zgrabne formułki wymyślone przez strasznie ważnych ludzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/mon-ujawnia-szczegoly-negocjacji-o-stacjonowaniu-wojsk-usa-w-polsce-opozycja/flvlbrj

MON ujawnia szczegóły negocjacji o stacjonowaniu wojsk USA w Polsce. Opozycja: amatorszczyzna i brak profesjonalizmu

Polska obiecuje zainwestować 1,5 - 2 mld dolarów, by Amerykanie rozlokowali u nas dywizję pancerną – wynika z dokumentu MON, który ma Onet. Ujawniono w nim wrażliwe dane o lokalizacji szkół, szpitali i baz wojskowych. Jak się dowiedzieliśmy, opracowali go współpracownicy byłego szefa resortu Antoniego Macierewicza, m.in. Bolesław Piasecki, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, którego szefem jest Jacek Kotas, nazywany przez media "rosyjskim łącznikiem.

* Jak informuje nas resort obrony, dokument został przekazany amerykańskiej administracji i czołowym think tankom
* MON nie odpowiedziało nam na pytanie, kto jest jego twórcą. Do współautorstwa przyznał się jednak Dominik Smyrgała, były szef gabinetu politycznego Macierewicza i wiceminister
* Smyrgała: - Autorem dokumentu z 2018 roku jest Bolesław Piasecki oraz grupa oficerów Wojska Polskiego
* Ujawnienie i publiczne przedstawienie polskiego stanowiska negocjacyjnego spotkało się z krytyką wewnątrz rządu. Materiał nie był konsultowany ani z MSZ, ani z prezydenckim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego
* To wielki błąd, w dodatku popełniony tuż przed ważnymi rozstrzygnięciami dotyczącymi stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce – mówi nam jeden z urzędników

Polscy politycy od lat zabiegają o stałą obecność amerykańskich wojsk w naszym kraju. Nigdy jednak żadna ze stron nie ujawniła szczegółów tych negocjacji. To się właśnie zmieniło.

Resort obrony opracował dokument "Proposal for a U.S. Permanent Presence in Poland ("Propozycja stałej amerykańskiej obecności w Polsce - red.). Dokument jest jawny. Jak tłumaczy resort, powstał "w ramach działań prowadzonych na rzecz pogłębienia współpracy obronnej z USA, w tym zwiększenia obecności sił amerykańskich w Polsce.

Strategia negocjacyjna Polski w jawnym dokumencie

"Jednym z elementów tych działań, adresowanym do szerszej grupy odbiorców po stronie amerykańskiej, było opracowanie materiału informacyjnego – napisał MON w odpowiedzi na pytania Onetu.

Resort potwierdza również, że materiał został rozesłany amerykańskim instytucjom rządowym, Kongresowi oraz czołowym amerykańskim think tankiom, wśród nich znalazł się m.in. prestiżowy Atlantic Council.

– Tak, otrzymałem kopię tego dokumentu - potwierdził Onetowi jeden z prominentnych przedstawicieli tego ośrodka.

Materiał zawiera szczegóły prowadzonych polsko-amerykańskich negocjacji, w tym propozycji finansowych. "Polska zobowiązała się wnieść wkład w wysokości 1,5 - 2 mld USD na pokrycie kosztów ułatwienia stacjonowania jednego amerykańskiego oddziału pancernego lub równoważnych sił w Polsce – napisali autorzy dokumentu.

Wyliczają również, w jaki sposób środki te mogą zostać wykorzystane - m.in. na budowę i remonty infrastruktury wojskowej, komunikacyjnej i socjalnej, która służyłaby zarówno amerykańskim żołnierzom, jak i wspólnotom lokalnym.

Powołują się przy tym na tzw. dziesięcioletni plan zrównoważonego rozwoju Premiera Morawieckiego, który ma zapewnić dodatkowe możliwości finansowe korzystne dla stałej obecności Sił Zbrojnych USA. Dodają, że w kosztach tych inwestycji częściowo może partycypować również MON oraz lokalne podmioty korzystające z funduszy Unii Europejskiej.

Twórcy dokumentu nie zapominają też o rodzinach amerykańskich żołnierzy, którzy stacjonowaliby tu na stałe: "Rząd Polski uznaje potrzebę zapewnienia dodatkowej infrastruktury, która ma pomieścić nie tylko żołnierzy i personel wojskowy w instalacjach wojskowych, ale także członków rodzin osób tam rozmieszczonych – tu wymieniona jest m.in. Międzynarodowa Szkoła w Bydgoszczy, która została zbudowana ze środków MON dla dzieci personelu NATO stacjonującego w Polsce.

"Doświadczenie wskazuje, że inwestycje wspierane przez Stany Zjednoczone będą przyspieszone i będą korzystać z uproszczonych wymogów dotyczących podatków i nadzoru. Ponadto polski rząd usprawni czasochłonne przepisy dotyczące zamówień związane z rozwojem infrastruktury amerykańskiej instalacji wojskowej – deklaruje MON.

Wrażliwe dane o lokalizacji szkół, szpitali i baz wojskowych

To tylko kilka z wielu ujawnionych w dokumencie propozycji Polski. Do dokumentu zostały dołączone też dokładne mapy lokalizacji przyszłych amerykańskich baz i instalacji wojskowych. To nie wszystko - jego autorzy zdradzają również informacje o infrastrukturze pomocniczej, jak szkoły i szpitale, w których mieliby leczyć się amerykańscy żołnierze.

Wojskowi, z którymi rozmawiał Onet twierdzą, że tego typu informacje są danymi wrażliwymi i nie powinny być upubliczniane. MON uważa zaś, że dokument nie zawiera tajnych informacji.

- Te kwestie oczywiście nie powinny być jawne. W tym przypadku należy też odróżnić jawność od naiwności. Nie można przystępować do negocjacji z partnerem i odsłaniać się, ujawniając szczegóły naszych propozycji. To skrajnie nieprofesjonalne. Cała ta sprawa, jeśli jest prawdziwa, jest zupełnie nieprawdopodobna – uważa Janusz Zemke, europoseł SLD, były wiceminister obrony.

Podobnego zdania jest Tomasz Siemoniak, poseł PO, były szef MON. – Jest to wyraz bezradności obecnych szefów resortu obrony. Ten typ prowadzenia dyplomacji i ujawnienie informacji, które nie powinny być publiczne, osłabia stanowisko negocjacyjne naszego kraju – podkreśla Tomasz Siemoniak.

"Dziwaczne, odstające od dyplomatycznych reguł działania lobbingowe

Siemoniak przyznaje, że podczas wcześniejszych negocjacji ze stroną amerykańską Polska również zadeklarowała gotowość poniesienia kosztów związanych z obecnością wojsk sojuszniczych, m.in. poprzez inwestycje w infrastrukturę obronną, remonty budynków, instalacji, baz czy zaplecza socjalnego dla amerykańskich żołnierzy.

Zastrzega jednak: – Negocjacje były prowadzone na szczeblu rządowym, a ich szczegóły znała jedynie wąska grupa urzędników.

I przypomina, że tworzenie na koszt państwa gospodarza warunków dla obecności wojskowej żołnierzy sojuszniczych, to od lat forma oczekiwanego przez Stany Zjednoczone podziału kosztów. Na podobnych zasadach wojska amerykańskie stacjonują np. w Norwegii czy Niemczech.

- Nie płaci się żołnierzom, ale buduje bazy, koszary, siłownie… Obecność amerykańskich żołnierzy podnosi nasze bezpieczeństwo, dlatego powinniśmy ponosić koszty z tym związane. Jednak dokument, o którym rozmawiamy, stwarza niedobre wrażenie, że Polska chciałaby kupować amerykańską obecność wojskową – mówi Siemoniak.

Zarówno Zemke, jak i Siemoniak nie mają wątpliwości, że rozmowy na ten temat powinny być prowadzone na poziomie rządowym, a nie za pośrednictwem firm lobbingowych i think tanków. – Dziwaczne, odstające od dyplomatycznych reguł działania lobbingowe prezentowane przez obecną ekipę pokazują brak efektywnego dialogu i partnerskich polsko–amerykańskich relacji na poziomie rządowym – podkreśla były szef MON.

Autorzy dokumentu rysują także tło geopolityczne w Europie Środkowo-Wschodniej i wskazują na rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Jako przykład podają inwazję na Gruzję w 2008 roku i na Ukrainę w 2014. Ich zdaniem tymi działaniami Kreml złamał umowę NATO-Rosja z 1997 roku.

Polska strona uważa też, że jednym z głównych punktów zapalnych w regionie może być tzw. przesmyk suwalski. To liczący około 100 kilometrów odcinek na terytorium Polski, który oddziela rosyjski obwód kaliningradzki od Białorusi.

Powołują się przy tym na słowa amerykańskiego dowódcy gen. Bena Hodgesa, który w 2015 roku przyznał, że przesmyk jest newralgicznym punktem na mapie świata. Dlatego - jak podkreślają - w przypadku ewentualnego konfliktu, Rosja może opanować przesmyk, by połączyć swoje terytorium i jednocześnie oddzielić kraje bałtyckie od reszty państw Sojuszu.

Autorem dokumentu okazał się ekspert NCSS i doradca Macierewicza

MON nie odpowiedziało nam na pytanie, kto jest twórcą dokumentu. Jak dowiedział się Onet, jego założenia powstały jeszcze, gdy resortem obrony kierował Macierewicz.

Według naszych źródeł jego autorami mieli być Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe, oraz Dominik Smyrgała, były szef gabinetu politycznego ministra Macierewicza.

Szatkowski nie chciał z nami rozmawiać, jednak Smyrgała zdradził nam szczegóły.

- Latem i jesienią 2017 roku odbyliśmy z ministrem Macierewiczem cykl wizyt w USA. Dokument z listopada 2017 roku, którego jestem autorem, przedstawiliśmy Amerykanom. Został przez nich zaakceptowany. Poprosili jednak o szczegóły – opowiada Smyrgała.

Dodaje: - Autorem "Proposal for a U.S. Permanent Presence in Poland z 2018 roku jest Bolesław Piasecki oraz grupa oficerów Wojska Polskiego, których siłą rzeczy nie możemy ujawnić. Ten dokument jest rozwinięciem notatki, którą napisałem w listopadzie 2017 roku. Dołączono do niego mapy, dodano szczegóły. Data dokumentu to prawdopodobnie wczesny styczeń tego roku, 5 albo 6.

Wskazany przez Smyrgałę autor dokumentu Bolesław Piasecki to były doradca Macierewicza, a jednocześnie ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, którego szefem jest Jacek Kotas, nazywany przez media "rosyjskim łącznikiem.

Przydomek ten zyskał, gdy Jan Śpiewak, warszawski działacz społeczny ze stowarzyszenia "Miasto jest nasze, ujawniał jego związki z Romualdem Sz., robiącym interesy w Rosji. W Polsce Sz. jest współudziałowcem Grupy Radius. W latach 90. był przedstawicielem powiązanego z rosyjską mafią MontażSpecBanku, a ostatnio – przedstawicielem dyplomatycznym Gambii w Moskwie.

Wielu ekspertów NCSS po objęciu stanowiska szefa resortu obrony przez Macierewicza trafiło do MON-u. Jednym z nich był właśnie Piasecki.

- Bolesław Piasecki był wtedy doradcą ministra Macierewicza, zdaje się zastępcą dyrektora centrum operacyjnego MON, był też moim zastępcą przy tym projekcie, którym ja kierowałem – przyznaje Smyrgała i prosi, by w kontekście propozycji dla Amerykanów wyeksponować zasługi gen. Jarosława Miki, szefa Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, które przygotowało stosowne wyliczenia wykorzystane w dokumencie.

MON działał bez konsultacji
Ujawnienie i upublicznienie polskiego stanowiska negocjacyjnego spotkało się nawet z krytyką wewnątrz rządu. – To wielki błąd, w dodatku popełniony tuż przed ważnymi rozstrzygnięciami dotyczącymi stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Nie chcę nawet zastanawiać się nad intencjami, jakie przyświecały jego autorom – mówi jeden z ważnych rządowych urzędników, ale prosi o anonimowość.

Jak dowiedział się Onet, dokument nie był konsultowany ani z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, ani z prezydenckim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego.

Kiedy zapytaliśmy dlaczego, MON odpisał: "Dążenie do zwiększenia współpracy obronnej z USA jest istotną częścią polityki obecnego rządu RP. Działania, obejmujące m.in. przedstawianie w kontaktach ze stroną amerykańską argumentów i informacji zawartych także we wspomnianym materiale informacyjnym, są prowadzone przez wiele resortów i instytucji, w tym MON, MSZ i BBN. Jest to ogólnie przyjęta praktyka.

Jeszcze musi się zgodzić amerykański Senat

Tymczasem komisja sił zbrojnych Senatu USA chce, by Pentagon ocenił zasadność i koszty stałego stacjonowania brygady sił lądowych USA w Polsce. Taki zapis znalazł w się projekcie budżetu Departamentu Obrony USA na rok finansowy 2019. Projekt budżetu przygotowany przez komisję trafi teraz pod obrady Senatu.

Pierwszy napisał o tym na Twitterze Ian Brzezinski, analityk Atlantic Council w Waszyngtonie, syn nieżyjącego już doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa Zbigniewa Brzezińskiego.

Wycena Pentagonu i uzasadnienie jest konieczne, by Senat USA mógł wydać zgodę i przeznaczyć pieniądze. Brygada sił lądowych USA to jednostka złożona z ok. 4,5 tys. żołnierzy, zorganizowana w trzy bataliony.

- O zwiększeniu liczebności wojsk USA w Polsce rozmawiano także podczas międzynarodowej konferencji GLOBSEC, poświęconej bezpieczeństwu międzynarodowemu 17-19 maja w Bratysławie - twierdzi w rozmowie z Onetem pragnący zachować anonimowość przedstawiciel jednego z amerykańskich koncernów zbrojeniowych.

Na Słowacji polską stronę reprezentował minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. W rozmowach mieli brać udział również przedstawiciele amerykańskich think tanków, między innymi z Atlantic Council.

Czy dyskusja dotyczyła treści dokumentu, który sporządził MON? W przesłanej Onetowi korespondencji MSZ twierdzi, że "MON przedstawił – zgodnie ze swoją właściwością – ramy propozycji odzwierciedlającej założenia polskiej polityki zagranicznej uzgodnione w toku prac administracji rządowej a "treść dokumentu nie wymagała szczegółowych uzgodnień z resortem spraw zagranicznych."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inspektorat Uzbrojenia podjął decyzję o unieważnieniu postępowania na dostawę samochodów ciężarowo-osobowych wysokiej mobilności. Powodem jest przekroczenie kosztów przez jedyną złożoną w postępowaniu ofertę ostateczną.

Do składania ofert zaproszonych było osiem podmiotów. Zgodnie z informacją zamieszczoną przez Inspektorat Uzbrojenia w wyznaczonym terminie tj. do 25 maja do godz 13:00 wpłynęła jednak tylko jedna propozycja w postępowaniu na następce Honkera. Była to oferta konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego (lider) i spółki Concept z Bielska-Białej. Obejmowała ona dostawę pojazdów rodziny DINO, które zostały opracowane we współpracy z partnerami austriackimi i niemieckimi, firmami Oberaigner Automotive GmbH oraz Mercedes-Benz. Pojazd wykorzystuje rozwiązania samochodu Mercedes Sprinter.

Inspektorat zdecydował jednak o anulowaniu postępowania z uwagi na przekroczenie kosztów. Jedyny wykonawca, jaki złożył ofertę ostateczną, przedstawił cenę 524,171 mln zł brutto podczas gdy zamawiający zamierzał przeznaczyć na ten cel 239,038 mln zł brutto. Jak zaznacza IU, kwota tej propozycji przekroczyła budżet o 119 proc. Żaden inny z ośmiu zaproszonych podmiotów nie zdecydował się na przedstawienie oferty ostatecznej.

Prowadzone przez IU postępowanie obejmowało zakup 913 pojazdów, w tym 882 w wersji nieopancerzonej, o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony i z możliwością przewożenia 8 żołnierzy wraz z kierowcą, oraz 41 w wysoce zunifikowanej z bazową wersji opancerzonej, z dostawą w latach 2019-2022 w ramach zamówienia podstawowego. Zawierało też opcję na kolejnych 2787 pojazdów w okresie do 2026 roku. Wszystkie pojazdy musiały mieć napęd w układzie 4x4 i być fabrycznie nowe.

Jest to już kolejne postępowanie na Mustanga, realizowane przez IU, które zakończyło się anulowaniem. Poprzednia procedura, trwająca od 2015 roku, po ponad dwuletniej fazie analityczno-koncepcyjnej zakończyła się unieważnieniem w czerwcu 2017 roku. Do Inspektoratu wpłynęła wtedy jedna oferta ostateczna. Propozycja konsorcjum PGZ i WZM opiewała na ponad 2 mld zł, a budżet Inspektoratu był na poziomie zbliżonym do anulowanego obecnie postępowania. Żaden inny z zaproszonych siedmiu podmiotów nie zdecydował się na złożenie ostatecznej propozycji. Według ekspertów przyczyną takiego stanu rzeczy były w dużej mierze postawione w postępowaniu warunki.

Samochody Mustang mają zastąpić w Wojsku Polskim wysłużone Honkery, a w niewielkim zakresie również wozy pochodzenia radzieckiego typu UAZ-469B. Unieważnienie obecnego przetargu oznacza, że proces zastąpienia Honkerów opóźni się po raz kolejny, choć prace analityczne związane z postępowaniem na Mustanga prowadzono od 2013 roku.

http://www.defence24.pl/iu-uniewaznil-kolejne-postepowanie-na-mustanga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.rp.pl/Sluzby-mundurowe/306039975-Armii-brakuje-mundurow-Macierewicz-czekal-na-wzor-maskujacy.html

Armii brakuje mundurów. Macierewicz czekał na wzór maskujący

W magazynach wojskowych brakuje mundurów. Czy zostały naruszone rezerwy wojenne?

Do końca roku żołnierze powinni posiadać nowe mundury galowe, których wzór został wprowadzony w 2014 r. Poseł Kukiz'15 Paweł Szramka, członek Komisji Obrony zwraca uwagę, że zmiana w stosunku do obecnego wzoru jest niewielka, ale jednak jest. I dodaje, że odpowiedzialność za wymianę tych mundurów zrzucono na żołnierzy, którzy samodzielnie muszą szukać firm oferujących takie uniformy.

„Sprawa wymiany mundurów galowych w Wojsku Polskim narusza powagę tej instytucji" – pisze poseł Szramka w interpelacji do szefa MON Mariusza Błaszczaka.

Resort obrony odpowiada, że żołnierze zawodowi otrzymują tzw. mundurówkę – specjalny dodatek do pensji, aby sami kupili mundur galowy i wyjściowy. W odpowiedzi na interpelację wiceszef resortu obrony Wojciech Skurkiewicz informuje, że od 2015 r. żołnierz zawodowy otrzymał na ten cel „w ramach przysługującego równoważnika pieniężnego od 9328 zł do 10 904 zł, w zależności od rodzaju użytkowanego ubioru i korpusu osobowego.

Co najmniej od dwóch lat w wojskowych magazynach widoczne są braki mundurów polowych. Te żołnierze otrzymują za darmo. Wydawane są one przez wojskowe oddziały gospodarcze.

– Znam żołnierzy, którzy od dwóch lat nie otrzymali nowego munduru, podobnie jak butów, dlatego „mundurówkę" wydają na zakup elementów munduru polowego – opisuje Paweł Szramka. Kupują je np. na portalach internetowych, co oczywiście nie jest zgodne z regulaminem.

Skąd te braki? Co trzy–cztery lata wojsko organizowało przetarg na mundury, który obejmował zwykle ok. 250 tys. kompletów. Jednak dwa lata temu MON Antoniego Macierewicza wstrzymał przetarg w oczekiwaniu na nowy wzór maskujący i powstała luka w dostawach. To, że braki są poważne, okazało się w trakcie ćwiczeń Dragon'17. Do mediów wyciekły zdjęcia żołnierzy, którzy mieli na sobie różne wzory umundurowania, a nawet dresy.

Z naszych informacji wynika, że naruszone zostały rezerwy sortów mundurowych przewidzianych na czas wojny. MON nie odpowiedział nam na pytania, wyjaśnił tylko, że w tym roku została zawarta umowa na zakup 100 tys. kompletów mundurów polowych. „Planuje się również rozpoczęcie w bieżącym roku kolejnych procedur przetargowych na zakup mundurów polowych w ilościach zabezpieczających bieżące potrzeby w zakresie, określonym w Planie Zakupu Środków Materiałowych, który jest dokumentem niejawnym – informuje nas MON. Nie wiadomo, kiedy zostaną one dostarczone i ile będą kosztować. – Kupujemy patrioty, a nie jesteśmy w stanie dać żołnierzom podstawowego wyposażenia: munduru, hełmu czy butów – komentuje poseł Szramka."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ministerstwo obrony wycofało zaproszenia do składania ofert na maszyny dla wojsk specjalnych. Jak podaje RMF FM, chodzi o cztery śmigłowce do prowadzenia bojowych operacji poszukiwawczo-ratunkowych.

Pod koniec maja śmigłowce Black Hawk kupiła bez przeprowadzania przetargu polska policja. Uproszczony tryb zakupu sprzętu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji tłumaczyło tym, że Black Hawki najlepiej spełniają wymogi funkcjonariuszy. Tymczasem okazuje się, że śmigłowce o prowadzenia bojowych operacji poszukiwawczo-ratunkowych mogą nie być odpowiednie dla polskiej armii. Według RMF FM Ministerstwo Obrony wycofało zaproszenia do składania ofert na maszyny.

Dwa (równoległe) postępowania w tej sprawie były prowadzone po unieważnieniu przetargu na zakup francuskich Caracali od koncernu Airbus. W tym pierwszym uczestniczy francuski Airbus i włosko-brytyjskie Leonardo, w drugim konkuruje jeszcze amerykańska firma Sikorsky, producent śmigłowca Black Hawk. Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że kolejnym krokiem może by anulowanie całego postępowania, w którym do tej pory brali udział trzej producenci.

http://www.wprost.pl/10131765
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie