Skocz do zawartości

Wojna na Wschodzie vol. 1/12


Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, beaviso napisał:

Znam język polski i nie wiem co znaczy to zdanie: „Bynajmniej, tak podaje źródło.”

 

M.

Po prostu wielu się ostatnio wydaje, że "bynajmniej" i "przynajmniej" to są synonimy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, pawel_breslau napisał:

Czy aby to prawda z tymi zmodernizowanymi S-200?

Ja w te klocki niezbyt dobry jestem więc czekam na opinie jegomościów.

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/ukraina-niszczy-najlepsze-samoloty-putina-to-koszmar-dla-lotnictwa-rosji/vxxjb30

8 godzin temu, pawel_breslau napisał:

Nie ukrywam, że liczyłem na Twoją wypowiedź w tym temacie. Czyli propaganda pełna parą. 

Paweł,

okay, no to popatrzmy.

Od razu jednak ostrzegam, że będziemy pracowali na ukraińskich kłamstwach oraz na nie lotniczych, nie technicznych, nie operacyjnych bzdurach, wręcz na bzdurach nielogicznych, bo czyniących z ruskich pilotów samobójców, więc poniższe mapy też są do pewnego stopnia specjalnie zrobionymi bzdurami dopasowanymi do ukraińskich bzdur, żeby dać jak największe fory bzdurom ukraińskiej propagandy o rzekomym zestrzeleniu tego Tu-22M3.

Najpierw podstawowe fakty do pracy: ● Tu-22M3 najczęściej przenosi pociski manewrujące Ch-22 ● Ch-22 ma maksymalny zasięg 550 km pod warunkiem odpalania go z wysokości 14 tys. m ● Nawet jeśli Ch-22 ma mieć mniejszy zasięg, rzędu 400 km, to i tak trzeba go odpalać z wysokości 10 tys. m, czyli z pułapu typowego dla samolotów komunikacyjnych z hermetycznymi kadłubami ● Rzeczony Tu-22M3 uciekał z rejonu Ukrainy kursem mniej więcej 119 lub 120°, co udowadnia fakt, że spadł pod Stawropolem a leciał do jego bazy w Mozdoku ● Dokładnie z takim kursem pracujemy na poniższych mapach ● Głowica bojowa rakiety S-200 jest odłamkowa – jest ideologicznie taka sama, jak głowica Buka, który zestrzelił nad Ukrainą malezyjskiego Boeinga 777 robiąc z niego sito ● Pod względem konstrukcyjnym/płatowcowym Tu-22M3 jest takim samym samolotem, jak samoloty komunikacyjne, czyli nie jest samolotem skonstruowanym wg lotniczej wojskowej zasady „fail safe” (jak np. A-10 i Su-25); jest po prostu zwyczajnym samolotem z kadłubem ciśnieniowym jak wszystkie samoloty komunikacyjne.

Rozpoczynamy zabawę z ukraińskimi kłamstwami i bzdurami oraz z mapą dopasowaną do tych bzdur. Na poniższej mapie dajemy Ukraińcom maksymalne fory do „zestrzelenia” tego Tu-22M3. Ukraińcy twierdzą, że zestrzelili go z odległości 308 km, czyli z maksymalnego zasięgu rakiety S-200. Żeby dać Ukraińcom jak największą szansę na „zestrzelenie” tego Tu-22M3 ustawiamy zespół ogniowy S-200 maksymalnie blisko linii frontu, czyli na plaży prawobrzeżnego Dniepru nie w zasięgu ruskiej lornetki wojskowej z brzegu lewego, ale w zasięgu lorneteczki teatralnej. Oczywiście jest to kompletna bzdura, bo S-200 musiałby być ukryty o dziesiątki, jeśli nie o 100 lub więcej kilometrów gdzieś w głębi terenu na północny zachód, żeby nie być wykrytym przez drony, ale skoro Ukraińcy wmawiają nam bzdury to pracujmy na bzdurach dających największe fory ich kłamstwom o rzekomym „zestrzeleniu” tego samolotu.

image.thumb.jpeg.839c09c5e03d100caf16e85ca1fead8b.jpeg

Na powyższej mapie można sobie oczywiście hipotetyczne miejsce odpalenia S-200 przesuwać do woli na zachód, wschód i północ (żeby uczynić Ukraińców mądrymi i dbałymi o najlepsze możliwe zamaskowanie S-200) – o jednym wszakże trzeba pamiętać, że wraz z tym przesuwaniem będziemy także przesuwali rzekomy „punkt trafienia” Tu-22M3 oddalając ten punkt jeszcze bardziej od bazy Mozdok, do której ten samolot uciekał. Jeśli – chcąc uczynić Ukraińców prawdomównymi w kwestii „zestrzelenia” tego samolotu – przesuniemy S-200 np. o 100 km na północny zachód, na osi kursu 120° to będziemy dodawali 100 km do trasy ucieczki Tu-22M3 z rejonu Ukrainy. Wtedy do tego, co zaznaczyłem na mapie, czyli do upadku samolotu pod Stawropolem (~300 km) dodamy tę setkę i otrzymamy ~400 km, który to dystans byłby odległością, jaką pokonali „zestrzeleni” gieroje w Tu-22M3 trafionym przez S-200.

Obraz jakich ukraińskich kłamstw i kompletnych bzdur to daje? Czy to będzie ~300, czy to będzie ~400 km, to najpierw przypomnijmy sobie zestrzelenie nad Ukrainą rakietą Buk malezyjskiego Boeinga 777 i jak ten samolot wyglądał poszatkowany setkami, jeśli nie tysiącami, odłamków. Głowice i Buka, i S-200, są właśnie odłamkowe.

I teraz Paweł lecisz tym Tupolewem, dostajesz rakietą S-200 i tysiącami odłamków, masz uszkodzone, ciężko uszkodzone lub zniszczone wszystko co w tym samolocie elektryczne, elektromechaniczne, pneumatyczne, hydrauliczne, pracujące obrotowo i co konstrukcyjne (płatowiec). Ale jeszcze nie to jest najważniejsze, bo jak w latach 1983-2009 udowodnili kapitanowie liniowi Sullenberger, Pearson i Rozaq olbrzymim samolotem wielosilnikowym, w ich przypadkach komunikacyjnym, da się lecieć jak szybowcem bez aktywnych silników. Patrzmy dalej na kłamstwa i brednie ukraińskiego wywiadu i wojska.

Tu-22M3 odpala Ch-22 z pułapu między 10 a 14 tys. metrów. Nadal dajemy olbrzymie fory ukraińskim kłamstwom i bredniom, więc załóżmy, że ten Tu odpalał cruise'y z wysokości 10 tys. metrów. Odpalił, zawrócił i nadal leciał na wysokości najmniejszego spalania paliwa, czyli nawet jeśli schodził z 10 tys. m to na pewno łagodnie. Tam, gdzie rzekomo został „trafiony” mógł mieć nie mniej niż ~9 tys. m, bo takimi samolotami lata się jak liniowcami, nie kosiakiem i nie na średnich pułapach, żeby nie wykotłować w paręnaście minut całego paliwa. Ale równie dobrze mógł ten Tu odpalać cruise'y z pułapu 14 tys. m, żeby dać im maksymalny zasięg 550 km. Nie wiadomo, jak było, ale niżej niż ~9 tys. m raczej nie był. Teraz zauważmy – zestrzelony na takim samym pułapie nad Ukrainą malezyjski Boeing 777 został rozerwany na strzępy dehermetyzacją. Jego szczątki spadły na obszarach dziesiątków kilometrów kwadratowych. Rzekomo „trafiony” przez Ukraińców taką samą głowicą odłamkową gdzieś nad Morzem Azowskim Tu-22M3 nie podlega żadnym zjawiskom fizycznym ani z zakresu wytrzymałości materiałów – tak jest według Ukraińców. Lecimy dalej tym „trafionym”, ale niezniszczalnym samolotem.

Teraz będziemy podziwiali ruskich gierojów-samobójców w funkcji „geniuszu taktycznego” Ukraińców. 

image.thumb.jpeg.154b1aa3729e70042dbba892b97feb38.jpeg

Nadal szanujemy „prawdomówność” Ukraińców. Mamy w powietrzu samolot-wrak „trafiony” rzekomo olbrzymią głowicą odłamkową S-200. Wcześniej samolot nie podlegał prawom fizyki, mechaniki i wytrzymałości materiałów, więc dzielnie lecimy do Mozdoku kursem 120°. Teraz poważnie – czy gdybyś był pilotem samolotu-wraku to po wleceniu nad ląd stały nie chciałbyś jak najszybciej wylądować na takim lotnisku, gdzie zapewniono by Ci i straże pożarne i opiekę medyczną w razie ran i oparzeń? Jak widać według Ukraińców tak nie jest. W ich propagandzie zrobili z tych lotników Tupolewa samobójców. Rzekomo „zestrzelonym” samolotem wlecieli nad ląd i nie potrzebują żadnej pomocy. Nad wiochą Szilowka na wybrzeżu mają jeszcze 498 km do bazy w Mozdoku, ale samolotem rozszarpanym na strzępy pomocy nie potrzebują. Lecą dalej. Lecą dalej, mimo że z pułapu 8-9 tys. m mają w zasięgu wzroku cztery porty lotnicze (Rostów nad Donem, Sławiańsk nad Kubaniem, Krasnodar i Noworosyjsk), w których mogli lądować nawet z rozbiciem, ale mieliby natychmiastową pomoc medyczną. W takich samobójców każe wierzyć ukraińska propaganda. Żaden normalny, zdrowy na umyśle, pilot i inny członek personelu latającego nie chce odpalać fotela wyrzucanego, bo to w przeważającej liczbie przypadków oznacza rozstanie się z zawodem, dobrym zdrowiem albo życiem, bo rzadko kto nie ma konsekwencji zdrowotnych po 22-24g z takiego ruskiego fotela. Ale jak widać – według ukraińskich bredni i kłamstw – lotnicy „zestrzelonego” Tu-22M3 po wleceniu nad ląd nie szukali możliwości lądowania w portach lotniczych Rostów nad Donem, Sławiańsk nad Kubaniem, Krasnodar i Noworosyjsk tylko spokojnie polecieli dalej „zestrzelonym” przez Ukraińców samolotem. Nienormalni jacyś, samobójcy, nieprawdaż?

Fakty: „zestrzelony” i „rozhermetyzowany” samolot spokojnie poleciał dalej. Znad wiochy Szilowka spokojnie przeleciał – będąc „zestrzelonym” – jeszcze 317 km i dopiero tam się sypnął nad Stawropolem,. Sypnął się z dużej wysokości, jak widać na filmiku, więc piloci nie byli „zestrzeleni” i „rozhermetyzowani” już nad Morzem Azowskim po rzekomym „trafieniu” rakietą S-200. Co się mogło stać pod Stawropolem, gdzie spadł ten Tu? Ruska klasyka. Na skutek nadmiernej eksploatacji – typowej dla tej wojny – poszła któraś z łopatek turbiny, a dalej już poszło tak, jak z polskimi Iłami-62M.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

Tylko dlaczego tak długo strzelał? Powinien zaliczyć czymś już dużo wcześniej.

 

Dlaczego? Możliwości jest sporo.

Po pierwsze, strzelał BWP, jakimś małokalibrowym czymś. Taki ogień jest mało groźny dla okopanej piechoty, a zakładam niebezpodstawnie że atakowano takową. Natomiast taki ogień zmusza piechotę do ukrycia się. W tym strzelca RPG - potrzeba kilku-kilkunastu sekund żeby taki pojazd wziąść na cel i odpalić. I teraz, po pierwsze - strzelec czekał na moment kiedy lufa BWP będzie skierowana nie w jego kierunku - im bliżej wrogi pojazd jest tym lepiej - aby przenieść punkt celowania o tą samą odległość, trzeba wykonać większy obrót przy mniejszej odległości od celów. Więc strzelec ma więcej czasu.

Dwa. na pierwszej linii należy oszczędzać w miarę możliwości amunicję, zwłaszcza do broni takiej jak RPG - nie wiadomo kiedy przyjdą uzupełnienia. Przy ruchomym celu i niekorygowanej amunicji należy strzelać z mniejszej odległości - większe prawdopodobieństwo zniszczenia celu. Nie na każdej ukraińskiej pozycji mają Javeliny, a nawet gdyby je mieli, to pewnie mają nakaz oszczędzania - ja kazałbym strzelać do celów cenniejszych, nie do zniszczenia inną bronią (np czołg który znajduje się w większej odległości i z niej ostrzeliwuje nasze pozycje).

Trzy - to że żołnierze filmujący obserwują z daleka ostrzał nie oznacza że strzelec RPG też go ma "na widelcu".

Cztery. A może obrońcy wiedzieli że mają przed swoimi pozycjami geste pole minowe, i wróg właśnie się na nie pakuje? Więc po co ryzykować wystawiając głowę, a i pocisk marnować jak za chwilę wróg i tak odpracuje Bajkonur?

Inaczej by to wyglądało gdyby za wozami posuwała się wroga piechota - wtedy wozy należało by niszczyć wcześniej, zanim piechota znajdzie się w zasięgu skutecznego ognia, żeby potem pozbawioną osłony wozów spokojnie wystrzelać.

I z wyżej wymienionych i z co najmniej kilku innych powodów, przy czym część trzeba by raczej rozrysować, wcale mnie nie dziwi że BWP mógł sobie dłuższą chwilę postrzelać, zanim został zamieniony w latające po okolicy farfocle.

PS Zwróć uwagę że żołnierze którzy filmują wcale się nie kryją - tak jakby dobrze wiedzieli że ostrzał nie jest kierowany w nich.

Film jest niskiej jakości, ale tak jakoś podejrzewam, że to rosyjska piechota, która czeka ze szturmem aż wozy bojowe rozjadą pozycje obrońców. I się nie doczekali. I dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Erih napisał:

wcale mnie nie dziwi że BWP mógł sobie dłuższą chwilę postrzelać, zanim został zamieniony w latające po okolicy farfocle.

On został i tak skasowany przez drona, który uderzył go od tyłu - był tu film z tego zdarzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Czlowieksniegu napisał:

GL_6zCQWUAADjcj.png

GL1wIlEXQAA4MhT.jpg

GLZLqIMbEAIot9k.jpg

F_n89AlXIAEB2Gv.jpg

Ten holenderski gnój nie pamięta kto wyzwolił Bredę? A czekaj czekaj, toż oni mieli swój waffen ss a co drugi kolaborował i sprzedawał ziomków. Nie wiem czy to jest prawda czy anegdota. Pan Maczek na Dutch Custom został zapytany o cel przyjazdu do Holandii, podobno miał  odpowiedzieć "w 1944 nikt mnie o wizę ani o cel przyjazdu nie pytał".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Erih napisał:

Dlaczego? Możliwości jest sporo.

Po pierwsze, strzelał BWP, jakimś małokalibrowym czymś. Taki ogień jest mało groźny dla okopanej piechoty, a zakładam niebezpodstawnie że atakowano takową. Natomiast taki ogień zmusza piechotę do ukrycia się. W tym strzelca RPG - potrzeba kilku-kilkunastu sekund żeby taki pojazd wziąść na cel i odpalić. I teraz, po pierwsze - strzelec czekał na moment kiedy lufa BWP będzie skierowana nie w jego kierunku - im bliżej wrogi pojazd jest tym lepiej - aby przenieść punkt celowania o tą samą odległość, trzeba wykonać większy obrót przy mniejszej odległości od celów. Więc strzelec ma więcej czasu.

Dwa. na pierwszej linii należy oszczędzać w miarę możliwości amunicję, zwłaszcza do broni takiej jak RPG - nie wiadomo kiedy przyjdą uzupełnienia. Przy ruchomym celu i niekorygowanej amunicji należy strzelać z mniejszej odległości - większe prawdopodobieństwo zniszczenia celu. Nie na każdej ukraińskiej pozycji mają Javeliny, a nawet gdyby je mieli, to pewnie mają nakaz oszczędzania - ja kazałbym strzelać do celów cenniejszych, nie do zniszczenia inną bronią (np czołg który znajduje się w większej odległości i z niej ostrzeliwuje nasze pozycje).

Trzy - to że żołnierze filmujący obserwują z daleka ostrzał nie oznacza że strzelec RPG też go ma "na widelcu".

Cztery. A może obrońcy wiedzieli że mają przed swoimi pozycjami geste pole minowe, i wróg właśnie się na nie pakuje? Więc po co ryzykować wystawiając głowę, a i pocisk marnować jak za chwilę wróg i tak odpracuje Bajkonur?

Inaczej by to wyglądało gdyby za wozami posuwała się wroga piechota - wtedy wozy należało by niszczyć wcześniej, zanim piechota znajdzie się w zasięgu skutecznego ognia, żeby potem pozbawioną osłony wozów spokojnie wystrzelać.

I z wyżej wymienionych i z co najmniej kilku innych powodów, przy czym część trzeba by raczej rozrysować, wcale mnie nie dziwi że BWP mógł sobie dłuższą chwilę postrzelać, zanim został zamieniony w latające po okolicy farfocle.

PS Zwróć uwagę że żołnierze którzy filmują wcale się nie kryją - tak jakby dobrze wiedzieli że ostrzał nie jest kierowany w nich.

Film jest niskiej jakości, ale tak jakoś podejrzewam, że to rosyjska piechota, która czeka ze szturmem aż wozy bojowe rozjadą pozycje obrońców. I się nie doczekali. I dobrze.

Okay, brzmi rozsądnie. A na dodatek przypomniałem sobie ukraiński filmik z ub.r. na YT o tym, jak faktycznie jest rozkaz oszczędzania zachodnich ppk-ów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kijów wstrzymał świadczenie usług konsularnych dla mężczyzn w wieku poborowym za granicą. Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że Polska - jeśli Kijów poprosi - pomoże ściągnąć mężczyzn do Ukrainy. Głos w tej sprawie zabrały także USA i Niemcy. Według Eurostatu za granicą przebywa ok. 850 tys. mężczyzn w wieku poborowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie