Skocz do zawartości

Figury ● Rozdział VII


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 13.01.2022 o 23:59, Erih napisał:

Ale jak coś, to będzie wiedziała czego broni.

Ta hucpa trwa w najlepsze.

Mam chwilę czasu to jeszcze Ci coś napiszę, skoro się odezwałeś w tej sprawie.

Sprawa drugiej ciąży pani porucznik pilot myśliwskiej Urszuli Brzezińskiej-Hołowni jest unikatowo niesmaczna w skali świata. I to nie jest antykobiece, co piszę, bo kompletnie nie o takie sprawy tutaj chodzi. Znałem z MiG-ów-29 majorów, podpułkowników, pułkowników (jeden nawet dostał trzy gwiazdki generalskie) i to byli normalni pełnowartościowi piloci myśliwscy dobrze wiedzący to, na co się umówili z polskim podatnikiem, na jak długo i że bez przerw w zawodowym życiorysie.

A chcesz się założyć, że Urszula Brzezińska-Hołownia nie dosłuży stopnia majora tylko pryśnie z wojska na rynek pilotów komercyjnych? I to my, durni podatnicy, sfinansowaliśmy to w imię równie durnej poprawności politycznej.

Pokazywanie się teraz w mediach, że jest się porucznikiem pilotem myśliwskim, a zarazem, że się urodziło drugie dziecko, choć jednocześnie jest się początkująca pilotką myśliwską, to po prostu wyjątkowy zanik wstydu, a wręcz bezczelność wobec podatników.

Pilotek myśliwskich w NATO nie  brakuje, tylko że żadna z nich nie ma męża-polityka, który takiej pani wytłumaczyłby pewien elementarz przyzwoitości, bo żadna z nich nie ma – jak Szymon Hołownia – męża walczącego o najwyższe stanowiska w państwie – a to prezydenta, a to kogoś ze sfer parlamentarno-rządowych, jak będzie w przypadku Szymona Hołowni w najbliższych wyborach. Na tym polega unikatowość porucznik Hołowni w skali świata.

Pani porucznik ma w domu polityka, który jak nikt inny wytłumaczyłby jej słynne stwierdzenie Margaret Thatcher, że każde państwo świata to dziad bez grosza przy duszy. Państwo nie ma żadnych własnych pieniędzy. Ma je wyłącznie podatnik. Porucznik Hołowni najwyraźniej wydaje się, że zawarła umowę na obronę polskiej przestrzeni powietrznej z jakąś partią polityczną, albo z jakimś polskim rządem, albo z jakimś dowództwem SPRP, czyli z podmiotem bez grosza w portfelu.

Otóż nie. Porucznik Hołownia zawarła tę umowę wyłącznie z nami, podatnikami. Płacisz za to Ty, płacę ja, płaci nawet Człowiekśniegu i to bynajmniej nie brykietami lodu do budowy igloo; płaci za to sto procent polskich podatników, a nie jakiś rząd bez własnych pieniędzy.

Wyłącznie my, podatnicy, sfinansowaliśmy porucznik Hołowni fakt bycia pilotką z wyższym wykształceniem, a nie ma obowiązku bycia pilotem z wyższym wykształceniem, bo wystarczy średnie. Co za to otrzymaliśmy od porucznik Hołowni? Pierwszą ciążę i długą przerwę w kontroli polskiej przestrzeni powietrznej przez tę panią; drugą ciążę i kolejną długą przerwę w kontroli polskiej przestrzeni powietrznej przez tę panią. Tymczasem nie na to my wszyscy, podatnicy, umówiliśmy się z Urszulą Brzezińską-Hołownią. Jest to złamanie umowy. Wydaliśmy na jej wykształcenie, wyszkolenie i operacyjne doszkolenie kilkanaście milionów złotych. I co? I nic, a w każdym razie bardzo niewiele – w przeciwieństwie do mężczyzn-poruczników pilotów myśliwskich. Takie to są interesy z pilotkami myśliwskimi.

I o to tutaj chodzi. Wielkie gratulacje z powodu rodzinnego szczęścia i narodzin drugiego dziecka, tylko że ma się zawód, w którym wymagana jest inna przyzwoitość niż w cywilu oraz inna lojalność wobec tych, którzy sfinansowali świetne wykształcenie i wyszkolenie. Ma się olbrzymi dług wobec podatnika za świetne ustawienie życiowej kariery zawodowej i wypada ten dług spłacać do emerytury.

Znam pilotów, którzy wzięli olbrzymie kredyty, przekraczające kredyty mieszkaniowe, po to, żeby się wykształcić i wyszkolić na pilotów komunikacyjnych i potem dobrze zarabiać. Porucznik Hołownia nie wzięła kredytu ok. 0,5 mln zł, żeby sobie sfinansować fakt bycia pilotką z wyższym wykształceniem. Wyłącznie my jej to hojnie i naiwnie zafundowaliśmy. My – nie partia, nie rząd-dziad bez grosza i nie dowództwo SPRP.

Na kobiety-pilotki myśliwskie kompletnie nie można liczyć. Są nieprzewidywalne. W każdej chwili taka może radośnie oświadczyć, że właśnie jest w ciąży i że w związku z tym musi się pożegnać z kontrolą/obroną krajowej przestrzeni powietrznej na ok. 2 lata. A niech ktoś pokaże mężczyzn-pilotów myśliwskich, których żony zachodzą w ciążę, a oni swoim dowódcom radośnie oświadczają, że w związku z tym idą na urlop „tacierzyński”, a na niebie jego kraju niech się wali i pali, a ich to przez 2 lata nie będzie obchodziło.

W Polsce pilotów myśliwskich brakuje, a pani porucznik radośnie stan ten pogarsza rozstając się z lataniem na długi czas. Powinniśmy mieć samolotów myśliwskich do pilotów, jak 1:2, ale nie mamy. Pilotek myśliwskich to, jak widać, guzik obchodzi. I byłoby to ich prawo, gdyby były pilotkami w liniach lotniczych, a wykształciłyby się i wyszkoliły za własne pieniądze. Tymczasem tak nie jest.

Na tym polega nieprzyzwoitość sytuacji z panią porucznik i jej unikatowość w skali świata. I tylko dlatego podlinkowałem artykuł o drugim dziecku Urszuli Brzezińskiej-Hołowni. Szymonowi Hołowni jakoś kompletnie nie przyszło do głowy, aby po narodzinach drugiego dziecka całkowicie unikać mediów, bo to wybitnie niezręczna sytuacja. Pewnie i tak to by się wydało, ale cieszenie się tym dzieckiem w mediach to naprawdę kompletne nieporozumienie pomiędzy panią porucznik, a dziesiątkami milionów polskich podatników.

Jesteśmy krajem frontowym, czy nam się to podoba, czy nie. Od dekad przestrzeń powietrzna Japonii jest (w zależności od roku) naruszana przez ruskie samoloty wojskowe 300-600 razy rocznie. Przestrzeń powietrzna Wielkiej Brytanii jest naruszana przez ruskie samoloty wojskowe od kilkunastu do kilkudziesięciu razy rocznie. Kto może zagwarantować, że podobne zjawiska nie dotkną w końcu Polski, bo niby dlaczego mielibyśmy być wyjątkiem dla agresywnych ruskich prowokatorów? Tym bardziej liczy się w Polsce każdy pilot myśliwski w służbie czynnej, a nie w ciąży i na urlopie macierzyńskim, bo to jest parodia lotnictwa myśliwskiego. I tym bardziej kompletnie bezsensowne, nieracjonalne, nieekonomiczne, przeciwskuteczne jest kształcenie pilotek myśliwskich, na które nie można liczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Je- piszesz tak jakby mężczyzna w wojsku był wzorem sumienności, wykształcenia i z sercem, do emerytury służył ojczyźnie na 100proc. 

Gdyby chociaż odliczyć te dni, gdzie facet idzie na kacu do jednostki, ma wywalone na wszystko i wszystkich, to macierzyńskich uzbierało by się 7.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Od dekad przestrzeń powietrzna Japonii jest (w zależności od roku) naruszana przez ruskie samoloty wojskowe 300-600 razy rocznie. Przestrzeń powietrzna Wielkiej Brytanii jest naruszana przez ruskie samoloty wojskowe od kilkunastu do kilkudziesięciu razy rocznie.

Gdyby tak było, to już dawno by do siebie strzelano w powietrzu i być może nawet byłaby z tego wojna. Wyraźnie pomyliłeś naruszenie przestrzeni powietrznej [jeżeli już, to zdarza się wyjątkowo i raczej pomyłkowo] z przelotem w strefie kontroli powietrznej jakiegoś państwa, co jak najbardziej jest legalne. Podobnie zresztą Ami i Brytole latają swoimi maszynami w rosyjskiej strefie kontroli powietrznej i nikt do nich nie strzela...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyr

"Jak bluźnią i obrażają to dla ciebie modrzeją? Pewnie jak zaczną zabijać to uznasz ich za geniuszy? "Przyjaciele zagraniczni" ..."

Ale ja właśnie z dedykacją między innymi dla ciebie zacytowałem Brauna i konsekwencje...

Może nie zauważyłeś lub nie zrozumiałeś- powtórzę:

Braunowi uwaliła prokuratura zarzuty za "Będziesz wisiał" do Niedzielskiego.... Powodem było "wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego"

Skoro dopuszczalne jest wycie z mównicy sejmowej, że N będzie wisiał, to w czym problem skandowanie na prywatnej imprezie?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, balans napisał:

Gdyby tak było, to już dawno by do siebie strzelano w powietrzu i być może nawet byłaby z tego wojna. Wyraźnie pomyliłeś naruszenie przestrzeni powietrznej [jeżeli już, to zdarza się wyjątkowo i raczej pomyłkowo] z przelotem w strefie kontroli powietrznej jakiegoś państwa, co jak najbardziej jest legalne. Podobnie zresztą Ami i Brytole latają swoimi maszynami w rosyjskiej strefie kontroli powietrznej i nikt do nich nie strzela...

Niczego nie pomyliłem. Od roku 1990 musiałem pisać informacje na ten temat. Na przykład: w 1990 r. japońskie myśliwce 604 razy przegoniły rosyjskie samoloty z granicy japońskiej przestrzeni powietrznej. Gdyby nic nie robić i nie startować w trybie alarmowym to byłyby 604 wloty w japońską przestrzeń. W roku 1989 japońskie myśliwce 812 razy przeganiały rosyjskie samoloty próbujące naruszać japońską przestrzeń powietrzną w lotach prowokacyjnych. Itd. rokrocznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, karpik napisał:

Je- piszesz tak jakby mężczyzna w wojsku był wzorem sumienności, wykształcenia i z sercem, do emerytury służył ojczyźnie na 100 proc. 

Gdyby chociaż odliczyć te dni, gdzie facet idzie na kacu do jednostki, ma wywalone na wszystko i wszystkich, to macierzyńskich uzbierało by się 7.

Ale o czym w ogóle mowa? O lądówce, która jak świat światem chla na umór? Co Ty usiłujesz porównywać? Spróbujmy znać skalę tego, o czym piszę.

Udało Ci się poznać polskiego pilota MiG-a-29 lub F-16 (bo tylko one coś robią dla kontroli polskiej przestrzeni powietrznej), który w jakimś dniu nie został dopuszczony do składu pary dyżurnej, bo był pijany? Mnie się nie udało, ale jeśli Tobie się udało to zrelacjonuj to.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Ale o czym w ogóle mowa? O lądówce, która jak świat światem chla na umór? Co Ty usiłujesz porównywać? Spróbujmy znać skalę tego, o czym piszę.

Udało Ci się poznać polskiego pilota MiG-a-29 lub F-16 (bo tylko one coś robią dla kontroli polskiej przestrzeni powietrznej), który w jakimś dniu nie został dopuszczony do składu pary dyżurnej, bo był pijany? Mnie się nie udało, ale jeśli Tobie się udało to zrelacjonuj to.

Skala jest taka. Ochlejusow w liniówce jest setki razy więcej niż pilotów, więc jeśli spojrzeć na wydatkowanie naszych podatków (na którym bardzo Ci zależy) to i tak więcej wtapia się w WL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie mogę powiedzieć tyle: Mimo, że Szymon Hołownia to fundamentalista religijny obecnie w owczej skórze to miałem chwilę zawahania i nawet chciałem na niego - lub na jego partię - głosować. Ale w styczniu tego roku widzę, że państwa Hołownię opuściło poczucie wstydu i przyzwoitości, co opisałem powyżej. Dlatego Szymon Hołownia mnie, jako potencjalnego wyborcę, utracił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał:

Niczego nie pomyliłem. Od roku 1990 musiałem pisać informacje na ten temat. Na przykład: w 1990 r. japońskie myśliwce 604 razy przegoniły rosyjskie samoloty z granicy japońskiej przestrzeni powietrznej. Gdyby nic nie robić i nie startować w trybie alarmowym to byłyby 604 wloty w japońską przestrzeń. W roku 1989 japońskie myśliwce 812 razy przeganiały rosyjskie samoloty próbujące naruszać japońską przestrzeń powietrzną w lotach prowokacyjnych. Itd. rokrocznie.

Czyli "Gdyby babka miała wąsy to by była dziadkiem". Taka już procedura jest, że jak jakiś obcy samolot wojskowy wlatuje w strefę kontroli powietrznej innego państwa, to państwo to dla sprawdzenia kto zacz i przypomnienia kto tu rządzi, a często i dla utrudnienia maszynom wywiadowczym pracy, wysyła w powietrze swoje myśliwce. Tak postępują m.in. Brytyjczycy, Norwegowie, Polacy + kraje nadbałtyckie, Japonia, Chiny, Tajwan i Rosja. I stawianie znaku równości - wlot w strefę kontroli powietrznej = próba naruszenia przestrzeni powietrznej jest moim zdaniem grubo naciągane. Pomijając już to, że przy faktycznym naruszeniu przestrzeni powietrznej poważnego kraju, to można oberwać rakietą p.lot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, balans napisał:

Czyli "Gdyby babka miała wąsy to by była dziadkiem". Taka już procedura jest, że jak jakiś obcy samolot wojskowy wlatuje w strefę kontroli powietrznej innego państwa, to państwo to dla sprawdzenia kto zacz i przypomnienia kto tu rządzi, a często i dla utrudnienia maszynom wywiadowczym pracy, wysyła w powietrze swoje myśliwce. Tak postępują m.in. Brytyjczycy, Norwegowie, Polacy + kraje nadbałtyckie, Japonia, Chiny, Tajwan i Rosja. I stawianie znaku równości - wlot w strefę kontroli powietrznej = próba naruszenia przestrzeni powietrznej jest moim zdaniem grubo naciągane.

Logiki tego, co piszesz – a w świetle tego, co napisałem o por. pil. Hołowni – są dwie:

Albo:

1. Skasujmy w ogóle lotnictwo myśliwskie, bo przecież Rosjanie to klawi, sympatyczni i serdeczni goście. Jak już sobie latają na granicy naszej przestrzeni powietrznej to niech sobie latają; przecież są uczciwi, etyczni, przyjacielscy, nigdy w życiu by tej granicy nie przekroczyli, żeby np. zbierać jakieś dane SIGINT. Po co utrzymywać lotnictwo myśliwskie i pary dyżurne? Lepiej te setki milionów zł wydawać na cele społeczne.

…i/lub

2. Otwórzmy Dęblin dla wszystkich chętnych pań (a są ich dziesiątki), niech zostają za friko pilotkami myśliwskimi, niech sobie kiedy tylko chcą zachodzą w ciążę, niech rodzą kolejne dzieci, niech latami siedzą na urlopach macierzyńskich, niech wspaniałomyślni podatnicy płacą za to wszystko setki milionów złotych, bo nie rząd za to płaci, a w tym czasie ufajmy przyjaciołom Rosjanom, że nie ma potrzeby utrzymywać jakichś par dyżurnych lotnictwa myśliwskiego, bo i po co? Przecież etyczni, przyjacielscy Rosjanie nigdy w życiu nie naruszyliby polskiej przestrzeni powietrznej. A niech sobie latają po jej granicy szpiegowskimi Ił-ami-20, Tu-214R, przecież nic złego nam nie zrobią, a w tym czasie dzieci pań pilotek myśliwskich niech są dobrze wychowywane przez te panie na urlopach macierzyńskich.

Nawet nie będę próbował dyskutować z Tobą, ponieważ piszesz rzeczy kompletnie abstrakcyjne, oderwane od realiów. Musimy różnić się pięknie, jak to Polacy.

:classic_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Logiki tego, co piszesz – a w świetle tego, co napisałem o por. pil. Hołowni – są dwie:

Albo:

1. Skasujmy w ogóle lotnictwo myśliwskie, bo przecież Rosjanie to klawi, sympatyczni i serdeczni goście. Jak już sobie latają na granicy naszej przestrzeni powietrznej to niech sobie latają; przecież są uczciwi, etyczni, przyjacielscy, nigdy w życiu by tej granicy nie przekroczyli, żeby np. zbierać jakieś dane SIGINT. Po co utrzymywać lotnictwo myśliwskie i pary dyżurne? Lepiej te setki milionów zł wydawać na cele społeczne.

Widzę, że zaczynasz panikować i zarzucać mi coś, czego nie napisałem.

Bo nigdzie nie napisałem, że należy zlikwidować nasze lotnictwo myśliwskie [osobiście jestem nawet zwolennikiem jego rozbudowy]. Jak również nigdzie nie napisałem, że nie powinniśmy wysyłać samolotu z pary dyżurnej, gdy jakiś obcy samolot wojskowy wleci w naszą strefę kontroli powietrznej, a wręcz przeciwnie, bo uważam, że to jest świetny trening tak przy okazji.

I jeszcze prośba - nie mieszaj mnie do dyskusji na temat pani por. Hołownia, bo w tej sprawie nigdzie się nie wypowiadałem [acz mam swoje zdanie w temacie].

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Sprawdź historię lotnictwa, ile takich „samolotów pasażerskich” przelatywało komuś „przypadkiem” nad strategicznymi obiektami :-)

Jeszcze raz powtórzę - Finowie wyrazili zgodę na ten lot i po tej trasie. A to, że później zaczęła się u nich "dyskusja" kto i dlaczego wydał zgodę na przelot po tej trasie, to zupełnie inna bajka jest...

A odnośne historii, to "najsławniejszy" i zarazem najbardziej tragiczny był przelot pasażerskiego Koreańczyka, któremu Amerykanie nakazali przelecieć się nad Sachalinem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okay, ale to jest taki tylko atrakcyjny przykład dobry dla „kina akcji”, chociaż oczywiście prawdziwy, tylko że nic nie pokazujący, a jeśli już to promilowy wyjątek od reguły.

Po 1

Turcja to agresywna dyktatura i równie dobrze można by tu pokazywać model zachowań w podobnych przypadkach Wenezueli, Syrii lub Korei Północnej. Tylko co to ma do Polski? Nic. Co to ma do zasadniczego problemu, o jakim rozmawiam z Erihem? Nic.

Po 2

Nie jest potrzebne wpisywanie się w to, co pisze nasz zacny Balans. Z całą olbrzymią sympatią wobec Balansa – nie odróżnia on stref TEZ od EEZ, nie ma o nich pojęcia i nie ma zielonego pojęcia, co robią piloci myśliwscy NATO i inni współczesnego świata w obu tych strefach. Gdyby miał o tym blade pojęcie to trzymałby się PODSTAWOWEGO wątku, w którym rozmawiam z Erihem o zupełnie innych sprawach, a mianowicie o zaradnych życiowo paniach wykorzystujących ułomny system i o zaniku wstydu pewnego polityka-męża takiej zaradnej pani.

Po 3

Gdyby nasz zacny Balans odróżniał TEZ od EEZ i miał pojęcie o tym, ile za życia Balansa np. Brytyjczycy zestrzelili samolotów i śmigłowców w TEZ – bynajmniej nie podczas jakiejś mitycznej wojny koreańskiej, czy wietnamskiej, tylko tuż przed polską zmianą ustrojową – to może nasz zacny Balans powstrzymałby się od wypisywania tutaj rzeczy niekorzystnych dla tego forum, bo nieprawdziwych.

Po 4

W samym tylko roku 2018 japońska EEZ została naruszona przez rosyjskie wojskowe statki powietrzne 999 razy, mimo że nie miało ich tam prawa być. I co – Japończycy zestrzelili 999 rosyjskich samolotów i śmigłowców (bo ruskie śmigłowce też tam bezprawnie operowały)? Tu widać androny wypisywane przez Balansa przy całej wielkiej sympatii wobec niego :-)

Po 5

Polska też ma swoją EEZ i też jest ona regularnie naruszana przez rosyjskie samoloty wojskowe, w tym szpiegowskie, mimo że nie ma prawa ich tam być. I co – zestrzeliwujemy je?

 

Jeśli mogę o coś prosić – trzymajmy się zasadniczego tematu, o jakim rozmawiam z Erihem i nie twórzmy tu „kina akcji” oderwanego od realiów operacyjnych sił powietrznych państw demokratycznych.

Ciebie i Balansa oczywiście pozdrawiam :classic_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos i exilibris Balansowego wpisu.

"Rosyjski cywilny samolot transportowy przeleciał nad kwaterą sił powietrznych oraz bazą wywiadu wojskowego w środkowej Finlandii. Po zdarzeniu pojawiły się spekulacje, że była to rosyjska prowokacja, akcja szpiegowska lub testowanie reakcji fińskich władz...."

Gdyby każde nielegalne naruszenie suwerennej przestrzeni powietrznej skutkowało nie tylko poderwaniem maszyn, ale i ostrzelaniem/zestrzeleniem samolotu intruza, to nie tylko mielibyśmy nieustanne fajerwerki na niebie, ale chyba fefnastą wojnę światową.

Ciekawsze może być, czy Moskwa każdorazowo "tylko"testuje państwa, nad którymi lata i uczy się reakcji.

 

Dwa- " trasa przelotu przebiegała dokładnie nad strategicznymi obiektami istotnymi dla bezpieczeństwa kraju".

"Tylko" mi się wydaje, czy trasa winna być dokładnie określona?



Trzy- "trasa przelotu przebiegała dokładnie nad strategicznymi obiektami istotnymi dla bezpieczeństwa kraju"

Czy to oznacza, że na tymi obiektami nie ma zakazu lotów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

A propos i exilibris Balansowego wpisu.

"Rosyjski cywilny samolot transportowy przeleciał nad kwaterą sił powietrznych oraz bazą wywiadu wojskowego w środkowej Finlandii. Po zdarzeniu pojawiły się spekulacje, że była to rosyjska prowokacja, akcja szpiegowska lub testowanie reakcji fińskich władz...."

Gdyby każde nielegalne naruszenie suwerennej przestrzeni powietrznej skutkowało nie tylko poderwaniem maszyn, ale i ostrzelaniem/zestrzeleniem samolotu intruza, to nie tylko mielibyśmy nieustanne fajerwerki na niebie, ale chyba fefnastą wojnę światową.

Ciekawsze może być, czy Moskwa każdorazowo "tylko"testuje państwa, nad którymi lata i uczy się reakcji.

 

Dwa- " trasa przelotu przebiegała dokładnie nad strategicznymi obiektami istotnymi dla bezpieczeństwa kraju".

"Tylko" mi się wydaje, czy trasa winna być dokładnie określona?



Trzy- "trasa przelotu przebiegała dokładnie nad strategicznymi obiektami istotnymi dla bezpieczeństwa kraju"

Czy to oznacza, że na tymi obiektami nie ma zakazu lotów?

Ano sensowne pytania zadałeś.

Ruscy od 30+ lat robią „na wydrę” (jak mawiają taksiarze, a przynajmniej warśawscy) to, co kowboje robili przez całą Zimną Wojnę przy użyciu U-2 i SR-71. Ruscy muszą to robić „na wydrę”, na widoku, na bezczela, bo nie mają takich zabawek, jak U-2 i SR-71. Robią to na chama w nadziei, że ze strachu przed konsekwencjami nikt ich nie zestrzeli. Wielka Brytania w ub.r. tak już miała tego dość, że jasno powiedziała, że jeszcze jeden taki numer i ruski samolot skończy jak ten nad Turcją. Podziałało. Zobaczymy, na jak długo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, balans napisał:

To był samolot pasażerski, a dokładnie B-747 Cargo

Radio Erewań: Chińczycy przy granicy ostrzelali rosyjski kombajn koszący zboże. Kombajn odpowiedział ogniem i odleciał... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał:

W samym tylko roku 2018 japońska EEZ została naruszona przez rosyjskie wojskowe statki powietrzne 999 razy, mimo że nie miało ich tam prawa być. I co – Japończycy zestrzelili 999 rosyjskich samolotów i śmigłowców (bo ruskie śmigłowce też tam bezprawnie operowały)? Tu widać androny wypisywane przez Balansa przy całej wielkiej sympatii wobec niego :-)

Odniosę się tylko do tego fragmentu, bo cała reszta to jakieś kosmiczne bzdury i nie tego spodziewałem się po ekspercie od lotnictwa, który jak się okazuje nie odróżnia strefy EEZ, czyli Wyłącznej Strefy Ekonomicznej od Strefy Kontroli Powietrznej jakiegoś państwa, gdzie inne samoloty mogą latać jak chcą i gdzie chcą, bo w tym obszarze nie naruszają przestrzeni powietrznej danego kraju.

Nie będę więc pytał np. o to w czym przejawia się agresja Wenezueli, Syrii czy nawet Korei Północnej, bo nie słyszałem aby te kraje kogoś zaatakowały...

Nie zapytam też o to, gdzie to niby i ile Brytyjczycy zestrzelili samolotów i śmigłowców w swojej strefie TEZ, bo to jakaś bzdura jest. No chyba, że chodzi o Malaje i Falklandy...

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał:

Ano sensowne pytania zadałeś.

Ruscy od 30+ lat robią „na wydrę” (jak mawiają taksiarze, a przynajmniej warśawscy) to, co kowboje robili przez całą Zimną Wojnę przy użyciu U-2 i SR-71. Ruscy muszą to robić „na wydrę”, na widoku, na bezczela, bo nie mają takich zabawek, jak U-2 i SR-71. Robią to na chama w nadziei, że ze strachu przed konsekwencjami nikt ich nie zestrzeli. Wielka Brytania w ub.r. tak już miała tego dość, że jasno powiedziała, że jeszcze jeden taki numer i ruski samolot skończy jak ten nad Turcją. Podziałało. Zobaczymy, na jak długo.

Kolejna bzdura! Po pierwsze to jeszcze do niedawna funkcjonowało coś, co nazywało się "Otwarte Niebo" i w ramach tego rosyjskie samoloty rozpoznawcze mogły latać nad bazami NATO, a natowskie nad rosyjskimi bazami. Uwalił to Trampek - pytanie co mu to dało? Tym bardziej, że Rosja ma całkiem niezłe satelity rozpoznawcze, a U-2 to nawet Kubańczycy spuścili...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie