Skocz do zawartości

Smoleńsk - rosyjskie kłamstwa


Rekomendowane odpowiedzi

Mają zakaz zbliżania się do placu Piłsudskiego, gdy trwają tam "obrzędy religijne". "Kaczyński na pewno jeszcze nas usłyszy"

Kilka osób, które 10 października protestowało w okolicach pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej i później zostało zatrzymanych przez policję, nie może zbliżać się do placu Piłsudskiego na odległość mniejszą niż 400 m w czasie, gdy odbywają się tam "obrzędy religijne". O takim środku zapobiegawczym zadecydował prokurator.

[...]

https://www.onet.pl/informacje/onetwarszawa/warszawa-nietypowy-srodek-zapobiegawczy-za-protest-w-okolicach-smolenskiego-pomnika/l9eq0fe,79cfc278

 

Obrzęd religijny – system czynności pozwalających, wedle danej wiary, uzyskać zamierzony przez wyznawców cel. Często zawiera w sobie elementy magii.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Obrzęd_religijny

W tym przypadku z naciskiem na magię... zdecydowanym naciskiem...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barbara Nowacka w piątek po południu zapoznała się z raportem podkomisji smoleńskiej, którego treść wciąż nie została upubliczniona. - Był budowany pod tezę - mówi w rozmowie z WP. Posłanka Koalicji Obywatelskiej i córka Izabeli Jarugi-Nowackiej, która zginęła 10 kwietnia 2010 r., ujawnia, że według Antoniego Macierewicza raport zostanie opublikowany do końca listopada. To już kolejny termin wyznaczony przez szefa podkomisji.

[...]

https://wiadomosci.wp.pl/nowacka-widziala-raport-macierewicza-na-pierwszej-stronie-jest-nazwisko-tuska-6694190175411008a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ponad 11 lat po katastrofie smoleńskiej część badaczy wciąż stara się poznać przyczyny tragedii. Artykuł naukowy na ten temat opublikował niedawno w renomowanym czasopiśmie emerytowany pracownik naukowy Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN - dr hab. Jerzy Wójcik. Naukowiec dowodzi, że do katastrofy smoleńskiej rzekomo miało dojść na skutek eksplozji w kabinie samolotu.

W listopadowym numerze amerykańskiego "Journal of Forensic Sciences" ukazał się artykuł: "Spektrometria masowa sadzy pozostałej po wybuchu tlenku etylenu odpowiada na niektóre pytania dotyczące katastrofy samolotu nr 101 Polskich Sił Powietrznych". Autor podkreśla w tekście, że na tkaninie należącej do jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej znalazł dowód na eksplozję bomby termobarycznej.

Tu-154 zderzył się z brzozą? Podkomisja Macierewicza ma inną teorię

Rosjanie twierdzą, że bezpośrednią przyczyną katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego było zderzenie z brzozą. Według ustaleń podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, rozerwanie kadłuba wskazuje jednak na... wybuch. Miał on eksplodować wzdłuż, co wyklucza działanie sił zewnętrznych. Eksperci Macierewicza nie byli jednak pewni, z jakim rodzajem eksplozji mają do czynienia.

Artykuł dra hab. Jerzego Wójcika wskazuje, że w samolocie Tu-154 doszło do eksplozji termobarycznej. Najpierw rozpylono w pomieszczeniu łatwopalny środek, a następnie eksplodował on w całej kabinie. Naukowiec podkreśla, że na materiale należącym do jednej z ofiar znaleziono związki chemiczne – kopolimer tlenku etylenu C2H4O z oksometylenem CH2O – które mają rzekomo jednoznacznie wskazywać na eksplozję.

Pokazał dowody na wybuch w kabinie samolotu. "Szacunek i uznanie"

Badaniem dra hab. Jerzego Wójcika zainteresował się były prof. nadzw. AGH Piotr Witakowski. Na łamach portalu wPolityce.pl napisał, że autorowi artykułu należą się wyrazy szacunku i uznania.

Jego praca świadczy, że obecne możliwości naukowe umożliwiają ustalenie przyczyny katastrofy, nawet po 11 latach – podkreśla prof. Witakowski.

https://www.o2.pl/informacje/katastrofa-smolenska-eksplozja-na-pokladzie-przedstawil-dowody-6708687510985344a

 

https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/1556-4029.14943

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem jestem pesymistą, tacy Angole dokumenty zwykłej katastrofy lotniczej w Gibraltarze utajnili do 2050 roku. Rosjanie też pewnie skończą śledztwo i będą mogli oddać reszki aluminium z wraku za kilkadziesiąt lat. Odgrzewając temat cyklicznie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miała pracować do końca listopada, ale Antoni Macierewicz mówi, że podkomisja smoleńska działa dalej. Raport z jej prac nie został upubliczniony, więc nie wiadomo, nad czym pracowała dokładnie, jakie są efekty jej prac, ani na co wydano publiczne pieniądze - tylko w zeszłym roku na działania podkomisji wydano 3 miliony złotych. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Prace podkomisji smoleńskiej, podobnie jak ich efekty, nadal owiane są tajemnicą, choć zgodnie z planem wszystko miało być już ujawnione, wyjaśnione i zakończone. Przewodniczący podkomisji Antoni Macierewicz pytany, czy komisja nadal działa, odpowiada: "Tak i owszem". Na uwagę, że przecież miała działać do końca listopada, mówi, że "to nie jest prawda".

Dwa miesiące temu Marcin Ociepa, wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej, które to zespół Antoniego Macierewicza formalnie powołało, mówił wprost, że "komisja działa na podstawie decyzji, która pozwala jej dokończyć swoje prace do listopada bieżącego roku".

Tymczasem listopad dobiegł końca, ale prace podkomisji nie. - Minister obrony narodowej oczekuje na raport końcowy z prac podkomisji – mówi wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz. - Dotąd dopóki nie ma raportu na biurku ministra Błaszczaka, a nie ma raportu, nie ma tematu – dodaje.

Antoni Macierewicz dotąd nie przedstawił raportu swojemu następcy, choć miał on zostać przyjęty przez komisję już w sierpniu. - Raport został już przegłosowany, przyjęty i jest gotowy – zapewnia przewodniczący podkomisji smoleńskiej.

[...]

https://tvn24.pl/polska/raport-podkomisji-smolenskiej-politycy-domagaja-sie-jego-publikacji-wciaz-nie-trafil-na-biurko-szefa-mon-5512029

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Nie wiem, kto w tej rywalizacji jest większym debilem - ten kto wojsku wydaje rozkazy olewania wyroków sądowych. Czy ten który ze składania wieńców pod smutnym pomnikiem uczynił sobie sposób na zdobycie fejmu

Ciekawe mamy czasy - władza ustawodawcza rękami wykonawczej chce walczyć z sądowniczą - Trójpodział po polsku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, canabis.dw napisał:

Nie wiem, kto w tej rywalizacji jest większym debilem - ten kto wojsku wydaje rozkazy olewania wyroków sądowych.

W tym akurat przypadku nie całkiem tak jest. Wojsko nie olało pracy prokuratorów i rozpędziło na cztery wiatry oszukańczy 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego wraz z fałszerzami uprawnień załogi, która spowodowała wypadek w Smoleńsku nie mając uprawnień do wykonania tego lotu, bo mając je właśnie sfałszowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał:

W tym akurat przypadku nie całkiem tak jest. Wojsko nie olało pracy prokuratorów i rozpędziło na cztery wiatry oszukańczy 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego wraz z fałszerzami uprawnień załogi, która spowodowała wypadek w Smoleńsku nie mając uprawnień do wykonania tego lotu, bo mając je właśnie sfałszowane.

Możesz napisać coś więcej na temat tych "uprawnień", uważasz, że załoga legalnie posiadająca takie papiery byłaby realnie o tyle lepsza, że  mogłaby 10.IV zachować się lepiej?

Zupełnie nie znam się na lotnictwie i procedurach lotniczych, wybacz wiec jeśli zadałem w jakiś sposób głupie pytanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, canabis.dw napisał:

Możesz napisać coś więcej na temat tych "uprawnień", uważasz, że załoga legalnie posiadająca takie papiery byłaby realnie o tyle lepsza, że  mogłaby 10.IV zachować się lepiej?

Zupełnie nie znam się na lotnictwie i procedurach lotniczych, wybacz wiec jeśli zadałem w jakiś sposób głupie pytanie

Głupszego pytania nie masz gdzieś w zanadrzu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, canabis.dw napisał:

Nie bez przesady... aż tak głupich- żeby Ciebie prosić odpowiedz to nie mam

No widzisz, lotnictwo ma to do siebie że nie toleruje idiotów, jeśli jakiś się tam objawi to jego żywot jest zazwyczaj krótki metodą samodestrukcji. A twoje pytanie to jak rozważanie nad wyższością świąt Wielkanocnych nad świętami Bożego Narodzenia. 

Edytowane przez fala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.12.2021 o 23:19, canabis.dw napisał:

Możesz napisać coś więcej na temat tych "uprawnień", uważasz, że załoga legalnie posiadająca takie papiery byłaby realnie o tyle lepsza, że  mogłaby 10.IV zachować się lepiej?

Zupełnie nie znam się na lotnictwie i procedurach lotniczych, wybacz wiec jeśli zadałem w jakiś sposób głupie pytanie

Prosisz mnie o odpowiedź, więc odpowiadam.

Na wstępie tylko zaznaczę, że ja tutaj niczego nie „uważam” w tej sprawie, jak napisałeś, bo tutaj nie ma czego „uważać”, ponieważ jest to sytuacja zero-jedynkowa bez najmniejszego poletka na czyjeś subiektywne opinie. Tutaj wręcz nie wolno niczego „uważać”, bo to jest jasna, klarowna, przejrzysta sytuacja organizacyjna i prawna. Prawem Lotniczym zajmuję się od 17. roku życia – gdy po raz pierwszy zdałem egzamin państwowy z tego prawa – poprzez lata następne, aż do dziś.

Tak więc ja tutaj niczego nie „uważam”. Prawo Lotnicze jest takim samym prawem, jak każde inne, i tak samo jest przymus przestrzegania Prawa Lotniczego, jak każdego innego prawa. Z Prawem Lotniczym się nie dyskutuje, tak jak nie dyskutuje się z udowodnionymi na sto procent faktami. A fakty są takie, że za wypadek w Smoleńsku w stu procentach odpowiada organizacja przestępcza, która stanowiła część 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Pierwszą częścią tej organizacji przestępczej w 36. specpułku byli oficerowie z uprawnieniami instruktorskimi upoważnieni do nadawania określonych uprawnień członkom załóg lotniczych pułku, którzy to oficerowie-instruktorzy fałszowali pilotom uprawnienia do latania w zdefiniowanych przez prawo warunkach i procedurach.

Drugą część organizacji przestępczej w 36. specpułku stanowili członkowie personelu latającego przyjmujący od przestępców z grupy pierwszej uprawnienia lotnicze im nienależne, ponieważ nie przechodzili żadnych szkoleń ani egzaminów, o jakich mówiły sfałszowane uprawnienia.

Tym sposobem spośród 4 członków załogi Tupolewa spod Smoleńska aż 3 nie miało uprawnień do wykonania tego lotu, bo mieli je i nieaktualne, i sfałszowane. Informację o tym znajdziesz wszędzie w necie, w tym oczywiście w raporcie rządowym. Tylko technik pokładowy miał prawo zasiąść w swoim fotelu podczas lotu do Smoleńska. Reszta, czyli I pilot, II pilot i nawigator byli przestępcami nie mającymi prawa usiąść za sterami tego samolotu. W raporcie rządowym, który Ci podlinkowałem jest sformułowanie „Kontrola Techniki Pilotażu”, czyli w mojej branży po prostu KTP. Poczytaj sobie w tym raporcie, jaką KTP mieli (tzn. nie mieli) obaj piloci Tupolewa. Standardowo KTP zdaje się raz na rok, albo częściej, jeśli pilotowi dochodzą jakieś nowe uprawnienia. Jest to normalny egzamin państwowy o randze najwyższej.

Wiesz, co ja – pilot cywilny – miałbym za fakt, gdybym bez aktualnej KTP wsiadł choćby do szybowca i wystartował? Nie dość, że dożywotnio straciłbym jakiekolwiek uprawnienia do pilotowania czegokolwiek, to jeszcze miałbym wytoczoną sprawę z Kodeksu Karnego, Art. 174, § 1 (Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8).

Obaj piloci Tupolewa i nawigator to przestępcy. Gdyby przeżyli tę katastrofę wówczas byliby sądzeni z Kodeksu Karnego, Art. 173, § 1 (Kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10) oraz § 3 (Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12). Dla cywilów (podkreślam – tylko dla cywilów) nie da się zrozumieć tych ludzi w żadnej logicznej i etycznej kategorii, ponieważ w sposób przestępczy zgodzili się wykonywać obowiązki załogi lotniczej bez stosownych kwalifikacji, egzaminów i uprawnień mając tym samym za nic bezpieczeństwo przewożonych ludzi, ale także swoje. Dlaczego nastąpił u nich zanik instynktu samozachowawczego to już pytaj o to psychologów wojskowych. Ja odpowiedź bardzo dobrze znam, bo od 17. roku życia przez dekady miałem do czynienia z ludźmi polskich wojsk lotniczych i znam doskonale mentalność tej grupy zawodowej. Takie rzeczy są możliwe tylko w Polsce.

Angela Merkel przez warunki pogodowe miała zniweczoną niejedną ważną wizytę rządową, bo ona dobrze wiedziała, że na pokładzie samolotu vipowskiego Luftwaffe jest nikim. Drugim po bogu jest wyłącznie dowódca samolotu i to on zawsze wychodził do Merkel z oświadczeniem, że nie wylądują tu, gdzie mieli, ale muszą wylądować setki kilometrów dalej, ponieważ warunki atmosferyczne przekraczają możliwości zarówno awioniki samolotu, jak i nawigacyjnego wyposażenia lotniska. Merkel nigdy nawet nie zbliżyła się do kabiny pilotów, aby o coś zapytać, czy poprosić. W normalnych państwach VIP na pokładzie wojskowego samolotu vipowskiego jest tylko workiem, któremu się oświadcza, co się wydarzy, albo co się nie wydarzy, i VIP musi tego grzecznie słuchać i akceptować to, a nie żeby zaczął rządzić pilotem-dowódcą. Na pokładzie samolotu VIP jest nikim, tylko balastem. Prezydentem, premierem, królem może sobie być 1 cm za drzwiami samolotu, ale nie w nim. Identycznie działa to w USA, UE i we wszystkich innych cywilizowanych krajach. Polska krajem takim nie jest.

W Polsce lotnicze przewozy VIPów to jest standard relacji fornala z parobkiem plus furmanka. Fornal drze mordę z rozkazami do parobka trzymającego lejce, co ma się dziać w danej fazie jazdy furmanki. Nie wyciągnięto wniosków z katastrofy CASY z VIPami, nie wyciągnięto wniosków z katastrofy smoleńskiej z VIPami. Zawsze jest fornal drący mordę do parobka, jak ma wyglądać lot i lądowanie. Po raz kolejny system relacji fornal-parobek miał miejsce w locie prezydenta Dudy w roku 2020, a sprawie ukręcono łeb.

Tutaj nigdy nic się nie zmieni. Tutaj w lotach z VIPami zawsze będzie obowiązywało sakramentalne „jakoś to będzie” i „zmieścisz się, śmiało!”. Polski trep wysysa to z homosovieticusowskim mlekiem. Osobiście znam najlepszych polskich vipowskich wojskowych pilotów śmigłowcowych, którzy zawsze wozili po Polsce prezydentów, premierów, papieża i całą wierchuszkę Układu Warszawskiego. Ci ludzie całe zawodowe życie byli zmuszani za sterami do łamania przepisów lotniczych i do ryzykownych lądowań w najróżniejszych miejscach do tego nieprzeznaczonych. Polski trep, a już szczególnie, gdy dostaje pierwszą, drugą, trzecią gwiazdkę generalską ma to we krwi i mieć będzie po wsze czasy. Dla nich pilot-dowódca statku powietrznego to parobek, który ma słuchać rozkazów, podczas gdy generał przewożony samolotem jest na czas lotu tak samo nikim, jak ww. kanclerz Merkel i inne światowe głowy państw.

Zapytałeś mnie powyżej także: „Czy uważasz, że załoga legalnie posiadająca takie papiery byłaby realnie o tyle lepsza, że  mogłaby 10.IV zachować się lepiej?

Odpowiadam: Mimo przestępczości części 36. specpułku i 3/4 załogi Tupolewa to ten lot do Smoleńska zakończyłby się takim samym finałem, jakim się zakończył, nawet gdyby te 3/4 załogi nie było przestępcami i miałoby papiery w porządku. Żadne papiery nic by nie dały, skoro dowódca samolotu to mięczak nie potrafiący zamknąć kabiny, nie wpuszczać do niej nikogo i nie potrafiący – jako jedyny na pokładzie decydent z mocy prawa – zgodnie z prawem oświadczyć, jaką podjął decyzję co do lądowania i gdzie ono się odbędzie. Nieumiejętność zrobienia tego to też jest kolejne przestępstwo, bo do tego nie potrzeba żadnych wstemplowanych w dziennik pilota uprawnień. Dowódca statku powietrznego pozwalający pomiatać sobą w sensie decyzyjnym też jest przestępcą.

Lot do Smoleńska (nawet z w pełni legalnymi papierami załogi) byłby do pewnego stopnia (ale podkreślam – tylko do pewnego stopnia) kopią katastrofy amerykańskiego wojskowego Boeinga 737 (CT-43A), który w 1996 r. zderzył się z górą w Chorwacji wioząc na pokładzie amerykańską delegację rządową na czele z sekretarzem handlu. W tym locie także miało miejsce złe dowodzenie, błędy pilota i zła procedura podchodzenia do lądowania na przyrządy. Podobieństwo do Smoleńska znaczne, mimo że kultura latania vipowskiego w USAF jest niedościgniona dla Polaków.

Tylko że wiesz co? Amerykanom taka wpadka, żeby lot o statusie rządowym zakończył się katastrofą przydarzył się w tej Chorwacji po raz pierwszy od 53 lat. Wcześniej ostatni taki przypadek mieli w roku 1943, gdy spadł im samolot z VIPami US Army i FBI. A w Polsce mamy ciąg:

2003 – katastrofa śmigłowca premiera Millera

2008 – katastrofa CASY

2010 – katastrofa Smoleńska

2020 – afera z lotem prezydenta Dudy bez kontroli obszaru powietrznego (łeb afery ukręcony)

Nikt nie wskaże najbardziej upadłego państwa Afryki lub innego kontynentu o tej skali kompromitacji w przewozach lotniczych członków aparatu państwa. Polska dzierży tutaj ośmieszający nas rekord świata, którego nikt nigdy nie pobije, bo to jest niemożliwe.

Na koniec coś Ci jeszcze powiem. Jak wspomniałem, przez dekady – będąc cywilem – to jednak przez różne zbiegi okoliczności miałem mniej lub bardziej ścisłe związki z ludźmi polskiego lotnictwa wojskowego. Bywałem też na ćwiczeniach DOL, w tym także tych najtrudniejszych na DOL-u prawie ekstremalnym. I to właśnie tam piloci nauczyli mnie najmądrzejszej lotniczej sentencji, jaką poznałem – „Pilotów starych i odważnych nie ma. Są tylko piloci starzy i mądrzy”.

I to jest idealne podsumowanie katastrofy smoleńskiej. Kpt. Arkadiusz Protasiuk zderzył się w Smoleńsku nie tylko z ziemią, ale przede wszystkim z powyższym porzekadłem. Bo zderzył się z nim i przed samym lotem, i dużo wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2020 – afera z lotem prezydenta Dudy bez kontroli obszaru powietrznego (łeb afery ukręcony)

+ ostatnie informacje, że lot Mistrzem Power-pointa był na wariata, gdy pogotowie zabierało (?) właśnie jednego z kontrolerów, a drugiemu się myślenie tunelowe włączyło i w .. poważaniu miał kołujące i szykujące się do lądowania, gdy on był drugim zajęty...

 

 

PS Plus modne i forowane przez PAŻP rozwiązanie- Single Person Operations, że bodajże między 22 a 5 rano jest tylko jeden kontroler na wieży...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Tak, wiem.

Dochnal nazywał Polskę Badziewolandem. To tylko kwestia czasu kiedy w Badziewolandzie będzie następny wypadek polskiego śmigłowca lub samolotu z VIPami.

Jednak "Tupolewizm" jest faktem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie