Skocz do zawartości

Postrzelony przez myśliwego


witian

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Janko Muzykant napisał:

Z mojej skromnej wiedzy przyrodniczej wynika, że mimo przekształcenia dokładnie całego ekosystemu przez człowieka pierwotnie wykształcone mechanizmy samoregulacji populacji nadal działają. Czyli wilki ani nie wyżrą wszędzie do zera wszystkiego, ani też nie wyzdychają wszystkie wszędzie z głodu.

Ale lokalnie sytuacja może czasowo wyglądać dramatycznie z powodu wzrostu populacji wilków.

 

Lokalnie to często bywa nadmierna konkurencja myśliwych , którzy potrafią zmniejszyć populacje pokarmową wilka do tego stopnia , że biedaczek musi skonsumować a to marnie zabezpieczoną owieczkę , krówkę  czy pieska. Czekam jeszcze na Czerwonego Kapturka i wybuch "zapotrzebowania społecznego" na całkowitą eksterminację biednego Lupusa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, szutnik napisał:

Lokalnie to często bywa nadmierna konkurencja myśliwych , którzy potrafią zmniejszyć populacje pokarmową wilka do tego stopnia , że biedaczek musi skonsumować a to marnie zabezpieczoną owieczkę , krówkę  czy pieska. Czekam jeszcze na Czerwonego Kapturka i wybuch "zapotrzebowania społecznego" na całkowitą eksterminację biednego Lupusa.

Nie, myśliwi mają zbyt dużo ograniczeń prawnych (  roczne plany łowieckie, zatwierdzane odstrzały, inwentaryzacje zwierzyny, uzgodnienia planów z leśnikami, itp.) by samowolnie drastycznie zmniejszyć pogłowie np. saren czy jeleni. To mit. Pomijam sprawę dzików i ASF bo to była faktycznie rzeź.

Intryguje mnie coś takiego, czy sympatycy wilków i zwolennicy nieingerowania w ich populację potrafią szczerze napisać ile to rocznie ginie zwierzątek aby mogła przetrwać jedna wataha ?

Jelonki i sarenki są godzinami tropione i zaganiane na śmierć, a potem rozszarpywane żywcem.

Instytut Biologii Ssaków PAN:  https://ibs.bialowieza.pl/projekty/inwentaryzacja/podstawowe-wiadomosci/

Wataha wilków zabija od 1 do 5 (średnio 3) ssaków kopytnych na tydzień, w zależności od wielkości ofiar i liczby wilków w watasze. W Puszczy Białowieskiej watahy 4-5 wilków zabijały jelenia (przeważnie cielę) raz na 3 dni, dzika raz na 6 dni (zwykle były to warchlaki), a inne gatunki ofiar znacznie rzadziej. W warunkach wysokich zagęszczeń dzikich ssaków kopytnych wataha wilków zabija ofiarę średnio co drugi dzień, a jeden wilk zjada w ciągu doby ok. 5 kg pokarmu. Ofiary zjadane są bardzo szybko: wataha 5 wilków zjada sarnę lub cielaka jelenia w ciągu kilku godzin, dorosłą łanię przez 1,5 doby, a byka przez ok. 3 doby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Janko Muzykant napisał:

Intryguje mnie coś takiego, czy sympatycy wilków i zwolennicy nieingerowania w ich populację potrafią szczerze napisać ile to rocznie ginie zwierzątek aby mogła przetrwać jedna wataha ?

Jeżeli nie rozumiesz na czym polega różnica między "aby mogła przetrwać"  a zaspokoić niskie chęci mordowania lub (i)"tanie i zdrowe żarcie" , to już nie mój problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, szutnik napisał:

Próbujesz porównywać debilną działalność człowieka z naturalnymi procesami ograniczenia populacji dostępnością pożywienia???  Jak rozumiem Amur wyhodował sobie skrzydła i wpadł tutaj dokonać inwazji ? A może Szop przepłynął crawl'em ocean celem podbicia Europy?  Strzelasz z kałacha nie patrząc gdzie...

We współczesnym świecie, Monsenior WSZYSTKIE naturalne procesy ograniczenia populacji dostępnością pożywienia występują z winy człowieka. Tak gdzieś od połowy XIX wieku. Nie możesz więc rozpatrywać tego inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 hours ago, szutnik napisał:

Jeżeli nie rozumiesz na czym polega różnica między "aby mogła przetrwać"  a zaspokoić niskie chęci mordowania lub (i)"tanie i zdrowe żarcie" , to już nie mój problem.

Panu się wydaje co mi się wydaje.

Ja tylko pytam, czy dla sarenek i jelonków "lepszy" jest plan łowiecki człowieków czy nieograniczona ekspansja wilków ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Merill_Marauder napisał:

We współczesnym świecie, Monsenior WSZYSTKIE naturalne procesy ograniczenia populacji dostępnością pożywienia występują z winy człowieka. Tak gdzieś od połowy XIX wieku. Nie możesz więc rozpatrywać tego inaczej.

I nie to rozpatruje. Szlag mnie trafja jeno , gdy zgodnie z mentalnością chrześcijańską ktoś uzurpuje sobie prawo do określania ile osobników danego gatunku może żyć. Jeżeli dostępność pożywienia powoduje ,że populacja Canis lupus rośnie na jakimś obszarze, to mordowanie ich świadczy albo o chęci szpanowania skórą przed kominkiem ( patrz Ryś duszony) albo o próbie likwidacji konkurencji. Miałem dwa razy okazję spotkać się z wilkiem ( z tym raz oko w oko) i mimo, że mogło mu coś odpalić , to z przyjemnością spotkałbym się z nim jeszcze nie raz.

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.12.2023 o 23:24, Janko Muzykant napisał:

Z mojej skromnej wiedzy przyrodniczej wynika, że mimo przekształcenia dokładnie całego ekosystemu przez człowieka pierwotnie wykształcone mechanizmy samoregulacji populacji nadal działają. Czyli wilki ani nie wyżrą wszędzie do zera wszystkiego, ani też nie wyzdychają wszystkie wszędzie z głodu.

Ale lokalnie sytuacja może czasowo wyglądać dramatycznie z powodu wzrostu populacji wilków.

 

No właśnie nie bardzo działają. Sam obserwowałem nagły zanik drobnej zwierzyny polnej, zajęcy, kuropatw. Trzyma się jedynie bażant, ale to jest gatunek inwazyjny. Reintrodukcja głuszca i cietrzewia idzie jak po grudzie.

Rzecz wtóra: oczywiście że wilki nie wyżrą wszędzie wszystkiego, ani nie wyzdychają wszędzie wszystkie z głodu, tyle że przy mocno podzielonych i izolowanych populacjach naturalnych żywicieli, mogą z łatwością doprowadzić do takich ich redukcji, że resztę załatwi chów wsobny. Nie jesteśmy niestety krajem ciągnących się tysiącami kilometrów borów, tylko krajem o strukturze rolniczo - przemysłowej, w dodatku z lasami zdemolowanymi w XVIII/XIX wieku najpierw gospodarką rabunkową a potem "plantacjami sosny". I niestety bez ingerencji człowieka, bylibyśmy bardzo ubodzy w zwierzynę dziko żyjącą.

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Erih napisał:

 I niestety bez ingerencji człowieka, bylibyśmy bardzo ubodzy w zwierzynę dziko żyjącą.

Z rozmów o myślistwie ( nie jestem myśliwym) najbardziej zaskoczyły mnie dwie informacje. To co się stało z 5 miliardową populacją gołębia wędrownego oraz to jak wysokie stany zwierzyny są obecnie w porównaniu np. z XV wiekiem czy jeszcze wcześniejszym okresem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, zwierzęta żyjące stadnie są podatne na rozmaite zarazy. ten konkretny gołąbek miał jeszcze ryzykowne zwyczaje rozrodcze (gniazdowanie w zwartych koloniach i jedno-dwa młode w roku). Plus był bardzo nielubiany przez farmerów.

Natomiast co do zagęszczenia zwierzyny, to niektóre gatunki mają po prostu dobre warunki rozwoju przy słabych czynnikach ograniczających rozrost populacji.

Nie raz obserwowałem zimą jak jeleniowate pracowicie przeczesują pola orne wyjadając pozostawione przez maszyny rolnicze resztki. Albo i zboża ozime, czemu nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MonikaNJ napisał:

zgrabne szyderstwo biorąc pod uwagę, że to myśliwi są kłusownikami.

Jeżeli nie rozróżniasz myśliwego od kłusownika, no to sorry.

 I jeszcze taki kwiatek: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,30536799,atak-dzika-w-gdyni-55-letnia-kobieta-walczy-o-zycie-w-szpitalu.html#do_t=75&do_g=12&do_s=A&do_w=46&do_v=979&do_st=RS&do_sid=1014&do_a=1014&s=BoxNewsLink

Edytowane przez Erih
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, Trójmiasto to zagłębie dzików i ludzi, którzy chodzą między nimi i robią sobie fotki ;) Teraz zimą, to chyba młode dziczki się rodzą, nie? Instynkt samozachowawczy kazał by trzymać się od dzików jak najdalej w tych okolicznościach przyrody, lecz nie każdy ten instynkt posiada.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, bjar_1 napisał:

Cóż, Trójmiasto to zagłębie dzików i ludzi, którzy chodzą między nimi i robią sobie fotki ;) Teraz zimą, to chyba młode dziczki się rodzą, nie? Instynkt samozachowawczy kazał by trzymać się od dzików jak najdalej w tych okolicznościach przyrody, lecz nie każdy ten instynkt posiada.  

No cóż, ta pani, co łatwo można sobie wyczytać, nie pchała się między dziki ani nie robiła sobie z nimi fotek, tylko wracała z pracy do domu. I nie zaatakowała ją locha w obronie warchlaków, tylko odyniec czający się na siatki z zakupami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, karpik napisał:

Podobno się nie dogolił i zobaczył w lustrze dzika.

https://gazetabilgoraj.pl/strzal-w-aleksandrowie-mysliwy-ciezko-ranny/

Mechanizm ten sam co u policjantów. Średnio raz na miesiąc któryś robi sobie krzywdę ze służbowej broni.

10 minut temu, bjar_1 napisał:

Taki odyniec, gdy urodzą mu się dzieci, może być niezdrowo podniecony. I o wypadek nietrudno. 

To nie jest śmieszne. Koleżanka, mająca w Helu (tym na Helu) mieszkanko wakacyjne, po ostatnich przejściach pt biegi przez płotki zabrała się za robienie pozwolenia na broń palną. Celuje w rewolwer .357 magnum jako minimum przyzwoitości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Erih napisał:

Celuje w rewolwer .357 magnum jako minimum przyzwoitości.

Parodia.Niech lepiej zainwestuje w środki na uspokojenie bo szybciej się sama tym niechcący odstrzeli, niż jej jakiś dzik coś zrobi.Nieśmiesznie to się dopiero zrobi jak postrzeli takiego dzika, bo zraniony/wkurwiony dzik to już jeńców nie bierze🙂

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Erih napisał:

Jeżeli nie rozróżniasz myśliwego od kłusownika, no to sorry.

 

Nie musisz przepraszać. Jak już objawiłeś, jesteś ekspertem od rozpoznań organoleptycznych; więc oświeć abym i ja mogła skorzystać z tej iluminacji - jak odróżnić skoro i myśliwi i kłusownicy mają broń(i z niej korzystają w niekontrolowany sposób), zasłaniają się prawem łowieckim i mają w d.... pozostałych ludzi o zwierzętach nie wspomnę. Jeszcze taki drobny szczegół, jak uda się złapać takiego "kłusownika" (bo PZŁ nieudolnie zacierał ślady) to okazuje się myśliwym, który niezmiennie poluje na dziki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, vis1939 napisał:

Parodia.Niech lepiej zainwestuje w środki na uspokojenie bo szybciej się sama tym niechcący odstrzeli, niż jej jakiś dzik coś zrobi.Nieśmiesznie to się dopiero zrobi jak postrzeli takiego dzika, bo zraniony/wkurwiony dzik to już jeńców nie bierze🙂

 

 

 

Da sobie radę. Strzela bardzo dobrze, co ciekawe lepiej z broni krótkiej niż długiej, jest opanowana i w ogóle twarda babka. A co do ataku rannego dzika... no jak się w niego strzeli kaczym śrutem to faktycznie się wkurzy i zaatakuje, poważnie ranny zawsze zwiewa.

MonikaNJ, przejawiasz tak absolutną ignorancję, że witki opadają.

Edytowane przez Erih
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie