Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 310
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Z buractwem, chamstwem, prostactwem się nie lata - żelazna zasada. Lata się tylko tam, gdzie kabina pilotów jest sterylna. Niedawno była informacja, jak Merkel nie mogła wylądować tam, gdzie planowała, ale nawet nie śmiała zbliżyć się na 10 m do drzwi kabiny pilotów, żeby choćby tylko zapytać, co się dzieje. Lotem rządzi wyłącznie proces decyzyjny kapitana statku powietrznego. I to jest niepodważalne przez kogokolwiek. Ale nie w polskim chamstwie.
  2. Tak, racja. Tylko że to haniebne zachowanie najgorszego polskiego prezydenta, jakiego kraj nad Wisłą nosił to już wykracza poza skalę. Nie wiadomo w jakiej skali w ogóle to mierzyć? Tylko głupoty? Nie. W skali chamstwa, prostactwa, pychy, arogancji, bezczelności, czyli łącznie rzecz biorąc w skali zerowego wychowania. Obaj ci osobnicy wynieśli z domu kindersztuby tyle, co nic. Ten, który został mówi „proszę panią”, „pani doktór” itp. I ciągnie damską dłoń pod swój dziób, żeby pocałować. Wiocha nad wiochami. Janina Ipohorska się kłania i parę innych kursów manier i wysławiania się. I pilot zderzył się z tym prostactwem. Nauczka dla innych pilotów już od fazy WSOSP, że lepiej iść na śmigłowce, na Bryzy, na cokolwiek innego, byle nie na coś, co lata ze statusem Head".
  3. Nooo, nie żartujmy. To było lądowanie" nie w ramach Head. A że pacjent lecznictwa zamkniętego coś chce porównywać z tym lądowaniem to już tylko sprawa jego lekarzy i sanitariusza z lodowatym biczem wodnym. Oby biedakowi pomogli.
  4. Tak jest, macie rację. W naszej socjalistycznej ojczyźnie niedoścignione w historii lotnictwa i w ogóle w historii powszechnej (w tym ludzkiego rozumu) daty to: 4 grudnia 2003 22 stycznia 2008 10 kwietnia 2010 5 grudnia 2016 Żadne inne państwo świata ani bantustan tego nie przebije.
  5. Skoro już zboczyliśmy z tematu tego wątku forum i zeszło nam na Smoleńsk to należy zauważyć, jakim krajem IV Świata jest Polska. Bo powiedzenie, że III Świata to byłoby obrazą dla państw, państewek i bantustanów III Świata. Przez dwa lata w dwóch katastrofach lotniczych Polska na własne życzenie – wyłącznie przez polski bajzel – zgładziła sama sobie w zasadzie całe najwyższe władze wojskowe i aparat państwa wraz z głową państwa. Takiego przypadku nie tylko nie ma w całej historii aeronautyki, ale w ogóle w historii powszechnej. Takiego przykładu nieodpowiedzialności, lekceważenia norm bezpieczeństwa lotów, zaniku wyciągania wniosków z wypadkowości lotniczej, takiej (typowo polskiej) filozofii „jakoś to będzie”, takiego traktowania przez generalicję pilotów transportowych jak popychadła nie było nigdy i nie ma nigdzie na świecie. Polska to dno i IV Świat. Wypadek CASY był 22 stycznia 2008 – wypadek w Smoleńsku 10 kwietnia 2010. Z pierwszego wypadku wnioski wyciągnięto tylko teoretycznie. Gdyby naprawdę je wyciągnięto wówczas nie byłoby Smoleńska. Zaledwie 27 miesięcy dzieliło te wypadki, a kolejna afera wybuchła 5 grudnia 2016 r. Narodziło się wtedy hasło „tupolewizm”. Dochodzi do próby przeładowania rządowego samolotu niezgodnego z instrukcją użytkowania w locie. Ale kto by się tam w Polsce przejmował jakimiś instrukcjami. Minęło zaledwie 8 lat od katastrofy CASY i zaledwie 6 lat od katastrofy Tu-154M i już czynniki rządowe po raz kolejny mają w doopie loty „Head” i całość ogólnych procedur bezpieczeństwa lotów dla wszystkich, nie tylko dla VIP-ów. Za to zdziwienie panuje, że się nas nazywa głupimi polaczkami i że w Stanach Zjednoczonych funkcjonują „Polish jokes”. I słusznie, że funkcjonują. Polska to stan umysłu, a nie miejsce na mapie. Teraz zobaczmy jak wygląda to gdzie indziej, bo nikt nie ma czystego konta jeśli chodzi o wypadki lotnicze z udziałem członków aparatu państwa. Tylko że biorą się one z innych czynników niż umysłowość typu polskiego. Mają i Stany Zjednoczone swoje wpadki w lotach typu „Head”. Ale zobaczmy co je dzieli od polskich. Ostatni wypadek rządowego lotu „Head” administracji amerykańskiej to jest CFIT w Chorwacji 3 kwietnia 1996, gdy rozbił się CT-43 USAF i pogrzebał wszystkich na pokładzie na czele z sekretarzem handlu USA. A jaki był interwał w katastrofach amerykańskich samolotów z członkami administracji lub dowódców sił zbrojnych albo szefostwa służ specjalnych? Wynosił 53 lata. Przed katastrofą w Chorwacji wcześniej ktoś z najwyższego aparatu państwa amerykańskiego zginął w katastrofie lotniczej 15 stycznia 1943 r. na pokładzie samolotu C-54. Zginęli wtedy wszyscy na pokładzie, w tym jeden z wicedyrektorów FBI i kilku agentów specjalnych FBI. Polska sama sobie zafundowała dwa CFIT-y samolotów z VIP-ami w ciągu zaledwie 27 miesięcy. Jest różnica w poziomie umysłowym świata a Polski? Jest. Taka jest różnica między państwem IV Świata, Polską, a krajami cywilizowanymi. Polska przez dwa lata wybiła sobie na własne życzenie, z własnej głupoty i nieodpowiedzialności całe dowództwo sił zbrojnych i część najwyższych władz państwowych z prezydentem na czele. Takiego „osiągnięcia” nie ma żadne inne państwo świata, nawet najbardziej zapyziałe i zapomniane. Polska jest nie do przebicia pod tym względem. Nic dziwnego, że żadne delegacje rządowe obcych państw nie chcą latać w ramach polskich procedur „Head”, bo one są tylko na papierze i nic nie są warte. W historii transportu lotniczego nikt nie ma tak kompromitującego „poczesnego” miejsca, jak Polska.
  6. Poza wszystkim innym - takie prymitywy, jak Macierewicz, nie zdają sobie sprawy z niczego co lotnicze, w tym z ekonomii w tej branży. Żaden lotniczy zakład produkcyjny lub naprawczy nie podłożyłby bomby we własnym sprzęcie, bo oznaczałoby to śmierć rynkową całego narodowego przemysłu lotniczego danego państwa. Ruski przemysł i tak goowniany i tak ledwo ciągnie to miałby bomby podkładać w swoim sprzęcie, żeby już do cna utracić resztki reputacji na świecie i możliwości eksportowe? Macierewicz jest za głupi, żeby nawet własny prymitywizm przeanalizować.
  7. He he, no właśnie! Wieczne wykłócanie się z jakimś trepem w randze zazwyczaj majora. A już nie daj panie boże zmienić choć przecinek w karcie technologicznej - zaraz o MON się opierało. No ale wtedy bomb nie podkładali. Dziś to łatwizna. Poza tym wszyscy zdrowi :-)
  8. Óne w Samarze estetykę robiły. Przy przeglądach głównych ściąga się farbę. Nadzór polski zapewne jakiś był, ale na pewno nie taki, jak w polskich zakładach pracujących dla wojska, gdzie w zakładzie funkcjonuje RPW (rejonowe przedstawicielstwo wojskowe). Kiedyś to przy produkcji nawet najmniejszych rzeczy dla woja musiało być w danym zakładzie RPW. Miałem z tym sporo do czynienia. Był to kabaret, ale jednak kontrola była i nikt nigdzie bomby by nie podłożył :-) Ale to wszystko i tak nieważne. Smoleńsk w historii całej aeronautyki należy do kilkunastu najlepiej zbadanych i opisanych wypadków lotniczych. Pokolenia pilotów będą się na nim uczyły. I tak samo sekcje bezpieczeństwa lotów przy narodowych organach nadzoru lotniczego. Pacjenta właśni kumple z prokuratur i partii nie traktują poważnie, więc nie ma się co przejmować.
  9. Noo nie, nie. Płatowiec jest przecież malowany. Na pomalowanym płatowcu nie rozpozna się, czy był roznitowywany, czy nie? To może wyjść dopiero po delikatnym chemicznym ściągnięciu lakieru.
  10. @ Czlowieksniegu 2018-02-24 10:46:54 Pan z latarką jednak błędnym tropem.., ale jak to krzyczące gazety wytłumaczą? ___________________ Że zacytuję i sparafrazuję końcówkę każdego filmu z Jamesem Bondem: „Pan z latarką powróci w następnym gastronomicznym odcinku odgrzewanych cuchnących starych kotletów, ale już na świeżym oleju”. Szkoda byłoby usunąć z tej historyjki pana z latarką, bo można nim grać latami i onanizować nim panów w małych kapelutkach i panie w mohairowych beretach. _____ A poważniej - jeśli bomba umieszczona w skrzydle w Samarze to jest to bardzo proste do wykrycia. Oznaczałoby to bowiem roznitowanie dużej części płatowca dla ukrycia tam bomby. Roznitowywanie płatowca jest na tyle inwazyjne, że zawsze pozostawia to ślady bardzo proste do wykrycia. Każdy spec płatowcowy rozpozna płatowiec po pierwszym, oryginalnym i jedynym nitowaniu i taki, który był roznitowany i ponownie nitowany. Ten ponownie nitowany jest pełnowartościowy wytrzymałościowo, ale nosi już łatwe do wykrycia ślady podwójnych prac przy nitowaniu. A więc pacjent ma zadanie bardzo łatwe. Pojechać do Smoleńska i zbadać lewe skrzydło pod kątem ingerencji mechanicznych w strukturę płatowca innych niż te charakterystyczne dla oryginalnego procesu produkcji. Bardzo prosta sprawa, bo kwestie płatowcowe to nie kwestie silnikowe albo awioniczne, które zawsze są trudniejsze. W płatowcu czyta się jak w książce, co się z nim działo.
  11. @ Spirit of Warsaw 2018-02-23 15:32:04 Jedburgh_Ops i Woodhaven - Czy naprawdę sądzicie, że Clipper Maid of the Seas (nr lot 103) to robota zamachowców palestyńskich bądź irańskich? A może z Libii? _____ Profesjonalnie to mogę Ci odpowiedzieć tak (i wyłącznie za siebie): Bycie w lotnictwie uczy setek rzeczy, a w tym między innymi gigantycznej pokory, dystansu wobec spraw, analitycznego chłodu, obiektywizmu, ostrożności w ferowaniu wyroków i trzymania dzioba na kłódkę, jeśli się czegoś nie wie na sto procent. Jedyne, co wiadomo na pewno, to tylko to, że Boeing nie rozsypał się w powietrzu w sposób zmęczeniowy, ale pirotechniczny. Nie profesjonalnie, a prywatnie, mogę odpowiedzieć tak: Licho wie, czy stała za tym Libia, czy Libia & Company (czyli jakakolwiek „bratnia pomoc”, albo inne męty Allahu Akbar). Jak się chce psa uderzyć to kij zawsze się znajdzie. I Zachód za Lockerbie uderzył w Libię ponoć na podstawie żelaznych dowodów. Czy zgrana paczka CIA/FBI/MI6 prowadząca śledztwo była na tyle ambitna, aby być stuprocentowo apolityczna w sprawie Lockerbie to – za przeproszeniem – ChGW. Ja bym tego pewny nie był nawet przy całej świadomości faktu, że Libia wtedy to był wściekły diabeł. Pamiętać trzeba, że lata 80. to jest najcięższy kryzys polityczny na linii Libia-Zachód. Zaledwie 7 lat wcześniej przed Lockerbie „nasi” z amerykańskim paszportem za sterami F-14A (czyli m.in. słynny por. Muczynski) spuścili do morza dwa libijskie Su-22. Wtedy wydawało się, że jest to apogeum zła dziejącego się między Libią a Zachodem, ale Lockerbie chyba jednak zweryfikowało taki pogląd. Apogeum dopiero miało nadejść. Świry typu Allahu Akbar już wtedy miały wiele powodów (wg nich) do zemsty na świecie Zachodu, a służby specjalne Libii współpracowały ze wszystkimi możliwymi mętami terrorystycznymi Bliskiego Wschodu i nie tylko. Kto naprawdę podłożył bombę w locie 103 to może dowiemy się wtedy, gdy dowiemy się, kto ustrzelił Kennedyꞌego. Pozdrawiam :-)
  12. @ bodziu000000 2018-02-23 08:14:00 Dobre. Wygląda, jak gdyby redaktor przeczytał mój post o dzień wcześniejszy niż jego artykuł ;-) Obaj opisaliśmy dokładnie tę samą technologię robienia przez Macierewicza ludziom piany z mózgu i liczenia na to, że nikt nie zorientuje się nie tylko w fałszu, ale także w cykliczności odgrzewania kotletów.
  13. Nie pokażą. Przeżyło tylko trzech, ale zostali dobici. (Nie zmyślam. Cytuję Macierewicza).
  14. :-) Pisowcy uwielbiają M. M. Kolonkę i jego programiki „Mówię, jak jest”. My z kolegą Woodhavenem też pisowcom „Mówimy, jak jest”. Oni przecież uwielbiają, gdy im się mówi, jak jest. :-)
  15. Właśnie dlatego dla gen. Błasika los okazał się: - prokuratorem - sędzią - wykonawcą wyroku
  16. Ja obstawiam raczej instynkt samozachowawczy. Prokuratorów pissowskich można lubić, lub nie, ale idiotami nie są. Dobrze wiedzą, że Piss przeminie, a na sól do chleba trzeba zarabiać. Do Biedronki na kasę przecież nie pójdą. I tak mają przechlapane u nowej władzy, która przyjdzie i ich powypieprza, ale przynajmniej zostaną w okolicach swojego zawodu. Z utraconą twarzą, ale mimo wszystko bez pozbawienia prawa wykonywania zawodu.
  17. A tak prokuratura wypracowała sobie technologię nic nie robienia z donosami pacjenta i jego kukiełek: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,23055931,co-sie-dzieje-z-doniesieniami-macierewicza-trafiaja-do-akt.html#Z_MT2
  18. Fala, Masz oczywiście rację. Nikt tu nie będzie dyskutował z trollami radiomaryjnymi. Z drugiej jednak strony agresję, prymitywizm, skrajną ignorancję, głupotę i manipulanctwo takich pseudomediów, jak m.in. GP, trzeba obnażać. Cytat z wczorajszej Niezaleznej.pl/GP: „Tekst w Gazecie Polskiej" zdążyła już zaatakować Gazeta Wyborcza", twierdząc, że na nagraniu widać echników z 36. Specjalnego Pułku latającego z VIP-ami", którzy standardowo sprawdzali maszynę przed startem". GW" napisała też, że nagrania z monitoringu były dobrze znane komisji Millera. Odpowiadamy więc: 1. Gazeta Polska" napisała, że na nagraniu widać prawdopodobnie właśnie techników lub inny personel wojskowy (choć pewności oczywiście nie ma, gdyż jakość filmu nie pozwala tego stwierdzić). Cytowaliśmy też fragment zeznań funkcjonariusza BOR, według którego dostęp do samolotu mieli tylko technicy wojskowi". Szkopuł w tym, że tak długie czynności tych osób TYLKO przy lewym skrzydle nie wyglądają na standardowe sprawdzanie maszyny przed startem".” Ode mnie: Pseudodziennikarska bałwaneria z prawicowych ultras w życiu nawet nie stała obok ruskiego samolotu komunikacyjnego. Te świry myślą, że taki Tu-154M to jest jak wczoraj zrobiony Boeing. Tym oszustom i manipulantom wydaje się, że to jest coś „podejrzanego”, że przy takim gracie, jak komunikacyjny Tu lub Ił stoi się na lub pod skrzydłem długo albo bardzo długo. A zresztą co to jest dla takich ignorantów „długo”? Wystarczy, żeby któryś wziernik nie chciał się domknąć przez goowniany ruski dzus nędznie skopiowany z amerykańskiego. I po sprawie. Rozpoczyna się siłowanie, albo ślusarska robota, bo ze źle zamkniętym wziernikiem samolotu wypuścić nie można, szczególnie ze statusem „Head”. Z ruskimi dzusami (także na skrzydle) człowiek się szarpie nieraz pół godziny, albo i godzinę, gdy trzeba w końcu wymienić dzus albo całą pokrywę wziernika. I co w tym wielkiego? Z ruskim samolotem komunikacyjnym to jest nieustanna szarpanina (choćby szyny foteli), ale matołom z GP wydaje się, że tam wszystko chodzi płynnie i prace przedstartowe załatwia się w pięć minut. I jeszcze kabluje to wszystko jakiś BOR-owiec, który guzik wie o tym wszystkim, nie ma zielonego pojęcia o pracach obsługowych ruskich samolotów (i innych też), ale oczywiście musi mieć swoje miejsce w historii i musi nachlapać językiem co ślina przyniesie i co się takiemu misiowi wydaje. I głupie dziennikarzyny natychmiast kreują sensację – ktoś stał „za długo” pod lewym skrzydłem, bo komuś, kto nie jest z lotnictwa, wydawało się to „za długo”. Taki jest poziom wszelkiej maści pisarzy gminnych z prawicowych mediów. Poziom tabloidów już jest wyższy. Przez skrzydło idzie wiele różnych instalacji. Tam zawsze jest coś do sprawdzenia i/lub zrobienia. Nie ludziom spoza lotnictwa decydować, co to są „krótkie”, a co to są „długie” prace przy skrzydle, bo nie mają o tym zielonego pojęcia. Ludzie lotnictwa, którzy znają procedury przedstartowe Tu-154 i którzy widzieli nagranie z monitoringu nie widzą nic nadzwyczajnego w typowej przedstartowej krzątaninie wokół feralnego Tu. No ale to są zapewne członkowie GTS (grupy trzymającej spisek).
  19. @ balans 2018-02-21 16:55:08 W ramach tego, co napisałeś (info z witryny internetowej NIAR) takie są uprawnienia" do badania i orzekania o przyczynach wypadków lotniczych... NIAR laboratories include: Addititve Manufacturing, Advanced Coatings,Aging Aircraft, Ballistic and Impact Dynamics Research Lab, CAD/CAM, Center of Innovation for Biomaterials in Orthopaedic Research, Composites & Advanced Materials, Computational Mechanics, Crash Dynamics, Environmental Test, Full-Scale Structural Test, Mechanical Test, Nondestructive Test, Research Machine Shop, Reverse Engineering, Robotics and Automation, Virtual Reality and the Walter H. Beech Wind Tunnel ... czyli żadne. Nie mają ani jednego uprawnienia nadanego przez organ nadzoru lotniczego do wyrokowania, co powoduje wypadki w ruchu lotniczym.
  20. Okay, dzięki za takie szerokie info. Bardzo to ciekawe.
  21. W wolniejszej chwili może poprowadzę. A fanem to trzeba być Hawajczyków. Z jednym od lat koresponduję, ponieważ jest wielkim miłośnikiem polskiej historii z II w.ś.
  22. PS Należy zwrócić uwagę na pewien fakt. Macierewicz to smakosz odgrzewanych kotletów. Jemu się nie odbijają, za to odbijają się na reputacji jego i sekty smoleńskiej. Wszyscy już wiedzą, że jest to umysłowe dno i dzisiejsze rewelacje GP twardo to potwierdzają. Jeśli dobrze liczę, to przez ostatnie osiem lat hasło „tuż przed startem ktoś grzebał przy skrzydle” odżywało już co najmniej trzy, jeśli nie cztery razy. Dziś jest raz czwarty, albo piąty. Czy ktoś może poinformować, na co pissowskie świry liczą? Że ludzie nie mają pamięci? Ile razy można odgrzać ten kotlet? Zaśmierdział się lata temu, ale patelnia do odgrzewania pracuje na całego. Pisowscy debile nigdy nie byli w hangarze PLL „Lot” w czasach, gdy obsługiwano tam radzieckie samoloty komunikacyjne. Po wprowadzeniu samolotu do hangaru pierwsze co się robiło zgodnie z procedurą to odkręcało się wzierniki. W kwadrans po wprowadzeniu samolotu przystępowali do niego mechanicy wszystkich specjalności, w tym tacy, których praca wiązała się z otwarciem wszystkich dzusów i/lub odkręceniem innych śrub do wzierników. I ostatnie, co się robiło na kwadrans przed wyprowadzeniem samolotu z hangaru to było pozamykanie wszystkich wzierników, a to i tak nie wyczerpywało procedur kontrolnych przed startem, bo przed nim też sprawdza się wzierniki i to, co w sobie kryją. Pissowscy debile - widząc na filmie z monitoringu płyty postojowej mechanika ze specjalną długą korbą do otwierania wzierników - ósmy rok kreują pseudofakt pt. „Ktoś grzebał przy skrzydle”. A teraz można obstawiać, ile jeszcze razy kotlet „ktoś grzebał przy skrzydle” zostanie odgrzany w nadchodzącym ćwierćwieczu.
  23. Na marginesie, żeby nie powstało wrażenie, że tylko Gurkhowie to ktoś wyjątkowy w historii sił zbrojnych z ich dziwnymi narzędziami tnącymi. Pułki hawajskie US Army z II w.ś. też miały swoją tradycyjną broń białą wcale nie gorszą od gurkhowej.
  24. @ mensguth6 2018-02-20 05:14:54 a co na to Ania Lewandowska? _____ Tym razem nie Ania, ale poziomy właśnie takie. Dzień bez sensacyjnego „odkrycia” to dzień dramatycznie utracony: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23050053,gazeta-polska-na-nagraniach-widac-jak-ktos-majstruje-przy.html#Z_Czolka3Img Po przeczytaniu tego radzę spojrzeć powyżej na schemat wzierników skrzydłowych, jaki powyżej wrzucił Woodhaven. Pissowskim idiotom wydaje się, że przed startem nie ma nic do roboty w tych wziernikach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie