Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    10 255
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Katastrofa myśliwca w Ukrainie. Nie żyje pilot
  2. Agent Krasnow nie zawodzi.
  3. Erih, Dostrzegam pewną determinację u Ciebie w poglądzie, jakoby w pogodę inną niż bezwietrzna i bezdeszczowa drony źle latały. Żartobliwie rzecz ujmując - ja swoje, Ty swoje. :-) Widzę, że przegrywam próbując powiedzieć Ci, że jest zupełnie inaczej, a raczej to, że dronom jest obojętne w jaką pogodę latają. Pewnie to mój brak talentu popularyzatorskiego. Spróbowałem raz, teraz spróbuję drugi raz, ale już raczej ostatni. :-) Pomyśl sobie, czy lotniskowcowy drugowojenny dron TDN-1 już z definicji był przeznaczony do latania tylko w „dobrą pogodę” (cokolwiek miałoby to oznaczać), bo lotniskowce operowały tylko w „dobrą pogodę”? Czy może był przeznaczony do normalnego latania, bo lotniskowce „nie pieszczą się” z pogodą, także te drugowojenne? Pomyśl sobie, czy drugowojenny dron/cruise V-1 był na Wielką Brytanię odpalany tylko w „dobrą pogodę”? Bo rzekomo źle latał w „złą pogodę”, jak gdyby jego nawigacji obchodziło to, w jakiej pogodzie leci? Nie. A łatwy był V-1 do zakłócenia mu toru lotu? Nie. Rzadko udawało się pilotom wytrącić skrzydłem ich samolotów V-1 z toru lotu już za pierwszym razem. Czasami trzeba było dwóch-trzech podejść skrzydłem własnego samolotu, żeby V-1 zaczął spadać. No więc może spróbujmy wznieść się ponad umysłowy poziom mechanicznych żyroskopów drugowojennych i zacząć wreszcie wierzyć w XXI-wieczne żyroskopy laserowe. I zacząć wierzyć, że ani deszcz, ani wiatr, ani całkowity brak widoczności nie mają nic wspólnego z jakością lotu drona, jaki lata i walczy. Dyskutować można (albo raczej nie można) tylko o jakości ruskiego GPS, czyli GLONASS, oraz o ruskim INS, ponieważ nie są znane parametry ich pracy. Ale nawet przy parametrach gorszych niż w przypadku sprzętu zachodniego ruskiego drona nie obchodzi to, co Ty twierdzisz, że w „podłą pogodę” on jakoby źle lata. Stwierdzenie całkowicie nieprawdziwe. Dronów nie wypuszcza się „zawsze” tylko wg podstawowych reguł lotnictwa. Drony to też lotnictwo. A lataniem w lotnictwie (także bojowym) rządzi komunikat meteorologiczny. Jedyna „podła pogoda”, jak to ujmujesz, dla dronów małej i średniej wielkości to wyłącznie taka pogoda, gdy chciałoby się zaatakować jakiś cel z dolotem na konkretnym kursie, ale okazuje się, że komunikat meteo stwierdza, iż meteorologiczny kierunek wiatru (czyli skąd wieje, nie dokąd wieje, bo to się nazywa nawigacyjny kierunek wiatru) jest taki, a wiatr o takiej prędkości, że jak raz na tym kursie małe i średnie drony musiałyby z tym wiatrem walczyć i bardzo spadłaby im prędkość względem ziemi. Drony uderzeniowe i cruise'y zazwyczaj latają mniej więcej w strefie przyziemnej, którą określa pułap do 400 m. Tu właśnie służby meteo zawsze badają ww. meteorologiczny kierunek wiatru. Ruscy jacy są, tacy są, ale mimo wszystko nie warto robić z nich głupców, którzy wypuszczaliby małe i średnie drony uderzeniowe np. w czasie frontu chłodnego II rodzaju, gdy silne wiatry są nieprzewidywalne - przed frontem wieją przeciwnie do ruchu wskazówek zegara; w czasie przechodzenia frontu wieją zgodnie z ruchem wskazówek; za frontem znowu wieją przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, a wszystko to ciągle się zmienia. Cruise'ów z napędem odrzutowym i dużych dronów typu Shahedopodobnego takie warunki oczywiście nie obchodzą, bo one dadzą sobie z nimi radę. Stwierdzenie całkowicie nieprawdziwe z gatunku „Co ma piernik do wiatraka?”. Wszystko w lotnictwie lata z wiatrem, pod wiatr, z bocznym wiatrem. I ruskie drony Shahedopodobne też. Cel ataku nigdy nie jest na granicy zasięgu drona tylko wewnątrz przedziału zasięgu. Nawet jeśli dron leci pod wiatr i prędkość względem ziemi obniży mu się o 10, 20 czy 30 km/h to kogo to obchodzi? Stwierdzenie całkowicie nieprawdziwe. Czy znane są przypadki „wyłączenia nawigacji satelitarnej”? Ja nie znam, ale może ktoś inny zna? Ktoś komuś lub czemuś „wyłączył” nawigację? Jedyne, co jest znane, to czasowe zakłócenie statkowi powietrznemu sygnału nawigacji satelitarnej. Czasowe, bo w zależności od tego, z jakim systemem WRE, o jakim zasięgu, spotka się statek powietrzny. Ruskie systemy poziomu taktycznego, czyli Żytiele (te podrasowane w czasie wojny na Ukrainie) mają zasięg trochę ponad 30 km, więc WRE strony naszej mogą mieć podobny, a nawet jeśli mają większy to też niczego nie zmienia. Po to przecież wymyślono fakt, żeby GPS czy GLONASS były sprzężone z INS, aby te systemy wspierały się i po wyjściu ze strefy WRE (a to wyjście jest bardzo szybkie) statek powietrzny wracał na kurs. Przecież to się niczym nie różni od jazdy samochodem na GPS - jak źle gdzieś skręcimy wbrew komendom GPS to on się natychmiast resetuje i wskazuje, jak wrócić na właściwy tor jazdy. ____________________________________ To już moje ostatnie tłumaczenie, że nie jest tak, iż (cytat z Ciebie) w „podłą pogodę” drony źle latają.
  4. Do posłuchania. Ale zła wiadomość jest taka, że tylko dla normalnych. Prof. dr hab. Cezary Obracht-Prondzyński - kierownik Zakładu Antropologii Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego. Prof. Cezary Obracht-Prondzyński – Kaszëba i Pòlôch
  5. Słyszał Uczyli go Napisałem to z perspektywy ruskiego Lońki, który nie będzie budował klatki Faradaya, żeby tam schować komórkę, tylko będąc wkurzonym, że nad flaszką wytłumaczą mu, że państwo go podsłuchuje i obserwuje poprzez komórkę to się dowie naukawej informacji, że trzeba zawijać komórkę w folię do pieczenia. Tak robią szanujący się foliarze - oczywiście oprócz czapeczek z folii do pieczenia przeciwko UFOszczakom.
  6. Świetny pomarańczowy bałwan. Obywatel UE ma obraz Endy'ego Warhola (Amerykanina) i chce go sprzedać w Stanach to Stany ściągną cło wwozowe od amerykańskiego towaru. Obywatel UE ma P-51D (amerykańskiego) i chce go sprzedać w Stanach to Stany ściągną cło wwozowe od amerykańskiego towaru. Obywatel UE ma zabytkowego kolekcjonerskiego w pięknym stanie i na chodzie Camarro (amerykańskiego) i chce go sprzedać w Stanach to Stany ściągną cło wwozowe od amerykańskiego towaru.
  7. Szkoda, że nie wiadomo, jakie systemy antydronowe, bo robi je w Polsce APS SA, Hertz Systems, IT Systems i ZM Tarnów do spółki z WATem.
  8. Folia do pieczenia powinna teraz schodzić ze sklepów, bo gruchnie w tym świecie ZSRR metoda foliarzy zawijania komórki w tę folię, żeby osłabić jej działanie inwigilacyjne. Jak to działa - nie wiem. Mnie uczyli tylko, że wyżarzona blacha stalowa (nawet bardzo cienka) jest izolatorem od zewnętrznych ingerencji.
  9. No właśnie. Są miejsca pracy. Niczego trumpiści nie nauczyli się od mechanizacji produkcji Fordów T.
  10. To kaski BHP będą potrzebne, żeby sobie przypadkiem nie rozbić głowy o nadchodzącą wiedzę.
  11. Ano dajmy. Mimo że „złoty pociąg” to nie coś z moich specjalizacji to... uwielbiam ten temat z przyczyn mentalnościowych, psychologicznych, socjologicznych. Jest typ ludzi, do których nic nie trafia. I fascynujące jest to, jaka jest potęga takich ludzi, aby koncentrować na sobie i media, i najwyższe władze państwowe. Wspomniałem to w wątku założonym kilka dni temu przez redakcję „Odkrywcy” - Wielka Brytania też ma swój „złoty pociąg”, który nazywa się „skrzynie z fabrycznie nowymi Spitfire'ami” jakoby zakopane w 1945 r. w Birmie. To jest wierna kopia „złotego pociągu” tylko w wydaniu lotniczym. Wielka Brytania to nie kraj bombardowanych i płonących archiwów. Nie ma ani jednego kwitu RAF, że w Birmie prosto ze statku zakopano w ziemi nowo przybyły transport Spitfire'ów rozłożonych w skrzyniach, bo rzekomo nie opłacało się ich zabierać z powrotem, ponieważ nadchodziła era odrzutowców. Taka jest mitologia. I nic do tej sekty „zakopanych Spitfire'ów w Birmie” nie trafia. Więcej - mieli/mają wielką siłę przebicia. Wrobili premiera Tony'ego Blaira, żeby negocjował z juntą birmańską „odzyskanie” tych Spitfire"ów i pozwolenie na ich poszukiwanie. Sekta szuka tych mitycznych fabrycznie nowych, zakopanych Spifire'ów do dziś. Ze skutkiem identycznym, jak u odkrywców „złotego pociągu”. Nic do tej sekty nie trafia, że w papierach przemysłu i RAF z lat 1945/46 nie dałoby się zrobić takiego przekrętu, żeby wyparowało ze stanu kilkanaście-kilkadziesiąt Spitfire'ów, bo poglądy sekty się ścierają, ileż to ponoć zakopano tych samolotów.
  12. Mam dwa słowniki idiomów angielskich, gdzie są też przysłowia, ale tego przysłowia marni autorzy nie znali.
  13. Ja nie odważny tylko zwykły tchórz, za to od lat notujący sobie to i owo o polskich systemach antydronowych, bo mnie to interesuje. Apelujesz nieraz , żeby nie dyskutować z gołębiem. No to trzymajmy się tego. Nawet nie wiadomo, o co chodzi. Jak ma być rozprawianie o jakimś abstrakcyjnym „SKYctrl” to równie dobrze z panem Polakiem i tutejszym trollem można sobie dyskutować o KRS i tamtejszym wpisie o APS SA oraz o brytyjskim odpowiedniku KRS i wpisie o MSI Defence Systems. Czego ma dotyczyć taka dyskusja? Niczego. Co niby ma być lub nie ma być modernizowane? System SKYctrl S, system SKYctrl L, czy system SKYctrl SKID? Wobec kogo są/nie są zastrzeżenia? Wobec strony polskiej, czy brytyjskiej, czy jakoś może pospołu? Szkoda czasu na takie dyskusje przy zerowej wiedzy o co w ogóle chodzi wojsku, wobec którego systemu i wobec którego państwa bardziej.
  14. To się robi różnie. Ani Ty, ani ja, ani nikt inny na podstawie takiego zdjęcia nie może wiedzieć co jest z czego, więc daj sobie spokój z trzema wykrzyknikami.
  15. Korekta! Od wczoraj pajac mówi, że zakończył na świecie nie sześć, a siedem wojen! Nawet dziennikarze obsługujący Biały Dom (czyli ci wyselekcjonowani, koszerni wobec MAGA) nie wytrzymali tych bredni i zaczęli sprawdzać, jakie to 7 światowych wojen zakończył troglo. Okazało się m.in., że przypisał sobie zakończenie wojny Armenii z Azerbejdżanem. Negocjacje pokojowe toczyły się od lat bez udziału administracji Trumpa i układ pokojowy negocjowały USA i Francja. Teraz troglo twierdzi, że to wszystko jego zasługa i to ON zakończył tę wojnę.
  16. Czy nie ma tutaj pomyłki o jedno zero? Bo to nie jest byle dron, a skala produkcji jest jakaś astronomiczna. Ile autoklawów trzeba będzie, żeby miesięcznie zrobić 3000 skorup do takiego drona...?
  17. Orban napisał do Trumpa w sprawie ukraińskich ataków Premier Węgier Viktor Orban skierował list do prezydenta USA w sprawie ukraińskich ataków na rurociąg Przyjaźń - przekazał dziennik „Magyar Nemzet”. Donald Trump odpowiedział, że jest „bardzo zły”.
  18. Cały świat śmieje się z tego pomarańczowego prymitywa, włącznie, albo wręcz na czele, z Amerykanami. Ponieważ: a) nie ma jak pomalować płotu na czarno od strony meksykańskiej, czyli najważniejszej; b) forsowanie płotu zawsze odbywa się nocą, gdy nie jest gorący; c) nielegalne przekraczanie granicy na równi odbywa się podkopami.
  19. Producent by się nie zgodził. Ten aerostat musiałby być od początku projektowany jako sterowiec bez silnika i mieć w związku z tym odpowiednią konstrukcję, żeby móc podczepić mu jakiś „pakiet ewakuacyjny” z napędem oraz z powierzchniami sterowymi, bo on ich przecież nie ma. Silniki musiałyby być dwa, lewy i prawy, szeroko rozstawione, bo musiałyby walczyć z powierzchniami stabilizującymi (które blokują sterowanie tym wynalazkiem), ponadto musiałyby wspomagać ster kierunku, który musiałby być doczepiony razem z tym „pakietem ewakuacyjnym”. Można zapomnieć o czymś takim. Bieda drony zapewne nie mają porządnego INS, ale jakiś tam mają do spółki z GLONASSem. Nie zadaniem bieda dronów byłby bezpośredni atak na Barbarę. Wiadomo już z Ukrainy, jak by wyglądał atak na Barbarę - 200-300 dziadowskich dronów dla przesaturowania polskiej opl; kilkanaście-kilkadziesiąt dronów-wabi (ruskie „MALDy”), a na finał jakiś balistyk, Kindżał czy podobne wynalazki z najlepszą ruską awioniką. Bieda drony jak najbardziej miałyby swoją rolę do odegrania.
  20. PS Nie zazdroszczę polskiej ochronie kontrwywiadowczej dla tych balonów. Jeden wiejski głupek z komórką i będzie to, co Ukraińcy mieli w nocy tzw. Bitwy o Kijów. Wojsko szuka miejsc na balony z radarami. Szczegóły niejawne, ale to ma być elektroniczna straż granicy
  21. Śnp nawet w najmniejszym stopniu nie są uzależnione od pogody. To już nie jest lotnictwo jak z I czy z II wojny, albo nawet z lat 90. XX wieku. Ani GPS/GLONASS, ani INS nie są uzależnione od pogody. Wręcz przeciwnie - żyroskopy laserowe INS pięknie walczą z KZ (kątem znoszenia) przy bocznym wietrze. Kiedyś z KZ pilot walczył ręcznie po uprzednim obliczeniu sobie KZ w ramach obliczenia sobie tzw. nawigacyjnego trójkąta prędkości, a jego w ramach tzw. twierdzenia sinusów. Dziś ani pilota, ani drona czy cruise'a KZ kompletnie nie obchodzi, bo załatwiają to żyroskopy. Cruise może lecieć w silnej burzy a jeśli ma dobry INS to współczynnik znoszenia będzie miał 0,1°/h, co jest żadnym znoszeniem. Gdy jedziesz samochodem w czasie burzy i samochodem targa Ci wiatr, powiedzmy 20 m/s, to przecież GPS-u też to nie obchodzi - co do metra doprowadzi Cię na miejsce. I właśnie dlatego balony Barbara będą tak potwornie zagrożone. Na czas silnego wiatru będą musiały być ściągane na ziemię, a wtedy będą idealnym celem. Ruskim wystarczy cywilny satelita meteorologiczny, żeby wiedzieli, kiedy będą mieli okno startowe dla ich śnp do ataku na Barbary.
  22. No niby tak, ale jest całkowite embargo na dane konstrukcyjne balonu i operacyjne, więc trudno powiedzieć, jak mogłaby wyglądać obrona balonu, jego zwijanie, ewakuacja itp. Tak, czy inaczej, będzie to polski najbardziej wrażliwy na atak statek powietrzny; takie chucherko.
  23. Bardzo fajne pytania - zobaczcie, do czego doszło, jak z I wojny światowej, zastanawiamy się, czy można stoczyć bitwę powietrzną w obronie balonu Pytania fajne, ale nie potrafię odpowiedzieć, bo wszystko z tym systemem TARS jest tajne i nic dziwnego. Można się tylko domyślać - bardziej trafnie lub mniej - że część nadziemną być może da się wkopać głęboko pod ziemię i uczynić z tego bunkier. Ucieczka balonu w górę przed odłamkami - teoretycznie tak. Podaje się, że maksymalny pułap operacyjny tego balonu to 15 000 stóp (4572 m), więc na takim pułapie żadne odłamki z ziemi go nie dosięgną. Problem w tym, że taki balon mógłby być zaatakowany wtedy, gdyby był ściągnięty na ziemię (tak bym zrobił na miejscu ruskich), bo wiecznie wisieć w powietrzu nie może. Przyjdzie front atmosferyczny z dużą zmianą ciśnienia, czyli z silnym wiatrem i balon będzie musiał lądować. A wtedy sytuacja z bezpieczeństwem balonu zmienia się radykalnie. Wystarczy jeden debil z okolicznej wsi, który cyknie zdjęcie balonu na ziemi i wrzuci to zaraz na fejsa czy iksa i będziemy mieli takie same sytuacje, jak ma armia ukraińska z debilami z Kijowa i innych miejscowości - nieświadoma ruska agentura debili za free. Zestrzelenie balonu ruską rakietą pow-pow - kompletnie nie wierzę, tak jak i Ty, chyba że na finał kapitulacji Polski.
  24. Tak, musiał go F-22 zestrzelić kpr-em.
  25. A dziękuję za uznanie. Ja tylko prosty centrysta. Z magistrem Bartosiakiem i jego sektą S&F to już dajmy sobie spokój. Nikt tego nie traktuje poważnie. Masochistycznie nasłuchałem się kazań guru tej sekty aż nadto. A już szczególnie pisków tego guru domagających się, żeby wreszcie rząd i wojsko zaczęli z nim rozmawiać. Jeden kapitan i jeden pułkownik w st. spocz. publicznie mu powiedzieli, żeby najpierw nauczył się terminologii wojskowej to może ktoś z wojska zastanowi się, czy ewentualnie wysłuchiwać tych jego mondrości. Bartosiak to behawioralna hybryda Hołowni i Trumpa, więc daj już spokój z tą postacią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie