Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 310
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Czy ktoś widział kiedyś zdjęcie polskiego kawalerzysty z amerykańską manierką w amerykańskim kawaleryjskim pokrowcu-nosidle M1910 Mounted oraz w kawaleryjskim pokrowcu-nosidle M1917? Pozdrawiam - J-O
  2. Czyli jednak LOPP lubiła pożenić sprawy aeronautyczne nieco szerzej, a przynajmniej w sferze propagandowej. Wcześniej była Wrona licho wie, czy rzeczywista przy wieży w Ostrowi Mazowieckiej, czy artystycznie dodana do zdjęcia...? Na tę z kolei uroczystość, jak widzimy, ściągnięto prawdziwego tym razem RWD-8 (ale nie słynnego SP-BJT „Wawrzyniaka”) tylko jakiegoś innego (ale być może z podestem dla spadochroniarza, żeby to miało sens w kontekście tego święta). Bardzo fajne zdjęcie, choć retuszowane w starym niedoskonałym stylu, ale typowym dla ówczesnego świata.
  3. Coś z owymi nowymi panami może być na rzeczy. Z wyjątkiem wieży w Grudziądzu wszystkie polskie wieże miały platformy na planie koła, a nie wielokąta.
  4. Jest bardzo ciekawe z jeszcze jednego powodu. Dziś, kiedy wszystko idzie do dna włącznie ze szkolnictwem lotniczym to być może jakiś pilot nabrałby się na makietę na takim terenie, czyli w kompletnej kapuście. Ale kiedyś (jeszcze nawet dekady po wojnie) pilotów kształciło się w bardzo precyzyjnym rozpoznawaniu terenu, a to w jednym celu - żeby w razie lądowania przymusowego nie wybrać głupio terenu i nie skapotować, bo kapotaż to - o ile dobrze pamiętam statystyki - grubo ponad 80-procentowe prawdopodobieństwo śmierci ludzi na pokładzie. A tu makietka stoi w jakiejś kompletnej kapuście. Pewnie to piechocińce ustawiały, bo ludzie lotnictwa takiego błędu raczej by nie popełnili właśnie wiedząc, jak się szkoli pilotów pod względem terenoznawstwa rozumianego jako wiedza o rodzaju powierzchni. Bardzo ciekawe zdjęcie, przynajmniej jak dla mnie. ?
  5. SZYBOWNICTWO Wątków, gdzie pada choć jeden post jakoś związany z szybownictwem jest bardzo dużo, za dużo, żeby dla jednego postu lokować taki wątek w spisie. Ale warto wspomnieć albo wątki poświęcone wyłącznie szybownictwu, albo takie z dziedziny aeronautyki, gdzie postów związanych z szybownictwem jest kilka-kilkanaście. I te są poniżej: Parcina-Szkoła.Szybowcowa-Grodziec https://forum.odkrywca.pl/topic/356704-parcina-szkołaszybowcowa-grodziec/ Szybowiec Orlik na jubileusz 100-lecia Lotnictwa Polskiego https://forum.odkrywca.pl/topic/763628-szybowiec-orlik-na-jubileusz-100-lecia-lotnictwa-polskiego/ Gen. Stanisław Sosabowski i jego żołnierze https://forum.odkrywca.pl/topic/760841-gen-stanisław-sosabowski-i-jego-żołnierze/ Lotnicze przyrządy pokładowe IIRP https://forum.odkrywca.pl/topic/678701-lotnicze-przyrządy-pokładowe-iirp/ 1945 - Objective Burma https://forum.odkrywca.pl/topic/639931-1945---objective-burma/ Wieże spadochronowe w okresie międzywojnia https://forum.odkrywca.pl/topic/762633-wieże-spadochronowe-w-okresie-międzywojnia/ Numery licencji szybowcowych II Rzecypospolitej https://forum.odkrywca.pl/topic/682917-numery-licencji-szybowcowych-ii-rzecypospolitej/ PWS-102 bis Rekin i PWS-103 zagrabione przez Sowietów https://forum.odkrywca.pl/topic/761382-pws-102-bis-rekin-i-pws-103-zagrabione-przez-sowietów/ Jeśli kogoś interesuje szybownictwo okresu międzywojennego, II wojny i kilku lat po wojnie – zawsze zapraszam do rozmów na takie tematy.
  6. Ale wiecie co? Nawet jeśli ta Wrona to jest „żyletkowo-retuszerski Photoshop I generacji” to zrobił to łebski gość pod względem merytorycznym. Przy tak olbrzymim bogactwie polskich szybowców przedwojennych nie wstawił byle czego (a przecież mógłby), tylko wstawił szybowiec faktycznie używany do celów mocno paramilitarnych, a wręcz produkowany sobie przez wojsko (Wojskowe Warsztaty Szybowcowe).
  7. Konstrukcyjnie zdjęcia Waszych wież z Ostrowi zdają się odrobinę różnić w części szczytowej - wysokość konstrukcji nad platformą, wielkość dźwigu i konstrukcja dźwigu. Historia z szybowcem Wrona/Wrona bis jest jak dla mnie niezwykła, chyba że to jest pionierski Photoshop typu żyletka i precyzja retuszera.
  8. Ha! To ten sam „dywizjon”, co z mojego postu powyższego. Ja dałem X●29, Ty dałeś U●29. Szkoda, że archiwiści USAAF nie dali lepszych opisów, po co Amerykanom chciało się robić makiety takich mikrusów łącznikowo-obserwacyjnych. Tak na nosa to powód może chyba być tylko jeden - żeby zamarkować rzekomą obecność w pobliżu jakiejś dywizji piechoty, bo wiadomo, że L-Birdy głównie były wykorzystywane do obserwacji na rzecz jednostek piechoty, ewentualnie zmotoryzowanych, albo (po pattonowsku) kombinowanych doraźnych związków w sile ok. 1,5 dywizji z dużą ilością artylerii. Wtedy L-Birdy faktycznie uwijały się w powietrzu. Fajne zdjęcie.
  9. Formozo, ten Twój kufer ze zdjęciami to może przyprawić o zawrót głowy. ? Teraz to już dałeś do pieca ostro. Wieża to jedno, podchorążowie drugie, czyli wszystko jakby się zgadzało, ale co tam robi szybowiec Wrona (lub Wrona bis)? Najprawdopodobniej pokazałeś przy okazji PWSzyb, ale jakieś bardzo rzadkie, bo Ostrów Mazowiecka nie zapisała się w historii ani jako szkoła szybowcowa, ani jako czasowe szybowisko, jakie działały w II RP od czerwca do sierpnia. Jest zero informacji, że Ostrów Mazowiecka przed wojną z jakiegoś powodu gościła choćby jeden szybowiec. Mam nadzieję, że to nie jest zdjęcie propagandowe z jakimś fotomontażem; nie wygląda zresztą na takie.
  10. Aha. To, co dzisiaj jest Ogarem Polskim przed wojną zwało się psami (pułkownika) Kartawika. Być może w ówczesnym środowisku wojskowym było w dobrym tonie mieć psa/psy od cenionego hodowcy, na dodatek z wojska. Chociaż ten drugi pies, z prawej, na rasowego już raczej nie wygląda. Ten piękny Ogar Polski z lewej chyba nawet jest szczeniakiem pomiędzy szóstym a ósmym miesiącem, bo jest ciut mały.
  11. Piękny Ogar Polski (ten z lewej) jest na tym zdjęciu. Czyżby placówka Westerplatte miała jakieś psy służbowe?
  12. Czyli Ostrów Mazowiecka jest na razie kompletnie nie znana ze swoją wieżą. Szkoda, bo to chyba jedyna ewidentnie postawiona nie jako uniwersalna dla wszystkich (cywile + wojsko), ale głównie dla tamtejszej podchorążówki.
  13. PS To by znowu pokazywało, że WP II RP pod tym względem było o co najmniej trzy lata przed Amerykanami, a to nie spadochroniarstwo wojskowe II RP traktuje się jako pioniera i przewodnika w tej dziedzinie, ale spadochroniarstwo US Army. Wiwat polskie PR Swoje testy z desantowaniem artylerii na spadochronach Amerykanie rozpoczęli dopiero latem 1942 r., gdy powołali do życia Parachute Test Battery. Dopiero 24 września 1942 r. utworzono pierwszą regularną artyleryjską jednostkę spadochronową pn. 456th Parachute Field Artillery Battalion.
  14. Trudno powiedzieć. Wspomina się o tym w kontekście bydgoskiego WOS, ale pisze się bezosobowo - że „przeprowadzano” próby desantowania takich Boforsów na trzech spadochronach.
  15. No właśnie, bo to jakaś taka kulka na spadochronie. A widziałeś zdjęcia ponoć desantowanych na spadochronach Boforsów wz. 36?
  16. Ciekawe, czy zachowały się zdjęcia zasobników o masie do 120 kg na wyposażenie ówczesnych spadochroniarzy WP?
  17. Świetnie, bardzo dziękuję. Lubię przecinanie domysłów. Swoją drogą to pokazuje, jak dobry konstrukcyjnie był Irvin, bo był bezpieczny, nie miał tendencji do niestabilności i nie groził splątaniem dwóch spadochronów na jednym skoczku. I to pokazuje też, że WP - narzekając na małą nośność Irvinów do 80 kg - miało drogę wyjścia z problemu. Chciano dawać spadochroniarzom WP Thompsony, Morsy, karabinki, rkm-y dużo amunicji i innego szpeju to spokojnie można było skakać z użyciem dwóch spadochronów.
  18. Tak, masz rację. Krajobraz jest ten sam i chmury te same – w miarę wczesna faza rodzącej się dobowej termiki, chmury cumulus congestus i cirrus. Godziny raczej poranno-przedpołudniowe. Zdjęcia wyglądają na wykonane w tym samym miejscu i czasie. Zdjęcia są o tyle fascynujące, że dziś raczej nie byłyby możliwe. My chyba Formozo jesteśmy z czasów, gdy mieliśmy już zamki szybkorozłączne na uprzężach i nakaz nie latania na dwóch spadochronach, tylko na jednym (po odrzuceniu pierwszego), żeby nie kusić losu, czyli ewentualnego splątnia się dwóch spadochronów. Nawet jeśli nie był to zakaz opadania na dwóch, a tylko nakaz na jednym, to nakaz był raczej zdecydowany. Trochę we współczesnej aeronautyce jest takich „płynnych” sytuacji, gdy niby nie ma kategorycznego (i prawnego) zakazu czegoś, ale jest stwierdzenie, że „nie zaleca się”. Sytuacje z tych zdjęć są bardzo ciekawe. Zastanawiam się, czy to może mieć coś wspólnego z tym, że WP narzekało, że „Polski Irvin” może wozić skoczka tylko o masie nie przekraczającej 80 kg, podczas gdy wojsko chciało mieć cięższych skoczków, bo dociążonych bronią i wyposażeniem. Może dlatego ktoś wpadł na pomysł, aby skoczków bojowych, ciężko wyposażonych, desantować na dwóch spadochronach zanim nie kupi się albo nie skonstruuje się spadochronów dla skoczków cięższych niż 80 kg? Nie widzę innego uzasadnienia dla widoku na tych zdjęciach wielu skoczków na dwóch spadochronach.
  19. Zdjęcie samo w sobie jest super, ale nie byłbym pewien, czy to jest polski spadochroniarz...?
  20. Tutaj to samo - jeden gość i dwie otwarte czasze. Ciekawe, co te zdjęcia pokazują?
  21. Widzisz to, co ja? Kupa luda skacze na dwóch spadochronach - główny + zapas. Chyba to są jakieś testy, pytanie tylko, czego? Albo testy do certyfikacji „Polskiego Irvina”, albo może to są te wspomniane przeze mnie dziś skoki z dodatkowym obciążeniem?
  22. Fascynujące, kto promował te luźne workowate kombinezony dla spadochroniarzy, a była to tendencja ogólnoświatowa. Szkoda, że prawie nic nie zachowało się z dokumentów LOPP, a jeśli już to po domach jej byłych działaczy, bo może coś by było na taki temat. Amerykanie też na tę chorobę cierpieli, ale krótko, bo Parachute Test Platoon wyśmiał te wory i komórki doświadczalne dotąd szyły ubiory spadochroniarskie, aż zaczęły one satysfakcjonować skoczków US Army.
  23. W zasadzie fajne, ale czy to przypadkiem nie jest fake?
  24. Dorzucam tabelkę podsumowującą całe międzywojnie.
  25. Ta mapka jest rewelacyjna. Bardzo mnie ciekawi, ile wspólnego z tymi desantami miała wyłącznie LOPP, a ile wyłącznie Wojskowy Ośrodek Spadochronowy w Bydgoszczy? Jeśli to się w ogóle da rozgraniczać, bo z tego, co się pisze, to te dwa podmioty nierzadko się przenikały w swojej działalności i chyba też w tych desantach. Do tej mapki warto dodać komentarz. Polska – jak zawsze ostatnia sierota pod względem PR – nie potrafiła i nadal nie potrafi zadbać o swój wizerunek pod względem spadochroniarstwa tamtych czasów. Amerykanie i Brytyjczycy puchną z dumy, jakich to oni nie mieli podczas II wojny spadochroniarzy i czego to oni nie potrafili w kwestii skakania. A mieli,… od 1942 r., czyli w stosunku do II RP byli znacznie opóźnieni. Tymczasem II RP miała od przełomu 1937/1938 spadochroniarzy LOPP (więc wojskowych chyba też?), którzy: • wykonywali skoki grupowe do 60 skoczków; • skoki na wodę („water landings”); • skoki z opóźnionym otwarciem spadochronu („delayed opening parachute jumps”); • skoki na celność lądowania („style and accuracy landings”); • skoki nocne; • skoki z obciążeniem (czyli jak z drugowojennych desantów alianckich). W latach 1937-1939 wykonano w Polsce 52 skoki grupowe, w tym siedem skoków w składach 40-60 skoczków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie