Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 012
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Rewelacyjne zdjęcie. Pierwszy raz widzę Stena Mk 5 z przednim chwytem obróconym o 90° w lewo.
  2. Na pewno ulica Powązkowska i na pewno Kościół pw. św. Karola Boromeusza
  3. Bardzo ciekawią mnie zatrzaski LTD na tym spadochronie. Po pierwsze - czy Leslie Irvin po wyemigrowaniu z USA do W. Brytanii ufał tylko oryginalnym amerykańskim LTD i sprowadzał je do swojej nowej ojczyzny do produkcji spadochronów, czy korzystał z brytyjskich klonów LTD; po drugie - czy Polska robiła swoje klony LTD, czy importowała klony brytyjskie, albo może oryginały amerykańskie? Tak „na oko” to te LTD z tego zdjęcia wyglądają mi na amerykańskie, ale przy tej jakości zdjęcia mogę się mylić.
  4. Aaa, okay. Usiłowałem go czytać, ale nie wszystko tam jest czytelne, przynajmniej dla mnie. Lepsza rozdzielczość mile widziana.
  5. No właśnie, na zdjęcie z epoki nie wygląda. Jeśli jest w Polsce kolekcjoner lub rekonstruktor, który ma oryginalną przedwojenną pilotkę spadochroniarzy, takiż kombinezon i jeszcze do tego spadochron przynajmniej plecowy to jest to rewelacja.
  6. 2019 r. będzie jednym z najczarniejszych okresów dla General Aviation. Zaledwie zginęło siedem osób, a teraz dziewięć. Wydawało mi się, że trudno będzie w najbliższych latach „przebić” aż taki wypadek, jak ten nad Alpami, a tu jak w dyplomacji - „nigdy nie mów nigdy”. Film z tego szwedzkiego dramatu jest wprawdzie mało wyraźny, ale mam wrażenie, jak gdyby temu samolotowi brakowało usterzenia poziomego, choć oczywiście mogę się mylić przy tej jakości materiału.
  7. I znowu „Polski Irvin” to raczej nie jest.
  8. Skąd jest to zdjęcie? Czy to jest rzeczywiście rekonstruktor?
  9. Jak wcześniej wspomniałem generalnie chodzi o fotografię wielkoformatową, bo z taką głównie pracowali i pracują wydawcy prasowi (sam z nimi pracuję od dekad). Hassel, czymkolwiek by się zajmował, słynie z tego, że zawsze preferował ponadstandardowe formaty materiału światłoczułego i tylko o to tutaj chodzi, bo taka fotografia daje szanse na jakość zdjęcia niespotykaną w małych obrazkach aparatów popularnych, amatorskich. Mój kolega fan LW ma np. takie zdjęcia z aparatów wielkoformatowych (w tym oryginały materiału światłoczułego), że na samolotach czyta się napisy eksploatacyjne i można liczyć nity, dzusy i co tam tylko kto chce. W przypadku tego wątku jest wiele takich zdjęć, w których ważna byłaby możliwość policzenia linek danego wzoru spadochronu, bo ona determinuje ilość klinów. Jakość wielu zdjęć na to nie pozwala, bo taka wtedy była jakość druku, że mamy tutaj niejednokrotnie tylko jakąś zbitkę linek w niewiadomej ilości, jeśli spadochron jest już po skoku, na ziemi. Gdybyśmy mieli oryginały zdjęć prasowych właśnie choćby ze szklanych płyt to spokojnie dałoby się liczyć linki i obserwować wszystkie inne szczegóły konstrukcyjne spadochronów. Dlatego rozmarzyłem się o ówczesnych profesjonalnych zdjęciach prasowych w wersji matek z danego materiału światłoczułego, czy to błony, czy płyty.
  10. Za długo by opisywać. Wpisz w YT „Igor Witkowski”, a zobaczysz, co Ci wyskoczy.
  11. Cóż za głębia myśli humanistycznej… 10 proc. Ziemi pod względem ekologicznym wyniszczone bezpowrotnie przez bezdennie głupiego człowieka, ale „inteligencja ludzka” skoncentrowana tylko na tym, żeby duże dzieci w mundurkach, dojrzałe wyłącznie fizycznie, mogły napierniczać się w powietrzu siedząc sobie bezpiecznie na ziemi za ekranem z joystickiem. A potem takie niedojrzałe umundurowane dzieci lądują w wojskowych szpitalach dla nerwowo chorych dokładnie tak samo, jak obecni operatorzy dronów bojowych. I się wypłakują psychoterapeutom – „tak, zabijałem, nie radzę sobie z tym…” Ale może dzięki temu nastąpi renesans szybownictwa. Kto pod koniec w XXI wieku będzie chciał być prawdziwym pilotem, jako istotą myślącą, to szybownictwo chętnie go powita, bo tam jeszcze trzeba myśleć w każdej minucie lotu i każda chwila lotu to walka o byt w powietrzu, ale w sensie bardzo miłym dla humanizmu.
  12. Szkoda Twojej cennej energii na dyskusje. Twojemu dyskutantowi wydaje się, że to będzie jak podczas WWII i energia w godzinie W będzie pochodziła od pedałów (nie mylić z orientacją)...
  13. Od tamtego czasu Igor Witkowski baaardzo, baaardzo daleko odszedł od takiej tematyki
  14. Czyli system Echelon. On to forum też ma namierzone, jak by się ktoś pytał. Najpierw kiedyś zobaczyłem w „Air Forces Monthly”, jak w Gujanie Francuskiej pilnuje się obiekt amerykański sytemu Echelon oraz kosmodrom ESA. Potem - zrządzeniem losu - miałem zawodowo coś wspólnego z kosmodromem ESA w tejże Gujanie. Warto sobie zobaczyć, jak to jest zbliżyć się - choćby jako turysta - do infrastruktury Echelonu. I zdrowia przy tym życzę.
  15. Biorę wszystko, byleby prosto z materiału światłoczułego. Aby tylko dało się policzyć linki, kliny, dało się przyjrzeć innym detalom konstrukcyjnym danego spadochronu. Eastman Kodak, fakt, był wtedy potęgą na rynku aparatów fotograficznych i aparaty te kosztowały tyle (od 2 USD), że było na nie stać każdego, także wydawców prasowych - do 115 USD za aparat profesjonalny. Ale na Eastmanie Kodaku świat się wtedy nie kończył. Tutaj, w tym wątku, mamy do czynienia - jak dotąd - prawie wyłącznie ze zdjęciami prasowymi, stąd rozmarzyłem się o aparacie na szklane płyty, albo o Hasselbladzie, które to aparaty były typowymi aparatami profesjonalnymi wydawców prasowych, a Hasselblad jest nim do dziś i nic nie jest w stanie mu dorównać. Jak raz pracuję z zawodowcami Hasselbladów. Z Hasselblada robi się bilbord, z czegoś innego nie. Hasselblady przed wojną już istniały. Dziś są takie filmy na Hasselblady, że tylko jedna pracownia na całą Europę (w Londynie) jest w stanie je wywołać i trzeba je tam wysyłać. Na Księżycu jaki aparat był w stanie zrobić zdjęcia, jako jedyna konstrukcja tego typu? Ano Hasselblad. Szanujące się redakcje prasowe pracują tylko z takimi aparatami, gdy trzeba zrobić coś np. na okładkę lub rozkładówkę. Dlatego pozwoliłem sobie pomarzyć o zdjęciu pielęgniarek właśnie z czegoś z dużego obrazka.
  16. A to się akurat z umiłowanymi współobywatelami załatwi w minutę za pomocą technologii 5G, która nie jest żadną technologią „telekomunikacyjną”, ale jest bronią psychotroniczną zbliżoną do broni mikrofalowej. 5G wymyślono właśnie m.in. do rozpraszania manifestacji. I nie ja tak twierdzę, tylko skruszony doktor fizyki Barrie Trower, który był współtwórcą 5G i naukowcem odpowiedzialnym za torturowanie (w ramach przesłuchań) jeńców właśnie bronią psychotroniczną i mikrofalową.
  17. Owszem, WWIII toczy się. W Polsce panuje magiczne myślenie kategoriami Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej. Lud nadwiślański najbardziej tam pasuje mentalnie. To myślenie kategoriami gadżetologii militarnej. Kraikom typu Kuwejt, Katar, ZEA też się wydaje, że obstawienie się najdroższymi gadżetami najnowszej techniki wojskowej coś by tym kraikom dało, mimo że mieli/mają wrogów zdolnych do natychmiastowego skasowania i tych gadżetów i tych państw w sensie nie eksterminacji narodów, ale likwidacji struktur władzy i ogólnej organizacji państwa.
  18. Jasne. Autor tych słów niech dalej ze swoim jamnikiem chodzi po parku przy ulicy Rozbrat w Warszawie i niech jemu te mądrości wtłacza. Mądrości warte w sam raz poziomu umysłowego PiS.
  19. Ruską hołotę wykańcza się tak, jak Reagan - i umysłowo, i finansowo. Jak to się przekłada na Szwecję? Robi się tysiąc pięćset sto dziewięćset lipnych DOL-i, a tak naprawdę używa się kilkunastu. Będzie ruską dzicz stać na to, żeby wysłać tysiąc Kalibrów do likwidacji wszystkich DOL-i zidentyfikowanych przez wywiad satelitarny? Nie będzie. I tak samo mogłoby być z F-35B w Polsce. Ale jak wiadomo nie będzie, dzięki debilom z PiS.
  20. Nie musiałoby tak być i dowody są w RAFG. F-35B jest zdolny do operowania takiego samego, jak Harriery GR Mk 3. Wiadomo, że toto nie lata na benzynę lub ropę, lecz na naftę, ale skoro RAFG mógł mieć system operowania tego z dworców kolejowych, miejskich placów, skwerów, lasów, polan, parków itp. to i F-35B też mógłby robić to samo. Tylko trzeba myśleć i mieć pojęcie o lotnictwie wojskowym, a nie bezsensownie kupować F-35A.
  21. O to w tym wszystkim chodzi. RAFG i Svenska Flygvapnet wytyczyły cały system takich działań. Tylko oni byli/są w stanie zrobić ruskich w konia.
  22. O to w tym wszystkim chodzi.
  23. Tak, to racja, ale jest jeszcze coś, czego polscy „patrioci” za chińskiego boga nie przyswajają. F-35 nie jest stealth! On jest tylko stealthy. A to jest gigantyczna różnica. Dlaczego tej różnicy nie ukrywa zespół producencki F-35, a dlaczego polskie „patriotyczne” świry to ukrywają? Gdy byłem na polskiej prezentacji F-35 w Warszawie to dyrektor Steve Over, jak również pilot doświadczalny F-35 Billie Flynn rygorystycznie rozgraniczali to, co to jest stealth, a co to jest stealthy. F-35 nie jest niewykrywalny dla radiolokacji, jak się wydaje paru polskim „patriotom”, także z tego forum. F-35 jest tylko trudniej wykrywalny niż samolot konwencjonalny.
  24. Sierpień 2015, Warszawa, Hotel Marriott. Nawet cały symulator lotu wstawili i to na wysoką kondygnację, bynajmniej nie na parter. Konkluzje? Konkluzje to są głownie po tym, co się tutaj czyta.
  25. Jakież to żałosne w sumie. Po moim uczestnictwie w wielogodzinnym evencie prezentacyjnym zespołu producenckiego F-35 stwierdzam, że o wiele większymi promotorami tych samolotów są nie mający o nich zielonego pojęcia polscy „patrioci”, niż sam producent F-35. Poza tym wszyscy zdrowi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie