-
Zawartość
11 177 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops
-
To wstrząsające. Jako zdrajca narodu polskiego muszę się przyznać - Wysoki Sądzie - że też byłem zawodowo związany z der Eurocopter Deutschland GmbH. Co gorsza, trzymałem ze zdrajcami narodu polskiego z der LPR, które kupiło der Eurocopter Hubschrauber w liczbie zastraszającej i jest na tyle wynarodowione i bezczelne, że nadal je kupuje.
-
Dobrze mi znane miejsce. Będą w Babicach w najbliższym czasie jakieś imprezy rekonstrukcyjne? Pytam, bo fajne GRH są zaprzyjaźnione z SPK TRCN.
-
-
-
-
-
Skoro już wiemy, że Abramsy pod dnach znaczących rzek nie jeżdżą i Polska - po ich ewentualnym zakupie - będzie musiała przeprawiać je po mostach, a wyjąca w WP bieda z nędzą nie pozwolą na profesjonalną organizację, zabezpieczenie i podtrzymanie przeprawy wg 4 punktów, jakie wymieniłem powyżej, to co pozostaje...? „Wynalazki” i spojrzenie na 1st Gulf War 1991. „Wynalazek” chyba musiał być dobry, bo RAF i brytyjskie ministerstwo obrony zrobiły wszystko, co się dało, aby informację o tym „wynalazku” ocenzurować i wyrżnąć go z jakichkolwiek mediów i literatury „fachowej” dla chłopaczków (typu nasz Raport WTO, Nowa Technika Wojskowa lub Armia) dostępnej na świecie publicznie. Obserwowałem to w 1991 r. w czasie rzeczywistym minuta po minucie. Kto nie miał takiej okazji ten stracił najważniejsze, bo dziś są tylko kłamstwa, manipulacje i niedomówienia na ten temat. A więc jak skutecznie bronić swojego mostu będąc finansowym dziadem? W toku wyżej wymienionej tzw. I Wojny Zatokowej Irakijczycy domyślali się, że most w Falludży będzie kolejnym celem alianckich samolotów. I się nie pomylili, trafili z tym przemyśleniem idealnie. W związku z tym z połowy „województwa” ściągnęli pod most w Falludży zużyte opony i odpowiednio ułożyli z nich pryzmy w odpowiednich miejscach. Wszystko polano czymś łatwopalnym. Zadanie zniszczenia mostu w Falludży dostał RAF (czyli patrzymy na to tak, jak gdyby ruskie WWS dostały rozkaz zniszczenia polskiej przeprawy z polskimi Abramsami). Gdy tylko Irakijczycy stwierdzili, że na Falludże lecą Tornada RAF - podpalili gigantyczną ilość opon skumulowaną wokół tego mostu. RAFowcy byli pewni sukcesu, bo oczywiście mieli na pokładach broń precyzyjną kierowaną laserowo, która trafia w takie duże obiekty bez pudła. Dym z opon okazał się genialną obroną mostu w Falludży. Tornada RAF nie trafiły w niego na skutek bardzo silnego zadymienia paloną gumą. Jedyne, w co Tornada w związku z tym „trafiły” to bazar w Falludży. RAFowcy zabili na nim 130 cywilów, a 78 ranili. Most ocalał nietknięty - za friko, bez samolotów osłony mostu, bez artylerii p-lot, bez środków walki elektronicznej, bez jednego żołnierza strzelającego do Tornad choćby z kałacha. A więc Mister Błaszczak, którego MON nie stać nawet na współczesne hełmy dla polskich żołnierzy, niech podpisuje umowy ze spalarniami śmieci, żeby MONowi odkładały stare opony, a wtedy w mosty pontonowe dla Abramsów nie trafią ani żadne Su-24, ani Su-25.
-
Dlatego nie da się powiedzieć, że forsowanie rzeki czołgami po dnie ma jakąkolwiek przewagę nad przeprawami mostowymi. Tyle tylko, że przeprawy mostowe są dla państw bardzo bogatych, tzn. mających wszystkie możliwe środki do a) zbrojnego zabezpieczenia właściwej przeprawy mostowej; b) zbrojnej neutralizacji drugiego brzegu; c) wywalczenia przewagi powietrznej nad przeprawą; d) dalekodystansowego zabezpieczenia przeprawy środkami walki elektronicznej. Polska obecnie nie ma nic do takiego zadania, aby samodzielnie robić takie forsowania rzek. I to jest realny problem, a nie czy czołg jeździ po dnie zbiornika wodnego, czy nie jeździ. Każdy może jeździć, jeśli się go do tego przystosuje, tylko że bogate i zdroworozsądkowe siły zbrojne świata dawno odpowiedziały sobie na pytanie, czy ma to sens.
-
-
Schwere Panzer-Abteilung 503, Rosja 1943.
-
-
-
-
Jeszcze à propos tego, czyj system forsowania czołgami przeszkód wodnych był/jest lepszy – Układu Warszawskiego i jego współczesnych eks-członków, czy Amerykanów? Żadna merytoryczna dyskusja na taki temat nigdy się nie uda, ponieważ nie są, i nie będą, znane współczynniki wypadkowości podczas forsowania rzek przez UW i przez Amerykanów. Nigdy się nie dowiemy tego, ile czołgów UW nie wyjechało spod lustra rzeki i ilu ludzi przy tym zginęło. I tak samo nigdy nie dowiemy się tego, ile czołgów zsunęło się do rzek z mostów pontonowych Amerykanom, którzy forsowania rzek po dnie nigdy nie uznawali. Można się tylko domyślać, że ponieważ UW to kultura śmierci i nikt żadnymi stratami by się nie przejmował, bo wszystkiego mnogo, a życie żołnierza nic nie warte, to trochę jednak czołgów zostało w UW na dnie rzek. Można tylko dodać, że amerykańska doktryna forsowania rzek nie zmieniła się od czasu II w.ś. i mostu w Remagen. U Amerykanów nigdy nie było forsowania rzek brzuchem czołgu po dnie. U nich doktryna jest taka: Dla czołgów albo zdobywamy most konwencjonalny, albo budujemy most pontonowy. Dokładnie Remagen case study. Współcześnie nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o pogląd na te kwestie. Rzecz jasna, zmieniły się tylko środki ochrony współczesnej przeprawy amerykańskich czołgów. Już od Remagen miała to być obrona przeciwlotnicza mostu z ziemi i parasol myśliwców z powietrza w warunkach wywalczonej przewagi powietrznej. Oprócz tego artyleria do ewentualnego okładania ogniem drugiego brzegu. Dziś jest identycznie, tylko katalog środków jest oczywiście przebogaty w porównaniu do II wojny. Gdyby dziś Amerykanie mieli Abramsami forsować rzekę to drony rozpoznałyby drugi brzeg, gdyby tam było coś do „posprzątania” to zajęłaby się tym artyleria lufowa i rakietowa, oraz śmigłowce szturmowe, a żeby w powietrzu był spokój to oczywiście czuwałyby nad tym odpowiednie samoloty i cała gama środków ECM, ECCM itp. Ale ideologicznie to nadal byłoby „Remagen case study”.
-
Nie wiem, na ile to wiarygodne, bo to tylko z forum, ale piszą, jak następuje: M1A1 Abrams tank can ford 1.22 meters without preparation and 2 meters with a deep water fording kit. T-72 can ford 1.2 meters without and 5 meters with preparation. Poza tym jest tam ciekawa dyskusja o tym, o czym tu się dyskutuje.
-
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Dużo latadeł drugowojennych lubi korbę do dziś. -
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Ano Ludzkość nakręciła się tymi korbami, a nakręciła, żeby trochę polatać. Nawet marynarze musieli kręcić. Poniżej odrestaurowany drugowojenny N3N-3 US Navy. -
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
? Kiedyś już widziałem ten filmik, jest super! Stara dobra Ameryka - pironabój z II wojny a działajet. Ja to najbardziej lubię korbę, iskrownik i sprzęgło zrywkowe. Czy to będzie Bf 109, czy to będzie StuG albo inna panzerna gadzina - korba załatwia sprawę, żaden pironabój się nie zgubi, nie zamoknie itp. -
Kowboje nie mają tradycji w takich forsowaniach przeszkód wodnych, jak dawny Układ Warszawski, ani nie mają takich poglądów na forsowania. Czy to będzie Normandia 6 VI 1944 r., czy to będzie 24 III 1945 r. i operacja Plunder (forsowanie Renu), czy to będzie to, co widzisz w przypadku Abramsów to u kowbojów zawsze jest albo łajba, która się nazywała podczas II wojny LCM(6), która dostarczała na brzeg Shermana, albo łajba zwana LCT też do zwałki Shermana na brzeg, albo łajba zwana LST też do zwałki Shermana, albo most pontonowy. I nic się nie zmieniło w poglądach Amerykanów na forsowania wody. Filmik z Abramsem zjeżdżającym z pewnym trudem z łodzi desantowej pokazuje to dobitnie. Po prostu Amerykanie robią sprzęt wojskowy supernowoczesny technologicznie, ale wydelikacony. Dlaczego nie ma DOL-i z udziałem polskich F-16? Bo jest histeryczny strach, że F-16 zassie z drogi jakiegoś śmiecia, którego nieopatrznie przepuszczą wielkie maszyny do odkurzania DOL-i. I silnikowa sprężarka niskiego ciśnienia (oby tylko) do wyrzucenia. ____________________________________ LCM(6) = Landing Craft, Mechanized LCT = Landing Craft, Tank LST = Landing Ship, Tank
-
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Świetna inicjatywa. ? Święta racja płynąca z tych filmów - ludzie boją się silników, brzydzą się silników, nie interesują się silnikami. Ludzie patrzą na samoloty jak na psy - liczy się tylko eksterier. Nie policzyłbym, ile razy młodsi fani lotnictwa pytają mnie jak takie silniki lotnicze działają, a głównie jak wygląda rozruch silnika lotniczego. Albo mam czas wytłumaczyć, albo nie mam, ale zawsze mówię - ludzie czytajcie. Nawet współczesne podręczniki dla pilotów general aviation mówią o takich rozruchach silników, jakie jeszcze były podczas II wojny. -
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
PS On nawet nie ma silników, tylko ma wały śmigieł na podporach. Air depot to air depot - każdy amerykański air depot miał swoje mniejsze lub większe lotnisko. Gdyby ten RP-38 mógł latać to by do tego air depotu sam doleciał. Ale to tylko półmakieta, że tak powiem. Samolot jest z roku budżetowego (nie kalendarzowego) 1940 i program YP-38/XP-38 wciąż jeszcze był supertajny. -
Nawiasem... W Polsce nigdy nie było problemów z urządzeniami systemu calowego, jeśli tylko były otoczone odpowiednimi konstruktorami i technologami. Sam byłem na przełomie lat 80./90. technologiem od takich spraw współodpowiedzialnym za funkcjonowanie maszyn produkcji amerykańskiej, oczywiście kupowanych na lewo z obejściem COCOM. Żaden serwis nie był nam potrzebny, bo i tak by się go nie załatwiło. Gdy coś się sypnęło to np. koła zębate spokojnie robiło się nie na moduł, ale na diametral pitch. I wszystko działało.
