Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    11 177
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Samolot-nielot. Nie był do latania. Miał urzędowy status CL-26, co oznaczało samolot-pomoc dydaktyczną tylko do szkolenia personelu albo do jakichś badań, eksperymentów itp. Transportują go do Spokane Army Air Depot.
  2. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Komentarz do powyższego odcinka Tank Huntera. Dlaczego polskie muzea militarne muszą zajmować się kreacjonizmem związanym z 1. SBSpad? Za słaba jest jej historia? Trzeba do niej dodawać rzeczy niebyłe? Trzeba ją podrasowywać, bo…? Bo co? Za mało atrakcyjna jest, także w warstwie wizualnej? W stołecznym MWP maniakalnie pokazuje się mundur polowy gen. Stanisława Sosabowskiego z przytroczonym do pasa Mauserem C96 w drewnianej kolbo-kaburze. Niech ktoś pokaże choć jedną historyczną fotografię Sosabowskiego z tą bronią. IPiMS wydał album (ISBN 0-85065-224-3) poświęcony gen. Sosabowskiemu. Nie ma w nim ani jednej fotografii generała z tą cudaczą bronią. Dostał ją kiedyś na pamiątkę i tyle, więc niech ktoś pokaże zdjęcie Sosabowskiego ubranego w Denisona i jak ma tego Mausera na pasie. Są to bzdury MWP takie same, jak w innych miejscach gablot tego muzeum poświęconych operacji Market Garden. Na tym forum jest album fotograficzny nie gorszy od tego IPiMSowskiego, a w pewnych aspektach lepszy, ciekawszy. Niech ktoś pokaże tam gen. Sosabowskiego z przytroczonym do pasa Mauserem C96 w drewnianej kolbo-kaburze. Teraz Mateusz Deling i powyższy film. W powyższym filmie dziękuje przyjaciołom powstającego w Kłaninie Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza za różne rady i inne formy pomocy. Czy można się dowiedzieć, kto doradził kłanińskiemu muzeum pomalowanie Universal Carriera w barwy polskiej 1. SBSpad? Nic nie zmienia mojego czołobitnego podziwu i szacunku dla Mateusza Delinga za to, co robi i że robi to za własne pieniądze, a w aktualnym odcinku TH nr 67 widzimy naprawdę rewelacyjną rzecz na temat renowacji przez Pana Mateusza zabytkowej kamienicy. Wielkie chapeau bas. Ale niestety do spraw powietrznodesantowych zacny Pan Mateusz szczęścia nie ma (było już o tym powyżej) i byłoby dobrze wyprostować te wszystkie sprawy przed otwarciem w Kłaninie Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza, żeby to naprawdę było muzeum przez duże „M”, a nie cepeliada. Jedną cepeliadę poświęconą operacji Market Garden mamy już w stołecznym Muzeum Wojska Polskiego, bo cudaczny ubiór gen. Sosabowskiego to nie wszystko. ■ Powyższy film, czas 11:57 Mateusz Deling stoi przy Universal Carrierze i wskazuje na nim białe godło na czarnym tle. Prowadzący program mówi, że jest to „godło 1. batalionu spadochronowego 1. Brygady Spadochronowej”. Fakty: Nie jest to prawdą. Czym jest to godło można stwierdzić m.in. na stronie 244 książki pt. „Wojsko Polskie 1939-1945. Barwa i broń” (ISBN 83-223-2055-8). Jest to po prostu ogólne – malowane na pojazdach – godło 1. SBSpad, będące przetransponowaną na grafikę polską odznaką spadochronową. ■ Czas 12:10 Mateusz Deling mówi: „Universal Carriery były jedynymi cięższymi pojazdami zrzucanymi, a właściwie desantowanymi na szybowcach w ramach wojsk brytyjskich”. Fakty: ● Masa Universal Carriera – 3860,8 kg ● Masa czołgu Tetrarch – 7620,3 kg ● Masa czołgu M22 Locust – 7438,9 kg ● Universal Carrier nie był „jedynym cięższym pojazdem desantowanym w szybowcach brytyjskich” ● Najcięższym pojazdem brytyjskich sił zbrojnych desantowanym podczas II w.ś. przez szybowce (Hamilcar) był czołg Light Tank Mk VII Tetrarch. Wziął udział w inwazji na Francję. ● Drugim najcięższym pojazdem brytyjskich sił zbrojnych desantowanym podczas II w.ś. przez szybowce (Hamilcar) był czołg M22 Locust. Wziął udział w operacji Varsity. ■ Czas 12:37 Mateusz Deling mówi: „Ten nasz pojazd [tzn. Universal Carrier] ma symbolizować walkę polskiego żołnierza w tamtych trudnych dniach i w tej operacji [tzn. Market Garden], która ostatecznie się nie powiodła”. Fakty: ● W operacji Market Garden 1. SBSpad miała przydzielone 45 szybowców wyłącznie typu Horsa Mk I. ● Manifesty załadunkowe szybowców 1. SBSpad z operacji Market Garden są znane – Universal Carrierów nie było w tych szybowcach. ● Szerokość kadłuba szybowca Horsa Mk I – 2,29 m (źródło: A.P. 2097-A&B-P.N. 2nd Edition, Pilot's Notes for Horsa I Glider) ● Szerokość Universal Carriera – 2,06 m ● Universal Carrier nie mieści się do kabiny ładunkowej szybowca Horsa Mk I ● Universal Carriery nigdy nie latały Horsami. Ten typ szybowca nie był certyfikowany do lotów z Universal Carrierem na pokładzie z przyczyn choćby tylko wymiarowych. ● 1. SBSpad nie używała po desancie w Holandii Universal Carrierów. Szanowny Panie Mateuszu, Litości. Jeżeli Państwa Universal Carrierem będą Państwo promowali w muzeum tezę, że 1. SBSpad używała tych pojazdów podczas operacji Market Garden, na dodatek w pełnym malowaniu brygadowym wraz z godłem jednostk,i pojazd ten ma (cytat) „symbolizować walkę polskiego żołnierza w tamtych trudnych dniach i w tej operacji” wówczas przebije Pan marketowo-gardenową cepelię z Muzeum Wojska Polskiego, gdzie jest nie tylko absurdalny ubiór gen. Stanisława Sosabowskiego, nie tylko lipny hełm 101. DPD, ale także (gwóźdź programu cepeliady) krótkofalówka AN/PRC-6 z wojny w Korei i Wietnamie udająca środek alianckiej łączności w Holandii we wrześniu 1944 r.
  3. Byłoby pytanie, czy nawet sami Niemcy wiedzą dziś na sto procent, co kryją magazyny ich muzeów wojskowych (bo nie ma muzeów, które nie mają magazynów i pokazują 100 proc. tego, co mają) i czy dla Niemców byłoby „politycznie” położyć dziś na ekspozycji w jakimś muzeum Smoka z karteczką, że to broń zdobyczna, a zdobyta na Polakach? Rodzaj, jakość i skalę polskich reakcji na taki eksponat można sobie wyobrazić, szczególnie obecnie, a już wyjątkowo szczególnie zważywszy fakt, że liczba znanych w Polsce Smoków nie rzuca na kolana. Regularne wojsko wprawdzie takich małych kalibrów nie tolerowało, ale służby wywiadowcze jak najbardziej. Wspomniałem wcześniej małe Colty M1903 i M1908 na naboje niewiele większe od smokowych. US Army nieroztropnie zmówiła fatalnie za dużo tych pistolecików, których nikt nie chciał, ponieważ preferowano armatni kaliber .45, ale agenci amerykańskiej OSS jak najbardziej lubili te małe Colty mimo słabych nabojów, bo agent ma do załatwienia bronią krótką inne sprawy, na innych dystansach i z innymi decybelami, że tak powiem, niż żołnierz frontowy. Dlatego jeśli Niemcy zdobyli w Polsce jakąś ilość Smoków to trochę trudno byłoby sobie wyobrazić, że je zezłomowali, zamiast je dać właśnie swoim agentom i agentkom do w miarę cichego załatwiania spraw na małych dystansach.
  4. Ciekawe, czy jakiegoś Smoka nie ma w którymś z niemieckich muzeów wojskowych, bo logika „przepływów” takich dóbr na to by wskazywała...?
  5. PS Nie piszesz w artykule na jaki nabój był Smok? Mamy tylko kaliber 6,35 mm, ale czy to był nabój konstrukcji Nakulskiego, czy napędzane to maleństwo było nabojami Browninga lub .25 ACP? Ciekawi mnie, czy Smok chodziłby właśnie na oryginalnych .25 ACP? Pytam, bo firma - jak widać z artykułu - ambitna i miała też ambicję produkowania własnej amunicji.
  6. No tak, to przypadki nierzadkie na amerykańskich aukcjach, że broń zabrana z frontu na pamiątkę dziś już nie ma papierów legalizacyjnych z czasu II wojny. Z Visam (i z każdą inną bronią krótką) na amerykańskich aukcjach jest podobnie - jedne mają wojenny kwit US Army, inne nie.
  7. To prawo będzie obowiązywało tylko do czasu rozwiązania umowy o pracę z pierwszym windziarzem RP.
  8. Wszystko racja. Był i w Stanach Zjednoczonych, które oskarża się o bycie filią Izraela. Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych ma olbrzymią kolekcję amerykańskich ulotek, plakatów, książek i innych plugastw antysemickich z międzywojnia. Mnie Żydzi ani grzeją, ani ziębią. Gazetę Wyborczą przestałem czytać gdzieś mniej więcej w roku 1997, może 1998. W każdym razie przestałem ją czytać po jej promocji idei zawartej w jednym z ostatnich wywiadów z Vladimirem Horowitzem, który stwierdził, że gdyby nie Żydzi to nie byłoby światowej kultury. Jam człek prosty i wszystkim życzliwy, ale to już moją wytrzymałość przekroczyło i pożegnałem czytelnictwo GW do dziś. Tylko że to wszystko nie oznacza, że można Żydów do dziś eksterminować w sensie społecznego publicity, ponieważ ani oni lepsi, ani gorsi od innych nacji i wiele narodów ma na swój temat parahistoryczny bełkot oderwany od realiów. Skoro wspomniałem powyżej „skarpetki z Monte Cassino” - gdzie jest granica bełkotu o tym epizodzie? Polacy „zdobyli” Monte Cassino, czy może tylko je zajęli? Różnimy się czymś od Żydów pod względem nacjonalistycznej propagandy?
  9. Mieści Ci się w głowie, że pisowskie buraki z tego muzeum zaprojektowały - dla „uhonorowania” żołnierzy spod Monte Cassino - skarpetki w maki i ten towar miał być sprzedawany w muzeum? Dopiero, jak ich opinia publiczna zjadła za to prostactwo to się opamiętali i wycofali z tego.
  10. Czy do tej aukcji był dołączony jakiś amerykański dokument o „zdobyczności” tego pistoletu? Bo to nie było tak, że wsiadało się na statek z ETO do domu ze zdobyczną bronią ot tak sobie, mimo że może się wydawać, iż w amerykańskiej kulturze związanej z bronią nikt na takie rzeczy nie zwracał uwagi. Zwracał, i to dużą. Każdy amerykański żołnierz, który zabierał na pamiątkę z frontu jakąś zdobyczną broń musiał mieć na to pozwolenie. Nie było niestety jednego standardowego druku takiego pozwolenia. Jedne z tych pozwoleń zwały się Certificate, inne Customs Declaration, a jeszcze inne nijak się nie nazywały, tylko dowódca danej jednostki wystawiał na maszynie do pisania kwit bez tytułu, że żołnierz John Smith zabiera do domu pistolet taki to, a taki, o numerze takim to, a takim, i że żołnierz jest z jednostki takiej to, a takiej. Ale zawsze parę ciekawych informacji na takim kwicie było.
  11. Jakież święte słowa profesora Bodnara. Jeszcze w latach 70., 80. i 90. byłem naocznym świadkiem tak niewyobrażalnego polskiego antysemityzmu, wprost maczugowego, zoologicznego, przepojonego agresją słowną i fizyczną, że to się w głowie nie mieści. A gdzie byłem tego świadkiem? Na ciemnej kołtuńskiej wsi? Nie. W sercu Warszawy, gdzie przy ulicy Nowy Świat mieszkałem przez pierwsze 15 lat życia, a potem oglądałem zdziczały, kompletnie oszalały antysemityzm na zacnym stołecznym „inteligenckim” Mokotowie. Jeśli tak było pół wieku po wojnie to można sobie wyobrazić, jaki był antysemityzm w Polsce w trakcie wojny i jak korzystano z bezkarności, aby mordować Żydów polskimi rękami. Już jako dziecko i nastolatek byłem naocznym świadkiem (podkreślam – w sercu Warszawy) wyrzucania Żydów ze sklepów spożywczych i odmowy sprzedaży im czegokolwiek, a wszystko ze słowami – „Idź stąd ty Żydzie!”. I Żyd musiał iść szukać innego sklepu, gdzie ekspedientki sprzedałyby mu produkty żywnościowe. Tak było nagminnie między innymi w sklepie spożywczym przy ul. Foksal (tuż za rogiem Nowego Światu), czyli też w sercu stolicy. Tam Żyd niczego do jedzenia by nie kupił, bo ekspedientki tylko wrzeszczały „Idź stąd ty Żydzie!”. Wszystko to w latach 70. W tym okresie byłem naocznym świadkiem lżenia Żydów na ulicach Warszawy, obrzucania ich tym, co kto miał pod ręką, a nawet kopania ich i rękoczynów. Takie rzeczy na własne oczy widziałem np. pod Kościołem Św. Krzyża, czyli też w sercu stolicy (to ten kościół, z którego schodów bydło Bąkiewicza zrzuciło niedawno dziewczynę). Nikt na takie incydenty nie reagował. Nigdy nie słyszałem jakiegokolwiek oburzenia „prawdziwych Polaków” na wyganianie Żyda ze sklepu spożywczego, albo wobec agresji słownej i fizycznej wobec niego. Była tylko obojętność. Potem przykład z przełomu lat 80./90 i stołeczny Mokotów. Ponieważ mam dwa zawody – jeden techniczny, drugi humanistyczny – więc zrządzeniem losu na kilka lat znalazłem się w środowisku zawodowym liczącym 920 osób. Tam – antysemityzm nie mniej agresywny, zdziczały i „naukowy”. Nieustanne analizowanie cech fizycznych ludzi tam pracujących – ich karnacji, włosów, uszu, nosów, oprawy oczu. I oczywiście agresywne komentarze – „ten Żyd to coś tam…”, „a tamten żydek coś tam…”. Gdyby tym wszystkim ludziom dać atmosferę zaniku polskiej państwowości (jak podczas wojny), zaniku hamulców moralnych, wolną rękę i atmosferę bezprawia to tak samo mordowaliby Żydów, jak w czasie wojny.
  12. Polecam wczorajszą audycję dwojga dziennikarzy OKO.press, którzy zajmują się tym muzeum od lat. Skatalogowano wszystkie kłamstwa aparatczyków PiS (którzy nie byli w muzeum, ale wiedzą lepiej) na temat wystawy, cały prymitywizm obecnego łopatologicznego przekazu płynącego z muzeum, tępą propagandę i głupotę pisowców projektujących gadżety-pamiątki z muzeum do handlowania nimi. Słuchamy od czasu 1:03:29
  13. Czy wiadomo coś, czy on był odbudowany na bazie jakichś resztek, czy jest zbudowany od zera i de facto jest całkowicie nowy?
  14. Tymczasem - jako śmieszne antyzachodnie państewko - cieszmy się, że w Londynie odesłaliśmy do domu bardzo zacne państwo, o demokracji, jakiej nad Wisłą nigdy nie będzie.
  15. Wot, ciekawostka ? Mamusia jest lewaczką, ale cichą, spokojną, kulturalną, bez odpałów pod berecikiem. Synusia być może berecik uciskał i mu się zryło pod nim. ?
  16. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Wiadomo, jak wtedy było. Żaden wstyd, tym bardziej, że Twój fach zacny. Takie były czasy. Mnie w stanie wojennym wcielono - z paragrafu o specjalistach tzw. specjalnego prawodawstwa stanu wojennego - do Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. Zarabiałem tam równowartość 12 dolarów. Nigdy nie awansowałem, ponieważ dość szybko dostałem (pierwszą i ostatnią w moim zawodowym życiu) naganę - „Za obrazę oficera Wojska Polskiego i członka partii”, czyli mojego szefa-podpułkownika. Nie mogłem się stamtąd wyrwać, bo takie były przepisy stanu wojennego. Jak tylko przepisy złagodzono to - po 3 latach pracy z tą chamską LWP-owską hołotą - wreszcie się stamtąd wyrwałem. Już na rynku cywilnym zostałem „starszym samodzielnym technologiem” w porządnej firmie związanej z mechaniką precyzyjną. Nagle zarabiałem tam równowartość 15 dolców! Rrrrrrrrrrrrety, jak ja się z tego cieszyłem, jak bym Pana Boga za sprzączkę od sandału złapał!!! ? ? ?
  17. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Bardzo mi się to podoba. Fajny miałeś fach ?
  18. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Z amerykańskimi militariami jest pewien problem. Od I w.ś. weszły w USA przepisy o cechowaniu wyposażenia wojskowego między innymi rokiem budżetowym, w którym dany przedmiot dla wojska został zamówiony. Torba, którą wspomniałem, ma w związku z tym stemple z sakramentalnym „U.S.” od frontu, a zaraz pod klapą na dzień dobry wita stempel z nazwą producenta torby i rokiem zamówienia rządowego, co w tym przypadku brzmi: Atlantic Products Corp. 1942. I po zawodach. Obywatel tego zakichanego kraju nie jest wolnym człowiekiem w sensie zarządzania własnym portfelem. Kupiłem w USA za sumę x, przyjechało toto do Polski, a sprzedać tego również za sumę x na amerykańskim eBay już nie mogę, tylko jak będę chciał to sprzedać to co najwyżej na dziadowskim polskim Allegro za sumę √x (jeśli w ogóle) z gigantyczną stratą. Państwo wrogiem obywatela pod niezliczonymi względami.
  19. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Bardzo dawno temu kupiłem w amerykańskim antykwariacie drugowojenne coś, co się nazywa M1936 Musette Bag, czyli standardową plecako-torbę (zależy jak się to nosiło). Antykwariusz historii tej torby nie znał. Z tyłu torby był namalowany od szablonu numer służbowy żołnierza i jego personalia. Te ostatnie były wyraźnie polonusa. Po latach - przez zupełny przypadek - zgłosiła się do mnie rodzina tego weterana II wojny. Powiedziała, że służył w Pearl Harbor i podała jego stopień wojskowy - oficerski i dość wysoki. Prosiła o odkupienie torby. Dałbym im tę torbę za darmo, bo to kapitalna historia, ale odmówiłem tłumacząc, że mogę mieć spore problemy za wysyłkę tej torby za granicę. Paczki (przychodzące i wychodzące) są losowo otwierane i sprawdzane przez aparat państwa i gdyby taka rzecz trafiła na kontrolera-speca od militariów to kłopoty byłyby gotowe. Patologiczny, kompletnie chory kraj. Wystarczy przekroczyć jego granicę w kierunku zachodnim i obrót militariami jest normalny.
  20. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Może pomylą. A może pomylą Kłanino i Kłomino. W tym patologicznym państwie, śmiertelnie wrogim obywatelowi, wszystko możliwe. Olafa Popkiewicza zatrzymano za co? Za odkrycie wieży Panharda i jej odkopanie. Dopiero jak wyśmiał prokuratora to go puścili. Powiedział, że jak można „odkryć” coś, co jest na widoku publicznym i można się o to potknąć, bo to coś widać było z drogi. I że nawet jeśli odkopał to zaraz zakopał i nie zabrał sobie tego do domu. I za takie bzdury milicja zgarnęła człowieka. Z ekipą Kłanina może być gorzej, z tego co słyszę. Tu już żartów nie ma. Bo gdy dochodzi do konfiskaty tego, co się wydobyło, to już jest sygnał, że prokurator doszedł do wniosku, iż mogło dojść do przestępstwa i ktoś coś „zabrał do domu”. Właśnie dlatego pierwszym pytaniem naszych prawników było, czy wraz z najazdem aparatu siłowego na Kłanino i konfiskatą wydobytych z Miłakówki rzeczy zatrzymano także kogoś z ekipy muzeum? Na szczęście nie, ale trzeba być przygotowanym na wszystkie możliwości.
  21. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Właśnie dlatego - po zapoznaniu się ze sprawą - moja żona przewiduje, pod wpływem naszych prawników, że... następny z dzwonkiem do drzwi o 5:59:59 może być... Mateusz Deling, a przecież serce pęka na wieść o czwórce jego małych dzieci. Tym bardziej trzeba go ratować i obłożyć go świetnymi prawnikami. Wśród tej szóstki prawników, jakich załatwiliśmy, jest nie tylko dwójka pasjonatów WWII i uzbrojenia z WWII, ale to są wybitni karniści (bo takich tu trzeba), którzy - jak żartobliwie mówi żona - są specami od najść niespełnionych życiowo panów o 6 nad ranem.
  22. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Może akurat tam nie przepadają za Kłaninem z jakichś powodów...? Guzik mnie obchodzi polska mentalność z jej nienawiścią wobec wszystkiego i wszystkich. Jak raz za Kłanino będę walczył. Dlaczego? Bo tak. No nic, ja to jestem fighter za słuszne sprawy, więc trzeba walczyć za Kłanino do upadłego. Mam wprawdzie konto na Axisie, ale - sorry - ile można prowadzić spraw historycznych nie będąc emerytem? A ja mam do emerytury... o ho ho ho ho... w ogóle jej nie widzę nawet na horyzoncie. Zrobiłbym z tego wątek na Axisie, ale nie mam już czasu na tyle projektów historycznych. Muszę zarabiać na zawartość miski dla mojej labradorki, która jest alergiczką pokarmową i byle czego jeść nie może. Razem z moja francuską żoną uruchomiliśmy bardzo duże przedsięwzięcie historyczne na temat tego, gdzie we Francji znalazł się nasz 7TP, więc sorry, ale nie mam już czasu - niech Axisem zajmie się ktoś, kto ma czas na opisywanie tamtejszemu forum, o co chodzi w ratowaniu artefaktów z Miłakówki. A naprawdę warto, ponieważ kanał YT Tank Hunter ma widownię mocno międzynarodową. My już z żoną poświęciliśmy dla Mateusza Delinga trzy doby naszego czasu, czwarta będzie jutro, więc niech ktoś, kto zna język lengłydż, a to dziś nic wielkiego, zrobi na Axisie fajny wątek ze zrzutką i niech się ludzie Zachodu też dorzucą na prawników ratujących StuGa i gąski pantery, a nie żeby milicja to konfiskowała, podczas gdy inni w Polsce takich przygód nie mają.
  23. No, chyba, że najsłynniejszy (bo najtrudniejszy) DOL Kliniska przeszedł bezpowrotnie do historii i GDDKiA ma w zanadrzu przebogaty katalog DOL-i na wypadek - tfu, tfu - „W”. Tylko dlaczego w to nie wierzę...
  24. Też racja.
  25. 0,0 - słownie: zero, przecinek, zero.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie