-
Zawartość
11 177 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops
-
Smoleńsk - rosyjskie kłamstwa
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na G1ml1 → Aktualności, newsy, wydarzenia
Trotyl panie, jak nic trotyl. ____________________________________________________________________ Prokuratura wojskowa: II pilot mjr Robert Grzywna do 36. SPLT również trafił wprost z Dęblina i przeszedł takie same szkolenia, które pozwoliły mu otrzymać uprawnienia drugiego pilota. Istotnym zaniedbaniem w procesie szkolenia w chmurach, przy ich braku, było nieużycie zasłoniętej kabiny. Takie szkolenie niezawierające głównego czynnika, jakim jest brak kontaktu wzrokowego z ziemią, nie powinno być zaliczone - twierdzą eksperci. Dodają, że fakt niewykonania minimalnej liczby lotów nakazanej programem przyspieszonego szkolenia należy traktować jako niewykonanie tego programu. -
Smoleńsk - rosyjskie kłamstwa
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na G1ml1 → Aktualności, newsy, wydarzenia
Trotyl, panie dzieju, jak nic trotyl. _________________________________________________________________ Prokuratura wojskowa: Kapitan Protasiuk, trafił do 36. Pułku Lotnictwa wprost ze szkoły w Dęblinie, co biegli uznali za błąd. Po przeniesieniu odbył on zaledwie krótsze szkolenie. Okrojony program zawierał tylko 30 proc. ćwiczeń przewidywanych w pełnym szkoleniu - stwierdzili biegli. Inne wykroczenia, do jakich doszło w wyszkoleniu Protasiuka. Nie miał on nawet prawa podejść do przyspieszonego szkolenia. Nie zdobył drugiego stopnia pilota wojskowego, uprawniającego do podjęcia przyspieszonego szkolenia. Co więcej, podczas okrojonego kursu nie wykonał wszystkich przewidzianych w programie ćwiczeń. Mogło to skutkować słabymi nawykami w zakresie pilotowania samolotu i dowodzenia załogą - uznali biegli. Protasiukowi nadano uprawnienia do sterowania Tupolewem 154, chociaż podczas lotu egzaminacyjnego miał bardzo dobre warunki atmosferyczne, m.in. bezchmurne niebo. Warunki sfałszowano, zmieniając m.in. widzialność z 10 km do 800 m. W ten sposób pilot otrzymał bezprawnie uprawnienia. -
Smoleńsk - rosyjskie kłamstwa
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na G1ml1 → Aktualności, newsy, wydarzenia
Podpisali sami absolwenci MEiL PW, Pilotażu PRz i z zawodowymi licencjami pilotów ponadto specjalizujący się w wypadkowości lotniczej. -
Szkoda, że ten wątek przygasł, bo z przyjemnością go obserwowałem. A co do drugowojennych orłów USAAF/US Army w Polsce i trudności z odkopaniem gdzieś takiego u nas... Ciężka to będzie sprawa wyjątkowo. Po pierwsze - kowbojska lądówka do nas nie dotarła, więc nie było po nich ani czapek, ani orłów, nawet gdyby coś z tych rzeczy zgubili. Nie było komu gubić w Polsce. Po drugie - USAAFmeni to są objęci tylko filmowym mitem, że latali w tych swoich ślicznych czapkach garnizonowych z tymi olbrzymimi USAAFowskimi orłami i ze słuchawkami. Owszem, jakiś odsetek latał, ale wszystko zależy kto, gdzie i kiedy i zależało od misji. Jeśli misja była ciężka to kto by brał na nią śliczną czapeczkę - brało się Anti-Flak Helmet któregoś z wzorów. Albo latali także w furażerkach, jeśli było w miarę nisko i temperatura nie spadała drastycznie. Pamiętajmy, że USAAF zawsze operował bardzo wysoko. W zależności od wilgotności powietrza gradient temperatury w troposferze wynosi od 0,65 do 1° C na 100 m. Jeśli bombardowali np. z 8 tys. m to mieli w samolotach temperaturę ok. -50° C. Wtedy śliczna czapeczka z orłem odpada i zakłada się którąś z USAAFowskich futrzanych czap lotniczych. W Polsce faktycznie mogła znaleźć się jakaś grupa USAAFmenów, których zestrzelono nad Polską albo nad innymi państwami i dowieziono ich do obozu w Polsce, ale na pewno nie sto procent z tych ludzi miało czapki garnizonowe. Mogli to być tacy, którzy lądowali przymusowo na zajętym przez szkopów terenie, a przed lotem czapkę taką zabrali do kabiny niekoniecznie jej używając. Przy lądowaniu nie rozwalili się tak strasznie, żeby czapkę i np. wyposażenie survivalowe szlag trafił to wtedy pilotki albo Anti-Flak Helmetu raczej z samolotu nie zabierali, bo to trochę bez sensu, tylko kompletowali mundur na czas możliwej niewoli. To jest ewentualnie jedyna grupa, po jakiej w Polsce można by znaleźć amerykańskiego orła z czapki garnizonowej.
-
Zabawne to, ale spoko. Dużymi krokami nadchodzą czasy, gdy - jak na Zachodzie - prokurator wraz z AT (bo drzwi zazwyczaj potężne i grube) będzie wchodził do biskupstw, klasztorów i kościołów po kwity w związku z przestępstwami tej organizacji. Gwarantuję, że dożyjemy tych czasów. Wtedy to dopiero będzie „szokujące”...
-
Ksiądz: nieprzestrzeganie obostrzeń to grzech przeciwko piątemu przykazaniu
-
W normalnych państwach proste sprawy są proste i szybkie do załatwienia. W państwach kompletnie nienormalnych sprawy proste są niewykonalne.
-
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Tego pierwszego nie znalazłem, a sprawdziłem cały ten belgijski sklepik. -
A gdzie informacja, co pisowska troglodyterka chce z nim zrobić?
-
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Czy masz informację, czy szybowiec nr 2 był doczepiony do samolotu-holownika, czy do szybowca nr 1? Czy może różnie bywało, bo Niemcy sprawdzali różne rozwiązania w tej kwestii? -
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
To też jest dobre zdjęcie. Mało jest fotografii Go 242B z odrzucanym po starcie przednim kołem. Prędzej widzi się Go 242B-1 albo B-2 ze stałymi podwoziami kołowymi trzypunktowymi. -
Dwaj biskupi zakażeni koronawirusem
-
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
To zdjęcie jest świetne. Na jego przykładzie można by uczyć, jak nie wolno latać w wieloholu, a już tym bardziej, że obaj piloci szybowcowi prowadzą szybowce Go 242 z podwójnym usterzeniem pionowym, które ma szczególnie blisko do ewentualnej kolizji z liną holowniczą. Obaj holowani piloci są na pograniczu zahaczenia liną szybowca nr 1. Takie rzeczy kończą się urwaniem steru kierunku i/lub deformacją statecznika pionowego. A jednak piloci lecą w taki niebezpieczny sposób. Powinni sterami kierunku odchylać swoje szybowce na lewo i prawo od osi podłużnej samolotu-holownika. Sytuacja powietrzna jest ciekawa. Albo są to „debeściaki” wiedzący, że są fotografowani i dlatego do zdjęcia pozwolili sobie na ryzykanckie ujęcie; albo zdjęcie uchwyciło błąd pilotażowy holowanych pilotów; albo turbulencja była wtedy taka, że nie zawsze udawało się pilotom zachować bezpieczną separację za holownikiem. Szybowce lecą powyżej strumienia zaśmigłowego holownika, więc ten czynnik odpada jako mogący zakłócić bezpieczny układ szybowców za holownikiem. Tak, czy owak, ciekawostka. -
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Super zdjęcia, a jedno szczególnie ciekawe. -
Czworonożni towarzysze żołnierza w II RP.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na formoza58 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Z grubsza to, co w tym poście. -
Czworonożni towarzysze żołnierza w II RP.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na formoza58 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Wyżły niemieckie krótkowłose. -
Czworonożni towarzysze żołnierza w II RP.
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na formoza58 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Wyżeł niemiecki krótkowłosy. -
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Super. ? Przypomina mi się, jak Amerykanie certyfikowali B-17 i C-54 do wieloholu CG-4A. Też wierzyli, że czterosilnikowce są jakąś drogą w szybownictwie transportowym, po czym wycofali się z tego. -
I bardzo słusznie, że nie wierzysz. Dokleić to można sobie nawet widok pustyni bez człowieka po horyzont i powiedzieć, że przestrzega się reżimu sanitarnego podczas mszy. Uczciwe parafie, jak ta, z którą jestem zaprzyjaźniony, robią tak, że przed mszą stawiają na krzesełku laptopa z kamerką patrzącą na kościół i wszystko widać, kto tam jest. Czy jest tylko celebrans i pomocnicy plus ewentualnie diakonia muzyczna, czy w ogóle nikogo nie ma. A „wkleić” to sobie można wąsy Franciszkowi, albo pusty stadion wraz ze ścieżką dźwiękową liturgii. A co się dzieje naprawdę i czy zbiera się na tacę to już „tajemnica wiary”. A środowisko kościelne sieje COVIDEM, jak z pepeszy i nikt tego nie goni w polskiej sitwie ołtarza z tronem.
-
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Bardzo to jest ciekawe i w historii lotnictwa unikatowe. Podczas II wojny światowej były dwa państwa, które szkoliły szybowcowych pilotów transportowych przy wspomaganiu się samolotami z ograniczonym albo całkowicie wyłączonym napędem – Niemcy i Stany Zjednoczone. Jeśli chodzi o przypadek niemiecki – normalnie byłoby rzeczą niedopuszczalną (bo bezsensowną), aby szkolić pilota szybowcowego w samolocie z ograniczonym napędem, ponieważ taki pilot niczego by się nie nauczył w tak luksusowych warunkach. Ale najwyraźniej Niemcom chodziło o coś innego. Każdy wielohol szybowcowy jest mniej lub bardziej niebezpieczny i niesie potencjalne zagrożenie kolizją a to z liną holowniczą, która coś może uszkodzić, a to kolizją między statkami powietrznymi. Amerykanie wiedzieli o tym najlepiej, gdy im się w dwuholach zderzały szybowce CG-4A i ginęła masa ludzi. Niesie to też trzecie zagrożenie – że sytuacja nagle zrobi się taka, że holowany i holujący będą szli na zderzenie (choćby na skutek silnej turbulencji), a czas reakcji sterów jest za długi, aby temu przeciwdziałać i jedyne ratunkowe wyjście to odłączenie się od holu. Podobną sytuację sam kiedyś przeżyłem, więc mogę sobie wyobrazić, jak to mogło być w przypadku cięższych statków powietrznych w wieloholu i z ich dłuższym czasem reakcji na stery. W tym trzecim przypadku jeśli odłączać musi się szybowiec to ma zagwarantowane lądowanie w terenie przygodnym, a to też nie jest najbezpieczniejsze. Jedyne uzasadnienie tego, dlaczego piloci szybowcowi Messerschmittów 321 w zakresie „Troiki Schlepp” nie byli szkoleni za sterami Me 321, a zubożonego o jeden silnik Ju 52 jest takie, że gdyby sytuacja w powietrzu zrobiła się kryzysowa i trzeba by rozłączyć hol wówczas szybowiec musiałby lądować w nieprzewidywalnym terenie przygodnym i najprawdopodobniej zostałby uszkodzony lub stracony. Me 321 do takich lądowań, jak szybowce alianckie, nie był przewidziany, odkąd postanowiono, że nie będzie szybowcem na ofensywne operacje desantowe (czyli że będzie mógł być nawet „jednorazówką”), a zamiast tego ma być wsparciem systemu logistycznego i ma być statkiem powietrznym wielorazowego użytku. Dlatego Me 321 zawsze lądowały na przygotowanych pasach. Żeby nie tracić niepotrzebnie Me 321 w toku szkolenia pilotów to z Ju 52 uczyniono „latający symulator Me 321”. Gdyby w toku szkolenia z powodu skomplikowania wieloholu miało dochodzić do sytuacji bliskich kolizji w powietrzu to pilot Ju 52 mógł rozłączyć hol i na dwóch silnikach dolecieć do miejsca startu. Nie tracono by wówczas cennych szybowców. -
Mondrość PiS i jego dbałość o zdrowie Polaków: Liczba szpitali w Polsce: w latach 2005-2007 (PiS) zmniejszyła się ↓ o 33 w latach 2007-2015 (PO–PSL) zwiększyła się ↑ o 208 w latach 2015-2018 (PiS) zmniejszyła się ↓ o 7 A dziś Pinokio wchodzi na mównicę i stwierdza, że to przez opozycję sytuacja pandemiczna jest, jaka jest.
-
Zainteresuj się swoimi pisowskimi pojebami: Liczba łóżek w szpitalach w Polsce: w latach 2005-2007 (PiS) zmniejszyła się ↓ o 4470 w latach 2007-2015 (PO-PSL) zwiększyła się ↑ o 11 971 w latach 2015-2018 (PiS) zmniejszyła się ↓ o 5262 A dziś każde łóżko szpitalne na wagę złota. Ale tego Danka Koreanka oczywiście nie powie w przekazie dnia dla takich, jak Ty.
-
Osłona wylotu lufy aka "zapiaszczacz"
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Piotr J. Bochyński → Wojny Światowe
Jak obiecałem – ostatnia amerykańska z II wojny metoda ochrony broni przed zapiaszczeniem, szczególnie w operacjach desantowych, gdy poniewierka żołnierzem na brzegu rzeki lub morza jest największa. Jest to żołnierski „wynalazek”. Toreb z Pliofilmu nie wystarczało dla wszystkich, więc amerykańskie desanty lub forsowania rzek były, jakie były – jedni mieli broń w torbach foliowych, inni nie, a jeszcze inni robili „wynalazki” antyzapiaszczeniowe. Wynalazek poniższy widać na żołnierzach uzbrojonych w karabiny M1 i karabinki M1. Ani karabinek M1, ani karabin M1, ani rkm-y z rodziny M1919 nie miały swoich wyciorów, ale był jeden wycior uniwersalny do wszystkich tych broni. Co któryś żołnierz w kompanii miał go przytroczonego. Wycior miał swój pokrowiec i haczyk M1910. Można go było nosić na pasie głównym albo przytroczonego do któregoś z plecaków – możliwość taką dawał plecak M1928 i M1944, a pod koniec wojny ostatni model plecako-torby M1936 z doszytym paskiem brezentowym z dwoma nitami oczkowymi do troczenia różnych rzeczy na haczyk M1910. Poniżej mój wycior w pokrowcu, jaki wspomniałem. Amerykańscy żołnierze nie obawiali się zmoczenia i/lub zapiaszczenia Garandów od strony zamka, a w każdym razie mniej się tego obawiali. Bardziej obawiali się zapiaszczenia od strony wylotu lufy. Gdyby bardzo obawiali się zapiaszczenia od strony zamka to z całą pewnością powstałby „wynalazek” chroniący zamek na czas desantu. „Wynalazek” choćby na bazie plastra bez opatrunku. Żołnierze amerykańscy mieli szeroki dostęp do takiego plastra i używali go do różnych „wynalazków”, ale tego nie opisuję, ponieważ wykracza to poza temat wątku. Powstała za to maniera ochrony Garandów wyciorem. Nie każdy mógł to zrobić, bo nie każdy był wyposażony w wycior, ale ci, którzy go mieli spokojnie mogli go użyć. Wycior był skręcany z trzech prętów i wystarczyło użyć tylko dwóch elementów wyciora, czyli do części z uchwytem „T” dokręcić tylko pręt z wyfrezowanym kanałkiem na przetknięcie szmatki. Wcześniej oczywiście przez kanałek trzeba było przetknąć odpowiednio solidny kawałek szmatki, aby powstał korek chroniący wylot lufy przed zapiaszczeniem. Diabeł nie trafi za systemem dystrybucji toreb z Pliofilmu i na czas inwazji na Francję toreb tych nie dostała taka elita, jak rangerzy, którym przydzielono wyjątkowo podłe zadanie zdobycia Pointe du Hoc. Na poniższym zdjęciu widać właśnie rangerów siedzących w brytyjskiej łodzi desantowej LCA tuż przed odpłynięciem do Normandii. W prawym górnym rogu widać rangera z Garandem zabezpieczonym przed zapiaszczeniem za pomocą wyciora ze szmacianym korkiem. -
Luftwaffe. Ciekawostki z aukcji - część 3
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Dziękuję za ten schemat. Właśnie nie mogłem uwierzyć, żeby w płaszczyźnie poziomej nie było separacji między samolotem nr 2 a nr 3, bo Niemcy byli za mądrzy w takich sprawach. Jak widać separacja 10-metrowa była, przynajmniej w sensie długości liny. Na fotografii „crainsmilitaria” tej separacji nie widać, ale to normalne. Zawsze na holu raz jest się bliżej, raz dalej samolotu holującego, lina nieustannie pracuje, raz jest silnie naprężona, raz jest luźna, czyli wizualnie z ziemi „krótsza”, dlatego na tej fotografii jest wrażenie, że samoloty nr 2 i 3 są obok siebie, ale to tylko kwestia niestałego naprężenia liny. Dzięki! ? -
Podczas czwartkowej konferencji prasowej szef rządu stwierdził, że w Polsce zaszczepiono przeciwko koronawirusowi ponad pięć mln osób. W rzeczywistości Morawiecki przytoczył jednak liczbę wykonanych szczepień, która nie odpowiada liczbie zaszczepionych Polaków. Każdy zarejestrowany na szczepienie otrzymuje bowiem dwie dawki preparatu. Wcześniej nieprawdziwą informację na temat liczby szczepień podał szef KPRM Michał Dworczyk, a także Wiadomości TVP. Jak zawsze...
