Skocz do zawartości

Rama do kupienia


les05

Rekomendowane odpowiedzi

Brytyjska spółka specjalizująca się w przywracaniu do stanu lotnego historycznych samolotów Aircraft Restoration Company (ARCO) z Duxford wystawia na sprzedaż za sumę od 1,5 mln USD legendarny na froncie wschodnim, niemal już odrestaurowany hitlerowski dwusilnikowy trójkadłubowy samolot zwiadowczy Focke-Wulf Fw 189, przez Rosjan zwany Ramą.

Jest on obecnie jedyną zachowaną z wyprodukowanych 846 i stopniowo w tajemnicy rekonstruowaną do ewentualnych lotów pokazowych maszyną tego typu na świecie. Samolot opatrzony Werknumerem 2100, wyprodukowano jako 4. w serii dziesięciu A1 wypuszczonej przez zakłady Aero w Pradze w 1941. Trzymiejscowy, obserwacyjno-rozpoznawczy Fw 189 był znakomitą konstrukcją inż. Kurta Tanka, wśród rosyjskich pilotów myśliwskich ciesząca się opinią trudnego do zestrzelenia samolotu ze względu na swoją zwrotność, ogromną wytrzymałość i odporność na ciosy, a jednocześnie bardzo cennego, ze względu na walory zwiadowcze. Egzemplarz restaurowany w Anglii został zestrzelony 4 maja 1943 przez sowieckie Hurricane w okolicach Murmańska. Z całej załogi przeżył tylko pilot: Lothar Mothes (głodując przedostał się przez front). Przeżył on także wojnę i w 1996 w Anglii ponownie dotknął duralu swojego Fw 189

Wrak Ramy przez 52 lata leżał w Arktyce. Odnaleziony z powietrza, ewakuowany za pomocą śmigłowca, został w czasach rosyjskiej niestabilności wywieziony i sprzedany na Zachód. Dotarł do Anglii w 1992. Jego właścicielem był Kim Pearce z Fw 189 Restoration Society. Projekt reinkarnacji do stanu umożliwiającego loty był realizowany z pomocą niemieckiej spółki Flug Werk z RFN, otrzymał już nawet brytyjski znaki rejestracyjne G-BZKY. Na początku XXI wieku został odkupiony przez amerykańskiego milionera i entuzjastę historii lotnictwa – Paula Allena z Flying Heritage & Armor Museum w Everett w stanie Waszyngton (siedziba zakładów Boeinga) i otrzymał nawet amerykańską rejestrację – N189FW w 2008. Po śmierci Allena nie miał jednak kto finansować odbudowy tak skomplikowanej i wymagającej sporych nakładów maszyny. Stąd decyzja  ARCO z Duxford o wystawieniu samolotu w stanie w jakim się obecnie znajduje na sprzedaż. Poszczególne elementy samolotu są gotowe w stanie umożliwiającym lot od 40 do 80%. 

http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=34296

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...
W dniu 5.08.2021 o 21:39, les05 napisał:

Brytyjska spółka specjalizująca się w przywracaniu do stanu lotnego historycznych samolotów Aircraft Restoration Company (ARCO) z Duxford wystawia na sprzedaż za sumę od 1,5 mln USD legendarny na froncie wschodnim, niemal już odrestaurowany hitlerowski dwusilnikowy trójkadłubowy samolot zwiadowczy Focke-Wulf Fw 189, przez Rosjan zwany Ramą.

http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=34296

Wszystko w tej informacji śmierdzi:

1. 1,5 $ bańki za taki unikat to są grosze. Spitfire'ów certyfikowanych do lotu jest już jak psów i każdy z nich jest 2-3 krotnie droższy, by już nie wspominać P-51.

2. Ewidentnie firma ARCO, która niby specjalizuje się w przywracaniu samolotów do stanu lotnego, z czymś w Fw 189 albo sobie nie poradziła, aby ten samolot latał, albo nadeszła taka faza restauracji, że trzeba w nią włożyć pieniądze nieracjonalnie wysokie grożące tym, że samolot zdatny do lotu osiągnie taką cenę, że bardzo trudno będzie go sprzedać, albo w ogóle będzie niesprzedawalny.

3. Ewidentnie poszukiwany jest frajer, który przejmie projekt restauracji, albo pocieszy się tym, co już zostało zrobione i samolot nigdy nie będzie latał. Nie ma takiej taniochy za niemczyznę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

poszukiwany jest frajer, który przejmie projekt restauracji, albo pocieszy się tym, co już zostało zrobione i samolot nigdy nie będzie latał. Nie ma takiej taniochy za niemczyznę.

Grzesiu, widziałem i ...... 🙃

Ca.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczyłem, że Kermit Weeks kupi tego strucla, aczkolwiek nawet on nie jest cudotwórcą. Z zakresu płatowca to dziś można wszystko odrestaurować, jest to tylko kwestia pieniędzy; gorzej z zespołami napędowymi. Gdyby to było takie proste to ARCO by nie skapitulowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat z zespołami napędowymi to jest tylko i wyłącznie kwestia pieniędzy i niczego innego. W samej Warszawie jestem w stanie wskazać jeden zakład, który bez problemu mógłby dokonać pełnej renowacji takich silników i ma odpowiednich kooperantów do wykonania elementów, których nie jest w stanie przygotować sam.

Edytowane przez Merill_Marauder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli coś innego - pytanie jest, czy ten wrak w ogóle ma jakieś silniki, albo jak wiele elementów tych silników zostało i co z tego nadaje się do odrestaurowania? Argus As 410 A-1 to nie jest częsty dziś silnik, żeby ewentualnie skombinować takie coś np. od Czechów albo Słowaków, bo oni tych silników po wojnie używali.

Na czymś to ARCO poległo w tym całym projekcie, pytanie tylko, na czym? Obstawiałbym, że poległo na silnikach, bo z płatowca to można dziś sto procent rzeczy odtworzyć i jest to tylko kwestia horrendalnych pieniędzy. Natomiast nie ma takich horrendalnych pieniędzy, za które ktoś dziś robi w pełni funkcjonalne repliki zespołów napędowych do drugowojennych warbirdów. Mogę się mylić, ale obstawiałbym, że ARCO poległo na zespołach napędowych tego strucla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Argus 410 to przede wszystkim jest majstersztyk rzeźby. Aluminiowe cylindry, magnezowa skrzynia korbowa- to zasadniczo się nadaje tylko do zrobienia od nowa, bo oryginalne elementy są już tak materiałowo zużyte, że się do niczego nie nadają. Magnezowe skrzynie korbowe z lat 60tych już stanowią problem, co dopiero starsze. I tu jest zasadniczy klops finansowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano widzisz.

Z płatowcem chłopaki z ARCO pracowali ładne, ale jakoś nigdzie nie można przeczytać, co tam słychać z zespołami napędowymi? Śmigła to też trudno oczekiwać, żeby były, tylko raczej trzeba wyfrezować od zera, chyba że Czechom lub Słowakom albo światowym użytkownikom Siebeli coś ze śmigieł zostało w dobrym stanie. Na PPRuNe piszą, że latadło wymaga wsadzenia jeszcze dwóch $ baniek.

 

1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Merill_Marauder napisał:

Argus 410 to przede wszystkim jest majstersztyk rzeźby. Aluminiowe cylindry, magnezowa skrzynia korbowa- to zasadniczo się nadaje tylko do zrobienia od nowa, bo oryginalne elementy są już tak materiałowo zużyte, że się do niczego nie nadają. Magnezowe skrzynie korbowe z lat 60tych już stanowią problem, co dopiero starsze. I tu jest zasadniczy klops finansowy.

Oj, zgadzam się, robię Tatrę 87 - blok silnika, wsporniki i osłony łańcucha rozrządu są z elektronu (mam też drugi blok z siluminu ale chcę uratować oryginał). Rocznik 1946.

Edytowane przez Idontcare
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, czy te silniki są tylko odpicowane, czy są w pełni funkcjonalne, po hamowni, po jakimś certyfikacie do latania? Gdzieś jest haczyk, że brytyjska ARCO chce sprzedać taki wyjątkowo cenny unikat. Być może z jakichś przyczyn ten Fw, albo jego zespoły napędowe, albo jedno i drugie nie dostałyby certyfikatu EASA do latania? Za to w USA w kategorii Experimental, jak wszystkie warbirdy, jeszcze by się ten samolot zmieścił, żeby spróbować nim latać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładam, że skoro zainstalowano całkiem odpicowane silniki to zrobiono próby nieniszczące i wyszło w jakim stanie są podzespoły. Ale to faktycznie może być tylko ładna makieta. Bez wtyki w projekcie albo jakiegoś rzetelnego artykułu raczej się tego nie dowiemy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1,5 mln dla entuzjasty co chce go odbudować jako latające cudo to istotnie kasy jeszcze w piguły projekt zeżre . Przeczuwam że spadkobiercy " a oni decydują co z samolotem" stwierdzili że nie będą tego finansowali tylko sprzedadzą aby się problemu pozbyć nawet ze stratą . Dziwię się tylko że żadne niemieckie muzeum tego nie bierze bo jako eksponat stały to nie trzeba takich podchodów robić jak do latającego cuda a można w muzeum przy nim dłubać jak kasa jest a jak jej brak to i tak jest to eksponat pokazowy, co widać bryła praktycznie jest cała zrekonstruowana czyli praktycznie samolot do postawienia w muzeum jako eksponat. Zresztą po co latać czymś jak jest jedna sztuka , to dość debilny pomysł bo sami widzimy ile takich letadeł  wojennych mimo chuchania i dmuchania rozbito na różnych pokazach i lotach i przelotach . Do tego buduje się repliki . Nie wiem czy ktoś z nas byłby zadowolony jak P 11c by było co roku w lotach pokazowych wyciągane z hangaru do czasu jakiejś poważnej kraksy gdzie z samolotu zostały by tylko wióry. Niestety samolot to nie czołg który jak się zepsuje to nadal jest cały. Ale takich dziwnych cen jest do unikatów sporo dla przykładu Francuski Potez 63 też był oferowany w stanach za też niewiele jak 1-1,5 mln Us$ i tez jest to jedyny egzemplarz i echo zainteresowania. Jako ciekawostkę podam że kiedyś często przeglądałem stronę amerykańską z ofertami samolotów prywatnych 1-2 osobowych oferowanych w stanach i czasami tam wpadały oldtimery wojskowe treningowe i szkolne Boeinga z końca lat 30 i początku 40 w cenach po kilka lub kilkanaście tys US$ oczywiście do renowacji stojące po stodołach lub garażach przez 50-60 lat kompletne we wszystko - Pytanie kupić wrak to nie problem , zasadniczo ile trzeba posiadać aby to doprowadzić do używania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Landszaft napisał:

Zresztą po co latać czymś jak jest jedna sztuka , to dość debilny pomysł bo sami widzimy ile takich letadeł  wojennych mimo chuchania i dmuchania rozbito na różnych pokazach i lotach i przelotach.

Całkowita zgoda, to także mój pogląd na te sprawy. Nie ma lepszego przykładu, jak mozolnie latami odbudowywany unikatowy składak Bolingbroke'a/Blenheima, jedyny taki latający na świecie, a rozwalony w kilka dni po tym, jak został dopuszczony do latania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał:

Całkowita zgoda, to także mój pogląd na te sprawy. Nie ma lepszego przykładu, jak mozolnie latami odbudowywany unikatowy składak Bolingbroke'a/Blenheima, jedyny taki latający na świecie, a rozwalony w kilka dni po tym, jak został dopuszczony do latania.

https://www.warplane.com/aircraft/collection/details.aspx?aircraftId=7

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W stanach na pokazach fligrów z okresu pionierskiego czy I wojny rozpędza się je po pasie i podrywa na góra 1 metr po prostej i natychmiast ląduje . Samoloty są dopuszczone do latania ale nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie na nich latał bo drewno w latających fortepianach niestety nie ma już takiej wytrzymałości jak wtedy kiedy je budowano . Dlatego albo się pokazuje tylko kołowanie albo rozpędzenie do lotu krótkie poderwanie i natychmiastowe lądowanie a nie latanie nad głowami widzów. Choć ja uważam że  w tak starych konstrukcjach drewnianych jeśli jest zachowane oryginalne drewno to nawet nie powinno się ich odpalać bo wibracje w nich są dość mocne a co dopiero przy silnikach rotacyjnych . No chyba że się wybuduje silnik i sam silnik na stanowisku odpala aby pokazać jego ciekawą już obecnie nie stosowaną pracę " silnik rotacyjny lub birotacyjny" .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gawiedzi pokazów lotniczych tego wszystkiego nigdy w życiu nie przetłumaczysz, bo gawiedź jest straszna, jak każda gawiedź. Już pominę fakt, co mówią psychologowie o gawiedzi pokazów lotniczych i po co gawiedź na te pokazy przychodzi.

Gawiedzi nie przetłumaczysz dziś, że oldtimer z I w.ś. nie był konstruowany do latania przez 104 lata. Tak samo gawiedzi nie przetłumaczysz, że oldtimer z II w.ś. też nie był konstruowany do latania przez 77 lat, bo myśl ludzka jeszcze nie skonstruowała takich samolotów. Gawiedź jest okrutna i krwiożercza – masz człowieku-milionerze, albo fundacjo, swojego warbirda z I lub II wojny to masz tym latać, bo my, gawiedź, kategorycznie tego żądamy i koniec. I nieważne, że B-17 zabija 7 osób, a 6 jest rannych, a kogo to obchodzi, ich pech, ty masz latać oldtimerem, bo gawiedź tego żąda.

Druga strona tego cyrku też czasami niewiele lepsza i zapominająca, że nie ma samolotów latających w nieskończoność. Nawet, gdy się jest pilotem, to też się o tym zapomina. Mark Hanna za swoją ufność w to, że oldtimery mogą latać w nieskończoność musiał zapłacić życiem, a i tak nikogo to niczego nie nauczyło.

Tak tylko czekam, kiedy rozwalony zostanie jedyny latający Fw 190 z oryginalnym silnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie