Skocz do zawartości

Tank Hunter


Woodhaven

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 weeks later...

64. odcinek Tank Huntera jest niestety ogólnie trochę pechowy. Uwielbiam te odcinki, uwielbiam Pana Mateusza, ten jego żar w oczach, tę pasję, tę egzaltację, to zaangażowanie (bardzo lubię i szanuję takich ludzi) i gigantyczną wiedzę (ale w ramach specjalizacji Pana Mateusza) i na pewno 64. odcinek jest superciekawy w części ukazującej renowację strucla przywiezionego do Polski z Normandii.

Ale Szanowny Panie Mateuszu – szanując Pana i lubiąc niepomiernie – błagam… niech Pan nie pisze w tych odcinkach Tank Huntera własnej, autorskiej historii II wojny światowej, gdy mowa jest o aspektach szerszych niż tylko wozy bojowe i ich odbudowa. W tym odcinku popłynęło się Panu i z Jimem Wallworkiem, i w ogóle z operacją, w której brał udział, i z pewnymi aspektami wojskowego szybownictwa transportowego. Niepotrzebnie i szkoda Pana wspaniałego talentu popularyzatorskiego na takie rzeczy. Zawsze lepiej trzymać się swojej specjalizacji. Jak ja nie mam zielonego pojęcia o okrętach (z wyjątkiem wybranych aspektów dotyczących lotniskowców), zielonego pojęcia o marynarkach wojennych świata to ani pisnę gdziekolwiek na takie tematy. I to jest dobra zasada, którą polecam.

A na następne odcinki Tank Huntera z niecierpliwością oczywiście czekam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Mirosław Jastrzebski napisał:

Nie znalazłem informacji o przydziale Sd.Kfz.10/4 lub /5 do 12. SS Panzer Division. Ciekawe, skąd prowadzący zaczerpnął taką informację.

Też byłbym ciekaw. Może są na to jakieś papiery, a jedynie nie są publikowane?

Jak się czyta książkę Roberta Kershawa „We wrześniu nie pada śnieg” to widać, że w tym szkopskim ordnungu są papiery na każdy pojazd czy to niemiecki, czy zdobyczny wcielany do jakiejś szkopskiej jednostki zmotoryzowanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jedburgh_Ops

Z niemieckimi kwitami to różnie bywało. Wyżej rzeczona 12.SS  miała na stanie Pz.II - vide after battle zdjęcia z lotniska Carpiquet- w zestawieniach sprzętu cicho sza.  Miała natomiast sprzęt p/ lot w tym Flakpanzer IV i Sd.Kfz.140. Jedyne miejsce gdzie mogły trafić Sd.Kfz. 10/4-5 to pułki grenadierów pancernych. Pozostają jeszcze dywizje Panzer Lehr i 21. Panzer Division.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.06.2021 o 14:21, Jedburgh_Ops napisał:

64. odcinek Tank Huntera jest niestety ogólnie trochę pechowy.

Dla jasności:

Mateusz Deling mówi: „Spadochroniarze pod dowództwem majora Howarda wylądowali na niespełna 100 metrach kwadratowych ziemi”.

Fakty: Z majorem Howardem wylądowali ludzie, którzy nigdy nawet nie dotknęli się do spadochronu. Była to piechota szybowcowa pułku Oxfordshire and Buckinghamshire Light Infantry nigdy nie szkolona w spadochroniarstwie.

Mateusz Deling mówi (fragment powyższy): „…wylądowali na niespełna 100 metrach kwadratowych ziemi”.

Fakty: Są zdjęcia lotnicze szybowców przy moście, są mapy i są podziałki do tego wszystkiego. Szybowce Howarda wylądowały w prostokącie o bokach 87 x 63 m. Czyli wylądowały na 5481 mkw., a nie na „100 mkw.” Jakim cudem trzy szybowce o rozpiętości skrzydeł 26,82 m miałyby wspólnie wylądować w kwadracie o boku 10 m, albo w prostokącie o bokach 8 x 12,5 m, żeby to dawało „100 mkw.”?

Mateusz Deling mówi: „Spadochroniarze po części przypłacili to lądowanie licznymi kontuzjami”.

Fakty: Jeszcze raz – to nie byli spadochroniarze. O „licznych kontuzjach” nic nie wiadomo. Wręcz przeciwnie. Jak na nocne lądowania szybowcowe w D-Day wszystkie trzy Horsy przy omawianym moście są w bardzo dobrym stanie. Była tylko jedna ofiara śmiertelna tego lądowania. Ranny był także drugi pilot Jima Wallworka John Ainsworth, którego wyrzuciło z kabiny razem z Wallworkiem.

Mateusz Deling mówi: „Pierwszy szybowiec wylądował tutaj 16 minut po północy”.

Fakty: Po pierwsze – autor tych słów sam tutaj wchodzi na minę własnej konstrukcji (będzie o tym poniżej); po drugie – w przypadku tego akurat lądowania nikt niczego nie może o tym wiedzieć z aż taką minutową dokładnością. Dlaczego? I z powodu pogody i z powodu metod nawigacji. Nie będę tego rozwijał, bo to wymagałoby bardzo długiego tekstu na artykuł, a nie na post na forum. Zespół holowniczy oddziału Howarda nie musiał prowadzić nawigacji zliczeniowej (gdzie trzeba patrzeć na zegarek i liczy się każda sekunda) do samego końca, ponieważ dostał od losu iście królewski dar – wielkie okno w chmurach na dolocie do celu i nad celem, czyli lądowiskiem przy moście, i mógł przejść na nawigację wzrokową, gdzie na zegarek się nie patrzy. Wszystkie inne samoloty (także z pathfinderami) takiego daru od losu nie otrzymały i leciały według nawigacji zliczeniowej, za to dzięki temu dość precyzyjnie wiadomo było, o której godzinie wylądowali z nich spadochroniarze-pathfinderzy.

Mateusz Deling mówi: „Jim Wallwork był najprawdopodobniej pierwszym żołnierzem alianckim, który postawił stopę na ziemi francuskiej”.

Fakty: Ma tu miejsce wejście autora tych słów „na minę własnej konstrukcji”, jak wspomniałem powyżej. Po co mówić takie rzeczy, gdy jest się wybitnym specjalistą od rzeczy innych, akurat nie takich? Jeśli już chce Pan coś mówić z dokładnością minutową – i pada stwierdzenie o godzinie 0.16 – to Jim Wallwork nie był według Pana słów „pierwszym żołnierzem alianckim, który postawił stopę na ziemi francuskiej”. Dobra rada na przyszłość – nie warto bawić się w takie dokładności w tym przypadku. Nikt odpowiedzialny nie będzie wyrokować, kto był pierwszym alianckim żołnierzem sił airborne w Normandii. Pretendentów do takiego tytułu jest czterech.

Mateusz Deling mówi: „Trzy pierwsze szybowce, które pojawiły się na plażach Normandii wylądowały właśnie w tym miejscu w ledwie 50-metrowych odstępach”.

Fakty: Szybowce nie lądowały „na plażach”. Od mostu będącego przedmiotem ataku do najbliższej plaży jest w linii powietrznej 5,8 km.

Mateusz Deling mówi: „wyobraźcie sobie potężne 30-osobowe szybowce, które lądują wraz z cała załogą pikując niemalże w ziemię jak bomby wpadają w to miejsce…”

Fakty: Nie, Panie Mateuszu. Horsa nie był szybowcem „30-osobowym”. Był szybowcem 28-miejscowym łącznie z dwuosobową załogą pilotów. Jeśli chce się mówić, że był to szybowiec „30-osobowy” to trzeba słuchaczom wytłumaczyć, jak to się stało, dlaczego i czy zgodnie z brytyjskim prawem lotniczym, czy wbrew niemu.

Reasumując.

Jeśli takie opowieści o II wojnie światowej mają być serwowane w Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza w Kłaninie to…

Proszę się nie gniewać, ale to, co Pan Mateusz Deling naopowiadał o operacji Deadstick przy moście na „Canal de Caen à la Mer” to jest historia w stylu Dariusza Kwietnia – zabrakło tylko SSmanów-wilkołaków, strzyg i szklanych trumien, jak u popularyzatora historii Kwietnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek 65. TH jest rewelacyjny. ?

Osobiście to serce mi krwawi na widok takich odcinków. Mieszkam przy lesie, który jest otuliną puszczy. W tym lesie biegnie linia kolejowa. Zbudowano ją tylko w jednym celu - jest to linia kolejowa do pewnej huty. Nic innego tą linią nie jeździ, jak tylko pociągi towarowe ze złomem.

Chodzę do tego lasu z moimi psami od x-dziestu lat. Jest rzeczą nie do policzenia, ile razy (odkąd istniej w PL telefonia komórkowa) wzywałem milicję do tego lasu i do tej linii kolejowej. Owoż w jednym miejscu tego lasu na jadące powoli pociągi ze złomem wskakuje banda, a w drugim miejscu lasu czekają na bandę pick-upy. W międzyczasie banda wyrzuca z pociągu tyle złomu, ile tylko zdoła, a odłam bandy z pick-upów ten towar ładuje na paki i spieprza jak najszybciej.

Nie mam takiej zdolności, jak Mateusz Deling, rozpoznawania w sekundę co jest czym spośród historycznych części AFVs, ale wzywając milicję do tych mętów nieraz myślałem, czy przypadkiem nie ma tam własnie jakichś takich rzeczy. 65. odcinek TH pokazuje, że wszystko jest możliwe.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, vis1939 napisał:

Od razu mętów, nikomu krzywdy nie robili...

Ale jak najbardziej obiecują, że zrobią krzywdę wszystkim tym, którzy widzą ten proceder. Cały czas, do dziś, wzywam do tej bandy milicję, bo nie dość, że banda ma w ofercie groźby karalne (art. 190 KK) to jeszcze dewastuje las, który jest rezerwatem przyrody. Szkoda, że ekipa Tank Huntera nie chodzi do tego lasu, bo ta banda wywala z wagonów i pojedyncze sztuki jakiegoś złomu i jakieś konstrukcje. A tego jest zawsze cały wielki pociąg, nie jakaś tam kanciapa na złomowisku, szopa rolnika czy inna buda, jak w filmach Tank Huntera. Ja drugowojenne AFVs baaardzo lubię, ale to trzeba niestety nie „lubiącego pojazdy”, ale właśnie takiego mistrza tematu, jak Mateusz Deling, który w sekundę rozpozna każdego zardzewiałego i nawet najmniejszego strucla co to jest i od czego. Taki pociąg złomu zbieranego w całej PL to dopiero może być skarbnica towaru do odbudowy drugowojennych pojazdów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, że zazdroszczę prezesowi Mateuszowi Delingowi jego Fundacji Exercitus i Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza w Kłaninie, ale jest to zazdrość najszlachetniejsza, ponieważ przepojona podziwem, uznaniem, że to wszystko się udało i postępuje – jak na polskie realia – sprawnie. A zazdroszczę w zdrowy sposób dlatego, że w roku 2001 też chciałem założyć podobną prywatną placówkę muzealniczą, ale poświęconą wyłącznie siłom szybowcowym i spadochronowym II wojny światowej. Z paru jednak powodów plan się nie powiódł, chociaż miałem do niego przygotowaną wielką i precyzyjną machinę public relations. Tym bardziej więc podziwiam tych, którym podobne przedsięwzięcie się udaje i gratuluję im. Żałowałem, że mnie się nie udało i że widzowie stołecznego MWP dzięki rządom jego kolejnych kompetentnych dyrektorów nadal będą oglądać w gablotach poświęconych operacji Market-Garden ten kit, jaki tam jest wciskany, włącznie ze sprzętem z wojny w Korei.

Ale…

Czy to Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza w Kłaninie to właściwie już działa, nie działa, trochę działa, trochę nie działa, działa ze znajomymi królika, czy jak to w ogóle działa?

Czy nie mógłby się na tym forum zarejestrować jakiś rzecznik prasowy tego muzeum? Przecież tu jest znaczący fan club tej placówki, a nie każdy w końcu musi mieć konto na FB, żeby zamienić słowo z kimś z MTMiHP. Zresztą jak na fascynację ludzi tym Kłaninem to aktywność na profilu FB tego muzeum beretu z głowy nie zrywa. Tutaj byłoby o niebo więcej chętnych do porozmawiania z tym Kłaninem.

Ostatnie „aktualności” w witrynie internetowej muzeum są z 12 grudnia 2017 r., czyli są świeżości nie oszałamiającej. Na FB MTMiHP ostatni news jest z 13 września 2020 r., ale jest z grubej rury, bo (chyba) z fajnej imprezy rekonstruktorskiej, wprawdzie zero opisu, ale na oko to tak wygląda.

Aktywność ludzka na FB?

Na FB MTMiHP impreza rekonstruktorska z 13 września 2020 r., a komentarzy – zero.

Impreza rekonstruktorska z 12 września 2020 r. – komentarzy zero.

Czasowa wystawa z 29 sierpnia 2020 r., – komentarzy zero.

Filmik z wydobycia Stuga III z 8 lipca 2019 r., – komentarzy zero.

Militariada 15-16 czerwca 2019 – komentarzy zero.

Trailer z Bitwy o Wielką Wieś, którą muzeum współorganizowało – komentarzy zero.

Itd., itp.

Na tym forum trwa nieraz ekscytacja na widok byle übermenschowskiego zardzewiałego wihajstra wydobytego z jakiegoś bajora lub rzeczki, a tymczasem MTMiHP robi rzeczy na grubo, za to komentarzy do tego nie ma z ich strony i w ich mediach, ot ciekawostka.

Jak się okazuje w MTMiHP są jakieś wystawy czasowe. Co to za wystawy? – człowiek się nie dowie. Tak jakby robione były wyłącznie ze znajomymi królika i dla nich. Szkoda, bo nie tak robi się wystawy czasowe poświęcone wojskowości czasu II wojny światowej. Muzea nie prywatne, ale państwowe lub samorządowe robią to zupełnie inaczej i efekt tego jest bardzo dobry, a o inicjatywie wie bardzo szeroka publiczność. W Kłaninie tak to nie działa. Szkoda.

Oczywiście Szanowny prezes nadal może być filmikowym youtubowym płetwonurkiem, kopaczem, prezenterem historii (bardzo dobrym, jakieś wpadki się nie liczą) i w ogóle wybitnym w swojej dziedzinie youtuberem (bo jest nim), ale to wszystko trochę nie tak powinno działać. Osobiste publicity prezesa (świetne!) to jest jednak coś zupełnie innego, niż profesjonalna informacja placówki muzealniczej.

No więc czynne jest to muzeum, czy nieczynne? Jest jakiś plan nadchodzących wystaw czasowych, czy nie? Można się czegoś dowiedzieć na takie tematy?

Pozdrawiam MTMiHP i jeszcze raz gratuluję całego tego pomysłu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie