Skocz do zawartości

kleszcze coraz grozniejsze.


dino73

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 462
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Nie się, ale ubranie - podobnie jak wielu ludzi. W Polsce sprzedawane są preparaty dla psów, ale można dostać też takie dla ludzi - w zasadzie chyba się nie różnią substancje czynne (co najwyżej stężeniem).
Na razie nie szczekam, a kleszcza dawno nie widziałem :)
Napisano
zakrywca (13 / 0) 2015-02-27 22:37:57

Ja kupiłem na Ebayu - wystarczy wpisać permethrin i wyskakuje dużo preparatów o różnym stężeniu (nawet prawie do 40%. Na naszym allegro czasem też się pojawia (teraz nawet jedna aukcja jest).
Jak nie miałem wcześniej, to sobie muszkę aplikowałem (jak wcześniej pisałem dowiedziałem się o tym od właściciela firmy prowadzącej wycinkę w lesie - ich pracownicy z tego preparatu korzystają).
Napisano
dzięki Viator, się chyba wreszcie muszę zaoparzeć w jakiś specyfik, bo ile można orać licząć na szczęście"... pozdro, ZAkrywca.
Napisano
Koledzy w tym roku już mój ojciec który wędkuje już przyniósł do domu 3 kleszcze, więc w tym roku będzie plaga (nie pamiętam żeby tak było wcześniej)
  • 2 weeks later...
Napisano
Wkrótce wypróbuje naturalne olejki eteryczne. http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/naturalne-sposoby-na-kleszcze-olejki-eteryczne-i-inne-srodki-ostraszaj_41435.html
http://blogleszczynowadolina.blogspot.com/2011/09/zakleszczamsie-zawsze-gdyide-do-lasu.html

Mam już w szafeczce eukaliptusowy i goździkowy. Szczególnie ten pierwszy nieźle capi :)
  • 3 weeks later...
Napisano

A jeżeli dziabnął Was już kleszcz ( a nawet, gdy tego nie stwierdziliście), jesienią warto zrobić badania an boreliozę.
Gdy wyjdzie Wam to co mi w zeszłym roku (zdjęcie) - nie załamujcie się.
To nie wyrok.
Ja wiedziałam dokąd trafić, i mówię to Wam: trzeba od razu działać. Borelioza wcześnie wykryta jest całkowicie wyleczalna. Nie idźcie tylko do byle jakiego lekarza i nie kładźcie się do pierwszego z brzegu szpitala.
Są tylko dwa szpitale w Polsce specjalizujące się w chorobach odkleszczowych. Jeden to Instytut Medycyny Tropikalnej w Gdyni a drugi to Klinika Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Ja trafiłam do tego drugiego.
Jeżeli traficie tam w roku zakażenia - jest gwarancja nie zaleczenia tylko wyleczenia.
Tylko pamiętajcie, że kolejny kleszcz to kolejne zagrożenie.
Jeżeli zbagatelizujecie zagrożenie - może się rzucić na stawy, serce czy mózg. A wtedy wyleczenia już nie ma....
Co do pokleszczowego zapalenia opon mózgowych - widziałam tam osoby, które chorowały. Masakra. Dlatego też radzę się szczepić.
A co do pacjentów: zjeżdżali z całej Polski, byli też leśnicy z dolnośląskiego - jednak leśnicy zawsze są najweselsi i najbardziej zaradni ;)
W razie gdyby ktoś potrzebował pomocy w walce z chorobą - niech się do mnie odezwie, ja przebrnęłam przez to - więc wiem jak to załatwić.
Teraz wyrabiam chorobę zawodową (mam taką możliwość)- jeżeli nie zrezygnuję i przebrnę przez to (jestem na skraju wyczerpania) - powiem co i jak.

Napisano
W moich stronach właśnie zaczął się jakiś wysyp kleszczy. W zeszłym roku już było tego sporo, ale przynajmniej były to takie małe co się nisko nogawek czepiały i powoli sobie lazły do góry. Był czas je wypatrzeć. Ale ostatnio wiałem dosłownie z pewnego podmokłego ugoru jak mnie oblazły kleszcze, duże dorodne" takie 0,5cmm, siedzą i czekają na wysokich trawach, krzaczkach. Jak się uczepi ubrania to od razu na bluzie czy rękawie i do tego szybko wchodzi wyżej. Nawet na wykrywce dwa znalazłem, także to już nie żarty.
Napisano
Jeżeli chodzi o Mazowsze to ostatnio niemiło się przekonałem o skali zagrożenia. Początkowo przechadzałem się po lesie iglastym gdzie większość runa pokrywał mech. Co jakiś czas oglądałem nogawki i stwierdziłem, że panikujecie. Kiedy wracałem, przechodziłem przez wąski odcinek lasu liściastego. Omijałem wszelkie wystające patyki. Po przejściu okazało się, że oblazło mnie około 15 pół-centymetrowych dorosłych osobników. Musiałem je wydłubywać z zakamarków obuwia. Na szczęście nic się nie wczepiło bo dobrze się zabezpieczyłem. Jako dzieciak czyli jakieś 20 lat temu w chaszczach czy lasach spędzałem masę czasu i nigdy nie miałem żadnego pasażera na gapę. Ostatnie lata wskazują, że zaczyna brakować w środowisku któregoś ogniwa z łańcucha pokarmowego.
Napisano
Dokładnie tak, nie pogardzą krwią człowieka. Zresztą nie ma chyba czegoś takiego jak kleszcz zwierzęcy, mnie zaatakowały takie :
https://swiatmakrodotcom.wordpress.com/2012/03/27/kleszcz-lakowy-dermacentor-reticulatus-niebezpieczny-pajeczak/
zapamiętałem charakterystyczny wygląd,wzorek na plecach.
Napisano
Ekspansja kleszczy idzie w najlepsze ale mimo to problem jest niedostrzegalny. Zachorowalność wzrasta a władze krajowe czy lokalne nic z tym nie robią. Titanic tonie a orkiestra gra - głosi przysłowie.

Ostatnio wypróbowałem olejek eukaliptusowy,którego zapachu kleszcze rzekomo nie lubią. Nasączyłem bezpośrednio z butelki pasek bawełny ok. 70cmx10 cm , który zwisał swobodnie z paska od spodni. Zero reakcji, kleszcze wchodziły na spodnie choć mnie ten zapach zaczął drażnić po kilkunastu minutach.
Następny produkt, którego nie polecam: Mugga insect repellent spray 9,5% DEET.
Zupełnie nie działa. Dodatkowo zrobiłem eksperyment: znalazłem na liściu kleszcza i psiknąłem go bezpośrednio Muggą. Nawet nie drygnął, nadal machając mi narządami Hallera i wpraszając się na moje ciało. Dopiero zapalniczka rozwiązała problem.

Permetryna - jedyna jak dotąd nadzieja na realne rozwiązanie problemu ale koszmarnie droga jak na polskie realia.
Napisano
Tak to robią w USA.
Poza hodowaniem perliczek (które żywią się kleszczami) można zrobić takie rzeczy jak:

1. Okresowy oprysk pestycydami danego terenu. Stosuje się głównie w obejściach gospodarskich, obiektach ważnych turystycznie oraz na placach zabaw dla dzieci, gdzie kleszcze są szczególnym problemem.

2. Kontrola ilości jeleniowatych (tj. saren, jeleni, danieli, łosi) na danym terenie. Ponieważ jeleniowate są głównymi żywicielami (same nie chorują na choroby odkleszczowe) pozwalającymi kleszczom zakończyć cykl rozwojowy i złożyć jajeczka, ich kontrola skutecznie ogranicza rozmnażanie się kleszczy. W amerykańskich badaniach[potrzebne źródło] redukcja lub likwidacja populacji saren i jeleni drastycznie zmniejszała zagrożenie kleszczami niekiedy do zera w ciągu zaledwie pięciu lat. Redukcją populacji saren i jeleni zajmują się myśliwi. Zagrożenie kleszczami zmniejsza się po odgrodzeniu terenu, np. placu zabaw od lasu tak, by większe zwierzęta leśne nie mogły przejść i 'zgubić' na chronionym terenie kleszczy.

3. Kontrola kleszczy atakujących sarny i jelenie. W tej metodzie sarny i jelenie są automatycznie traktowane pestycydem za każdym razem, gdy korzystają z leśnych karmników. Stosuje się system wałków nasączonych środkiem kleszczobójczym. Również w tych badaniach obserwowano drastyczny spadek ilości kleszczy w ciągu pięciu lat stosowania metody.

4. Rozsypywanie w zagrożonym terenie małych kartonowych rurek (jakie są w środku rolek papieru toaletowego) z wacikiem w środku, nasączonym środkiem kleszczobójczym i wysuszonym[potrzebne źródło]. Mysz polna, która jest żywicielem młodych kleszczy, wykorzystuje takie waciki do budowy gniazd i w ten sposób, przynajmniej w okresie gniazdowania się odkleszcza.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie