Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Mali ludzie to byli w latach 70. Koledzy z pracy, którzy bywali szykanowani, byli na miejscu, też nie wiedzą co mówią. Wszędzie były podsłuchy, wszystko prowokacja, fałszerstwo zaplanowane przed 30 laty. A te alergiczne reakcje prezydenta to też nie wiadomo skąd.

Potem wykorzystywanie własnego fotelu do zajmowania się zastrzeżonymi aktami na swój temat, jakieś wypożyczania po nocach, ministrowie w zębach po 22 papiery zawożą, nie wiedzą co odbierają. I wszystko jest w porządku, a wszyscy szczekają.

Zacytuje tu sen. Romaszewskiego - prezydent miał 16 lat czasu rozwiać wszelkie wątpliwości pojawiające się pod swoim adresem niczym ubrania z niedomkniętej walizki.

Bohater sam sobie zrobił skazę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 346
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Rzeczywiście Wałęsa sam w pewnym stopniu jest winien zamieszaniu na swój temat, nie do końca klarowny (choć zgodny z ówczesnym prawem o czym wspomniał minister Milczanowski w dzisiejszej kropce nad i") obieg dokumentów to sprawa warta wyjaśnienia. Nikt nie daje jednak nikomu, a w szczególności historykom prawa do domniemywania co było w tych rzekomo zaginionych dokumentach. Równie dobrze mogły to być informacje na temat życia prywatnego, tudzież spraw intymnych Lecha Wałęsy i innych, których dokumenty dotyczyły. A że SB takie materiały zbierało jest powszechnie wiadomym faktem. Łatwo jest ferować wyroki, jednak naczelna zasada państwa demokratycznego, państwa prawa jest następująca: wszelkie wątpliwości należy rozpatrywać na korzyść osoby, której dotyczą. Omawiana książka tej zasadzie w całej swej rozciągłości przeczy i choćby z tego jednego powodu jest zła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi coś się zdaje, że w kopercie było coś więcej niż zdjęcia figli z jakąś inną narzeczoną. Rozumiem, że baby działają na wyobraźnie, ale nie faceta który ma żonę, kilkoro dzieci, jest prezydentem i myśli o zdjęciach z babą z lat 70. Bez przesady.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to jest do cholery sąd czy praca naukowa?
domniemanie niewinności nagle chcecie czy poszukiwanie prawdy?

heh nawet ostatnio była taka mała afera, że Lechu ma nieślubne dziecko, a gdzieś tam pod Gdańskiem w jakiejś wiosce żyje jego kochanka i tam jest to sprawa oczywista dla wszystkich. Nawet to było ostatnio wyciągane ale utonęło w morzu tego wszystkiego...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu starzy stoczniowcy nie lubią Wałesy? - oczywiscie wszyscy mu niesamowicie zazdroszczą bo to tylko brudne robole.
Czemu ludzie budujacy pierwszą solidarność nie lubia Wałesy ? - pewnie tez zazdroszczą.
Czemu Wałese internowali w rzadowym osrodku wypoczynkowym w Otwocku trzymajac w nieludzkich warunkach wlewając w niego markowe alkohole? - Nie rozumiesz realiów tamtych czasów.
Czemu ludzie oskarzajacy Wałese o zapędy dykatorskie podczas jego prezydentury teraz go bronią- Aj Waj!
Czemu podpisał ułaskawienie Andrzeja Zielińskiego ps. Słowik? - ktos tam posunał mu jakies papiery to podpisał.
Ja do dzis sie zastanawiam natomiast czego chciał pan Tomasz Lis od wałesy krzycąc prawie z placzem w czerwcu 1992 roku : Panie Prezydencie niech nas Pan nas ratuje"
Ja tam nic nie wiem. Na autorytetach sie nie znam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kol. herrmateuss praca naukowa polega na przedstawieniu tezy oraz argumentów przemawiających za równo za jaki przeciw założonej tezie. Książka panów Cenckiewicza i Gontarczyka przedstawia tylko i wyłącznie te materiały które pasują do założonej tezy, jest to prędzej swoisty akt oskarżenia a nie praca naukowa.
Co do Arłamowa sprawa jest oczywista, jedynie zamknięcie w takim ośrodku gwarantowało komuchom 100% pewności jeśli chodzi o odizolowanie Wałęsy od środowiska Solidarności. Ale cóż jeśli chce się wierzyć w spiskową teorię dziejów każdą kwestię można pod to podciągnąć i dopasować.

Co do nieślubnego dziecka Wałęsy, to jest to dla mnie taka sama sensacja, jak wydarzenia sprzed kilkunastu lat we Wrocławiu. Kiedy to W. Frasyniuk po kupieniu domu na Wojnowie kopał szambo, we Wrocławiu huczało, że facetowi odbiło i buduje basen.

Podsumowując wasze opinie wygląda na to, że Komuna sama siebie odsunęła od władzy za pomocą agentów własnych służb specjalnych. Nie powiem teoria ciekawa.

Tak już na marginesie dodam, że ci, którzy teraz najgłośniej krzyczą o Okrągłym Stole jako o zdradzie narodowej sami w tych obradach brali udział.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Arłamowa sprawa jest oczywista, jedynie zamknięcie w takim ośrodku gwarantowało komuchom 100% pewności jeśli chodzi o odizolowanie Wałęsy od środowiska Solidarności" - no jasne bo w innym ośrodku uzbrojone po zęby bojówki zbrojne solidarności moglyby przeskoczyć mur i przynieść Wałęsie piwo....albo co gorsze wyważyć brame.

Podsumowując wasze opinie wygląda na to, że Komuna sama siebie " -no nareszcie nie piszesz bzdur, tylko uściślając odsuneła się od władzy politycznej ( przynajmniej częsciowo) za to zapewniajac sobie gro władzy gospodarczej (Banki, prywatyzacja, waluty, itd, itp) na czym wyszła lepiej i w znacznej mierze wychodzi lepiej.
Pozatym Panowie chyba tem wątek zmierza donikąd jak powiedział zacytowany klasyk" W .Frasyniuk zwany też pociskiem miłości".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wulfgar bzdury sam wypisujesz. W żadnym areszcie, więzieniu, tudzież ośrodku internowania nie było fizycznej możliwości odizolowania Wałęsy, od pozostałych zatrzymanych. Jedynie umieszczenie w którymś z ośrodków rządowych taką możliwość dawało i o to czerwonym chodziło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też bym poprosił o zamknięcie wątku - Polska od kilku tygodni żyje Wałęsą i wściekłym atakiem na historyków, którzy raptem coś napisali i pokazali kilka dokumentów dających wiele do myślenia.

Wałęsa sam, powtarzam zapracował na to co ma teraz - krętactwami wypowiedzi, machinacjami z aktami, nieopanowaną agresją do rozmówców poruszających temat, żądaniami określonych treści w planowanych książkach.

Wszyscy wściekle oskarżyli Kaczyńskich (nie jestem ich sympatykiem) o celową inspirację w wydaniu książki. Bluzgano wszystkim i na wszystkie strony - tymczasem skutek tegoż jest odwrotny od zamierzonego - i właśnie uwiarygadnia twierdzenie o wrzasku żgniętego establishmentu".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol.Magius28 oczywiscie sie zgadzam że praca naukowa polega na przedstawieniu tezy oraz argumentów przemawiających za równo za jak i przeciw założonej tez".
Jednak dziwnym trafem ksiazke te najbardziej krytykowali ci co jej wogóle nie przeczytalu lub ci co podniecali sie aukowymi opracowaniami" Grossa. Wtedy nikt nie grzmiał o szarganiu swietości autorytetów a media kazały nam przełykac gorzkie pigiułki i biły sie w nasza pierś.
Autorytetem dla mnie nie jest ten ktorego podsuna mi media a ten który sobie w moich oczach na to zasłużył.
Gdyby SB chciało odizolowac Wałęse od środowiska Solidarności nie dawało by mu sie spotykac w czasie tej izolacji z Bp. Alozym Orszulikiem który był kierownikiem biura prasowego Sekretariatu Episkopatu Polski który to miał przycac grypsy w bucie. A te głupie SB oczywiscie nic nie wiedziało. Gdyby SB chcialo odizolowac Wałese to znazlezlionio by go owinietego w dywan w jakiejs rzecze.
Oni z tym nie mieli nigdy problemów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią dobrać się do D*** nawet największym „nietykalnym”. Wyrazy głębokiego szacunku dla pracy historyków, oby więcej takich publikacji. Trzeba odkłamywać historię współczesną nawet za cenę obalania mitów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parowóz otrząsnij się: Jest rok 2008 a nie 1951. Rozumiem twoj sentyment do tamtych lat ale cytowanie sentencji" z tamtego okresu to nawet nie jest juz cofanie sie do przeszłosci ale do antyku.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 01:41 26-06-2008
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehehe, 1951 - dobry rocznik, worków 50 kg z cementem i wódki z czerwoną kartką i porcelanową zatyczką :))


A odkładając żarty, to wtedy, na początku lat 50 sam Kiszczak o mało co nie padł ofiarą czystek stalinowskich w jednym ze sfingowanych procesów szpiegowskich....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie