Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 411
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Wiesz, podczas wojny o Falklandy brytyjski Harrier GR Mk 3 ścigał argentyński śmigłowiec uciekający lotem koszącym. Brytyjczyk nie miał już czym strzelać, bo wracał z zadania bojowego i wystrzelał się ze wszystkiego. Ale postanowił ukatrupić ten śmigłowiec strachem. I udało się. Argentyńczyk tak manewrował tuż nad ziemią, że w końcu się o nią roztrzaskał. Pilotowi Harriera nie zaliczono tego zdarzenia jako zwycięstwo powietrzne. Może to o to chodzi płaszczakowi? Może polskie FA-50 będą przestraszały na śmierć ruskie Ka-52...?
  2. „...wzmocnią zdolności polskich sił powietrznych”. Chamska, tępa, prostacka PiSowska propaganda dla PiSowskich prymitywów. „Wzmocnią zdolności polskich sił powietrznych” poprzez fakt, że są całkowicie niezdolne ani do zestrzeliwania ruskich śmigłowców, ani turbośmigłowych Tu-95, gdyby takie podleciały do granic Polski i chciały ją poczęstować cruise'ami. A są niezdolne poprzez fakt używania archaicznych (sprzed pół wieku) AIM-9L nie naprowadzających się ani na silniki turbowałowe, ani na turbośmigłowe.
  3. Jest wycięta cyfra „4” identycznie, jak w systemie USAAFowskim też była wycinana cyfra „4”. Tylko że np. s/n 42-8776 (pełny zapis) z Twojego postu nie oznacza roku kalendarzowego produkcji, a wyłącznie rok budżetowy produkcji. Pamiętajmy, że w tamtych czasach w amerykańskim systemie budżetowania czegokolwiek (poczty, przemysłu, całej innej działalności gospodarczej państwa) rok budżetowy rozpoczynał się 1 lipca jednego roku, a kończył się 30 czerwca roku następnego. I taki był obowiązek sygnowania produktów przemysłowych, usług państwowych itp. W związku z tym ruska Airacobra z s/n typu 42-coś tam mogła być wyprodukowana już 1 lipca 1941 roku. A ruska Airacobra z s/n typu 44-coś tam mogła być wyprodukowana nie później niż 30 czerwca 1944 roku, bo gdyby była wyprodukowana 1 lipca 1944 roku to już musiałaby mieć s/n typu 45-coś tam. ________________________________ Dla nie zaznajomionych z tematem jest szokiem, że w operacji Market-Garden z września 1944 roku wzięły udział USAAFowskie szybowce CG-4A z s/n 45-coś tam i tacy ludzie są w ciężkim szoku i myślą, że to jakiś przekręt, fotomontaż, czy inny kit. A to żaden kit, tylko są to szybowce wyprodukowane od 1 lipca 1944 roku.
  4. Kierowca był tak nawalony, że nawet nie chciało mu się wysiąść.
  5. Oznacza to, że w tej jednostce służyły P-39 wyprodukowane w przedziale czasowym pomiędzy 1 lipca 1941 roku a 30 czerwca 1944 roku. Na to wskazują powyższe s/n.
  6. Bardzo cenne zdjęcie (jeśli to z tego rozbitka spod Kisielic), tylko że - cholerka - nie mam tego kultowego CD ze wszystkimi numerami kontraktów US Army/USAAC/USAAF, bo to mało kto ma (a raczej nikt) nawet na USMF. Mieli to CD ci, którzy zakładali USMF, też byłem założycielem i finansującym toto, ale, kurczę, nie mam tego CD. Właściciele i współtwórcy tego CD już niestety są na warcie w lepszej rzeczywistości. A gdyby mieć to CD to można by - tak tylko jako ciekawostkę - spróbować stwierdzić, czy ten P-39 spod Kisielic to był wczesny P-39, czy późny.
  7. O, to to, bracie Materiał jest oszałamiająco piękny i wartościowy, mimo że ruski. Gdy/jeśli coś więcej znajdzie się z tego strucla to będziemy to identyfikować, a ja się tu podzielę tym dokumentem technicznym.
  8. Smoleńsk - PiSowskie kłamstwa Dobre. Tak kłamie i manipuluje lud smoleński. Nie ma to jak wywołać w ciemnogrodzie stosowne, mocne wrażenie. Jeśli coś mówi „sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych” to znaczy, że to jest COŚ i ma to najwyższą wiarygodność. „Sekretarz obrony”, czyli minister obrony w systemie administracji amerykańskiej. A kim naprawdę był płk Christopher C. Miller? W amerykańskim Departamencie Obrony był cieciem. Jego była funkcja to zaledwie Assistant Secretary of Defense for Special Operations and Low-Intensity Conflict. Pracował na tym stanowisku zaledwie 92 dni.
  9. Nie, nie prześcigają się. Nie należy mylić pejoratywnego pojęcia „parcia na szkło” i mylić osób, jakie wypłynęły w mediach na bazie tej wojny. Gdyby ktoś chciał podejrzewać wspomnianych generałów o „parcie na szkło” to warto słuchać wypowiedzi obu z nich nie z ostatniego tygodnia, ale wszystkich wypowiedzi od chwili ich przejścia w stan spoczynku. Skrzypczak nie szuka fuch i nie szuka dodatkowych źródeł dochodu, a wręcz przeciwnie, i jasno o tym mówi od lat. Kategorycznie odrzuca wszelkie propozycje wciągania go do polityki albo do doradztwa politykom, firmom branży zbrojeniowej itp. „Parciem na szkło” nazwać się tego nie da, bo to jest „antyparcie”. Pacek jest wykładowcą akademickim i też nie szuka dodatkowych fuch. Nie jest winą obu generałów, że media regularnie zapraszają ich do wypowiedzi. Gdyby ktoś chciał pisać o kimś z wojska i o „parciu na szkło” to należy pisać o kpt. rez. Macieju Lisowskim. Tu dopiero jest przykład patologicznego parcia na szkło z jednoczesnym chwaleniem się, że jest się osobą zajmującą się marketingiem i znającą się na tym. Temu panu, który wypłynął wraz z wybuchem wojny na Ukrainie, wydaje się, że jest w Polsce drugim dr. Mirosławem Oczkosiem, tylko w tematycznym zakresie wojskowości. Nie ma takiego medium audiowizualnego, gdzie Lisowski nie pójdzie i nie będzie się wypowiadał w tym jego stylu jak z imienin po trzeciej flaszce. Wszędzie go pełno, bo pojęcie „parcia na szkło” jest merkantylne, ma ono doprowadzić do wymiernych korzyści, a etyka przy tym nie występuje. Od telewizji „WP.pl” aż po telewizję „TV mn” szumowiny bąkiewicza – tam łazi Lisowski i się promuje, więc co trzeba mieć w głowie i jaką moralność reprezentować, żeby przyjmować zaproszenia od tak skrajnych mediow? Na szczęście w „WP.pl” wystąpił tylko raz, bo się tam przekonano, w jakim stylu są te jego wypowiedzi eksperckie niczym nie poparte („wiem, ale nie powiem”) i oparte na insiderskich plotkach. A WP.pl obciachu sobie robić nie będzie.
  10. Bez „prawie”. My, Ukraina i Rosja to w lotnictwie wojskowym oraz służb państwowych jeden i ten sam homo sovieticus, jeśli chodzi o kulturę techniczną i przestrzeganie procedur. Tzw. Just Culture tutaj nie istnieje, a wręcz jest czymś obcym i wrogim. Każdy rok to udowadnia wraz z doniesieniami medialnymi na ten temat. Wypadek śmigłowca z premierem Millerem nie tak znowu wiele różni się od omawianego tutaj.
  11. „Amerykanie zobaczyli pilota o twarzy hollywoodzkiej gwiazdy”. Gdyby nie Andrij, Ukraina nie dostałaby F-16
  12. PS Cieszyć się, że chociaż tyle z tego P-39 zostało. W porozumieniu z ruskimi istniał w USA bardzo zaawansowany projekt produkowania w ramach L-L dla ZSRR P-39 całkowicie drewnianych, bo Amerykanie wiedzieli, że ruscy preferują drewniane płatowce jako łatwiejsze do naprawy. Były zrobione już wszystkie obliczenia do produkowania drewnianych P-39 i przy okazji okazało się, że drewniany P-39 byłby lżejszy i szybszy od metalowego. Ale gdyby P-39 spod Kisielic był drewniany to do dziś zostałoby z niego jeszcze mniej śmieci.
  13. Beaviso - chapeau bas, dobry gościu jesteś Gdyby ukazały się jakieś trochę większe części tego strucla, czy to cechowane, czy nie, to zdjęcia mile widziane. Ruscy sami sobie zrobili niesamowicie dokładną, wielkoformatową (formatu prawie A3) instrukcję budowy i naprawy P-39 i ja ją mam. Tylko jestem teraz spakowany do przeprowadzki i nie mam pod ręką ani jednej rzeczy z mojego archiwum i biblioteki. Rozpakuję to wszystko gdzieś tak może w grudniu/styczniu, a wtedy mógłbym wrzucić jakieś skany z tej instrukcji, żeby spróbować coś zidentyfikować z tego odkopanego śmietnika.
  14. Czyli kolejne przestępstwo w polskich operacjach powietrznych HEAD zaledwie po 10 latach od Smoleńska. Nic pod dekiel nie trafia. Tylko selekcja naturalna może wyczyścić polskie lotnictwo z takich pilotów. Natomiast obciachu dla Polski nic nie wyczyści. Tak się dzieje, gdy rząd Tuska nie powsadzał do pierdla organizacji przestępczej działającej w 36. specpułku, tylko za karę za nadawanie sobie lewych uprawnień powysyłano tych przestępców na emerytury. A to wszystko po tym, gdy tupolewa do Smoleńska na 4 członków zalogi pilotowało 3 przestępców bez uprawnień do zrealizowania tego lotu. Do prowadzenia TIR-a trzeba prawa jazdy kategorii C lub C+E (bo jeśli się tego nie ma to wykroczenie albo przestępstwo w zależności od przypadku), a do pilotowania polskiego samolotu z najwyższymi władzami polskiego państwa nie potrzeba takich uprawnień, jakie są do tego wymagane.
  15. W III RP kilka razy leciałem rządowymi Jak-ami-40. • Tzw. sterylność kabiny pilotów - zero, przecinek zero • Drzwi do kabiny pilotów - rozwalone na oścież • Atmosfera na pokładzie - rozrywkowa przy otwartych drzwiach do kabiny pilotów • Liczba „doradców”, co i kiedy mają zrobić piloci - nieograniczona przy otwartych drzwiach do kabiny pilotów. Ale oczywiście „polscy patrioci” wkurzeni na maksa, gdy media podają, że jakakolwiek delegacja Pentagonu czy administracji amerykańskiej - choćby najniższego szczebla - kategorycznie odmawia korzystania z polskich vipowskich statków powietrznych do przemieszczania się po Polsce, a korzysta wyłącznie ze statków powietrznych USMC i/lub US Army lub USAF.
  16. Kaja Godek domaga się zwrotu Lwowa. „Dostaliście go od ZSRR całkowicie bezpodstawnie” Kolejny popis kretynki, której rozwydrzone bachory w warszawskim kościele pw. Św. Ignacego (bo tam to coś mieszka) zrujnowały mszę żałobną za mojego ojca, o czym kiedyś wspominałem na tym forum. I jeszcze to chamidło miało czelność podać mi rękę na hasło „przekażcie sobie znak pokoju”. Ale to na marginesie. Czekajmy na to, co jeszcze ten debil wymyśli - być może zażąda od Ukrainy zwrotu polskich MiG-ów-29.
  17. Brakuje „silnika, podwozia”? Brakuje WSZYSTKIEGO. Czy mam tu wrzucić oryginalną ruską instrukcję budowy i serwisowania P-39, żeby pokazać, że brakuje WSZYSTKIEGO? Bo mam. Przepraszam, ale takie wątki tego forum ze sproszkowanym, zatomizowanym śmietnikiem, że np. „odnaleziono Spitfire'a”, gdy de facto odnaleziono zmiażdżoną piastę jego kółka ogonowego, śmieszą mnie niepomiernie.
  18. W bardzo wielu krajach rządzi miernota wybierana przez motłoch. Przecież nie inteligencja wybrała na przykład prezydenta Jaira Bolsonaro; nie inteligencja wybrała prezydenta Javiera Mileia; nie inteligencja wybrała prezydenta Lulę da Silvę; nie inteligencja wybrała prezydenta Andrésa Manuela Lópeza Obradora; nie inteligencja doprowadziła do najnowszego politycznego zwycięstwa Geerta Wildersa. I nie inteligencja wybrała Dudę. Tylko zauważ różnicę: W państwach panów Bolsonaro, Mileia, da Silvy, Obradora i Wildersa nie ma takiej kompromitującej wypadkowości w lotniczych przewozach vipowskich, jak w państwie Dudy. Na tym właśnie polega to, że lobbysta Marek Dochnal znacznie przeszacował nazywając Polskę „Badziewolandem”. Nie ma takiego dna, jakie ma swoją nazwę, a mogłoby być przyporządkowane do polskiej kultury technicznej w lotniczych przewozach vipowskich. Oczywiście z wyjątkiem bardzo krótkiego okresu, gdy „Lot” po Smoleńsku odpowiadał za tego rodzaju przewozy. Ale to już się nie wróci. Niestety.
  19. No faktycznie trochę niepotrzebnie… Jakaż to była obraza polskiego majestatu, gdy lobbysta Marek Dochnal publicznie nazwał polskę „Badziewolandem”. O jej, o jej, a co to się działo, a iluż to patriotów było wtedy oburzonych i podnosiło swoją urażoną wrzawę. Jeśli chodzi o lotnictwo i latanie Polska nie jest Badziewolandem, bo byłaby to obraza tego słowa. Nie ma odpowiedniego słowa na określenie tego, czym tutejszy kraj jest pod tym względem od czasu powstania III RP. Pokazuje to cała wypadkowość zarówno w polskim general aviation, jak i w lotnictwie wojskowym. W stosunku do PRL w III RP ośmiokrotnie wzrosła wypadkowość. Tylko „Lot” trzyma standardy typowe dla cywilizowanego świata. Półtora roku byłem szefem marketingu i rzecznikiem prasowym szkoły pilotażu w Polsce. Materiał ludzki, jaki chciałby w Polsce latać budzi nie śmiech, a wyłącznie najwyższą grozę. Nie wpuściłbym tych ludzi nawet do zamiatania hangaru, bo już od tej czynności mogliby być niebezpieczni dla lotnictwa, a co dopiero, żeby dopuścić ich do latania. Ale kto (w patologicznym polskim „kapitalizmie”) zabroni płacić za uprawnienia lotnicze bez względu na to, czy się należą, czy nie ze względu na psychikę danej osoby…
  20. Rewelacyjny materiał. Gen. prof. Pacek szczegółowo tłumaczy, dlaczego ta wojna przebiega, jak przebiega. Chłoszcze zarówno Ukrainę, jak i Zachód. Generałowie Pacek i Skrzypczak mówią jednym głosem na temat wydarzeń związanych z tą wojną.
  21. To przed, czy po? A te bucksy to oryginały, czy kserówki? Bo cuś za śliczne óne są...
  22. Teraz nie pamiętam, czy wojskowe vipowskie samoloty są ubezpieczane, ale jeśli tak, to na miejscu ubezpieczyciela zbierałbym wszystkie takie artykuły, jak powyższe z tego tygodnia, żeby dziadostwu nie wypłacać ani grosza w razie wypadku. Nie ma drugiego takiego państwa na świecie z tak zszarganą opinią o nieodpowiedzialności, łamaniu prawa lotniczego i amatorszczyźnie w lotniczych przewozach vipowskich. Nie ma, po prostu nie ma; dzierżymy rekord świata. Polska pod tym względem ma „wyrobioną normę” za wiele stuleci. Dla przykładu USA. W XX wieku mieli dwie wpadki: • Rok 1943. Spadł im samolot z vipami FBI i US Army, a powodem był zostawiony w silniku śrubokręt. • Rok 1996. Vipowski Boeing CT-43A zderzył się z górą w Chorwacji wioząc na pokładzie amerykańską delegację rządową na czele z sekretarzem handlu. W tym locie miało miejsce złe dowodzenie, błędy pilota i zła procedura podchodzenia do lądowania na przyrządy. I to wszystko, jeśli chodzi o USA w wieku XX i XXI. Teraz bantustan Bolanda w wieku XXI: ● 2003 – katastrofa śmigłowca premiera Millera ● 2008 – katastrofa CASY ● 2010 – katastrofa smoleńska ● 2020 – afera z lotem prezydenta Dudy bez kontroli obszaru powietrznego (łeb afery ukręcony) ● 2020 – rządowy Gulfstream „naprawiony” drutem na lot przez Atlantyk A to jest tylko to, o czym wie opinia publiczna. Ile było i jest łamania prawa lotniczego oraz druciarstwa, o czym społeczeństwo nie wie?
  23. Ja jestem twardym realistą, więc jak raz mnie to (już) nie szokuje. Jeśli coś dorzucam do tego wątku to tylko działam jak reporter. Sam wiem najlepiej, do jakiego dna dojechało wiele spraw polskiego lotnictwa począwszy już od procesów szkoleniowych. Tych druciarzy, którzy na lot transatlantycki drutem „naprawili” wojskowego-rządowego Gulfstreama to dwaj znani mi przedwojenni mechanicy szybowcowi wykopaliby z warsztatu na zbite mordy. Ale to były inne pokolenia, inna mentalność, inna kultura, inne standardy zachowań w każdych życiowych okolicznościach, także przy sprzęcie lotniczym.
  24. Biznesmeni z Rosji i Chin odbyli tajne rozmowy na temat wielkiego projektu infrastrukturalnego - poinformował "Washington Post". Dziennikarze powołali się na dane ukraińskich służb, z których wynika, że Chińczycy chcą uczestniczyć w budowie podwodnego tunelu łączącego Rosję z Krymem.
  25. Smoleńsk - rosyjskie nie kłamstwa O płaszczaku kasującym procedury bezpieczeństwa w lotach HEAD. Od czasu 7:15
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie