-
Zawartość
9 370 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops
-
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Jeśli to nie kit ukraińskiej propagandy (bo zawsze trzeba to brać pod uwagę) i jeśli to nie fotomontaż z lat 2020-2023 (bo to też zawsze trzeba brać pod uwagę) to być może ukraińskie Mi-24PU-1 z francuskiego projektu wciąż się trzymają. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Żeby to jeszcze coś dawało… Ale niczego nie daje. Z „pułapu” metra nad ziemią niczego się nie zestrzeli. Zamiast takich popisów ukraińskie lotnictwo powinno wziąć się za maksymalnie silną ochronę kontrwywiadowczą, żeby nie było takich afer, jak z Motor Siczą. Bo po tej aferze to siły powietrzne Ukrainy tylko kopią sobie grób. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Szeroko zakrojone śledztwo ukraińskich służb. Tysiące podejrzanych o zdradę stanu -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Po numerze z Motor Siczem i przemytem stamtąd przez zorganizowaną grupę przestępczą złożoną ze wszystkich działów tej fabryki części do MiG-ów-29 NATO musiałoby upaść na głowę, żeby dać Ukraińcom te F-16AM w najbardziej zaawansowanej wersji. Mimo, że te samoloty są po programie MLU to wcześniej deklarowano, że przed przekazaniem ich Ukraińcom zostaną poddane jeszcze jednej modernizacji. Słabo w to wierzę; nie po aferze z Motor Siczem i po kompromitacji ukraińskiego kontrwywiadu. Do takiego kraju, jak Ukraina z bogactwem katalogu jej patologii i z ruską agenturą wszędzie, to trzeba by przy każdym F-16 postawić w trybie 3-zmianowym trzech specjalsów natowskich, którzy pilnowaliby tego, żeby nikt niczego nie ukradł z tych samolotów, albo żeby czegoś nie zbadał w jakiś sposób. Dlatego nie wierzę, żeby Ukraińcy dostali te samoloty z najnowszym oprogramowaniem M6.6 komputera misji i z najnowszymi kpr p-p AIM-120D-3 (zasięg 180 km), tylko dostaną je pewnie z dużo starszym oprogramowaniem (np. M4.3, jak z polskich F-16 na początku) i z kpr p-p AIM-120C-5 (zasięg 105 km) albo AIM-120C-7 (zasięg 120 km). A z takim wyposażeniem to te samoloty niczego wielkiego nad Ukrainą nie zdziałają. -
Pozostałość po nakrętce manierki?
pytanie odpowiedział Jedburgh_Ops → na bialawy → Identyfikacja (bez numizmatów)
W manierkach nie ma gwintów drobnozwojnych, szczególnie wykonanych w tak miękkim aluminium, jak to ze zdjęć. -
Katastrofy i wypadki lotnicze
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na macvsog → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Gdyby ktoś nie wiedział to warto odnotować, że obecnie nad Basenem Morza Śródziemnego operują najnowocześniejsze myśliwce F-102. A skoro tam działają to jeden właśnie się rozbił. https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,30395796,amerykanski-samolot-wojskowy-rozbil-sie-nad-morzem-srodziemnym.html#s=BoxOpImg3 -
To takie mało mądre eksperymenty dla „potwierdzenia” nie wiadomo czego. Otto Timm był jednym z najważniejszych pionierów amerykańskich samolotów kompozytowych. Gdyby tak wziąć jego słynny drugowojenny samolot szkolny Timm N2T całkowicie kompozytowy i z drewnianym śmigłem i dać mu jednego kpr pow-pow AIM-9X (w najprostszym trybie naprowadzania tylko na dźwięk w słuchawkach) to N2T równie dobrze mógłby zestrzelić F-22, bo ten ostatni mógłby N2T ani nie wykryć środkami elektronicznymi, ani nie dopaść go ze względu ma gigantyczną różnicę prędkości, szczególnie gdyby N2T manewrował. No i trzeba by wtedy oświadczyć, że N2T jest lepszy od F-22. Taka jest „wartość” takiego robienia sobie jaj z takimi „testami” nie wiadomo po co, jak „walka” FA-50 z F-22.
-
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
-
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Jak powszechnie wiadomo pływamy promami zwodowanymi przez Pinokia, jeździmy milionami samochodów elektrycznych załatwionymi przez Pinokia, polskie śmigłowce W-3 mają (wreszcie!) długo oczekiwane nowe silniki Made in Мотор Сич załatwione przez maciarewicza, a nasze LWL lata śmigłowcami szturmowymi AH-82 Ну Погоди Made in Мотор Сич co to нет аналогов в мире dzięki maciarewiczowi. Za to teraz pod rządami pediatry w MON wszystko będzie jeszcze lepiej. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Dzieje się i to sporo. A to dlatego, że Ukraińcy przerzucili na prawobrzeżny Dniepr na chersońszczyźnie opl i ruscy nie mogą na lewym brzegu liczyć na żadne wsparcie z powietrza. Sami ruscy skarżą się na to, że ich lotnictwo odmawia operacji w tym rejonie. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
PS Zapomniałem o zacnych magazynierach, ponieważ oni należą do najbardziej znaczących członków gangu. Przez 3,5 roku u schyłku PRL miałem okazję obserwować, jak powstaje lewizna w lotniczym sektorze produkcyjnym LWP, więc doskonale znam te homo sovieticusowskie mechanizmy. Żeby robić lewą produkcję to magazynierzy muszą dać do tego towar, a jednocześnie muszą tak zachachmęcić w papierach, żeby to wyglądało, że lewy towar rozchodował się na legalną produkcję. W systemie homo sovieticusowskim takie rzeczy spokojnie się robi. Cały ten Motor Sicz jest do odstrzału. UE i NATO musiałyby na głowę upaść, żeby brać do swoich struktur takie bagna, jak Ukraina z jej Motor Siczem i na pewno z setkami innych firm ukraińskich. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Granda z tymi ukraińskimi skunksami szmuglującymi części MiG-ów-29 doskonale pokazuje bardzo sprawną ukraińską propagandę i całą machinę medialną, na jaką cały – silnie współczujący Ukrainie – świat nabierał się od początku tej wojny i idealnie nabiera się nadal. Całą tę mitologię oparto na legendzie (bardzo zasłużonej) Kyryło Budanowa i potem dorabianej już „legendzie” (cudzysłów nieprzypadkowy) idealnego ukraińskiego wywiadu i kontrwywiadu z ich olbrzymimi sukcesami na froncie. O ile Budanow absolutnie zasługuje na największe superlatywy i na wizerunek ukraińskiego bohatera narodowego, o tyle historia tych skunksów szmuglujących części MiG-ów-29 podczas tej wojny jest kompromitacją ukraińskiego kontrwywiadu. Bo przecież nie jest tak, że ukraińskie MON nie ma pojęcia, gdzie na Ukrainie odbywa się produkcja takich części, ich składowanie, obrót nimi i ich transportowanie. Każdy ten element z definicji w każdym państwie podlega ochronie kontrwywiadowczej. I tak musiało być na Ukrainie, a już szczególnie u źródła, czyli u producenta części, w Motor Sicz w tym przypadku. Tylko że w tym oligarchiczno-korupcyjno-złodziejsko-gangstersko-sowieckim systemie, jaki tam panuje, to wszystko nie działa. Ruscy niestety częściowo mają rację, że Ukraina to państwo upadłe. Jak bardzo muszą być skorumpowani pracownicy Motor Sicz i ludzie kontrwywiadu w tej fabryce, żeby najpierw produkować lewe części do MiG-ów-29 bez numerów seryjnych (bo one przecież są ewidencjonowane), a potem żeby to szło do przemytu? W takim przeżartym korupcją i gangsterstwem państwie, jak Ukraina, żeby upilnować wyprodukowane części do MiG-ów-29 to musiałby być jeden „pilnowacz” z kontrwywiadu, potem pilnowacz pilnowacza, potem pilnowacz dwóch pierwszych pilnowaczy, a potem może jeszcze pilnowacz trzech pierwszych pilnowaczy. Wtedy może choć jeden nie byłby skorumpowany i nie dopuściłby do wycieku lewych części. Ta historia kompromituje Ukrainę maksymalnie. I to po błagalnych prośbach tego państwa o przyjęcie do UE i NATO. Tym ludziom w zabawny sposób wydaje się, że oni ze swoją mentalnością pasują do takich struktur międzynarodowych. Zresztą – czy można temu wszystkiemu się dziwić? Motor Sicz jest bandą wielowątkową. Żeby produkować lewe części poza ewidencją to gang musi się składać z kierowników działów, technologów, brygadzistów, szeregowych pracowników i ochrony fabryki. Takie rzeczy można robić tylko po godzinach, nie na zmianie. Szef Motor Sicz aresztowany. Jest oskarżony o współpracę z Rosjanami -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Ukraina: Zlikwidowano kanał wywozu za granicę części samolotów bojowych My, demoludy, „odjęliśmy sobie od ust” nasze MiG-i-29, żeby je dać Ukraińcom w ich najbardziej dramatycznej chwili, a oni szmuglują poza Ukrainę cenne dla nich na wagę złota podzespoły do ich serwisowania. Z wartości ukraińskiego euromajdanu nic nie zostało, tym bardziej, że ukraińscy oligarchowie już się sprzysiężyli, żeby obalić Zełenskiego. Mam nadzieję, że z takimi bandami, z taką korupcją, z taką oligarchią Ukraina nigdy do UE nie zostanie przyjęta. Chyba że jakimś cudem wspomniane zjawiska znikną. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
1. Producent twierdzi, że „używamy”. 2. Jak się robi, jak wygląda, jak działa, jak i na kogo ma oddziaływać marketing urządzeń wojskowych to stety/niestety z pewnych powodów sam wiem najlepiej i nie nabieram się na to. 3. Ad. punkt 2 → jeśli Polska wzięła AN/ALQ-211(v)4 choćby tylko na testy to równie dobrze też może być informacja, że Polska tego „używa” w jej F-16. 4. Jeśli nawet Polska to kupiła to – ja przynajmniej – kompletnie nie wierzę w jakość zasobników ECM, EW, czy jakichkolwiek inaczej nazywanych, a służących do WRE, które są na rynku komercyjnym i na sprzedaż. To nie są rzeczy do walki z ruskimi, bo to nie są rzeczy kontraktowe NATO, czyli powstałe w oparciu o dane natowskiego wywiadu technicznego. 5. Ad. punkt 4 → gdy czytam cały marketing AN/ALQ-211 to wiesz, z czym mam natychmiastowe skojarzenie? Ze szpitalem Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Jak psu buda kiedyś należała mi się tam opieka medyczna i poznałem powiedzonko tamtejszych lekarzy o cudownych lekach, które są – jak oni mawiają – „na wody, poty i wymioty”, czyli na „wszystko”. Identyczne wrażenie mam poznając marketing AN/ALQ-211 – obroni Cię przed „wszystkim”. Czyli jak mawiały moje koleżanki-inżynierki od elektroniki wojskowej – maszyna, co to „krawaty wiąże i usuwa niepożądaną ciążę”. 6. Nawet jeśli Polska to kupiła i ma to, wówczas zdjęcie ilustracyjne do podlinkowanego artykułu mówi wszystko, ile sztuk tego mamy – do policzenia na palcach jednej ręki, a i to po wybuchu granatu w dłoni. Czyli jeśli to mamy, to w tych kilku F-16D, które są pseudoGrowlerami dla ubogich → czytaj dla naj-, naj-, najuboższych. 7. To, co jest SP RP potrzebne to są takie zasobniki ECM dla każdego F-16, jak ma to miejsce w USAF, a nie jakiś komercyjny ECM na kilku „pseudoGrowlerach”, bo one wszystkich działań bojowych nie obsłużą. Mamy to? Nie mamy. Latamy na goło z takim skromnym ECM wewnętrznym w F-16, który spokojnie dopuścił do zestrzelenia Scotta O'Grady'ego nad byłą Jugosławią starym Kubem. To co by było, gdyby ruscy odpalali na polskie F-16 najnowsze S-300 albo S-400? A asortyment S-300 jest bardzo bogaty (42 różne rakiety). 8. Jeśli AN/ALQ-211(v)4, niby w wersji dla Polski, jest takie super/hiper, jak głosi marketing tego werku, to dlaczego USAF tego nie używają, a wręcz przeciwnie, dla USAFowskich F-16 w Stanach Zjednoczonych opracowano – i wciąż się je rozwija – cztery zupełnie inne (i innych producentów) typy podwieszanych pod F-16 zasobników ECM, na które jest ścisłe embargo eksportowe i ścisła ochrona kontrwywiadowcza? 9. L3Harris Technologies – producent AN/ALQ-211(v)4 – nie słynie z dostępu do wywiadu technicznego Pentagonu i USAF i nie słynie z tego, żeby Pentagon dzielił się z tą firmą bieżącymi zdobyczami wywiadu, jak np. algorytmy lub częstotliwości pracy zdobycznych ruskich urządzeń ECM, w przeciwieństwie do firm Northrop Grumman i Raytheon, które produkują dla USAF cztery podwieszane zasobniki ECM dla amerykańskich F-16. I to się komentuje samo. 10. Zakup przez Polskę – oczywiście jeśli to prawda – AN/ALQ-211(v)4 dla polskich F-16 to jest kolejne – z niezliczonych – robienie sobie jaj z bezpieczeństwa polskich pilotów F-16 i z ich zdolności przetrwania nad wrogim terenem. 11. Ruskie WRE podczas wojny z Ukrainą bardzo dobrze nauczyło się walczyć z natowskim sprzętem. Celność HIMARSów ruscy środkami WRE skasowali, albo przynajmniej ograniczyli, w zależności od miejsca i typu zastosowanego ruskiego urządzenia WRE. Nie ma czegoś takiego, że jak się kupi urządzenie WRE to ono sprawdzi się zawsze i wszędzie na wszelkie okoliczności i nic nie trzeba w tym urządzeniu regulować. Trzeba to stroić i korygować parametry pod znane parametry pracy elektroniki wroga. Już to widzę, gdy w razie „W” amerykańscy serwisanci firmy L3Harris Technologies z miłości do Polski siedzą na polskich DOLach i stroją Polakom AN/ALQ-211(v)4 po tym, jak dostaną informacje z amerykańskiego wywiadu technicznego (a nie dostaną, bo ta firma to nie taka liga) na temat tego, co aktualnie zdobyto na ruskich i co się zmieniło w parametrach ich elektroniki. 12. AN/ALQ-211 używają państwa, które nigdy nie będą walczyły z ruskimi, bo się z nimi mniej lub bardziej kumplują – Turcja, Chile, Oman i Pakistan, a ewentualnych wrogów mają dość prostych technologicznie. To są właśnie te kompletne jaja, jakie ktoś sobie robi z bezpieczeństwa polskich pilotów. Może ktoś wierzy, że zasobnik ECM dobry w Pakistanie będzie też idealny przeciwko ruskim systemom WRE tutaj. Ja nie wierzę. 13. SP RP są w czarnej pupie pod względem WRE. Są kompletnie bezbronne. I tak będzie. Ministrami obrony były już różne partyjne cudaki, był już psychiatra, był ruski agent, teraz kolejni partyjni idioci szykują na ministra obrony pediatrę. Już to widzę, jak zmieni się w związku z tym dbałość o przeżywalność polskiego pilota F-16 i F-35 w warunkach bojowych nad frontem wschodnioeuropejskim. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
„Paszoł” - piękny, ponadnarodowy wyraz Europy Środkowej i Wschodniej, której nie zrozumie nikt, poza nami, na jakichś forach brytyjskich, amerykańskich i innych anglosaskich... I BRAWA DLA GRUPY WB! -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Raczej jestem twardym realistą. W razie „W” SP RP są kompletnie, ale to kompletnie nieprzygotowane do jakiejkolwiek „W” i niekoniecznie zaraz musi chodzić o brak porządnych, wielozakresowych, podwieszanych zasobników ECM. Ani nie mamy DOL-i (bo to, co „jest” to jest kompletna kpina); ani nie mamy maszyn do czyszczenia DOL-i; ani nie mamy czegokolwiek na DOLe, co mają np. Szwecja i Finlandia. My nic z tego nie mamy. Mamy wyłącznie dobre samopoczucie i propagandę, że mamy F-16 i będziemy mieli F-35, do tego prostacką propagandę pisowskiego generała Nowaka, że (cytat z niego) FA-50 to „myśliwiec”. Pożywka dla ogłupianego społeczeństwa. Nie mamy porządnego CSAR do ratowania zestrzelonych polskich pilotów; nie mamy choćby najmniejszego oddziału sił specjalnych SP do wyciągania zestrzelonych pilotów z terenu. U polskich pilotów zero nauki survivalu po zestrzeleniu – polski zupak z generalskimi gwiazdkami myśli, że jak się da pilotowi na okoliczność zestrzelenia goowniane radyjko PRC-112 (które w USA już doczekało się rozprawy sądowej z powodu dziadostwa tej konstrukcji) to już wszystko i to wystarczy. Nie uczy się pilotów zoopsychologii; nie uczy się pilotów walki z psem tropiącym; nie uczy się pilotów pułapek osmologicznych przeciwko psom tropiącym, żeby nie musiało dochodzić do walki z psem. Polskiemu trepowi z dowództwa SP wydaje się, że polscy piloci będą walczyli z krajami arabskimi, gdzie psów się nienawidzi i prawie ich nie ma. Tymczasem polska doktryna wyewoluowała teraz na taką, że będzie obowiązywało uderzenie wyprzedzające na terenie wroga, a nie walka w powietrzu nad Polską. Każdy zestrzelony polski pilot zderzy się z kulturą kynologiczną Europy i Rosji. Scotta O'Grady'ego w Jugosławii w ostatniej chwili wyrwano z łap psa tropiącego i w ogóle z pościgu. Dwa zespoły sił specjalnych CSAR (francuski i amerykański) musiały zrobić akcję wyrwania gościa z łap dziczy serbskiej, która lubowała się w wyłupywaniu oczu łyżeczkami do herbaty. Jeden zespół robił pozorację, drugi wyciągał pilota z terenu. Mamy coś, żeby robić takie numery? Nic nie mamy. Kompletne nic, bo tu się nie myśli o systematycznym i systemowym zwiększaniu szans na przeżywalność polskiego pilota w warunkach bojowych. A co do braku w demoludowych F-16 zasobników ECM… Wiesz, jaka jest różnica między PRL a III RP? W PRL funkcjonowało coś, co zwało się CPBR (Centralny Plan Badawczo-Rozwojowy). Różne rzeczy w ramach tego powstawały, także z zakresu elektroniki. Wiadomo, że cudów nie ma – jak to ze sprawami naukowymi, raz coś się uda, innym razem nie całkiem, bo badania pójdą w nieodpowiednim kierunku i tak też bywało z CPBR. Ale w ramach CPBR w zakresie elektroniki powstało m.in. coś, co było eksportowane (w mrokach komuny!) do francuskiej filii IBM, bo tak dobre to coś było. Wiem, bo pracowałem przy tym. I tak samo powstawały z zakresu elektroniki świetne rzeczy dla wojska – wiem, bo powstawały na moich oczach. Dla kontrastu – w III½ RP skonstruowanej przez partię piss na bazie planu o zmianie ustroju państwa odpowiednikiem peerelowskiego CPBR jest NCBiR. Czy wygenerował on cokolwiek tak dobrego z zakresu elektroniki, żeby (jak w PRL) zachwycił się tym jakikolwiek światowy potentat elektroniki? Jedyne, co wygenerował przeżarty korupcją i nepotyzmem NCBiR to afery i złodziejstwo środków finansowych dla rodzin i znajomych królika. Wiedząc, że SP RP nie mają zasobników ECM (bo Amerykanie z nikim się nimi nie dzielą) to psim obowiązkiem NCBiR było przynajmniej zainicjowanie badań nad takim tematem. Wszystko po to, żeby polscy piloci w razie „W” nie musieli latać F-16 ze skromnym wewnętrznym systemem ECM, który guzik daje, jak znowu pokazuje przykład Scotta O'Grady'ego koncertowo zestrzelonego Kubem nad byłą Jugosławią. Dlatego nie jestem „pesymistą”, a jedynie twardym realistą. Tego uczy człowieka lotnictwo. I bardzo dobrze :-) -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Dokładnie tak jest. Serwisant jest jak dziennikarz - obaj są najbardziej idealnymi kandydatami na współpracowników wywiadu. Co – mnie przynajmniej – udowodniło się samo przy okazji likwidacji WSI i ujawnienia ich współpracowników w mediach. Ździebko mną tąpnęło, gdy okazało się, że dwóch moich kolegów-publicystów to współpracownicy WSI. Z jednym z nich do spółki wręcz pisałem artykuły o różnych aspektach techniki lotniczej. :-) Z serwisantami jest identycznie. Pracując przy „produkcji podwójnego przeznaczenia”, mówiąc eufemistycznie, i mając do czynienia z serwisantami polskimi, niemieckimi i francuskimi mogę powiedzieć, że nikt nie ma takiej wiedzy o danym urządzeniu technicznym, jak serwisant. Nawet konstruktor danego urządzenia nie ma takiej wiedzy, jak serwisant, ponieważ konstruktor kończy proces projektowy a dalej już nie wie, jak się jego produkt sprawuje w praktyce, a nie w teorii. Tę najcenniejszą wiedzę - o praktyce działania danego urządzenia - mają wyłącznie serwisanci. Nie jest tajemnicą, że polscy serwisanci na tej wojnie pracują w Ukrainie, natomiast nie wierzę, żeby byli dopuszczeni do wiedzy z gatunku ekstraklasy, czyli do urządzeń WRE. Nie ta liga. Najbardziej zaawansowane rzeczy, jakie ewentualnie mogą Polacy serwisować to produkty PCO, jakich używa ukraińskie wojsko, w drugiej kolejności mikroawionika dronów firm WB i dwóch innych polskich firm dronowych, które nie chcą się ujawniać. Ale to wszystko. Jeśli o chodzi o WRE dla lotnictwa i WRE naziemne walczące z lotnictwem na tej wojnie to jesteśmy w czarnym jelicie grubym. Tak jest. WBE pod wpływem wojny na Ukrainie skorygowała swój system nawigacyjny we FlyEye'ach, bo po pierwsze trzeba było pewne rzeczy poprawić; po drugie jeden pełnosprawny FlyEye wpadł w ręce ruskich i pod wpływem wiedzy z tego zdobycznego sprzętu dzicz nauczyła się nieco neutralizować FlyEye. A tak w ogóle to bardzo fajne czasy nastały. Zakończyła się era gigantycznej fascynacji GPSem, gdy okazało się, że podczas tej wojny ruskie WRE nauczyło się zagłuszania sygnału wojskowego GPS. Do łask wrócił Król lekcji fizyki z podstawówki, czyli wzór → droga = prędkość × czas, jak z pionierskich lat lotnictwa, czyli nawigacja zliczeniowa, wg dzisiejszej nomenklatury inercyjna. Przy silnym zagłuszaniu sygnału GPS trzeba wspomagać GPS nawigacją inercyjną, żeby np. trafić cruisem w coś ze względnie dobrą dokładnością. A urządzeń nawigacji inercyjnej już tak łatwo, a czasami wcale, nie da się zagłuszyć środkami WRE. Kiedyś, w czasach dominującej w lotnictwie nawigacji zliczeniowej, nawigator siedział i pracował na bazie wzoru „droga = prędkość × czas”, korygował swoje obliczenia o znany mu dokładnie (albo bardzo niedokładnie, w zależności od jakości komunikatów meteo) kąt znoszenia, o widok terenu pod samolotem (jeśli było to możliwe), a dziś robią to automaty. Coś na pewno się przesącza, ale na pewno nie to, o czym pisałem powyżej, a co ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa polskich pilotów w razie „W”. Łącznie to jest beznadziejna sytuacja dla SP RP. Wszystkie główne siły powietrzne NATO używają podwieszanych zasobników ECM własnych projektów i własnej produkcji, a „nie główne” siły powietrzne są – jak SP RP – dziadami kopniętymi w tyłek i rzuconymi na pastwę losu przez taki właśnie system pseudointeroperacyjności NATO i nie używają żadnych zasobników. W razie „W” te dziady będą jako pierwsze do odstrzału, dokładnie jak USAFowiec Scott O'Grady nad byłą Jugosławią. Bez włączonego zasobnika ECM (czyli tak, jak by go w ogóle nie miał) uleciał kilka minut i z mety dostał Kubem. W razie „W” to jest dokładnie los F-16 polskich, słowackich, bułgarskich i rumuńskich spośród byłych demoludów. Jako duża i relatywnie bogata Polska moglibyśmy wydobyć się z tej sytuacji i być jak Francja, gdzie jedna firma (kiedyś Thomson-CSF, obecnie Thales) robi zasobniki ECM dla całego francuskiego lotnictwa taktycznego. Wiadomo, że w Polsce nie ma tradycji i doświadczeń w produkcji wysoce zaawansowanej awioniki i żadna jedna firma takiego zadania nie udźwignie, dlatego trzeba by do tego konsorcjum, jakie wspominam powyżej. Można by niego dodać ITWL i ITR; w pierwszym z nich pracowałem, z drugim współpracowałem, więc coś o ich możliwościach wiem. Ale tak się nie stanie, bo w tutejszym ciemnogrodzie nie myśli się o kompleksowym bezpieczeństwie polskich pilotów wojskowych. Nawet kursów survivalowych (na okoliczność po zestrzeleniu) nie przechodzą takich, jak np. USAFowcy. Tu nawet nie ma z kim zjednoczyć sił, żeby opracować jakiś „demoludowy” zasobnik ECM przynajmniej dla F-16. Grupa V4 w tym kontekście nie istnieje, ponieważ i tak praktycznie rzecz biorąc nie istnieje, bo przecież do współprojektowania takiego zasobnika nie zaprosi się prorosyjskich i antyukraińskich Węgier i Słowacji. Podczas gdy stosunki z Ukrainą ochłodziły się to powinniśmy mieć z nią najlepsze z możliwych relacje na polu B+R w dziedzinie WRE. Mamy? Nie mamy. Przecież jakieś instytuty naukowe (i to nie najgorsze) na Ukrainie istnieją i jest rzeczą niemożliwą, aby przed przekazaniem Amerykanom zdobycznej ruskiej elektroniki, wektroniki i awioniki te instytuty ich sobie nie zbadały i nie przetestowały ich parametrów. Zauważmy, że od ok. pół roku pod względem WRE wszystko na Ukrainie się zmieniło. Ukraina pod względem WRE bardzo długo tę wojnę przegrywała, ale teraz to dzicz ją miejscami przegrywa, a miejscami panuje „remis”. Znikąd się to nie wzięło, bo Ukraina dostrzegła, że przed wojną zaspała co nieco sprawy WRE, a przez ostatnie 2-3 kwartały ostro to nadrobiła. Lotnicze podwieszane systemy WRE to faktycznie nie nasza liga, ale wyłącznie z naszej winy; z powodu betonu polskich trepów najwyższej rangi. Nikt o to nie dba, nikt o tym nie myśli, a „związku zawodowego” polskich pilotów F-16 i F-35 przecież nie ma, żeby alarmował on, że odstajemy pod tym względem od RFN, Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, by już np. Izraela i Korei Południowej nie wspominać. Zupełnie tak, jak gdybyśmy nie mieli potencjału naukowego i wytwórczego, żeby się zabrać za taki projekt. -
Przecież wiadomo, po co te „dywizje” powstają. Do następnych wyborów parlamentarnych piss będzie trąbiła, że nowy rząd zamordował wojsko i po raz kolejny je zredukował, a pisowskie przecież chciały tak dobrze, tylko że wszystko im zrujnowano. błaszczak przed odejściem w polityczny niebyt powinien utworzyć jeszcze dwie dywizje to efekt geobbelsowski byłby jeszcze lepszy. Trzeba sobie poczytać/posłuchać Fundacji Ad Arma, żeby się dowiedzieć, jak te polskie papierowe „dywizje” powstają i jakie mają stany w świetle tego, że nie ma chętnych do służby wojskowej. „Dywizja” czwarta w kolejności tworzenia „powstała” (na papierze) metodą kanibalizacji trzech wcześniejszych „dywizji”. Już od tego momentu stany osobowe tych „dywizji” wahają się od 40 do 65 proc. „Dywizja” piąta (do której nie ma chętnych) powstaje metodą kanibalizacji czterech wcześniejszych „dywizji”. „Dywizja” szósta (do której też nie ma chętnych) nadal powstaje metodą kanibalizacji pięciu wcześniejszych „dywizji”. Teraz średnie stany osobowe tych sześciu „dywizji” osiągną może 30 proc., jak dobrze pójdzie.
-
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Za część sprzętu Ukraina oczywiście płaci. Np. polska firma WB Electronics na okoliczność tej wojny ma kontrakty z Ukrainą na jej sprzęt, bo trudno, żeby w sektorze prywatnym obowiązywały inne warunki i tak wielkie bezpłatne dary, jakie mogą przekazywać rządy państw. Ukraina płaci też za Rosomaki i za część Krabów. Raczej słusznie podejrzewasz, że prywaciarze nie dokonują wielkich donacji sprzętowych dla ukraińskich sił zbrojnych, bo darowane przez Turcję pojedyncze Bayraktary to tylko wyjątek potwierdzający regułę. To tak nie działa. Nikt nikomu niczego nie „podrzuci” i nikt z nikim się nie „podzieli”. Na Ukrainie wszystkie trzy zdobyte Żytiele przechwycili amerykańscy specjalsi i w taki sposób Ukraina płaci za amerykańską pomoc w tej wojnie. Gdyby to tak działało, jak sugerujesz, to wszystkie samoloty lotnictwa taktycznego NATO byłyby standaryzowane jeśli chodzi o WRE i latałyby z zasobnikami ECM np. jednej amerykańskiej firmy Raytheon, czyli z zasobnikami AN/ALQ-184, albo z zasobnikami jednej firmy Northrop Grumman, czyli z różnymi wersjami zasobników AN/ALQ-131. Ale tak nie jest. Przeciwnie – nie ma w NATO żadnej współpracy w tej dziedzinie, jest konkurencja i zażarta rywalizacja, wręcz wyżynka na rynku lotniczych zasobników ECM. Amerykanie swoimi z nikim się nie dzielą i nie dzielą się know-how co do tego, jak je robić. Maleńki wyjątek stanowiła niegdyś amerykańska firma Westinghouse, która odrobinę podzieliła się takim know-how z Izraelem i Niemcami. Ale to był incydent; normalnie nikt z nikim taką wiedzą się nie dzieli, a sprzęt ECM/ECCM należy do najtajniejszych z tajnych i podlega najściślejszej ochronie kontrwywiadowczej. I za żadne dowolnie wielkie pieniądze ta sytuacja się nie zmieni. Np. mimo tak intensywnych kontaktów wojskowych USA z Arabią Saudyjską i mimo tak intensywnej sprzedaży amerykańskiej broni tamże, włącznie z samolotami, USA odmówiły sprzedaży Saudyjczykom zasobników ECM do samolotów i RSAF lata z zasobnikami brytyjskimi (obecnie brytyjsko-szwedzkimi), ponieważ rynek komercyjny tych zasobników wykrystalizował się na skutek amerykańskiego embarga na taki sprzęt. I tak to leci. Francuskie lotnictwo taktyczne lata z zasobnikami ECM własnej konstrukcji i produkcji i z nikim Francuzi nie dzielą się wiedzą, jak ten sprzęt robią. Tak samo RAF lata z ECM konstrukcji i produkcji brytyjskiej (teraz brytyjsko-szwedzkiej) i też z nikim nie dzieli się know-how. Co najwyżej można od Brytyjczyków kupić ich zasobniki. Identycznie Niemcy – sami zrobili rodzinę swoich zasobników ECM i mają je dla siebie. Nie istnieje żadna współpraca, a tylko konkurencja szkodliwa dla NATO. Z punktu widzenia Polski faktycznie współpraca byłaby nam na rękę, ale nie ma jej i nie będzie z przyczyn opisanych powyżej. Dlatego jesteśmy rezerwatem ciemnogrodu, jego ostoją i miejscem kultywowania ciemnoty w WP jeśli chodzi o dronizację i elektronizację wojska. Polskie F-16 mają swój wewnętrzny system ECM, ale to taki półśrodek. Na czas „W” powinniśmy mieć normalne duże zasobniki ECM dla każdego samolotu eskadr taktycznych. Mamy? Nie mamy z powodu głupoty WP. Taki frontowy kraj, jak Polska, powinien jak najszybciej wdrożyć model niemiecki. Tam, żeby opracować zasobniki ECM Cerberus różnych wersji trzeba było: po 1) stworzyć konsorcjum Telefunken, AEG, DASA; po 2) zaproponować współpracę Izraelowi i przyłączyć do trzech firm niemieckich dwie izraelskie zajmujące się awioniką – IAI i ELTA Systems; po 3) spróbować poprosić o pomoc Amerykanów, co wyjątkowo się udało, i firma Westinghouse pomogła stworzyć rodzinę zasobników ECM Cerberus dla całego niemieckiego lotnictwa taktycznego. A u nas, w kraju frontowym? W razie „W” na każdym DOL-u samolotów eskadr taktycznych powinny być polskie zasobniki ECM, polskiego projektu i polskiej konstrukcji z polską otwartą architekturą i z polskimi serwisantami do nich, bo żaden natowiec w razie „W” nie będzie siedział na polskich DOL-ach, żeby nam serwisować lub przeprogramowywać zasobniki ECM. I do tego na każdym DOL-u powinien być zapas kości do tych zasobników. Wszystko po to, żeby robić takie rzeczy, jakie robią ruscy na wojnie z Ukrainą, czyli gdy namierzyli parametry pracy np. GPS naprowadzającego HIMARSy to zaraz w czerwcu br. zaczęli robić nowe Żytiele z nowymi algorytmami i częstotliwościami i skasowali celność HIMARSów. Ale takie cuda to tylko w Erze. W tutejszym ciemnogrodzie tak nie ma i nie będzie. Tutaj fundusze państwowe są na egzorcyzmy salcesonem, a nie na coś, co dawałoby polskim pilotom większe szanse przeżywalności w razie „W”. Żeby to wyszło to trzeba by – dokładnie na wzór niemiecki – stworzyć konsorcjum z WIŁ, WAT, WB Electronics i kilku najlepszych politechnik plus poprosić kogoś z zagranicy o pomoc i współpracę. Na pomoc amerykańskiego wywiadu technicznego nie ma co liczyć, że udzieli Polsce informacji nt. parametrów pracy ruskich Żytieli, najnowszego zasobnika WRE Chibiny, albo radaru Su-35S bo to też wpadło w ręce Amerykanów na Ukrainie. Po tym, co Polsce wyrządził maciarewicz współpraca wywiadów NATO z Polską praktycznie ustała, a zaufanie do Polski jest zerowe. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Widziałeś kiedyś polskiego F-16 z jakimkolwiek - nawet z najstarszym - którymś z trzech zasobników ECM, jakie on może przenosić? Widziałeś? Pomogę z odpowiedzią: Nie widziałeś i nie zobaczysz. Tylko w Jordanii kowboje na chwilę łaskawie użyczyli polskim F-16 tych zasobników, bo wiadomo, że warunki były bojowe i w każdej chwili polski pilot mógł się stać polskim Michaelem S. Speicherem. Powinniśmy teraz być największym przyjacielem ukraińskich wojskowych instytutów i grzecznie prosić o wszelkie dane na temat pracy ruskich Żytieli i zasobników WRE Chibiny-M przenoszonych przez Su-35S. Jesteśmy? Była rządowa dotacja piss na egzorcyzmowanie salcesonem? Była. To może na polskie zaawansowane systemy ECM/ECCM też by się znalazły dotacje...? -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Tiaaa,... już to widzę w (k)raju nadwiślańskim. Gdy (świetny, doświadczony, mądry) kmdr por. Dura stwierdził, że musimy mieć własne roje dronów, tzn. własnego opracowania i własnej produkcji to patrzy się na niego jak na UFOszczaka. Od siebie mogę dodać: Jeśli nie powstanie konsorcjum złożone z WIŁ, WAT i najlepszych polskich politechnik, żebyśmy robili własne ECM/ECCM, czy jak kto woli WRE, to se możemy kupić nie 96, a pińcetdziewięćdziesiątsześć Apaczy, a najlepiej cały rezerwat Mohawków. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
No właśnie. Od przełomu 1991/1992 czytam we wszelkiej maści Flightach, AFMach, Air Internationalach „i w innych takich”, jaka to jest dramatyczna sytuacja z Tornadami Luftwaffe i Marinefliegerkommando, że „serviceability” spadla im do ok. 50 proc., że nie ma kasy na serwis, itd., itp. Potem w pierwszej dekadzie lat 2000. było, że „serviceability” spadła do 20 proc., że nic się nie zmieniło z kasą na serwisowanie i praktycznie te samoloty (podstawowe dla RFN) są uziemione. A jakaż była euforia i orgazmy wielokrotne głupich mediów, gdy po wybuchu wojny na Ukrainie rząd RFN oświadczył, że wyasygnuje 100 mld € na „rozwój i modernizację” niemieckich sił zbrojnych. Euforia i orgazmy wielokrotne potrwały jeszcze chwilę, po czym zabrali głos eksperci i wojskowi. Powiedzieli, że rząd RFN chyba sobie jaja robi, bo 100 mld € to jest może na zmniejszenie poziomu degradacji niemieckich sił zbrojnych, w tak katastrofalnym stanie one są, a nie na jakiś rozwój i modernizację. A więc faktycznie ani putin, ani my wszyscy jeszcze nie wiemy, czy putin tę wojnę wygrał, czy przegrał, bo jeśli „wygranym” ma być takie cuś, jak Bundeswehra i jej kumple z niemieckich rodzajów wojsk to miej nas panie boże w opiece... -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Tak, czy inaczej, Ukraina tę wojnę przegrała. Nie całkiem ze swojej winy, ale przegrała. Po części z powodu postsowieckiego systemu tam panującego i braku silniejszej woli do rozprawienia się z nim; po części z winy milionów ukraińskich dekowników mających w pompie patriotyzm (bo już zobaczyli, jak fajnie można sobie pożyć na umownym Zachodzie); po części z powodu kretyńskiego pięknoduchostwa Europy Zachodniej (czyli rozbrojenia się); po części z powodu wyrafinowanego draństwa, manipulanctwa i cynizmu Stanów Zjednoczonych. Czy można się dziwić, że Zełenski jest zawiedziony, wściekły, rozgoryczony i czasami kąsa jak ranne zwierzę obrażając różne państwa albo Zachód en bloc? Dziwić się nie można. Cudem będzie, jeśli nowa granica między FR a Ukrainą nie będzie za rok-dwa przebiegała na Dnieprze oczywiście po zniszczeniu 14 wielkich mostów, jakie tam są i mają nośność użytkową odpowiednią dla KTO, BWP i czołgów. Wprawdzie ponoć jeden z nich dwa tygodnie temu został uszkodzony, ale stoi. Ukraina tę wojnę przegrała, bo w Europie skończyło się wszystko, co można było Ukraińcom dać i kończą się pieniądze na zakupy wojskowe dla Ukrainy. Może jeszcze z wyjątkiem Polski, gdzie zostało ~70 T-72, ale czy nowy rząd RP przekaże je Ukrainie to nie wiadomo, a nawet gdyby przekazał to co z tego? Owoż nic z tego, bo pójdą na przemiał najdalej w dwa kwartały. Z kolei USA zrobiły sobie z tej wojny kompletne jaja. Na ok. 2-3 tys. Abramsów w magazynach głębokiego składowania wydanie Ukraińcom 31 to jest naplucie w twarz narodowi ukraińskiemu i Zełenskiemu, a tym bardziej w świetle tego, że w Europie nie ma już czego dać Ukrainie bez samorozbrajania się państw, a na to nikt nie pójdzie. Dla USA ta wojna to królewski dar dla wywiadu technicznego i niewiele więcej. Królewski dar w postaci przetestowania m.in. maleńkiej części systemu IBCS na bazie starych rakiet przeciwko najnowszym rakietom i cruise'om ruskim. USA nigdy w życiu nie mogłyby nawet marzyć o czymś takim. I niczego już nie zmieni ostatni akord tej wojny, czyli dostarczenie Ukraińcom tych mitycznych F-16. Niczego one nie podratują w obecnej sytuacji. Jedyne, co mogłoby odrobinę zmienić to dostarczenie Ukraińcom Gripenów C (które właśnie się luzują Szwedom), bo tylko one mają coś, co można by względnie nazwać kpr pow-pow „dalekiego zasięgu”. Chodzi o kpr Meteor o zasięgu 110 mil morskich, czyli 204 km. Tylko te Gripeny mogłyby spróbować – ale zaledwie spróbować – izolacji pola walki od ruskich Su-34 i Su-35, które Ukraińców wykańczają. F-16 tego nie zrobią, bo Amerykanie kpr pow-pow dalekiego zasięgu nie mają (dopiero opracowują dwa ich typy), a wyjątkowo wątpliwe, żeby dano Ukrainie najnowsze kpr AIM-120D-3, tylko będzie się wypychało z magazynów stare AIM-120C-5 (zasięg 105 km) i AIM-120C-7 (zasięg 120 km), których w magazynach jest od metra i nikt już tego nie chce. Tę samą metodę wypychania staroci Amerykanie stosują przecież na Ukrainie w przypadku Patriotów i ATACMSów. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
„Wojna z Rosją znalazła się w impasie i aby go przełamać, potrzeba byłoby wielkiego technologicznego przełomu, a na to się nie zanosi. [...] Prędzej czy później okaże się, że po prostu nie mamy wystarczająco dużo ludzi do walki” — przyznał w opublikowanej w środę rozmowie z brytyjskim tygodnikiem "The Economist" naczelny dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Jeszcze przed tą wojną ostrzegało się pisowskich idiotów i propagandzistów, żeby tego dziadostwa nie kupować, bo jest nieodporne na WRE, ale nie - dla propagandy „modernizacji” WP oczywiście ta miernota musiała to kupić, bo tanio było. Tanio i dobrze nigdy nie chadza w parze.