Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    11 437
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Właśnie trwa aukcja na buty identyczne, albo prawie identyczne, jakie powyżej nosi Patton, i jakie z bardzo dużym prawdopodobieństwem mogły trafiać także do Wojska Polskiego tuż po I w.ś. Ponieważ aukcja się skończy i zdjęcia przepadną to uratujmy najważniejsze z nich.
  2. Nie wiem, co to ma „udowadniać”, bo kompletnie niczego nie udowadnia. Każdy może sobie wierzyć, w co chce na widok tego hiszpańskiego incydentu. Wszystkie incydenty z rzekomymi, albo nie, ptakami to podstawowa informacja-wymówka dla mediów, gdy coś niedobrego na oczach ludzi dzieje się w lotnictwie wojskowym. Wszystko zawsze i na całym świecie zwala się na ptaki bez względu na to, czy to prawda, czy nie. Żaden dowódca sił powietrznych nie chce wyrzucać z wojska swojego kumpla-szefa sekcji bezpieczeństwa lotów, który toleruje chuligaństwo w powietrzu, a chuligaństwo jest wszędzie. Każdy może sobie wierzyć, w co chce na widok tego hiszpańskiego incydentu, tylko jeszcze trzeba mieć zielone pojęcie, co widać z kabiny statku powietrznego, jaki jest ludzki czas reakcji i jaka jest reaktywność powierzchni sterowych. Nawet piloci szybowcowi przy ich prędkościach lotu rzędu 90÷160 km/h mają zderzenia z ptakami, bo taki jest (albo raczej nie jest) czas reakcji i człowieka, i systemu sterowania szybowcem. Każdy może sobie wierzyć w „geniusza”, który przy prędkości, jak wspomniałem, rzędu ~450÷600 km/h „dostrzegł stado ptaków” i zareagował. Ja nie wierzę i nie uwierzę, bo wiem co widać z kabiny przy prędkościach choćby tylko o połowę mniejszych i jakie są czasy reakcji człowieka oraz sprzętu lotniczego i również wiem, jakie kity wojsko zawsze wciska zwalając incydenty na ptaki. Ponieważ to Hiszpania to ten „geniusz” musiałby mieć na widoku stado kilkudziesięciu największych hiszpańskich ptaków - orłów cesarskich - żeby odpowiednio zareagować, a nie małe nadmorskie rybitwy.
  3. Bardzo dziękuję za wszystkie Twoje ciekawe posty. Dobrze pokazują, że problem jest ponadnarodowy. I dobrze też pokazują, do czego dorosły inne narody, a do czego nie dorósł naród tutejszy.
  4. Normalnie geniusz, nie pilot. Przy tych prędkościach, z jakimi latają te myśliwce, piloci zawsze pakują się w ptaki lub ich małe stada, bo ich po prostu przy tych prędkościach nie widzą, a ten geniusz przy prędkości (dla gawiedzi) ~450÷600 km/h „dostrzegł stado ptaków”, którego nie widać nawet przy powolnym przesuwaniu się kamery filmującej ten pokaz.
  5. Świetne zdjęcie dobrze pokazujące to, co napisałem w poście z Pattonem. Mamy już w tym wątku buty na 8 tych amerykańskich haczyków (a potem następują nity oczkowe), na 10 haczyków (+ nity oczkowe) i na 14 haczyków + nity oczkowe. A więc nie ma cudów - któreś z tych butów były w pełni akceptowalne przez U.S. Army, ale nie każde pochodziły z zamówienia dla wojska, tylko były wyprodukowane przez cywilnych szewców albo do wojskowych sklepów PX, albo po prostu do własnych sklepów i potem takie buty nazywało się „civvie street”, albo „private purchase”, ale to wszystko było normalne w U.S. Army. Dla rekonstruktorów historycznych to są bardzo dobre wiadomości, ponieważ na amerykańskim eBay ludzie nierzadko nie wiedzą, co sprzedają i zawsze jest to dobrą okazją do kupna czegoś eks-wojskowego za minimalne pieniądze.
  6. W powyższym materiale zaiste wzruszające jest oświadczenie Koreańczyków, że oni nie będą płacić żadnych kar umownych, ponieważ nie oni za nie odpowiadają, a wyłącznie Polacy. Naprawdę dobre. Jako żywo przypomina mi się moja ponad dwuletnia współpraca z szefostwem na Polskę Daewoo (pisałem o tym wcześniej). Bantustan Bolanda niczego, kompletnie niczego się nie uczy, bo organicznie jest do tego niezdolny.
  7. Samolot FA-50 w polskiej armii. Kronika zapowiedzianej klęski Mariusz Sarosiek - ot postać w tej całej grandzie...
  8. Uwaga ogólna, myślę, że szczególnie przydatna dla rekonstruktorów WP okresu międzywojnia. Ogólny problem z butami kawaleryjskimi U.S. Army jest taki, jak z całą U.S. Army czasu I i II wojny światowej. Problem taki mianowicie, że sporo rzeczy na żołnierzach pochodziło z (mówiąc po amerykańsku) civvie street albo z wojskowych sklepów PX (Post Exchange), gdzie cywilni handlowcy oferowali masę rzeczy produkowanych poza kontraktami wojskowymi, które jednak były à la rzeczy wojskowe. Było to tak, że jeśli szef U.S. Army Quartermaster Corps w danej jednostce nie dawał rady zgromadzić czegoś dla żołnierzy i/lub oficerów z oficjalnych zamówień rządowych, wówczas dawał żołnierzom i/lub oficerom pieniądze na zakup tego czegoś na rynku komercyjnym - na tej „civvie street”, czyli na „cywilnej ulicy”. Wiadomo było, którzy krawcy, kaletnicy lub szewcy robią takie rzeczy i tam właśnie się szło ze starannie wydzieloną sumą USD na zakup tego, czego brakowało w jednostce. Nikt tego nie gonił w ramach dyscypliny formalnej tak podczas I, jak i II wojny. Wielu żołnierzy chodziło ubranych jak chciało pod względem czapek, koszul, butów i galanterii skórzanej. Względne wzory kroju i koloru musiały jedynie trzymać spodnie i kurtki mundurowe. Stąd też mogły się zdarzać także i takie buty kawaleryjskie, jak poniżej i gdyby któryś z polskich rekonstruktorów historycznych zdobył takie buty czy to jako oryginały, czy repliki to szefostwo danej grupy rekonstrukcyjnej nie powinno mieć o to pretensji. Poniżej jest kawalerzysta por. George S. Patton w roku 1916. Tak, TEN George S. Patton. Jak widzimy ma buty jeszcze inne, niż pokazane powyżej.
  9. Nie wiem, jaki jest alfa krytyczny (a raczej pozakrytyczny) dla F/A-18A, ale wariat za sterami tego samolotu otarł się o alfa pozakrytyczny tego F/A-18, który grzecznie odmówił współpracy na takim alfa. Kolejny pajac, któremu wydawało się, że pilotuje Mirage'a 2000 albo Rafale, bo tylko one wytrzymują takie numery.
  10. Gdyby ktoś widział już wystawę Mateusza Delinga poświęconą Polakom z Kaszub wcielanym do Kriegsmarine to będę bardzo wdzięczny za wrażenia z tej ekspozycji oraz z tego, co mówi o niej kustosz kłanińskiego muzeum, bo od niedawna jest tam takie stanowisko. Będę jechał na Hel chyba dopiero we wrześniu, więc nie tak prędko zahaczę o Kłanino.
  11. Nie wyobrażam sobie, żeby ludzie tego spokoju, tej mądrości, tej pokory i tolerancji, tej życzliwości dla ludzi i zrozumienia ich, jak prof. teolog Tadeusz Bartoś (b. dominikanin), prof. teolog Tomasz Polak (b. ksiądz), prof. teolog Stanisław Obirek (b. jezuita) mieli jakieś głosy krytyczne do wystawy „Nasi chłopcy”. Gdyby żył ks. Tischner to też nie wyobrażam sobie, żeby miał takie bezdennie prymitywne i agresywne komentarze do tej wystawy, jak prawicowych „patriotów” oraz szefa oślizłej partii roszczącej sobie prawa do rzekomej 130-letniej tradycji.
  12. Tak, zgadza się. Wszyscy moi koledzy-rekonstruktorzy, którzy portretują i Wrzesień, i PSZ, mówią, że „Cytadela” to klasa sama dla siebie, nieomal poza skalą. Mam nadzieję, że to nowe podforum przyda się także „Cytadeli”.
  13. Tak, to inny typ. Wprawdzie mam wrażenie, że te buty to repliki, ale uważam, że kosherne, jak to się mawia w rekonstrukcjach. Te amerykańskie buty kawaleryjskie zwały się „three-buckle boots”, czyli trzyklamerkowce. Fajnie chłopak jest zrobiony i dobrze doinwestowany Dzięki za fajny post!
  14. Tylko tyle, że Polacy służyli w niemieckich mundurach także w cieniu holenderskich wiatraków. Przesłanie Twojego postu z ks. Józefem Tischnerem jak widać nie dotarło.
  15. Nad terenami pokazów lotniczych oraz nad plażami pilotom odpiernicza. Jak zawsze i wszędzie.
  16. À propos kurtek mundurowych to pasuje tutaj także wątek identyfikacji pewnego guzika amerykańskiego znalezionego w Polsce. Może i takie sprawy mundurowe komuś też się przydadzą. Tomasz70 świetnie rozprawił się z tematem. :-)
  17. Na razie zaczynamy skromnie od opinaczy M1917 Dismounted, czyli dla piechoty. Tematy amerykańskich militariów WP wyskakują nieraz w nieoczekiwanych wątkach i tak było w poniższym wątku o Lend-Lease czasu II wojny światowej. Wszystko zaczęło się od znalezionej klamerki od takich opinaczy. Jest to więc sygnał, że spośród dwóch wzorów amerykańskich opinaczy M1917 - Dismounted (dla piechoty) i Mounted (dla kawalerii) - co najmniej te pierwsze pozyskano od Amerykanów dla Wojska Polskiego.
  18. Ciekawy incydent, taki raczej kończący wojskową karierę tego pilota. Na awarię silnika - jak pyta D. Kamizela - to zupełnie nie wygląda, bo awaria jednego z dwóch silników powodowałaby asymetrię ciągu, czyli w pierwszej fazie awarii lot z trawersem zanim pilot nie skompensowałby zjawiska wychyleniem sterów kierunku. Awaria jednego z dwóch silników nie powoduje wykonania półbeczki, jak zrobił to ten F/A-18. Awaria jednego z dwóch silników Horneta powodowałaby lekki i krótkotrwały obrót samolotu o kilka stopni wokół osi Z, a nie - jak w tym przypadku - dynamiczny obrót o około 170° wokół osi X. Na miejscu tego pilota zacząłbym już szukać roboty w liniach.
  19. Tak, polski „trench art” kwitł tak samo, jak chyba we wszystkich armiach świata. Było kiedyś takie forum nieco konkurencyjne wobec tutejszego i były tam pokazywane amerykańskie manierki M1910 znajdowane w Polsce, a oczywiście z zasobów WP. Jedna ewidentnie była już z wojny 1939 roku, ponieważ miała wyryte miejsca pobytów żołnierza na froncie, czyli zapewne miejsca walk z Niemcami. Zdjęcie tego wspaniałego historycznego przedmiotu niestety spaliło mi się w jednym z poprzednich komputerów (nomen-omen z amerykańskimi dyskami). Pamiętam też, że była to już mocna manierka aluminiowa M1910 z roku budżetowego 1918 spawana z dwóch części, nie zaś jedna z wcześniejszych produkowanych w skomplikowanej technologii odlewania/tłoczenia odśrodkowego, bo te manierki były wprawdzie bardzo ładne, ale delikatne, a w wojsku rzeczy mają być mocne, a ładne ewentualnie przy okazji. Niemniej ze stuprocentową pewnością można zakładać, że także te najwcześniejsze delikatne manierki M1910 1st Pattern z tej technologii „spun” również służyły w WP. O zestawach manierka / kubko-menażka / pokrowiec będzie jeszcze dużo.
  20. To jest zwyczajny wątek, tyle tylko, że dla ludzi doświadczonych życiowo, zrównoważonych emocjonalnie, nie oczekujących od życia cudów, a przede wszystkim dla ludzi nie uważających, że są lepsi od innych w życiowych sytuacjach ekstremalnych.
  21. Poniżej jest fotografia zamieszczona na forum przez kolegę @formoza58 w wątku o czworonożnych towarzyszach życia żołnierzy WP. Przy okazji znakomicie widać u żołnierzy amerykańskie buty dla kawalerii.
  22. Jest dokładnie, jak piszesz. To wszystko już dzieje się od ponad 3 lat na Ukrainie. Aż tak daleko od Polski...?
  23. Począwszy od poniższego postu rozpoczyna się dyskusja o amerykańskich koszulach wojskowych wykorzystywanych w Wojsku Polskim.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie