Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 355
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Od bardzo dawna nie chciałem krakać, ale w cichości nieraz zastanawiałem się, kiedy milicja piss wpadnie na taki pomysł :-( To jest dokładnie tak, jak z Riese - jeden badacz tych spraw zwierzęco nienawidzi innego badacza tych spraw. Teraz czas, żeby milicja zabrała Mateuszowi Delingowi wannę kupioną w... Normandii. Dlaczego? Bo tak!
  2. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Gdyby w Kłaninie powstał oryginalny TII (nie replika, jaką zrobili ruscy) to Mateuszowi Delingowi zapiszę w testamencie parę szkopskich gadżetów, które będą do TII pasowały.
  3. Nie masz zielonego pojęcia, o czym piszesz. W NIK nie ma ani jednej osoby z lotniczym wykształceniem, wyszkoleniem i doświadczeniem. Szef kancelarii prezesa rady ministrów ma się znać na kartach podejść do lądowania na lotniskach świata? Bo do tego sprowadził się obecny wyrok politycznego pisowskiego sądu. Dworczyk zna się na tych kartach, na ILS-ach, na mapach Jeppesena? Bo jeśli nie to pod sąd z nim natychmiast. Artur Wosztyl powiedział: „Przygotowując się do lotu do Smoleńska dysponowałem kartami podejścia sprzed kilku lat; nowych kart nie było, otrzymaliśmy je dopiero po katastrofie”. I to szef kancelarii prezesa rady ministrów ma za to odpowiadać, czy burdel wojskowy? Ten sam burdel, który doprowadził do tego, że samolot do Smoleńska prowadzili dwaj piloci i nawigator, którzy z całym złamaniem prawa lotniczego nie mieli uprawnień do wykonania tego lotu.
  4. Żeby jeszcze ta postać miała inną kulturę prezentacji techniki w kontekście historii. Ale nie ma. Mnie ona nie odpowiada.
  5. Kolego, jeśli nie masz pojęcia o prawie, prawie lotniczym i w ogóle o niczym, co lotnicze to wówczas korzystniej dla wszystkich byłoby zachować milczenie. Zapytaj obecnego szefa kancelarii prezesa rady ministrów, czy wie, jaki ILS, której kategorii, jest na lotnisku, na którym Duda lądował w Afganistanie, i czy obecny szef kancelarii prezesa rady ministrów wie, czy ten ILS jest kompatybilny z przyrządami pokładowymi samolotu dyspozycyjnego prezydenta? I zapytaj szefa kancelarii prezesa rady ministrów, czy w ogóle wie, co to jest ILS, jak działa, i jak w związku z tym zadbać o bezpieczeństwo prezydenta? I nie siej tutaj niekompetentnej propagandy pisowskiej po politycznym wyroku sądu, za który to wyrok dyspozycyjni sędziowie kiedyś zapłacą, to tylko kwestia czasu.
  6. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    A żeż mi się przypomniało teraz... Kiedyś faktycznie wypożyczyłem na wystawę różne drugowojenne rzeczy z zakresu trochę lifestyle'owego, a trochę bytowania w terenie, w tym piękne pudełko zapałek w stanie idealnym. I co się stało? Myszy zjadły to pudełko razem z zapałkami. Do zwrotu miałem już tylko sieczkę z tego wszystkiego i oczywiście wielkie przeprosiny. Już drugiego takiego pięknego pudełka w tak idealnym stanie nie udało mi się kupić. Tak więc trzeba uważać na wszystkie czynniki, gdy się coś wypożycza na wystawę czasową jakiemuś muzeum ?
  7. Tiaaa... I jeszcze ości po rybach z Jeziora Tyberiadzkiego, gdzie Pan Jezus spożywał je był z Szymonem Piotrem, Tomaszem i Natanaelem.
  8. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Obejrzałem tę stronę. No cóż, rzekłbym, że taka ekspozycja (a w każdym razie duża jej część) to aż zaprasza lepkie ręce. Do muzeum z taką ekspozycją to nie wypożyczyłbym nawet pudełka zapałek z II wojny. Albo sto procent rzeczy zamknięte za szkłem, albo nie ma współpracy. Myślę, że polskie środowisko rekonstruktorów historycznych i kolekcjonerów też już dojrzało do takiego podejścia do sprawy, choćby po ww. numerze odstawionym w Łodzi, gdzie na 99 proc. wiadomo, kto mógł ukraść eksponaty z prywatnych kolekcji na wystawie czasowej, tyle tylko, że za rękę się go nie złapało. Kłanino ma olbrzymi potencjał i warto, żeby pewne prawdy już przyswajało, jak to wszystko działa. A potencjał jest naprawdę olbrzymi, bo też międzynarodowy. Można sobie luksusowo zamieszkać w pałacu w Kłaninie i po minucie marszu być w muzeum Mateusza Delinga - przecież to jest rewelacja i dla widza krajowego, i zagranicznego. Sam tak zrobię, jak muzeum już ruszy. Ale w myśl tego starego holenderskiego przysłowia, które przytoczyłem powyżej „Zaufanie przychodzi pieszo a odjeżdża konno” musi Pan Mateusz właśnie zbudować to zaufanie i zainwestować albo w zabudowę ścian za szkłem (sam był w takim muzeum w Normandii), albo w gabloty ze szkłem i wtedy można rozmawiać z rekonstruktorami i kolekcjonerami, jaką by tu fajną wystawę czasową wspólnie zorganizować. Na takie coś, jak w tym Museum für historische Wehrtechnik to już w Polsce nikt się nie zgodzi, bo to jest jak zaproszenie do podkradania fajnych rzeczy, a trudno zatrudnić nie wiadomo ilu strażników do pilnowania każdego widza.
  9. W kabaretowym kraiku, w którym budowlaniec był jak najpoważniej rozpatrywany na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich wszystko rzecz jasna możliwe.
  10. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Jest pytanie - jak to było eksponowane? Kiedyś wywiozłem do pewnego muzeum chyba z 80 proc. mojej kolekcji i wszystko do mnie wróciło, bo na wystawie czasowej było w zamkniętych gablotach, a pani dyrektor muzeum przyłożyła gigantyczną wagę do tego, aby właśnie nikomu nic nie zginęło, bo sporo ludzi złożyło się na to przedsięwzięcie muzealnicze i wspólnie zrobiliśmy coś, czego w w polskich muzeach nie ma i nie będzie. Tylko po prostu do powodzenia takiego przedsięwzięcia trzeba odpowiedniego sprzętu (zamknięte na klucz gabloty), personelu pilnującego wystawy i superodpowiedzialnego kierownictwa muzeum. Nasze eksponaty nie były ubezpieczone, bo muzeum nie było na to stać, a jednak nic nie „wyparowało”, bo naprawdę świetni i odpowiedzialni ludzie tym zarządzali ze strony muzeum.
  11. Czyli sąd uznał, że wszyscy szefowie kancelarii prezesa rady ministrów w III RP musieli i muszą znać Prawo Lotnicze. Skład sędziowski związany z tym wyrokiem straci kiedyś prawo wykonywania zawodu, albo w najlepszym razie skończy karierę w sądach rejonowych w okolicy Wyspy Wolin.
  12. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Gdy już kłanińskie muzeum będzie się otwierało to byłoby dobrze poinformować, jakie wystawy czasowe są planowane w najbliższym roku lub dwóch, żeby ich ewentualni współudziałowcy mogli się zastanowić, czy właśnie wziąć udział w którejś z wystaw? I wtedy muzeum mogłoby zaprosić do współtworzenia wystaw środowisko rekonstruktorskie i kolekcjonerskie, bo one się przenikają. Taki model działania sprawdza się idealnie i przykłady tego są. W Polsce kolekcjonerzy militariów mają takie rzeczy, że niejedno muzeum może się schować. Ale jeden warunek, który kłanińskie muzeum musi przyjąć jako żelazny standard – stuprocentowe bezpieczeństwo eksponatów wypożyczonych od strony społecznej przedsięwzięcia. Ja wprawdzie nie mam z tym złych doświadczeń i jak już coś wypożyczałem na jakąś wystawę czasową to wszystko do mnie wróciło, ale moi koledzy mają z tym różne doświadczenia, także złe. Środowisko rekonstruktorskie i kolekcjonerskie współtworzyło kilka wystaw związanych z PSZ w łódzkim Muzeum Tradycji Niepodległościowych. Udały się i było fajnie i ciekawie. Ale za ostatnim razem („ostatnim” także dosłownie) moi koledzy rekonstruktorzy stracili w tym muzeum kilka cennych eksponatów i były one już nie do odzyskania. Potem jest tylko niemiłe wypieranie się itp., czyli wmawianie, że nikt nic nie wie, rzeczy same wyparowały itd. Jest takie świetne bardzo stare holenderskie przysłowie - „Zaufanie przychodzi pieszo a odjeżdża konno”. Moi koledzy powiedzieli, że z łódzkim muzeum już nigdy niczego nie zrobią w zakresie wystawiennictwa, bo nikt nie będzie tracił cennych rzeczy nie do odkupienia i nawet ubezpieczenie takich rzeczy nic nie daje. Kłanińskie MTMiHP to osesek na mapie polskiego muzealnictwa wojskowego, tym bardziej więc niech przechodzi przyspieszony kurs współdziałania ze stroną społeczną, która może bardzo dużo wnieść do tego muzeum, a szczególnie do wystaw czasowych. Tak mi się wydaje.
  13. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Dzisiejszy najnowszy odcinek Tank Huntera niech tradycyjnie wrzuci tutaj Woody, a ja doczekałem się w dzisiejszym odcinku odpowiedzi na powyższy post. Bardzo dziękuję i pozdrowienia dla muzeum.
  14. Słynny pissowski cenzor bananów w Muzeum Narodowym to by kupił za dużą bańkę € nawet 59. kopię całunu turyńskiego (i tak będącego fejkiem), aby tylko ten gadżet znalazł się w Polsce.
  15. Nie ma lepszego komentarza, jako kwintesencji demolki MIIWŚ. „Nosze z Westerplatte„, które kupiło Muzeum II Wojny, pochodzą prawdopodobnie ze... szpitala psychiatrycznego.„ Nosze z Westerplatte”, których zakupem kilka dni temu pochwaliło się Muzeum II Wojny Światowej, pochodzą najprawdopodobniej ze szpitala psychiatrycznego na Srebrzysku w Gdańsku. Rozpoznała je rekonstruktorka, która kilka lat temu dostała nosze... w prezencie urodzinowym.
  16. Ostatnio coraz częściej rówieśnicy Terleckiego, którzy też obecnie funkcjonują w życiu publicznym, mówią o tym, co z ich znajomymi, którzy byli polskimi hipisami zrobiły substancje odurzające i jakie po latach są tego konsekwencje mózgowe. Gdy Mister „pies” Terlecki był polskim hippie to ja byłem w podstawówce, ale trzy klasy wyżej było dwóch gitowców (ówcześnie szczyt patologii społecznej, a dziś to by było kółko różańcowe) i oni wszystkich edukowali, czym szanujący się kontestator PRL miał się potraktować, aby wyzwolić się z otaczającego systemu i przenieść do nirwany. Było to TRI (trójchloroetylen), Butapren i smażony na patelni proszek Ixi. Wszystkie cztery rzeczy (TRI, butapren, Ixi i patelnie) były w PRL zawsze łatwo i wszędzie dostępne. Chleba, masła i cukru mogło nie być, ale te cztery rzeczy były zawsze. W Warszawie na rogu Nowego Światu i Foksal był olbrzymi sklep chemiczny, gdzie np. TRI (dziś zakazane) było sprzedawane nie na butelki, ale na gąsiory. A jakie są dziś efekty - każdy widzi. Mister Donald „Oddball” Sutherland też szczekał w pewnym kultowym filmie, ale to jednak nie to samo, co Mister Ryszard „pies” Terlecki i jego poziom umysłowy. Różnice fizjonomiczne i mózgowe między oboma gentlemenami są wyraźne aż nadto.
  17. PS I te muzea są siebie warte, i ten banan z Korei wart tych LWP-owskich noszy. W MWP w gablocie o Market Garden leży destrukt amerykańskiego hełmu M1 z informacją, że ten szmelc to hełm 101. DPD z Holandii. Ten strucel za 2 baksy oczywiście nie ma na bokach żadnego elementu szybkiej identyfikacji pododdziału, jak malowano w 101. DPD. Oryginalnych hełmów 101. DPD z II wojny na rynku nie ma. Ostatni jaki widziałem wzoru M1C był chyba ze ćwierć wieku temu i kosztował 24 000 $. Zwykłego M1 ze sto jedynki w ogóle nie pamiętam, ale gdyby był, to by kosztował co najmniej kilkanaście tysięcy $. Nie ma to jak kupić strucla za 2 baksy z rozwalonym linerem (jak w przypadku MWP) i w gablocie położyć przed nim karteczkę, że to hełm M1 sto pierwszej DPD z operacji Market Garden. A gawiedź niech wierzy i cieszy się, że obcuje z prawdziwą historią. Te nosze po ludowiźnie to te same metody działania.
  18. Dziwota? Banan leży w gablocie warszawskiego Muzeum Wojska Polskiego na wystawie poświęconej operacji Market Garden i wmawia się gawiedzi, że to walkie-talkie z walk w Holandii w 1944 r.
  19. Jedburgh_Ops

    Pandemia

    Albo załapał się na paniczny „pobór” na widok operacji Market Garden. Nie było takiego nieletniego, ciecia, łamagi i półinwalidy, jakiego by wtedy nie wcielono i nie dowieziono do Holandii.
  20. W jakimkolwiek języku będzie lepiej, niż w tym.
  21. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Przyznam szczerze, że zazdroszczę prezesowi Mateuszowi Delingowi jego Fundacji Exercitus i Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza w Kłaninie, ale jest to zazdrość najszlachetniejsza, ponieważ przepojona podziwem, uznaniem, że to wszystko się udało i postępuje – jak na polskie realia – sprawnie. A zazdroszczę w zdrowy sposób dlatego, że w roku 2001 też chciałem założyć podobną prywatną placówkę muzealniczą, ale poświęconą wyłącznie siłom szybowcowym i spadochronowym II wojny światowej. Z paru jednak powodów plan się nie powiódł, chociaż miałem do niego przygotowaną wielką i precyzyjną machinę public relations. Tym bardziej więc podziwiam tych, którym podobne przedsięwzięcie się udaje i gratuluję im. Żałowałem, że mnie się nie udało i że widzowie stołecznego MWP dzięki rządom jego kolejnych kompetentnych dyrektorów nadal będą oglądać w gablotach poświęconych operacji Market-Garden ten kit, jaki tam jest wciskany, włącznie ze sprzętem z wojny w Korei. Ale… Czy to Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza w Kłaninie to właściwie już działa, nie działa, trochę działa, trochę nie działa, działa ze znajomymi królika, czy jak to w ogóle działa? Czy nie mógłby się na tym forum zarejestrować jakiś rzecznik prasowy tego muzeum? Przecież tu jest znaczący fan club tej placówki, a nie każdy w końcu musi mieć konto na FB, żeby zamienić słowo z kimś z MTMiHP. Zresztą jak na fascynację ludzi tym Kłaninem to aktywność na profilu FB tego muzeum beretu z głowy nie zrywa. Tutaj byłoby o niebo więcej chętnych do porozmawiania z tym Kłaninem. Ostatnie „aktualności” w witrynie internetowej muzeum są z 12 grudnia 2017 r., czyli są świeżości nie oszałamiającej. Na FB MTMiHP ostatni news jest z 13 września 2020 r., ale jest z grubej rury, bo (chyba) z fajnej imprezy rekonstruktorskiej, wprawdzie zero opisu, ale na oko to tak wygląda. Aktywność ludzka na FB? Na FB MTMiHP impreza rekonstruktorska z 13 września 2020 r., a komentarzy – zero. Impreza rekonstruktorska z 12 września 2020 r. – komentarzy zero. Czasowa wystawa z 29 sierpnia 2020 r., – komentarzy zero. Filmik z wydobycia Stuga III z 8 lipca 2019 r., – komentarzy zero. Militariada 15-16 czerwca 2019 – komentarzy zero. Trailer z Bitwy o Wielką Wieś, którą muzeum współorganizowało – komentarzy zero. Itd., itp. Na tym forum trwa nieraz ekscytacja na widok byle übermenschowskiego zardzewiałego wihajstra wydobytego z jakiegoś bajora lub rzeczki, a tymczasem MTMiHP robi rzeczy na grubo, za to komentarzy do tego nie ma z ich strony i w ich mediach, ot ciekawostka. Jak się okazuje w MTMiHP są jakieś wystawy czasowe. Co to za wystawy? – człowiek się nie dowie. Tak jakby robione były wyłącznie ze znajomymi królika i dla nich. Szkoda, bo nie tak robi się wystawy czasowe poświęcone wojskowości czasu II wojny światowej. Muzea nie prywatne, ale państwowe lub samorządowe robią to zupełnie inaczej i efekt tego jest bardzo dobry, a o inicjatywie wie bardzo szeroka publiczność. W Kłaninie tak to nie działa. Szkoda. Oczywiście Szanowny prezes nadal może być filmikowym youtubowym płetwonurkiem, kopaczem, prezenterem historii (bardzo dobrym, jakieś wpadki się nie liczą) i w ogóle wybitnym w swojej dziedzinie youtuberem (bo jest nim), ale to wszystko trochę nie tak powinno działać. Osobiste publicity prezesa (świetne!) to jest jednak coś zupełnie innego, niż profesjonalna informacja placówki muzealniczej. No więc czynne jest to muzeum, czy nieczynne? Jest jakiś plan nadchodzących wystaw czasowych, czy nie? Można się czegoś dowiedzieć na takie tematy? Pozdrawiam MTMiHP i jeszcze raz gratuluję całego tego pomysłu.
  22. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Ale jak najbardziej obiecują, że zrobią krzywdę wszystkim tym, którzy widzą ten proceder. Cały czas, do dziś, wzywam do tej bandy milicję, bo nie dość, że banda ma w ofercie groźby karalne (art. 190 KK) to jeszcze dewastuje las, który jest rezerwatem przyrody. Szkoda, że ekipa Tank Huntera nie chodzi do tego lasu, bo ta banda wywala z wagonów i pojedyncze sztuki jakiegoś złomu i jakieś konstrukcje. A tego jest zawsze cały wielki pociąg, nie jakaś tam kanciapa na złomowisku, szopa rolnika czy inna buda, jak w filmach Tank Huntera. Ja drugowojenne AFVs baaardzo lubię, ale to trzeba niestety nie „lubiącego pojazdy”, ale właśnie takiego mistrza tematu, jak Mateusz Deling, który w sekundę rozpozna każdego zardzewiałego i nawet najmniejszego strucla co to jest i od czego. Taki pociąg złomu zbieranego w całej PL to dopiero może być skarbnica towaru do odbudowy drugowojennych pojazdów.
  23. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    Odcinek 65. TH jest rewelacyjny. ? Osobiście to serce mi krwawi na widok takich odcinków. Mieszkam przy lesie, który jest otuliną puszczy. W tym lesie biegnie linia kolejowa. Zbudowano ją tylko w jednym celu - jest to linia kolejowa do pewnej huty. Nic innego tą linią nie jeździ, jak tylko pociągi towarowe ze złomem. Chodzę do tego lasu z moimi psami od x-dziestu lat. Jest rzeczą nie do policzenia, ile razy (odkąd istniej w PL telefonia komórkowa) wzywałem milicję do tego lasu i do tej linii kolejowej. Owoż w jednym miejscu tego lasu na jadące powoli pociągi ze złomem wskakuje banda, a w drugim miejscu lasu czekają na bandę pick-upy. W międzyczasie banda wyrzuca z pociągu tyle złomu, ile tylko zdoła, a odłam bandy z pick-upów ten towar ładuje na paki i spieprza jak najszybciej. Nie mam takiej zdolności, jak Mateusz Deling, rozpoznawania w sekundę co jest czym spośród historycznych części AFVs, ale wzywając milicję do tych mętów nieraz myślałem, czy przypadkiem nie ma tam własnie jakichś takich rzeczy. 65. odcinek TH pokazuje, że wszystko jest możliwe.
  24. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

  25. Jedburgh_Ops

    Tank Hunter

    I w tym Pan Mateusz jest mistrzem. Więcej emocji dziś wieczorem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie