-
Zawartość
9 032 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops
-
-
-
Jeszcze à propos tego, czyj system forsowania czołgami przeszkód wodnych był/jest lepszy – Układu Warszawskiego i jego współczesnych eks-członków, czy Amerykanów? Żadna merytoryczna dyskusja na taki temat nigdy się nie uda, ponieważ nie są, i nie będą, znane współczynniki wypadkowości podczas forsowania rzek przez UW i przez Amerykanów. Nigdy się nie dowiemy tego, ile czołgów UW nie wyjechało spod lustra rzeki i ilu ludzi przy tym zginęło. I tak samo nigdy nie dowiemy się tego, ile czołgów zsunęło się do rzek z mostów pontonowych Amerykanom, którzy forsowania rzek po dnie nigdy nie uznawali. Można się tylko domyślać, że ponieważ UW to kultura śmierci i nikt żadnymi stratami by się nie przejmował, bo wszystkiego mnogo, a życie żołnierza nic nie warte, to trochę jednak czołgów zostało w UW na dnie rzek. Można tylko dodać, że amerykańska doktryna forsowania rzek nie zmieniła się od czasu II w.ś. i mostu w Remagen. U Amerykanów nigdy nie było forsowania rzek brzuchem czołgu po dnie. U nich doktryna jest taka: Dla czołgów albo zdobywamy most konwencjonalny, albo budujemy most pontonowy. Dokładnie Remagen case study. Współcześnie nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o pogląd na te kwestie. Rzecz jasna, zmieniły się tylko środki ochrony współczesnej przeprawy amerykańskich czołgów. Już od Remagen miała to być obrona przeciwlotnicza mostu z ziemi i parasol myśliwców z powietrza w warunkach wywalczonej przewagi powietrznej. Oprócz tego artyleria do ewentualnego okładania ogniem drugiego brzegu. Dziś jest identycznie, tylko katalog środków jest oczywiście przebogaty w porównaniu do II wojny. Gdyby dziś Amerykanie mieli Abramsami forsować rzekę to drony rozpoznałyby drugi brzeg, gdyby tam było coś do „posprzątania” to zajęłaby się tym artyleria lufowa i rakietowa, oraz śmigłowce szturmowe, a żeby w powietrzu był spokój to oczywiście czuwałyby nad tym odpowiednie samoloty i cała gama środków ECM, ECCM itp. Ale ideologicznie to nadal byłoby „Remagen case study”.
-
Nie wiem, na ile to wiarygodne, bo to tylko z forum, ale piszą, jak następuje: M1A1 Abrams tank can ford 1.22 meters without preparation and 2 meters with a deep water fording kit. T-72 can ford 1.2 meters without and 5 meters with preparation. Poza tym jest tam ciekawa dyskusja o tym, o czym tu się dyskutuje.
-
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Dużo latadeł drugowojennych lubi korbę do dziś. -
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Ano Ludzkość nakręciła się tymi korbami, a nakręciła, żeby trochę polatać. Nawet marynarze musieli kręcić. Poniżej odrestaurowany drugowojenny N3N-3 US Navy. -
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
? Kiedyś już widziałem ten filmik, jest super! Stara dobra Ameryka - pironabój z II wojny a działajet. Ja to najbardziej lubię korbę, iskrownik i sprzęgło zrywkowe. Czy to będzie Bf 109, czy to będzie StuG albo inna panzerna gadzina - korba załatwia sprawę, żaden pironabój się nie zgubi, nie zamoknie itp. -
Kowboje nie mają tradycji w takich forsowaniach przeszkód wodnych, jak dawny Układ Warszawski, ani nie mają takich poglądów na forsowania. Czy to będzie Normandia 6 VI 1944 r., czy to będzie 24 III 1945 r. i operacja Plunder (forsowanie Renu), czy to będzie to, co widzisz w przypadku Abramsów to u kowbojów zawsze jest albo łajba, która się nazywała podczas II wojny LCM(6), która dostarczała na brzeg Shermana, albo łajba zwana LCT też do zwałki Shermana na brzeg, albo łajba zwana LST też do zwałki Shermana, albo most pontonowy. I nic się nie zmieniło w poglądach Amerykanów na forsowania wody. Filmik z Abramsem zjeżdżającym z pewnym trudem z łodzi desantowej pokazuje to dobitnie. Po prostu Amerykanie robią sprzęt wojskowy supernowoczesny technologicznie, ale wydelikacony. Dlaczego nie ma DOL-i z udziałem polskich F-16? Bo jest histeryczny strach, że F-16 zassie z drogi jakiegoś śmiecia, którego nieopatrznie przepuszczą wielkie maszyny do odkurzania DOL-i. I silnikowa sprężarka niskiego ciśnienia (oby tylko) do wyrzucenia. ____________________________________ LCM(6) = Landing Craft, Mechanized LCT = Landing Craft, Tank LST = Landing Ship, Tank
-
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Świetna inicjatywa. ? Święta racja płynąca z tych filmów - ludzie boją się silników, brzydzą się silników, nie interesują się silnikami. Ludzie patrzą na samoloty jak na psy - liczy się tylko eksterier. Nie policzyłbym, ile razy młodsi fani lotnictwa pytają mnie jak takie silniki lotnicze działają, a głównie jak wygląda rozruch silnika lotniczego. Albo mam czas wytłumaczyć, albo nie mam, ale zawsze mówię - ludzie czytajcie. Nawet współczesne podręczniki dla pilotów general aviation mówią o takich rozruchach silników, jakie jeszcze były podczas II wojny. -
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
PS On nawet nie ma silników, tylko ma wały śmigieł na podporach. Air depot to air depot - każdy amerykański air depot miał swoje mniejsze lub większe lotnisko. Gdyby ten RP-38 mógł latać to by do tego air depotu sam doleciał. Ale to tylko półmakieta, że tak powiem. Samolot jest z roku budżetowego (nie kalendarzowego) 1940 i program YP-38/XP-38 wciąż jeszcze był supertajny. -
Nawiasem... W Polsce nigdy nie było problemów z urządzeniami systemu calowego, jeśli tylko były otoczone odpowiednimi konstruktorami i technologami. Sam byłem na przełomie lat 80./90. technologiem od takich spraw współodpowiedzialnym za funkcjonowanie maszyn produkcji amerykańskiej, oczywiście kupowanych na lewo z obejściem COCOM. Żaden serwis nie był nam potrzebny, bo i tak by się go nie załatwiło. Gdy coś się sypnęło to np. koła zębate spokojnie robiło się nie na moduł, ale na diametral pitch. I wszystko działało.
-
Lotnicze ciekawostki
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na bodziu000000 → Marynarka, Lotnictwo i okolice
Samolot-nielot. Nie był do latania. Miał urzędowy status CL-26, co oznaczało samolot-pomoc dydaktyczną tylko do szkolenia personelu albo do jakichś badań, eksperymentów itp. Transportują go do Spokane Army Air Depot. -
Komentarz do powyższego odcinka Tank Huntera. Dlaczego polskie muzea militarne muszą zajmować się kreacjonizmem związanym z 1. SBSpad? Za słaba jest jej historia? Trzeba do niej dodawać rzeczy niebyłe? Trzeba ją podrasowywać, bo…? Bo co? Za mało atrakcyjna jest, także w warstwie wizualnej? W stołecznym MWP maniakalnie pokazuje się mundur polowy gen. Stanisława Sosabowskiego z przytroczonym do pasa Mauserem C96 w drewnianej kolbo-kaburze. Niech ktoś pokaże choć jedną historyczną fotografię Sosabowskiego z tą bronią. IPiMS wydał album (ISBN 0-85065-224-3) poświęcony gen. Sosabowskiemu. Nie ma w nim ani jednej fotografii generała z tą cudaczą bronią. Dostał ją kiedyś na pamiątkę i tyle, więc niech ktoś pokaże zdjęcie Sosabowskiego ubranego w Denisona i jak ma tego Mausera na pasie. Są to bzdury MWP takie same, jak w innych miejscach gablot tego muzeum poświęconych operacji Market Garden. Na tym forum jest album fotograficzny nie gorszy od tego IPiMSowskiego, a w pewnych aspektach lepszy, ciekawszy. Niech ktoś pokaże tam gen. Sosabowskiego z przytroczonym do pasa Mauserem C96 w drewnianej kolbo-kaburze. Teraz Mateusz Deling i powyższy film. W powyższym filmie dziękuje przyjaciołom powstającego w Kłaninie Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza za różne rady i inne formy pomocy. Czy można się dowiedzieć, kto doradził kłanińskiemu muzeum pomalowanie Universal Carriera w barwy polskiej 1. SBSpad? Nic nie zmienia mojego czołobitnego podziwu i szacunku dla Mateusza Delinga za to, co robi i że robi to za własne pieniądze, a w aktualnym odcinku TH nr 67 widzimy naprawdę rewelacyjną rzecz na temat renowacji przez Pana Mateusza zabytkowej kamienicy. Wielkie chapeau bas. Ale niestety do spraw powietrznodesantowych zacny Pan Mateusz szczęścia nie ma (było już o tym powyżej) i byłoby dobrze wyprostować te wszystkie sprawy przed otwarciem w Kłaninie Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza, żeby to naprawdę było muzeum przez duże „M”, a nie cepeliada. Jedną cepeliadę poświęconą operacji Market Garden mamy już w stołecznym Muzeum Wojska Polskiego, bo cudaczny ubiór gen. Sosabowskiego to nie wszystko. ■ Powyższy film, czas 11:57 Mateusz Deling stoi przy Universal Carrierze i wskazuje na nim białe godło na czarnym tle. Prowadzący program mówi, że jest to „godło 1. batalionu spadochronowego 1. Brygady Spadochronowej”. Fakty: Nie jest to prawdą. Czym jest to godło można stwierdzić m.in. na stronie 244 książki pt. „Wojsko Polskie 1939-1945. Barwa i broń” (ISBN 83-223-2055-8). Jest to po prostu ogólne – malowane na pojazdach – godło 1. SBSpad, będące przetransponowaną na grafikę polską odznaką spadochronową. ■ Czas 12:10 Mateusz Deling mówi: „Universal Carriery były jedynymi cięższymi pojazdami zrzucanymi, a właściwie desantowanymi na szybowcach w ramach wojsk brytyjskich”. Fakty: ● Masa Universal Carriera – 3860,8 kg ● Masa czołgu Tetrarch – 7620,3 kg ● Masa czołgu M22 Locust – 7438,9 kg ● Universal Carrier nie był „jedynym cięższym pojazdem desantowanym w szybowcach brytyjskich” ● Najcięższym pojazdem brytyjskich sił zbrojnych desantowanym podczas II w.ś. przez szybowce (Hamilcar) był czołg Light Tank Mk VII Tetrarch. Wziął udział w inwazji na Francję. ● Drugim najcięższym pojazdem brytyjskich sił zbrojnych desantowanym podczas II w.ś. przez szybowce (Hamilcar) był czołg M22 Locust. Wziął udział w operacji Varsity. ■ Czas 12:37 Mateusz Deling mówi: „Ten nasz pojazd [tzn. Universal Carrier] ma symbolizować walkę polskiego żołnierza w tamtych trudnych dniach i w tej operacji [tzn. Market Garden], która ostatecznie się nie powiodła”. Fakty: ● W operacji Market Garden 1. SBSpad miała przydzielone 45 szybowców wyłącznie typu Horsa Mk I. ● Manifesty załadunkowe szybowców 1. SBSpad z operacji Market Garden są znane – Universal Carrierów nie było w tych szybowcach. ● Szerokość kadłuba szybowca Horsa Mk I – 2,29 m (źródło: A.P. 2097-A&B-P.N. 2nd Edition, Pilot's Notes for Horsa I Glider) ● Szerokość Universal Carriera – 2,06 m ● Universal Carrier nie mieści się do kabiny ładunkowej szybowca Horsa Mk I ● Universal Carriery nigdy nie latały Horsami. Ten typ szybowca nie był certyfikowany do lotów z Universal Carrierem na pokładzie z przyczyn choćby tylko wymiarowych. ● 1. SBSpad nie używała po desancie w Holandii Universal Carrierów. Szanowny Panie Mateuszu, Litości. Jeżeli Państwa Universal Carrierem będą Państwo promowali w muzeum tezę, że 1. SBSpad używała tych pojazdów podczas operacji Market Garden, na dodatek w pełnym malowaniu brygadowym wraz z godłem jednostk,i pojazd ten ma (cytat) „symbolizować walkę polskiego żołnierza w tamtych trudnych dniach i w tej operacji” wówczas przebije Pan marketowo-gardenową cepelię z Muzeum Wojska Polskiego, gdzie jest nie tylko absurdalny ubiór gen. Stanisława Sosabowskiego, nie tylko lipny hełm 101. DPD, ale także (gwóźdź programu cepeliady) krótkofalówka AN/PRC-6 z wojny w Korei i Wietnamie udająca środek alianckiej łączności w Holandii we wrześniu 1944 r.
-
Sojusz z Amerykanami a Fort Trump
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Landszaft → Aktualności, newsy, wydarzenia
Istotnie mamy taki powrót, ale polski „ciemny lud” okazał się nie taki ciemny, jak psycho-socjopatycznej prawicowej szumowinie się wydawało. Według dzisiejszych badań społecznych PiS ma już tylko 29 proc. poparcia, a nie 41, jak w okolicach dwóch ostatnich wyborów parlamentarnych. -
S.Nakulski - Fabryka broni i amunicji - GNIEZNO
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Piotr J. Bochyński → Główne
Byłoby pytanie, czy nawet sami Niemcy wiedzą dziś na sto procent, co kryją magazyny ich muzeów wojskowych (bo nie ma muzeów, które nie mają magazynów i pokazują 100 proc. tego, co mają) i czy dla Niemców byłoby „politycznie” położyć dziś na ekspozycji w jakimś muzeum Smoka z karteczką, że to broń zdobyczna, a zdobyta na Polakach? Rodzaj, jakość i skalę polskich reakcji na taki eksponat można sobie wyobrazić, szczególnie obecnie, a już wyjątkowo szczególnie zważywszy fakt, że liczba znanych w Polsce Smoków nie rzuca na kolana. Regularne wojsko wprawdzie takich małych kalibrów nie tolerowało, ale służby wywiadowcze jak najbardziej. Wspomniałem wcześniej małe Colty M1903 i M1908 na naboje niewiele większe od smokowych. US Army nieroztropnie zmówiła fatalnie za dużo tych pistolecików, których nikt nie chciał, ponieważ preferowano armatni kaliber .45, ale agenci amerykańskiej OSS jak najbardziej lubili te małe Colty mimo słabych nabojów, bo agent ma do załatwienia bronią krótką inne sprawy, na innych dystansach i z innymi decybelami, że tak powiem, niż żołnierz frontowy. Dlatego jeśli Niemcy zdobyli w Polsce jakąś ilość Smoków to trochę trudno byłoby sobie wyobrazić, że je zezłomowali, zamiast je dać właśnie swoim agentom i agentkom do w miarę cichego załatwiania spraw na małych dystansach. -
S.Nakulski - Fabryka broni i amunicji - GNIEZNO
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Piotr J. Bochyński → Główne
Ciekawe, czy jakiegoś Smoka nie ma w którymś z niemieckich muzeów wojskowych, bo logika „przepływów” takich dóbr na to by wskazywała...? -
S.Nakulski - Fabryka broni i amunicji - GNIEZNO
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Piotr J. Bochyński → Główne
PS Nie piszesz w artykule na jaki nabój był Smok? Mamy tylko kaliber 6,35 mm, ale czy to był nabój konstrukcji Nakulskiego, czy napędzane to maleństwo było nabojami Browninga lub .25 ACP? Ciekawi mnie, czy Smok chodziłby właśnie na oryginalnych .25 ACP? Pytam, bo firma - jak widać z artykułu - ambitna i miała też ambicję produkowania własnej amunicji. -
S.Nakulski - Fabryka broni i amunicji - GNIEZNO
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Piotr J. Bochyński → Główne
No tak, to przypadki nierzadkie na amerykańskich aukcjach, że broń zabrana z frontu na pamiątkę dziś już nie ma papierów legalizacyjnych z czasu II wojny. Z Visam (i z każdą inną bronią krótką) na amerykańskich aukcjach jest podobnie - jedne mają wojenny kwit US Army, inne nie. -
Smoleńsk - rosyjskie kłamstwa
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na G1ml1 → Aktualności, newsy, wydarzenia
To prawo będzie obowiązywało tylko do czasu rozwiązania umowy o pracę z pierwszym windziarzem RP. -
Muzeum II Wojny do przeróbki"
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Wszystko racja. Był i w Stanach Zjednoczonych, które oskarża się o bycie filią Izraela. Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych ma olbrzymią kolekcję amerykańskich ulotek, plakatów, książek i innych plugastw antysemickich z międzywojnia. Mnie Żydzi ani grzeją, ani ziębią. Gazetę Wyborczą przestałem czytać gdzieś mniej więcej w roku 1997, może 1998. W każdym razie przestałem ją czytać po jej promocji idei zawartej w jednym z ostatnich wywiadów z Vladimirem Horowitzem, który stwierdził, że gdyby nie Żydzi to nie byłoby światowej kultury. Jam człek prosty i wszystkim życzliwy, ale to już moją wytrzymałość przekroczyło i pożegnałem czytelnictwo GW do dziś. Tylko że to wszystko nie oznacza, że można Żydów do dziś eksterminować w sensie społecznego publicity, ponieważ ani oni lepsi, ani gorsi od innych nacji i wiele narodów ma na swój temat parahistoryczny bełkot oderwany od realiów. Skoro wspomniałem powyżej „skarpetki z Monte Cassino” - gdzie jest granica bełkotu o tym epizodzie? Polacy „zdobyli” Monte Cassino, czy może tylko je zajęli? Różnimy się czymś od Żydów pod względem nacjonalistycznej propagandy? -
Muzeum II Wojny do przeróbki"
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Mieści Ci się w głowie, że pisowskie buraki z tego muzeum zaprojektowały - dla „uhonorowania” żołnierzy spod Monte Cassino - skarpetki w maki i ten towar miał być sprzedawany w muzeum? Dopiero, jak ich opinia publiczna zjadła za to prostactwo to się opamiętali i wycofali z tego. -
S.Nakulski - Fabryka broni i amunicji - GNIEZNO
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Piotr J. Bochyński → Główne
Czy do tej aukcji był dołączony jakiś amerykański dokument o „zdobyczności” tego pistoletu? Bo to nie było tak, że wsiadało się na statek z ETO do domu ze zdobyczną bronią ot tak sobie, mimo że może się wydawać, iż w amerykańskiej kulturze związanej z bronią nikt na takie rzeczy nie zwracał uwagi. Zwracał, i to dużą. Każdy amerykański żołnierz, który zabierał na pamiątkę z frontu jakąś zdobyczną broń musiał mieć na to pozwolenie. Nie było niestety jednego standardowego druku takiego pozwolenia. Jedne z tych pozwoleń zwały się Certificate, inne Customs Declaration, a jeszcze inne nijak się nie nazywały, tylko dowódca danej jednostki wystawiał na maszynie do pisania kwit bez tytułu, że żołnierz John Smith zabiera do domu pistolet taki to, a taki, o numerze takim to, a takim, i że żołnierz jest z jednostki takiej to, a takiej. Ale zawsze parę ciekawych informacji na takim kwicie było. -
Muzeum II Wojny do przeróbki"
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Jakież święte słowa profesora Bodnara. Jeszcze w latach 70., 80. i 90. byłem naocznym świadkiem tak niewyobrażalnego polskiego antysemityzmu, wprost maczugowego, zoologicznego, przepojonego agresją słowną i fizyczną, że to się w głowie nie mieści. A gdzie byłem tego świadkiem? Na ciemnej kołtuńskiej wsi? Nie. W sercu Warszawy, gdzie przy ulicy Nowy Świat mieszkałem przez pierwsze 15 lat życia, a potem oglądałem zdziczały, kompletnie oszalały antysemityzm na zacnym stołecznym „inteligenckim” Mokotowie. Jeśli tak było pół wieku po wojnie to można sobie wyobrazić, jaki był antysemityzm w Polsce w trakcie wojny i jak korzystano z bezkarności, aby mordować Żydów polskimi rękami. Już jako dziecko i nastolatek byłem naocznym świadkiem (podkreślam – w sercu Warszawy) wyrzucania Żydów ze sklepów spożywczych i odmowy sprzedaży im czegokolwiek, a wszystko ze słowami – „Idź stąd ty Żydzie!”. I Żyd musiał iść szukać innego sklepu, gdzie ekspedientki sprzedałyby mu produkty żywnościowe. Tak było nagminnie między innymi w sklepie spożywczym przy ul. Foksal (tuż za rogiem Nowego Światu), czyli też w sercu stolicy. Tam Żyd niczego do jedzenia by nie kupił, bo ekspedientki tylko wrzeszczały „Idź stąd ty Żydzie!”. Wszystko to w latach 70. W tym okresie byłem naocznym świadkiem lżenia Żydów na ulicach Warszawy, obrzucania ich tym, co kto miał pod ręką, a nawet kopania ich i rękoczynów. Takie rzeczy na własne oczy widziałem np. pod Kościołem Św. Krzyża, czyli też w sercu stolicy (to ten kościół, z którego schodów bydło Bąkiewicza zrzuciło niedawno dziewczynę). Nikt na takie incydenty nie reagował. Nigdy nie słyszałem jakiegokolwiek oburzenia „prawdziwych Polaków” na wyganianie Żyda ze sklepu spożywczego, albo wobec agresji słownej i fizycznej wobec niego. Była tylko obojętność. Potem przykład z przełomu lat 80./90 i stołeczny Mokotów. Ponieważ mam dwa zawody – jeden techniczny, drugi humanistyczny – więc zrządzeniem losu na kilka lat znalazłem się w środowisku zawodowym liczącym 920 osób. Tam – antysemityzm nie mniej agresywny, zdziczały i „naukowy”. Nieustanne analizowanie cech fizycznych ludzi tam pracujących – ich karnacji, włosów, uszu, nosów, oprawy oczu. I oczywiście agresywne komentarze – „ten Żyd to coś tam…”, „a tamten żydek coś tam…”. Gdyby tym wszystkim ludziom dać atmosferę zaniku polskiej państwowości (jak podczas wojny), zaniku hamulców moralnych, wolną rękę i atmosferę bezprawia to tak samo mordowaliby Żydów, jak w czasie wojny. -
Muzeum II Wojny do przeróbki"
temat odpowiedział Jedburgh_Ops → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Polecam wczorajszą audycję dwojga dziennikarzy OKO.press, którzy zajmują się tym muzeum od lat. Skatalogowano wszystkie kłamstwa aparatczyków PiS (którzy nie byli w muzeum, ale wiedzą lepiej) na temat wystawy, cały prymitywizm obecnego łopatologicznego przekazu płynącego z muzeum, tępą propagandę i głupotę pisowców projektujących gadżety-pamiątki z muzeum do handlowania nimi. Słuchamy od czasu 1:03:29