Skocz do zawartości

Erih

Użytkownik forum
  • Zawartość

    6 112
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez Erih

  1. Yeti, chint polega na tym, że Moskwa nie tylko nie ma możliwości uderzania precyzyjnego we wrażliwe ukraińskie cele - Moskwa zwyczajnie zużywa wszystko co może na atakowanie ukraińskiego zaplecza nie patrząc, czy odniesie to jakiś realny skutek. Rosjanie zwyczajnie przepalają posiadane zasoby żeby móc wpisać w meldunku jakikolwiek sukces. W efekcie, atakują cele mało istotne albo po prostu dokonują ataków terrorystycznych - zużywając zasoby których im zwyczajnie w kluczowym momencie zabraknie.
  2. Yeti, nie rozumiem czego nie rozumiesz. Rosjanie zwyczajnie nie posiadają sił i środków żeby skutecznie i na dużą skalę uderzyć w ukraińskie zaplecze. Ichnie lotnictwo nie odważy się wejść w strefę działania ukraińskiej OPL, bo to byłoby zwyczajne samobójstwo. O czym się wielokrotnie przekonali. Rakiet mają dużo mniej niż uważali że mają, a ich "precyzyjność" wygląda jak wygląda. Bieżąca produkcja też kuleje. Z dronami też kiepsko - Gierań to nie jest żadne cudo, a na trasie dolotu robi za cel każdego Kozaka z AKM - i niezbyt często do celu dolatuje. Artyleria zaś jest w stanie operować bezpośrednio na froncie i niewiele dalej (jak podejdzie za blisko frontu to zostanie zniszczona) i owszem, zamienia kolejne ukraińskie wsie w pogorzeliska - tyle że wyłącznie te na bezpośrednim zapleczu frontu. Dalej zwyczajnie nie sięga. A i tak obrywa. To jakie jeszcze środki napadu na głębokie ukraińskie zaplecze Rosja posiada? Podpowiesz coś?
  3. Jeszcze jedno. Rosja wcale nie zachowuje się "delikatnie" wobec ukraińskiej infrastruktury i ludności cywilnej. Rosja wali po jednym i drugim czym ma i może (za wyjątkiem broni masowego rażenia, ale to inna bajka). Tyle że w praniu wychodzi że nie aż tak wiele ma i nie za wiele może. Jak się zachowują wobec ludności cywilnej było widać w Buczy Irpieniu czy Mariupolu. Porównanie z Drugą Wojną Czeczeńską nietrafione - tam napotkali stosunkowo słaby opór, i po prostu robili co chcieli. Natomiast owszem, oszczędzają w miarę możliwości przemysł - licząc nadal że po zwycięstwie będą mogli go wykorzystywać. PS Również uważam że Ukraińskie prośby o kosmiczne ilości lotnictwa i OPL wynikają z kalkulacji - proś o ilości wielkie, a może dostaniesz choć połowę tego, co faktycznie potrzebujesz. PS II Może jestem nadmiernym optymistom, ale nie byłbym zdziwiony gdyby teraz wiosną Ukraińcy oddali trochę pola, żeby zmusić Rosjan do wyjścia poza umocnione w zeszłym roku pozycje, do wytracenia lokalnej przewagi w kolejnych mięsnych szturmach, a potem uderzyć na osłabionego przeciwnika. I może im się to udać.
  4. Kijów właśnie pracuje nad rozwinięciem u siebie produkcji amunicji artyleryjskiej 155mm, produkują własną artylerię (Bogdana) i pojazdy opancerzone. Czyli robią co mogą żeby się od pomocy Zachodu uniezależnić. Przynajmniej tej rzeczowej. Jeżeli jeszcze wyproszą tyle OPL żeby zniwelować rosyjską przewagę w powietrzu, choćby na wybranych odcinkach, to zmuszą Rosję do oddawania terenu. Z kolei Rosja zacznie wyskrobywać ostatki po ZSRR z magazynów i wcielać do wojska tych, których do tej pory oszczędzała. Nie sądzę żeby Ukraina sama z siebie pogoniła Rosjan do swojej dawnej granicy - ale jak najbardziej może doprowadzić ichnią armię do stanu z 1916 roku.
  5. Yeti, a i owszem, się mówi. Tak od końca niezupełnie udanej ofensywy. Ukraińcy nie odnieśli takiego sukcesu jakiego się spodziewali, i teraz odbywa się rytuał zwalania win na wszystkich. Oczywiście "wszystkich innych". Załużny już poleciał. Na moje oko, teraz następuje etap weryfikacji ukraińskiego sposobu wojowania - już nie da się opierać jedynie na wolontariacie i ochotnikach, trzeba wdrożyć rozwiązania systemowe. A te dopiero się tworzą. Przy okazji, poszła się paść wiara w natowskie wsparcie i szkolenia - okazały się psińco warte. A i natowski sprzęt, zwłaszcza dostarczany w ilościach homeopatycznych, nie okazał się żadnym gamechangerem. Ogólnie, ten rok widzę czasem stagnacji przy niewielkich sukcesach Rosjan, jeżeli Ukraina da radę wzmocnić swój sektor wojskowy i doposażyć posiadane jednostki (inwestycje Zachodu) a Rosjanie w stałym tempie będą posuwać się metr za metrem ponosząc duże straty, to w przyszłym roku (a może na jesieni) Rosji skończą się możliwości ofensywne.
  6. Brzmi dramatycznie, ale ja z doświadczeń własnych w takie historie średnio wierzę.
  7. No nie wiem. Aczkolwiek odnoszę wrażenie że o przedstawieniach okołoreligijnych masz pojęcie żadne. Na poziomie licencjatu z gotowania na parze.
  8. Karpik, EOT. Doucz się.
  9. Karpik, weź mnie nie rozśmieszaj. Takie argumentacje możesz stosować do symboliki współczesnej. Do symboliki dawnej mają się nijak. Bo się, wyobraź sobie, kontekst a i interpretacja zmieniły radykalnie. Weź, idź na jakąś komparaystykę albo na symbolikę chrześcijańską, to nie są drogie studia, a przynajmniej oswoisz się z tematem.
  10. Tak, po W II nastąpiło powiązanie tych trzech cnót z krzyżem kotwicznym. I upowszechnienie ich jako symbolu powszechnego. Wcześniej ta symbolika występowała incydentalnie.
  11. No właśnie, sprawdź sobie.
  12. Karpik, jeżeli pieczęć pochodzi faktycznie z XIX/pocz XX wieku, to ani krzyż z kotwicą ani statek nie są typowymi symbolami religijnymi. Krzyż z kotwicą i wizerunek statku, jak dla mnie, wiążą legendę tego tłoka z żeglugą. Chyba że to produkt prawie współczesny, wtedy wszelkie łamańce typu "arka Noego" są uprawnione. Ale to po WII.
  13. Nie siedzę w pieczęciach prywatnych, ale z tych które widziałem duża część miała symbole religijne. Są one po prostu uniwersalne, określają wyznanie użytkownika. U nas najczęściej będą to symbole właśnie chrześcijańskie. Natomiast symbolika marynistyczna, tu statek i kotwica, są zdecydowanie rzadsze i mogą stanowić jakąś interesującą poszlakę. PS Konserwatyzm, zwłaszcza głęboki, niekoniecznie wiąże się z religijnością ukierunkowaną na współczesny katolicyzm.
  14. Ciekawe na tym tłoku to są symbole marynistyczne.
  15. To wyszło dużo wcześniej, w czasie wojny secesyjnej. Większość żołnierzy z masowego poboru strzelała "panu bogu w okno". Licząc że nikogo nie trafi i ci z przeciwnej strony zrobią to samo. Natomiast w czasie PWS może i strzelano "na kierunek", ale jak już dochodziło do walki w okopach twarzą w twarz, to ci sami żołnierze walczyli z dużą zajadłością. Bo w bezpośrednim starciu nie ma miętkiej gry, zabijasz albo ciebie zabiją. Do tego dolicz sobie fakt, że w bezpośredniej walce bierze udział niewielki procent żołnierzy. Większość zajmuje się logistyką albo obsługuje sprzęt walczący "zdalnie". Cała zabawa polega na tym, żeby te 20-30% żołnierzy zdolnych do bezpośredniej walki trafiło właśnie do oddziałów liniowych. A dla wzmocnienia efektu, ci żołnierze poddawani są psychicznemu treningowi, który ma ich dodatkowo uodpornić. Poprzez choćby dehumanizację wroga. Problem się robi, kiedy sito selekcyjne jest nieszczelne, i do linii trafiają żołnierze bez predyspozycji, albo, jak w USA w trakcie wojny w Wietnamie, wracający żołnierze zamiast z uznaniem, spotykają się ze społecznym potępieniem. Tak że tego, problem jest deczko skomplikowany, i o ile generalnie system działa, to trzeba się liczyć z tym, że od czasu do czasu wypluje błąd. Tyle że te błędy są bardzo widoczne...
  16. Dla jasności, ja mam poglądy tak konserwatywne, że dla mnie konfa z przystawkami to zgnili liberałowie. A co dopiero partia do niedawna rządząca. Inaczej pisząc, na lewo ode mnie nie ma ściany - to ja jestem ścianą.
  17. Szczotka i zmiotka.
  18. Ciesz się dalej. U mnie zostałeś już jednoznacznie zakwalifikowany.
  19. Staczasz się coraz niżej.
  20. W kraju, w którym pragnąłbym żyć, tak właśnie pisano by na wszelkich przekaziorach. Że nie mamy wojsk dronowych, że kasę wydajemy na admirałów od jednej motorówki i pary wioseł... Tymczasem prywatna firma za państwowe pieniądze i ze wsparciem ludzi ze służb tajnych jawnych i dwupłciowych oraz wszelakich instytucji wojskowych rozbierała by właśnie wszystko co uda się pozyskać z wrogiej WRE. Po to by w razie potrzeby nasze drony (kupione na masę w Hongkongu czy innym Singapurze) mogły sobie na w/w WRE bimbać. Takie moje małe marzenie. Teoretycznie nierealne.
  21. Ciekawe. Odnoszę też wrażenie że Ukraińcy opracowali jakieś lepsze ładunki wybuchowe przenoszone przez drony FPV czy zrzucane - rok temu sołdat dostawał raz, drugi, trzeci i nadal wierzgał, obecnie jedno trafienie i pozamiatane.
  22. Jakby był leniuchem, to siedziałby przed telewizorem i żarł popcorn i pizzę, a nie polował. Widać że w osprzęt sporo zainwestował, więc raczej nie jest to niedzielna wycieczka. Jego tusza na 99% jest spowodowana właśnie problemami z układem ruchowym, nie odwrotnie - znam osobiście osoby dużo bardziej zapasione, a całkiem sprawnie się poruszające.
  23. Nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie że zdjęcie nie u nas robione, zapodaj żródło. Po drugie, obrzydliwe to jest nabijanie się z osób niepełnosprawnych. Po trzecie, to właśnie łowiectwo sprawiło że z wczesnych hominidae wyewoluował Homo Sapiens Sapiens i jego kuzyni. Z natury jesteśmy drapieżnikami, i jeżeli o tym zapomnimy to czeka nas nieuchronna degeneracja.
  24. Zn, Sn, Al to nie są "wzory chemiczne" tylko symbole danych pierwiastków. Stopów różnych metali też nie powinno się określać "wzorami" gdyż nie są to związki, a mieszaniny, gdyż poszczególne elementy nie są chemicznie związane. Coś tak jak mieszanina gazowego tlenu (O) i wodoru (H) - nie jest związkiem, do momentu aż nastąpi pierdut, czyli reakcja chemiczna prowadząca do powstania związku tych dwóch pierwiastków czyli monotlenku diwodoru, głównego składnika chemtrails. PS H2O dla kumatych ;)
  25. Dobrze sobie wymyśliłeś.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie