Skocz do zawartości

Erih

Użytkownik forum
  • Zawartość

    6 149
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez Erih

  1. Bert.F, dzięki za przybliżenie tematu. Czy te które trafiły na front, też były oprawne w róg?
  2. Tylko posprzątaj po pupilu. Mam nieszczęście mieć garaż koło lokalnego weta, i z tej przyczyny alergię na pieseły.
  3. Wiesz, zainteresowałem się tematem tak ledwo-ledwo, ja siedzę we Francji raczej i we wcześniejszym okresie :)
  4. Harcerski bez lilijki, za to oprawiony w róg? Jak dla mnie ciekawa sprawa. Są w sieci jakieś wiarygodne materiały? Poczytałbym chętnie.
  5. Tyle już transkrypcji widziałem że mi się merdają. Generalnie szykuję kabanosy i piwo, najbliższe miesiące zapowiadają się "ciekawie" i zapewne grubo będzie się działo. Yeti, to że według pewnych teorii transcendentnych a metafizycznych mam przerąbane, to ja wiem a nawet jestem wielostronnie do tego przygotowany . A i tak (offtopicznie) pewnemu panu od oberżniętej bancalki nie odpuszczę. Ponoć do 3 razy sztuka.
  6. Tymczasem tak sobie myślę... czytam... i coraz bardziej mi tu zalatuje... Starym dobrym Sun Tzu, czy jak tam się gościa pisze. Może być że do końca roku będzie bardzo pozamiatane.
  7. WZ 55 stan bardzo ładny, pochwa i głownia zgodne numerycznie, ładna rzecz. Ten drugi to dosyć fajny nóż myśliwski.
  8. Landszaft, ja ci przypomnę tylko że Wilno i najbliższe okolice zamieszkiwała ludność polska, Litwinów była tam garstka. Coś jak z przedwojennym Lwowem - miasto i okolice najbliższe polsko-żydowskie, Ukraińców śladowe ilości. Co do Moskwy w okolicach 1610 - no cóż, to Rosjanie nas tam zaprosili. I nawet chcieli naszego królewicza na cara. Szkoda że jego tatuś chorował na manię wielkościowo-religijną. Co do sprawy ukraińskiej w międzywojniu, zdaje się że próbowaliśmy wywalczyć im samodzielne państwo z Kijowem jako stolicą, ale nie byli zainteresowani. Za to potem już w II RP uprawiali działalność terrorystyczną. Oczywiście, absolutnie zgadzam się z potępieniem akcji burzenia cerkwi,to jest plama na naszej historii, ale zastanówmy się ile z nich zostało zabranych wcześniej Unitom (Ukraińcom!) przez prawosławie sterowane z Moskwy? Ech, było potraktować tego całego Teofanesa nadziakiem, albo co najmniej na samej granicy związać w kij i z kneblem w gębie odesłać do Stambułu.
  9. Yeti, no to porównaj sobie ludność Moskwy i Pitra do ludności głubinki. Rosja to właśnie Moskwa, Piter i może z 10 innych największych miast, plus właśnie głubinka. Gdzie jeżeli nie pracujesz "na państwowym" to żyjesz w ogromnej biedzie. Ale i "na państwowym" jeżeli nie jesteś szychą na poziomie okręgowym, to też kiepsko. I mówię tu o czasie niedawnym, bo jak ja zwiedzałem tamte rejony, to regułą była pensja wypłacana w naturze lub jej brak. No i spotkanie tam zdrowego faceta po 20 roku życia to było wydarzenie. Jak się jakiś "wolny" albo i niezupełnie wolny, ale zdatny (zdrowy i trzeźwy co najmniej do 17) trafił, to kobitki urządzały na niego polowanie. Dziwię się że oficjalnego wielożeństwa nie wprowadzili. Tak że z dostępnością rekruta nie mają tak wesoło, przynajmniej takiego który do czegokolwiek się nadaje. Oczywiście jak już złapią rekruta, to będzie tak jak opisujecie - niewiele wymagający, posłuszny, bez żadnych hamulców poza strachem przed przełożonymi. Tylko ja na ten przykład nie chciałbym służyć z typami, gotowymi strzelić mi w plecy za "lepszą" parę butów.
  10. Po pierwsze, pytanie ile wynosi X. Jeżeli obserwację prowadzą qadrokoptery zdolne do lotu na niskim pułapie i z intensywnym manewrowaniem, to takiego drania ciężko namierzyć i uziemić typową OPL. Za mały cel, za ostro manewruje, za szybko leci. A Ukraińcy nie mają na tyle silnego WRE żeby obstawić okolicę każdego cenniejszego obiektu. Plus błędy typu HIMARS czekająca na rozkazy niedaleko linii frontu przez kilka godzin. Tyle że to działa na bezpośrednim zapleczu frontu...
  11. O niezawodności też.
  12. No dobra, "realiści". Rosja przeprowadza kolejną wielką ofensywę, rzuca do walki 6 nowo wyszkolonych i świetnie wyekwipowanych 9podobno szykują takowe gdzieś na Syberii ) dywizji, wszystkie samoloty i rakiety trzymane na czarną godzinę, roluje ukraińską obronę po Dniepr... I co dalej? Kończy wojnę ? Po TAKIM sukcesie? Nie sądzę. Ale ok, na ten moment ogłaszają przerwę operacyjną, zamrażają front na rzece... Wiadomo, Ukraińcom trudno będzie ją sforsować. Rosjanie zostają z kupą zajętego terenu, z wrogą im ludnościom, poważnie zdemolowanego. Trzeba tego pilnować, trzeba myśleć o odbudowie... A tu teren utkany agentami SBU, HUR, przez rzekę pchają się jakieś zielone ludziki. Koszta, koszta, koszta. Oczywiście, radzą sobie tradycyjnie, czyli wywózki, łagry, doły śmierci. Zachód widzi co się porobiło, jakby dostał mokrą ścierą w twarz. Poluzują sankcje? Nie, raczej je będą uszczelniać. Odetchną z ulgą? A skąd, rozpoczną nowy wyścig zbrojeń. Ukraińcy dadzą się zwasalizować, pokornie wybiorą jakąś prokremlowską marionetkę? Raczej się jescze raz wściekną, wywalą nieudolnych dowódców, dopadną większą ilość oligarchów i zwyczajnych złodziei... Po drodze Rosjanie uniesieni sukcesem zapewne wyśmieją nawet szczodre propozycje Trumpa (jeżeli zostanie prezydentem) a ten facet to choleryk. I tak, dzięki małemu sukcesowi operacyjnemu, Rosjanie znajdą się w narożniku z opuszczonymi gaciami. A w sumie nie sądzę żeby kolejna "wielka" ofensywa okazała się faktycznym sukcesem. Zdobędą kilkanaście wsi, może jakieś miasteczko, stracą całą masę ludzi i techniki, kolejnych naście samolotów (które na drzewach nie rosną), aż w którymś momencie się odsłonią i dostaną sierpowym. Znaczy, uderzeniem po skrzydle. A co do wojen które Rosja przegrała, to na szybko i z pamięci. Wojny Krymskie, z Japonią, oczywiście PWS. Potem Afganistan. Co wygrała? DWS (na amerykańsko-brytyjskim dopalaniu) i kampanie na Kaukazie.
  13. Yeti, chint polega na tym, że Moskwa nie tylko nie ma możliwości uderzania precyzyjnego we wrażliwe ukraińskie cele - Moskwa zwyczajnie zużywa wszystko co może na atakowanie ukraińskiego zaplecza nie patrząc, czy odniesie to jakiś realny skutek. Rosjanie zwyczajnie przepalają posiadane zasoby żeby móc wpisać w meldunku jakikolwiek sukces. W efekcie, atakują cele mało istotne albo po prostu dokonują ataków terrorystycznych - zużywając zasoby których im zwyczajnie w kluczowym momencie zabraknie.
  14. Yeti, nie rozumiem czego nie rozumiesz. Rosjanie zwyczajnie nie posiadają sił i środków żeby skutecznie i na dużą skalę uderzyć w ukraińskie zaplecze. Ichnie lotnictwo nie odważy się wejść w strefę działania ukraińskiej OPL, bo to byłoby zwyczajne samobójstwo. O czym się wielokrotnie przekonali. Rakiet mają dużo mniej niż uważali że mają, a ich "precyzyjność" wygląda jak wygląda. Bieżąca produkcja też kuleje. Z dronami też kiepsko - Gierań to nie jest żadne cudo, a na trasie dolotu robi za cel każdego Kozaka z AKM - i niezbyt często do celu dolatuje. Artyleria zaś jest w stanie operować bezpośrednio na froncie i niewiele dalej (jak podejdzie za blisko frontu to zostanie zniszczona) i owszem, zamienia kolejne ukraińskie wsie w pogorzeliska - tyle że wyłącznie te na bezpośrednim zapleczu frontu. Dalej zwyczajnie nie sięga. A i tak obrywa. To jakie jeszcze środki napadu na głębokie ukraińskie zaplecze Rosja posiada? Podpowiesz coś?
  15. Jeszcze jedno. Rosja wcale nie zachowuje się "delikatnie" wobec ukraińskiej infrastruktury i ludności cywilnej. Rosja wali po jednym i drugim czym ma i może (za wyjątkiem broni masowego rażenia, ale to inna bajka). Tyle że w praniu wychodzi że nie aż tak wiele ma i nie za wiele może. Jak się zachowują wobec ludności cywilnej było widać w Buczy Irpieniu czy Mariupolu. Porównanie z Drugą Wojną Czeczeńską nietrafione - tam napotkali stosunkowo słaby opór, i po prostu robili co chcieli. Natomiast owszem, oszczędzają w miarę możliwości przemysł - licząc nadal że po zwycięstwie będą mogli go wykorzystywać. PS Również uważam że Ukraińskie prośby o kosmiczne ilości lotnictwa i OPL wynikają z kalkulacji - proś o ilości wielkie, a może dostaniesz choć połowę tego, co faktycznie potrzebujesz. PS II Może jestem nadmiernym optymistom, ale nie byłbym zdziwiony gdyby teraz wiosną Ukraińcy oddali trochę pola, żeby zmusić Rosjan do wyjścia poza umocnione w zeszłym roku pozycje, do wytracenia lokalnej przewagi w kolejnych mięsnych szturmach, a potem uderzyć na osłabionego przeciwnika. I może im się to udać.
  16. Kijów właśnie pracuje nad rozwinięciem u siebie produkcji amunicji artyleryjskiej 155mm, produkują własną artylerię (Bogdana) i pojazdy opancerzone. Czyli robią co mogą żeby się od pomocy Zachodu uniezależnić. Przynajmniej tej rzeczowej. Jeżeli jeszcze wyproszą tyle OPL żeby zniwelować rosyjską przewagę w powietrzu, choćby na wybranych odcinkach, to zmuszą Rosję do oddawania terenu. Z kolei Rosja zacznie wyskrobywać ostatki po ZSRR z magazynów i wcielać do wojska tych, których do tej pory oszczędzała. Nie sądzę żeby Ukraina sama z siebie pogoniła Rosjan do swojej dawnej granicy - ale jak najbardziej może doprowadzić ichnią armię do stanu z 1916 roku.
  17. Yeti, a i owszem, się mówi. Tak od końca niezupełnie udanej ofensywy. Ukraińcy nie odnieśli takiego sukcesu jakiego się spodziewali, i teraz odbywa się rytuał zwalania win na wszystkich. Oczywiście "wszystkich innych". Załużny już poleciał. Na moje oko, teraz następuje etap weryfikacji ukraińskiego sposobu wojowania - już nie da się opierać jedynie na wolontariacie i ochotnikach, trzeba wdrożyć rozwiązania systemowe. A te dopiero się tworzą. Przy okazji, poszła się paść wiara w natowskie wsparcie i szkolenia - okazały się psińco warte. A i natowski sprzęt, zwłaszcza dostarczany w ilościach homeopatycznych, nie okazał się żadnym gamechangerem. Ogólnie, ten rok widzę czasem stagnacji przy niewielkich sukcesach Rosjan, jeżeli Ukraina da radę wzmocnić swój sektor wojskowy i doposażyć posiadane jednostki (inwestycje Zachodu) a Rosjanie w stałym tempie będą posuwać się metr za metrem ponosząc duże straty, to w przyszłym roku (a może na jesieni) Rosji skończą się możliwości ofensywne.
  18. Brzmi dramatycznie, ale ja z doświadczeń własnych w takie historie średnio wierzę.
  19. No nie wiem. Aczkolwiek odnoszę wrażenie że o przedstawieniach okołoreligijnych masz pojęcie żadne. Na poziomie licencjatu z gotowania na parze.
  20. Karpik, EOT. Doucz się.
  21. Karpik, weź mnie nie rozśmieszaj. Takie argumentacje możesz stosować do symboliki współczesnej. Do symboliki dawnej mają się nijak. Bo się, wyobraź sobie, kontekst a i interpretacja zmieniły radykalnie. Weź, idź na jakąś komparaystykę albo na symbolikę chrześcijańską, to nie są drogie studia, a przynajmniej oswoisz się z tematem.
  22. Tak, po W II nastąpiło powiązanie tych trzech cnót z krzyżem kotwicznym. I upowszechnienie ich jako symbolu powszechnego. Wcześniej ta symbolika występowała incydentalnie.
  23. No właśnie, sprawdź sobie.
  24. Karpik, jeżeli pieczęć pochodzi faktycznie z XIX/pocz XX wieku, to ani krzyż z kotwicą ani statek nie są typowymi symbolami religijnymi. Krzyż z kotwicą i wizerunek statku, jak dla mnie, wiążą legendę tego tłoka z żeglugą. Chyba że to produkt prawie współczesny, wtedy wszelkie łamańce typu "arka Noego" są uprawnione. Ale to po WII.
  25. Nie siedzę w pieczęciach prywatnych, ale z tych które widziałem duża część miała symbole religijne. Są one po prostu uniwersalne, określają wyznanie użytkownika. U nas najczęściej będą to symbole właśnie chrześcijańskie. Natomiast symbolika marynistyczna, tu statek i kotwica, są zdecydowanie rzadsze i mogą stanowić jakąś interesującą poszlakę. PS Konserwatyzm, zwłaszcza głęboki, niekoniecznie wiąże się z religijnością ukierunkowaną na współczesny katolicyzm.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie