
Erih
Użytkownik forum-
Zawartość
6 132 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
30
Zawartość dodana przez Erih
-
W owym czasie słówko "weganin" nie występowało w powszechnym obiegu. Mówiło się raczej "radykalny wegetarianin". Ale tak, dzisiaj byłby weganinem. Koleżanka była wegetarianką. O takim miłym rodzaju jak gastornis słyszałeś? O Canis Dirus i Homoterium też? I proszę nie opowiadaj ze migracja z Beringii idąca szlakiem morszczukowym zagroziła w jakikolwiek sposób megafaunie 2 (słownie dwóch) kontynentów. Nawet Clovis polowali jedynie na średniej wielkości zwierzynę, a oni mieli dużo doskonalsze narzędzia. Jakbym nie zbudował w życiu z 5 ambon i kilkunastu zasiadek, to miałbyś szansę mnie przekonać. Wykładanie zanęty 20 metrów od stanowiska jest zwyczajnie głupie, bo kat strzału jest wtedy bardzo niekorzystny. Z resztą, pisałem poprzednio. mógłbym z resztą zamieścić zdjęcie ambony stojącej tuż przy regularnym paśniku - bo i takie miejsce znam- tylko że tej ambony nigdy nie wykorzystuje się do polowań a jedynie do obserwacji zwierzyny. Czyli jednak nie myśliwska. Z drugiej strony informacja-rewelacja, ten obiekt chyba reanimowano w ostatnich latach? I to całkiem niedaleko ode mnie! Jeżeli jeszcze się potwierdzi info o umiarkowanych cenach, to parę osób będzie ci głęboko wdzięcznych za info! Oczywiście z wyłączeniem tych, którzy będą się musieli wykosztować na zacne trunki w wyniku przegranych zakładów ;) Bardzo rozumny artykuł, tylko niepotrzebnie autor (bo eksperci już nie) miesza makaronizm "bambinizm" z prawidłowym "bambizmem" czyli syndromem Bambiego.
-
Moniko, to jest bardzo poważne pytanie. Uchylając się od odpowiedzi, stawiasz się na z góry przegranej pozycji.
-
Nic nie muszę naginać. Tylko kompletny dureń robi nęcisko na odległości utrudniającej skuteczny strzał. I w dodatku ułatwiającej zwierzynie wyczucie/usłyszenie myśliwych. Natomiast jest taka opcja, że ktoś koło ambony zrobił zwykły "karmnik", gdzie się nie strzela a jedynie obserwuje zwierzynę, np w celu jej policzenia.Co do niżej zamieszczonego zdjęcia, to albo było zrobione obiektywem szerokokątnym, albo ambonka jest zdecydowanie dalej niż 20 metrów. To nie jest przesada, to jest idiotyzm i/lub wywalanie pieniędzy w błoto. Wiesz jaką wysokość musiały by mieć kulochwyty przy tak długiej osi? Jeżeli ta strzelnica jest faktycznie strzelnicą myśliwską, to jak znam życie i przepisy, wykorzystywane jest najwyżej 500 metrów czyli 33% długości. Jedyna możliwość że takie coś faktycznie w terenie istnieje, to adaptacja obiektu wojskowego na którym ćwiczono strzelania z dużego kalibru. Aha, no i dziś taka strzelnica była by oblegana przez wielbicieli strzelania na długie dystanse (jest takich w Polsce sporo, i wszyscy narzekają... że nie ma gdzie strzelać). Bambizm (od jelonka Bambi) a nie bambinizm od włoskiego "bambino" czyli "dziecko" czyli "zdziecinnienie. Tak czy inaczej, święty granat ręczny z Antiochii jest tu absolutnie adekwatny. Policz do trzech, nie do dwóch ani do czterech, i... PS Pracowałem kiedyś z taką dwójką, oboje wegetarianie czy tam weganie. Dziewczyna jeszcze jak cię mogę, ale koleś nie do życia. Szału dostawał na widok kanapki z serem. Jednym z "koronnych" argumentów był dobroczynny wpływ ich diety na zdrowie. Tylko jakoś dziwnym trafem co najmniej raz w miesiącu oboje zaliczali L4...
-
vis1939, bladego pojęcia nie masz o polowaniach. Nie stawia się ambon w odległości 20 m od nęciska, minimum to jest 50 metrów. A oś 1500 metrów na strzelnicy myśliwskiej to jest po prostu kpina - na taką odległość żadna broń myśliwska nie bije celnie. Ja na ten przykład z broni wojskowej strzelałem max na 1000 metrów, i to w bardzo specyficznych warunkach (specjalnie "wyciągnięta" oś strzelania poza granice normalnego użytkowania, w celu sprawdzenia rzeczywistej użyteczności karabinów precyzyjnych i strzelca wyborowego). A co do mojej motywacji... Ja zwyczajne nie spałem na lekcjach historii czy biologii, i rozumiem że łowiectwo to jest podstawowa aktywność człowieka, kiedyś pozwalająca mu się w ogóle utrzymać przy życiu. Negowanie tej aktywności, bo ktoś kiedyś widział pijanego myśliwego albo myśliwy z takich czy innych powodów odstrzelił coś czego nie powinien, to zwyczajna głupota. Albo "bambizm" czyli głupota do sześcianu.
-
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Erih → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
A choćby po to, żeby czytający/oglądający sobie uświadomili że świat wokół nas nie jest filmem ze stajni Disneja. -
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Erih → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Yeti, może nie zauważyłeś, ale tam na południowym wschodzie toczy się bardzo konkretna wojna... -
Po to myśliwi ćwiczą żeby precyzyjnie strzelać do obiektów w ruchu. A i tak wyczekuje się ze strzałem najczęściej do momentu kiedy cel na moment zastygnie na linii strzału. Widziałeś kiedyś pełnowymiarową strzelnicę myśliwską? Poza tym pocisk myśliwski, powiedzmy półpłaszczowy, nie zdeformuje się przy trafieniu "w miękkie", tylko przeleci na czysto. Trafienie w kończynę to już jakaś totalna abstrakcja - przez prawie czterdzieści lat tak trafionej zwierzyny nie widziałem ani razu. Żadne bzdury, wilki właśnie tak polują. Widziałeś ty kiedykolwiek wilki polujące w naturze?
-
Przeceniasz inteligencję wilków.
-
Od trzydziestu lat nie widziałem nietrzeźwego myśliwego na polowaniu.
-
To właśnie miałem na myśli. Średnica surowca niewiele nam mówi o przedmiocie którego częścią jest plakietka.
-
Ale czytałeś co linkujesz?
-
O średnicy 6,5cm? Już prędzej okładzina ciupagi/czekana - tam było by owalne drzewce i taka plakietka by pasowała.
-
Da sobie radę. Strzela bardzo dobrze, co ciekawe lepiej z broni krótkiej niż długiej, jest opanowana i w ogóle twarda babka. A co do ataku rannego dzika... no jak się w niego strzeli kaczym śrutem to faktycznie się wkurzy i zaatakuje, poważnie ranny zawsze zwiewa. MonikaNJ, przejawiasz tak absolutną ignorancję, że witki opadają.
-
Mechanizm ten sam co u policjantów. Średnio raz na miesiąc któryś robi sobie krzywdę ze służbowej broni. To nie jest śmieszne. Koleżanka, mająca w Helu (tym na Helu) mieszkanko wakacyjne, po ostatnich przejściach pt biegi przez płotki zabrała się za robienie pozwolenia na broń palną. Celuje w rewolwer .357 magnum jako minimum przyzwoitości.
-
No cóż, ta pani, co łatwo można sobie wyczytać, nie pchała się między dziki ani nie robiła sobie z nimi fotek, tylko wracała z pracy do domu. I nie zaatakowała ją locha w obronie warchlaków, tylko odyniec czający się na siatki z zakupami.
-
Jeżeli nie rozróżniasz myśliwego od kłusownika, no to sorry. I jeszcze taki kwiatek: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,30536799,atak-dzika-w-gdyni-55-letnia-kobieta-walczy-o-zycie-w-szpitalu.html#do_t=75&do_g=12&do_s=A&do_w=46&do_v=979&do_st=RS&do_sid=1014&do_a=1014&s=BoxNewsLink
-
PZŁ jak już
-
No i dlatego kłusowników należy tępić. Pytanie pomocnicze, kto najaktywniej zwalcza kłusowników?
-
Przydało by się lepsze zdjęcie. Albo nawet kilka. Ale obstawiam współczesną robotę i to raczej podrzędnego nożoroba, jedynie stylizowaną na ostrza bliskowschodnie.
-
M81, chyba nie zauważyłeś jakie wyposażenie zapewnia rezerwistom nasze obecne WP. Ja to widziałem, i prawdę mówiąc wolałbym dostać wyciągnięty z magazynu zapleśniały komplet AD 1988. Z tego przynajmniej da się zrobić użyteczny szpej (przy odrobinie wysiłku), zaś to co dają rezerwistom na ćwiczenia to jest po prostu parodia. I w razie "w" nie było by wcale lepiej. Tak jak i Jedburgh_Ops bardziej liczyłbym na to co mam pochowane po szafach, niż na przydziałowe sorty.
-
Wojna na Wschodzie vol. 1/12
temat odpowiedział Erih → na Czlowieksniegu → Aktualności, newsy, wydarzenia
Miałem o to samo zapytać... -
No to ja się zapytowuję, dlaczego Radmor dziś a) dostaje bardzo mało zamówień wojskowych b) dlaczego jeszcze nie produkuje systemów WRE zdolnych wyciąć glona i zapętlić Żytiele? Nie bezpodstawnie zakładam, że są to w stanie zrobić pod warunkiem że dostaną nieco kasy i dane wejściowe. A mając po prostu mając zamówienie są w stanie do spółki z WB zrobić drona który... będzie się naprowadzał np na rosyjskie systemy WRE.
-
Jedburgh_Ops, nie wiem czy wiesz, jakie ceny osiąga dziś jeden ze wzmacniaczy Radmor, konkretnie 5100. za taki amplitunerek w stanie "do odnowienia" możesz mieć całkiem wypasioną wieżę Onkyo albo innego Marantza z podobnych lat. I nie jest to na zasadzie "kupuję bo polskie". A co do sprzedaży, to miałem na myśli lata dziewięćdziesiąte, kiedy wszystko było na sprzedaż za symboliczną złotówkę.
-
Ja to się dziwię że nikt z Zachodu tej firmy jeszcze nie wykupił. Bo produkty mają naprawdę świetne.