Skocz do zawartości

Erih

Użytkownik forum
  • Zawartość

    6 120
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez Erih

  1. Pas wygląda jak polski pas szeregowego, ale zastanawia mnie bardzo niestaranne szycie przy klamrze. Mam gdzieś taki pas przedwojenny, nie raz widywałem pasy WP (ale ze schyłkowej komuny) i szwy były robione maszynowo od linijki. Ten tutaj wygląda jak by rymarzowi łapy latały. Może to efekt zużycia, ale mnie się bardzo nie podoba. Natomiast zastanowił mnie ten "oryginalny pas parciany". Pasy parciane WP powojennego są mi znane, i nie kojarzę niczego podobnego. Natomiast kojarzę takowe z osprzętu strażackiego.
  2. Co do samej postaci to możemy długo się zastanawiać czy to wędrowny gwarek, pasterz węgierski czy słowacki, a może nasz lokalny Hucuł? Rzeźba jest trochę mało szczegółowa, chyba że ktoś zna opisaną analogię ( płaskorzeźba mogła powstać na podstawie znanej ryciny).
  3. Tyle że jeszcze trzy lata temu nikt by się takim drobiazgiem nie przejął ani nie zajął. Ot typowy biznesik w tamtych stronach. Dziś jest szansa że przekręciarze srogo za swoje lepkie łapki odpowiedzą. Pewnie takich spraw będzie jeszcze dużo, ale to najlepsza metoda by nauczyć klolegów pewnych standardów.
  4. Oczywiście że tak było, i to do czasów prawie współczesnych (lata siedemdziesiąte, i to nie jakieś zapadłe wsie tylko obrzeża Śląska).
  5. Zastanawiam się, czy mogła by to być płytka z mechanizmu migawki centralnej, ale średnica otworu wydaje mi się zbyt mała.
  6. Erih

    Kociarze-praktycy

    Wychowywała się w drewutni, polowanie ma we krwi ale organicznie nie cierpi "zewnątrz" - pamięta niełatwe dzieciństwo. Najdalej co wychodzi to na balkon, a i to w towarzystwie. Latem jej ulubiona pozycja to na wycieraczce przy drzwiach balkonowych - nos na zewnątrz, reszta w domciu. Uważaj żeby ci wirusa kociego zapalenia wątroby nie przywlokła. Ja raz przygarnąłem taką ze schroniska... i nigdy więcej.
  7. Erih

    Kociarze-praktycy

    No faktycznie Yoda jest wyraźnie krótkowłosa, sierść w dotyku jak u sarny - zbita na karku, mocno szorstka. Podsierstek za to mocno puchaty.
  8. Erih

    Kociarze-praktycy

    Siostry?
  9. Co najmniej 40 kg, musiałbym policzyć wagę zestawu, zwłaszcza optyki.
  10. Erih

    Kociarze-praktycy

    No właśnie mam odmienne doświadczenia. Znaczy, analogiczne do Twoich. Koty na fajerwerki reagują spokojnie - większość obserwuje z zainteresowaniem, mniejszość znajduje sobie spokojniejsze miejsce. W sumie też olewa. Psy - w zależności od zachowania właścicieli. To że gończy - pies myśliwski- na zamieszanie w powietrzu reaguje gotowością do łowów jest moim zdaniem normalne. Labradory wydarzenie lekceważą... W sumie też się zgadza. Odnoszę wrażenie że całe to sylwestrowe gadanie o przerażeniu wśród zwierząt domowych jest zwyczajnie dęte.
  11. Tak a pro po minionego sylwestra, mam pytanie do kociarzy-praktyków. Przed sylwestrem w przekaziorach był głośny płacz, jak bardzo zwierzaki domowe, w tym koty, cierpią od odgłosów fajerwerków. O ile z psami sprawa jest w zasadzie jasna - te nieprzyzwyczajone faktycznie panikują (a myśliwskie rwą się w teren) o tyle z kotami sprawa jest co najmniej dyskusyjna. Mianowicie wszystkie trzy moje koty nigdy nie dostawały w sylwestra jakichś specjalnych spazmów, a wręcz z zainteresowaniem obserwowały co im tam za oknami błyska. Przy czym cała trójka to były dzikusy dachowce, przygarnięte dosyć młodo, i żaden z nich (o ile wiem) nie przeżył traumy pt podpalenie śmietnika w którym bytował. No to jak, praktycy, wasze zapchloki miałkujące faktycznie spazmują w Sylwestra czy podchodzą do tematu z własciwym temu gatunkowi stoickim spokojem? Podzielta się doświadczeniem!
  12. Ja przepraszam, ale czy to jakiś wyczyn jest? Ja tam lazłem w 1997, z obciążeniem "ciut" większym niż regulaminowe wojskowe (poza normalnym turystycznym jeszcze K60 z Fl 50, S180 i S300 i nie tylko) i jakoś dałem radę bez bólu. Buty wtedy jeszcze klasyczne opinacze, a lało chwilami konkretnie.
  13. Sprawa jest prosta jak logika ogólnowojskowa. Większość Rosjan w strefie frontowej ma kamizelki kuloodporne i hełmy. Poza tym chowają się po rozmaitych dołkach. A ładunki przenoszone przez drony są niezbyt ciężkie. Rosjanie odnoszą więc głównie rany kończyn, na których nie mają ochrony. Więc Ukraińcy bombią ich po kilka razy, by być pewnym, że taki osobnik będzie się nadawał jedynie do skreślenia ze stanu. Poza tym, Rosjanie swoich też często starają się ewakuować - na wielu filmach tutaj widać jak kilku wynosi rannego na noszach. No więc lepiej jak wyniosą osobnika j/w.
  14. W owym czasie słówko "weganin" nie występowało w powszechnym obiegu. Mówiło się raczej "radykalny wegetarianin". Ale tak, dzisiaj byłby weganinem. Koleżanka była wegetarianką. O takim miłym rodzaju jak gastornis słyszałeś? O Canis Dirus i Homoterium też? I proszę nie opowiadaj ze migracja z Beringii idąca szlakiem morszczukowym zagroziła w jakikolwiek sposób megafaunie 2 (słownie dwóch) kontynentów. Nawet Clovis polowali jedynie na średniej wielkości zwierzynę, a oni mieli dużo doskonalsze narzędzia. Jakbym nie zbudował w życiu z 5 ambon i kilkunastu zasiadek, to miałbyś szansę mnie przekonać. Wykładanie zanęty 20 metrów od stanowiska jest zwyczajnie głupie, bo kat strzału jest wtedy bardzo niekorzystny. Z resztą, pisałem poprzednio. mógłbym z resztą zamieścić zdjęcie ambony stojącej tuż przy regularnym paśniku - bo i takie miejsce znam- tylko że tej ambony nigdy nie wykorzystuje się do polowań a jedynie do obserwacji zwierzyny. Czyli jednak nie myśliwska. Z drugiej strony informacja-rewelacja, ten obiekt chyba reanimowano w ostatnich latach? I to całkiem niedaleko ode mnie! Jeżeli jeszcze się potwierdzi info o umiarkowanych cenach, to parę osób będzie ci głęboko wdzięcznych za info! Oczywiście z wyłączeniem tych, którzy będą się musieli wykosztować na zacne trunki w wyniku przegranych zakładów ;) Bardzo rozumny artykuł, tylko niepotrzebnie autor (bo eksperci już nie) miesza makaronizm "bambinizm" z prawidłowym "bambizmem" czyli syndromem Bambiego.
  15. Moniko, to jest bardzo poważne pytanie. Uchylając się od odpowiedzi, stawiasz się na z góry przegranej pozycji.
  16. Nic nie muszę naginać. Tylko kompletny dureń robi nęcisko na odległości utrudniającej skuteczny strzał. I w dodatku ułatwiającej zwierzynie wyczucie/usłyszenie myśliwych. Natomiast jest taka opcja, że ktoś koło ambony zrobił zwykły "karmnik", gdzie się nie strzela a jedynie obserwuje zwierzynę, np w celu jej policzenia.Co do niżej zamieszczonego zdjęcia, to albo było zrobione obiektywem szerokokątnym, albo ambonka jest zdecydowanie dalej niż 20 metrów. To nie jest przesada, to jest idiotyzm i/lub wywalanie pieniędzy w błoto. Wiesz jaką wysokość musiały by mieć kulochwyty przy tak długiej osi? Jeżeli ta strzelnica jest faktycznie strzelnicą myśliwską, to jak znam życie i przepisy, wykorzystywane jest najwyżej 500 metrów czyli 33% długości. Jedyna możliwość że takie coś faktycznie w terenie istnieje, to adaptacja obiektu wojskowego na którym ćwiczono strzelania z dużego kalibru. Aha, no i dziś taka strzelnica była by oblegana przez wielbicieli strzelania na długie dystanse (jest takich w Polsce sporo, i wszyscy narzekają... że nie ma gdzie strzelać). Bambizm (od jelonka Bambi) a nie bambinizm od włoskiego "bambino" czyli "dziecko" czyli "zdziecinnienie. Tak czy inaczej, święty granat ręczny z Antiochii jest tu absolutnie adekwatny. Policz do trzech, nie do dwóch ani do czterech, i... PS Pracowałem kiedyś z taką dwójką, oboje wegetarianie czy tam weganie. Dziewczyna jeszcze jak cię mogę, ale koleś nie do życia. Szału dostawał na widok kanapki z serem. Jednym z "koronnych" argumentów był dobroczynny wpływ ich diety na zdrowie. Tylko jakoś dziwnym trafem co najmniej raz w miesiącu oboje zaliczali L4...
  17. vis1939, bladego pojęcia nie masz o polowaniach. Nie stawia się ambon w odległości 20 m od nęciska, minimum to jest 50 metrów. A oś 1500 metrów na strzelnicy myśliwskiej to jest po prostu kpina - na taką odległość żadna broń myśliwska nie bije celnie. Ja na ten przykład z broni wojskowej strzelałem max na 1000 metrów, i to w bardzo specyficznych warunkach (specjalnie "wyciągnięta" oś strzelania poza granice normalnego użytkowania, w celu sprawdzenia rzeczywistej użyteczności karabinów precyzyjnych i strzelca wyborowego). A co do mojej motywacji... Ja zwyczajne nie spałem na lekcjach historii czy biologii, i rozumiem że łowiectwo to jest podstawowa aktywność człowieka, kiedyś pozwalająca mu się w ogóle utrzymać przy życiu. Negowanie tej aktywności, bo ktoś kiedyś widział pijanego myśliwego albo myśliwy z takich czy innych powodów odstrzelił coś czego nie powinien, to zwyczajna głupota. Albo "bambizm" czyli głupota do sześcianu.
  18. A choćby po to, żeby czytający/oglądający sobie uświadomili że świat wokół nas nie jest filmem ze stajni Disneja.
  19. Yeti, może nie zauważyłeś, ale tam na południowym wschodzie toczy się bardzo konkretna wojna...
  20. Po to myśliwi ćwiczą żeby precyzyjnie strzelać do obiektów w ruchu. A i tak wyczekuje się ze strzałem najczęściej do momentu kiedy cel na moment zastygnie na linii strzału. Widziałeś kiedyś pełnowymiarową strzelnicę myśliwską? Poza tym pocisk myśliwski, powiedzmy półpłaszczowy, nie zdeformuje się przy trafieniu "w miękkie", tylko przeleci na czysto. Trafienie w kończynę to już jakaś totalna abstrakcja - przez prawie czterdzieści lat tak trafionej zwierzyny nie widziałem ani razu. Żadne bzdury, wilki właśnie tak polują. Widziałeś ty kiedykolwiek wilki polujące w naturze?
  21. Przeceniasz inteligencję wilków.
  22. Od trzydziestu lat nie widziałem nietrzeźwego myśliwego na polowaniu.
  23. To właśnie miałem na myśli. Średnica surowca niewiele nam mówi o przedmiocie którego częścią jest plakietka.
  24. Ale czytałeś co linkujesz?
  25. O średnicy 6,5cm? Już prędzej okładzina ciupagi/czekana - tam było by owalne drzewce i taka plakietka by pasowała.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie