Skocz do zawartości

Nielegalnie wydobył fragment czołgu. Odpowie za jego uszkodzenie


Rekomendowane odpowiedzi

Na jednej z działek w miejscowości Kłanino (Pomorskie) policjanci zabezpieczyli wydobyte elementy czołgu pochodzącego z okresu II wojny światowej. Okazało się, że mężczyzna nie miał odpowiednich uprawnień, a część fragmentów maszyny uległa uszkodzeniu. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień.

Aktem oskarżenia zakończyło się śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Wołominie dotyczące nielegalnego wydobycia w okolicach jednej z miejscowości powiatu wołomińskiego elementów czołgu wojskowego z okresu II wojny światowej. 

Po przeprowadzeniu śledztwa prokuratura przedstawiła sprawcy zarzut popełnienia czynu z arf. 108 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami w zw. z art. 11 § 2 k.k. 

Zawiadomienie o popełnieniu opisanego powyżej przestępstwa zostało złożone przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Policjanci zabezpieczyli wydobyte elementy pojazdu wojskowego

Po złożeniu zawiadomienia funkcjonariusze policji udali się na Pomorze, gdzie na jednej z działek w miejscowości Kłanino zabezpieczyli wydobyte elementy pojazdu wojskowego w postaci stelaża siedziska, obudowy filtra wentylatora oraz 21 sztuk ogniw gąsienicy. 

Śledztwo dotyczyło wydobycia elementów pojazdu wojskowego "PANTHER". Sprawę prowadzili funkcjonariusze wydziałów kryminalnego oraz dochodzeniowo-śledczego Komendy Stołecznej Policji.

Podejrzany nie posiadał dokumentacji

Z ustaleń wynika że, podejrzany nie posiadał stosownej dla prowadzonych przez niego prac dokumentacji, a wydobyte przez niego przedmioty stanowiły zabytki podlegające ochronie zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

Zdaniem biegłego z zakresu militariów, którego opinii zasięgnięto w toku prowadzonego postępowania przygotowawczego wynika, że wszystkie wydobyte w miejscowości Jasienica w gminie Tłuszcz elementy pojazdu wojskowego "PANTHER" stanowią zabytki techniki militarnej o znacznej wartości zarówno materialnej, jak i historycznej i podlegają ochronie w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

Stąd:

https://wydarzenia.interia.pl/pomorskie/news-nielegalnie-wydobyl-fragment-czolgu-odpowie-za-jego-uszkodze,nId,5734966

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kawałki pantety zabytkami, komuś się w głowie poprzewracało. To jest złom nie zabytki. Prawdziwe zabytkowe pałace na Dolnym Śląsku rozpadają się, a jaśnie konserwator się zardzewiałą gąsienicą do pantety zajmuje. Jak wszystkie śmieci z wojny to zabytki to ja się pytam gdzie akty oskarżenia wobec patrolów saperskich usuwającyh zabytkowe niewypały i niewybuchy. Niech sobie jeden z drugim ratownicy zabytków zabierają, może kilku nieuków mniej będzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Teraz mężczyzna odpowie za uszkodzenie zabytku. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia”.

Mateusz Deling tę sprawę wygra. Ciekawe, jak można „uszkodzić” np. gąsienice od Pantery? Chyba trzeba by je rozjechać najcięższym walcem drogowym, zamiast z pietyzmem się nimi zajmować, jak w przypadku M. Delinga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bartee napisał:

elementy pojazdu wojskowego "PANTHER" stanowią zabytki techniki militarnej o znacznej wartości zarówno materialnej, jak i historycznej

Materialnej... No tak, zapomniałem, że cena złomu poszła do góry po tym jak zapadła decyzja o budowie muru na granicy, na co mają iść tysiące ton stali. Każdy fragment gnijącego złomu jest teraz na wagę złota...

Rolnicy już zbierają po szopach wszelkie pozostałości po II WŚ żeby oddać do hut. Niech tylko ktoś ich podkabluje to dopiero będzie wjazdów za niszczenie zabytków...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Der Onet też niewiele lepszy. Gdy jest kontrowersyjna sprawa to dziennikarz ma psi obowiązek sprawdzać fakty w co najmniej dwóch źródłach. Miało miejsce coś takiego? Nie miało w żadnym medium opisującym tę sprawę. Ktoś z tych mediów zapytał Mateusza Delinga o jego stanowisko i o jego kwity? Nikt tego nie zrobił. Mateusz Deling powinien mieć rzecznika prasowego i ścigać te media z Artykułu 31 Prawa Prasowego „Sprostowania i odpowiedzi” i posłużyć się Prawem Prasowym nie jakimś tam z internetu, tylko tym z wykładnią prof. Jacka Sobczaka, bo to ono tak naprawdę obowiązuje i to nim kierują się sądy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jedburgh_Ops napisał:

Der Onet też niewiele lepszy. Gdy jest kontrowersyjna sprawa to dziennikarz ma psi obowiązek sprawdzać fakty w co najmniej dwóch źródłach. Miało miejsce coś takiego? Nie miało w żadnym medium opisującym tę sprawę. Ktoś z tych mediów zapytał Mateusza Delinga o jego stanowisko i o jego kwity? Nikt tego nie zrobił. Mateusz Deling powinien mieć rzecznika prasowego i ścigać te media z Artykułu 31 Prawa Prasowego „Sprostowania i odpowiedzi” i posłużyć się Prawem Prasowym nie jakimś tam z internetu, tylko tym z wykładnią prof. Jacka Sobczaka, bo to ono tak naprawdę obowiązuje i to nim kierują się sądy.

Niestety stare zasady czyli tzw. "warsztat" dziennikarski, którego nadal uczy się na studiach całkowicie nie funkcjonuje w dzisiejszym "dziennikarstwie" portalowo-internetowym - tu liczy się ilość wyświetleń, którą generuje się jak największą ilością artykułów, Jako źródła służą np oficjalne strony KPP (tak prawdopodobnie było w tym przypadku ) lub też portale inne informacyjne .

W przypadku Tankhuntera, interia czy onet po prostu przepisały to co podała policja, artykuł był anonimowy zapewne zredagowany w taki sposób ze pod względem "formalno-prawnym" nic im nie można zarzucić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, canabis.dw napisał:

W przypadku Tankhuntera, interia czy onet po prostu przepisały to co podała policja, artykuł był anonimowy zapewne zredagowany w taki sposób ze pod względem "formalno-prawnym" nic im nie można zarzucić.

Można zarzucić i należy to robić. Ja się nie patyczkuję z dziennikarskim dziadostwem i od dekad posługuję się Prawem Prasowym do zwalczania takich artykułów, jak właśnie o Kłaninie i Mateuszu Delingu. I zawsze wygrywam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, canabis.dw napisał:

W przypadku Tankhuntera, interia czy onet po prostu przepisały to co podała policja, artykuł był anonimowy zapewne zredagowany w taki sposób ze pod względem "formalno-prawnym" nic im nie można zarzucić.

Dokładnie tak! Media szukają sensacji, bo są rozliczane przez właścicieli z oglądalności/kliknięć. A to co zapodają w treści, to właścicieli nie interesuje, bo dla nich liczy się tylko zysk.

Ironia losu polega na tym, że trochę wcześniej wyjeżdżały z Polski prawie całe panzery, zabytkowe samochody, silniki czy motocykle - warte naprawdę dużą kasę i do dzisiaj nikomu włos z głowy za to nie spadł. Ba, dorobiono nawet legendę, że to dobrze, że je wywieziono, bo u nas by tylko rdzewiały...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A daj Ci Boże!! Jeśli czujesz się na siłach to walcz i wygrywaj! Nawet jeśli w tej sprawie  uda Ci się coś uzyskać to ogólnego dziadostwa pracy dziennikarskiej i tak nie zmienisz, bo problem leży w wadliwym sposobie rozliczania pieniędzy za "twórczość" w internecie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, canabis.dw napisał:

W przypadku Tankhuntera, interia czy onet po prostu przepisały to co podała policja, artykuł był anonimowy zapewne zredagowany w taki sposób ze pod względem "formalno-prawnym" nic im nie można zarzucić.

Ani w Interii, ani w Onecie artykuły anonimowe nie są. Np. w tym drugim napisał go Piotr Halicki i z mocy Prawa Prasowego łatwo u niego interweniować na adres piotr.halicki@grupaonet.pl. Gdyby zlekceważył żądanie opublikowania sprostowania wówczas idzie się do sądu i sąd zmusza redakcję do opublikowania sprostowania. Identycznie robi się z Interią i autorem Markiem Sławińskim. To są normalne procedury nie zasługujące na sformułowanie „walka”, jak to nazwałeś. To wszystko robi się spokojnie zza biurka, tylko trzeba chcieć i być konsekwentnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając sprawy oczywiste, które nie wymagają komentowania, bo wszyscy myślimy tak samo, warto jednak zwrócić uwagę na pełną treść odpowiedzi Mazowieckiego WKZ. O ile ten świadomie posługiwał się językiem polskim, to warto przeczytać treść ze zrozumieniem.

"Orzekam pozwolić Fundacji "Exercitus" na przeprowadzenie archeologicznych badań wykopaliskowych związanych z planowanym wydobyciem pojazdu i elementów pojazdu wojskowego "Panther", na terenie działki (...)"

Nie wiem wprawdzie co obejmuje - i czy istnieje - fachowe pojęcie "archeologicznych badań wykopaliskowych", bo ono determinuje faktyczny zakres pozwolenia. W szczególności czy zawiera wydobycie i zabezpieczenie artefaktów. Jednakże druga część zdania wyraźnie mówi o tym, że wspomniane archeologiczne badania wykopaliskowe i pozwolenie na ich przeprowadzenie były związane z PLANOWANYM wydobyciem pojazdu/jego elementów. Czyli, na logikę, otwieramy pacjenta po to, żeby ocenić potrzeby i warunki przyszłej operacji. A nie przeprowadzamy jej od razu.

W urzędniczo-prawniczej gadce każde słowo ma znaczenie i jego pominięcie może zupełnie wypaczać zrozumienie. Obawiam się, że w tym tkwi sedno tej sprawy, oczywiście wykorzystane najpewniej przez kogoś, kto lubi takie prawnicze niuanse tylko po to, żeby Tank Hunterowi z czystej i pielęgnowanej przez lata zawiści przypierdolić.

M.

Edytowane przez beaviso
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IV. RODZAJE ARCHEOLOGICZNYCH
BADAŃ WYKOPALISKOWYCH
Zasadniczo wyróżnić można cztery rodzaje archeolo-
gicznych badań wykopaliskowych:
Stacjonarne badania systematyczne to bada-
nia o pełnym zakresie dokumentacyjno-analitycznym,
uwzględniającym interdyscyplinarność archeologii. Ba-
dania takie prowadzone są w sytuacji braku bezpośred-
niego zagrożenia stanowiska zniszczeniem, a zatem
wówczas, gdy tempo prac wykopaliskowych dyktowane
jest wyłącznie wolą kierownika badań.
Badania wyprzedzające podejmowane są w przy-
padku stanowisk znajdujących się na terenie, na którym
zaplanowano inwestycję budowlaną lub inny rodzaj
zmiany sposobu użytkowania terenu, również grożący
zniszczeniem stanowiska. W takich sytuacjach, zgodnie
z przepisami ustawy o ochronie zabytków i opiece nad
zabytkami, inwestor ma obowiązek przeprowadzenia
badań, co daje możliwość w miarę dokładnego zaplano-
wania i przeprowadzenia badań. Tempo prac jest uzależ-
nione od planowanej inwestycji.
Badania ratownicze podejmowane są w stosunku do
stanowisk zagrożonych zniszczeniem w bezpośredniej
przyszłości z przyczyn, których nie dało się wcześniej
z całą pewnością przewidzieć. Tempo prac podyktowa-
ne jest wówczas koniecznością wyprzedzenia momentu
zniszczenia stanowiska z przyczyn naturalnych (np. ero-
zji) lub antropogenicznych (np. rabunkowa eksploracja
stanowiska przez poszukiwaczy skarbów).
Badania interwencyjne to badania podejmowane
w sposób doraźny i niezaplanowany w związku z niespo-
dziewanym odkryciem zabytków archeologicznych, np.
podczas realizacji inwestycji i w sytuacji braku możliwo-
ści wstrzymania jej na czas dłuższy.

 

https://www.nid.pl/upload/iblock/3c1/3c1466427ed7a94902408ba51279661e.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie