Skocz do zawartości

Pandemia


les05

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Czlowieksniegu napisał:

"Lex Kaczyński"

Za odrzuceniem projektu ustawy głosowało 253 posłów, przeciw było 152, 37 osób wstrzymało się od głosu.  

No to się prezes zirytuje...

 

Ale jak to tak, Przecież mamy reżim, tyranię, całą opozycję w więzieniach, egzekucje na ulicach.

Powinni jednogłośnie albo przez aklamację...

O soo tuuu choooodzi ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w prawilnych (?) mediach...

Sejm odrzucił nową ustawę PiS, w której ten proponował wręcz sanitarny terror. Nie jest jasne, po co w ogóle ta ustawa się pojawiła. Być może chodziło o to, by odwrócić naszą uwagę od innych, znacznie ważniejszych spraw.

Czasami jest tak, że przypadek tworzy otulinę świetnej opowiastki. Albo upiornej historii. To drugie narodziło się na naszych oczach w postaci ustawy, której rzeczony przypadek nadał upiorny numer „1981”. Mowa oczywiście o „Lex Kaczyński” lub, jak wolą niektórzy, „Lex Konfident” czyli nowej ustawie segregacyjnej.

Sama jej treść poraża już nawet nie głupotą, ale wręcz przerażającym, opresyjnym podejściem do obywatela. Przyznam szczerze, że poznając jej założenia, przecierałem oczy ze zdumienia, kto mógł wymyślić tak głupie i przerażające przepisy. Aż trudno uwierzyć, że ta ustawa jest „na serio”.

W dodatku nie do końca wiadomo, dlaczego w ogóle powstała. Ministerstwo zdrowia niby ją poparło, ale Niedzielski nie firmował jej swoim autorytetem, jak to czynił w przypadku poprzedniczki czyli „ustawy Hoca”. W dodatku nawet opozycja zmiażdżyła ją krytyką w trakcie obrad Komisji Zdrowia, jednoznacznie określając bublem prawnym

Owszem, istnieje teoria, że PiS wprowadził ją na wokandę po to, by została szybko odrzucona. W ten sposób Kaczyński chce zyskać na czasie. Covidowa strategia „byle do wiosny” jest metodą, którą chce kierować się premier. Ale pamiętajmy, że szef PiS jest zwolennikiem „pójścia na ostro”. Co innego Mateusz Morawiecki, otoczony zastępem speców od wizerunku, którzy – podobnie jak swego czasu Tuskowi – suflują mu, co się opłaca a co nie, na której konferencji ma się pojawić, a gdzie nie powinien przychodzić. On podskórnie wyczuwa zmęczenie tematem pandemii. Poza tym jest pochłonięty walką o ratowanie Polskiego Ładu. Prezes natomiast – tego wykluczyć nie można – postanowił dowieść, iż z Polakami można „na ostro”.

A jednak nawet z tej perspektywy nie ma to żadnego sensu, bo skoro „Lex Hoc” spowodowała niechęć ze strony części posłów PiS, to tym bardziej było pewne, że odrzucą oni „Lex Kaczyński”. Po co zatem prezes poszedł tą drogą? Czy naprawdę jest przekonany o słuszności zbójeckiego prawa, upowszechniającego stosowanie wysokich i dotąd zarządzanych w przypadkach absolutnie ekstraordynaryjnych kar administracyjnych? Czy wierzy w to, że jedynie napuszczenie ludzi na siebie (możliwość oskarżenie drugiej osoby o zakażenie i wydębienia w ten sposób odszkodowania w wysokości 15 tys. zł) przyniesie efekty w walce z pandemią i zmusi Polaków do szczepień, w które PiS całym sercem wierzy? To wszystko brzmi, jak opowieść z innego wymiaru.

Powie ktoś, że piątka dla zwierząt również była pomysłem niepoważnym, a jednak prezes ją firmował. No właśnie, ale wówczas szef PiS naprawdę stoczył wojnę ze zwierzolubnym sztandarem w dłoni. W przypadku ustawy 1981 nie widzieliśmy już takiego zaangażowania. Prezes podobno miał pojawić się na spotkaniu w kręgu rządowym – tak głosi stugębna plotka – i proponować tam kolejne rozwiązania, kreatywnie tworząc dziwaczne przepisy. Po czym ulotnił się i, prawdę mówiąc, tyle go widzieliśmy. Wygląda zatem, że szef PiS postanowił rozpętać burzę i skierować ataki na siebie, by osłonić rząd a szczególnie swój wyborczy baner – premiera Mateusza Morawieckiego.

Po co zatem była ta burza? Niewykluczone, że prezes dostrzegł pewien potencjał w podobnych posunięciach. Rząd ma obecnie „gorszy czas”: inflacja szaleje, oprocentowanie kredytów szybuje a Polski Ład okazał się kompletną klapą. Jednym z najpopularniejszych hashtagów na Twitterze jest dzisiaj #PolskiWał, co wiele mówi o potężnym kryzysie, z jakim zmaga się rząd. Wrzucenie w cały ten rozgardiasz granatu hukowego o nazwie 1981 pozwala rządowi złapać oddech, tak potrzebny zwłaszcza teraz, gdy ceny mają spaść, przynajmniej na kilka tygodni. Owszem, to co wydarzyło się w sejmie wokół „Lex Kaczyński” z pewnością nie służy wizerunkowi PiS. To jednak wynik prostego rachunku zysków i strat: ustawa, która przepadła w pierwszym czytaniu w niczym PiSowi nie zaszkodzi. A poślizg i efektowna wywrotka zaliczona przez Polski Ład to problem naprawdę dużego kalibru. Z braku laku trzeba było zatem sięgnąć po jakąkolwiek broń, która akurat była pod ręką. I rozpętać burzę.

To wszystko nie oznacza jednak, że możemy spać spokojnie. Kolejne tygodnie będą mijały pod znakiem „szokujących rekordów” zakażeń. Media postawią ministra Niedzielskiego pod ścianą: obostrzenia dla niezaszczepionych, albo śmierć. Desperacja szefa resortu zdrowia może mieć trudne do przewidzenia skutki. Dlatego warto przyglądać się, czy rząd nie podejmie jednak jakiś kroków, by wprowadzić sanitarną segregację. Dzisiejsze głosowanie nie czyni zatem wiosny. I tego musimy być świadomi.

Tomasz Figura

https://pch24.pl/lex-konfident-powstrzymane-po-co-byla-ta-glupia-ustawa/

 

Ciekawe, czy i jakie w PCh24 "udziały" ma opozycja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po pandemii

Hans Kloss, dyrektor regionalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Europę, przyznał w niedzielę, że "prawdopodobnym" jest zbliżanie się do końca pandemii koronawirusa na kontynencie.

"To prawdopodobne, że kontynent zmierza w kierunku pokonania pandemii" - powiedział Kluge, dodając, że nadal konieczne jest zachowanie ostrożności ze względu na dużą zdolność wirusa do mutacji.

Do marca 2022 roku około 60 proc. Europejczyków zachoruje

Dyrektor regionalny WHO ocenił, że do marca 2022 roku około 60 proc. Europejczyków może zakazić się wariantem Omikron. Po osiągnięciu szczytu zakażeń "wykształcona zostanie kilkutygodniowa odporność populacyjna wynikająca z kampanii szczepień lub przejścia choroby Covid-19" - wskazał Kluge.

"Oczekujemy, że sytuacja znacząco się uspokoi przed nawrotem choroby w okolicach końca roku, jednak powrót ten nie będzie oznaczał powrotu pandemii" - dodał.

Obejmujące 53 kraje biuro WHO na Europę podało, że w regionie w połowie stycznia wariant Omikron odpowiadał za 15 proc. wszystkich nowych zakażeń koronawirusem. Na początku miesiąca nowy wariant SARS-CoV-2 zidentyfikowano u 6 proc. nowo zakażonych.

http://samorzad.infor.pl/sektor/zadania/zdrowie/5402074,WHO-koniec-pandemii-koronawirusa-w-Europie.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tej podniety o "końcu pandemii".

Obym się mylił, ale skąd wiadomo, że po stosunkowo niegroźnym wariancie omikron, nie pojawi się coś gorszego lub choćby równego delcie?

Nawet, jeżeli tak jest przy innych wirusach, to ten był dość nieprzewidywalny, więc skąd u nich ta pewność?🤔

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Disulfiram chroni tkankę płucną przed zmianami COVID-19? Odkrycie w USA

Naukowcy z Weill Cornell Medicine i Cold Spring Harbor Laboratory w USA ustalili, że stosowany od ponad 70 lat lek może chronić przed uszkodzeniem płuc i ryzykiem zakrzepów krwi w związku z ciężkim przebiegiem COVID-19. Disulfiram - bo o nim mowa - ma pomagać też przy zaburzeniach powodujących uszkodzenia płuc o podłożu immunologicznym.

Artykuł na ten temat ukazał się w piśmie "Journal of Experimental Medicine". Jego autorzy odkryli, że lek o nazwie Disulfiram, który już przeszło 70 lat temu został dopuszczony przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) do stosowania w leczeniu alkoholizmu, chroni gryzonie przed uszkodzeniem płuc o podłożu immunologicznym.

 

Koronawirus. Disulfiram pomaga w leczeniu uszkodzeń płuc

 

Wyniki potwierdziły się w dwóch oddzielnych eksperymentach: u zwierząt zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 oraz u zwierząt z zespołem niewydolności płuc zwanym TRALI (ostre poprzetoczeniowe uszkodzenie płuc - red.), który w rzadkich przypadkach występuje po przetoczeniu krwi.

Obecnie wiadomo, że oba wspomniane wyżej rodzaje uszkodzeń płuc są częściowo napędzane przez komórki odpornościowe, tworzące struktury przypominające sieci. Nazywa się je NETs, czyli zewnątrzkomórkowymi sieciami neutrofilowymi. Mogą one wyłapywać i zabijać patogeny, ale niestety mogą również być szkodliwe dla własnej tkanki płucnej i naczyń krwionośnych, powodując gromadzenie się płynu w płucach (obrzęk - red.) i sprzyjając powstawaniu zakrzepów krwi. Teraz okazało się, że Disulfiram blokuje jeden z etapów tworzenia NETs.

Jak przypominają autorzy, historia disulfiramu jest bardzo ciekawa. Związek ten był pierwotnie używany do produkcji gumy, a później zaczęto go badać pod kątem leczenia infekcji pasożytniczych. Przypadkowo zaobserwowano, że ludzie, którzy go zażywali, odczuwali łagodne dolegliwości za każdym razem, kiedy wypili choć trochę alkoholu. Ostatecznie w 1951 r. FDA zatwierdziła go jako środek wspomagający leczenie choroby alkoholowej.

 

Disulfiram hamuje wytwarzanie NETs u ludzi i myszy


W 2020 r. naukowcy odkryli, że Disulfiram hamuje również częściowo proces zapalny, który może prowadzić do powstawania NETs, a który prowadzony jest przez komórki zwane neutrofilami. Odkrycie skłoniło ich do dalszego testowania związku właśnie pod tym kątem. - Normalnie NETs uszkadzają tkanki, ale ponieważ Disulfiram zakłóca działanie gasderminy D, cząsteczki potrzebnej do ich wytwarzania, to po leczeniu tym środkiem żadne sieci nie powstają i sytuacja jest zażegnana - tłumaczy dr Mikala Egeblad, kolejna współautorka badania.

Jak dodaje, po potwierdzeniu w eksperymentach laboratoryjnych, że Disulfiram znacznie hamuje wytwarzanie NETs przez ludzkie i mysie neutrofile, naukowcy zaczęli go testować go w modelach TRALI i COVID-19, czyli dwóch chorób, o których wiadomo, że charakteryzują się rozległą inwazją neutrofili w płucach, wiążą się w powstawaniem NETs i często powodują śmiertelne uszkodzenie płuc.

Okazało się, że w mysim modelu TRALI leczenie Disulfiramem dzień przed, a następnie trzy godziny przed wywołaniem zespołu, pozwoliło przeżyć 95 proc. zwierząt, w porównaniu do zaledwie 40 proc. tych, którym nie podano leku. Odkrycia te potwierdziło, że Disulfiram, najwyraźniej poprzez zahamowanie wytwarzania NETs, zablokował postępujące uszkodzenia tkanki płucnej i naczyń, które wystąpiły u nieleczonych myszy, a tym samym umożliwił względnie szybką stabilizację funkcji płuc i regenerację po początkowym uszkodzeniu. W przeciwieństwie do niego, lek wziewny o nazwie DNAza I, który także był badany jako potencjalna terapia TRALI, nie wykazał żadnego wpływu na poprawę wskaźnika przeżywalności zwierząt, nawet po podaniu na kilka minut przed indukcją TRALI.

 

Disulfiram chroni tkankę płucną przed zmianami COVID-19

 

Jeśli chodzi o zakażenie koronawirusem, to "obecnie nie ma żadnych dobrych opcji leczenia uszkodzenia płuc związanego z COVID-19, więc wydało nam się, że Disulfiram warto zbadać w tym zakresie, szczególnie u pacjentów z ciężką postacią tej choroby" - mówi dr Schwartz.

Wraz z zespołem przetestował więc środek na chomikach syryjskich. Okazało się, że podanie leku dzień przed lub dzień po zakażeniu SARS-CoV-2 doprowadziło do wyraźnie korzystnych wyników: mniej wytworzonych NETs, mniejsze nasilenie zwłóknień w tkance płuc oraz zmiany aktywności genów sugerujące znaczne zmniejszenie szkodliwej odpowiedzi zapalnej bez upośledzenia odporności przeciwwirusowej.

Dla porównania: standardowe leczenie przeciw COVID-19 w postaci leku steroidowego o nazwie Deksametazon w mniejszym stopniu chroniło tkankę płucną przed zmianami związanymi z chorobą i prowadziło do wyższych poziomów SARS-CoV-2 w płucach.

Silne działanie hamujące Disulfiramu na powstawanie NETs i wyraźna poprawa wyników leczenia w różnych modelach gryzoni podkreśla potencjał tego leku w terapii chorób związanych z uszkodzeniami płuc, takich jak COVID-19 - podsumowuje dr Schwartz. Jak dodaje, inne grupa badawcza rozpoczęła już małe badanie kliniczne Disulfiramu u pacjentów z COVID-19, chociaż wyniki tych eksperymentu nie zostały jeszcze opublikowane.

 

https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-disulfiram-chroni-tkanke-plucna-przed-zmianami-covid-19-odkr,nId,5823568

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dali ciała.

dr Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW

"Uważamy, że liczba infekcji w szczycie kolejnej fali przekroczy 100 tys. dziennie, a może sięgnąć nawet 130-140 tys. dziennie. I mówimy tu o wykrytych testami zakażeniach, bo rzeczywistych infekcji w szczycie może być około 800 tys. dziennie."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie