-
Zawartość
29 373 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Czlowieksniegu
-
Balans... Po pierwsze primo- się powtarzasz... Po drugie- jak myślisz, do trzech razy sztuka?
-
Te wraki z Bałtyku to tykające bomby. Sześć godzin i paliwo może dotrzeć do plaż Nikt nie sprawdził, ile paliwa znajduje się w kilkudziesięciu wrakach leżących na dnie Morza Bałtyckiego. Jest komisja, która ma się tym zająć, ale od ponad roku nie ustaliła nawet dokładnego podziału kompetencji. Jeden z wraków może złamać się w każdej chwili, a paliwo z niego dotrzeć do polskich plaż. 41,5 hektara dna morskiego zostało skażone przez paliwo wydobywające się z zatopionego w 1943 r. statku pasażerskiego "Stuttgart". - A może i więcej, nie mieliśmy pieniędzy na dalsze badania - mówi dr inż. Benedykt Hac, w przeszłości kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej Instytutu Morskiego w Gdańsku, wcześniej komandor, dowódca okrętu badawczego ORP "Heweliusz". Pracując w Instytucie Morskim, kierował projektem monitorowania skażenia dna w miejscach zalegania wraków. 41,5 h to powierzchnia największego w Polsce parku rozrywki "Energylandia", prawie trzy razy więcej niż Park Saski, dziesięć razy więcej niż Rynek w Krakowie. "Stuttgart" leży w Zatoce Puckiej, w obszarze Natura 2000, dwie mile morskie od portu w Gdyni. - Do 2016 r. pobraliśmy 1050 prób gruntu, sprawdziliśmy je, niektóre z substancji znalezione w próbach przekraczały normy 30 tys. razy. Paliwo zawierało całą tablicę Mendelejewa: fenole, rtęć, ołów, cynk, arsen czy miedź. Trzy lata później usłyszeliśmy od Ministerstwa Środowiska, że źle udokumentowaliśmy nasze badania - mówi Hac. Niedługo później zespół został zlikwidowany, a wraku i jego okolicy nikt później już tak dokładnie nie badał. W czasie wojny Niemcy zrobili ze "Stuttgartu" szpital i nadali mu nazwę "Lazaretschiff C". Kiedy spadły na niego amerykańskie bomby, w środku mogło być kilkaset osób. Statek stanął w płomieniach, co zagrażało innym jednostkom, został więc odholowany na redę w Gdyni i ostrzelany przez artylerię. To, co z niego zostało, spoczywało jednak zbyt płytko i stanowiło przeszkodę nawigacyjną. Założono więc ładunki wybuchowe, które rozrywały wrak po kawałku. Ile mogło z niego wypłynąć? Według ostrożnych szacunków od 600 do 800 ton paliwa ciężkiego. Zdaniem Haca wyciek trwa. Urząd Morski w Gdyni twierdzi natomiast, że paliwa już tam nie ma, ale nie przeprowadził dokładnych badań potwierdzających tę tezę. - W niektórych miejscach wrak zagłębił się w dno na cztery metry. Powstały przy nim regularne jeziora paliwa cięższego od wody, które czasami potrafi jednak wypłynąć i w postaci czarnych plam trafić na brzeg. Takie jeziora nie istnieją długo bez zasilania. Pamiętam, jak w latach 90. Urząd Morski intensywnie poszukiwał statku, który zrzucił paliwo. Nikt nie chciał przyznać, że pochodzi ono spod powierzchni. Takie wylewy zdarzały się już wcześniej, ale były ukrywane przez odpowiednie służby. W pobliżu wraku rybacy łowią żerujące przy dnie płastugi. Krąży żart, że do ich smażenia nie potrzeba oleju. - Można powiedzieć, że w przypadku "Stuttgartu" katastrofa ekologiczna jest już za nami. Teraz będziemy śledzić jej skutki, które potrwają kilkaset lat, dopóki z zanieczyszczeniem nie poradzą sobie odpowiednie bakterie. No chyba, że ktoś jednak zdecyduje się oczyścić ten teren, a da się to zrobić. Na tych 40 hektarach dno jest tak skażone, że właściwie nic tam nie żyje, ale wszystko, co ma z tym miejscem kontakt, pobiera substancje toksyczne i podaje je dalej. "Stuttgart" jest cichym trucicielem. Sami hodujemy sobie problemy - mówi Hac. I podaje przykład: 40 hektarów pola zalanych paliwem do tego stopnia, że miejscami przenikło na metr w głąb ziemi. - Wyobrażam sobie ekologów brodzących w tej pulpie i krzyczących, że właśnie zatruliśmy pół Polski. A tu nic nie widać - czasem pojawi się plamka, czasem bąbelek, czasem rybak sprzeda intensywnie pachnącą paliwem flądrę. Zespół bez porozumienia Na dnie Bałtyku leży kilka tysięcy wraków. W polskiej części - 415. W samej Zatoce Gdańskiej - ok. 100. Szacuje się, że przynajmniej w 20 znajdują się spore ilości paliwa. - Nasze przewidywania opieramy głównie na wiedzy historycznej. Władze naszego kraju nie wykonały do tej pory żadnych ocen ryzyka. Wraki trzeba zacząć w końcu badać, bo nie wiemy nawet, ile zostało nam czasu na reakcję - mówi Olga Sarna z Fundacji MARE, która razem z Hacem zorganizowała ekspedycję na wrak innego bałtyckiego statku - "Frankena". Zagrożeniem jest też broń chemiczna i amunicja, które w dziesiątkach tysięcy ton zostały zatopione w kilku miejscach po I i II wojnie światowej. Część z nich została rozciągnięta w różne strony Bałtyku przez rybaków posługujących się sieciami trałującymi. Z wrakami problemy są dwa. Pierwszy - nikt dotąd nie sprawdził, ile jest w nich paliwa. Drugi - nie ma zgody, kto ma się tym zająć. Dwa lata temu kontrolę w tej sprawie przeprowadziła NIK. W raporcie można przeczytać, że administracja morska i administracja ochrony środowiska nie tylko nie rozpoznają zagrożeń, nie szacują ryzyka związanego z materiałami niebezpiecznymi, ale również nic nie robią z wrakami, o których wiedzą, że są niebezpieczne. Pod koniec 25 września 2020 r. Mateusz Morawiecki powołał międzyresortowy zespół, który ma się tym zająć. W jego skład wchodzą ministrowie m.in. Infrastruktury, Klimatu i Środowiska, Edukacji, Spraw Wewnętrznych i Administracji, dyrektorzy Urzędów Morskich, wojewodowie, Generalny Inspektor Ochrony Środowiska czy Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Na czele zespołu stanął Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. 6 października jego ministerstwo zostało zlikwidowane. W tej chwili zespołem kieruje Ministerstwo Infrastruktury. Do tej pory odbyły się dwa spotkania, ostatnie na początku października. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - ustalono niewiele. Doszło do sporów kompetencyjnych, nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za pozostałości po wojnach. Potwierdziliśmy to, wysyłając zapytania do członków zespołu. Odpowiedzieli nam, że monitorowanie wraków i przeciwdziałanie katastrofie nie leży w ich kompetencjach. Jedynie Urząd Morski w Gdyni odpisał, że monitoruje wrak "Frankena". Z powietrza. Za pomocą satelitów i samolotów. Przeprowadził również w tym roku badania hydrograficzne, ale wrakowi z bliska się nie przyjrzał. - To nie może być zespół międzyresortowy, bo wszyscy przerzucają się odpowiedzialnością i oddelegowują do tak poważnego zadania kilka osób, które mają milion innych rzeczy na głowie. Musi zostać powołana grupa ekspertów, która zajmie się tylko i wyłącznie sprawami wraków i broni zalegającej na dnie Bałtyku. Tak się robi w innych krajach i tam to działa - uważa Sarna. - Kiedy 40 lat temu zaczynałem badać wraki, robiłem to przez zwykłą ciekawość - opowiada Hac. - Gdy 20 lat temu zacząłem zajmować się wpływem wraków na środowisko, temat był niemodny i niszowy. W 2016 r. napisałem dla ministerstwa raport dotyczący „Stuttgartu". Przerazili się, kwestionowali jego wymowę i zatrzymali sprawę dla siebie. Wiedza na temat wraków wcale nie była niejawna, leżała sobie w jakimś biurku. Urzędnicy zostawili pewne kwestie dla siebie. Spór o zbiorniki "Frankena" Temat wraków wrócił ze zdwojoną siłą w 2018 r., kiedy Hac razem z Fundacją MARE zorganizował ekspedycję do wraku „Frankena" (przeczytaj raport Fundacji MARE >>). Sam statek zrobił na nim piorunujące wrażenie. Ma 179 m, prawie tyle co Długi Targ w Gdańsku, i gdyby go tam wstawić, trzeba by wyburzyć parę kamieniczek, bo nie wszędzie zmieściłby się na szerokość, a jego nadbudówka sterczałaby do połowy wieży ratusza. "Franken" był nowoczesnym tankowcem. Posiadał kilkanaście dużych zbiorników, w wielu mieściło się po 1000 ton paliwa, a w sumie - 9,5 tys. ton. Paliwo wiózł różne - ciężkie, lekkie, naftę lotniczą, posiadał też zbiorniki na przerobione oleje, magazyny z bronią, amunicję kalibrów od 20 do 280 mm, rakiety, torpedy. Stanowił jednostkę wsparcia dla grupy uderzeniowej Thiele, która trzymała w szachu Sowietów - strzelała w nich kilkadziesiąt kilometrów wgłąb lądu i zabezpieczała operację „Hannibal", czyli ewakuację Niemców z Prus. Sowieci dopadli „Frankena" 8 kwietnia 1945 r. Widzieli, że jeśli go zniszczą, przełamią linię obrony przeciwnika. Bomby urwały dziób, który dziś leży 400 metrów od reszty wraku. Wybuch zabił kapitana i wielu członków załogi. Część paliwa została uwolniona i zapaliła się. „Franken" spoczywa 70 metrów pod powierzchnią morza, w samym środku Zatoki Gdańskiej, 6 mil na południowy-wschód od Helu, w niecce o powierzchni 3 hektarów. Nieckę częściowo wypełnia uwodnione paliwo ciężkie. - Nie miałem prawa ani technicznych możliwości, żeby zajrzeć do zbiorników, ale z moich obliczeń wynika, że we wraku wciąż znajduje się kilkaset ton paliwa, może nawet 1000. 10 dni przed zatonięciem wywiad angielski przechwycił informację, że „Franken" ma na pokładzie ponad 3 tys. ton paliwa. Część na pewno oddał przez kolejne dni, ale nie było tak, jak twierdzi Urząd Morski - "Franken" nie był stacją benzynową dla każdego statku, który tego potrzebował. Jestem oficerem marynarki wojennej, komandorem rezerwy, przez 10 lat dowodziłem okrętem wojennym, wiem jakie priorytety stawia marynarka - to paliwo nie było przeznaczone dla uciekinierów z Prus, tylko dla okrętów grupy Thiele. W jej skład wchodziły ciężkie krążowniki oraz duży zespół niszczycieli. Bez nich ewakuacja byłaby niemożliwa. Hac nie wierzy też w teorię, że nawet jeśli we "Frankenie" było jakieś paliwo, to już dawno go nie ma, bo przez 75 lat uwolniło się i rozmyło w Bałtyku. - Potrzeba ok. 130 lat, żeby rdza przeżarła 15-milimetrową stal, z której zbudowany jest kadłub "Frankena" - mówi. Nie wiadomo więc, ile dokładnie paliwa wciąż w nim jest, ale możemy do tego dodać ok. 300 ton, bo tyle przewoził dla własnych potrzeb - jako duży statek dużo palił. To konkretne paliwo znajdowało się w ośmiu zbiornikach - pod częścią rufową, siłownią, przed nadbudówką. - Widziałem te zbiorniki. Są całe, nie ma na nich śladów rozszczelnienia czy uszkodzeń - mówi Hac. I dodaje, że paliwo z "Frankena" wydobywa się przynajmniej od 20 lat, bo od takiego czasu jest widoczne na powierzchni w formie dwóch plam o średnicy ok. 10 metrów. - Dopiero tamta ekspedycja na "Frankena" sprawiła, że o problemie wraków zaczęto w Polsce mówić głośniej, a NIK przeprowadziła w tej sprawie kontrolę - mówi Sarna. - Ale "Franken" miał być tylko pierwszym wrakiem z wielu, dzięki niemu chcieliśmy naświetlić problem i sprawić, że zbadane zostaną kolejne statki. Niestety, rządzący skupili się na tym, czy we „Frankenie" jest rzeczywiście jakieś paliwo. Jakby inne wraki nie istniały, a problem był jednostkowy, a nie systemowy. Usłyszeliśmy, że nie sprawdziliśmy, czy w zbiornikach „Frankena" jest paliwo. I to prawda - nie mogliśmy sprawdzić, ponieważ nie mieliśmy uprawnień. Takie badania może przeprowadzić tylko marynarka wojenna. Z raportu NIK-u wynika, że nurkowie marynarki wojennej są przeszkoleni do prowadzenia działań podwodnych do głębokości 52 metrów. Wrak „Frankena" spoczywa 20 metrów głębiej. "Franken" niedługo może się złamać Wrak ułożył się kłopotliwie, w poprzek nurtu, który tworzy prąd przydenny. A to sprawia, że strumień wody niosący namuł trafia w jego środkową część, zakopuje ją w piasku, potem szuka obejścia i gdy znajduje je po obu stronach statku, zabiera ze sobą grunt. Można to sobie wyobrazić jako 130-metrową belkę podpartą jedynie na środku. - Nie ma siły, która uchroniłaby wrak przed przełamaniem się. "Franken" pęknie, może się to wydarzyć w każdej chwili. Co istotne, pęknie w miejscu, gdzie znajdują się zbiorniki wyglądające na nieuszkodzone. Jeśli jest w nich ropa, a nie paliwo ciężkie, to przy odpowiednim prądzie i wietrze w ciągu 6-7 godzin dotrze ona do plaż - mówi Hac. "Franken" jest otoczony plażami z trzech stron. Paliwo skazi rezerwaty przyrody, obszary Natury 2000, siedliska ptaków, miejsca, gdzie żyją foki. Jeśli zawieje z południowego-wschodu, wiatr wpędzi paliwo do Zatoki Puckiej, gdzie prawdopodobnie koncentruje się większość bałtyckiej populacji zagrożonego wyginięciem morświna - szacuje się, że tych ssaków w Bałtyku pływa już dziś tylko 500 i utrata choćby jednego może być tragiczna w skutkach. Nie sposób policzyć, ile zamknięcie plaż kosztowałoby gospodarkę, ale jak niebezpieczne dla ludzi i środowiska potrafią być katastrofy ekologiczne wynikające z wycieków paliw do mórz przybrzeżnych, przekonali się Brytyjczycy i Francuzi w 1967 r., gdy u wybrzeży Kornwalii rozbił się liberyjski tankowiec "s/s Torrey Canyon". Z jego wraku wydostało się 120 tys. ton ropy. Skażonych zostało 190 km wybrzeża Wielkiej Brytanii i 80 km wybrzeża Francji. Ekolodzy policzyli, że ekosystem zbierał się po tej katastrofie przynajmniej przez sześć kolejnych lat. Miliony, których nie ma Paliwo ze "Stuttgartu" i "Frankena" da się usunąć. Robi się to na całym świecie, ale nie jest to tanie. Wszystko zależy od warunków, głębokości, na której znajduje się wrak, ilości paliwa i wybranej metody. Kwoty mogą wahać się od kilku do kilkudziesięciu milionów dolarów w przypadku jednego wraku, ale w wyjątkowo trudnych przypadkach w grę wchodzą setki milionów. Wstępne szacunki dotyczące "Frankena" wskazują, że koszty powinny zamknąć się w przedziale 5-23 mln dolarów. Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk 13 lipca 2020 r. w odpowiedzi na interpelację grupy posłanek napisał: „Należy ponownie podkreślić, że w sytuacji ewentualnego uwolnienia paliwa Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa jest przygotowana organizacyjnie i sprzętowo do usunięcia rozlewu znacznie większego, niż potencjalnie mogący wystąpić w przypadku wraku t/s Franken." Gróbarczyk powołał się na analizy, według których we "Frankenie" może zalegać między 700 a 1500 ton paliwa. Zapytaliśmy Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) o ich możliwości sprzętowe - dysponują statkiem "Kapitan Poinc", którego zbiorniki mają pojemność 513 m3 i "Czesławem II", który jest o wiele mniejszy i może zebrać 20 m3. W sumie oba statki mogą więc zebrać ok. 600 ton paliwa. - Potrzebujemy maksymalnie dwóch godzin, żeby przygotować się do akcji i kolejnych dwóch, trzech, żeby dotrzeć na miejsce wycieku - do "Frankena". Po napełnieniu zbiorników, ktoś musi odebrać od nas ich zawartość. Jeśli nie odbierze, to będziemy zmuszeni wrócić do Gdyni albo Gdańska, opróżnić zbiorniki i ponownie udać się na miejsce wycieku. Chyba że w akcji pomogłaby inna jednostka, np. Urzędu Morskiego w Gdyni - mówi Maciej Grzonka z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, który pełni obowiązki Kierownika Działu Zwalczania Zagrożeń i Zanieczyszczeń na Morzu. Urząd Morski w Gdyni dysponuje statkiem Zodiak II, który może zebrać jednorazowo trochę ponad 200 ton paliwa. Dodajmy do tego 600 ton, które mogą zabrać jednostki SAR-u. To może być wciąż za mało, jeśli wyliczenia ministra Gróbarczyka były słuszne. A co ważniejsze - akcja likwidacji zanieczyszczeń jest możliwa tylko w określonych warunkach atmosferycznych. - W razie złej pogody - nie ma możliwości skutecznego zbierania uwolnionego paliwa. Jesteśmy w stanie zebrać tylko to, co znajdziemy na powierzchni morza. Skażonego dna nie ruszymy, bo nie mamy nurków ani specjalistycznego sprzętu. W chwili zetknięcia paliwa z brzegiem, kończy się nasza odpowiedzialność, ale jesteśmy gotowi wspomóc działania ratownicze prowadzone przez Państwową Straż Pożarną oraz Urzędy Morskie - mówi Grzonka. Kto jeszcze mógłby im pomóc? Straż Graniczna i wojsko, ale trudno powiedzieć w jakim zakresie, bo to nie są ich codzienne obowiązki. Przy ich udziale łańcuch decyzyjny wydłużyłby się do kilku dni. Statek, którego nie ma Rozwiązaniem byłaby druga duża jednostka. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa miała taką dostać - nowy statek kosztowałby 274 mln zł, z czego 85 proc. wynosiło dofinansowanie unijne. Przetarg jednak anulowano, a służba prawie została rozwiązana. - Uważam, że to największe nieporozumienie naszych czasów. Zrezygnowaliśmy z ogromnego dofinansowania na statek, który rozwiązałby bardzo wiele problemów - mówi Olga Sarna z Fundacji MARE. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, przetarg mógł zostać anulowany, ponieważ 15 proc. kwoty, którą Polska miała zapłacić za nowy statek, chciano przeznaczyć na przekop Mierzei Wiślanej. - W naszej części Bałtyku wzrasta ruch pasażerski i ruch gazowców. Jeśli wydarzy się jakaś katastrofa, nie jesteśmy na nią przygotowani, bo nie mamy statku, który mógłby zabrać na pokład 200-300 rozbitków. Od jednego z polityków PiS usłyszałem, że w razie czego będziemy prosić o pomoc Niemców i Duńczyków - mówi poseł Lewicy Marek Rutka. - No i co ze zobowiązaniem wynikającym z konwencji londyńskiej, z której wynika, że musimy posiadać taką jednostkę? Co, jeśli pomocy będzie potrzebowało jedno z państw bałtyckich, a my jej nie będziemy w stanie udzielić? Czy zdajemy sobie sprawę, jak wysokie odszkodowania będziemy musieli zapłacić? To, że po 10 latach starania o dofinansowanie straciliśmy szansę na nowy, duży statek wielozadaniowy jest skandaliczne - pyta Rutka. Ministerstwo Infrastruktury składa Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa obietnice, że niedługo pojawią się nowe jednostki, ale tej największej SAR nie doczeka się w ciągu najbliższych 2-3 lat, bo jej powstanie jest skomplikowanym procesem - już dziś trzeba by zacząć pracować nad przetargiem na jego projekt i budowę. Jest jeszcze coś: statki, którymi dysponuje SAR są już wiekowe. "Kapitan Poinc" ma już 25 lat, a "Czesław II" - 33. - Oprócz budowy dużego statku wielozadaniowego, musimy wymienić również siedem mniejszych jednostek, które stanowią główny trzon naszej floty ratowniczej. Mają już po 20 lat - mówi Grzonka. - Łudzimy się, że gdy płonie las, to jedna jednostka straży pożarnej będzie w stanie go szybko ugasić. Może i dysponujemy wystarczającymi środkami, by w razie niezbyt gwałtownego wylewu z "Frankena" zebrać paliwo wypływające na powierzchnię, ale co będzie, jeśli nikt tego wylewu w porę nie zauważy? Co, jeśli paliwo zacznie wydostawać się w nocy albo w trakcie sztormu? Co jeśli w tym samym czasie paliwo wypuści inni wrak? - pyta Hac. - Nikt nie może sprawdzić, co dzieje się z "Frankenem", bo po mojej ekspedycji został zamknięty dla nurków. Budżet, którego nie ma Na całym świecie istnieje ponad osiem tysięcy wraków uznawanych za niebezpieczne. Jak bardzo są niebezpieczne, przekonali się w sierpniu 2019 r. Bułgarzy. "SS Mopang" po stu latach na dnie wypuścił ok. 100 ton paliwa do Morza Czarnego. Plama miała 2 km szerokości i 400 metrów długości. Rok wcześniej amerykańska marynarka wojenna wypompowała prawie milion litrów mazutu z krążownika „Prinz Eugen", który stał do góry dnem na płytkich wodach atolu Kwajalein. USA posiada budżet na oczyszczanie dwóch-trzech wraków rocznie. Podobny program mają Brytyjczycy (dwa-pięć wraków rocznie), Szwedzi i Finowie (dwa-trzy wraki rocznie) czy Norwedzy (w ciągu 20 lat oczyścili osiem niebezpiecznych wraków). Polska takiego budżetu nie ma. - W naszej części Bałtyku leży kilkanaście okrętów podwodnych, które mogły mieć w zbiornikach po kilkadziesiąt ton paliwa. Nie wiemy, ile się wylało, a ile wciąż zalega. Są jeszcze „Steuben", „Goya" i „Wilhelm Gustloff", ogromne statki, na których podczas ewakuacji Prus zginęło w sumie kilkanaście tysięcy ludzi - każda z tych tragedii była większa od „Titanica". Wszystkie zatopione jednostki były w drodze, co oznacza, że wiozły pewną ilość paliwa. Może nawet kilkaset ton. Ale tego również nie wiemy, bo nikt nie sprawdził. To są wraki stalowe, które niedługo się rozpadną. I wtedy paliwo uwolni się do Bałtyku - alarmuje Hac. Wysłaliśmy do Ministerstwa Infrastruktury i sekretarza międzyresortowego zespołu zajmującego się wrakami i bronią chemiczną pytania o nowy statek dla SAR-u, losy unijnego dofinansowania, postępy w pracach zespołu, podział kompetencji. Do momentu publikacji tego artykułu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. https://next.gazeta.pl/next/7,172392,27704999,te-wraki-z-baltyku-to-tykajace-bomby-szesc-godzin-i-paliwo.html
-
takafura Jak to jest... Nie bardzo się garniesz do odpowiedzi na pytania o wymienione przeze mnie konieczne inwestycje w przypadku przekopu, ale zmysł partyjny cię nie opuszcza i aż do Wałęsy czy Tuska doszedłeś... Fascynujące jest, na marginesie, że przewodnia partia narodu, która wraz z przydawkami od kilku lat rządzi, w ramach łupów przejmując większość instytucji, za wszelkie niepowodzenia obciąża Tuska i UE...
-
Kontrakt na fińskie F-35 podpisany. Duży pakiet przemysłowy dla Helsinek [...] Decyzja wyłaniająca F-35 została oficjalnie ogłoszona 10 grudnia ubiegłego roku. Jak wspomniano umowie na zakup 11 lutego towarzyszyła umowa przemysłowa z firmami Lockheed Martin, Pratt & Whitney i Raytheon. Wydaje się, że będzie ona miała wartość przynajmniej 30 proc. wartości całego kontraktu, bo takie były minimalne warunki fińskiego programu HX, które zgodnie z oficjalnymi informacjami miały zostać spełnione. [...] https://defence24.pl/przemysl/kontrakt-na-finskie-f-35-podpisany-duzy-pakiet-przemyslowy-dla-helsinek
-
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
Prócz samego przekopu mierzei, konieczne jest również przygotowanie toru wodnego przez Zalew Wiślany. Musi zostać on pogłębiony. Inwestycja ma poprawić przyszłą żeglugę jednostek. Problem w tym, że ostatni przetarg trzeba było odwołać i rozpisać nowy. Przetarg został unieważniony pod koniec stycznia i będzie ogłoszone nowe postępowanie - poinformowała rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni Magdalena Kierzkowska. - W toku prac komisja przetargowa oceniła, iż cena oferty najkorzystniejszej przewyższa kwotę, którą zamawiający zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia. W związku z tym przetarg został unieważniony i obecnie jest przygotowywane nowe postępowanie w tym zakresie - wyjaśniła Magdalena Kierzkowska. Ponad 8 km do pogłębienia Przetarg na trzeci etap inwestycji ma dotyczyć budowy toru wodnego wraz z oznakowaniem nawigacyjnym. Odcinek toru objęty przetargiem to ok. 8200 m na Zalewie Wiślanym. Wykonawca będzie miał 11 miesięcy na wykonanie zadania. Tor wodny na Zalewie Wiślanym zaprojektowano dla statku morskiego o długości 100 m (zestawu barek do 180 m), szerokości 20 m i zanurzeniu 4,5 m. Na prace składają się m.in. roboty czerpalne, transport i refulacja urobku z wbudowaniem w sztuczną wyspę na Zalewie Wiślanym oraz zakup, dostarczenie i ustawienie oznakowania nawigacyjnego. Zgodnie z decyzją środowiskową, w przypadku ujawnienia znalezisk o wysokiej wartości historycznej w trakcie prowadzonych robót czerpalnych, dalsze prace mają być wykonywane w uzgodnieniu z właściwym Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Wykonawca ma być zobowiązany do przestrzegania wytycznych przyrodniczych prowadzenia robót czerpalnych i podczyszczeniowych. W ramach nowego oznakowania nawigacyjnego zaprojektowano 35 pław, w tym 18 pław czerwonych po stronie lewej i 17 pław zielonych po stronie prawej. Kolejne etapy Dwa pierwsze etapy inwestycji to budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję oraz obudowa brzegów rzeki Elbląg wraz z budową mostu w Nowakowie i przebudową drogi powiatowej do tej przeprawy. Most obrotowy w Nowakowie ma zastąpić most pontonowy. W obu tych miejscach toczą się prace. Jak podała Magdalena Kierzkowska, w pierwszym etapie inwestycji (budowy kanału - przyp. red.) zaawansowanie wynosi 87 proc., w drugim etapie (obudowa rzeki Elbląg - przyp. red.) zaawansowanie jest na poziomie 23 proc. https://www.money.pl/gospodarka/przekop-mierzei-wislanej-ponad-8-km-toru-do-poglebienia-na-zalewie-6736549956225824a.html -
PROF. PRZEMYSŁAW CZARNEK CZŁOWIEKIEM ROKU 2021 KLUBÓW „GAZETY POLSKIEJ” Z wielką radością informujemy, że nagrodę Klubów „Gazety Polskiej” za rok 2021 otrzymał minister Edukacji i Nauki prof. Przemysław Czarnek. Taki jest werdykt zdecydowanej większości naszych klubowiczów. Prof. Przemysław Czarnek jest autorytetem, gwarantem tego, że sprawy szkolnictwa w Polsce idą w dobrym kierunku. Coroczna nagroda Człowieka Roku Klubów „Gazety Polskiej” to najważniejsza ze wszystkich nagród przyznawanych przez nasze środowisko osobom, które w szczególny sposób zasłużyły się dla Polski. To nagroda od członków prawie 500 klubów, czytelników i sympatyków Strefy Wolnego Słowa. Nie przyznaje jej żadne gremium, lecz ludzie, dla których Polska jest najważniejsza. Jest uhonorowaniem ciężkiej pracy, wiedzy, odwagi i poświęcenia w służbie dla Polski. [...] W tym roku przyznaliśmy nagrodę politykowi, który jest autorytetem, gwarantem tego, że sprawy szkolnictwa w Polsce idą w dobrym kierunku. Jesteśmy zaszczyceni, mogąc przyznać nagrodę Człowieka Roku Klubów „Gazety Polskiej” za 2021rok ministrowi Edukacji i Nauki prof. Przemysławowi Czarnkowi. https://www.klubygp.pl/prof-przemyslaw-czarnek-czlowiekiem-roku-2021-klubow-gazety-polskiej/
-
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura Musisz się zdecydować... "Plan Odbudowy to 770 mld - może coś z tych funduszy ?" to nie jest to samo, co "Czy 770 mld pozwoli w choć niewielkim stopniu ( ironia) odciążyć budżet Polski ? " PS "Mam ci wygooglać ile samorządy rocznie wydają na inwestycje i ile to jest także kasy w euro ? " Znaczy się zainteresowane (?) czy też podpadające geograficznie samorządy mają na następne N lat zawiesić wszystkie inne inwestycje? Ale i tak ci podpowiem, że 1 kilometr zmodernizowanej linii kolejowej/autostrady, to kwoty, w których samorządy mają całe budżety... -
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura Zadałem pytanie- skąd samorządy mają set milionów jeśli nie miliardy na wymienione inwestycje zebrać? PS Nie wspominając, w jaki sposób -naście czy -dziesiąt samorządów miałoby wspólnie od strony formalnej, przygotować na przykład odejście na Elbląg/Gdańsk z viaCarpatia... -
https://www.fronda.pl/a/andrzej-sadowski-dla-frondy-polski-lad-z-balaganu-podatkowego-zrobil-pieklo,173576.html Sugeruję zwrócić uwagę na dwa "ale"- źródło i kogo zaproszono...
-
Wojna na Ukrainie vol. 3
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na kindzal → Historia najnowsza czyli zakręty historii po wojnie
Prrrrrrrrrrrrr.... -
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura Pominę partyjne bicie piany, które jak rozumiem robi u ciebie za argumenty... "- po inwestycjach centralnych w Zalewie Wiślanym czas chyba na jakieś inwestycje samorządów ? " Taaaaaaaaa.... i samorządy znajdą setki milionów złotych, jeśli nie miliardy... Pomijając dlaczego samorząd z Pcimia ma sponsorować przebudowę linii kolejowej do Elbląga, a z Wąchocka odbicie z viaCarpatia na Elbląg/Gdańsk "-jakieś fundusze z UE ? Bo na razie euro tam nikt nie widział :)" Co ma powyższe, jeśli nawet prawda do inwestycji w przekop? "Plan Odbudowy to 770 mld - może coś z tych funduszy ?" Co ma powyższe do inwestycji w przekop? Już pytałem- znaczy się przewodnia partia narodu wprowadzając plan przekopy w życie, już wiedział o FO i z niego chciałby wymienione przeze mnie inwestycje sfinansować? Co nie zmienia faktu, że nie masz zielonego ani różowego, ani dowolnie innego pojęcia, co rząd w KFO wpisał... podpowiem- środki mają być przeznaczone na określone cele, z których żaden nawet nie jest w pobliżu przekopu i związanych z nim inwestycji... PS "że jest możliwe prowadzenie handlu czy produkcji na większą skalę gdy strategiczny i jedyny tor wodny biegnie przez terytorium Sowietów," A to już generalnie kosmos.. Co byś tam chciał produkować, czego nie można w inny sposób transportować? -
Wojna na Ukrainie vol. 3
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na kindzal → Historia najnowsza czyli zakręty historii po wojnie
Balans.... się aż tak nie rozpędzaj, bo za moment w amoku obrony rosyjskich interesów i rosyjskojęzycznych mieszkańców Świata, uznasz, że teraz Moskwa się mści za polskie ofiary... -
Wojna na Ukrainie vol. 3
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na kindzal → Historia najnowsza czyli zakręty historii po wojnie
Balans "..nie może teraz pozostawić prorosyjskich mieszkańców na łaskę banderowców..." Znaczy się nie tylko teraz pora na byłe nadbałtyckie, ale i Moskwa ma pełne prawo a może i obowiązek... -
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura "Odpowiedziałem bardzo konkretnie..." Ale ja nie pytam niedorzecznika rządu, ale osobę, która jest zwolennikiem przekopu i kolejnych związanych z tym inwestycji, która w dodatku jest zapatrzona w ten przekop jak w obrazek, broniąc go jak Rejtan co najmniej... -
Wojna na Ukrainie vol. 3
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na kindzal → Historia najnowsza czyli zakręty historii po wojnie
Balans "...zaatakują Donbas." Z ciekawości- jak rozumieć "zaatakują"? Jeśli mnie pamięć nie myli, to Donbas jest zbuntowanym rejonem, który od Ukrainy oderwał się siłą we współpracy z obcym państwem, Rosją, która jest agresorem.. Co więcej, agresor ten, utrzymuje na siłowo zajętych terenach Ukrainy swoje oddziały wojskowe, itp, itd... Więc gdyby nawet, w co wątpię, siły Ukrainy wkroczyły na teren Donbasu, to tak naprawdę pacyfikowałyby swoje terytorium... -
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura "Ja stawiam na uwalenie pozostałych elementów potrzebnej infrastruktury przez rządzące wkrótce PO." Ale n razy prosiłem, abyś odpowiedział, jakie to plany odnośnie "potrzebnej infrastruktury" maja przewodnia partia narodu, a nie czy i co zrobi "rządzące wkrótce PO"... I się, niestety, jak zwykle nie doczekałem odpowiedzi... Rozumiem, że jak się okaże, że będziemy mieć słomianego misia za 2 mld, to wina "rządzącej wkrótce PO"? Czyli idziesz w stronę pewnego użytkownika, który nieudanym projektem promu, czyli stępki, co za zaskoczenie, obciążył Niemców, co za zaskoczenie... Niestety, dla jasności- nie jestem zaskoczony, nie potrafił pokazać, w którym momencie mityczni Niemcy, podłożyli nogę temu projektowi... ani nie potwierdził, że wobec barku mocy spowodowanych działaniami Niemiec, projekt firmowali debile, którzy nie wiedzą, że lipny PR to nie wszystko... -
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
Land.- mogą sobie wybrać, kogo lubią, kogo mniej... Ale skoro z uporem maniaka bronią, w tym przypadku, przekopu i całej idei, to dobrze by było, gdyby jako osoby zorientowane (?) potrafili-chcieli-itp udzielić merytorycznych odpowiedzi na konkretne pytania, które zadałem... Tyle, że się nie da, jak widać... -
Darwin 1-0 ludzkość... W piątek w Wolsztynie (woj. wielkopolskie) doszło do tragedii podczas polowania. Jeden z mężczyzn został postrzelony w brzuch, a jego życia, mimo przeprowadzonej reanimacji, nie udało się uratować. Zdaniem policji do wypadku doszło podczas rozładowywania broni przez 65-letniego myśliwego, który również uczestniczył w polowaniu.
-
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
les ".... Powtórzę jeszcze raz - Ruskie won! - to naczelna zasada, którą powinniśmy kierować się w kontaktach ze Wschodem. Każdy aspekt naszego uzależnienia od Rosji..." Ale jak ty, wobec powyższego, możesz nadal i wciąż popierać (?) przewodnią partię narodu z przydawkami? Podpowiem- dla przykładu lawinowy wzrost importu węgla... -
les "..TVP również ma dużo za uszami ale nie jest nastawiona na szkalowanie i osłabianie państwa polskiego" Ty tak na serio?
-
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura Że co? Nerwy puściły, czy syndrom oblężonej twierdzy? Popierasz głupotę, ale jakoś nie potrafisz nawet podać powodów tego poparcia. Pytany o szczegóły, rakiem się wycofujesz.. W sumie to jeden wielki żal... PS "widowiskowego przekopu, pogłębionego toru wodnego i infrastruktury portowej jeszcze kilka elementów o których wszyscy wiemy. Jest kasa na 3 pierwsze rzeczy" Wiesz coś, o czym nie wiemy- że "ktoś" planuje zainwestować w port set milionów? Pochwal się, kto to.. -
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura "Sugerujesz że w ciągu np. dwóch lat powinno się zrobić wszystko co wymienił Yeti ? Co w tym dramatycznego że w pierwszym rzucie będzie przekop i pogłębienie toru wodnego ?" Brzydko się bawisz... za każdym razem pytam "Czy wiesz coś o..." a nie proszę o podanie gotowych już rozwiązań... Masz, mam nadzieję, świadomość, że przy ograniczeniu się do przekopu, to sensu nie ma żadnego... -
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura... Słabo, mocno słabo wg mnie... Chcesz napisać, że wymienione przeze mnie, to z FO mają być finansowane? I, że o tym błyskotliwe umysły z przewodniej partii narodu wiedziały dobre kilka lat temu obiecując przekop? Fiu fiu... "Widzę niespójny przekaz, bo czytam że PiS wydaje AŻ 3 000 000 000 zł na przekop, pogłębienie toru i modernizacje portu a w drugim zdaniu zarzut że to o wiele za mało" Nie bardzo wiem, gdzie widzisz niespójny przekaz... Doskonale wiesz, że bez wymienionych przeze mnie, sam kanał, to kanał i nic ponadto... Dlatego N razy pytałem, czy wiesz "coś" o realizacji i finansowaniu przeze mnie wymienionych elementów całości. -
https://www.fronda.pl/a/czy-polski-konwoj-wolnosci-to-prowokacja,173529.html
-
Rozminowanie pod przekop Mierzei
temat odpowiedział Czlowieksniegu → na fuks_ag → Aktualności, newsy, wydarzenia
takafura "I nie sugeruj że osobiście odkryłeś te dodatkowe niezbędne elementy infrastruktury ( modernizacja portu, tory, drogi). " Nie, jakbyś poczytał to są to "tematy", które od czasów pomysłu są wałkowane... i stoją w miejscu. "Po prostu podkreślałem że to nie jest sprawa na rok a raczej 5." Dobra, teraz już wiem, że sobie z nas jaja robisz... W naszym raju nad Wisłą, bez względu na kto u koryta, to są projekty na następne dziesięciolecia... Sam etap projektowania i uzgodnień zajmie te przywołane "raczej 5"...