Skocz do zawartości

Czy mogę szukać wykrywaczem na polu?


Blue3245

Rekomendowane odpowiedzi

Zależy czego szukasz i jak umiesz walczyć o swoje w razie komplikacji, ale w świetle aktualnego prawa jak szukasz wykrywaczem, grabiami, czy czym tam chcesz urwanej brony , współczesnej łuski myśliwskiej, czy zgubionej części od traktora na  prośbę właściciela pola, lub meteorytu co tam spadł w nocy albo oczyszczasz  pole z metalowych śmieci to nie musisz mieć zgody WKZ, bo WKZ wydaje zgodę na intencjonalne szukanie zabytków, a nie szukanie innych przedmiotów. Jak ktoś twierdzi inaczej, a na pewno tacy się znajdą nadgorliwi i wystraszeni to proszę o podstawę prawną która mówi, że na szukanie przedmiotów niebędących zabytkami i poza stanowiskami archeologicznymi muszę posiadać zgodę WKZ (nie interesuje mnie co o tym sądzi grajek i jego świta, ani SNAP i ich interpretacja  bo z jednymi i drugimi umiem sobie poradzić tylko podstawa prawna).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sowa74 No właśnie  w razie komplikacji ktoś może ci powiedzieć, że taka łuska to jest zabytek a ktoś może powiedzieć, że to jest zwykły kawałek metalu. Więc jeśli to jest pole czy las znajomego to chyba za jego pozwoleniem na małe poszukiwania wykrywaczem (nie chcę szukać jakiś toporów z poprzedniej epoki) nie byłoby problemu. A i to pole to jest zwykłe pole i w mojej okolicy nawet nie było żadnych większych działań wojennych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Blue3245 napisał:

A i to pole to jest zwykłe pole i w mojej okolicy nawet nie było żadnych większych działań wojennych.

Masz pewność, że XIII wieku nie było tam żadnej jatki? Masz pewność, że nie ma tam pochówków ciałopalnych z VIII wieku? Masz pewność, że jakiś rycerz nie zakopał tam sakiewki? Masz pewność, że w czasie wędrówek ludów Żydzi nie zgubili tam sandała? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, pumpernikiel napisał:

Masz pewność, że XIII wieku nie było tam żadnej jatki? Masz pewność, że nie ma tam pochówków ciałopalnych z VIII wieku? Masz pewność, że jakiś rycerz nie zakopał tam sakiewki? Masz pewność, że w czasie wędrówek ludów Żydzi nie zgubili tam sandała? 

Wszędzie gdzieś coś się działo, może hrabia spadł z konia lub zakopał złoto,  ale w świetle obowiązującego prawa na jakim się opieramy nie ma to znaczenia. Zasadniczym jest nie to czy tam coś się działo, ale czy teren jest pod opieką WKZ , tu sprawa się zaczyna i kończy. Jak teren nie jest pod ochroną konserwatorską to na szukanie szukanie niezabytków, nieskarbów, kluczyków od trabanta, oraz używanie detektora np do inwentaryzacji urządzeń podziemnych jak robisz to w celach służbowych wymagana jest zgoda właściciela gruntu lub poinformowanie go o tym.   Reszta to nadinterpretacja stanu prawnego, ze strachu lub niewiedzy. Oczywiście jak znajdziesz skarb, nieznany nauce kurhan, czy zabytkowy przedmiot to zgłaszasz odkrycie zgodnie z procedurami, bo uczciwy jesteś, ale intencjonalnie tego nie szukasz. Jak nie należysz do jakiegoś klubu poszukiwaczy skarbów, to tym lepiej dla Ciebie i raczej nie radzę się zapisywać, bo przecież skarbów i zabytków nie szukasz. Znałem kilku zadowolonych emerytów, którzy wyspecjalizowali się w poszukiwaniu współczesnej biżuterii na plażach, kolorowego złomu i od skarbów trzymają się z daleka. Na samym kolorze i ołowiu rocznie zarabiają po kilka tys zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Czyli nic się nie zmieniło. Możesz szukać z wykrywaczem po polu, ale jeżeli nie ma obok ciebie konserwatora/archeologa, znalezionego przedmiotu nie możesz wydobyć, bo nie jesteś uprawniony do oceny, czy jest to zabytek.

Odkopujesz, zaznaczasz i na koniec dnia dzwonisz do wkz.

Tu twoja rola jako poszukiwacza się kończy a zaczyna rola przestępcy. Na drugi dzień przyjeżdża do ciebie policja i robi kipisz w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest prosta: albo szukasz, albo czytasz te bzdury i nakręcasz sobie i innym spiralę strachu. Jedni żyją, drudzy patrzą. Sam wybierz jedną z opcji, a jak dobrze wybierzesz to ciesz się przygodą i nie bój się. Nie ma nic gorszego niż wystraszony mężczyzna, który naczytał się bzdur i boi się własnego cienia. Kary śmierci za to nie dają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

  Kłaniam się! Chciałbym, abyście potwierdzili lub zaprzeczyli temu co przeczytacie poniżej, a mianowicie: słyszałem, że na poszukiwania przedmiotów innych niż zabytkowe, na terenach państwowych, nie jest wymagana zgoda. Czy to prawda?

  No i w razie "W" jak się wytłumaczyć, np. Straży Leśnej, że nie szukam "skarbów". Taki Strażnik Leśny, sąd czy prokuratura, mogą podważyć moją uczciwość i nie uwierzyć w to, że szukam łusek myśliwskich, meteorytów i innych drobnych przedmiotów zgubionych przez grzybiarzy- przecież w tym kraju dobrze jest ukarać takiego poszukiwacza wysoką grzywną, bo przecież skądś muszą być pieniądze w kasie państwa... Chodzi mi o to, że interpretacja prawa nie jest jednoznaczna, np. w przypadku znalezienia, ot choćby pocisku Minie- konserwator w Poznaniu powie, że nie jest to zabytek, ale konserwator z Radomia powie, że jest. I co wtedy? Jak mam udowodnić, że łuski od "pepeszy", Mausera czy Mosina, które znalazłem w lesie czy na polu, nie przedstawiają "większej wartości historycznej"?! Zarówno ja, jak i szanowne grono użytkowników tego forum, wie, że takich łusek jest wszędzie pełno, jednak konserwator powie swoje, i jego zdanie jest najważniejsze. O "głupią" łuskę mogą być problemy, choć tak naprawdę nie powinno ich być, bo takiej amunicji, od której znajdujemy łuski, wyprodukowano miliardy sztuk...

Może ktoś z Was wypowie się, czy miał jakieś spotkania ze Strażą Leśną i jak one się zakończyły. Zdaję sobie sprawę, że wszystko zależy od człowieka, na jakiego się trafi...

Pozdrawiam oczekując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość spotkanych w lesie leśników zacytuje Ci art. 30 Ustawy o Lasach:

1.  W lasach zabrania się:

1) zanieczyszczania gleby i wód;
2) zaśmiecania;
3) rozkopywania gruntu;
4) niszczenia grzybów oraz grzybni;
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin;
6) niszczenia urządzeń i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych oraz znaków i tablic;
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych;
8) rozgarniania i zbierania ściółki;
9) wypasu zwierząt gospodarskich;
10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub nadleśniczego;
11) wybierania jaj i piskląt, niszczenia lęgowisk i gniazd ptasich, a także niszczenia legowisk, nor i mrowisk;
12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt;
13) puszczania psów luzem;
14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem przypadków wymagających wszczęcia alarmu.
 
Pozdrawiam - leśnik.
 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wklejenie ustawy @takafura! Uwierz mi, że idąc do lasu, nie niszczę drzewostanu, nie śmiecę, nie drę ryja ?, nie zaglądam do gniazd i nie płoszę zwierzyny- zawsze zachowuję się cicho i ostrożnie. Często mniejsze śmieci zbieram w reklamówkę i zabieram ze sobą, aby wyrzucić je do kontenera na osiedlu. Tych dużych śmieci nie zbieram, bo musiałbym mieć duuuużą ciężarówkę i umowę z wysypiskiem, aby dostarczać im tony tego, co widzę w lesie: zderzaki, lampy i szyby samochodowe, tony gruzu, rolki papy, poszycia dachowe, framugi okien i... ehhh... długo by wymieniać, czego to ludzie nie wynoszą do lasu. Dbam o czystość i porządek w lesie, bo wiem, że to ja jestem w gościach, i zawsze zostawiam otoczenie nienaruszone. Nie ryję Bóg wie jakich dołów, tym bardziej, że pomagam sobie pin-pointerem, i z reguły obiekty trafiają się tuż pod ściółką, a czasami nawet na niej (10 marca 2021):

IMG_20210310_124502588.thumb.jpg.500017043376e02bc98fda6b67aafcc8.jpg 
 
W przypadku kopania, wszystkie dołki są przeze mnie starannie zasypywane, następnie zasypany otwór lekko przystaję, aby nie zostawiać zagłębienia, a na wierz wraca ściółka. Ktoś, kto przejdzie kilka minut po mnie, nawet nie zorientuje się, że właśnie przeszedł obok miejsca w którym kopałem.

Grzybów nie niszczę - ja ich nawet nie zbieram, bo... nie znam się na grzybach! Jedyne co, to je fotografuję (3 marca 2021):

IMG_20210303_140901034_optimized.thumb.jpg.9305973ccacaab18d852a968f2da3e02.jpg

Jednak mam pytanie odnośnie pkt. 4 powyższej ustawy: czy naruszenie ściółki kwalifikuje się pod niszczenie grzybni?

Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to tak jak z motocyklistami - jeden wieśniak zepsuje opinie 9 innym i utrwali stereotypy u kierowców "puszek".

Tak samo jest chyba z zacieraniem śladów po wykopkach,  bardzo rzadko spotykam nie zasypane dołki ale jak już trafię to jest ich w jednym miejscu dużo, powyciągane śmieci, że nie wspomnę u sąsiada pozostawiono granaty moździerzowe.

Co do pkt. 4 :

- akademicko to tak - bo grzybnia jest obecna praktycznie wszędzie w ściółce,

- praktycznie to nie - przepis dotyczy przypadków niszczenia dla zabawy owocników grzybów niejadalnych i co częstsze rozgarniania ściółki w celu wyszukania nawet najmniejszych grzybków co do sztuki na wielu metrach kwadratowych,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawę zacytowałem bo na nią powołuje się 100 % leśników którzy się do Ciebie doczepią ;)

Ps. Wiesz jaka jest różnica pomiędzy Służbą Leśną a Strażą Leśną którą możesz spotkać w lesie ? I co może i nie może zielony ludek który ma jakiś problem z Twoją obecnością w lesie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, takafura napisał:

Wiesz jaka jest różnica pomiędzy Służbą Leśną a Strażą Leśną którą możesz spotkać w lesie ? I co może i nie może zielony ludek który ma jakiś problem z Twoją obecnością w lesie ?


Szczerze mówiąc, to nie wiem jaka jest różnica między tymi dwiema służbami. Możesz mnie oświecić "co może i nie może zielony ludek"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Salieri16000 napisał:


Szczerze mówiąc, to nie wiem jaka jest różnica między tymi dwiema służbami. Możesz mnie oświecić "co może i nie może zielony ludek"?

Wszyscy leśnicy poza typowymi biurowcami to Służba Leśna. Komendant posterunku i strażnik to leśna "policja" - mają naszywki "Straż leśna".

Spotkanie w lesie leśniczego, podleśniczego czy kogoś z biura nadleśnictwa na 99,0 % skończy się pouczeniem ( nikt z nich nawet jak ma uprawnienia mandatowe nie wozi bloczków mandatów ze sobą). Mam na myśli sytuację gdy faktycznie ma miejsce wykroczenie - ognisko, wjazd do lasu, wykopki...

Odwrotnie jest ze strażnikami - oni mają parcie na wynik i na pewno zaproponują mandat.

A "zielony ludzik" to niekompletnie lub nieregulaminowo ubrany leśnik ( czyli większość z nas w czasie pracy). Taki gość gdy podejmuje jakąś interwencję powinien się przedstawić i bez wezwania pokazać legitymację służbową podając jednocześnie powód żądania np.  dowodu osobistego. Jeżeli tego nie zrobi to być może jest to cwaniakujący myśliwy czy nawet grzybiarz.

No i pojazdy w ruchu ma prawo zatrzymywać Straż Leśna ( mundur, lizak, oznakowane auto), w pozostałych przypadkach machanie ręką czy zajeżdżanie drogi to przekroczenie uprawnień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech każdy sam za siebie zdecyduje, nie ma nic gorszego niż układać dorosłym poszukiwaczom życie i nakręcać się w strachu.Jeszcze niedawno żyli Ci co pamiętali jak obowiązywały w szkołach i urzędach  zakazy mówienia po polsku. Byli tacy co przestrzegali innych co za to grozi, a inni robili tak jak uważali. Każdy decyduje sam za siebie i nie ma co zarażać ludzi swoim strachem i "mądrościami" wystraszonego człowieka. Kary śmierci za to nie dają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sowa74- dobrze prawisz, jednak nie uśmiecha mi się szlajać po sądach, stracić wykrywacz i zapłacić grzywnę do 5 tyś zł, gdy prokuratura uzna, że dopuściłem się przestępstwa. Zapewne dobrze wiesz, jak nieprecyzyjnie jest sformułowane polskie prawo i jaka jest dowolność w jego interpretowaniu. Jak sąd będzie chciał kogoś uwalić, to i tak go uwali- bo tak i już... A to, że ludzie dopytują się "czy można" i "co można" to chyba dobrze o nich świadczy- ludzie są świadomi i chcą wiedzieć więcej: jakie mają prawa, a nie tylko jakie zakazy obowiązują.  Nie żyję w strachu i nie latam nocą w obawie, że ktoś mnie zobaczy- spaceruję sobie w biały dzień leśnymi ścieżkami i nie raz spotykam spacerowiczów, z którymi zawsze wymieniam życzliwe "dzień dobry". Nie uciekam biegiem, gdy coś lub kogoś usłyszę za plecami, tak samo nie uciekam, gdy widzę innych ludzi. Chodzę "na luzaku" i bez spiny w obawie, że ktoś mi zarzuci niewłaściwe zachowanie w lesie- niszczenie,  śmiecenie czy hałasowanie, o niezakopywaniu dołków nie wspomnę. Myślę, że konstruktywna dyskusja z ludźmi obeznanymi w obowiązującym prawie nie jednemu wyszła na dobre. W razie 'W" będę wiedzieć, jak rozmawiać ze "spec  służbami", gdy spotkam takie w lesie.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie