Skocz do zawartości

Szybownictwo w II.RP


Rekomendowane odpowiedzi

BTW

W takim projekcie, o jakim tu marzymy, nie lekceważyłbym Rosjan. Na różnych eBayach od wielu lat obserwuję ich literaturę szybowcową i jest ona przyzwoita. Nie uwierzę, że nie mają świetnych (z naszego punktu widzenia) informacji o szybowcach II RP zagrabionych przez ZSRR i wykorzystywanych tamże. Niestety mój rosyjski jest już za słaby, żeby korespondować z nimi w takich sprawach. Wiecie, jak to jest - jak bym podliczył wszystkie szkoły szkolnictwa oficjalnego i lotniczego, w jakich katowano mnie rosyjskim to by w sumie wyszło pewnie kilkanaście lat. Ale wiecie, jak to jest - „z nienawiści do ruskich” kto się tego uczył? A dziś żałuję, bo oni sensowne teksty o starym szybownictwie mają. Czytam je czasami, ale w necie nie ma nic o naszych zagrabionych szybowcach. Trzeba by o tym pogadać z autorami ich książek, np. z takim Aleksandrem Piotrowiczem Krasilszczikowem, który chyba jest w tym najlepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Myślę, że Pan wystarczająco dobrze pisze, aby np. napisać zaproponować taki artykuł o zagrabionych szybowcach po wybuchu wojny Skrzydlatej Polsce, a sądząc po unikatowych materiałach ilustracyjnych, na pewno dadzą za to spore honorarium i bez problemu zamieszczą go od zaraz.

Ale wróćmy do rzeczywistości. Nie wiem czy taki artykuł, oprócz opisania – rozszerzenia wiedzy o tych zawodach na Krymie – wniósłby coś więcej niż jest to opisane w PKL dr A. Glassa, tudzież p. Morgały. Ale wiadomo, zawsze byłoby to coś więcej dla przyszłych pokoleń.

Ja oczywiście mogę napisać taki artykuł, ale nie w tej chwili, bo mam inne tematy na biurku. Ale kto wie.

Foto: Bolesław Baranowski w kabinie Orlika I, na którym zaleciał aż pod Berlin /sic!/.

Tom

baranowski orlik 1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     Był wątek ,który zaprowadziłem Szkoła Szybowcowa na Parcinie itam wklejano wiele fotek naszych szybowców tych zagarniętych też..Były to fotki wklejane z E-bay jak i z Allegro,które jak przypuszczam mają swoich właścicieli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Jedburgh_Ops napisał:

Dam Ci cynk, jakiego nie ma nikt w Polsce, na temat tego, gdzie szukać pięknych zdjęć polskich szybowców zagrabionych przez ruskich po 1939 r. Także PWS-102 bis Rekin i PWS-103.

 

Gdzieś już na tym forum o tym pisałem, więc nie chciałbym się powtarzać na dużą skalę. W skrócie: Jakkolwiek byłoby to dla kogoś nieprawdopodobne, to ruscy kochali się z Amerykanami w kwestii wojsk powietrznodesantowych, czyli całego wojskowego i paramilitarnego spadochroniarstwa oraz szybownictwa. Ruscy wpuszczali Amerykanów z aparatami fotograficznymi wszędzie tam, gdzie ludzi z innych państw z takimi aparatami zastrzeliliby na miejscu jako „szpionów”. I miała ta „miłość” miejsce zarówno przed 22 czerwca '41, jak i przed 7 grudnia '41.

 

Przed „Barbarossą”, w roku 1940 odbyły się w ZSRR XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe. Zgodnie z tym, co powyżej, ruscy zaprosili do ich fotografowania amerykańską agencję fotograficzną Wide World Photos Inc. Tu od razu uwaga, aby nie ulegać internetowemu fałszowi, że ta agencja istniała jakoby od roku 1941, bo to nie jest prawda. Stemplowała swój serwis fotograficzny co najmniej od roku 1940. Wiem, bo to widzę, bo to po prostu mam, więc odradzam internetowe androny, że w roku 1940 jeszcze jej nie było.

 

Agencja Wide World Photos Inc. obcykała XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe, ale nie wiem, ile zdjęć zrobiła ogólnie i ile zagrabionych polskich szybowców na tych fotografiach się znalazło. Ale PWS-102 bis Rekin i PWS-103 są.

 

Z tego, co widzę, zdjęcia starych amerykańskich agencji fotograficznych nie przepadały i prawa autorskie do ich zasobów kupowały następne agencje i tak to dojechało do dziś. Nie badałem, kto odkupił prawa do fotografii Wide World Photos Inc., ale pewnie jest to do sprawdzenia, a odpowiednia kwerenda być może ujawni fajne zdjęcia polskich szybowców zagrabionych przez ruskich. Ale uwaga – one są w Wide World Photos Inc. opisane jako radzieckie.

PS

Tak agencja Wide World Photos Inc. opisywała poszczególne zdjęcia ze swojego fotoreportażu z Tuły z XV Wszechzwiązkowych Zawodów Szybowcowych i tym tropem trzeba podążać. Sfotografowali wtedy między innymi pierwszy egzemplarz PWS-102 bis Rekin z regiem SP-1361 i PWS-103 bez regu (pewnie II RP już nie zdążyła wciągnąć go do rejestru statków powietrznych). Ile jeszcze sfotografowali polskich szybowców zagarniętych przez ZSRR – nie wiem. Można się tylko domyślać, że te dwa pewuesy to mogło nie być wszystko spośród polskich szybowców, co wzięło udział w tych zawodach.

 

Gdzie te zdjęcia (albo negatywy) leżą – nie mam pojęcia. To może być wszędzie i nigdzie. Mogą leżeć starannie przechowywane przez podmiot, który kupił agencję Wide World Photos, a potem przez podmiot, który kupił jego samego itd., bo takie wielopoziomowe przekładańce biznesowe na rynku amerykańskich agencji informacyjnych to norma. Po prostu trzeba by usiąść na necie i pisać, pisać, pisać, gdzie się da i może ktoś coś by wiedział, gdzie może być cały zbiór fotografii z Tuły z sierpnia 1940. Ja bym zaczął od listu do Biblioteki Kongresu z pytaniem, czy przypadkiem nie wiedzą, kto kupił Wide World Photos i co ewentualnie mogło się stać z archiwum tej agencji. Library of Congres nawet jak sama czegoś nie ma to czasami przynajmniej ma rozeznanie, gdzie to coś mogłoby ewentualnie być, albo jak tego szukać.

 

Wariantów wydarzeń jest niestety kilka i równie dobrze może tego nigdzie nie być, bo np. zostało rozkradzione, a potem przez rodziny zmarłych „podkradaczy” wyrzucone na śmietnik, bo to też norma ogólnoświatowa. Ludzie rozkradają archiwa na całym świecie i Amerykanie święci nie są. Częściowo na rozkaz zniszczyli, a częściowo rozkradli archiwum wspominanego przeze mnie wcześniej CCAAF. Nic z niego nie ocalało. Dla nas byłyby tam skarby o Orliku II SP-1373, no ale to już tylko można pomarzyć. Raz na 10-15 lat coś gdzieś wypływa „na rynku” z tego rozkradzionego archiwum.

 

681118826_WideWorldPhotos938483.thumb.jpg.8289d86addb57ab3a0fb7623685d6609.jpg

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, "Szkoła Szybowcowa na Parcinie" bardzo ciekawe info, dziękuję. No, podpis na odwróconym zdjęciu może trochę pomóc w poszukiwaniach, ale nadal to igła w stogu siana. Natomiast prawa autorskie już nie obowiązują na te przedwojenne fotografie - minęło 70 lat. Czyli nawet  jest to od roku 1950. Co innego zbiory prywatne etc. Tom

Edytowane przez TMD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wide World Photos 938477

Wide World Photos 938478

Wide World Photos 938483

 

Wszystkie znane mi sygnatury fotografii agencji Wide World Photos z zawodów w Tule w 1940 r. Jeśli to w czymś pomaga. Tych zdjęć muszą być dziesiątki, jeśli nie setki. Gdy fotoreporter aż z Ameryki przyjeżdża do ZSRR, żeby fotografować zawody z udziałem ponad 50 szybowców, to trochę trudno byłoby uwierzyć, że zrobił kilka-kilkanaście zdjęć.

 

Jeszcze taki detal. Nie wiem, co to może oznaczać, może sygnatury jakichś zespołów archiwalnych w ramach Wide World Photos, albo podmiotu, który tę agencję później kupił, ale zdjęcia z Tuły mają jeszcze na odwrotach takie napisy: R-92 Military oraz to, co widać na skanie powyższym, czyli jakieś takie zamaszyste Ai-78 Russia, albo Hi-78 Russia, Fli-78 Russia - co kto uważa, z tego, co wrzuciłem powyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hornet napisał:

     Był wątek ,który zaprowadziłem Szkoła Szybowcowa na Parcinie itam wklejano wiele fotek naszych szybowców tych zagarniętych też..Były to fotki wklejane z E-bay jak i z Allegro,które jak przypuszczam mają swoich właścicieli...

Mam wrażenie, że ktoś wrzucił coś szybowcowego, o czym tu mówimy, także do któregoś wątku ciekawostek LW z aukcji, albo czegoś podobnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, TMD napisał:

Bolesław Baranowski w kabinie Orlika I, na którym zaleciał aż pod Berlin /sic!/.

baranowski orlik 1.jpg

Rewelacyjne zdjęcie w takiej też jakości ?

Jestem szczególarzem, więc zawsze tutejsze koleżeństwo pytam o takie rzeczy: Ta taka niby pilotka na głowie lotnika to jakiś oficjalny wzór używany np. w LOPP lub Aeroklubach, czy pilot sam to sobie jakoś zrobił, prywatnie zamówił itp.? Gdyby ktoś coś wiedział to byłbym wdzięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, TMD napisał:

Myślę, że Pan wystarczająco dobrze pisze, aby np. napisać zaproponować taki artykuł o zagrabionych szybowcach po wybuchu wojny...

 

Temat – mimo swojej niszowości – byłby pewnie bardzo ciekawy, przynajmniej dla niektórych osób. Samodzielnie jednak mu nie podołam z braku odpowiedniej ilości i naprawdę ciekawych materiałów. Poprzeczkę po prostu zawieszam bardzo wysoko. Już czas, aby o szybownictwie w Polsce wprowadzać zupełnie nowy styl pisania, aby to było ciekawe, inne niż dotychczas, supermerytoryczne jak wcześniejsze publikacje, ale żeby to było pisane barwniej, pisane o innych rzeczach niż do tej pory – o lataniu szybowcami. Szybownictwo to latanie, a nie wiecznie technikalia. One też są bardzo ciekawe i bardzo ważne, ale jeśli resurs szybowca tamtych czasów wynosił ok. 20-30 lat (Orlika II nawet ciut więcej), to przecież szybowiec taki konstruowało się około roku (1/30 historii szybowca), a 29/30 to latanie, szkolnictwo, wyczyn, cechy pilotażowe szybowca, jego wypadkowość jeśli była z winy konstruktora. Tak się w Polsce nie pisze o szybownictwie międzywojennym, a jeśli już to odrobinę i bez głębszej analizy.

 

Nie wykluczam, że mogę się bardzo mylić, niemniej mam wrażenie, że umowny temat publikacji „Szybowce II RP zagrabione po roku 1939 – eksploatacja i historia” jest nie do udźwignięcia przez jednego autora z jednego państwa. A jak już coś robić, to robić porządnie, żeby to był materiał na dekady nie do przebicia. Trzeba by do tego podejść z nowym oddechem, ze świeżą krwią, z pomysłem na przełamanie dotychczasowego stylu pisania o tej dziedzinie. To nie mogłyby być przepisywanki/kompilowanki po polskich autorach, którzy do tej pory gdzieś coś kiedyś odrobinę wspomnieli o zagrabionych Polsce szybowcach, bo i tak nawet nie za wiele byłoby do kompilowania, ponieważ nikt na takiej tematyce nie koncentrował się, jak dotąd. Poza tym ani to etyczne, ani to ciekawe (w sensie nowe), a i w szarej strefie praw autorskich, albo i poza tą strefą. Jak dla mnie nie do przyjęcia.

 

Tu by trzeba posunąć sprawy naprawdę do przodu; mieć odważną, ambitną koncepcję takiej publikacji, dać szansę i sobie, i nowym w Polsce ludziom od takiej tematyki. Moim zdaniem bez współpracy międzynarodowej jest to niemożliwe, a z drugiej strony taką współpracę międzynarodową uważam za jak najbardziej możliwą, bo ja po prostu tkwię po uszy w takich współpracach i to świetnie działa. Tak zwanych „psów ogrodnika” jest na szczęście mało i ludzie wręcz z różnych kontynentów pomagają sobie w jakiejś jednej sensownej publikacji. I z wyjątkiem jakichś dziwnych postaci wszyscy robią to pro bono, aby tylko efekt końcowy danej publikacji był jak najlepszy.

 

Przykład: Gdy w RFN powstawała książka o szybowcach Hansa Jacobsa – czyli tematyka nieco podobna do omawianej tutaj – to autorowi pomagało w tym społeczne „pospolite ruszenie” bodaj z dwóch kontynentów. Wszyscy zrobiliśmy, co w naszej mocy, aby pomóc w tym dziele autorowi, za darmo dostał od nas dużo fotografii, do jakich sam nie dotarł i nigdy by do nich nie dotarł, mimo że jest badaczem wybitnym takich spraw. Ale przecież nikt nie ma wszystkiego na jakiś temat, nie ma takich cudów. Efekt jest taki, że publikacji na taki temat – zaryzykuję stwierdzenie – już nigdy nic nie przebije.

 

I właśnie tak trzeba by zredagować „Szybowce II RP zagrabione po roku 1939 – eksploatacja i historia”, cokolwiek miałoby to być, czy to artykuł, czy broszurka, czy książka. Nie wyobrażam sobie, aby jeden polski badacz wydał x-dzieści tys. zł na pojechanie na kwerendy do RFN i do Rosji, na rozmowy z różnymi autorami publikacji szybowcowych, kolekcjonerami archiwaliów itp. i na życie w tych krajach przez wiele miesięcy, żeby dotrzeć do miejsc i ludzi, do jakich by trzeba dla takiej publikacji.

 

:classic_biggrin: Olbrzymia „szkoda”, że to nie Amerykanie nas najechali w '39 :classic_wink:, bo oni mają rewelacyjne artykuły prasowe swoich pilotów doświadczalnych z II wojny. Jak tylko mieli pełnosprawny zdobyczny statek powietrzny to od razu brali go na warsztat. I za chwilę - jeszcze podczas wojny - był z tego artykuł pilota doświadczalnego w normalnej prasie fachowej. Jak zdobyli np. „Zero” to zaraz była w prasie lotniczej analiza pilota doświadczalnego jak toto lata i czy to dobre, czy liche, czy jest się czego bać. I dziś takie rzeczy bez problemu się kupuje. Przy niemieckim ordnungu nie uwierzę, że w RFN nie leżą gdzieś podobne materiały – może niekoniecznie zaraz z prasy, ale np. z jakichś okólników NSFK – na temat zagrabionych Polsce szybowców. Ktoś przecież musiał w tym ordnungu dopuszczać je do użytkowania w powietrzu, musiało to być na jakiejś podstawie, czyli oblotów, i ktoś musiał potem pisać instrukcje wykonywania lotów tymi szybowcami z uwzględnieniem niemieckich poglądów na temat cech tych szybowców. I nie uwierzę, aby w Rosji było inaczej. Podobne kwity o naszych szybowcach tam też muszą być.

 

W publikacji pod roboczym tytułem „Szybowce II RP zagrabione po roku 1939 – eksploatacja i historia” na samych zdjęciach niestety się nie pojedzie. Tak przynajmniej uważam. Musi to zrobić „spółdzielnia”, „pospolite ruszenie”, jak w ww. książce o niemieckich szybowcach Hansa Jacobsa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Niestety nie ma za bardzo autorów – co już sygnalizowałem – i ludzi którzy cokolwiek tworzą w tej materii. Zwłaszcza, że z tego nie ma za bardzo profitów, a świat oferuje setki innych mediów i przyjemności. Myślę, że taki artykuł można spokojnie napisać, bazując na unikalnych zdjęciach i materiałach zebranych np. tutaj – bo dziś artykuły to niestety 70-90% zdjęcia i z tym trzeba się pogodzić niestety – nie tonąc w mrzonkach i marzeniach i oczekując bóg wie czego od autorów, których jw. niestety zupełny brak i raczej będzie coraz gorzej z tym. Zdjęcie np. szybowca PWS-103 może dużo dać w opracowaniu jego sylwetki et cetera, zasadniczo tylko dzięki zdjęciom możliwe jest dziś zrekonstruowanie pewnych naszych samolotów i szybowców. Tom

Foto: Orlik 39 w Jugosławii w 1946 r. i PWS-101

orlik jugo.jpg

orlik jugo2.jpg

orlik jugo22.jpg

pws ne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎23 o 09:47, TMD napisał:

Niestety nie ma za bardzo autorów – co już sygnalizowałem – i ludzi którzy cokolwiek tworzą w tej materii. Zwłaszcza, że z tego nie ma za bardzo profitów, a świat oferuje setki innych mediów i przyjemności. Myślę, że taki artykuł można spokojnie napisać, bazując na unikalnych zdjęciach i materiałach zebranych np. tutaj – bo dziś artykuły to niestety 70-90% zdjęcia i z tym trzeba się pogodzić niestety – nie tonąc w mrzonkach i marzeniach i oczekując bóg wie czego od autorów, których jw. niestety zupełny brak i raczej będzie coraz gorzej z tym.

 

Ten forumowy wątek – nomen omen – poszybował nam w nieoczekiwanym dla mnie i bardzo ciekawym kierunku, ale to tylko bardzo dobrze.

 

Że „nie ma za bardzo autorów” do takiej tematyki, jaką tu omawiamy w ostatnich postach, to oczywiście się zgadzam. Nawet wiem, jakie zjawisko jest temu winne, ale to już nie temat tutejszego wątku.

 

Ale z drugiej strony nie jest też tak, że w ogóle nie ma potencjalnych autorów do omawianego tematu. Koncentrują się jedynie na innych aspektach szybownictwa, bardziej konstrukcyjno-technicznych. Tylko że szybownictwo to jednak głównie operacyjność, latanie, i najwyższy czas zacząć o tym pisać, żeby wreszcie były nowości i inny styl popularyzowania szybownictwa II RP. Przy innym stylu i zakresie informacyjnym może nawet współcześni polscy piloci szybowcowi zainteresowaliby się wreszcie własnym narodowym szybownictwem przedwojennym i być może można by poszerzać grupę czytelniczą takiego tematu. Aż by się prosiło, żeby wśród współczesnych polskich pilotów szybowcowych znalazł się wielki fan polskiego szybownictwa międzywojennego i żeby pisał pasjonujące teksty (z bogactwem porównań) na temat tego, jak kiedyś uczono pilotów szybowcowych, a jak obecnie; jak rodziła się polska taktyka przelotowa, a jak wygląda obecnie; jakie były procedury bezpieczeństwa lotów szybowcowych kiedyś, a jakie obecnie itp. Byłoby rewelacyjnie, gdyby wśród polskich współczesnych szybowników ujawniła się postać na miarę Sławomira Kozaka – kontrolera ruchu lotniczego, którego pasji publicystycznej na ten temat nic nie przebije, być może nawet w Europie. On jest w tym genialny, wielki samorodny talent, moim przynajmniej zdaniem. A pozornie mogłoby się wydawać, że to „nudne”.

 

Zauważmy – w swojej książce „Polskie konstrukcje lotnicze 1893-1939” przy opisie szybowca PWS-103 Andrzej Glass pisze, że „piloci radzieccy przeprowadzający próby szybowca wydali o nim bardzo dobrą opinię” (str. 403). Czyli ktoś coś w Polsce ma na takie tematy, jakie potrzebne by były do jakiejś publikacji pod roboczym tytułem, jaki jej nadałem „Szybowce II RP zagrabione po roku 1939 – eksploatacja i historia”. Być może więc tej „spółdzielni” i „pospolitego ruszenia” do porwania się na taki temat nie trzeba jakoś dramatycznie daleko szukać? W bibliografii wspomnianej książki są trzy publikacje rosyjskie. Nie znam ich, nie wiem, czy to właśnie z nich Andrzej Glass zaczerpnął informację o świetnej opinii Rosjan o PWS-103, ale widać, że coś gdzieś jest na interesujące nas tematy. Jeśli ktoś coś wie, że na podstawie tego, z czego skorzystał Andrzej Glass dałoby się napisać choć najmniejszy artykuł o polskich szybowcach zagrabionych przez ZSRR to ja dam do niego (bezpłatnie) idealne ilustracje w jakości do druku (300 dpi itd.)

 

Ze swej strony zapewniam, że do grobu tych kilku nader ciekawych zdjęć polskich szybowców w rękach naszych wrogów na pewno nie zabiorę, bo jestem zwolennikiem dzielenia się. Nie jest to jakaś kolekcja, raczej zdjęcia do policzenia na palcach jednej ręki. Będą udostępnione bezpłatnie, może do MLP, może gdzieś indziej, może do jakiejś publikacji, może w necie, jeszcze nie wiem, zobaczę. Jedynie na początek miałem takie ciche marzenie, aby najpierw wylądowały w jakimś ciekawym artykule o szybowcach zagrabionych w II RP przez drugowojennych okupantów. Mimo wszystko liczę, że być może jakąś „spółdzielnię” dałoby się zawiązać do takiego projektu.

 

Skoro pierwsze zwiastuny do tematu, jaki tu omawiamy, w Polsce są i to od tak dawna, że są w książce Andrzeja Glassa z roku 1976 to może ktoś ma coś więcej na temat szybowców II RP w ZSRR? Może ktoś by zechciał coś napisać?

 

Zdjęcia, jakie mogę przekazać komuś do sensownego artykułu, to:

 

1. Prototyp PWS-102 Rekin w locie; polski reg niewidoczny, albo zamalowany (Tuła, sierpień 1940 r., XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe).

 

2. Prawie oryginalny PWS-102 bis Rekin w locie, polski reg albo zamalowany, albo nigdy go nie było (Tuła, sierpień 1940 r., XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe). W stosunku do bazowego polskiego projektu szybowiec ma lekko przekonstruowany profil limuzyny, zatem najprawdopodobniej jest to drugi i ostatni PWS-102 bis, którego w Polsce nie zdążono ukończyć i sami dokończyli go sobie Rosjanie. Wskazywałoby to na fakt, że w Polsce nie zdążono zrobić Rekinom przyrządów montażowych szkieletu limuzyny, tylko robiono to jeszcze ręcznie wg planów. A Rosjanie najwyraźniej zrobili sobie limuzynę nieco „po uważaniu”.

 

3. PWS-102 bis Rekin, SP-1361, czyli pierwszy egzemplarz szybowca tego typu (Tuła, sierpień 1940 r., XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe). Na ziemi.

 

4. PWS-103 (Tuła, sierpień 1940 r., XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe). Na ziemi.

 

Co do wspomnianych w powyższym cytacie form publicystycznych: Można oczywiście iść głównie drogą wizualną np. na wzór Michela De Treza, który na temat drugowojennych sił spadochronowo-szybowcowych tworzy albumy prawie bez tekstu, za to z niezmiernie rozbudowanymi podpisami do unikatowych fotografii, które to podpisy są miniartykułami. W przypadku jednak, gdy fotografii tych zdobytych przez okupantów polskich szybowców nie ma za wiele to wydaje mi się, że potrzebny byłby jednak artykuł bardziej konwencjonalny, bo po prostu tych dobrych zdjęć w jakości do druku jest za mało.

 

*   *   *

 

Tutejszy wątek zrobił się na tyle ciekawy, że spróbuję zrobić research, czy i gdzie, jeśli w ogóle, byliby jacyś chętni do wzięcia udziału w takim przedsięwzięciu, jak próba opisania naszych szybowców w zasobach okupantów. RFN i Francję biorę na siebie. Francję biorę pod uwagę, ponieważ szkolenie hitlerowskich sił powietrznodesantowych w dalszej części wojny toczyło się także w okupowanej Francji. A na wojnie, jak wiadomo, wszelkie cuda są możliwe. Skoro w Normandii przeciwko aliantom walczyły zdobyczne radzieckie czołgi T-34 w barwach III Rzeszy, to niby dlaczego nie miałby wylądować we Francji któryś z zagrabionych polskich szybowców do szkolenia pilotów różnych, w końcu nie tylko szybowcowych. Najtrudniej będzie z Rosją, szczególnie przy takiej „miłości” między naszymi krajami, jaka panuje obecnie. Ale też zobaczę, co dałoby się wskórać. Dam znać, czy poległem na tym researchu, czy może są jakieś szanse.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎22 o 12:05, TMD napisał:

Foto: Bolesław Baranowski w kabinie Orlika I, na którym zaleciał aż pod Berlin /sic!/.

baranowski orlik 1.jpg

Ta limuzyna Orlika I mnie trochę fascynuje.

Po pierwsze - sposób łączenia szkła organicznego ze szkieletem osłony kabiny. W Orliku II było to trochę inaczej. Tutaj nie widać żadnych mechanicznych połączeń szkła ze szkieletem. Ktoś wie, jak to było łączone?

Po drugie - jaki typ szkła organicznego był używany w produkcji polskich szybowców? Importowaliśmy coś, czy sami robiliśmy? Trochę nie sądzę, aby było nas stać na import szkła organicznego marek Plexiglas, Plastacele, Lumarith, Lucite czy Hercules, ale jeśli się mylę to sprostowanie oczywiście jak zawsze mile widziane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎22 o 12:05, TMD napisał:

Ja oczywiście mogę napisać taki artykuł, ale nie w tej chwili, bo mam inne tematy na biurku. Ale kto wie.

To po prostu bądźmy w kontakcie - zdjęcia z Tuły zagwarantowane. A w międzyczasie może jakaś dobra dusza poleci jakiś dodatkowy radziecki/rosyjski materiał, którego jeszcze w Polsce nie znamy na temat naszych szybowców zagrabionych przez ZSRR.

Moja prośba jedynie o uniknięcie publikacji w czymkolwiek, co jest produktem Altairu. Myślę, że na przykład „Przegląd Lotniczy” też wziąłby taki artykuł. General aviation to ich specjalizacja, a znając ich stosunek do Józefa Zielezińskiego to na pewno tam kochają stare szybowce.

Pozdrawiam ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎23 o 11:18, Hornet napisał:

     Składowisko naszych Salamandr...ponoć W Krośnie...

salamandry.JPG

Ciekawe, że tacy pragmatyczni i gospodarni Niemcy taką zwałkę zrobili, zamiast doprowadzić ten sprzęt do stanu lotnego dla NSFK. Chyba że tu widać jakieś stadium przejściowe i potem coś sensownego (użytkowego) z tym sprzętem zrobiono.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał:

1. Prototyp PWS-102 Rekin w locie; polski reg niewidoczny, albo zamalowany (Tuła, sierpień 1940 r., XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe).

 

2. Prawie oryginalny PWS-102 bis Rekin w locie, polski reg albo zamalowany, albo nigdy go nie było (Tuła, sierpień 1940 r., XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe). W stosunku do bazowego polskiego projektu szybowiec ma lekko przekonstruowany profil limuzyny, zatem najprawdopodobniej jest to drugi i ostatni PWS-102 bis, którego w Polsce nie zdążono ukończyć i sami dokończyli go sobie Rosjanie. Wskazywałoby to na fakt, że w Polsce nie zdążono zrobić Rekinom przyrządów montażowych szkieletu limuzyny, tylko robiono to jeszcze ręcznie wg planów. A Rosjanie najwyraźniej zrobili sobie limuzynę nieco „po uważaniu”.

 

3. PWS-102 bis Rekin, SP-1361, czyli pierwszy egzemplarz szybowca tego typu (Tuła, sierpień 1940 r., XV Wszechzwiązkowe Zawody Szybowcowe). Na ziemi.

PS

Jest jeszcze jedna ciekawostka z użytkowania Rekinów przez Rosjan i fotografie z Tuły to ukazują.  Andrzej Glass napisał, że Rosjanie bardzo doceniali pewuesy-102, tylko można się zastanawiać, czy oni dobrze zrozumieli idę konstruktorską tego szybowca, a w związku z tym ideę użytkowania Rekina w locie jako szybowca wysokowyczynowego?

Chodzi o to, że latali z nieodrzuconymi wózkami startowymi. A to było kompletne nieporozumienie w tak wyrafinowanym szybowcu, chyba najbardziej zaawansowanym polskim szybowcu wysokowyczynowym międzywojnia i jednym z być może 2-3 tak zaawansowanych szybowców ówczesnego świata. Taki wózek to przecież koszmarny opór dla szybowca wysokowyczynowego i marnowanie energii konstruktorów szybowca, marnowanie po prostu idei wyczynu szybowcowego i maksymalnych osiągów sprzętu. No ale cóż... to nie II RP, to Rosja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Skontaktowałem się z  p. dr A. Glassem – z prawdziwą przyjemnością skrobnie taki artykuł. Oczywiście może być „spółdzielnia”, czyli zapraszam też użytkownika Jerduch ops. Czyli byłoby  2-3 autorów. Artykuł ten ukaże się natychmiast w Skrzydlatej Polsce lub w Przeglądzie /tak mam zapewnione/, lub w obu naraz, bo materiał ilustracyjny jest rewelacyjny. Nie ma to znaczenia uważam, czy to będzie jedno lub to drugie czasopismo, ważne że są gotowe do publikacji.

Całe honorarium niech idzie do użytkownika Jerduch Ops – aby było na inne aukcje, bo innej drogi nie ma na zdobycie takich rewelacyjnych zdjęć. P. Glass jak najbardziej jest też za tym.

W zamian oczekuję oczywiście lekkiego „opuszczenia poprzeczki”, no bo nie wybrniemy za sto lat. ?

Innych autorów gorąco też zapraszamy.

Co do marzenia o pisaniu inaczej, trzeba też do tego autorów, ale okazuje się, że do pisania trzeba mieć talent i: albo się jest mistrzem pilotażu lub tokarki, albo mistrzem pisania i opowiadania – w ogóle to nie idzie w życiu w parze niestety. Kto tam zna i cytuje fraszki p. Stafieja?

PS. Z chęcią bym się zapoznał też z archiwum Orlika, zebranym przez przez ww. użytkownika, jako że Orlik…

Co do limuzyny Orlika I – w oszkleniu zastosowany był celuloid, grubość 1 mm, mocowany cienkimi nitami do rurek, które mimo iż niewidoczne, muszą być /może całość była szlifowana i malowana i dlatego ich nie ma po wewnętrznej stronie/.

PS.2 Składowisko Salamander – Niemcy mieli swoje szybowce i swoje fabryki, aby ich tak bardzo interesowały szybowce zdobyczne. Gdzieś tam np. w Goleszowie używali naszych szybowców, ale reszta to w sumie były raczej Kranichy z pozycją leżącą i SG-38.

Foto: Kokpit Orlika I

Tom

kabina orlik I.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie nie do wiary, ale raz na milion przypadków internet przydaje się do czegoś pozytywnego. ?

 

Lepszej wiadomości chyba być nie mogło w tutejszym pobocznym wątku naszych szybowców zagrabionych przez okupantów. O grabieżcach z ZSRR fanom takiej tematyki, jaką tu omawiamy, napisze to tematu mistrz nad mistrzami.

 

Zdjęcia dla Pana Andrzeja Glassa opiszę tak, jak ja to widzę, ale jeśli Andrzej Glass z jakąś moją opinią się nie zgodzi to umawiamy się, że wyłącznie on zarządza projektem napisania tego artykułu i opisami zdjęć. Szefostwo musi być jedno, bo to jest jedyny zdrowy system pracy. Mam zresztą nadzieję, że i tak nasza trójka będzie się konsultowała, w jaki sposób najlepiej podejść do tematu.

 

Ilustracje do tego artykułu będą „za uścisk dłoni prezesa”. Żadnego honorarium nie chcę. Miałbym natomiast marzenie, na co to honorarium powinno pójść – na researchera, który zbada, gdzie jest reszta amerykańskich fotografii z zawodów w Tule w sierpniu 1940 r. Wszelkie tropy do szukania tego materiału dałem powyżej. W tych fotografiach mogą być skarby dla historii polskiego lotnictwa, choć oczywiście głównie szybownictwa. Albo niech to honorarium pójdzie na kogoś, kto w redakcji „Przeglądu Lotniczego” przypnie się do netu i nie odpuści, aż uzyska w USA informację, gdzie są obecnie zasoby Wide World Photos Inc., bądź też na amerykańskiego researchera, który pójdzie, gdzie trzeba, i to sprawdzi.

 

Nie pamiętam teraz zachodnich stawek za takie usługi, ale one pewnie w znacznym stopniu są negocjowalne. Wynajmowałem kiedyś researchera w Wielkiej Brytanii do poszukiwań dokumentów historycznych, które mnie interesowały, ale cennik jego usług niestety spalił mi się w poprzednim komputerze.

 

Skontaktujmy się zaraz przez forumowy komunikator.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, TMD napisał:

Co do limuzyny Orlika I – w oszkleniu zastosowany był celuloid, grubość 1 mm, mocowany cienkimi nitami do rurek, które mimo iż niewidoczne, muszą być /może całość była szlifowana i malowana i dlatego ich nie ma po wewnętrznej stronie/.

kabina orlik I.jpg

Bardzo dziękuję za ciekawą informację i świetne zdjęcie. Zawsze miałem wrażenie, że ta limuzyna Orlika I jest jakaś taka delikatna, subtelna. To oczywiście nie wada. Informacja o celuloidzie też bardzo ciekawa.

Dziękuję ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, TMD napisał:

Z chęcią bym się zapoznał też z archiwum Orlika, zebranym przez przez ww. użytkownika, jako że Orlik…

Tak będzie - sto procent materiałów, jakie przez ok. 20 lat tropienia tego Orlika II SP-1373 zebrałem będą ujęte w jakąś formę pisaną i ilustrowaną. W zasadzie została mi już tylko jedna operacja - dotarcie do pewnej rodziny w USA. Znowu igła w stogu siana, ale może ataszat kulturalny ambasady amerykańskiej jakoś pomoże. Jesteśmy na takim poletku historycznym, że znowu tylko „spółdzielnia” może coś wskórać :classic_biggrin:

„Przegląd Lotniczy” jeśli kiedyś będzie chciał pociągnąć ze mną ten temat to dostanie ode mnie serial na parę numerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, TMD napisał:

W zamian oczekuję oczywiście lekkiego „opuszczenia poprzeczki”, no bo nie wybrniemy za sto lat. ?

Co do marzenia o pisaniu inaczej, trzeba też do tego autorów, ale okazuje się, że do pisania trzeba mieć talent i: albo się jest mistrzem pilotażu lub tokarki, albo mistrzem pisania i opowiadania – w ogóle to nie idzie w życiu w parze niestety. Kto tam zna i cytuje fraszki p. Stafieja?

:classic_smile:

Z tą wysoko osadzoną poprzeczką to oczywiście pozwoliłem sobie wyrazić pewne marzenie, aby tak było w odniesieniu do pisania o szybownictwie międzywojnia, ale rzecz jasna zdaję sobie sprawę, jak niesamowicie trudne jest to w dzisiejszych okolicznościach i przy takiej dostępności do stosownych materiałów, jaka ona w Polsce jest. W kraju archiwów niszczonych i grabionych proste to nie jest. Ale starać się trzeba.

 

Dziś można pisać z żarem, pasją, o sportowej walce w powietrzu pilotów szybowcowych, bo jest do tego wszystko – ludzie, dokumenty, dane, zapis danych, sprzęt rejestrujący rywalizację w powietrzu i wszystko inne, co się komu marzy do pasjonującego pisania o szybownictwie, aby to było ciekawe dla czytelnika.

 

Z międzywojniem wiadomo – nie ma tak dobrze. Wprawdzie wymagam tej wysoko zawieszonej poprzeczki od innych i od siebie, ale zdaję sobie sprawę, że sam polegnę na tym marzeniu, gdy będę kiedyś pisał o „amerykańskim” Orliku II. Na pewno zrobię to inaczej, niż dotychczasowy styl pisania o polskim szybownictwie międzywojnia, ale dobrze wiem, że to jeszcze daleko nie będzie „to”, czego oczekiwałbym od innych i od siebie, bo to po prostu niemożliwe z braku wielu informacji. Postaram się np. opisywać, jak Minimoa przegrywała z Orlikiem II, ale tylko „postaram się”, bo zabraknie mi np. wielu danych meteorologicznych z konkretnych dni. Co mogę, to zrobię, żeby to się jakoś dobrze czytało po lotniczemu, po sportowemu i fajnie, bo z polską dumą z Orlika II, ale ideał publicystyczny to nie będzie na pewno, w każdym razie nie taki, jaki by mi się marzył.

 

Dlatego patrzmy spokojnie na tę wysoko osadzoną poprzeczkę. Po prostu trzeba próbować. Dawać z siebie (i z portfela) ile się da, aby gromadzić fajne materiały do pisania o polskim szybownictwie międzywojennym, ale wiadomo, że jakichś cudów to tutaj raczej nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę bardzo podziękować Bodziowi.

Bodziu „na zapleczu” naszego tutejszego sklepiku też robi, co może, żeby dołożyć swoją cegiełkę do artykułu Andrzeja Glassa i wygląda mi na to, że coś z tej cegiełki będzie.

Bodziu - olbrzymie podziękowania! :classic_smile: ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie