Skocz do zawartości

Powstańcy przepraszają warszawiaków


Cpt.Nemo

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 237
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Dla młodszych uczestników forum, którzy mogą nie zrozumieć aluzji mister slapka:

Józef Kondrat - aktor. W latach 1922-23 występował i statystował w Przemyślu w amatorskich przedstawieniach pod egidą YMCA oraz w zespołach objazdowych. Następnie występował w zespołach teatralnych we Lwowie, Łucku, Lublinie, Poznaniu. W latach 1932-39 występował w Warszawie w Teatrze Polskim i Małym. W okresie okupacji, jesienią 1940 występował w warszawskiej kawiarni w programie artystycznym w reżyserii Leona Schillera. W tym samym roku wziął udział w antypolskim filmie Heimkehr". Zrehabilitował się, działając w latach 1941-44 w organizacjach podziemnych i w partyzantce.
Reszta życiorysu tutaj:
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/118271
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe bardzo dlaczego kolega nie miał takich śmiałych pogladów z czasu z przed wypowiedzią Pana Kondrata
Kto wie ? podpowiedź :
Kto nie jest z nami jest przeciwko nam - znane ?

Sorry za offtopy ale nie mogę zdzierżyć chamstwa

A i jeszcze pytannie do kolegi

Czy aktorzyną jest też niejeki ( znany ) Mariusz Bulski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory za OT ale uderz w stół...

Mister slapek raczył się wysłowić o Józefie Kondracie:

Natomiast jego wuj to pewnie za pieniądze zrobił by wszystko"

Jest to zapewne głęboka prawda zapewne bazująca na dogłębnej znajomości natury ludzkiej. Opierając się na tym samym fundamencie pozwolę sobie stwierdzić:
Za pieniądze kolega slapek zrobiłby wszystko. Albo i jeszcze więcej.
Autorytetem jednak by chyba nie został :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos Kondrata - ponieważ lubię gościa i nie przepadam za poniewieraniem ludźmi przy pomocy wyciągania jakichś rodzinnych historyjek, a poza tym zacytowano wyżej tylko wyrwany z kontekstu fragment, bardzo spłycając intencje aktora,wklejam większy fragment wywiadu jakiego udzielił Polityce.


(...)Powstania warszawskiego też nienawidzę z roku na rok coraz bardziej, bo za dużo mnie ono kosztuje. A właśnie mamy rocznicę, głośno odtrąbianą, i nie da się od tego uciec.

Drażni pana powstanie warszawskie?

- Smuci. Od pewnego rodzaju zazdrości i podziwu, który czułem przez lata na myśl o tym powstaniu, nieodwołalnie przechodzę na stronę kompletnego niezrozumienia: jaki to pomnik - nieszczęście, morze trupów, ból ludzi, którzy zostali, a potracili bliskich, domy, całe życie?

Opowiem to tak: pamiętam, gdy chodziłem na studium wojskowe z Tomkiem Jastrunem i kolegami z uniwersytetu, bo nas łączyli, takich frajerów z uczelni artystycznych i polonistyki, jako jeden chłam nienadający się do niczego. Niech to sobie pani wyobrazi: my w tych czapkach spadających na uszy, w za długich płaszczach, z wyrazem kompletnej nieprzynależności na twarzy, u tego wojska prawdziwego wywoływaliśmy niesłychanie silne emocje radości i pobłażania. A teraz niech pani sobie wyobrazi takich samych dziarskich chłopaków z wąsikami, strzelających w powstaniu oficerkami, poniewierających takich lewusów, jak na przykład Krzysztof Kamil Baczyński. Może pani ich sobie wyobrazić? Ja mogę. I mogę też sobie wyobrazić jego poczucie braku wyjścia z sytuacji. Poczucie bezsensu, braku wyboru, szantażu, bo poeci nie są po to, by strzelać, ale strzelać muszą, ometkowani słowem patriotyzm.

Jako dziecko poznałem wielu poetów, ale nie poznałem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. I ta właśnie nieznajomość burzy jakoś moje życie. Czuję złość. Potrzeba było czasu, żebym zrozumiał też, jak bardzo pomnik małego powstańca jest dla nas obraźliwy. Patrzę i słucham. Ale w sferze publicznej takiej wrażliwości jak moja nie odnajduję.

Dlaczego mały powstaniec jest obraźliwy?

- Zajęło mi parędziesiąt lat, by to sobie uświadomić: gdy dziś widzę w telewizji jakieś afrykańskie małe dziecko z karabinem na szyi, to myślę sobie: cóż za zbrodniarz mu ten karabin założył. A myśmy takiemu dziecku postawili pomnik. Pewnie znów się narażę.

Narazi się pan.

- Ostatnio naraziłem się, gdy zacytowałem Oskara Wilde'a, że patriotyzm jest cechą ludzi chorych na nienawiść. Wieczorem już miałem mejle od naszych patriotów, niesłychanie silne w emocjach. Nie traktowałem ich osobiście. Nie mam złudzeń, wielu ludzi o swojej przeszłości potrafi myśleć tylko w jednej kategorii - i jest to właśnie ta kategoria, z której ja próbuję się wyzwolić.

To ten ometkowujący, szantażujący nacjonalizm?

- Pod Monte Cassino nie było możliwości, żeby nie być patriotą. Bo jakby pani zgłosiła chęć niebycia patriotą, to oni by panią rozstrzelali tam, na miejscu. Potem ładnie to brzmi, gdy się mówi, że oni walczyli o Polskę z poczucia patriotyzmu, który jest naszym dziedzictwem narodowym, a tymczasem tak rozumiany patriotyzm to jest jedynie sfera wymyślona w systemie armijnym - w którym nie można nie wykonać zadania. A ten patriotyzm, który ja rozumiem i w który wierzę, jest niesłychaną intymnością. O tym, w moim pojęciu, mówić nie wypada. Ale nie mogę się przebić z takim rozumieniem świata."

http://www.e-teatr.pl:8083/pl/artykuly/104066.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jest za co przepraszać! Oczywiście nie powinni tego robić szeregowi powstańcy, bo ci wykonywali tylko rozkazy. Ale powinni to zrobić ci, którzy te rozkazy do powstania wydali, bo zgotowali ludziom piekło na ziemi. A mogło być jeszcze gorzej...

P.S.
Z drugiej strony ze wspomnień mojego ojca wiem, że w czasie okupacji życie ludzkie miało bardzo małą wartość - ot wychodzisz z domu do pracy/szkoły i nie masz pewności czy jeszcze ten dom zobaczysz, a więc nikt się specjalnie ofiarami nie przejmował. I jeszcze to, co powiedział mi mój ojciec gdy dobiegał już swoich dni:  perspektywy czasu widzę, że zbyt łatwo było tym, którzy zasiadali w wygodnych fotelach, wysyłać młodych ludzi na często samobójcze akcje".

A oni szli, bo to było pokolenie Kolumbów rocznik 20-ty". Pokolenie chyba zbyt patriotycznie wychowane, bo niewiele w sumie osiągnęli [poza legendą], a zapłacili za to bardzo wysoką cenę, chyba niewspółmierną do końcowego efektu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balans niby zgoda ale pod jednym warunkiem. Ta ofiara nie zakończyła się jednie marnym efektem w rozumieniu roku 1945 i jego następstw. Myślę, że dzięki niej więcej już w Polsce całopalenia nie było i nie będzie mam nadzieję. Ziarno wydało owoc, może nie taki jak byśmy chcieli i zbyt późno lecz nie można powiedzieć, że uschło, że tak poetycznie się wyrażę ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać dobre aktorstwo nie koniecznie musi iść w parze z inteligencją . Ten aktor, którego lubię za jego role w wielu filmach, nie powinien jednak bawić się w filozofa… Strasznie mu to nie idzie! Choć można założyć i inną wersję , że jedynie chodzi mu o to by nie dać się wypchnąć poza margines celebrytyzmu… Sponiewierany w reklamach, bez większych sukcesów zawodowych w ostatnim czasie, może chce swoimi kontrowersyjnymi wypowiedziami powrócić na łamy brukowców i odcinać kupony od sławy z tym związanej. Choć może pisząc, że takie wypowiedzi są kontrowersyjne to lekka przesada z mojej strony. Dziś to strasznie trendy i każdy prześciga się w wynajdywaniu sensacji i opluwaniu ideałow. Dziś jest moda na antypatriotyzm w Polsce. Powiem więcej antypolonizm. W kreowanie tej mody zaangażowało się wiele osobistości z polityki, kultury i mediów. Niestety jak zawsze z modą jesteśmy zapóźnieni. To już przerabiano w innych krajach jakieś dziesiąt lat temu. Dziś w krajach tak papugowanych w modzie przez nas właśnie odradza się w zależności jaki kraj i jak to zwał patriotyzm a nawet nacjonalizm. Dziwię się, że kreatorzy „nowej” mody tego nie zauważyli… A może jedynie tak jak w handlu sprzedają nam towar z opóźnieniem tak jak telefony, filmy, telewizory… U nas nowość to starsze modele w innych krajach. Zawsze ukazują się kilka miesięcy po premierze… A tu trochę wieksza skala poślizgu...
By nie być gołosłowny pozwoliłem sobie na wynotowanie kilku perełek intelektualnych z wywiadu.

- „A teraz niech pani sobie wyobrazi takich samych dziarskich chłopaków z wąsikami, strzelających w powstaniu oficerkami, poniewierających takich lewusów, jak na przykład Krzysztof Kamil Baczyński.”

Pan aktor raczył był użyć wyobraźni, ale wyobraźni nie mającej nic wspólnego z rzeczywistością. To nie te czasy gdy on chodził na przysposobienie wojskowe i przekładanie tego na zachowanie w konspiracji to jawne nadużycie. Zresztą pan aktor przenosi tu własne doświadczenia i mentalność na osoby historyczne.

- „. Poczucie bezsensu, braku wyboru, szantażu, bo poeci nie są po to, by strzelać, ale strzelać muszą, ometkowani słowem patriotyzm.”

Pewnie pan aktor lub nie czytał, lub nie pojął poezji z tego czasu… Pewnie jedynie szantażem zmusili K.K. Baczyńskiego i innych poetów, ludzi kultury, nauki do udziału w powstaniu… Widać mieli niezłe haki na nich. Ciekawe czym zmuszali zwykłych szarych patriotów?

- „ Potrzeba było czasu, żebym zrozumiał też, jak bardzo pomnik małego powstańca jest dla nas obraźliwy. Patrzę i słucham. Ale w sferze publicznej takiej wrażliwości jak moja nie odnajduję.
Zajęło mi parędziesiąt lat, by to sobie uświadomić: gdy dziś widzę w telewizji jakieś afrykańskie małe dziecko z karabinem na szyi, to myślę sobie: cóż za zbrodniarz mu ten karabin założył. A myśmy takiemu dziecku postawili pomnik. Pewnie znów się narażę.

Pewnie pan aktor nie wie, że to artystyczna alegoria Powstania. Pewnie pan aktor nie rozróżnia wojen toczonych o diamenty w Afryce i wojen toczonych w imię słusznej sprawy. Wojen toczonych w imię tak szczytnych celów jak wolność prawo do życia i by on, miedzy innymi, mógł wypisywać brednie …

- „Ostatnio naraziłem się, gdy zacytowałem Oskara Wilde'a, że patriotyzm jest cechą ludzi chorych na nienawiść. Wieczorem już miałem mejle od naszych patriotów, niesłychanie silne w emocjach. Nie traktowałem ich osobiście. Nie mam złudzeń, wielu ludzi o swojej przeszłości potrafi myśleć tylko w jednej kategorii - i jest to właśnie ta kategoria, z której ja próbuję się wyzwolić.”

Pan aktor nijak nie może zrozumieć innego toku myślenia niż swój i ewentualnie O. Wilda. Jednak przypomnę mu po raz drugi, żeby nie przekładał własnej mentalności na ludzi w tych strasznych czasach. Ale rozmiękczenie intelektualne bohemy widać zrobiło swoje…

- „Pod Monte Cassino nie było możliwości, żeby nie być patriotą. Bo jakby pani zgłosiła chęć niebycia patriotą, to oni by panią rozstrzelali tam, na miejscu. Potem ładnie to brzmi, gdy się mówi, że oni walczyli o Polskę z poczucia patriotyzmu, który jest naszym dziedzictwem narodowym, a tymczasem tak rozumiany patriotyzm to jest jedynie sfera wymyślona w systemie armijnym - w którym nie można nie wykonać zadania. A ten patriotyzm, który ja rozumiem i w który wierzę, jest niesłychaną intymnością. O tym, w moim pojęciu, mówić nie wypada. Ale nie mogę się przebić z takim rozumieniem świata."

Pan aktor pewnie oczyma własnej wyobraźni widzi żołnierzy z pod Monte Casino zmuszanych do emigracji i do wstępowania w szeregi armii co najmniej pod przymusem, jeśli nie szantażem. Gnanych do boju przez reakcyjnych aparatczyków nahajkami do walki pod groźbą rozstrzelania. Widać pan aktor myli tu PSZ z armią czerwoną, ale w sumie i to armia i to armia i można się pomylić… Pragnę poinformować pana aktora, że ludzie ci dobrowolnie z wielkim poświęceniem, przechodząc gehennę zgłaszali się do Polskiej armii i z równie wielkim zaangażowaniem, okupionym poświęcenia życia, zdrowia walczyli by pan aktor mógł dziś w wolnej Polsce wypisywać brednie, a nie był używany jako nawóz pod kapustę do niemieckich „wurstów”- w postaci dajmy na to popiołu.
W sumie wyszedł prawie cały fragment… Jednak jak się popełnia taki ferment intelektualny w postaci steku bzdur to nie dziwota, że dużo do komentowania było.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie