Skocz do zawartości

Zgwałcone przez Armię Czerwoną


pomsee

Rekomendowane odpowiedzi

Anonima opisuje, jak wiele kobiet szukało u Rosjan ochrony. Jak sprzedawały swoje ciało, żeby przeżyć. Tego nie chciano jej wybaczyć. Rozmowa z Maksem Färberböckiem, niemieckim reżyserem i scenarzystą filmu Anonima. Kobieta w Berlinie"
Kiedy usłyszał pan pierwszy raz o sowieckich gwałtach na Niemkach?

- Jak byłem mały, słyszałem o Ruskim". To był wróg nieobliczalny i niebezpieczny. O gwałtach roku 1945 usłyszałem pierwszy raz w szkole, na historii. Miałem chyba 17 lat, to musiało być w 1967 roku. Ale jak to w szkole, to było bardzo abstrakcyjne, czułem tylko, że Ruscy" byli dla kobiet niedobrzy, taki obraz nosiłem w głowie. 40 lat później trafiłem na książkę Anonimy Kobieta w Berlinie, zapiski z 1945" i zaimponowała mi bolesna szczerość autorki. Im dłużej czytałem, tym bardziej podziwiałem jej odwagę.

Po co berlinianka gwałcona przez czerwonoarmistów zapisuje to wszystko w dzienniku?

- Chciała zrozumieć, co się stało. Ona to bezlitośnie relacjonuje. Zacząłem myśleć o filmie, kiedy przeczytałem opis jej miłosnej nocy z rosyjskim majorem. Wtedy dużo zrozumiałem. Ta kobieta mimo gwałtów, których doznała od Rosjan, dostrzega w tym żołnierzu człowieka. Łamie tabu.

Rosjanie to dla niej już nie tylko gwałcąca masa, ale pojedynczy normalni ludzie. Z 1,5 mln czerwonoarmistów w Berlinie nie wszyscy to gwałciciele i mordercy. Zauważyłem, że my w Niemczech nie mamy pojęcia, jaka była Armia Czerwona, potrzebujemy tylko wroga, który był równie zły i okrutny jak my.

Anonima pokazuje także, jak niemieckie kobiety uwielbiały bohaterów, jak popadały w stan chorej adoracji Hitlera. I zapisała też, z jakim dystansem te zgwałcone kobiety patrzyły potem na swoich złamanych mężów wracających z wojny. Wtedy sobie powiedziałem: tyle wiesz o tej kobiecie, byłbyś tchórzem, gdybyś nie zrobił tego filmu.
Książka ukazała się w 1959 roku, dlaczego przez pół wieku Niemcy nie chcieli jej czytać?

- To jest temat tabu. Czas powojenny można było przetrwać, nie zadając pytań. Żony nigdy nie pytały mężów: co robiłeś na froncie? A mężowie nie pytali: co przeżyłaś, kiedy wkroczyli tu Rosjanie? Na tym milczeniu budowano życie rodzinne. Pisano, że wizerunek mężczyzny się pogorszył, że w oczach kobiet mężczyźni głęboko upadli. Mężczyźni byli słabi i kobiety musiały same sobie radzić, odbudowywać kraj. Nie tylko ulice i domy, ale także tych złamanych mężczyzn, swoich mężów. Żeby mężczyzna znowu mógł usiąść przy stole jako głowa rodziny. Za to wszystko płaciły milczeniem.

Jest w filmie taka scena: żona, ofiara sowieckich gwałtów, robi skarpetki na drutach. Mąż, który wrócił z wojny, siedzi i patrzy przed siebie. Milczą. Ta scena trwała w niemieckich domach 60 lat?

- Tak. I jest jeszcze coś, co trzeba zrozumieć. Kupiłem kiedyś amerykańskie wydanie książki i znalazłem w niej wycinek z niemieckiej gazety z 1959 roku z recenzją książki. Autorka pisała, że Anonima przynosi hańbę niemieckiej kobiecie. Że nie warto czytać tych obrzydliwości.

Anonima napisała książkę, żeby pokazać, jak się zachowują ludzie, kiedy im się zdarza to, co zdarzyć się nie powinno. Jej zdarzył się nawet orgazm z ''Ruskim''. I ma odwagę o tym pisać


Skąd taka ostra krytyka? Bo Anonima opisuje, jak wiele kobiet szukało u Rosjan ochrony. Jak sprzedawały swoje ciało, żeby przeżyć. Próbowałem sobie wyobrazić, co myślały kobiety, które przez całe życie nie mogły o tym mówić. Anonima zrobiła ten krok. Opowiedziała o kobietach, które żyły jak prostytutki, ratując swoje życie. I tego nie chciano jej wybaczyć.

Pan, rocznik 1950, też brał udział w tym milczeniu?

- Tak. Należę do pokolenia, które choć zadawało pytania, jednak nigdy tak naprawdę nie dostałem odpowiedzi. W szkole podstawowej oglądaliśmy film o obozie koncentracyjnym. Pamiętam, że na początku nie poznałem, co ten traktor tak spycha. To były ciała. Nigdy nie zapomniałem tego obrazu.

Anonimę gra Nina Hoss. Strasznie trudna rola: ofiara gwałtu wybiera sobie gwałciciela na opiekuna i płaci mu ciałem, a jeszcze dostrzega w nim człowieka, też ofiarę wojny. Jak pracowaliście nad rolą?

- Nie chciałem Ninie za dużo tłumaczyć. Zostawiłem ją samej sobie. Tamte kobiety w Berlinie żyły, nie wiedząc, co je spotka za chwilę. Zostały zgwałcone, sponiewierane, są załamane, a jednocześnie myślą: chcę przeżyć. I jeszcze ta myśl: tam jest mężczyzna, który może mnie chronić, dać jedzenie. Taki splot skrajnych uczuć.

Dlatego aktorom też dałem niepewność. O każdej scenie mówiłem tylko dwa, trzy zdania. To szczególne przeżycie, kiedy reżyser chowa w scenie tajemnicę, a aktor sam ją odnajduje. Z Niną często tak było. Dużo improwizowaliśmy, szczególnie sceny z Rosjanami.

Anonima jest dziennikarką - faszystką, która uwielbiała Hitlera.

- Rosjanin dwa razy ją pyta: Czy jest pani faszystką?", bo nie może pojąć, że kobieta może być faszystką. Rosjanie tego nie rozumieli, tysiące razy pytali o to kobiety. Kiedy próbowaliśmy tę scenę, Nina zaczęła się tłumaczyć. Wtedy powiedziałem: Stop, Nino, nie reaguj. Anonima nigdy by się do tego nie przyznała i nie tłumaczyła".

I w filmie Nina po prostu milczy. Patrzy temu Rosjaninowi w oczy jak równa. Są wrogami, ale oboje mają podobne wykształcenie, oboje są dumni. To przyciąga ich do siebie.

Kiedy na końcu się żegnają, ona płacze. Nie dlatego, że się zakochała, tylko że wyczerpała wszystkie siły. Już nie wie, jak ma żyć jako niemiecka kobieta. Czuje, że to, co opowiedział jej młody Rosjanin o okrucieństwach żołnierzy Wehrmachtu na froncie, jest prawdą. Zawsze odpychała to od siebie, a teraz czuje, że nie może uciec od tej prawdy.

Ten czerwonoarmista, też jeden z gwałcicieli, opowiada jej, jak Niemcy w wiosce na Wschodzie roztrzaskiwali dzieciom główki.

- I ona jest poruszona, ale walczy, żeby tego nie pokazać. Tylko chłodno pyta: słyszałeś czy widziałeś?

Kobiety niemieckie nie chciały wiedzieć, nie wierzyły. Było oczywiście SS, magiczne oko zła, ale chłopcy z Wehrmachtu nie mogli robić takich rzeczy.

A Rosjanin odpowiada: Widziałem".

- Wtedy ona wybiega na ulicę. Tam jakaś Niemka napastowana przez czerwonoarmistę prosi ją o pomoc. A Anonima, która cały czas wszystkim pomagała, znała rosyjski, zdobywała jedzenie, teraz po prostu minie tę kobietę. Dla mnie to przełomowa scena. Anonima jakby przechodzi na drugą stronę, zaczyna myśleć jak rosyjski major, do którego po pierwszych gwałtach przyszła skarżyć się na czerwonoarmistów. On zapytał ją zmęczonym głosem, czym jest te pięć minut gwałtu wobec kilku lat wojny, które muszą przeżyć jego żołnierze.

Bo ten major przybył do Berlina, żeby zabić i żeby skończyć wojnę. Nie waha się zastrzelić dwóch mężczyzn z białą flagą. Widział tyle krwi i cierpienia, że Niemka skarżąca się na gwałty w ogóle go nie interesuje.

To jedna z dwóch scen z książki, od których zacząłem budować film. Druga - to impreza berlińskiej bohemy. Nasza bohaterka w eleganckiej sukni tańczy z narzeczonym w mundurze. Bogate mieszczaństwo, inteligencja świętuje nowy rok 1942. Od początku miałem ten obraz w głowie.

Berlinianki nie były typowymi obywatelkami Rzeszy. Podobno Hitler ich nienawidził, a Goebbels nie cierpiał, bo nie chciały pracować w fabrykach.

- Opowiadano mi, że berlinianki, kiedy czuły, że nadchodzi śmierć, stroiły się elegancko, malowały usta. Niedouczeni krytycy zarzucają mi, że kobiety w Anonimie" wyglądają jak gwiazdy filmowe. Nie wiedzą, że berlinianki nawet chleb wymieniały na kosmetyki. Nie wiedziały, czy przeżyją, ale chciały być piękne.

Historycy mówią o 2 milionach kobiet zgwałconych przez Rosjan, w samym Berlinie było ich ok. 110 tysięcy


To resztki czasu weimarskiego, kiedy kobiety były wyemancypowane, bardzo eleganckie. Wtedy Berlin był miastem światowej elegancji, frywolności. Naziści z tym walczyli, ale powróciło to w ostatnich latach wojny.

To była strategia przeżycia: wyzwolić się z myślenia o śmierci.

Alice Schwarzer, najbardziej znana niemiecka feministka i naczelna magazynu feministycznego EMMA", bardzo lubi film Anonima", choć w jej redakcji ostro o nim dyskutowano. Część redaktorek nie mogła pojąć, dlaczego te zgwałcone kobiety na końcu tańczą ze swoimi gwałcicielami.

Bo w niewielkiej wiosce Wildenhagen, 100 km od Berlina, dziś na zachodzie Polski, w styczniu 1945 Niemki przed wkroczeniem Rosjan popełniają zbiorowe samobójstwo, zabijają nawet własne dzieci.

- W moim filmie stoję po stronie kobiet, które chciały przeżyć. Nie mógłbym kręcić filmu o samobójstwach kobiet, bo nie mogę tego pojąć.

Były przerażone wiadomościami o sowieckich gwałtach. Matki zakładały córkom pętle na szyję.

- Ten strach wziął się z propagandy. W języku tego czasu często pojawiają się słowa: popełnię samobójstwo", powieszę się". Hitler w Mein Kampf" kilka razy groził: albo to czy tamto osiągnę, albo popełnię samobójstwo. Taka możliwość samobójstwa nieodłącznie związana z Trzecią Rzeszą była chora. W jakim stanie mentalnym musi być naród, który coś takiego czyta i przyjmuje za wzór?

Niemki z NRD, gdzie trafiła większość zgwałconych w 1945 kobiet, podlegały sowieckiej władzy jeszcze przez pół wieku.

- I nie mogły o tym mówić, bo Rosjanin zwycięzca panował nad ich życiem. To perwersja polityki. Ale zgwałcone kobiety, które trafiły do zachodnich landów, też o tym nie rozmawiały.

Kiedy szukałem rosyjskich aktorów do Anonimy", zrobiliśmy castingi w Petersburgu. 30 mężczyzn dziennie, każdy miał 20 minut. Znali już scenariusz. I chyba ośmiu z tych silnych mężczyzn rozpłakało się podczas prób. Zrozumiałem, że Rosjanie mają całkiem inny stosunek do swojej przeszłości niż my, Niemcy.

Nam się wydaje, że żaden inny kraj na świecie nie przepracował swojej historii tak jak my. O winie za Holocaust potrafimy mówić zawsze i wszędzie. Ale to całe analizowanie przeszłości odbywa się w sferze abstrakcji. Żałujemy, ale nic przy tym nie czujemy. Hańby naszej historii pojedynczy Niemiec nie bierze sobie do serca.

Myślałem, że to niemieckie Aufarbeitung", przepracowanie", to właśnie bardzo solidna i osobista analiza niemieckiej winy.

- Nie. To się dzieje raczej w wymiarze publicznym, oficjalnym, w mediach. Na zewnątrz, a nie wewnątrz. Zaraz po Trzeciej Rzeszy nie było żałoby ani skruchy za to, co zrobiliśmy. Później przyszło uczucie hańby, ale też go nie lubiliśmy i szybko zostało odłożone na bok.

Cała siła mentalna zamieniła się w akcję: nie myśleć, nie czuć, tylko odbudować, bo wszystko jest zniszczone. Patrzeć w przód. A potem w latach 50. świętowało się, że zniszczone miasta udało się odbudować. Sprawa Holocaustu była już znana na całym świecie, kiedy wróciła do Niemiec. Dopiero w latach 60. były pierwsze aresztowania.

Moja ciocia kupiła po wojnie dom w górach, nad rzeką. Mówiła, że poprzedni właściciel gdzieś wyjechał. Chyba pod koniec lat 50. ktoś go znalazł pod wiejskim mostkiem, przez który codziennie biegaliśmy. Zastrzelił się. W bawarskiej ludowej kurtce wyglądał w wodzie jak omszały kamień.

(Do pokoju zagląda córka: Tato, wychodzę").

Dużo później, kiedy miałem już 25 lat, usłyszałem prawdę. To był wysoki generał SS, winny za Holocaust w Polsce, który cały czas ukrywał się w tej wiosce, a wiejska wspólnota go chroniła. Ciocia też znała tajemnicę. Dopiero kiedy na jego trop wpadli Amerykanie, zabił się.

A córce film się podobał?

- Ma 17 lat, poszła na Anonimę" z 30 koleżankami. Film im się podobał. Nie chcą powiedzieć, dlaczego. Napisała do mnie nauczycielka z Kolonii. Obejrzała film z klasą i przez cały tydzień to był główny temat rozmów.

Nasze 17-letnie dzieci wiedzą o Trzeciej Rzeszy wszystko. Znają filmy, książki o narodowym socjalizmie, o młodzieży, która wstępowała do Hitlerjugend. Wiedzą, ale mówią, że to ich już nie dotyczy. Nie chcą o tym rozmawiać, ale nie wychowały się w tej powojennej próżni. Dzięki Bogu.

A ja odkryłem niedawno zdjęcie mojego ukochanego dziadka, miłego, muzykalnego człowieka, który grał mi na gitarze i śpiewał bawarskie piosenki. Ma na nim wąs strzyżony jak u Hitlera. Nie mogę tego pojąć.

Niemcy nie chcą oglądać tego filmu?

- Tak bym nie powiedział. Może mało ludzi poszło do kina, film obejrzało dotąd 140 tysięcy widzów, ale wszyscy o Anonimie" dyskutują. Jak choćby staruszkowie z dwóch domów spokojnej starości, które prowadzi moja siostra. Nigdy nie pójdą na Anonimę", ale od premiery codziennie o tym rozmawiają. Co ciekawe, na Anonimę" chodzą do kina prawie wyłącznie kobiety. Mężczyźni dość zdecydowanie odrzucają ten film.

Kiedy się opowiada taką historię masowemu widzowi, trzeba ją pokazać tak, żeby po dziesięciu minutach nie wyszedł z kina. A niestety, granice jego wytrwałości nie są duże. Jedni mówią, że za dużo w tym filmie brutalności, drudzy, że za mało. A tak naprawdę ludzie nie chcą oglądać filmów o takich problemach.

Żeby zrozumieć Anonimę", potrzeba dystansu, nie wiem, czy nadszedł już odpowiedni moment na taki temat. Myślę, że na przykład Rosjanie nie są jeszcze gotowi wysłuchać prawdziwej opowieści o żołnierkach w Armii Czerwonej. Walczyło ich ponad milion. W moim filmie jest taka bohaterka. W Czerwonej Armii było mnóstwo historii miłosnych, ale kiedy wojna się skończyła, te czerwonoarmistki zostały same. Czerwonoarmiści wrócili do domów. Kiedy w latach 90. ukazała się w Rosji pierwsza książka na ten temat, jej autorka miała ogromne problemy. Nie mogła dalej publikować, wyjechała.

A jak pan myśli, dlaczego ci rosyjscy aktorzy wtedy płakali?

- Bo u Rosjan o wojnie rozmawiało się w rodzinach, a nie tylko oficjalnie. Dlatego ich stosunek do historii jest emocjonalny. U nas najwyżej wstydliwy. To byli mężczyźni, których dziadkowie zginęli na froncie, babcie zostały zamordowane albo zmarły z wycieńczenia i głodu podczas blokady Petersburga.

A teraz u pana grają swoich dziadków gwałcących Niemki.

- Pierwszą wersję scenariusza napisałem z perspektywy rosyjskiej. Nie chciałem robić filmu z perspektywy niemieckiej ofiary, żeby nie popaść w międzynarodowy stereotyp Rosjanina jako przestępcy. Nawet w Bondzie" Rosjanin zawsze jest kanalią. Potem trochę odszedłem od tego osyjskiego" scenariusza.

Zaskoczył mnie rosyjski aktor, który gra w Anonimie" majora. Sądziłem, że rozumiał swoją rolę, ale niedawno powiedział w wywiadzie: Jak szła Armia Czerwona, to Niemki zadzierały spódniczki". To się stale powtarza: historycy mogą napisać góry książek, a w ludziach pozostaną wyłącznie stereotypy.

W książce Anonimy jest też Polak, który razem z Rosjanami gwałci Niemki w Berlinie. Słyszał pan o takich Polakach?

- Przeczytałem ze 20 książek i kilka niepublikowanych dzienników z tamtego czasu, ale z wyjątkiem zapisków Anonimy nie znalazłem nigdzie wzmianki o gwałcicielach Polakach.

Armię Czerwoną grają u pana polscy statyści.

- Byliśmy zaskoczeni, z jakim zaangażowaniem podeszli do pracy. Pan sobie wyobraża, że 200 Polaków śpiewa hymn radziecki? Film kręciliśmy w Legnicy, gdzie do lat 90. była baza Armii Radzieckiej.

To film o Berlinie kręcony w Polsce, ale myślę, że Polacy, którzy mają własną historię, potraktują go raczej jako sprawę rosyjsko-niemiecką.

Nie lubimy, kiedy Niemcy i Rosjanie dyskutują nad naszymi głowami.

- Rozumiem. Przed filmem dotarliśmy do 15 kobiet zgwałconych wtedy w Berlinie, ale żadna nie chciała o tym mówić. Teraz w Niemczech po premierze filmu wiele starszych kobiet zgłasza się do telefonów zaufania dla ofiar gwałtu.

We Frankfurcie nad Menem, Berlinie, w Nadrenii Północnej-Westfalii, wszędzie. Amerykanie i Francuzi też gwałcili, choć nie tak masowo jak Rosjanie. Mało znamy przypadków gwałtów w strefie angielskiej. Te kobiety zaczynają opowiadać swoje historie. Ale dzwonią też młodsze Niemki, które wiedzą lub tylko podejrzewają, że ich matki były ofiarami sowieckich gwałtów. Te córki jakby też żyły w tej tajemnicy.

Czytałem o rosyjskich gwałtach w Polsce, może i u was po obejrzeniu Anonimy" skrzywdzone kobiety będą chciały mówić.

Wiem jedno, kiedy robi się taki film, to wiadomo, że broń leży na stole i w każdej chwili może być użyta.

Spiegel" pana skrytykował, napisali, że film nie pokazuje jasno, kto jest ofiarą, a kto sprawcą.

- Ale to jest głupie. Trzy lata pracowałem nad tym tematem i dobrze go znam. Jeżeli Anonima chciała coś przekazać, to na pewno nie jakąś głupią pewność, tylko dwuznaczność tamtych dni i decyzji tych kobiet.

Wszyscy: Włosi, Francuzi, Anglicy, Amerykanie, kręcą filmy o Trzeciej Rzeszy. Ale kiedy Niemiec bierze na warsztat ten temat, jest grupa krytyków, którzy chcą go od razu zamordować.

Anonima opisuje, jak wiele kobiet szukało u Rosjan ochrony. Jak sprzedawały swoje ciało, żeby przeżyć


Rozmawiałem z dwiema staruszkami z dobrych berlińskich, mieszczańskich rodzin, które przeżyły gwałty lat 1945-46. Nigdy o tym nie mówiły. Obejrzały film i mówią, że wszystko wiernie pokazaliśmy. Łącznie z obrazem Rosjan. Bo ten pozytywny obraz Ruskiego" powtarza się w dziennikach kobiet. Zawsze był jakiś żołnierz czy oficer, który przynosił chleb, był dobry dla dzieci. Żołnierz to taka maszyna wojenna. Trzeba ją zatrzymać, żeby zaczęła być znowu człowiekiem. To skomplikowany i powolny proces. A im się wojna skończyła w Berlinie. Jeżeli było, powiedzmy, 100 tysięcy gwałcicieli z czerwonymi gwiazdami, to było też 1,4 mln żołnierzy, którzy nie gwałcili. A teraz jacyś idioci z gazet wymagają ode mnie, żebym powtarzał tylko Uwaga, Ruskie!".

Zgwałcone kobiety tańczą wieczorami z gwałcicielami, a na dzień dobry mówią sobie ze śmiechem, ile stosunków miały tej nocy z Rosjanami. To szokuje w pańskim filmie.

- Ale jest też scena, w której młody czerwonoarmista zrywa dziewczynie ubranie, żeby ją zgwałcić, a potem zabija jej chłopaka, młodego Niemca. To wszystko działo się jednocześnie. Chciałem pokazać permanentną grozę totalnej okupacji.

Jest zdjęcie z wyprowadzenia z Berlina 30 tys. niemieckich żołnierzy. Obok Rosjanie z karabinami, a dalej stoją dwie niemieckie pary, mężczyźni mają po około 35 lat i palą papierosy, wyglądają jak na wakacjach. To wszystko się zdarzyło. Równocześnie.

Były kobiety, które się prostytuowały, i takie, które oddały swoje dzieci, i takie, które kradły swoim dzieciom jedzenie. Anonima napisała książkę, żeby pokazać, jak się zachowują ludzie, kiedy im się zdarza to, co zdarzyć się nie powinno. Jej zdarzył się nawet orgazm z Ruskim". I ma odwagę o tym pisać. A mnie dzisiaj chcą zastrzelić" za takie sceny w filmie. Wstydziłbym się, gdyby ich w nim nie było.

Źródło: Duży Format
http://wyborcza.pl/1,75480,6038850,Zgwalcone_przez_Armie_Czerwona.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 75
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Powiem ironicznie.Tak naprawdę to ofiarami drugiej wojny światowej są tylko i wyłącznie Niemcy.Inne narody powinny wiedzieć,że najważniejsze jest szczęście Niemca i bez oporu powinny dać się im eksterminować.A oni zamiast tego uwzięli się na nich.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jotes materiały są wklejane celowo ponieważ artykuły pod linkami czasem giną i są już nie do przeczytania.
Niektóre portale przekazują je też do internetowego archiwum, do którego dostęp bywa płatny.

Poza tym: Jeśli cię to irytuje rada jest taka: Nie czytaj.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wielkie by nie były krzywdy doznane przez Niemców: wyniszczenie kraju i narodu, gwałty, rabunki, przesiedlenia itp itd, fakty pozostają faktami. Wszystko to jest następstwem tego, że w 1933 w wyniku DEMOKRATYCZNYCH wyborów oddali władzę w ręce Hitlera i NSDAP.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając moją antypatię do GW, chodzi o kwestię techniczną.
Nowego wątku, który niczego nie wnosi poza powieleniem innego źródła. I zmusza do przewinięcia całej informacji, żeby stwierdzić, że autor wątku nie miał nic do dodania.
Dlatego prośba, żebyś oznaczał takie coś. Np w formie [Prasa] <Tytuł wątku>. Wtedy np. ktoś kto czytał już to w oryginale, nie będzie tracić czasu na zaglądanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ci biedni Niemcy cierpieli!!! Biedne, pokrzywdzone kobiety .... nic tylko płakać ! Rosjanie to pozbawieni kultury barbarzyńcy, mordercy, gwałciciele. Trzeba ich napiętnować w filmach martyrologicznych o przewodniej myśli - biedne Niemki, ich dzieci i sfrustrowani niemieccy mężczyźni.
A tacy byli w mundurach piękni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się, czytając takie wypowiedzi jak wyżej, czy Wy serio tak myślicie, czy tylko sobie tak pierdolita" bez zastanowienia w internecie?
Argument o konsekwencji demokratycznych wyborów w roku 1933? Ten wybór też był konsekwencją wcześniejszych zdarzeń - przede wszystkim przegranej I wojny i wielkiego kryzysu! Sami byście zagłosowali na takiego Hitlera.
A kto wybierał? Dorośli w 1933. Zatem wszystkie osoby, mające w 1945 mniej niż 30 lat nie odpowiadały za wynik tych wyborów, bo w nich nie uczestniczyli. Te tysiące kobiet także. Ale Wam wygodnie wzruszać ramionami zza monitora. Z czego wynika taka nonszalancja? Czyżby jakiś kałmuk miał kiedyś udział w polepszeniu" krwi w Waszych rodzinach? A co powiedzielibyście na podobne potraktowanie Waszych kobiet? Każdy gwałt wymaga potępienia, bez wyjątku. I nie ma tu miejsca na pieprzenie o konsekwencjach", ie-ludziach" itp. bzdur. Zatrważająca postawa intelektualna. I to wśród młodych ludzi, jak mniemam.

M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się z beaviso. Z artykułu wcale nie wynika że autor przedstawia sprawę jednostronnie oczerniając tylko Czerwoną Armię. Wskazuje wprost że to są skutki wojny, jednocześnie w pewnym zakresie odwetu za zbrodnie niemieckie na Wschodzie. Oczywiście skala zbrodni popełnianych przez Armię Czerwoną nie podlega dyskusji. Myślę że idąc za przykładem autora, w Polsce też temat zbrodni popełnianych przez okupantów (obu) powinien być przedstawiony, własnie w celu pokazania prawdy historycznej. Z pewnością może to przynieść obrąnę interesów obecnej Polski w sytuacji w której coraz częściej historia jest celowo wypaczana. Mam tu na myśli polskie obozy koncentracyjne", działania różnych niemieckich organizacji.. O działaniach wypaczających historię zapewne zresztą wszycy wiemy, więc powinniśmy temu przeciwdziałać własnie za pomocą chociazby filmu..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, mnie chce się rzygać, gdy czytam tak emocjonalne wypociny jak przedstawił wyżej 41pp".

Jeżeli ciebie, p. 41pp, widok zakatowanych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych zachęciłby do zgwałcenia dowolnej niemieckiej kobiety (lub kilkunastoletniej dziewczynki), to znaczy że należy ci się porada lekarska. A Prywatna, bo nie za moje podatki. A może nawet izolacja byłaby wskazana? Mam tylko nadzieję, że od pisania w internecie do czynów jest długa droga.

M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam wrażenie że na forum brakuje czytania ze zrozumieniem..
w.g. mnie Kol. 41pp sugerował tylko iż takie sytuacje były nieuniknione, dlatego zacytował Juliusza Cezara..

beaviso tu nie chodzi o popieranie czy potępianie takich zbrodni, a o fakt, w jakim stylu są one nagłaśniane..

ps. nie uważam że taki bolszewik zza Uralu miał pojęcie o tym kogo zastanie za Odrą, i kto to jest Hitler.. dali mu karabin, powiedzieli że to wróg, powiedzieli rób co chcesz, to robił..
wszystkiemu winna jest propaganda i sytuacja jaka miała miejsce..
Niby ciężko upilnować 'swołocz' ale przed linią Odry w dużo mniejszym stopniu dochodziło do tego typu zbrodniczych akcji, a już napewno nie zbiorowych..

czemu dopiero teraz się rozlicza takie czyny?
odpowiedź jest prosta - Niemcy wschodnie, tak samo jak Polska były pod batem komunizmu, i to wszystko regulowała propaganda plus władza bolszewicka..

gdyby jednak było na odwrot, czy Niemiec czy Polak czy Amerykanin, zapewne podjął by się odwetu na okupancie..

Nie wybielajmy nikogo ani nikogo nie osądzajmy, ropatrzyć takie przypadki można w bardziej racjonalny sposób, aniżeli napinaniem na forum.
zdrów!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odwet jest nieodzownym elementem walki tak samo jak zwycięscy nikt nie sądzi ! Ostatnio to się zmienia, ponieważ próbuje się cywilizować" wojnę i jej okropieństwa. Związane jest to z polityczną koncepcją ograniczania konfliktów do konfliktów lokalnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, kol. 8total4", mi chodziło o co innego. Właśnie o owo napinanie się na forum.
Dziś nie ma już w Polsce propagandy związanej z ostatnią wojną. Ale mimo wszystko, przy każdym takim temacie, pojawia się co najmniej połowa dyskutantów, którzy stwierdzają że dobrze im (Niemcom) tak, że im się należało, że dostali za swoje, że i tak za mało, itd...

Właśnie taka postawa mnie zniesmacza. Czy to tylko bezmyślność internautów (casus piwo i porno"), czy może jednak wyrafinowana, zimnokrwista znieczulica i intelektualny oraz moralny prymitywizm?

Kto sieje wiatr, ten zbiera burze - wiadomo. Ale sprawa jest dość delikatna i uważam, że myślący człowiek nie powinien lekką ręką pisać tekstów w stylu budowali obozy, to za karę zgwałcili im matki, żony i córki. No i dobrze." Nie, to wcale nie było dobrze!

Mieszkam w Gdańsku. Interesuję się jego historią zarówno z roku 1939, jak i z 1945. I może dlatego potrafię ocenić co jest pospolitym barbarzyństwem, dla którego nie ma usprawiedliwienia. Choć może to nie w pochodzeniu rzecz, a w czymś więcej...

M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie