Skocz do zawartości

średnia żywotność czołgu i jego załogi


marecki.

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 191
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Do produkcji własnej ZSRR trzeba doliczyć jeszcze dostawy z zachodu. Nie pamiętam dokładnych liczb i nie chcę teraz strzelać, ale nie był to mały odsetek.

Co do jakości silników, jak i samych T-34, to nawet nie ma co porównywać produkcji wojennej do maszyn produkowanych po wojnie w Polsce. W rzeczywistości serie powojenne były pierwszymi T-34, które można nazwać udanymi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszce jedna rzecz któa mi umkneła :
silnik T34 ,JS , dział smobieżnych JSU, SU to silnik wysokoprężny a nie jak niemieckie silniki benzynowe więc nieoczekujmy od tamtych konstrukcji wysokiej kultury pracy , zwłąszcza ze były to silniki z komorą pośrednią(wstepną) miałem do czynienia trochę z silnikiem od teciaka ale w wersji stacjonarnej , ciekawostką było to , że miał dwa rodzaje rozruchu , zwykły elektryczny rozrusznik lub na spręzone powietrze....napewno ta konstrukcja silnika i jego rozwazani były lepsze niż niemieckie w stosunku do warunków atmosferycznych panujących w rosji. pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silniki wysokoprężne trudniej uruchomić w niskich temperaturach niż silniki benzynoweale wszysto jest w rękach obsługi.Kiedyś czytałem o walkach o przyczółki w okolicach Oławy.Niemieccy dowódcy swoje niepowodzenia tłumaczyli między innymi brakiem wsparcia czołgów których z powodu silnych mrozów załogi nie potrafiły uruchomić,a Rosjanie swoje T-34 z silnikami wysokoprężnymi uruchomili i skutecznie użyli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego też T 34 posiadał system odpalania silnika opartym na sprężonym powietrzu. Powietrze było tłoczone do cylindrów wprawiając je w ruch i silnik powinien załapać. Jednak jak mówił mój wujek dowódca T-34 w Ludowym Wojsku nie można było tego często używać, tylko sytuacji awaryjnej. Normalnie można było po prostu rozpalić pod nim ognisko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzechotnik:
Może off-topic, ale sprostowania wymaga wyposażenie baterii plot, która z Góry Markowca ostrzeliwała wozy polskiej Brygady Pancernej. To nie były 8.8 cm, lecz stacjonarne 10.5 cm SK C/32 L/45 - standardowe wyposażenie większości baterii plot Kriegsmarine.

M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jaki wpływ na samopoczucie załóg T-34 i trwałe zniszczenia wozów bojowych miała działalność np.płk. Hansa Ulricha Rudla z jego pułkiem otwieraczy konserw". Sam płk. Rudl miał na swoim koncie 519 zniszczonych sowieckich wozów pancernych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W statystykach dotyczacych strat pojazdow pancernych panuje pomieszanie z poplataniem czyli totalny bardak.
Na ogół podaje się tzw straty bezpowrotne... Ale !
Sytuacja następująca. Na polu walki Tygrysowi i ISII spadają gasienice. Usterka duperelna , ale załogi dają w dlugą.
ACz opanowuje pole . IS po kilku godzinach wraca do walki ( lekka usterka) a Tygrys na żyletki . Strata bezpowrotna...
Oczywiście sprawniejsze niemieckie służby remontowo- ewakuacyjne odzyskiwały procentowo więcej sprzetu...
9/39 nasi zołnierze raportowali potężne ilości rozbitych niemieckich czołgów , a straty bezpowrotne byly male.. Ale Niemcy po zwycięstwie sholowali 100% wraków i wszystkie remontowali , pomijając najgorsze struple ( a tych było mało- w użyciu były głównie Boforsy 37mm , więc i zniszczenia nie tak wielkie) oraz wozy nietypowe...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do Rudla to nie wiemy ile z nich naprawiono , więc zniszczenia niektórych to chwilowe, pozatym coś co się niszczy na ziemi, to nawet ze zdjęć trudno ocenić czy bezpowrotnie, jak samolot się zestrzeli to w 90% ten wali jak kamień w dół i wiadomo że z tego to złom a z czołgiem to tak nie jest. No chyba że się cały zfajczy ale tak zawsze nie było. To samo tyczy się czołgów pozostawianych nieraz na placach bojów których nie można było ściągnąć w trakcie walki i były niszczone bezpowrotnie przez własne załogi a wchodziły w statystyki strat bojowych. Pamietam jak raz podreptałem na teren gdzie przez ponad tydzień rżnęli się jedni z drugimi, a teren bitwy przechodziły z rąk do rąk, z opowiadań najstarszego mieszkańca wsi ,to mówił że sami ruscy wycofując się zniszczyli lekko uszkodzone czołgi przez ich wysadzenie, i to samo zrobili niemcy ze swoimi, Po wojnie czołgi rozkawałkowano i zwieziono na złomy, ale sami rolnicy mi mówili że na resztkach 2 podeszwach prawdopodobnie T-34 do dziś im się pługi niszczą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak ze skutecznością działek 37 mm Junkersa Rudla przeciw T-34 (też interesujące), ale wybaczcie celne trafienie 50 kilową i większą bombą to raczej definitywnie kończyło żywot teciaka.

Rudel miał na koncie dużo innych rzeczy, łącznie z Pancernikiem czy kutrami ł łodziami rzecznymi rybaków....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pancerz T-34 (zapewne pozostałych czołgów radzieckich też) nie chronił przed pociskami wystrzelonymi z BK 3.7. Poza dobrą przebijalnością tych pocisków, trzeba jeszcze brać pod uwagę, że pancerz górny czołgu, najbardziej narażony na atak z powietrza, jest najczęściej najcieńszy, a do tego dochodzą wszelkiego rodzaju otwory wentylacyjne i luki obsługowe na płycie nadsilnikowej. W przypadku pancerza bocznego, tylnego i czołowego pociski wystrzelone z samolotu trafiały pod innym kątem niż te wystrzelone z ziemi (bliższym kątowi prostemu), co niwelowało zalety pochyłego opancerzenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem lekturę książki Czas wojny" opisującą wojenne losy płk Rudla oraz natrafiłem na artykuł o tym lotniku w Militariach nr.2/96 i z tego powodu pozwoliłem sobie przywołać tą postać. Przyznam że jestem pod wrażeniem opisów walk kiedy za odlatującym pułkownikiem pozostają dymiące kolumny zniszczonego sprzętu. Myślę ,że zniszczenia wielu wozów nie były bezpowrotne ale istotą skuteczności taktyki walki eskadr wyposażonych w przestarzałe Ju 87 z działkami BK 3.7 Flak 18 było bezpośrednie wsparcie własnej piechoty w walce z bronią panc. ACZ. i wyeliminowanie jak największej ilości tych wozów zanim jeszcze wejdą do walki.
Rzeczywiście płk. Rudl ma na swoim koncie wspomniane już 519 wozów pancernych, pancernik, krążownik, 70 jednostek desantowych, ponad 800 pojazdów,4 pociągi pancerne,150 stanowisk artylerii i wiele innych sukcesów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem o takich przypadkach,że po ostrzelaniu czołgu mimo,że pancerz nie został przebity załoga traciła życie.
Pomoć przy uderzeniu pocisku w pancerz oczywiście nie kumulacyjnym tylko zwykłym przeciwpancernym w tym miejscu od środka odrywały się drobiny pancerza i raziły załogę.Ja słyszałem o tak unieszkodliwionym" czołgu Panther,ale czy to rzeczywiście może być prawda?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe.
Pod koniec wojny niemiecka stal pancerna zawierała coraz mniej dodatków stopowych. Płyty były twarde, ale zbyt kruche.
W przypadku wozów radzieckich, jakość stali pancernej na początku wojny była, delikatnie mówiąc, słaba, a potem było jeszcze gorzej. Znane są zdjęcia czołgów w których trafijące pociski nie wybijały otworów o wielkości zbliżonej do kalibru, a werywały duże fradmenty pancerza.
Poza odpryskami opancerzenai trzeba brać pod uwage całe wyposarzenie znajdujące się wewnątrz czołgu, które w momence trafienia moze zostać oderwane, raniąc lub zabijając załogę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pocisk pepanc HESH W momencie trafienia w cel plastyczny materiał wybuchowy tworzy na nim płaski placek, który jest detonowany przez zapalnik. Powstające w wyniku wybuchu fale uderzeniowe po wniknięciu w pancerz interferują w pobliżu jego wewnętrznej powierzchni przez co powstają naprężenia, w wyniku których od wewnętrznej strony pancerza powstają odpryski skutecznie rażące wnętrze wozu bojowego" zacytowalem z wiki...
ale to wynalazek powojenny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki.
O tej unieszkodliwionej załodze czołgu usłyszałem w jakimś filmie dokumentalnym o drugiej wojnie światowej.Opowiadali bodajże brytyjscy weterani o walkach we Francji.Po ostrzelaniu czołg zamilkł.Po zdobyciu terenu na którym stał stwierdzili,że nie miał żadnego przebicia w pancerzu jednak załoga była martwa.Zginęła własnie w ten sposób.
Z tego co wiem,to dość nie bezpieczne w przypadku trafienia były dla załogi czołgi gdzie pancerz był łączony za pomocą nitowania

O tym przeciwpancernym pocisku z plastycznym materiałem wybuchowym faktycznie kiedyś czytałem w książce,ale to było tak dawno temu,że wyleciało mi z głowy.

Większość pocisków przeciwpancernych niszczy cele opancerzone wykorzystując swoją energię kinetyczną.Po przebiciu pancerza pocisk i elementy pancerza wpadają z dużą prędkością do wnętrza i niszcza załogę oraz to co znajduje się w środku.Ogólnie mówiąc jest to bryła metalu rozpędzona do dużej prędkości.Oczywiście najskuteczniejsze są pociski kumulacyjne ale z tego co wiem wystrzeliwanie ich z luf gwintowanych obniża ich skuteczność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili najskuteczniejszą amunicją artyleryjską do zwalczania pojazdów pancernych są pociski podkalibrowe z odrzucanym sabotem. Zaraz po nich pociski kumulacyjne.
Ruch obrotowy pocisku wystrzelonego z gwintowanej lufy powoduje rozpraszanie strumienia kumulacyjnego. Za to największą zaletą amunicji kumulacyjnej jest to, że skuteczność przebicia nie zależy od prędkości pocisku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda.Ładunki zwane potocznie kumulacyjnymi z łatwością radzą sobie z nawet dość grubym pancerzem i prędkość z jaką lecą do celu nie ma znaczenia.Można po prostu przyłożyć do pancerza jak np. niemiecki ładunek z magnesami.
Niemcy pokrywali nawet pojazdy taką chyba pastą zimmerit która miała za zadanie utrudnić przyczepienie takiego ładunku.
Ładunek kumulacyjny jast tak skuteczny ponieważ cała energia wybuchu jest skierowana w jeden punkt za sprawą wydrążonego w materiale wybuchowym stożka i wkładki metalowej z blachy zazwyczaj miedzianej tego samego kształtu.Można jednak zmniejszyć szanse przebicia przez taki pocisk stosując na pojazdach tzw. ekrany.
Pociski podkalibrowe z odrzucanym sabotem po wystrzelaniu osiągają dość dużą prędkość początkową rzędu 1500 m/s.
Taka lecąca igiełka" też potrafi wiele.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://panzerwaffe.pl/chudym/xxx/pz6bpd.jpg
Proszę bardzo na wierzy tygryska II są zrobione specjalnie nierówności, tak aby właśnie utrudnić gościom z ładunkami, które przylepia się do pancerza ich przylepienie.Niemieccy pancerniacy dokręcali do swoich czołgów (np.pzkpfw.III, IV, Stug)płyty, które zwiększały ochronę.Na zdjęciach np. z Iraku widać że wozy transportujące żołnierzy mają coś jakby ramę wyrwaną z przed domu" przykręconą do pancerza.Chodzi o to aby odpalić ładunek kumulacyjny w takiej odległości aby nie przebił pancerza i nie spowodował jakichkolwiek większych szkód.Pomysłowość ludzi w niektórych sprawach jest bardzo wielka szczególnie jeśli chodzi o ich życie.Ciekawy jest też pancerz aktywny.Działa on w ten sposób że gdy uderza w niego pocisk on sam wybucha zwracając energię w drugą stroną lub ją zmniejszając (nie jestem pewien jak dokładnie to działa).
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie