Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    11 438
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Pewnie to było jak zawsze i wszędzie w pierwszowojennej i drugowojennej US Army - co się komu udało dostać od kwatermistrza jednostki, albo co się udało kupić w wojskowym sklepie PX, albo co się udało kupić u cywilnego dealera firm obuwniczych to się nosiło bez względu na to, czy to byli piechocińcy, kawalerzyści, kurierzy motocyklowi, kierowcy pojazdów, czy lotnicy. A potem zbieranina tego towaru trafiała do Wojska Polskiego. PS Masa generałów amerykańskich nosiła ten wzór butów - chyba zgodnie ze szpanowaniem gadżetami kawaleryjskimi, bo (w świetle tej manii, którą wspomniałem wcześniej) nie sądzę, żeby generalicja chciała „szpanować” butami kurierów motocyklowych.
  2. W Polsce jest ponad 20 000 osób (cywilnych i wojskowych), które mają papierek pilota. Inni ludzie lotnictwa (technicy, inżynierowie, kontrolerzy ruchu lotniczego i inni) idą w grube dziesiątki tysięcy i łącznie to jest ponad 100 000 osób. Tym ludziom nie tylko nie wmówi się tych prostackich kłamstw i bredni macierewicza, ale oni żyją w społeczeństwie - w rodzinach, wśród kolegów i przyjaciół. I we wszystkich tych środowiskach oni robią bardzo dobrą popularyzatorską robotę. Dzięki temu już tylko 38 proc. Polaków wierzy w „zamach” nad Smoleńskiem.
  3. @formoza58 Należy Ci się butelka najlepszego francuskiego szampana rocznik 1918 Na takie zdjęcie żołnierza WP czekałem i się doczekałem. Pokazałeś na tej fotografii nie jeden wzór amerykańskich butów kawaleryjskich, ale dwa. Jak napisałem w tym długim poście nie pokazywałem tych butów, żeby nie robić natłoku niepewnych informacji, ale teraz sprawy już wyglądają inaczej. W tym Twoim zdjęciu widzimy amerykańskie buty zaznaczone poniżej strzałką. Były to buty noszone zarówno przez amerykańskich żołnierzy niższych stopni, jak poniżej... ...jak również przez generalicję US Army, jak np. przez generała Huntera Liggetta, jak poniżej. I takie same buty nosili amerykańscy lotnicy Eskadry Lafayette, jak poniżej.
  4. Sprawdźmy, co – poza udziałowcami tego podforum – piszą inni o tym zakresie tematycznym, jaki tu jest poruszany. W publikacjach książkowych nie znam ani jednej wzmianki o tym, skąd się wzięło amerykańskie wyposażenie Wojska Polskiego po I wojnie światowej? Czy wzięło się z porozumienia z dowództwem American Expeditionary Forces w Europie, czy z porozumienia z zasadniczym US Army General Staff w ojczyźnie tych sił zbrojnych? Jeśli ktoś zna jakąś publikację drukowaną, która cokolwiek mówi o tych sprawach to uprzejma prośba o wskazanie jej lub zacytowanie. Internet również nie pęka w szwach od informacji, skąd wzięło się omawiane wyposażenie, w jakiej ilości oraz co konkretnie składało się na to wyposażenie. Witryna internetowa www.1939.pl informuje: Mały komentarz. Pada w powyższym cytacie kilka rzeczy ciekawych, ale też wymagających doprecyzowania i dalszego drążenia tematu. Szkoda, że nie ma podanego źródła informacji o amerykańskim wyposażeniu WP. Sformułowanie „tornistry” nie jest ani prawidłowe, ani adekwatne do „tego czegoś”, co z zasobów US Army nosili na plecach polscy żołnierze. W „angielskim amerykańskim” tornister to „satchel” albo „knapsack”. To, co nosili żołnierze WP na plecach mogło nazywać się albo M1908 Haversack, albo M1910 Haversack i były to plecaki tych wzorów. Słowo „satchel” było w ówczesnej US Army używane, ale w odniesieniu do torby na maskę p-gaz, którą nosiło się z przodu na klatce piersiowej. Ta torba przypomina plecak pod warunkiem, że zostałaby przerobiona na plecak po doszyciu jej dwóch pasów nośnych. Kolejnym sformułowaniem są „chlebaki”. Nie wiadomo jedynie, o jakie chlebaki chodzi? Oficjalnie dla ówczesnej US Army chlebaków nie produkowano. Coś, co wygląda jak „chlebak” mogło być zaadaptowaną przez WP brezentową torbą na granaty, jak poniżej… …albo wojskową skórzaną torbą dla gońców z meldunkami i innymi dokumentami, jak poniżej. Obu tych toreb wyprodukowano bardzo dużo, czy wręcz za dużo, i po wojnie US Army upłynniała je na rynek cywilny. Torbę brezentową na granaty sprzedawano po 45 centów, a torbę skórzaną po 1,75 USD. I dalej – pada w tej witrynie internetowej sformułowanie „łopatki”, ale znowu nie wiadomo, o jakie chodzi. Jest to o tyle ważne, że nie można wykluczyć, iż Amerykanie postanowili wypchnąć Polakom istny koszmar znienawidzony i wyszydzany w US Army, czyli składaną „łańcuchową” łopatkę M1912 dla kawalerii – jak poniżej. Najprawdopodobniej jednak – jeśli rzeczywiście WP pozyskało jakieś amerykańskie łopatki – to były to klasyczne M1910, które dotrwały w US Army do końca II wojny światowej. Czyli były to takie łopatki, jak moja, a którą już tu pokazywałem w innej części forum o innej wojnie.
  5. Rosjanie bali się atakować. Siły specjalne Ukrainy pokazały moc
  6. A wracając do tematu... Wystarczy sprawdzić ceny Soldbuchów, jakie sprzedają osoby z dwóch kontynentów, w tym z Europy.
  7. Poczekajmy na zeznania mjr. Szczęsnego, który od miesięcy mówi prokuraturze nowe i inne rzeczy o Błasiku i samej katastrofie, których to rzeczy inni bali się mówić, albo nie mówili, żeby mieć święty spokój.
  8. Bo commonwealthowcy grabili. Na nich też Japończycy popełniali potworne zbrodnie wojenne, ale jednak nie aż takie i nie tyle, jak na Amerykanach. Amerykanie z nienawiści do Japończyków ekspediowali wszystko na dno morza, żeby na tych rodzinnych ołtarzykach w japońskich domostwach nie było żadnej pamiątki po drugowojennych przodkach. A commonwealthowcy pewnie mieli większy zmysł kolekcjonerski i dlatego w Europie wypływają perły, jak wspomniałeś. Ale założę się, że z rynku kolekcjonerskiego te perły zgarniają w lwiej części Amerykanie.
  9. Tak, oczywiście zgoda, że istnieje, natomiast nie on - ów „patriotyzm” - stanowi o kształcie światowego rynku kolekcjonerskiego militariów, bo musielibyśmy zacząć wpisywać się w androny wcześniejszego forumowicza z tego wątku. Gdyby uznać, że to „patriotyzm” rządzi rynkiem kolekcjonerskim to przyszłoby stwierdzić, że Amerykanie to neohitlerowcy, bo to oni są główną klientelą na militaria tego typu. Ten rynek bazuje wyłącznie na emocjach, na „bziku”, jak ktoś woli. Wyłącznie na tym i na niczym innym. Od wielu lat koresponduję z Hawajczykiem. Wymieniamy się literaturą; on mnie pomaga w sprawach historycznych; ja pomagam jemu w w tym samym. Człowiek, rodowity Hawajczyk, nie jakaś tam Polonia amerykańsko-hawajska, ma kompletnego bzika na punkcie historii polskiej wojskowości i związanych z tym militariów. On na Hawajach uprawia idolatrię rotmistrza Pileckiego. Wyobrażalne? :-) „Polscy patrioci” musieliby sprzedać samochód albo pół mieszkania, żeby mieć taką kolekcję polskich militariów, jaką on ma. I to wyłącznie na takich czynnikach bazuje światowy rynek militariów.
  10. No nie, nie... Bardzo żałuję, że w poprzednich zgrillowanych komputerach spaliły mi się unikatowe zdjęcia, jak całe statki i barki wyrzucały do morza np. Arisaki wszelkich wzorów oraz całą masę innego japońskiego sprzętu. Właśnie dlatego mało co ocalało i właśnie dlatego, jeśli cokolwiek z tych rzeczy jest dziś w stanie mint/near mint/excellent to nie ma na to coś górnej ceny na rynku kolekcjonerskim. ________________________________________ WĄTEK ZAŁOŻONY Z POSKŁADANYCH POSTÓW OFF-TOPICÓW Z INNEGO WĄTKU. DLA JASNOŚCI: SEAC = South East Asia Command (terminologia brytyjska) CBI = China-Burma-India (terminologia amerykańska)
  11. Izrael nazywał zdjęcie głodującego dziecka fake newsem. Fotograf: Badanie potwierdziło niedożywienie
  12. Jest jeszcze inny rynek historycznych militariów - tych najcenniejszych. Jest to taki półpodziemny rynek aukcji przerwanych. Głównie Manion's był oskarżany o takie nieetyczne numery, choć niby w regulaminie było, że nie wolno takich rzeczy robić. eBay jest niezmiernie surowy za takie numery i jak tylko zwietrzy, że jakaś przewalanka była za kulisami przerwanej aukcji to od razu jest ban konta oferenta i przepada bezpowrotnie cały feedback pozytywów. To są tzw. bidding wars a do tego oferent wycofuje przedmiot z aukcji. Od razu widać, że sprawa śmierdzi i ktoś chce się dogadać z oferentem za kulisami eBay. To mogą być np. aukcje na mundury po jakichś generałach, gdzie jest gwarancja sprzedawcy, że to autentyk, bo sprzedaje go rodzina i potrafi udowodnić, że to rodzina. Tak samo jest z innymi fantami po znanych, czy słynnych wojskowych. Potrafiły się nieraz dziać cuda na takich aukcjach. Nagle „oferent zachorował” albo „umarła mu matka” i już „nie miał czasu” być przed komputerem itd., itp. i miał nie mieć czasu na wysyłkę towaru w regulaminowym czasie.
  13. Tak, to oczywiście racja. Amerykański eBay stał się światowym centrum obrotu historycznymi militariami ze wszystkich państw. Mało kto zawraca sobie głowę wrzucaniem czegoś na inne narodowe eBaye, a co najwyżej robi się tak, że jako główną aukcję ustanawia się aukcję na eBayu amerykańskim, a jednocześnie równolegle to coś podlinkowuje się na eBayu brytyjskim czy niemieckim, bo tak też można robić. Kiedyś największy światowy obrót historycznymi militariami (w tym także za astronomiczne pieniądze) był na Manion's International Auction House, ale w roku 2014 zlikwidowano ten biznes w takiej nie za dobrej atmosferze wokół tego.
  14. Temat-rzeka o tyle, że nie poruszyliśmy tu ciekawej kwestii obrotu militariami jako lokaty kapitału, a to jest bardzo ważny temat, jaki obserwuję od dekad. O tym też tutejszy „ekspert” Landszaft nie ma zielonego pojęcia. Rok gigantycznego przełomu na światowym rynku militariów to rok 1998. Niech „ekspert” Landszaft wytłumaczy dlaczego? Od wspomnianej daty ceny ściśle określonych fantów wzrosły wtedy z tygodnia na tydzień o dziesiątki tysięcy procent i tak już zostało do dziś. Cena jednego takiego konkretnego fantu wzrosła o 1,356 mln procent i utrzymuje się do dziś, a chętnych na to coś nie brakuje. Ściśle określone fanty drugowojenne, które przed dekady walały się po antykwariatach z militariami po kilkanaście-kilkadziesiąt centów lub eurocentów i nikt tego nie chciał po roku 1998 i do dziś kosztują tyle, że obecnie stanowią równowartość samochodu segmentu A, a w niektórych przypadkach segmentu B. W roku 1998 w ciągu kilku tygodni cwaniacy wyczyścili wszystkie światowe antykwariaty z militariami z takich właśnie przedmiotów i żyją sobie świetnie z handlu nimi.
  15. Jaki mądry pies! Zupełnie, jak mój ś.p. Gończy Polski - jeez, jak on nienawidził sterowca Allegro i w ogóle wszystkich statków powietrznych...
  16. PS To tak nie działa - działa wyłącznie według reguł, że nie ma prostych reguł. Na przykład: Mam w kolekcji amerykański wczesny hełm M1 w stanie prawie idealnym z II wojny. Taki bardzo wczesny; nie będę tu opisywał na czym to polega, na ilu detalach technicznych, bo to nieważne. Czyli taki hełm najcenniejszy dla muzeów i dla kolekcjonerów - żadne polskie muzeum takiego nie ma. Nie żebym był milionerem - zdobyłem go w roku 1999 za zaledwie 160 USD. Znając wydrwigroszostwo Allegro to wątpię, żebym na polskim Allegro dziś dostał za niego więcej niż 900 zł. Na amerykańskim eBay ceny takich wczesnych hełmów i w takim prawie idealnym stanie rozpoczynają się od 2500 USD a kończą na kilkunastu tysiącach. Są reguły? Nie ma reguł
  17. Oczywiście możesz mieć rację w tym sensie, że nie ma prostych powtarzalności pomiędzy różnymi sytuacjami. Tzw. eBayerem na US eBayu w sekcji kolekcjonerskiej jestem od 27 lat, więc widzę, co się tam dzieje, a co więcej wiem, kto i jak to wszystko generuje, co się tam dzieje. Na US eBay obowiązuje czas PDT. Kto z Europy ma czas i zdrowie, żeby walczyć na aukcjach o 3, 4 czy 5 nad ranem? Odpowiedź: ja, bo to lubię i jestem nocnym Markiem. Ale ja to nie wszyscy. Jestem na takim specjalistycznym forum kolekcjonerów starych przedmiotów, a głównie militariów, gdzie jest np. sympatycznych Włoch, który lubi spać i gdy jest jakaś aukcja na amerykańskim eBayu, z której on musi mieć licytowany przedmiot to on jest właśnie gościem typu „cena nie gra roli”. Wrzuca do automatu licytującego 10, 20, czy 50 tysięcy baksów i idzie spać, a rano zgarnia wymarzony przedmiot.
  18. Dziwaczne i kompletnie nieświadome, odrealnione są prośby o „wycenianie” tutaj czegokolwiek starego, historycznego. Coś, co na polskim Allegro jest spośród takich przedmiotów warte x to na zagranicznych eBayach jest warte ×10 albo ×100, a na amerykańskim eBay w ogóle nie podlega żadnym ograniczeniom cenowym, bo tam dla kolekcjonerów „cena nie gra roli”.
  19. Kijów chce pożyczyć od Polski pół miliarda zł. Wyda je na naszą broń
  20. Kwintesencja cywilizacji turańskiej: Domniemana córka Putina przerywa milczenie. Padły mocne oskarżenia
  21. To jest taki wątek edukacyjny. Kompletnie niepoważny i nieprofesjonalny post kategorycznie żąda kontaktu wyłącznie z ludźmi „poważnymi” oraz z „profesjonalistami” kolekcjonerstwa „starych gazet". Wielka szkoda, że nie padła w tym poście - w ramach jego kategoryczności - definicja „profesjonalnego kolekcjonera”. Czy to taki, który - jak w bibliotekach - przerzuca karty gazet i czasopism - pod przymusem biblioteki - w rękawiczkach? Czy może „profesjonalny kolekcjoner” „starych gazet” to taki, który na światowych aukcjach kupuje owe „stare gazety” z „DJ” (Dust Jacket), czyli w folii ochronnej? Czy o co chodzi z tym „profesjonalizmem”? Trzeba być magistrem albo doktorem medioznawstwa? Może na przyszłość ktoś inny kategorycznie żądający kontaktu z ludźmi „poważnymi” oraz „profesjonalistami” tego forum spojrzy na ten wątek i zastanowi się nad samą tylko kulturą takiego „przesłania” dla forumowiczów.
  22. Su-30SM zniszczony, kolejne samoloty uszkodzone. Ukraiński atak na Krym
  23. Trafiłeś na forum złożone między innymi z „kolekcjonerów starych gazet”, bo inaczej nie pisalibyśmy tutaj bardzo wielu treści, tylko nie wiemy, czy spełniamy Twoje standardy bycia „poważnymi” oraz „profesjonalistami”, jak również, czy kolekcjonujemy „ciekawe artykuły”. A już na serio… Po takim poście inauguracyjnym mam pewne wątpliwości, czy zgłoszą się ci kolekcjonerzy (zgodnie z wymogiem) „poważni” i „profesjonalni”.
  24. Fascynujące, że te wszystkie typy mają tych samych fryzjerów od roku 1933 oraz tych samych stylistów modowych uznających tylko jedną barwę. Aż strach zapytać, czy seks u nich jest też taki sam, jak w filmie „Zmierzch bogów” traktującym w zasadzie o tym samym towarzystwie.
  25. M. Budzisz odkrywczy oczywiście nie jest. Rosja jest odrębną cywilizacją, a i owszem - turańską z jej wszystkimi „wartościami”.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie