Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 309
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. W rozprawie sądowej o nazywanie PiS partią faszystowską biegłym sądowym był prof. Maciej Górecki. Jak raz na niego padło, ale przecież on nie jest jedynym polskim naukowcem z zakresu nauk społecznych udowadniającym punkt po punkcie, że PiS to partia faszystowska i domagającym się delegalizacji tej szumowiny. Mówi to dużo więcej ludzi nauki. Pisdzielcom wydaje się, że politolog i socjolog polityki prof. Maciej Górecki to jest ktoś taki, jak po pisdzielskiej „szkole wyższej”, którą oni sobie założyli w roku 2018, gdzie MBA kupuje się po dwóch miesiącach „nauki”. Pisowskie męty założyły sobie tę „uczelnię” dokładnie na wzór Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR dającej w dwa lata tytuły magistrów ludziom po 4-5 klasach podstawówki. Prof. Górecki ma doktorat z nauk politycznych w Trinity College w Dublinie i habilitację z socjologii w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. On się specjalizuje dokładnie w tym, o czym mówił przed sądem – PiS spełnia 99 proc. definicji partii faszystowskiej. Ten brakujący jeden procent to jeszcze tylko brak przemocy fizycznej na terenie własnego państwa. Cała reszta działalności PiS to kompleksowe spełnienie definicji faszyzmu. I to żadna nowość, bo Górecki i inni profesorowie o tej samej specjalizacji zawsze to mówią od wielu lat.
  2. Po rządach faszystowskiej* partii pis wróci na stanowisko dyrektora prof. Paweł Machcewicz wyrzucony z tej funkcji przez faszystowską partię pis. * Z mocy wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 1 lutego 2024 r. każdy ma prawo nazywać partię pis partią faszystowską.
  3. Polski żołnierz 1. SBSpad nie zawiódł, czapka z głowy przed nim. Zrobił, co mógł na miarę tego, jak go wyszkolono i wyposażono i na miarę tego, w jakim ogólnoalianckim systemie wojsk „airborne” służył. Gdyby ktoś chciał się o coś czepiać polskiego żołnierza to pretensje nie do niego, ale do systemu. Do tego samego systemu, który doprowadził do tego, że brytyjska 1. DPD poleciała do operacji Market-Garden niedoszkolona. Elita to była brytyjska 6. DPD, czyli ta z Normandii i z operacji Varsity – 1. DPD to było takie „cuś”, raz lepsze, raz gorsze, zależy pod jakimi względami. Nie wlicza się w to „cuś” oczywiście brytyjskich pilotów szybowcowych, bo ci byli znakomici i często odważniejsi od pilotów ich holujących. Ale profesjonalizm polskiego żołnierza 1. SBSpad, a profesjonalizm gen. Sosabowskiego (jako dowódcy jednostki airborne) to są dwie biegunowo odmienne sprawy.
  4. Wiesz, nie jest to niestety taka łatwa, prosta, jednoznaczna, zero-jedynkowa sytuacja. Gdybym ja był dowódcą 1. Alianckiej Armii Powietrznodesantowej, do której należała 1. SBSpad to mnie też Sosabowski wkurzałby na maksa za wiele spraw i to merytorycznych, a nie za pyskowanie Browningowi. Nie wolno ulegać bogoojczyźnianej propagandzie żadnej, czy to polskiej, czy kanadyjskiej, brytyjskiej, amerykańskiej i każdej innej alianckiej. Ja w każdym razie nie ulegam żadnej z nich, mimo że pełno jest tego w byłych państwach alianckich. W Polsce z Sosabowskiego uczyniono bożka, jeśli nie boga, bo my takim jesteśmy narodem, że nie możemy żyć bez takich postaci kultu bez względu na to, czy one na ten kult zasługują, czy też nie. Sosabowski nigdy na taką idolatrię nie zasługiwał i nie zasługuje. Sosabowski to jest kategoria public relations, a nie wybitny dowódca, bo wybitny nie był, wręcz przeciwnie, i można to udowadniać na wiele sposobów. Zasłynął tylko przez kompletny przypadek z jednego zdania i tylko dlatego, że pasowało ono do szerszej koncepcji nienawidzenia Montgomery'ego, a poza tym dlatego, że wywodził się z kultury pyskowania nieznanej siłom zbrojnym Zachodu. To znacznie za mało, żeby na wieki spocząć w okowach, by nie powiedzieć oparach, idolatrii. Co nie zmienia faktu, że Montgomery był chory psychicznie od próżności, pychy i z kolei autoidolatrii.
  5. Wrzucam tutaj, ponieważ nie ma innego bardziej odpowiedniego wątku. Coś dla forumowych starszaków, którzy lubili niegdysiejszy, rewelacyjny, coniedzielny program publicystyczny „7 Dni Świat” nadawany w latach 1989-2013. Jedną z gwiazd komentatorskich był wówczas dziennikarz i korespondent zagraniczny polskich mediów Tadeusz Jacewicz. W roku 1984 był on korespondentem PAP w Wielkiej Brytanii. Był to rok, w którym wypłynęły kolejne kwity po marszałku Montgomerym niemającym szczególnej atencji wobec 1. SBSpad. Wyciąłem sobie poniższy artykuł z „Życia Warszawy” i na dole zapisałem datę wydania gazety. Przez przypadek widać, że historią i techniką desantów spadochronowych i szybowcowych zajmuję się grubo ponad 40 lat :-) Za miesiąc będzie 40. rocznica ukazania się tego artykułu :-)
  6. Wreszcie zakończyłem przeprowadzkę i odzyskałem moje archiwum i w ogóle bibliotekę. Spełniam obietnicę, że szczegółowo zajmę się tym zdjęciem z operacji Market Garden. Nikt dziś nie stwierdzi ze stuprocentową pewnością, że widać tutaj desant Polaków. Zarówno w (zmiennych w czasie) wojskowych opisach tego zdjęcia, jak i w (zmiennych w czasie) materiałach publicystycznych kompletnie nic tu się nie klei. ● Uwaga ogólna nr 1: Fotografia jest kontrowersyjna już od lat 50. XX wieku, tzn. kontrowersyjna w kwestii tego, co tam widać i kiedy to było uwiecznione. ● Uwaga ogólna nr 2: Fotografia jest częścią większego pictorialu. W tym miejscu i w tym czasie robili zdjęcia i Amerykanie, i Holendrzy. Dziś ten materiał należy do dwóch archiwów amerykańskich (patrz: poniżej) oraz do Olina R. Voslera, Charlesa F. Suttona, Lloyda J. Bloomstine'a i do archiwum Gemeentearchief Wijchen. ● Autorstwo zdjęcia: US Army Signal Corps (i tak jest ostemplowane). ● Sygnatura zdjęcia w archiwum Signal Corps: SC 195453. ● Sygnatura zdjęcia w archiwum USAAF: A 26243. ● Kontrowersje co do daty wykonania fotografii: Według archiwistów amerykańskich z lat 50./60. było to albo 21 albo 23 września 1944 r. ● Kontrowersje wokół opisu fotografii: Archiwiści amerykańscy do lat 50. opisywali tę fotografię jako desant spadochronowy Amerykanów pod Grave 23 września 1944 r. W tych samych latach 50. opis zmieniono z zaznaczeniem, że na tym zdjęciu uwidoczniono spadochroniarzy polskich 21 września pod Driel. ● Już w tym miejscu widać gigantyczną pomyłkę i niemożność dla jakichś osób prawidłowej identyfikacji zdjęcia, bo co w rejonie Driel, gdzie skakali Polacy, robiłyby setki (wytłumaczenie poniżej) amerykańskich szybowców CG-4A? ● Kryptonim miejsca akcji uwidocznionej na fotografii: Amerykańskie lądowisko szybowcowe „O” (Landing Zone O), czyli lądowisko amerykańskiego 325. pułku piechoty szybowcowej) oraz 80. batalionu przeciwlotniczego i przeciwpancernego, 307. batalionu inżynieryjnego oraz plutonu rozpoznania 82. DPD. ● Czym było amerykańskie LZ O? Widać to bardzo dobrze na zdjęciach lotniczych po lądowaniu tam szybowców CG-4A. Zaznaczyłem to na współczesnej mapie. Jest to miejsce nad Mozą po wschodniej stronie Grave. ● Dowody merytoryczne (fotograficzne z pictorialu i tekstowe) wykazują, że to, co widać na fotografii to amerykańskie lądowisko szybowcowe „O” (Landing Zone O). Na LZ O miało wylądować 408 amerykańskich szybowców CG-4A, a przecież 1. SBSpad nie miała walczyć wspólnie z Amerykanami, widać zatem, co się dzieje z opisami tego zdjęcia. ● Badania nad tego typu zdjęciami od początku lat 2000 prowadzi holendersko-belgijsko-amerykański zespół złożony m.in. także z amerykańskich weteranów operacji Market-Garden. ● Najbardziej prawdopodobny (wg najnowszych badań) czas i data wykonania zdjęcia to popołudnie dnia D+6, czyli 23 września 1944 r. Obecnie opisuje się to zdjęcie jako amerykańskie szybowcowe LZ O i widok nadciągającej formacji samolotów z polskimi spadochroniarzami. Problem w tym, że nikt niczego na sto procent nie może o tym wiedzieć – wytłumaczenie poniżej. ● Zarówno dowództwo 1. SBSpad, jak i Amerykanów poinformowano 23 września, że zrzutowisko polskie pod Driel jest pod ogniem, jest nie do utrzymania i Polacy będą musieli skorzystać tego dnia z amerykańskiej Drop Zone O, czyli ze zrzutowiska „O”. ● Czym było amerykańskie DZ O? W publikacjach polskich opisuje się je inaczej, a w zachodnich, głównie amerykańskich, inaczej. Poniżej na współczesnej mapie odwzorowałem zrzutowisko „O” według informacji zachodnich. Zrzutowisko rozpoczynało się około kilometr na północny zachód od Overasselt, od północy przekraczało współczesną drogę N846 i od północnego zachodu kończyło się na osadzie Schoonenburg, gdzie znajdowało się dowództwo amerykańskiego 504. pułku piechoty spadochronowej. ● Na DZ O 23 września miał miejsce desant 1. batalionu i części 3. batalionu 1. SBSpad, dlatego nie wolno tego zdjęcia opisywać, że był to zrzut polskiej „brygady”, bo tylko jej małej części. ● Na zrzutowisko „O” desantowano tego dnia w zasadzie jednym ciągiem zarówno Polaków, jak i Amerykanów. Piloci IX TCC USAAF nie za bardzo celnie dokonali obu zrzutów. Podaje się, że Polaków „rozwłóczyli” na osi północ-południe, a Amerykanów na osi wschód-zachód, czyli na tej osi, która jest w kadrze fotografa omawianego zdjęcia o sygnaturach SC 195453/A 26243. ● Co zatem widać na tym zdjęciu? 23 września fotograf US Army Signal Corps stanął plecami do Mozy, skierował obiektyw dokładnie na wschód i przy okazji fotografowania szybowców na lądowisku „O” weszła mu w kadr armada z jakimiś spadochroniarzami. Od razu widać, że jest to jeden z niedokładnych ww. zrzutów, gdyż spadochroniarze zamiast lądować na DZ O niemal wpadają na LZ O. Ten fakt bardziej przemawia za tym, że rację mają ci, którzy opisywali to zdjęcie tuż po wojnie, że jest to 23 września i zrzut spadochroniarzy amerykańskich, ponieważ (też niedokładny) zrzut Polaków był niecelny na innej osi i odbył się nieco na południe od planowej DZ O.
  7. Nooo, czapka z głowy przed Tobą.
  8. No i super. Coś drgnęło chociaż odrobinę i chociaż w tematach pokrewnych, ale zawsze jakiś pierwszy ogólny sygnał jest.
  9. Spróbujmy podejść do tematu inaczej. Czy ktokolwiek widział, słyszał, czytał, cokolwiek wie o tym, że kiedykolwiek po maju 1945 zaistniała taka sytuacja, że: • Brytyjczycy podarowali broń osobistą typu broń długa i krótka jakiejś grupie zdemobilizowanych żołnierzy PSZ, którzy w zwartej grupie zdecydowali się wrócić do Polski • Grupa taka zaokrętowała się w UK na statek w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu • Statek z taką grupą przypłynął do polskiego portu • Grupa taka zeszła na ląd i przedefilowała po wojnie po jakichś ulicach polskiego miasta portowego • Dokąd taka grupa udała się po przemarszu w pełnym umundurowaniu PSZowskim i z pełnym uzbrojeniem? Pytania są o dowolny rodzaj żołnierzy z dowolnego środowiska, z dowolnego rodzaju wojsk itp. Czy ktoś coś słyszał o takim choćby jednym przypadku piechociarzy, marynarzy lub lotników PSZ? Ja nie, ale to oczywiście o niczym nie świadczy.
  10. Wprawdzie niezbyt wierzę, żeby te ukraińskie F-16 wniosły jakąś radykalną zmianę na froncie, ale… „Ale” nieraz bywa najważniejsze. Tak naprawdę to nic nie wiadomo, czym te F-16 będą, bo tajne jest to, jak będą przygotowane do walki z dziczą i nie należy przywiązywać się do nominalnej nazwy, że to mają być F-16AM Block ileś tam itp. Tu już zabawa w żadne Blocki się nie liczy, bo na pewno te samoloty będą składakami przygotowanymi specjalnie, ponieważ będzie to pierwsza w historii konfrontacja samolotów NATO z nieeksportowym, a z oryginalnym ruskim sprzętem, takim jak do walki z NATO. Dlatego warto zwrócić uwagę na jeden news sprzed ok. 3-4 miesięcy. Błyskawicznie ukręcono łeb tej informacji; nikt już więcej tego tematu nie podjął. Nie usiadł sobie na języku europejski generał sił powietrznych (Belg albo Holender, dokładniej już teraz nie pamiętam), który chlapnął, że te F-16 dla Ukrainy – mimo że są MLU – to przejdą jeszcze jedną modernizację specjalnie na front walki z dzikimi. I teraz popatrzmy – od jakiegoś czasu w USAF luzują się setki bardzo dobrych pełnosprawnych radarów AN/APG-68(V)4 i AN/APG-68(V)5 odpowiednio z USAFowskich F-16C Block 42 i Block 50/52. USAFowskie Blocki 42 i 50/52 przechodzą program MLU i dostają najnowocześniejsze obecnie radary AN/APG-83 SABR Block 2.0. Zostaną po tych myśliwcach wspomniane porządne radary. Przecież nikt ich nie wyrzuci… resztę można sobie dośpiewać, albo i nie, jak kto woli…
  11. Kto wie, może tak i będzie. Gdyby tak miało być to najlepiej, żeby nałożyła się na to informacja, jaka żyje (i jeśli jest trafna) od kilku dni. Informacja zachodniego wywiadu, że Rosja ponoć wywlokła z magazynów głębokiego składowania już ⅔ ciężkiego sprzętu typu czołgi, bewupy itp.
  12. Bo to jest biomasa. Ta turańska biomasa za worek kapusty dla żony lub matki pójdzie ginąć na froncie walki z imperialistami, bo tak każe tradycja, kultura, mentalność, IQ 70 co najwyżej i moralny nakaz oddania życia za przywódcę narodu. Z tym, kuźwa, nikt i nic nie wygra, żadne abramsy srabramsy, bo ta biomasa wyśle na jednego abramsa 10 T-62 i go w końcu zarąbią.
  13. 240 na dzień dobry, ale ponieważ to nie ulgowa Gulf War I czy Gulf War II, więc raczej 300-320, bo zmęczony pilot to nie pilot, a wyłącznie zagrożenie dla siebie, innych pilotów i sprzętu.
  14. No bo tak jest. Mnie się już nie chce pisać w tych ukraińskich/wschodnich „Vol.”, bo to już ręce opadają. Obawiam się, że wszyscy już patrzymy na to szklanym, niewidzącym wzrokiem i tylko jakieś ciekawostki techniczne nas jeszcze choć trochę ruszają. A to niedobrze. Do nas – ludzi cywilizacji łacińskiej – nigdy nie dotrze, że życie ruska jest warte tyle, co połeć słoniny, albo może błąd – połeć słoniny to jest wartość ruskiej kompanii albo batalionu. O tym właśnie mówią w świetnej podlinkowanej przeze mnie audycji mjr Robert Cheda i ambasador Zdzisław Raczyński. Ale to nie nowina, bo to samo mówi specjalistka Rosji Krystyna Kurczab-Redlich. Dlatego z ruską dziczą nikt nie wygra. Oni będą wysyłać miliony sztuk bezwolnego mięsa armatniego, to mięso będzie rozszarpywane bronią dotychczas konwencjonalną oraz niezliczonymi dronami FPV i innymi i… nic z tego nie będzie wynikało. Następne miliony sztuk tego bezwolnego mięsa armatniego będzie na podmiankę będzie czekało w wojenkomatach i tak bez końca. A u nas, w cywilizacji łacińskiej, nie turańskiej, władze będą oszczędzać każdego pojedynczego żołnierza podczas gdy naprzeciw niego będzie stał ocean mięsa armatniego wartego połeć słoniny albo worek ziemniaków lub cebuli.
  15. Ostatnio było mówione, że jest „certyfikowanych” na F-16 sześciu. „Certyfikowanych” - co to ma oznaczać? Pokazano tych „certyfikowanych” jak lecą po prostej, zakręcają, robią półbeczki, odpalają flary. Naprawdę rewelacja. „Certyfikowani” po kwartale szkolenia. „Certyfikowani” do czego? Nie wiadomo.
  16. Nie. To baśnie Żwirka i Muchomorka.
  17. W kontekście tego i tysięcy innych tego typu filmików warto posłuchać o tym, czym jest społeczeństwo ruskiej dziczy. To jest po prostu bydło rzeźne. Ono godzi się na wszystko, jak bezwolna masa, bo na życzenie władcy oni zawsze pójdą na pewną śmierć i nie będą narzekać na swój los. Oni to mają w genach. Świetny program z udziałem mjr. rez. wywiadu na kierunku wschodnim Roberta Chedy i ambasadora Zdzisława Raczyńskiego.
  18. Zrobiłeś tutaj wątek bardzo edukacyjny podwójnie i to bardzo dobrze, bo pasjonaci tutejszego tematu nauczą się i prawdziwych obrazów z życia brygady i nauczą się olbrzymiej ostrożności i krytycyzmu w pracy z materiałem historycznym oraz wmawianym, jako „historyczny”. Tylko w ostatnich dniach można się było przekonać, że: ● amerykańskie lądowisko szybowcowe robi za teren operacyjny dla desantu SBS ● amerykańskie szybowce CG-4A zrzucające amerykańskich skoczków robią za C-47 zrzucające SBS ● zdjęcie Stanisława Syndomana z pocztówki z lat 60. i ze skoczkiem z lat 60. robi za spadochroniarza SBS ● jakieś coś, co robi za „Grave”, a Grave nie będąc robi za rzekomy teren operacyjny SBS ● itd., itp., na inne rzeczy też tu uczulam, że to, co widać, to niekoniecznie SBS. Skala fałszu w materiałach ilustracyjnych na temat brygady jest olbrzymia. Mamy więc prawo do olbrzymiej ostrożności i weryfikowania tego, co tylko się da.
  19. Zrobił się ważny, ciekawy i bardzo kontrowersyjny podtemat tego wątku, tak uważam. Ale to nie wada, wręcz przeciwnie :-) Byłoby dobrze zapytać forumowiczów, czy jest tutaj ktoś ze Szczecina i czy mógłby spróbować zweryfikować tło tego zdjęcia (budynki, inne obiekty terenowe itp.), czy to jest faktycznie Szczecin? Bo to może być np. zdjęcie-propagandówka dla maluczkich (wzięte z Zachodu) pt. „Patrzcie, jaka władza ludowa jest dobra i kochająca wszystkich Polaków bez względu na to, kim są, gdzie byli, co robili podczas wojny i skąd dziś przybywają”. W taki przecież sposób nabito w butelkę 100 proc. lotników PSP, którzy na dzień dobry w Polsce lądowali u bezpieki. No kuźwa coś tu jest nie halo i ja tego nie kupuję. W mojej podstawówce sekretarką szkoły była pani Wyszkowska - żona pilota Cyrku Skalskiego Mieczysława Wyszkowskiego. A jakie przerażenie na twarzy u mojej wychowawczyni było wobec mnie, gnojka 13-letniego, gdy mi to powiedziała wychowawczyni na boku i po cichu (bo wiecznie miałem na ławce książkę Mieczysława Wyszkowskiego „Ostatni lot”). 100 proc. lotników PSP lądowało po powrocie do Polski w bezpiece, a na maksa znienawidzeni przez NKWD i polską ludowiznę spadochroniarze PSZ paradują w Szczecinie w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu? Nie kupuję tego. Czekamy na to zdjęcie. Ale nie pali się Formozo. Spokojnie szukaj tego zdjęcia, a tymczasem wrzucaj kolejne z historii 1. SBSpad.
  20. Hello, a czy mógłbyś wrzucić to zdjęcie ze Szczecina jeszcze raz? I pytanie zasadnicze widząc, co się dzieje w opisach zdjęć 1. SBSpad autorstwa różnych ludzi (gdzie ilość fałszu jest porażająca) - kto opisał to zdjęcie, skąd wiadomo, że to Szczecin i gdzie to zdjęcie zostało opublikowane?
  21. Parę dni temu był podcast mówiący m.in. o prymitywizmie Su-24M i o tym, że Ukraińcy w związku z tym nie są w stanie wykorzystać pełni możliwości Storm Shadowów i Scalpów EG. Polega to na tym, że z powodu ubóstwa awioniki tych samolotów Ukraińcy nie mają możliwości sterowania tymi cruise'ami z pokładu samolotu. Muszą walczyć tak, że Storm Shadowy i Scalpy są zaprogramowane przed lotem w co mają walnąć i... albo trafią, albo nie, bo możliwości korekty ich lotu albo w ogóle zmiany im celu nie ma z pokładu samolotu. Ukraiński Su-24M to tylko bezmyślny nosiciel tych cruise'ów, po prostu dostawca w okolice celu, a tak naprawdę celują tymi cruise'ami programiści przed lotem. I to mimo faktu, że był przecież spory program R&D, żeby w ogóle można było podczepiać te cruise'y pod Su-24M Polski Su-22M4 to samolot sportowy. On nic nie ma poza laserowym dalmierzem-wskaźnikiem celu. Żadnych JASSMów on przenosić nie będzie. Wprawdzie gdy pracowałem w ITWL to robiliśmy dla ośmiu tych Su dodatkową awionikę opartą na amerykańskich kościach ale to nie było nic takiego, co współpracowałoby z jakimkolwiek pociskiem manewrującym.
  22. Górna linijka tekstu na tym Scalpie: „Z Paryża z miłością” (De Paris avec amour). Dolna linijka: „Raszyści idźcie do piekła” (Rachysty allez en enfer) – przy czym ostatnie słowo nie całkiem jest pewne, niekoniecznie musi to być piekło (enfer), niemniej jest to prawdopodobne i jakoś logiczne w całym kontekście.
  23. O tym samym. Badałem to przez kilka lat w 90. DP i nie odkryłem ani śladu rozkazu, ani mapy, ani tzw. map overlay, żeby mieli się zapuścić tak daleko. Ale wierzę, że mogli się zapuścić... - na szaber.
  24. Istnieje nawet teoria, że w 1945 r. część amerykańskiej 90. DP wjechała od strony Czechosłowacji na tereny obecnej Polski. W ramach military-politikal fikszynu można by się bawić, że owędy wjechałyby sobie zdemobilizowane zwarte, umundurowane i uzbrojone grupy 1. SBSpad, tylko że to nie ten rok historyczny, gdy ryzykanci z PSZ usiłowali zaczynać próby powrotów do socjalistycznej ojczyzny. Lata całe korespondowałem z weteranami 90. DP, ale nikt sobie nie przypominał, żeby dojechali pod Zamek Czocha, jak to się czasami w Polsce twierdzi. Tak, czy inaczej, uważam, że po maju 1945, czy 46, czy 47, czy 48 idąca polską drogą lub ulicą zwarta grupa umundurowanych i uzbrojonych SBSowców nie przeżyłaby tego przemarszu. Ale oczywiście z olbrzymią przyjemnością przeczytam, że nie mam racji.
  25. Dziękuję za nocną wymianę przemyśleń :-) niemniej nie jestem w stanie uwierzyć, że jakieś zwarte grupy uzbrojonych weteranów 1. SBSpad wracały po wojnie do Polski. To jest kompletnie niemożliwe. Chyba obaj wiemy, jakiego państwa jesteśmy synami. Takie powroty grup uzbrojonych SBSowców są skrajnie nieprawdopodobne. Jak można sobie wyobrazić coś takiego w warunkach polowania już od 1944 roku przez siepaczy kolejno NKWD, RBP, MBP na samych tylko cichociemnych? Bezpieka miała przecież wtedy obsesję spadochronu i każdy związany jakoś z Zachodem i ze spadochroniarstwem lądował w katowni. Czy można sobie wyobrazić, że po maju 1945 r. ktoś by tu wpuścił zwarte grupy uzbrojonych i umundurowanych SBSowców z ich patkami spadochronowymi i odznakami spadochronowymi na mundurach? Przecież to byłoby proszenie się o natychmiastowe aresztowanie, jeśli nie zastrzelenie na widok tego, że jest się uzbrojonym I jak ci ludzie paradowaliby po ulicach, gdzie, jak, dokąd? A z portu po przypłynięciu statku z Wielkiej Brytanii to niby gdzie te zwarte grupy uzbrojonych SBSowców miałyby się udawać, do jakich koszar, czy jakichś innych obiektów, które musieliby samowolnie sobie ustanowić jako wojskowe pod nosem całej komuny i jej bezpieki ruskiej i polskiej? To jest kompletnie nieprawdopodobne w ówczesnych realiach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie