Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 907
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. W Berlinie doszło do pożaru w jednym z zakładów metalurgicznych Diehl Metall. Mieszkańcy proszeni są o niewychodzenie na zewnątrz i zamknięcie okien.
  2. Brytyjski wywiad: Rosjanie wycofują samoloty, powodem ukraiński atak
  3. Ruska agentura nie musi w PL nic podpalać. Może zakupić gruziński koniak i cygara i kibicować. Jedna z zakupionych linii technologicznych dla polskiej zbrojeniówki od lat niszczeje na wolnym powietrzu.
  4. Dzicz w końcu się doigra. Zablokowanie Szarej Floty tych ludożerców na Bałtyku jest na stole i na horyzoncie UE i NATO.
  5. Jak nic trzeba siłami tego forum powołać do życia Collegium Aerodynum. Z tego, co widzę, 2-4 forumowiczów nadawałoby się na władze tego biznesu. Będziemy pisali pacjentom pierwsze 2/3 doktoratów z różnymi opowieściami, a pacjenci dopiszą sobie po uważaniu końcową 1/3.
  6. Okay, tylko w tym jednym unikatowym przypadku nie demonizujmy macierewicza, bo nie on był MONem przez cały okres posiadania przez Polskę F-16. Ze zjawiskiem, o jakim piszę poniżej macierewicz jak raz ma związek mały i przejściowy. Polska ma F-16 od roku 2006, a pilotów do nich od roku 2004. Czyli polscy piloci F-16 są kształceni i szkoleni od 20 lat. Dęblin rokrocznie kształci, szkoli i wypuszcza ~45 pilotów, przy czym nie są to piloci wyłącznie F-16, tylko piloci różni – transportowi, patrolowi morscy, śmigłowcowi SP/LWL/MW, instruktorzy na Orliki, instruktorzy na Bieliki. Pilotów, którzy po Dęblinie realnie idą na F-16 jest rokrocznie 15-18. Czyli po 20 latach III RP powinna mieć łącznie około 300-360 pilotów F-16 wykształconych, wyszkolonych i doszkolonych poza Dęblinem do statusu „combat ready”. To, kuźwa, gdzie oni się podziali? Wg normy NATO na 48 F-16 powinniśmy mieć samolotów do pilotów, jak 1:2, czyli powinniśmy mieć rok w rok 96 dostępnych dla państwa polskiego pilotów bojowych F-16. Czy to jest jakaś oszałamiająca, niebotyczna, nieosiągalna liczba? Przez 18 lat posiadania przez Polskę F-16 nigdy to się nie zdarzyło. Rekord to był jakiś rok, gdy było 1:1,4. To gdzie się ci miglance podziali, że polski podatnik bulący 7,5-9 US baniek (w zależności od stopnia wyszkolenia delikwenta) za wykształcenie i wyszkolenie takiego pilota nie może liczyć na to, że ich będzie rokrocznie 96 w gestii SP? I płk Zięć jasno mówi i chociaż to jest jego zasługa – polskimi F-16 latają ludzie, którzy nigdy nie powinni wykonywać tego zawodu. Mówi to jasno i wyraźnie, jako jedyny w przestrzeni publicznej. Bo gdzie się ci cwaniacy podziali, że nie można zebrać ich do liczby 96? Ano wiadomo, gdzie się podziali. Taki jest „patriotyzm” tych ludzi.
  7. Ano dziwna ta rozprawa. 2/3 to beletrystyka i historia lotnictwa, a przecież miało być o (cytat) „Monitorowaniu uszkodzeń zespołu napędowego w zmiennych warunkach działania samolotu MiG -29”. Mój były szef (gen. prof. Jerzy Lewitowicz), który zjadł zęby na awaryjności silników turboodrzutowych, a występuje w bibliografii tej rozprawy, to nie wiem, czy byłby tak bardzo dumny, że w tej bibliografii się znalazł. Co kogo obchodzi np. Rys. 8 m.in. o śmigłowcach i pierwszej prędkości kosmicznej? Albo co kogo obchodzi budowa całego płatowca MiG-a-29? Miało to wszystko być o „Monitorowaniu uszkodzeń zespołu napędowego w zmiennych warunkach działania samolotu MiG -29”.
  8. ...w tym zeków-ludożerców, jak poinformowali M. Meissner i ppłk M. Korowaj. I to nie jest dowcip.
  9. A niby co takiego radykalnie się zmieniło, że płk Zięć nie mógłby uczyć Ukraińców? Nic, albo bardzo niewiele, co najwyżej lekko ewoluowały zasięgi AIM-120 i skorelowane z tym oprogramowanie komputera misji w F-16. Polskich pilotów F-16, i nie tylko polskich, bo również światowych i amerykańskich, też zawsze uczą piloci ANG, którzy na ostatniej wojnie byli o ho ho ho temu. I dobrze uczą? Dobrze. Przegrał gdzieś kiedyś F-16 walkę z ruskim samolotem? Nie znosisz Zięcia to go sobie nie znoś, ale poruszajmy się w ramach realiów – technicznych, lotniczych, operacyjnych. Kpr dalekiego zasięgu F-16 od czasów Zięcia nie dostały, bo całe USAF ich nie dostały, więc w taktyce walki F-16 z Su-27/Su-35 nic nie mogło się zmienić. Jak nie znosisz Zięcia to pokaż drugiego w Europie pilota F-16, który ma uprawnienia „Mission Commandera”, czyli uprawnienia do dowodzenia formacją do 100 samolotów F-16 i który mógłby uczyć Ukraińców mając doświadczenie z wciąż relatywnie nowoczesnym radarem AN/APG-68(V)9 z polskich F-16, bo powyżej tego radaru Ukraińcy nie podskoczą w MLU dla nich.
  10. Nawet debila alkoholika, pijanego w trupa (tfu!) Bażenowa „uhonorowano” w tym reportażu. Przed pokazem ledwo zdążył wyschnąć po tym, jak w nocy, mając w sobie typowe ruskie 10‰, wpadł do basenu p-poż. po bibie z RAF-owcami.
  11. W MiG-u-29 jest tak, że nie ma wyłącznej – odrębnej – procedury uruchamiania tylko silników. Ona mieści się w ramach szerszej procedury. To się nazywa „Uruchomienie silników i sprawdzenie instalacji (systemów i układów) samolotu”. Silniki można uruchamiać w tym samolocie pojedynczo, jeden po drugim, albo w trybie „запуск лев. – двух – прав.”, czyli oba jednocześnie, aczkolwiek i tak nie ruszą jednocześnie, bo najpierw rusza prawy. Tak, czy inaczej, procedura pn. „Uruchomienie silników i sprawdzenie instalacji (systemów i układów) samolotu” składa się z 29 czynności. Ani jedna z nich nie mówi o czymś takim, o czym mówił mechanik z Malborka. Prywatnie też w to nie wierzę. Litościwie przepchnięto mnie przez kilka szkół lotniczych, nauczono czegoś o turboodrzutowych silnikach jednoprzepływowych, dwuprzepływowych i dwuprzepływowych wentylatorowych i nigdy nie słyszałem o czymś takim, żeby mechanik ustawiał w silniku tryb jego pracy albo na czas „P”, albo na czas „W”. W 29-punktowej ww. procedurze punkt 27 wprawdzie wprowadza pojęcie „lotu na zastosowanie bojowe”, ale pojęcie to występuje tylko raz i nie dotyczy silników, lecz odbezpieczenia działka.
  12. A to dobre. Bardzo Ci dziękuję za ten post, bo mnie to bardzo ciekawiło. Widzę, że Amerykanie nie mogą odciąć pępowiny od tej broni i bardzo ją lubią/cenią. Podczas II wojny szkolenie z jej obsługi technicznej i strzelania przechodzili nawet niektórzy piloci. Sto procent pilotów szybowcowych USAAF na kursach „commando” musiało być specami od różnych wzorów broni, w tym od M1917A1. Fajny przykład, jak nic się nie marnuje ze starych broni czy to u ruskich, czy po stronie Zachodu.
  13. Zięć uczy Ukraińców. A on twierdzi, że istnieje, tylko do ogrania czegoś pochodnego Su-27 trzeba nie jednego, a pary F-16 i idealnego zgrania dwójki F-16 w pewnym specyficznym manewrze. Tylko że tego numeru uczy się tylko instruktorów i tylko po 2,5-letnim szkoleniu w USA, a nie 20-letnich goowniarzy ukraińskich po 8-miesięcznym kursiku. No ale zobaczymy jak będzie. Są goście, którzy latają tak, jak by byli urodzeni do niczego innego. Wszystko im wychodzi w pięć minuty, gdy inni potrzebują do tego 20-30 lotów nauki. Sam takich znam osobiście. Oby tylko tacy uczyli się na tych ukraińskich F-16.
  14. W polskim MON za F-35 robią F-22 to co tam... Niedługo za Su-22M4 będą robiły B-21...
  15. Petro Czernyk, pułkownik sił zbrojnych Ukrainy i ekspert wojskowy, uważa, że myśliwce F-16 będą bardzo dużym wzmocnieniem armii jego kraju Surprise F-16 Update Issued by Ukraine The skies above Ukraine will be the most dangerous battlefield that the F-16 fighter jets have faced so far, former US military pilots told
  16. To też Wojna na Wschodzie. Największy rolnik Ukrainy pokazał, ile zarobił dzięki UE. Naszych rolników zatkało
  17. Cios w rosyjskiego giganta. Pierwsza taka strata od dekad
  18. Dość grubo. Przypadek? Ogromny pożar w Moskwie. Do gaszenia wezwano lotnictwo
  19. Na pewno jest to dobre, bo są tam fundamentalne prace mojego byłego szefa gen. prof. Jerzego Lewitowicza, a to on jest pionierem takich badań silnikowych i ma na to patentów tyle, że nie wiem, czy sam wie ile. Ale tego PDFa mimo wszystko trzeba jednak korelować z dwoma kwitami, jakie wspomniałem. Pilot też musi wiedzieć, jaki silnik ma do dyspozycji i jak daleko może się posunąć w jego zarzynaniu.
  20. Sprawdzę. Jeśli znajdę coś ciekawego to dam znać.
  21. „Metodyka szkolenia lotniczego” na MiG-u-29 w części o pilotażu nic nie mówi o takich funkcjonalnościach jego silników. Tak samo „Obliczanie zasięgu i długotrwałości lotu” - też milczy na taki temat. Gdyby takie funkcjonalności istniały to niemożliwe, żeby w tak ważnych działach szkolenia nic o tym nie było. Więc to chyba tak, jak napisałeś - „bez żadnego trybu”. ;-)
  22. Też na to zwróciłem uwagę, przy czym jeden (bliżej kamery) dymi bardziej, a drugi mniej. Głowę dam, że tam już nikt nie patrzy na jakieś pojęcia resursów, tylko trwa dorzynanie ostatnich silników, których sprężarki i turbiny jeszcze się obracają bez urywania łopatek.
  23. Sami się śmieją z tego, z czym przyszło im pracować. Ciekawe, czy w amerykańskich magazynach głębokiego składowania są jeszcze ckm-y M1917A1, a jeśli tak, to czy dałoby się je przekazać Ukrainie?
  24. Raczej niemożliwe z różnych przyczyn: 1. Za drogi gips - Ukraina musiałaby je od nas kupić w cenach 1:1, a ich na to nie stać. 2. Byłaby straszna afera międzynarodowa. Po mojej współpracy z czebolem Daewoo wiem, jaka jest mentalność Koreańczyków. Sprzedaż niemal fabrycznie nowych FA-50 i przerobienie ich na drony oni potraktowaliby jak naplucie im w twarz. Dlatego z przyczyn świętego spokoju dla Polski to - jak mi się wydaje - całkowicie niemożliwe. Zresztą... :-) My to lepsi? Pamiętasz może taki francuski film sensacyjny z lat 80., w którym w scenariuszu było rozbicie w locie prawdziwego samolotu dyspozycyjnego? A czym był ten samolot? Polską Wilgą. Internetu wtedy jeszcze nie było, ale w mediach aż się zagotowało, jak Francuzi śmieli tak obrazić Polskę i Polaków i roztrzaskać do filmu taki dobry polski pełnosprawny samolot (bo był rozbity w locie)... Całe bogoojczyźniane społeczeństwo stanęło w obronie tej Wilgi :-) ...żadnego innego użycia bojowego wynalazku FA-50 na Ukrainie by nie było. Tak, jak ukraińskie MiG-i-29, Su-27 i Su-24 nie zbliżają się do linii frontu, bo byłyby zestrzelone, tak i samolot sportowy FA-50 kupiony od Polski bez amunicji do działka, bez kpr pow-pow, w ogóle bez niczego do jakiejś walki też by się do frontu nie zbliżył. Ten samolot nie jest gotowy nawet do strzelania npr metodą paraboliczną z dala od frontu, jak robią to ukraińskie Su-25.
  25. I to ponoć zdublowaną linię, żeby uchronić się przed atakami „czegoś” z powietrza i utratą drożności tej linii kolejowej. Jak mówi ppłk Korowaj dzicy jako jedyni w (co najmniej) Europie mają wojska kolejowe i właśnie się one spisały i zbudowały tę linię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie