Skocz do zawartości

Jedburgh_Ops

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    9 876
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez Jedburgh_Ops

  1. Nie żebym był fanem tego miszcza, bo to czysty przypadek i zbieg okoliczności, ale ja tego miszcza znam od kilku lat z podcastów ekonomicznych. Ten gość wymaga pomocy specjalistycznej, może jeszcze nie lecznictwa zamkniętego, ale już z jego okolic. Gdy zaprasza się go do studia to zaczyna spokojnie, kulturalnie, merytorycznie. W toku programu napięcie w nim narasta. Czy się go o to pyta, czy nie, to sam zaczyna się nakręcać na wątki ukraińskie; on kompletnie nad tym nie panuje, to jest ponad jego siły. W nim się to gotuje. Pod koniec programu zawsze ma już wysunięte wszystkie zęby jadowe i trzeba zasłaniać monitor, żeby nie zostać pochlapanym antyukraińskim jadem. To jest chory fanatyk.
  2. I to mimo faktu, że największym na świecie przyjacielem trumpa jest duda. Przecież wśród takich przyjaciół setki AIM-9M załatwia się pomiędzy wypuszczeniem z ust dymu cygara a dolotem do ust kieliszka z koniaczkiem. ___________________________ Pisaliśmy dawno? Pisaliśmy. Ukraina skosi z rynku wszystkie stare wersje AIM-9. Kowboje mają w pompie potrzeby polskich FA-50GF i idiotów, którzy toto kupili. Ale za to jak polskie FA-50 ostro teraz strzelają z działek! Czy widziałeś FA-50 podczas pożegnalnego lotu polskich Su-22? Wyloty luf działek okopcone że hej; aż wstyd, że mechanicy nie umyli tych wylotów przed takim lotem pokazowym. Od razu widać, że 23. BLT nic tylko strzela z działek i strzela, żeby ćwiczyć zestrzeliwanie dronów.
  3. To jest numer koncertowy. I dzicz nic z tym nie zrobi. Nie zakotwiczą przecież na Morzu Czarnym milionów pontonów z wyrzutniami flar. To jest naprawdę niesamowite, że Ukraińcy najpierw całkowicie przegonili z Morza Czarnego ruską flotę, a teraz zabrali się za wyganianie stamtąd lotnictwa dziczy. Technikalia są tutaj najciekawsze. Procedura zestrzelenia czegoś Sidewinderem zawsze była i jest taka, że najpierw pilot wykrywa wroga na radarze; potem leci w jego kierunku; potem następuje kontakt wzrokowy z wrogiem; potem dwaj wrogowie manewrują choć trochę; potem oferent Sidewindera łapie pierwsze sygnały dźwiękowe sprzężenia głowicy AIM-9 z celem; potem nadal trzeba trochę popracować, żeby poprawić pozycję do eksportu Sidewindera; gdy już w słuchawkach jest z głowicy sygnał wysokotonowy to naciska się cyngiel do odpalenia AIM-9 i dalej sprawy dzieją się już same. Tymczasem na dronie Magura radaru nie ma, więc skąd informacja, że do sektora operacyjnego Magury leci wrogi jet? Chyba tylko z AWACSa albo z satelity. Drogą telemetryczną musi być nasłuch tego, co mówi głowica, jak tam jest ze sprzężeniem z celem. Gdy sygnał jest okay to cyngiel w ruch. Inaczej chyba tego się nie da zrobić. Ewentualnie może jeszcze jest jakaś optyka, która zastępuje oczy pilota w konwencjonalnej walce powietrznej według powyższego scenariusza. A dzicy to debile. To jest - jeśli dobrze liczę - piąta albo szósta pułapka ukraińskiej opl na ruskie samoloty i/lub śmigłowce. Bo ci ruscy debile latają miesiącami, albo i kwartałami po tych samych trasach, jak gdyby posługiwali się nawigacją zliczeniową à la II wojna plus nawigacją wzrokową, a nie satelitarną. Przecież to nie Magury goniły te Su, tylko Su same napatoczyły się na dobrze ustawione w pułapce Magury. Tak, czy inaczej, wielkie brawa dla Ukraińców. Nic dziwnego że robią w NATO za guru od dronizacji pola walki.
  4. Tak się właśnie zastanawiam, bo coś mi nie do końca gra w widoku konstrukcji tego kpr. Nawet wybuch tej głowicy trochę cienki, jak na 15 kg materiału wybuchowego w normalnym R-73 (wikipedyjne 7,4 kg to bzdury). A przede wszystkim ile mogło być R-73 w magazynach Ukrainy i wszystkich demoludów, żeby Ukraina ciągle je miała po ponad trzech latach bardzo intensywnej wojny i nieustannej ganianki za cruise'ami i dronami odrzutowymi? W widoku tego kpr prędzej spodziewam się kpr marki wynalazek i inżynierii odwrotnej w wykonaniu Ukraińców, czyli produkowania sobie znacznie uproszczonego czegoś à la R-73 w kooperacji albo z Polską albo z Francją jako dostawcami głowic na podczerwień. Ze strony polskiej podejrzewałbym PCO, a ze strony francusko-międzynarodowej MBDA. Ukraińcy potrzebują masówki w tysiącach sztuk takich pocisków à la R-73 i wcale one nie muszą mieć takich wyśrubowanych parametrów do zestrzeliwania bezzałogowych latadeł. Na przykład R-73 zwalcza cele manewrujące z przeciążaniami do 12g a sam manewruje z przeciążeniami do 42g. A po co takie osiągi do zestrzeliwania cruise'ów lub dronów? Byłby to kompletny bezsens i olbrzymia strata pieniędzy na tak wyrafinowany sprzęt. Tak samo maksymalna prędkość celu dla R-73 wynosi do 2700 km/h. Też do cruise'ów nie potrzeba aż takiej wartości. Dlatego podejrzewam, że to, co widać w tym filmiku to jest: po 1) kpr marki wynalazek tylko podobny do R-73; po 2) z takimi filmikami nie ma przypadków. To nie jest ot taki filmik, bo sobie akurat pilot tak wymarzył i dlatego z łaski ukraińskiego MON wstawiono mu do kabiny sprzęt filmowy do realizacji jego marzenia. Ten film to jest manifestacja ukraińskiego MON dla ruskich - manifestacja pt. „Możecie sobie dać siana z wystrzeliwaniem cruise'ów i dronów odrzutowych lub rakietowych, bo wszystko zestrzelimy, ponieważ mamy czym i mamy tego zapasy, bo to produkujemy”.
  5. Zauważ jeszcze jeden kompletny absurd i olbrzymią propagandowość tego świeżo podpisanego Amerykańsko-Ukraińskiego Funduszu Inwestycyjnego na rzecz Odbudowy. Trwa wojna; nie widać choćby na horyzoncie jakiejkolwiek szansy na traktat pokojowy między FR a Ukrainą; USA wycofały się z roli mediatora porozumienia pokojowego; FR na maksa rozkręca teraz pobór i przemysł zbrojeniowy; USA przywróciły obecnie wsparcie wojskowe dla Ukrainy, czyli pomarańczowi odrobinę się urealnili. Przecież to jest po prostu śmieszne, żeby istaniało coś o wspomnianej nazwie „Amerykańsko-Ukraiński Fundusz Inwestycyjny na rzecz Odbudowy”. To dokładnie tak, jak gdyby w środku Powstania Warszawskiego KG AK podpisała umowę z brytyjskim Foreign & Colonial Investment Trust i obiecała mu, że po natychmiastowym zainwestowaniu przez tych Brytyjczyków w rozwój warszawskich sklepów i deweloperki KG AK z Foreign & Colonial Investment Trust będą się dzielić dochodami z tego interesu fifty-fifty. I w związku z tym prezes Foreign & Colonial Investment Trust natychmiast rozpoczyna negocjacje z jednostką Stukasów stacjonującą na warszawskich Bielanach, żeby ta jednostka zaprzestała bombardowań stolicy i przeistaczania Warszawy w morze gruzów. To jest identyczna sytuacja z całą jej „sensownością”, gdy Trump negocjuje z putlerem, żeby ów zaprzestał wyniszczania Ukrainy, a putler w ramach tych „negocjacji” ma Trumpa w głębokiej dudzie i jak wyniszczał Ukrainę tak wyniszcza. Załóżmy, że za ok. 2-3 lata powstanie na Ukrainie pierwsza kopalnia odkrywkowa czegoś z rzadkich minerałów. Załóżmy, że dochód z niej zostanie przeznaczony na odbudowę olbrzymiej Elektrowni Trypilskiej, którą ruskie cruise'y zrównały z trawą. I po jej odbudowie dzicz znowu wyśle cruise'y, żeby znowu zburzyć tę elektrownię. No i co wtedy? Kowboje wyślą Minutemana na Plac Czerwony?
  6. Ująłem to nieco ironiczno-cynicznie wobec obecnej ekipy niemądrych kowbojów, która nie ma najzieleńszego pojęcia o tym, czym jest dzicz FR, ale mówiąc poważniej to będzie kiedyś problem dla którejś z administracji amerykańskich, czy to post-trumpowskiej, czy już demokratycznej. Coś dzicy wyrządzą na Ukrainie jakiejś amerykańsko-ukraińskiej fabryce, zakładowi przetwórstwa czegoś lub kopalni (tak jak dzicy w ostatnich latach robili sabotaże producentom amunicji u demoludów) no i co wtedy? Rewelacyjny pasztet. I co? wysłać na ruskich F-35, czy złożyć protest dyplomatyczny, czy ostry protest, czy zerwać stosunki z FR, czy może nie patyczkować się i wysłać B-21? Nie ma żadnego dobrego rozwiązania.
  7. Dla kinematografii pierwsza wersja tej umowy była o wiele lepsza. Ona była najbardziej hollywoodzka. Na amerykańską odkrywkę lub konwencjonalną kopalnię któregoś z rzadkich minerałów na Ukrainie spadają ruskie drony, cruise'y albo balistyki, a w tydzień później SEALsi robią porządek po ruskiej stronie. Ale ta obecna wersja umowy też jest kozacko-kowbojska, mimo nie 100-procentowych (jak pomarańczowy chciał wcześniej), a tylko 50-procentowych US udziałów w jakimś geszefcie. Поживём увидим co zrobią kowboje, gdy im na ukraińską kopalnię litu spadnie Geran lub inne ruskie shit.
  8. Trump says he can end the Russia-Ukraine war in one day
  9. Stany Zjednoczone nie będą już pełnić roli mediatora w negocjacjach między Rosją a Ukrainą. - Obie strony muszą dojść do porozumienia samodzielnie - poinformowała rzeczniczka Departamentu Stanu USA Tammy Bruce. Podkreśliła również, że USA nie zniosą żadnych sankcji nałożonych dotychczas na Rosję. Czyli gramy dalej ad mortem defaecatam. FR i Ukraina same z siebie nigdy w życiu nie usiądą do stołu rokowań.
  10. I między innymi dlatego kowboje nigdy w życiu nie wycofają się z Ukrainy, żeby nie wiadomo co opowiadali na taki temat razem ze swoim pomarańczowym pryncypałem. Pod względem dronizacji pola walki kowboje to kompletne neptki, jak całe NATO. Była niedawno informacja, że całe delegacje amerykańskie siedzą u ukraińskich droniarzy oraz w dwóch ukraińskich szkołach operatorów dronów i kowboje pilnie uczą się wszystkiego od Ukraińców.
  11. - redakcja TV zaRublika - redakcja wPotylicę.pl - redakcja wPolsze24
  12. Arleta Bojke - od wielu lat superdziennikarka w kwestiach ruskich. Buty wojskowe dostępne tylko w rozmiarze 45... itd. Podcast raczej nie do słuchania przy jedzeniu.
  13. Stan tej nory jest krytyczny, więc wszystko się zgadza. Nawet mój pies odwraca głowę, gdy przechodzimy obok tego „obiektu”.
  14. BTW - to samo było zresztą na wszystkich lotniskach, także aeroklubowych, bo przecież cywilne lotnictwo praktycznie rzecz biorąc nie istniało w PRL. Aeroklub był paramilitarny (a w stanie wojennym całkowicie zmilitaryzowany), a LOT-wskie An-y-12 woziły broń na Bliski Wschód i do Kadafiego, albo przywoziły uczniów-pilotów Kadafiego do ich enklawy w Dęblinie (wraz z własnym sądownictwem tamże). Już nie będę w rozbudowany sposób opisywał histerii, nakazów, gróźb, jakie kiedyś mnie spotkały wraz z nakazem natychmiastowego lądowania na lotnisku aeroklubowym oraz natychmiastowego schowania się w tamtejszym hotelu i niewyściubiania nosa przez wiele godzin. Gdyby tak mieć wtedy ze sobą aparat fotograficzny to chyba by zabrali na bezpiekę. Oczywiście wyśmialiśmy te zakazy i poszliśmy zobaczyć, o co chodzi. Po 1,5 h od czasu wręcz histerycznego nakazu lądowania wylądowała Mi-dwójka z jakimś majorzyną z teczką i zabrał go samochód. Aparat fotograficzny byłby wtedy potraktowany chyba jak broń maszynowa.
  15. Worek od zestawu p-gaz + Springfield M1903 + 16-calowy bagnet M1905.
  16. Sedco, normalny Ty jesteś? Już nie masz do czego się przypierniczyć? Jak raz Ciebie można by uznać za końcową postać na liście tutejszych pieniaczy. Ale jak widać być może błąd… Zważywszy, że początkowej czwórki się nie malowało to pierwszych sześć cyfr numeru tego samolotu to produkcja Douglasa. Tylko dlatego (nieopatrznie, bo nie przypuszczałem na jakiego mistrza trafię) zażartowałem sobie, że to „zmyłkowe” zdjęcie. Udanego długiego weekendu mistrzu i dużo świętego spokoju.
  17. Aaaaa, okay, dzięki. Czyli dzicy dorobili się kamuflażu multispektralnego, jaki w NATO jest już od dawna. Tylko on nie jest dla troglodyterki. Faktycznie, jeśli dzicy biegają w tym po polach to drony elegancko ich rozpakowują. Najwyraźniej starszyna powiedział dzikim, że oni w tych worach nie że są niewidzialni dla termowizji, ale że w ogóle są niewidzialni; że to są worki-niewidki.
  18. Widzę, że coś mi umknęło z wojny na Ukrainie. O co chodzi z tymi dzikimi spakowanymi w wory? Do tej pory znałem tylko poniższych spakowanych.
  19. Wiem, że to Li, a nie DC. Zmyłkowe dla tych, którzy (jeszcze) nie są mistrzami świata spottingu, jak my wszyscy tutaj bez absolutnie żadnych wyjątków...
  20. No właśnie, tak się nawet zastanawiałem, czy to nie sesja fotograficzna jeszcze na szklanych płytach. A że sprzęt był trofiejny to na sto procent. Miałeś szczęście, że nie wylądowałeś na MO (co najmniej) za to zdjęcie. Jak nastały Ił-y-18 to przecież jakie to było wielkie halo i w ogóle high-tech :-)
  21. Nasz polski guru od spraw ruskich prof. Hieronim Grala popijał wódeczkę z Patruszewem z tego, co pamiętam, a na pewno z kumplami Patruszewa i raczej każe traktować go poważnie.
  22. Również „na dwa fronty” powinni Serbowie zachowywać się w tych tzw. Dniach Zwycięstwa i świętować je zarówno po zachodniemu 8 maja, jak i po rusku 9 maja. RAF, SOE, USAAF i OSS to też „podmioty”, które coś dobrego zrobiły dla Jugosławii podczas II wojny i ci „dobrzy” Serbowie też w tym interesie byli. Na przykład tyłki dwóch ruskich generałów kto dowiózł do Jugosławii? Amerykańskie szybowce z brytyjskimi pilotami. Wszystko pod olbrzymią osłoną USAAF-owskich myśliwców. 23 ruskich oficerów łącznikowych kto Jugosławii dowiózł z niemałym ryzykiem? Taka sama anglo-amerykańska ekipa. Kto robił zrzuty dla titowskiej partyzantki? Też alianci zachodni. Itd. Serbska czapka z głowy 8 maja się należy.
  23. Sprawy kompletnie spoza tego wątku. Po prostu na Bałkanach nic nie jest jednoznaczne, czarno-białe, zero-jedynkowe. Jugosławia z II wojny nie różni się zbytnio od Jugosławii z wojny w latach 1991-95. To, że było serbskie gestapo plus pro-hitlerowskie formacje zbrojne nie znaczy, że wszyscy Serbowie tacy byli. Dokładnie jak w wojnie Jugosławii z NATO - mój „ulubieniec” z tej wojny, Vojislav Šešelj, też nie wyznaczał drogi życiowej stu procentom Serbów. Jak powiadam - chcą Serbowie świętować z ruskimi Dzień Zwycięstwa to за здоровье! - nie ma przeszkód. Ja jestem z innego świata i wolę VE-Day 8 maja.
  24. Państwa, które potem były państwami NATO, tuż po wojnie nie zdawały sobie sprawy z tego, co robią, gdy rozdawały demoludom na lewo i prawo swoje samoloty. Amerykanie na pewno nie mieli pojęcia, że na ich Piperach L-4 podarowanych PRL wyszkoli się m.in. narybek pilotów myśliwskich LWP. Mam takiego pilota w najbliższej rodzinie wraz z jego pięknym zdjęciem z Grudziądza przy L-4 z amerykańskiego demobilu. Ten członek mojej rodziny odszedł kilka miesięcy temu, ale tuż przed odejściem zrobił piękny wykład w Dęblinie i przekazał mu prawie wszystkie pamiątki lotnicze po sobie. A wszystko zaczęło się od Pipera L-4
  25. Fajne zmyłkowe zdjęcie. Pseudo-s/n 18439102 niby USAAFowski, tylko że za długi. No i drzwi z prawej strony kadłuba, a nie z lewej ;-) PS Pan Morgała zacny człek; poznałem go. Nie ma publikacji idealnych. Człowiek, żeby pękł to nie jest w stanie napisać ideału, bo zawsze ktoś coś wie więcej, albo leży gdzieś kwit, do którego się nie dotarło, mimo że bardzo się człowiek starał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie