Skocz do zawartości

Koloman

Użytkownik forum
  • Zawartość

    1 689
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Koloman

  1. Oj, Kolego, Kolego - nie przepisuj PRL-owskich broszur propagandowych. To już nie te czasy. Ubawiły mnie te "naturalne granice państwa" - szczególnie jak weźmiemy pod uwagę choćby Dolny Śląsk czy Pomorze Zachodnie. Rownie zabawne jest stwierdzenie: Jak powszechnie wiadomo nawet po łbie nie dostaje się za darmo. Ktoś za te wszystkie "darmowe cudeńka" musiał zapłacić bo takie są prawa ekonomii i zapłacil, i to bardzo drogo. Zapomniałeś Kolego napisać (tego w broszurkach propagandowych oczywiście też nie pisali) o powszechnym systemie kartkowym prawie "na wszystko" pod koniec XX wieku, o sprowadzenie społeczeństwa (nie całego oczywiście) prawie na skraj kompletnego ubóstwa, o wielotygodniowych "staczach kolejkowych", o tym, że na mieszkanie czekało się ponad 20 lat a na telefon 5 - 6 lat, o totalnym bankructwie państwa i innych podobnych ciekawostkach. I to by było na tyle.
  2. A jak te sytuacje nazwać (cytaty z wikipedii): Akcja "BURZA" we Lwowie 22-26.VII.1944 "Współpraca Armii Krajowej Obszaru Lwowskiego z Armią Czerwoną zakończyła się podstępnym aresztowaniem dowódców i sztabów oraz masowym aresztowaniem oficerów i żołnierzy Armii Krajowej. Ponad dwa tysiące żołnierzy Lwowskiej Armii Krajowej zostało skazanych i uwięzionych w łagrach sowieckich. Wielu z nich nie doczekało powrotu do Polski." Operacja "OSTRA BRAMA" Wilno 7-15.VII.1944 "17 lipca gen. Krzyżanowski został zaproszony na kolejne rozmowy z gen. Iwanem Czerniachowskim. Pozwolono mu udać sie tylko w towarzystwie jednego oficera majora Teodora Cetysa - cichociemnego. Wieczorem gen. Aleksander Krzyżanowski "Wilk" został aresztowany przez Sowietów. Oddziały AK rozlokowane wokół Puszczy Rudnickiej zostały otoczone przez wojska NKWD i rozbrojone. Tylko cześć żołnierzy zdołała zbiec. Sowieci internowali niespełna 6000 żołnierzy. Internowani w większości odmówili wstąpienia do armii Berlinga, za co zostali wywiezieni do Kaługi, gdzie przez kilka lat służyli w batalionach roboczych Armii Czerwonej przy wyrąbie lasu. Oficerów aresztowano, osądzono i wywieziono do Riazania."
  3. Prawda, zgadza się, Słowacy też w tym brali udział.
  4. Niczym nie usprawiedliwiony najazd na Polskę we wrześniu 1939 (wspólnie zresztą z Niemcami), zagarnięcie ok. połowy terytorium Polski, eksterminacja i wywózki tysięcy niewinnych ludzi do łagrow, obozow pracy, kołchozów do niewolniczej pracy zakończonej najczęściej śmiercią z głodu, chorob i wycieńczenia, planowe mordowane obywateli polskich (jedne z ostatnich to tak zwana "obława augustowska"), systemowe wymordowanie oficerów-jeńców, masowe aresztowania, egzekucje i wywózki do obozów członków oddziałów Armii Krajowej naiwnie "współpracującej" (kolaborującej) z Sowietami przy tak zwanych "wyzwoleniach" Wilna, Lwowa i innych miejscowości na wschodnim terytorium Polski - I TO MA BYĆ TEN "KATAR"? Gratuluję specyficznego poczucia humoru!!!!!!!!!!
  5. Tak czy owak i jedni i drudzy współpracowali z okupantami. Zwalczanie dżumy cholerą czy odwrotnie.
  6. Żarty się Ciebie trzymają Kolego, a z kim oni (żołnierze 1 i 2 AWP) niby współpracowywali; z Marsjanami? Sugeruję posłuchanie Kolegi j.w.
  7. Jak się skończyly argumenty to pozostał tylko "ciepły mocz".
  8. A Sowieci to nie byli okupanci? Co ci się Kolego pomieszało w pojęciach.
  9. Używasz Kolego słów, których znaczenia w kontekście sprawy nie rozumiesz. Już raz napisałem na temat "kolaboracji" ale chyba nieuważnie mój wpis przeczytałeś. Zalecam wstrzemięźliwość w ferowaniu określeń.
  10. Z nazwami ulic i w ogóle to należy ostrożnie. Jak pamiętam, po październiku 1956, na fali gremialnej zmiany nazw ulic egzystowała przez pewien czas w mieście N ulica "Obrońcow Monte Cassino". W końcu komuś wpadło do głowy, że myśmy się nie tylko bronili ale i zdobywali a ci "obrońcy" to nie tacy swoi. No i nazwę ulicy zmieniono. Również pamiętam, jak w końcówce lat 60-tych jeden z wiceministrów podał w swojej ankiecie personalnej, że w czasie wojny służył w AK. Zaczeto wtedy hołubić AK-owców (tych szeregowych) i wiceministrowi sie upiekło do czasu, kiedy okazało się, że ten skrót "AK" w jego ankiecie nie oznacza Armii Krajowej a Afrika Korps. No i wiceministra zwodowali szybko.
  11. Mylicie się obaj, Koledzy. Jak podał onet: "Jako pierwszy informację o usunięciu książki Zychowicza z konkursu podał portal wPolityce.pl. Informację przekazał portalowi jeden z organizatorów konkursu. "Powodów podjęcia takiej decyzji jest kilka. (...) W ocenie naszego rozmówcy, śp. prezydent Kaczyński na pewno byłby przeciwny wyróżnieniu czy nagrodzeniu książki, która w sposób brutalny szkaluje Polskie Państwo Podziemne i Armię Krajową, a jednocześnie bardzo wychwala Niemców" - czytamy." Czyli interwencja z zaświatów.
  12. Zgadza się, masz Kolego całkowicie rację. A przy okazji tej pyskówki medialnej na temat konkursu okazało się (o tym cicho), że wycofano również z plebiscytu nowe wydanie książki Władysława Studnickiego "Wobec nadchodzącej drugiej wojny światwej".
  13. W tej skandalicznej sytuacji to było jedyne sensowne rozwiązanie.
  14. A skąd niby oni mieli znać swój język i historię? Za czasów rosyjskich a szczególnie sowieckich wszelkiego rodzaju odrębności etniczne były zwalczane. Jakkolwiek egzystowała sowiecka Ukraina (także Białoruś) nawet jako członkowie ONZ była to tylko fasada za którą poddawano narody rusińskie bezwzględnej rusyfikacji. W ramach tej fasadowosci zezwalano na pewne ekstrawagancje w rodzaju "Ukraińskiego zespołu pieśni i tańca" (coś w rodzaju naszego "Mazowsza" czy "Śląska") ale już nauka języka co to to nie. Na dobrą sprawę ukrainizm miał niejakie warunki rozwoju w II.RP.
  15. Niemcy tak samo nic nie wiedzieli; obozy koncentracyjne? Holokaust? masowe mordy na wschodzie? Skądże, nic takiego nie było. Oczywistą jest amnezja w Polsce przybyszow ze wschodu na na temat Wołynia, Bandery, UPA itp. Oni tu przyjechali pracować, zarobić i durniem byłby ten, który wdawałby się w pogaduszki historyczno-polityczne. SĄDZĘ, że to nie przypadek. I naiwnością wielką jest wierzyć, że jest inaczej.
  16. Oczywisty SKANDAL!!!!!!!. Pewno zrobiono to aby nie psuć "wielowiekowej przyjaźni narodów ukraińskiego i polskiego". No ale czego mozna się spodziewać jak się ukazują takie "dzieła": "Pogranicze. Podróż przez historię Ukrainy 988-2015". (Chyba wydawcy przy pierwszej liczbie cyfra "1" uciekła).
  17. Tak w temacie "łazika": kapitalną (i jednocześnie kompromitującą) fotografię polskiego "łazika" zamieścił w numerze 48 z 1938 roku tygodnik ilustrowany "Światowid". Wykonana została przy okazji przejmowania od wojska czechosłowackiego Jaworzyny. Zauważcie, że w podpisie fotografii nie ma słowa "jadą" a wieloznaczne stwierdzenie "udają się". Oj, zdrowo musieli napocić się nasi panowie oficerowie nim dotarli do Czechów.
  18. Ta fotografia wykracza poza ramy czasowe tematu ale moim zdaniem warto ją zamieścić. To pierwsza jednostka artylerii Wojska Polskiego - 1.Pułk Artylerii Polskiej. Na jego bazie powstawały potem inne jednostki artylerii Wojska Polskiego, już w Polsce Odrodzonej. Fotografia zrobiona została w 1917 roku przed istniejącymi do dzisiaj koszarami artyleryjskimi w Górze Kalwarii. Popatrzcie Koledzy na nazwiska; ilu późniejszych generałów i pułkowników, m.in: wtedy kapitanowie Kleeberg, Knoll-Kownacki, porucznik Schally - zresztą potem dowódca 1.Pułku Artylerii Polowej i inni.
  19. Fotografia pochodzi z "Tygodnika Illustrowanego". Numer bodajże z marca 1920.
  20. Zjazd w 1920 roku.
  21. Italski kolega podał poprawną pisownię imion i nazwisk: Veniero De Pisa and Virginio Mastrelli
  22. Również pozdrawiam. Jeszcze i to:
  23. Szanowny Kolego Dariusz444, z Kolegą formoza58 prowadziliśmy wymianę stanowisk i opinii a nie kłociliśmy się. Nie doszło miedzy nami do rękoczynów, nie obrzucalismy się inwektywami i nie stosowaliśmy innych atrybutów związanych z kłótniami. Różnice zdań i dyskusja na ich temat są rzeczą normalną na każdym forum. Jeśli chodzi o literaturę dotyczącą walk pułku we wrześniu to przede wszystkim proponuję odpowiednią broszurę z serii "ZARYS HISTORII WOJENNEJ PUŁKÓW POLSKICH W KAMPANII WRZEŚNIOWEJ" wydawnictwa AJAX.
  24. Problem w tym, że fotografia przy samolocie do Kopenhagi (w zestawieniu druga od prawej) wykonana została w maju 1939 roku a użyta w zestawieniu dla porównania fotografia A.Domesa (pierwsza z prawej) pochodzi z drugiej połowy lat 20-tych (ma on na niej stopień majora) czyli jest ponad 10 lat wcześniejsza. To nie jest najlepszy materiał do porównań.
  25. Racja, racja, w okresie urchomienia linii do Kopenhagi Makowski nie był już dyrektorem LOT-u tylko E.Roland (powinien być zresztą na tej grupowej fotografii). Obecność płk.Pawlikowskiego na uroczystosci ma sens, gdyż 1.PL był jednym ze współgospodarzy wraz z PLL LOT lotniska Okęcie. Sens obecności płka Domesa też jest oczywisty: przedstawiciel Ministerstwa Komunikacji. A jaki byłby sens obecności płk.Filipowicza poza towarzyskim? Żaden. Bardziej skomplikowana jest sprawa ze stopniem A.Domesa; różne źródła (nawet w internecie) różnie podają. Sprawy nie ułatwia fakt, że mimo iż był oficerem służby czynnej pracował w cywilnej instytucji jakim było Ministerstwo Komunikacji i jego osoba nie była eksponowana publicznie. Trudno więc było zauważyć jego awans w odróżnieniu od zmiany stopnia wyższych oficerów pozostających w wojsku. np. dowódców pułków lotniczych. Pewną wskazówką co do stopnia A.Domesa jest reportaż pod tytułem "Jubileusz P.L.L. "LOT"" zamieszczony w czasopiśmie "LOT I OPLG POLSKI" nr 6 z 1939 roku (do przeczytania w zdigitalizowanych zbiorach Muzeum Lotnictwa w Krakowie). Reporter napisał precyzyjnie, cytuję: "Następnie p.minister udekorował krzyżem oficerskim orderu "Polonia Restituta" płka pil.A.Domesa, ppłka pil.W.Makowskiego................." Podanie przy nazwisku A.Domesa stopnia pułkownika na pewno nie było przejawem kurtuazji a stwierdzeniem oczywistego faktu, gdyż zaraz potem podano też aktualny stopień Wacława Makowskiego czyli podpułkownika (gdyby A.Domes był nadal podpułkownikiem na pewno podano by ten właśnie stopień przy jego nazwisku). Wystarczy też zobaczyć na fotografii ustawienie do dekoracji; jak zawsze, zgodnie z zasadami, od lewej stoi najwyższy stopniem czyli pułkownik A.Domes, potem podpułkownik W.Makowski, na końcu major Z.Piątkowski. Jeśliby Makowski i Domes mieli ten sam stopień to Makowski stałby przed Domesem jako że jego stanowisko dyrektora naczelnego LOT-u było wyższe w hierarchii niż stanowisko urzędnika w Ministerstwie Komunikacji. Warto zauważyć, że W.Makowski mimo że od 3 miesiecy był w armii wystąpil na uroczystości w mundurze LOT-u a nie wojskowym. Tak więc bez wątpienia jest to Augustyn Domes.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie