vis1939

Raczej pokazówka dla motłochu, żeby stworzyć odpowiednie nastroje do wojenki.

Szczaw to syf i od biedy można go zastosować tylko do ratowania farby na jakimś badziewiu, a owym olejem parafinowym to se można stopy przesmarować. Najlepsza jest żywica Paraloid B44(lub b72)rozpuszczona w toluenie.Po elektrolizie trzeba zabezpieczyć najpierw metal taniną, inaczej szkoda dalszej roboty.

Jeszcze dobrze z gleby nie otrzepany, a już podejrzany:D Po mojemu też ori.

Trzeba wygotować ze trzy razy i żadnej korozji nie ma - przynajmniej u mnie nie ma po latach.Bardziej to zależy czym "naszedł" klamot przez dziesięciolecia w glebie, niż przez parę godzin w misce z słoną wodą. Sól robi najlepszy elektrolit, soda przy niej jest mizernie efektywna, a takiego żrącego syfu jak NaOH nawet nie brałem nigdy pod uwagę.

Kary jak i wykrywalność są śmieszne, to ścierwa robią co chcą.

Fajna historyjka z dreszczykiem.Szkoda tylko, że to już zupełnie nieszkodliwy sam zapalnik, który po wybuchu pocisku staje się zwykłym odłamkiem.

Litości... w żadnym kraju nie brakuje oszołomów, którzy żeby się wypromować wymyślają podobnie poronione akcje.Rozsiewanie takiego chłamu to wręcz woda na młyn kacapskiej propagandy. Nawet gdyby coś zaczęli świrować, to kacapy chętnie zaprowadzą tam swój mir w każdym momencie:) Wystarczy im pozwolić...

Wygląda, że taki jest plan i ja jestem za.

W większości tak, choć od T90 już niekoniecznie.No ale tego jest symbolicznie.

Na prezenty pójdzie głównie stary sprzęt,a umówmy się, że leopardy już lata świetności mają za sobą.Zresztą pozbycie się starego typu z którym są problemy logistyczne raczej do dramatu nie doprowadzi:)

Podejrzewam, że decyzja o pozbyciu się leosi już dawno zapadła i poleci to w komplecie z ostatnimi konkretniejszymi prezentami z zachodu. Do tej pory za klamoty wysłane na UA dosytaliśmy od UE jakieś 5mld PLN, więc raczej tak nie całkiem za friko.

Wrzuć do kwasu bo i tak przypadek jest agonalny.Wyjdzie straszne sito i zasadniczo to szkoda się z nim w ogóle produkować.

Jeszcze długo po śmierci będzie w opowieściach rodzinnych tym dziadkiem, czyli "zbokiem dziadkiem z pociskiem w dupie" Jak by nie patrzeć, jest to jakiś sposób na utrwalenie pamięci po sobie...

Same się nie starły, ktoś bawił się pilnikiem.Zresztą ja tu widzę typowy pokrowiec brązowy, ale to może tak wyszło na fotach.

Na magazynki do ZB26

dwc- Dr. Ing. Boehme u. Co., Werksleitung Luedenscheid, Werk Minden in Westfalen

Raczej bym powiedział, że niespecjalnie go upadek owego F1 obudził.W takich warunkach(zimno/styranie) już się ma na wiele rzeczy wywalone, co najwyżej pomyślał że się obsypała nieco ziemia ze ściany okopu...

Nie bawię się, bo nie ma takiej potrzeby.Przez długie lata tabuny dłubaczy nasyciły rynek towarem i wszystko można legalnie kupić już zdekowane.Dopóki ktoś podejmuje ryzyko bez narażania innych osób to mam zdanie jak Julek - nic mi do tego, niech się fajnie bawi.Bez różnicy czy dla kasy, czy kręci go ze może jebnąć.A i ciągoty do podnoszenia adrenaliny rozumiem doskonale, bo sam wspinam się w górach i lubię szybkie zjazdy szosówką(bez kasku, taki ze mnie debil) i wiem jedno, to potrafi uzależniać.