
Erih
Użytkownik forum-
Zawartość
6 149 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
30
Zawartość dodana przez Erih
-
Garażowe samoróbki. Ten drugi być może z wykorzystaniem fabrycznej głowni, mocno wyklepanej.
-
Jakbyś zapodał jakieś zdjęcia, to może ktoś by coś pomógł...
-
Masz na myśli magnetyczny? Podobno dotarł gdzieś pod rosyjską granicę, stanął i się zastanawia ;).
-
Landszaft, bywały cieniutkie szyldziki mosiężne zwłaszcza po PWS, kiedy był ostry niedobór tego materiału, ale to raczej nie ten styl i większość z nich była rozwalona. Oczywiście mówię o większych szyldach do większych szuflad, a ten tu jest całkiem spory. Mosiądz to raczej miękki metal.
-
Gdybologia level hard. Równie dobrze może nastąpić przesunięcie stref monsunowych i Sahara znów się zazieleni, jak te pięć czy sześć tysięcy lat temu.
-
A u nas rozmaici turbo-Lechici nie publikują? Poza tym ci Ukraińcy mają choć pewnie o tym nawet nie wiedzą troszkę racji - plemiona słowiańskie miały się ukształtować gdzieś na północnej Ukrainie. Tak przynajmniej twierdzą allochtoniści.
-
Spinka, widać resztkę odłamanej płaskiej nóżki.
-
Daj zdjęcie spodu. Pierwsze skojarzenie - spinka do mankietów.
-
To nie jest ani ferrotyp, ani dagerotyp ani ambrotyp. Widać wyraźnie że obraz składa się z szeregu punktów. To jest matryca pod coś w rodzaju sitodruku. W powiększeniu widać że obraz składa się z wypukłych punktów o różnym rozmieszczeniu.
-
Baza medalika ze zdjęciem/obrazkiem.
-
Catadero może mieć oczywiście rację, ułamany w 1/3 mniej więcej szyldzik rączki szuflady jest wysoce prawdopodobny. Pytanie tylko czy materiał jest gruby - przy szyldzikach taki był, wyciąganie drewnianej szuflady z zawartością po drewnianych prowadnicach wymaga przyłożenia sporej siły, cienka blaszka by tego nie wytrzymała.
-
Co do badań w służbach, to jeżeli są (nie śledzę) to ewidentnie są robione na sztukę. Brakuje im ludzi, więc jeżeli nie dochodzi do jawnych przegięć to sprawa jest zamiatana. Tymczasem sam niedawno widziałem grupę policjantów, w której mało kto był w stanie wystrzelać połowę punktów do tarczy, z pełnowymiarowego pistoletu wojskowego, na dystansie UWAGA! 10 metrów. I nie były to leszcze zaraz po szkole. O inteligencie co do Mausera 96 zapakował czeską amunicję 7,62x25 to już szkoda gadać (też policjant z "doświadczeniem") i tak dalej. No to co się dziwić że w dużej grupie, często używającej broni, od czasu do czasu znajdzie się ktoś kto nie dochowa wymogu dokładnego rozpoznania celu i strzeli mimo że absolutnie nie powinien? A potem się głupio tłumaczy że "pomylił z dzikiem" z czego sam sobie tu raz i drugi śmieszkowałem. Insza inszość, jeżeli jakaś lebiega włazi na oznaczony teren polowania - jest niezerowe prawdopodobieństwo że dostanie przypadkowy postrzał. I to jest taki przypadek który opisywał lowiec - rolnika co wiedząc o planowanym odstrzale przyszedł sprawdzić...
-
Po nieco dokładniejszym oglądzie- tam jest poprzeczne koluszko. Jak dla mnie, to wygląda jakby miał w nie trafiać haczyk. Tak więc zamknięcie od szafki, witryny, zdobnego kredensu, albo zegara pewnie stojącego. Górna część utrącona, pytanie co tam było-tylko zwieńczenie ozdobnego elementu czy lustrzane odbicie tego co widzimy?
-
Patologię widać - od czasu do czasu, tylko tak jak napisał lowiec, należy ją zwalczać w konkretnych realnych przypadkach - których jest bardzo mało. A nie wrzucać wszystkich myśliwych do jednego worka jak to niektórzy bezmyślnie czynią. Co do Hominidae, to użyłem odruchowo starej taksonomii, w której goryli i orangutanów do Hominidae nie zaliczano. Ale- i one są wszystkożerne, tylko nie polują na większe ssaki. Za to takie szympansy już tak, włącznie z kanibalizmem. I jeszcze taki kwiatek: https://next.gazeta.pl/next/7,172392,31627580,gluszec-z-beskidow-byl-gwiazda-zabila-go-popularnosc-skrajne.html#do_w=55&do_v=812&do_st=RS&do_sid=609&do_a=609&s=BoxZieImg4&do_upid=812_ti&do_utid=31627580&do_uvid=1737381550787 PS Karpik, ja tam osobiście uważam że badania by się przydały... dla wszystkich co broń posiadają. Dla tzw służb - coroczne razem z testem sprawnościowym.
-
To nie jest dagerotyp, tylko trawienie. Ciężko wnioskować w jakiej technice. Jakaś odmiana sitodruku, jak sądzę, ale tu musiałby się wypowiedzieć szpec.
-
Z jakiego materiału? Wymiary? Mnie to przypomina element dekoracji zegara wiszącego.
-
No to łap za telefon i kręć 997, jak widzisz patologię. Tylko, wiesz, jak okaże się że zmyślasz, to może zrobić się nieprzyjemnie. A co do padlinożerności, to chyba z biologii miałaś tróję na szynach czy jak to się dziś tam stopniuje. Masz ty pojęcie jakie głębokie przystosowania są konieczne żeby mięsożerca mógł jeść padlinę? Człowiek jest w stanie zjeść świeże mięso, a takie tylko odrobinę nieświeże - to dla niego śmiertelna trucizna. Padlinożercy zjadają mięso takie, że nikt inny tego nie tknie, i mają ku temu odpowiednie przystosowania. Człowiek od czasów Homo Habilis (co najmniej) aktywnie poluje, spożywa mięso z polowań-świeże! (kwestia rozwoju metod konserwacji jest wtórna) i ma ku temu szerokie przystosowania ewolucyjne - widzenie stereoskopowe, dwunożność, budowa układu pokarmowego. Nie będę robił wykładu z biologii. Skracając, człowiek jest istotą wszystkożerną - może spożywać pokarmy pochodzenia zarówno roślinnego jak i zwierzęcego - ale to te drugie są kluczowe. Inaczej pisząc, są społeczności (albo były do niedawna) żywiące się wyłącznie mięsem takim czy innym, natomiast nie istnieją społeczności żywiące się wyłącznie pokarmami pochodzenia roślinnego. Bo po prostu w krótkim czasie by wyzdychały. Biochemia się kłania. Organizm człowieka po prostu nie syntetyzuje pewnych koniecznych do życia substancji (witaminy, aminokwasy egzogenne, etc) i musi je dostawać z zewnątrz z pożywieniem. Dobra, kończę bo mi się włącza tryb egzamin z biologii opisowy i będę do rana klepał. Hominidae są drapieżnikami (aktywnie polują) i są wszystkożerne (spożywają pokarm zarówno pochodzenia roślinnego jak i zwierzęcego) i to są dwie odmienne sprawy, po prostu. Przy czym wszystkożerność oznacza, że oba substraty, roślinny i zwierzęcy, są po prostu potrzebne. Roślinny jako bardziej dostępny, zwierzęcy jako niezbędny do przetrwania.
-
Wziąłem atak na rękaw bechatki, złapałem za nogi, i przydzwoniłem kręgosłupem o najbliższą sosnę. Jak na szkoleniu. Po czym zdychającego wrzuciłem między skały. Jakbym był odrobinę przezorniejszy i słuchał miejscowych to bym go po prostu zastrzelił - nie męczył by się biedak. Ja skończyłem z kilkoma szwami na ręce i serią bolesnych zastrzyków (co prawda weterynarz w zasadzie wykluczył wściekliznę, ale lekarze postsowieccy i tak wiedzieli swoje). A obroże telemetryczne i inne takie to nie ta epoka i nie to miejsce.
-
MonikaNJ, i jeszcze jedno- człowiek nie ma żadnych przystosowań do padlinożerności, za to jest typowym drapieżnikiem. Hipoteza o padlinożerności naszych dalekich przodków została obalona tak z ćwierć wieku temu.
-
MonikaNJ, przytaczasz tu znane z przekaziorów wypadki, typu zastrzelenie psa na podwórku czy strzelanie tuż przy domach - tylko pomijasz zakończenie, gdzie raz za razem okazuje się że strzelano daleko od domów, a pies nie został zabity na podwórku tylko w czasie ganiania za zwierzyną gdzieś w polach. Pomijam przypadki kiedy psa ubił sąsiad wściekły że ten systematycznie atakował jego dzieci (znam przypadek osobiście) bo właściciel systematycznie zapominał naprawić dziurę w płocie (łatał ją konopnym sznurkiem) i miał na koncie za to kilka mandatów. PS Też widziałem rysie, samicę z młodymi, obserwowałem je dłuższą chwilę przez Pentacona 500 i do dziś żałuję że miałem załadowane NP15 zamiast HL. To mnie zmotywowało do pójścia w system z wymiennymi dupkami. Szutnik, z basiorem mając łopatę saperską byś sobie poradził, skoro był najedzony, ja miałem mniej szczęścia - trafiłem na głodnego a znalazłem się nieświadomie pomiędzy nim a spiżarnią.
-
Popyt na odważniki był na pewno duży, każdy sklep spożywczy (i wiele innych branż) potrzebował kilku wag o różnej dokładności, na jednej ważono mąkę czy cukier,na innej, mniejszej, drogie przyprawy, na jeszcze innej mięso na ten przykład. A odważniki się zużywały (obijały, wycierały). I robiły się mało dokładne. Edyta: w zasadzie w każdej szanującej się kuchni też była waga.
-
Mała patera. Być może stanowiła górne piętro takiej patery kilkupoziomowej, składającej się z kilku talerzy na jednej osi, od dołu największy. Wtedy ten centralny element miałby od spodu ślad po mocowaniu centralnej kolumny. Albo, jak pisał Janko, ozdobny talerz np na ciastka lub ogólno-dekoracyjny. Jaki materiał?
-
Dokładnie to jest francuska szabla kawalerii lekkiej Mle 1822. Zdjęcie mało wyraźne, ale szabla wydaje się mieć dwie ryfki, tak więc stanowi rekwizyt studyjny - szable używane w WP były po reformie 1887 roku, czyli miały usuniętą dolną ryfkę. Taka z dwiema mogła być zakupiona na rynku antykwarycznym i użytkowana w studio jako rekwizyt.
-
Mylisz "wiarę" z doświadczeniem życiowym. Ja po prostu z łowiectwem miałem sporo do czynienia.
-
Szutnik, jak takie teksty czytam to mi wszystko opada. Ty na serio w tek kretyństwa wierzysz czy tylko sobie trolujesz z nudów?