Skocz do zawartości

beaviso

Użytkownik forum
  • Zawartość

    3 605
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Zawartość dodana przez beaviso

  1. Błaszczak to idealny przykład kretyna. On nie jest wyrachowanym, przebiegłym inteligentem - tak jak np. Morawiecki czy te cwaniaczki prawnicy z Sol Polu. To zwykły Dyzma. W tym samym wywiadzie przypomniał także fakt, że to PiS wygrał ostatnie wybory. Spoko, to gratuluję zwycięstwa! A najnowsze info brzmi. U osobników: Tyr, M81 odkryto mózg i pofałdowanie kory. A nie, wróć: M.
  2. No jest. I to znaczna. W nakładzie :D Ale notatka jako żywo wyjęta z epoki stalinizmu. I ta aklamacja. No cóż, ale tylko aklamacja, bo aplauzu nie było. M.
  3. "Przejrzyj kobieto" Chodzi o tę, która oberwała pałą za PiSu czy o którą? Jak zwykle w takich przypadkach - zlot geriatrii i pokurczów. Czyli parada zboków, ale z przeciwnego bieguna (a przynajmniej część z nich to kryptozboki.) A co do kandydata Nawrockiego (też doktora - też, bo i Trzaskowski doktor, ale się nie obnosi) to w prasie partyjnej ukazał się artykuł. "TRYBUNA LUDU" 30.11.1951. Rada Polityczna PiS formalnie poparła w sobotę kandydaturę dr. Karola Nawrockiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Na posiedzenie Rady Politycznej partii przybył w charakterze gościa szef IPN dr Karol Nawrocki. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powitał gościa słowami: – Jest z nami jako nasz gość wysunięty przez Komitet Obywatelski – można powiedzieć komitet, w którym jest bardzo, bardzo wielu wybitnych ludzi – bezpartyjny, niezależny kandydat na prezydenta Rzeczypospolitej pan prezes IPN dr Karol Nawrocki. Jarosław Kaczyński zapytał, czy Rada popiera kandydaturę Nawrockiego na prezydenta. „Popieramy! Popieramy!” – odpowiedzieli zgromadzeni. „Uznaję, że uchwała (w sprawie poparcia kandydatury Nawrockiego – PAP) została podjęta” – powiedział Kaczyński. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/310408,poparcie-dla-karola-nawrockiego.html Wróć, nie "Trybuna Ludu", ale "Nasz Dziennik" wyd. z dn. 30.11.2024. M.
  4. Ja widzę cały. Magdalena Rigamonti, Onet: Co jest w wołyńskiej ziemi? Olaf Popkiewicz: Dziesiątki tysięcy szczątków ludzkich, z reguły złożonych w zbiorowych dołach. Złożonych? Wrzuconych. Zakopywano je, kiedy już śmierdziały. Nie, nie po to, żeby godnie pochować, tylko dlatego, że Ukraińcom przeszkadzał odór. Często te szczątki są rozwleczone, zaorane i rozczłonkowane. Od 1943 r., od Rzezi Wołyńskiej leżą w ziemi, w piaskach, w mokradłach, w różnych miejscach. Nam, polskiej ekipie archeologiczno-antropologicznej Ukraińcy pozwolili ekshumować tylko raz, w 2011 r. Ile szczątków ludzkich znaleźliście? Około 400. W ziemi leży jeszcze kilkadziesiąt tysięcy. Mamy tutaj olbrzymią skalę zbrodni. Do dzisiaj nie wiemy, ilu ludzi wtedy zostało zamordowanych. To są tylko jakieś szacunkowe założenia, od 60 nawet do 120 tys. ofiar. W jakim mogą być stanie? Zależy od gleby. Jeśli ciała były zakopane w gliniastej ziemi, to mogły przejść przemianę tłuszczowo-woskową. I zachowały się tkanki miękkie, czyli mogą wyglądać tak, jakby wrzucono je do jam grobowych kilka miesięcy temu. Kiedy się je odkrywa, to smród jest w zasadzie nie do wytrzymania. Odór po prostu. Do tego słodkawy. Trudny do wytrzymania. Kiedy polska ekipa ekshumowała ofiary mordu katyńskiego w Charkowie, gdzie ziemia była mokra, okazało się, że szczątki są bardzo dobrze zachowane. I tam odór był trudny do wytrzymania. Na Wołyniu raczej jest mało gliny. Tam raczej są piaski, ale też bagna. W bagnie takie szczątki mogą być zmumifikowane. Jednak w większości przypadków możemy spodziewać się głównie dość dobrze zachowanych kości ludzkich. W 2011 r. kopaliśmy na tzw. Trupim Polu. Tam były ciała kobiet i dzieci i chyba trzech mężczyzn, ale starców. Piasek jest tam bardzo łatwo przepuszczalny, a przez to, że szczątki były zakopane bardzo płytko, to sieć korzeniowa drzew spowodowała mocną destrukcję kości ludzkich. REKLAMA Korzenie puszczają swoje pędy, rozrastają się i bardzo chętnie penetrują kości. Wchodzą wewnątrz, puszczają boczne odnogi i rozwalają te kości. Na Trupim Polu był bardzo duży odsetek szczątków dzieci, których szkielety nie są tak zmineralizowane, jak kości dorosłych ludzi. Mówi pan o tym, że z tych dzieci niewiele zostało? Czasem tylko garstka kości czaszki, jakiś jeden ząbek, jeśli oczywiście to dziecko już miało zęby... Zostali wysłani do zakopywania ciał, bo przeszkadzał im odór Ile zwłok do tego dołu wrzucono? Naliczyliśmy 239. Dół miał wymiary pięć na trzy metry. Ciała były wrzucone jedne na drugie, ale dopiero po dwóch tygodniach od śmierci. Wcześniej leżały tam, gdzie ci ludzie zostali zamordowani. Był sierpień 1943 r. Upał straszny. Zwierzęta leśne, lisy różne mogły mieć używanie... W końcu ludzie z położonej w pobliżu wsi Sokół zostali wysłani do zakopania tych zwłok, tylko dlatego, że odór był po prostu nie do ścierpienia. Kto tę decyzję podjął? Oczywiście nie ma na ten temat żadnych dokumentów. Znamy tylko relację świadków. Wiemy, że dowódca oddziału Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), niejaki Łysy, też miał dosyć tego smrodu wygnał kobiety i dzieci z ukraińskiej wsi i kazał im po prostu zakopać zwłoki. Wiemy, że ludzie nabijali na przykład szczątki dzieci na widły i wrzucali je do wykopanego płytko dołu. Dlaczego robiły to kobiety i dzieci? Z jednej strony dlatego, że mężczyzn było niewielu, bo albo byli na wojnie, albo w obozach jenieckich, z drugiej, bo to przecież kobiety były od sprzątania. Żołnierzom UPA nie chciało się robić tej brudnej roboty. Oni byli bezkarni i mogli rozkazywać każdemu, więc pognali do zakopania efektów swoich zbrodni niewinnych ludzi. Mówię o niewinnych ludziach, bo nie można stawiać znaku równości wobec wszystkich Ukraińców, którzy tam byli. Winny był Łysy, który wydał rozkaz mordowania Polaków, winni byli jego żołnierze, którzy ten rozkaz wykonywali. Natomiast ludzie z Sokoła musieli się po prostu podporządkować. Sokół leży tuż przy polsko-ukraińskiej granicy. Tak, niedaleko rzeki Bug. Miało być pojednanie. Wycięto tylko krzaki przy cmentarzu Dlaczego wtedy, w 2011 r. ukraińska strona zgodziła się na ekshumacje na Wołyniu? Powód wydaje się dość wzniosły, a mianowicie Euro 2012, czyli mistrzostwa Europy w piłce nożnej, które miały się odbywać w Polsce i w Ukrainie. I przed tym Euro miało dojść do pojednania między Polakami i Ukraińcami. Wtedy prezydentem Polski był Bronisław Komorowski, a Ukrainy Wiktor Janukowycz. Janukowycz zapalał panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Uśmiechnął się do Unii Europejskiej, pomachał do Amerykanów, do Rosjan, ukłonił się i Polakom. Prorosyjski, antyukraiński. Potem w 2014 r. o tym się przekonaliśmy. Pamiętajmy jednak, że jesteśmy w 2011 r. Idea była taka, że polscy archeolodzy ekshumują szczątki ofiar na Wołyniu, a ukraińscy w Polsce ekshumują ukraińskie ofiary polskich akcji odwetowych. Chodziło o tak zwany parytet strat. Potem miały być uroczystości, spotkania obydwu prezydentów i pojednanie gotowe. Szatański pomysł. Natomiast okazało się, że ekspedycja ukraińska nie znalazła nic, ani jednych zwłok. Nie wiem, czy to był efekt ich nieudolności, zrobienia złej kwerendy historycznej, czy też tego, że skala odwetu polskiego na Ukraińcach była dużo mniejsza niż mordów Polaków przez Ukraińców. Natomiast, tak jak już powiedziałem, myśmy ekshumowali na Trupim Polu i w Woli Ostrowieckiej i jej okolicach około 400 szczątków ludzkich. I parytet strat nie zadziałał, i do pojednania nie doszło. A miało być spotkanie prezydentów na cmentarzu w Ostrówkach, w którym złożono znalezione szczątki, miała być msza, pojednanie, a skończyło się tylko tym, że wycięto krzaki przy drodze prowadzącej do cmentarza, i odnowiono krzyże, które tam w okolicy stały. Na dalsze ekshumacje ukraińska strona nie wyraziła zgody? Nastąpiła blokada. Jednak, dzięki temu, że wtedy w 2011 r. mieliśmy to okno ekshumacyjne, zdobyliśmy też wiedzę na temat tego, jak zwłoki były traktowane, w jakim są i mogą być stanie. Wiemy, że w Ukrainie jest bardzo wielu przeciwników ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Doświadczyliśmy tego już wtedy, 13 lat temu. Trzeba pamiętać, że prezydent Janukowycz był wielkim wrogiem partii Swoboda, nacjonalistycznej partii ukraińskiej, której przedstawiciele negowali fakt rzezi wołyńskiej, więc nie ma co się dziwić, że sprzeciwiali się naszym pracom. Kiedy prowadziliśmy wykopaliska, cały czas byliśmy nachodzeni przez działaczy tej partii. Oni próbowali w różny sposób zdyskredytować nasze działania. Pilnował nas wtedy OMON. Prowadziliście rozmowy z ludźmi ze Swobody? Tak, w pewnym momencie nawet wymogli na nas, byśmy przedstawili im szczątki jeszcze przed uroczystym pochówkiem. One były już w trumnach, złożone z wielkim pietyzmem. Ciekawy to był widok. Przyjechała grupa mężczyzn, część z nich ubranych na biało, w takich sportowych garniturach, a część w miarę zwyczajnie. Okazało się, że ci na biało nie kalają się pracą fizyczną, lepsi. Wszyscy otyli, a to znaczy, że dobrze im się żyje. Sześciu takich było. Obok nich stali faceci z witkami i odganiali od nich komary. Przyjechali po to, żeby udowodnić, że analiza pani dr Iwony Teul, antropolożki z Akademii Medycznej w Szczecinie jest niewłaściwa. Chodziło o to, że ich zdaniem, zawyżyliśmy liczbę ofiar w tej jamie grobowej. Zażądali, żebyśmy otworzyli trumny. Zgodziliśmy się, a Ukraińcy zaczęli z tych trumien wyrzucać kości dzieci i kobiet jak kartofle. Po czym twierdzili, że niemożliwe, że to są szczątki 239 osób. Jaka była metodologia waszego liczenia? Każdy człowiek ma dwie kości udowe i czaszkę. Okazało się, że Ukraińcy nie potrafili odróżnić kości udowych od innych kości długich. Sam pan mówił, że był problem z kośćmi dzieci. Ale były inne szczątki, fragmenty czaszek. Pamiętam, że dr Teul wtedy dostała szału, musiała się tłumaczyć ignorantom z badań, które były bardzo rzetelnie przeprowadzone. Wszyscy mieliśmy wrażenie, że Ukraińcy chcą zabić te dzieci jeszcze raz. Udało im się raz w 1943 r., chcieli po raz kolejny w 2011. Na szczęście, kiedy kopaliśmy we wsi Wola Ostrowiecka, w miejscu, gdzie do 1943 r. stał budynek szkoły, już się nie pojawili. Tam wyszczególniliśmy 150 szczątków ludzkich, też na podstawie kości ludzkich. Te szczątki były bardzo mocno rozrzucone. Z budynku nie został nawet ślad, na tym miejscu było po prostu pole orne, za komunizmu kołchoz. Co tam się wydarzyło w 1943 r.? Kobiety i dzieci zostały zamknięte w szkole, po czym budynek został podpalony i obrzucany granatami. Te zwłoki nie spaliły się doszczętnie? Nie. Został tzw. złom kostny. Jednak zakładając, że każdy człowiek ma jedną kość kręgosłupa zwaną atlasem, jeden obrotnik, to doliczyliśmy się 150 zwłok i to na większej przestrzeni, niż ta, którą zajmowała szkoła. Najbardziej szokujące dla mnie, ale i dla całej ekipy było znalezienie szczątków w ułożeniu anatomicznym. Leżały głębiej, poniżej dotarcia pługu. To był szkielet matki z dzieckiem. Ta kobieta ściskała w objęciach dziecko... Wiem, że pan się zajmuje archeologią zbrodni, że pan ciągle natrafia na szczątki ludzkie. Ale wtedy nie wytrzymałem. Zresztą, nie tylko ja. Już wtedy wiedzieliśmy, do czego tam doszło, jak traktowano niewinnych ludzi, co robiono z kobietami i dziećmi. Jednak wtedy, na Wołyniu pierwszy raz zobaczyłem tak wiele szkieletów dzieci. Wcześniej widziałem raczej dorosłych, żołnierzy, ofiary wojen... Szczątki dzieci pokazują bezmyślność i niszczycielską siłę zła. Tak, to na Wołyniu było dla mnie szokujące. Nie mogłem się z tym pogodzić. Łapało za gardło, do tej pory łapie. Naprawdę trudno mi jest zrozumieć okrucieństwo Ukraińców. W jaki sposób szuka się takich zbiorowych dołów śmierci? Często słyszę, szczególnie w mediach, że trzeba użyć georadaru. Muszę to zdementować. Georadar co prawda pokazuje anomalie w ziemi, ale nigdy nie pokaże z całą pewnością, że ta anomalia jest akurat jamą grobową. To może być zakopana dziura po gnojówce, fundament po domu albo cokolwiek innego. Jedyną metodą, która przynosi efekty, są odwierty geologiczne, a potem sprawdzanie, czy w puszce świdra mamy jakieś szczątki ludzkie. Jak pan znalazł Trupie Pole? Szukając łusek. Wiedziałem, że ludzie, którzy zostali wrzuceni do dołu, najpierw zostali rozstrzelani. Troje ludzi przeżyło tę rzeź. Jednego z nich spotkałem. W 1943 r. miał 13 lat. Opowiedział wszystko krok po kroku. Najpierw Ukraińcy spędzili wszystkich mężczyzn ze wsi Ostrówki do jednego budynku. Pretekstem były badania lekarskie. Oddział UPA wszedł do wsi z pieśnią na ustach. Potem było ogłoszenie, że będzie nabór do wspólnego polsko-ukraińskiego oddziału wojskowego, który miał się bić z Rosjanami i z Niemcami. I mężczyźni w wieku poborowym są im potrzebni. A co za tym idzie, każdy mężczyzna musiał się pojedynczo stawić w budynku, który miał być kwaterą lekarza. Mężczyźni wchodzili i tam byli zabijani obuchami siekier. Chodziło o to, żeby nie było hałasu. I kiedy już udało się tych mężczyzn pozabijać, do wsi podeszli Niemcy — Wehrmacht został zaalarmowany, że w okolicy działa batalion UPA. Ukraińcy mieli ustawione karabiny maszynowe na główkach, otworzyli ogień do Niemców i ich zatrzymali. W tym czasie kobiety i dzieci były zamknięte w kościele. Prawdopodobnie Ukraińcy chcieli ich po prostu spalić tak, jak robili to w innych wsiach, na przykład w Kisielinie. Kiedy wywiązała się strzelanina, Ukraińcy zrozumieli, że jak nawet podpalą kościół, to Niemcy zdążą go otworzyć i wypuścić te kobiety, dzieci i starców. Pognali ich, zasłaniając się nimi, jak tarczami przed niemieckim wojskiem. Kiedy przechodzili koło cmentarza, na północnym skraju wsi, starsi mieszkańcy mieli poprosić, żeby ich zabili na poświęconej ziemi. I tak się stało, większość staruszków właśnie tam została zamordowana. Całą resztę pognali przez pola w stronę wsi Sokół, czyli na północ od Ostrówek. Mniej więcej w połowie drogi podjęto decyzję o zabiciu wszystkich. Łysy wydał rozkaz, że bagnetami, bo szkoda nabojów. Zrobił się straszny harmider, dzieci płakały, ludzie wyli, krzyczeli i żołnierze UPA zażądali od Łysego, żeby zezwolił na użycie broni palnej. Zgodził się. Prowadzono po 10 osób. Sąsiedzi dobierali się w grupy, większe rodziny szły razem, potem brali się za ręce, kładli twarzą do ziemi, a Ukraińcy podchodzili do każdego osobno i strzelali. Ten pan, z którym rozmawiałem, położył się obok swojej mamy i przeżył tylko dlatego, że mózg jego matki ochlapał mu głowę. Ukraińcowi, który strzelił do tej kobiety, skończył się magazynek, naładował, zobaczył ten mózg na chłopaku i pewnie doszedł do wniosku, że już go zabił, ominął go i strzelił do kolejnego człowieka. Żyje jeszcze? Nie wiem. W każdym razie m.in. dzięki niemu wiemy, że Ukraińcy użyli broni palnej. A taki mord to jednak rzadkość w czasie rzezi wołyńskej. Częściej Ukraińcy mordowali bagnetami, widłami, obuchami siekier, bo amunicji było mało. I takie doły ze szczątkami będzie trudniej znaleźć. A są ich tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy. Z relacji świadków wynika, że UPA zostawiała te szczątki ludzkie na wierzchu. Mówili o tym zarówno żołnierze Armii Krajowej, jak i miejscowa ludność. Mówili, że po wymordowaniu całej polskiej wsi Ukraińcy wychodzili, a zwłoki mieszkańców walały się wszędzie. I z reguły po jakimś czasie były zakopywane albo wrzucane w różne miejsca, bo tak, jak mówiłem, strasznie śmierdziały. Teraz minister spraw zagranicznych zapewnia, że Polska będzie miała prawo do ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. I mam poważne wątpliwości z tym związane. Czy będzie tak, jak słychać w naszym archeologicznym środowisku, że strona polskich naukowców, archeologów i antropologów ma być obserwatorem, a ekshumacje mają prowadzić Ukraińcy? Dlaczego pana zdaniem to może być niedobre rozwiązanie? Przy tych nacjonalistycznych nastrojach, które panują obecnie na Ukrainie, podsycanych również przez wojnę, obawiam się, że to nie będą rzetelne ekshumacje. Ukraińcy są skażeni kultem UPA, który wraz z początkiem wojny wybuchł z olbrzymią siłą w Ukrainie. To nawet było widać w momencie, kiedy prezydent Zełenski występował na tle sztandarów banderowskich. W takiej sytuacji my będziemy mogli co najwyżej popatrzeć i sfotografować. Mnie to bardziej wygląda na próbę zacierania śladów tych zbrodni wołyńskich niż chęć rozliczenia się. Może jestem surowy dla Ukraińców, ale naoglądałem się tam rzeczy i byłem w sytuacjach, które każą mi mieć ograniczone zaufanie do Ukraińców w tym temacie. Moim zdaniem Ukraińcy, wydając zgodę na ekshumację chcą podjąć próbę wybielenia się ze zbrodni Ukraińskiej Powstańczej Armii.
  5. Olaf Popkiewicz. Kropka. O ile niezaprzeczalnie ludobójstwo wołyńskie musiało zrobić przeogromne wrażenie na kimś kto się zetknął, jak Popkiewicz, z realiami ekshumacji - a przy okazji z postawą Ukraińców - to niestety Popkiewicz nie jest, że tak się wyrażę, wiarygodny emocjonalnie. Chłop nie dostrzega zbrodni i całego dziadostwa związanego z Armią Czerwoną, jest na niej pozytywnie zafiksowany i ma co najmniej trochę odpał na jej punkcie. Wystarczyło popatrzeć na jego produkcje na YT albo poczytać komentarze na profilu FB. P.S. Prywatnie też nie wierzę w żadne ekshumacje. Ukraińcy to mentalnie ruskie, tyle że aktualnie po właściwej stronie... M.
  6. Najgorzej gdy idiota dorwie się do mikrofonu... A gdy przy tym jeszcze wymachuje brzytwą i dysponuje pieniędzmi, to może być (nie)ciekawie. https://www.airandspaceforces.com/musk-f-35-criticisms-trump-admin-cuts/ Elon Musk krytykuje F-35 :) To, że program jest trudny, to wiadomo. Ale on chyba sam jest mistrzem porażkowych programów. Najwyraźniej teraz wyczuł mega-szansę na wyrwanie hiper-mega-kasy na swój nowy wymysł: Drony Muska. Oczywiście - tego możemy się już tylko domyślać - kosztem kasy podatnika przesuniętej z innych super drogich projektów. Stąd pan Asperger - na razie jeszcze nie pełniąc żadnej funkcji - już rozpoczął obsrywanie F-35 i kierunku dotychczasowego rozwoju sił powietrznych USAF i sprzymierzonych. "F-35 zabija pilotów!" Jednak przed Trumpem i Aspergerem jest jeszcze zderzenie z lobby przemysłowym i rzeszą polityków, którzy mogą mieć odmienne zdanie. M.
  7. Mieliśmy 28, w większości lotnych. Z tego 14 w Malborku (w tym 11 bojowych i 3 szkolno-bojowe bez radaru) Na bojowe składało się 6 poniemieckich i 5 ex-mińskich niezmodernizowanych. Na Ukrainę poszło 10 sztuk z Malborka. Zostały 4, w tym 3 bojowe (1 w Mińsku Maz. jako muzealny, 1 w Malborku służy do wystaw, 1 w Świdwinie - chyba obiecany Niemcom do muzeum). Oprócz tych 10 przekazaliśmy na pocz. konfiktu jakieś pojedyncze sztuki z zasobów zakładów lotniczych w Bydgoszczy (nie będące na stanie jednostek - nielotne - na części. Bardziej jako gest, bo swoich nielotów UA ma/miała całkiem sporo i podobno niejednego rupiecia ożywiła.) Teraz w Malborku lata kolejne 14, przebazowanych z Mińska Maz., to są egzemplarze po małej modernizacji, w szczególności komputera misji, systemów łączności, a w okresie ostatnich 2 lat wyposażone w nowy natowski system swój-obcy. Wszystkie przeszły ostatni remont na przestrzeni 2 lat. To jest 11 bojowych i 3 szkolno-bojowe. Nie można przekazać ich Ukrainie "z dnia na dzień", bo należałoby usunąć systemy IFF, które dopiero co wleciały na ich pokłady. Przystosowanie zajęłoby zapewne parę tygodni. Podobny proces, tyle że odwrotny (ponowne wyposażenie w natowskie IFF) mogłoby przejść kilkanaście F-16MLU czekających na transfer do UA, bo ci nie są w stanie ich "skonsumować". I te samoloty mogłyby trafić do Polski na okres przejściowy - pozyskania F-35 i zapełnienia luki jaka będzie podczas modernizacji naszych 48 F-16 (będą wysyłane po 6-8 sztuk na co najmniej roczny remont/modernizację.) No ale UA jest zachłanna i chciałaby te MiGi od razu, a pewnie o odstąpienie czekających na nich F-16 nikt nie spytał. Odpowiedź i tak byłaby wiadoma. Tymczasem takie info - a UA już się pieklą :))) https://tech.wp.pl/tajemniczy-kontrakt-usa-ukraincy-patrza-z-niepokojem,7097534178318944a M.
  8. ^^^ Pełna zgoda! Także w kontekście lotnisk wojskowych. A tymczasem w takim Łasku nadgorliwi wojacy zapamiętale ganiają z pól dookoła lotniska facetów z lornetkami i aparatami, jak w epoce słusznie minionej. Maciej Lasek, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, twierdzi, że systemy antydronowe powinny być instalowane na wszystkich lotniskach. Odnosi się to również do większości obiektów infrastruktury krytycznej. O, to nagle Lasek ma rację i można go cytować? Myślałem, że dla poniektórych symbolizuje rosyjską narrację o tzw. zamachu i przewodzi demontażowi projektu CPK. M.
  9. Pomieszkuję na wsi na pograniczu Lubelskiego i Podkarpackiego i widzę jak niewiele mają tu do roboty. Od listopada do kwietnia laba. Czerwiec, poza rzepakiem, też nic się nie działo, cisza. Nastał listopad, więc do marca potrwają protesty - a przy okazji popas na posiłkach dostarczanych przez okoliczne KGW. Nie mają co robić. Jak to było? Kanarki się lęgną we łbach i pierdy w dupie. M.
  10. No to będziemy wypatrywać gdzie latają :) Dotąd, od pewnego czasu, realizowali ćwiczenia w wykrywaniu celów niskolecących z odległości ok. 150-200 km. To moja ocena wynikająca z obserwacji. Od ponad roku co 1-2 tygodnie odbywają się loty na małej wys. w specjalnie aktywowanych strefach w pd-wsch. Polsce. Wielokrotnie udało mi się zobaczyć tam przeróżne samoloty, zawsze wyłącznie w czasie aktywności strefy (aktywowana jest raz w tygodniu na 2 godziny - albo wcale). W mojej ocenie to jest ćwiczenie OPL, a nisko latające samoloty podgrywają cele. Generalnie ma to miejsce w obszarze od Chełma przez Zamość po Rzeszów, w tym blisko granicy. Od paru tygodni do ćwiczeń dołączył SAAB. Przygląda się im, jako THUNDER1, z trasy lotu gdzieś nad Tarnobrzegiem i Sandomierzem. Tu sytuacja z wtorku 19.11, kiedy to strefa EPTR501 została aktywowana od 1000 do 1200LT (CET): M. A tu z środy 06.11:
  11. Kurczę, co za wstyd. Zapomniałem w tej wyliczance o innym doktorze - o Dudzie. Wstyd dla Dudy, że łatwo o nim zapomnieć :D A co do dzisiejszego ogłoszenia kandydata na urząd prezydenta ze strony "koalicji", to - szkoda. Ale zastanawiam się na ile jest to zagrywka w celu wystawienia Trzaskowskiego na ciosy. A na 45 dni przed wyborami (najpóźniejszy dopuszczalny termin) podmiana na Sikorskiego. Ktokolwiek z dwóch to nie będzie, to - jeśli wygra - będzie miał 2.5 roku swojej kadencji przypadającej na kolejną kadencję sejmu i rząd, być może, na powrót pisowski. Będzie im mieszał jak Duda obecnemu rządowi. M.
  12. Pijesz od rana czy trzyma od wczoraj? M.
  13. Gorzej z tymi, co innym co rusz wypominają inteligencję, wykształcenie i pochodzenie z miasta. Tak zakorzenionych kompleksów nie da się wyleczyć, bo prawdopodobnie wynikają z matołectwa, które uleczalne nie jest. Ale spokojnie - my jesteśmy tolerancyjni dla osób z dysfunkcjami. Przynajmniej oficjalnie ;) M.
  14. Nie wiem czy się tutaj doczekasz, bo na tym forum lewakiem raczej nikt nie jest. Co innego uznawać załupieżonego dziadygę za zakałę Polski, Maciarenkę za oszołoma, Czarnka za katodurnia, Błaszczaka za idiotę, Morawieckiego za cynicznego bankstera, nie uznawać zasług naukowych doktorów pokroju dresa Jakiego, Obajtka za cwaniaka, Ziobrę za zero i tchórza, ani nie ekscytować się "geniuszem" Tarczyńskiego czy Jakubiaka. Można? Wolno? Można! Ale czy to predestynuje do bycia lewakiem? Wreszcie - czy Tusk jest lewakiem jak np. Ochojska, Żukowska czy "Razemki"? M.
  15. https://wiadomosci.wp.pl/ukraina-nie-wspolpracuje-mijaja-dwa-lata-od-tragedii-w-przewodowie-7092891112680384a Śledztwo w sprawie tragedii w Przewodowie zostało zawieszone. Wszystko ze względu na brak współpracy Ukrainy przy wyjaśnianiu tragedii. - W tej sprawie były kierowane liczne wnioski o pomoc prawną do władz Ukrainy i prokuratury ukraińskiej. Wysłałem co najmniej dwa pisma, prosząc o wsparcie, które nie nastąpiło. Za każdy razem, kiedy mamy styczność z prokuraturą ukraińską, przypominam im, że jest to niezbędne do zakończenia śledztwa - mówił w drugą rocznicę wypadku minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Później przywołam kilka wiadomości z ukraińskiego Telegrama z 15-16.11.2022, przypomnę co mówił Żełeński. M.
  16. Lonsdale - ulubiona marka bokserów i łysych pał. Facetów wymachujących łapami załatwia się na dystans. M.
  17. Lubię słuchać dźwięku przelatującego nade mną Stratotankera o poranku. Dzisiaj raz zapuścił się blisko granicy, to posłuchałem. Potem jeszcze eFki „przepalały pieniążki podatników”, zupełnie niepotrzebnie, bo kręcili się już po odboju alarmów w zachodnich obwodach UA. M.
  18. Muszę zapamiętać dźwięk przelatującego cruise'a. W końcu taki jeden przeleciał już nad moją wioską i podobno nawet zawrócił :D ale akurat mnie tam nie było tamtego dnia (29.12.2023.) Chłopaki z zaparkowanego tam-gdzieś-niedaleko wozu Poprad mieliby pole do popisu. O ile Plecak Ewakuacyjny dałby rozkaz na czas... M.
  19. beaviso

    Pandemia

    Nie "coś nowego" tylko stare gó...no, o którym dzięki powszechnym szczepieniom zdołaliśmy już zapomnieć, ale nie - przez matołów antyszczepionkowych i przez napływ ludu nieszczepionego z ukraińskich stepów, mamy naukowo stwierdzone przypadki odradzania się tego szitu. Tak że daruj sobie kpiący ton (bo tak traktujesz ten wątek, w którym zresztą jesteś od jakiegoś czasu osamotniony) i nie mieszaj polio z covidem, w którego nie wierzyłeś. M.
  20. A taki się Pan wydawał merytoryczny… M.
  21. @Cronos Jeden z użytkowników Forum poradził Tobie, abyś zmienił sobie zdjęcie profilowe: Oszczędzę Ci czasu, masz tu gotowy awatar zgodny z sugestią j.w.
  22. W Wolsce Obajtek, a w USA Musk :) Dorwał się. Kim on jest, że tak się szarogęsi? Może i dobrze, że się nie kryje. https://wiadomosci.wp.pl/kluczowa-rola-muska-od-wyborow-jest-z-trumpem-codziennie-7091620134943680a M.
  23. Polski nacjonalizm bierze się z kompleksów :) Zwłaszcza wobec Niemców. Niemcy źli, ale praca w Reichu dobra, niemieckie Audi najlepsze (co drugie auto na ścianie wschodniej), a gacie najbielsze po przekręceniu w niemieckim proszku :D M.
  24. Zamiast przyzwoitego poznańskiego rogala do kompletu powinien być swojski kebs. M.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie