Skocz do zawartości

Szybownictwo w II.RP


Rekomendowane odpowiedzi

11 minut temu, Hornet napisał:

  Próba wytrzymałościowa Salamandry w terenie....a potem na niej latano o zgrozo....jak w lunaparku...

image0005g.jpg

Ale koszmar, niezła dewastacja. Ciemny lud siedzi i stoi na granicy kesonu i części krytej płótnem, albo już wręcz na płótnie. Ciemny lud jest powojenny jugosłowiański. Na sterze kierunku jest flaga Jugosławii, jaka obowiązywała od roku 1946.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Hornet napisał:

     Wertując płyty CD i DVD znalazłem takąfotkę ze zbiorów NAC....wiadomo już jak delikwent wspinał się na tą "procę"...jakby co to i nosze już były...

chwiejnica-B-szcz.jpg

Zdjęcie-skarb! ?

Nareszcie porządnie widać, jak były (i czy w ogóle były) wyważane przynajmniej co lepsze polskie chwiejnice.

Po 1 - balast na dziobie (widać)

Po 2 - chwiejnica jest przesuwna na drążku i trzyma ją tam zacisk imadełkowy (też widać). W razie czego można było przesuwać chwiejnicę dla indywidualnego wyważenia pod każdego ucznia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎10 o 00:08, Hornet napisał:

   Szkic CW-8....do zagadkowego zdjęcia...

CW-8_rzuty_2.png

Komentarz na Twoją prośbę :classic_smile:

To, że szybowiec ten był nieudany, a wręcz bywał niebezpieczny, to nie rewelacja bo trafnie opisał to Andrzej Glass.

Ale ciekawe jest co innego, czego już ten nasz najwybitniejszy autor od takich spraw nie porusza. Teraz to już tylko co najwyżej żałuję, że nie omówiłem tego z moim nieodżałowanym zaprzyjaźnionym światowym guru od takich spraw - ze ś.p. panem Jurkiem Śmielkiewiczem, nawiasem mówiąc kolegą A. Glassa (i mojego ś.p. taty) ze studenckiej ławy.

A mianowicie - skąd w II RP idea tak mocno skośnego skrzydła w szybowcu i to w czasach, gdy w ogóle idea skrzydła skośnego w jakimkolwiek stałopłacie raczkowała? O tym niestety nikt nie informuje. Czy było to wynikiem czysto polskich przemyśleń? Czy temat skrzydła skośnego w szybowcach zaistniał na którymś z międzynarodowych kongresów ISTUS, gdzie II RP zawsze była bardzo aktywna, jeśli wręcz nie brylowała? Czy może do środowiska szybowcowego II RP przeniknęło coś z przemyśleń niemieckich na temat skrzydła skośnego? Licho wie, skoro nikt tego tematu nie porusza.

Bardzo różnie mogło z tym być. Nie można wykluczyć, że w CW-8 zaistniał jakiś wpływ przemyśleń niemieckich nad skrzydłem skośnym, z którymi Niemcy się nie kryli. Już od roku 1930 niemiecki naukowiec-aerodynamik Alexander Lippisch jeździł po świecie i za darmo udostępniał wyniki badań laboratorium aerodynamicznego Göttingen między innymi nad skrzydłami skośnymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎10 o 00:12, Hornet napisał:

   Szkic bezogonowca Naleszkiewicza z prasy niemieckiej..

zeitschrift-flugsport-1932-luftsport-luftverkehr-luftfahrt-858.png

 

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎10 o 00:13, Hornet napisał:

  Oba szkice z "Flugsport"-1932 roku

zeitschrift-flugsport-1932-luftsport-luftverkehr-luftfahrt-859.png

Komentarz na Twoją prośbę :classic_smile:

Tu już mamy sytuację klarowną. JN-1 „Żabuś II” to przeszczep na polski grunt idei aerodynamicznych wspomnianego powyżej niemieckiego aerodynamika Aleksandra Lippischa i dorobku laboratorium (fakt, wybitnego) Göttingen. W roku 1930 atmosfera współpracy międzynarodowej w dziedzinie szybownictwa była dobra, czy wręcz bardzo dobra, i Lippisch jeździł po świecie i za darmo udostępniał plany szybowca bezogonowego „Storch”, a do tego masę różnych obliczeń związanych ze skrzydłem skośnym i z bezogonowcami. Za friko dał to wszystko np. amerykańskiemu NACA, a ten dalej to propagował. Czy Lippisch zawitał wtedy też do Polski? Nie wiem. Andrzej Glass pisze, że „Żabuś II” to właśnie nawiązanie do dorobku Lippischa/Göttingen, ale jak do tej inspiracji doszło nie bardzo wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎10 o 00:15, Hornet napisał:

   O nas...mam nadzieję,żeJedburgh_Ops nam to zreferuje...

12 Dec 1937-1.jpg

 

W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎10 o 00:15, Hornet napisał:

        Cz.II artykułu...

12 Dec 1937-2.jpg

Komentarz na Twoją prośbę :classic_smile:

V Krajowe Zawody Szybowcowe były ciekawsze, niż wcześniejsze. Poza rywalizacją sportową miały wytrenować pilotów w lataniu nad terenem płaskim. A tu już trzeba dać z głowy trochę więcej, niż np. nad terenem pofałdowanym, gdzie wiadomo, że w nieckach terenowych, przy zboczach, w innych zagłębieniach terenowych ciepłe powietrze gromadzi się tak, że zawsze z tego samego miejsca co 25-30 minut odrywa się prąd wstępujący i można sobie na nim latać i zyskać nawet 1000 m wysokości, jak nie lepiej. Takiemu terenowi można zaufać w ciemno, że zawsze gdzieś w takich miejscach znajdzie się „komin” i można sobie latać aż do wygaśnięcia termiki dobowej.

A nad płaskim to już trzeba pokombinować. Kiedyś pilotów szybowcowych szkoliło się jak agronomów. Potrafili z powietrza rozpoznawać rodzaje zbóż i byli uczeni, nad jakimi zbożami najlepiej „nosi”, bo w zbożu też oczywiście gromadzą się bąble ciepłego powietrza i co jakiś czas odrywają się tworząc dobry szybowcowy „komin”, w którym również można zyskać bardzo dużo wysokości. Tak samo trzeba szukać lasów i innych kęp drzew, bo nad nimi też „nosi”. Jest to trochę inne latanie niż nad terenem górzystym lub pofałdowanym.

Uważa się, że były to pierwsze w Polsce i pierwsze na świecie zawody szybowcowe rozegrane nad terenem płaskim, więc mamy z czego być dumni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, bodziu000000 napisał:

...tymczasem drążę temat kolejowych szybowników

72029709.jpg

Niezwykłe jest to zaangażowanie kolejnictwa w szybownictwo. Ale to tylko dobrze o tym świadczy. Kolejnictwo siłą rzeczy musi mieć bardzo profesjonalne warsztaty, a w tamtych czasach z doświadczeniem materiałoznawczym większym niż obecnie, bo nie sądzę, żeby dziś w warsztatach naprawczych taboru kolejowego ktoś się znał na drewnach, tarcicach, fornirach, sklejkach, płótnach i lakierach impregnujących płótno. Ktoś dobrze w II RP ruszył głową, żeby ukierunkować część wytwórczości szybowców właśnie na warsztaty kolejowe i w ogóle żeby narzucać w tych warsztatach lotniczą kulturę techniczną. Ciekawe, czy to było zarządzone odgórnie, czy też środowisko kolejarskie samorzutnie, spontanicznie tak się zorganizowało wokół szybownictwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jedburgh Ops  masz dużo racji w tym co piszesz....w warsztatach zatrudniano fachowców wielu dziedzin.....wszak wagony wykonywane były z drewna,sklejki,tkanin.używano farb i różnych technik wykończenia...Kolej to była wówczas najszybsza sieć komunikacji i były to najbogatsze firmy.LOPP to organizacja zarządzana przez wojskowych i miała swój system zarządzania i szkolenia oraz ...propagandy...i stosowano odpowiednie socjotechniki.W hutach trudniej było zorganizować jak zauważyleś warsztaty...chociaż dużo było ochotników na latanie i otrzymywali ci adepci dofinansowanie do szkolenia z funduszy zakładu jak i LOPP.Zarazem szybownictwo wydawało się takie w zasięgu ręki...wnet dla każdego-bo taki był zamysł.Był to nowy nurt,który dowartościował społeczeństwo i je JEDNOCZYŁ !!!   To tak ogólnie...bo reszta to materiał na potężną rozprawkę jak i temat,który ciebie boli..poziom szkolenia( bo za kasę)!! to się szkoli,a co za tym bezpieczeństwo latania...!! Pzdr.

 

Edytowane przez Hornet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

        Jako uzupełnienie dodam jeszcze,że lotnictwo w tym okresie było młodą dziedziną...sukcesy Challange spowodowały częstsze podnoszenie głowy i jak na Śląsku spędzania niedziel i wolnych dni na szybowiskach i lotniskach...gdzie nie raz restaurator fundował lot dla osoby jak kupiła towar czy posiłek z losem na lot....Piękne to były dni i rosła duma z tych odważnych facetów na ich latających maszynach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Hornet napisał:

To tak ogólnie... bo reszta to materiał na potężną rozprawkę jak i temat, który ciebie boli.. poziom szkolenia (bo za kasę)!! to się szkoli, a co za tym bezpieczeństwo latania...!!

Temu poświęcę kiedyś olbrzymi post. Mam nadzieję, że będzie to interesujące, bo napiszę coś, o czym w ogóle na świecie się nie pisze od międzywojnia, a jest to fundamentalnie ważne, bo jest to związane i z szybownictwem, i z ogólnym wykształceniem i wyszkoleniem pilota. Będzie to wprawdzie tak, jak gdybym miesięcznikowi „Odkrywca” dał wielki artykuł za friko, ale co tam..., skoro Koloman tak personalnie zaprosił mnie do tutejszej dyskusji to niech tam... :classic_smile:

Tylko potrzebuję szansy, czyli czynnika czasu, bo to grubsza sprawa. Piszę to sobie w wolnych chwilach, ale gotowe to jeszcze nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie