Skocz do zawartości

od 1.12.15 wszyscy muszą mieć pozwolenie


zancus

Rekomendowane odpowiedzi

kwestia posiadania wykrywacza ma się nijak do art. 189 KC czy do ustawy o Rzeczach Znalezionych Jeśli szukasz czegoś dla znalezienia, aby stać się właścicielem to podpadasz pod ustawę O Ochronie Zabytkow i art 36 jak wymieniłem wcześniej. A przytoczony przez ciebie art. 189KC reguluje kwestie uprawnienia ciebie jako znalazcę do nabycia prawa posiadania rzeczy znalezionej, Poczytaj tutaj jeden z komentarzy do art. 189KC czyli jak stać się właścicielem rzeczy znalezionej. Czyli aby spokojni zając się naszym hobby nie należy wchodzić na tereny cmentarzy i terenów oznaczonych spec znakiem konserwatora zabytków, inna kwestia to wejście do Parku Krajobrazowego czy na teren chroniony oraz jeszcze inna kwestia grzecznościowa o uzyskanie zgody od właściciela terenu grzecznościowo...Darz Dół
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 83
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Moim zdaniem nic sie nie zmienia. Ustawa jest nadrzednym prawem a to rozporzadzenie doprecyzowuje na jakich warunkach wydaje sie pozwolenia, ale odnosnie do ustawy ktora jest w mocy. Pozwolenia dotycza dzialalnosci opisanej w ustawie o prowadzeniu poszukiwan na terenie zabytkow wpisanych do rejestru zabytkow. wszystko w temacie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Panowie, bez przesady, żaden gliniarz nie będzie na Was czatował w krzakach. Im to rybka, mają swoje problemy i sprawy wg mnie ważniejsze niż łapanie łuskozbieraczy hehe. W moich stronach gliniarze jeszcze z Wami pogadają wskażą ciekawe miejsca, chyba że kopiecie urwiłapki, zostawiacie metrowe dziury itp. Ale niepokoi mnie fakt wprowadzenia przez platoformersów zmian w ustawie. Znam się na prawie z racji zawodu i powiem Wam, zmiany te wyglądają nieciekawie, wprowadzone zmiany są na zasadzie daj mi człowieka a znajdę na niego paragraf. Wg tych zmian możemy beknąć za byle stary kapsel który wkz uzna za zabytek, wierzcie mi nijak będzie się miało tłumaczenie że tak se chodzę....
Jest szansa ogromna dla nas - projekty obywatelskie nie mogą zostać odrzucone muszą być czytane w Sejmie - tak to zmienił PiS, czyli z korzyścią dla nas. Kwestia organizacji. Warto spróbować. Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się politycznie zrobiło, a to chyba raczej lobby archeologów przeforsowało swoje pomysły.
Na razie widać, że ze stosowaniem zapisów ustawy policja i prokuratura ma poważne problemy i jak się nie pojawi zdrowy rozsądek, to nie będzie ciekawie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łoj, ale temat poleciał w POLitykę. Nie wiem jak pozostałym, ale mnie się zdaje, że wg wszelkich znaków na niebie i ziemi oraz wykładni WKZ, pozwolenie na legalne poszukiwania trzeba mieć od 04.2003 roku. Prawie trzynaście lat minęło, a ludziska larum podnoszą dopiero teraz.
Co Wy z tą ustawą tak maglujecie? Ona tylko reguluje kwestie formalne uzyskiwania pozwoleń.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A że tak wtrącę. Jak trudno jest zdobyć pozwolenie konserwatora na poszukiwania wykrywaczem, z pominieciem terenów objetych ochrona konserwatorską? Czy nie jest tak że będą woleli dac komuś pozwolenie (zarejestrować delikwetnta) zeby od czasu do czasu przyniósł im kawałek zardzewiałego żelastwa niż liczyć na to że jednak nikt na własną reke bez zezwoleń nie grzebie? Przeciez nikt nie bedzie przeprowadzał kontroli ani poszukiwań ani tym bardziej przeszukiwał domu (mieszkania) poszukiwacza w celu znalezienia ewentualnych fantów. Tak sobie dywaguję. Czy ktoś z forum wystapił kiedyś o takie pozwolenie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze uzasadnisz, to standardowo dostaniesz zezwolenie na konkretny dzień, miejsce i pod nadzorem. Choć są odstępstwa od tego. Chodziliśmy kiedyś z bumagą bezterminową na pewne pole, ale wszystko (bez wyjątku) szło do muzeum.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpośrednią, formalną kontrolę sprawował znany nam archeolog z muzeum, ale nie mieliśmy go non-stop na karku. Po tylu latach, to kolega. Czasem gdy przyjechał miło sobie pogadaliśmy i tyle. Zezwolenie było wystawione na okres roku bodajże.
Gdy go nie było, wszystko sprowadzało się do oddawania znalezisk do muzeum własnym sumptem bez zbędnych ceremonii. To i tak było potężne pole orne, będące stanowiskiem, więc nikomu nie zależało na podawaniu superdokładnych informacji o zaleganiu przedmiotu. Zwłaszcza, że wszelkie znaleziska zostały porozrzucane przez wieki, po całym polu. Z jakąś dokładnością warto było przedstawić miejsce znalezienia tego co się trafiło.
Pole w sporej części zostało wcześniej gruntownie przebadane archeologicznie, ponieważ prowadzono tam roboty ziemne związane z budową instalacji gazowej, a przed wojną znaleziono tam spory skarb siekańców.
Wszystkie znaleziska zostały starannie opracowane na miejscu, w muzeum. Robią do tego rysunki i stosowne opisy.
W terenie nikt niczego takiego nigdy nie robił. Ani tam, ani nigdzie indziej.
W normalnych warunkach, gdy wyskakujesz z własną inicjatywą, to musisz się nauzasadniać i jak pisze Viator, na ciekawe miejscówki", masz raczej marne szanse uzyskania zgody.
Na początku możesz liczyć na adzór" non-stop. Zresztą, standardowo zgodę dostaniesz na jeden, konkretny dzień i w tym dniu ktoś Cię właśnie będzie nadzorował. Bez jakiejś pompy, tłumów i kamer. Po prostu umówią Cię z jakimś archeologiem, który będzie przy tobie podczas poszukiwań. Dodam, że pewnie będzie się nudził jak mops. :)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinny być jakieś formularze zgłoszeń poszukiwania wykrywaczem,dostępne w internecie i przesyłane e-mailem do zainteresowanych urzędów,a tego nie ma i jak znam sytuację tego nikt nie zrobi.Dalej miesza się ludziom w głowach , ta ustawa nadaje się do kosza.Moim zdaniem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

donial73 może i się nie bedą pytac ale też nie muszą wiedziec co ja tam szukam np.gwożdzi drutów co by sobie opon kolega nie poprzebijał uprawiając ziemię.Więc nie wieżę że i na to mają paragraf.i nie mmow mi ze będą z pól ściągac.Nie róbcie paniki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
a na końcu bomba
http://www.rp.pl/Orzecznictwo/301259972-NSA-panstwo-mialo-prawo-zadac-pozwolen-na-poszukiwanie-ruchomych-zabytkow.html
Państwo miało prawo żądać pozwoleń na poszukiwanie ruchomych zabytków – uznał sąd. Poszukiwacze uważają inaczej.
Szukanie zabytków za pomocą wykrywaczy metali jest bardzo popularne. Od lat wojewódzcy konserwatorzy wymagają od poszukiwaczy pozwoleń. Ci uważają, że to bezprawie. Podjęli więc z nimi walkę. W piątek przed Naczelnym Sądem Administracyjnym przegrali.
Zasady to podstawa
Artur Trącik wystąpił o wymagane pozwolenie na poszukiwanie zabytków w Chwarszczanach w woj. zachodniopomorskim. Interesowały go pozostałości po wojnie siedmioletniej, przede wszystkim kule armatnie. Pozwolenie otrzymał na okres od 24 sierpnia do 31 grudnia 2012 r. Dla zasady odwołał się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
– Przez długie lata nie było żadnych przepisów, które wymagałyby pozwoleń – tłumaczy. – Dlatego postanowiłem walczyć, by udowodnić, że konserwatorzy oraz Ministerstwo Kultury łamali przepisy.
Chodzi o to, że powoływali się na art. 36 ust. 1 pkt 12 oraz 37 ustawy o ochronie zabytków (w brzmieniu sprzed 30 listopada 2015 r.). Zdaniem Artura Trącika pierwszy przepis nakładał obowiązek uzyskania pozwolenia tylko w odniesieniu do zabytków wpisanych do rejestru. Drugie uregulowanie zawiera delegację dla ministra kultury do określenia trybu wydania tych pozwoleń. Ani jednym słowem nie wspomina się w tym przepisie o pozwoleniach na ruchomości niewpisane do rejestru.
Poszukiwaczy wsparła przed sądem fundacja Thesaurus.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to rozbrajamy tą bombę.
W pozwie jest konkretnie napisane, co chciał poszukiwać skarżący: kół armatnich z pewnego okresu historycznego z miejsca bitwy, stąd to orzecznictwo. Aby spokojnie łazić z wykrywaczem, trzeba tylko wczytać się w artykuł, bo na końcu jest stwierdzenie o którym pisałem na początku tego tematu cyt: – Wystarczy, by poszukiwacz zadeklarował, że chce szukać niezabytkowych ruchomości. Tymczasem państwo mogłoby współpracować z poszukiwaczami. Korzyści byłyby obopólne.. Darz dół.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie