soldierprzemo Napisano 15 Listopad 2014 Autor Napisano 15 Listopad 2014 sprawa trudna bo wracają wspomnienie ze służbuą ale proszę świadków takich zdarzeń o opis i podanie roku w jakim się zdarzyły.http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0CCMQFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.polska-zbrojna.pl%2Fhome%2Farticleinmagazineshow%2F8956%3Ft%3DCICHY-KONIEC-SLUZBY&ei=AKpnVK2cHsvfywOhxoDwDw&usg=AFQjCNHEL6jY7tbX4LqiLUGJ6dQlB1Zyiw&sig2=b3FHJwiI_3LC45oz4x1GJAPost został zmieniony ostatnio przez moderatora Hebda 20:45 15-11-2014
e-NDek Napisano 9 Kwiecień 2015 Napisano 9 Kwiecień 2015 Nie jest latwo o tym pisac; mialem okazje opatrywac marynarza zalamanego fala, ktory se podcial zyly.A na pierwszym rejsie powiesil sie tez jeden; niestety nie pierwszy I nie Ostatni.A zeby bylo ... nieciekawiej; to tu zagladaja I ofiary I sprawcy", znaczy sie : oprawcy.Ciekawe, jak sie gieroje teraz czuja; co ?Nieprawdaz ? :-[
steell Napisano 10 Kwiecień 2015 Napisano 10 Kwiecień 2015 e-NDek Kompletnie nie rozumiem do czego przypiąć twój wpis. Ludzie zawsze byli słabsi i silniejsi psychicznie, czy powodem do samobójstwa jest np. zawód miłosny? Czy to znaczy że dziewczyna która stwierdziła że to nie ten jest w tym momencie oprawcą?
traper6 Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 Za kota" spałem 6-8 godz. NA TYDZIEŃ i niejednokrotnie był to sen kradziony na warcie.Przeżyłem koszmar. Bez narkotyków miałem halucynacje. W tym czasie zostawiła mnie dziewczyna którą szczerze kochałem.
traper6 Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 Ale to było w 1987 roku. Pozdrawiam serdecznie" trepów z JW 2321 (Olsztyn) bo o wszystkim kuźwa doskonale wiedzieli co się robiło z młodym wojskiem'
traper6 Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 Fala czytała moje listy. Na posterunku chciałem się odszczelić przez dziewczynę. Puszczano mnie na wartę z pustym magazynkiem.
bjar_1 Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 A czy są jakieś wiarygodne dane jaka była skala zjawiska fali" w WP II RP?
MAJKI Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 Za kota" już pierwszego dnia chodziłem obity-postanowiłem że nie będą mną pomiatać i dopiąłem swego.Na pierwszą próbęjazdy" odpowiedziałem pięscią-poskutkowało.Stłukły mnie dziadki" straszliwie ale zanim tego dokonali ja straszliwie stłukłem prowodyra całej akcji:-))Po kakimś tygodniu musiałem jeszcze tylko obronić się przed nożem(a jakże,taki dziadek" był honorowy) że pięści mu nie wystarczyły.Dałem sobie radę( na szczęscie) i już do końca służby miałem spokój.Pozdrawiam
Romek_66 Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 Co do tematu ,- kolega z plutonu ,dzień po przysiędze ,pochlastał sie w kiblu . Znalazł Go kumpel z sali ,z podcietymi żyłami chciał wyskoczyć z okna na pierwszym piętrze ,ale się nie udało .POszło o dziewczynę ,18 -stka ,brak przepustki ,jak to za młodego no i stało się.Co do fali - była i miała się dobrze ,trzepanie futra ,przycinka ogona , obcinka - pasowanie na wicka ,nikt z młodych na kompanii nie pękał ,a d... od pasa wyjściowego puchła : ).Kto się stawiał , nie został obcięty i do końca służby był kotem ,nawet na te pare do wyjścia ,a fakt braku obcinki delikwenta ,był przekazywany z poboru na pobór i było nie ciekawie ,gdy wicek docierał na szmacie nieobcietego dziadka. Tak było w Nadwiślańskiej pobór - wiosna 86 - pozdro Cichy.
woytas Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 Czytając takie opowieści nadal jestem przeciwnikiem powszechnego poboru.
bryan100 Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 W Nadwiślańskich pobór jesień 93 było bez zmian ;) JW 2102
woytas Napisano 14 Kwiecień 2015 Napisano 14 Kwiecień 2015 Mój kuzyn służył w WOP-ie w Karkonoszach. Rejon przełęczy karkonoskiej. Lata 86-88. Jego kolega odstrzelił się z powodu dziewczyny, pożegnał się ładnie przez radio. Rodzinie zawieziono zalutowaną trumnę - zginął w lawinie.
maniotu Napisano 15 Kwiecień 2015 Napisano 15 Kwiecień 2015 Bylo jak koledzy wcześniej napisali; mięczakom chamulce puszczały i cuda wyczyniali a potem na fale zganiali. Politruk kazał a taki gadał co mu podyktowali.Większość wypadków było tuszowane czy to samobójstw czy ich prób.Pamiętam ze po kilku próbach samobujczych można było wyjść a świra" ale co niektórzy nasłuchali sie glupot i z jaj wyszedł pogrzeb.A jak wiecie brak inteligencji nie był brany pod uwage na komisji. Zdrowy to A1 hory to A2 umierajacyA3Fakt ze co niektórzy dostali wycisk takie byly regóły,Trzeba było zacisnać zęby i odliczać dni.Hahaha do dziś pamętam 721i do domku bo amnestia była i dosługę anulowali
woytas Napisano 15 Kwiecień 2015 Napisano 15 Kwiecień 2015 Kolega raczej A2 jak sadzę po błędach ortograficznych?
Jacek Dąbrowski Napisano 15 Kwiecień 2015 Napisano 15 Kwiecień 2015 Powiem tak. Kto miał przeżyć ten przeżył. Słabiakowi to i w cywilu w drewnianym kościele cegła na łeb spadła. Służyłem i z żonatymi , i z zakochanymi , nikt się nie ciął , nikt nie wieszał . Jeden z fali mimo że obcięty miał do końca przetenteges. Bo młodemu kazał swoje buty czyścić. Nawet do gara szedł za ostatnim poborem. A i wnuczki , jak chustę wyłożyłem do podpisu to same superlatywy pisały . Fala falą a człowiek człowiekiem.Pozdrawiam
maniotu Napisano 16 Kwiecień 2015 Napisano 16 Kwiecień 2015 Mylisz się kolego woytas teraz mam kategorię J"Czyli W czasie wojny zdolny na jeńca"a za byki przepraszam.Dodam do tematu jeszcze jedno.Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i głośno powiedzieć ze owe ofiary po roku stawały sie opracwami. Prawidłowość była taka,że ci którzy plaszczyli sie i włazili dziadom" w tylny otwór potem byli największymi sk.....rwielamiTen przerażony żołnierzyk przepoczwarzał sie w kata.Oczywiście nie wszyscy ale spory procent.Dobrym sposobem na kociego doła" było stworzenie paczki kumpli którzy nawzajem sobie pomagali.Takie wsparcie ratowało przed zwariowaniem w tej okrutnej żeczywistości w moich czasach jeszcze dość mocno czerwonej.
MarekA Napisano 16 Kwiecień 2015 Napisano 16 Kwiecień 2015 Zgadzam się z przedmówcą. Mieliśmy dziadka, który za młodego swoim dziadkom wchodził w d... a na nas się wyżywał. Skończyło się na krótkiej rozmowie z nim w kibelku. Oczywiści była awantura, został przez przez swoją fale zlany: co z ciebie za dziadek jak cię koty nie słuchają. W wojsku uwalniają się najniższe instynkty, praktyczna wiedza o tym, jak rozpoznać w miłym, synaptycznym na pozór człowieku sk...na przydaje się w późniejszym cywilnym życiu.
traper6 Napisano 16 Kwiecień 2015 Napisano 16 Kwiecień 2015 Nie macie racji, nie wszyscy tacy byli. Ja nie ścigałem kotów i się cieszyłem u nich dużycm szacunkiem. Po prostu mieli zrobić swoje i tyle. Nie było z mojej strony karków, taboretów, gramofonów, czy innych śmiesznych rzeczy",(można na ten temat utworzyć litanię), jak się zabawiali debile i psychole kosztem innych.Jeden jedyny raz prze...em młodego, ale za to że nie wyjechałem na już wypisaną przepustkę, a umiałem to zrobić doskonale. Służyłem w koszarach, gdzie fala była przez duże F.Aha, służyłem za komuny gdzie na 80 starch było nas pięciu modych i tworzyliśmy zgraną paczkę.Post został zmieniony ostatnio przez moderatora tyfus 17:24 16-04-2015
traper6 Napisano 16 Kwiecień 2015 Napisano 16 Kwiecień 2015 Byłem przed obiadem i zjadłem jeden istotny wyraz :) Miało być że przez NIEGO nie wyjechałem już na wypisaną przepustkę. Tę noc którą razem spędziliśmy" długo będzie pamiętać.
Senemedar Napisano 20 Kwiecień 2015 Napisano 20 Kwiecień 2015 W jednym z tych przypadków z okolic Szczecina z 2000 roku. Będąc na warcie z kbk AK odebrał sobie życie mój świętej pamięci kolega z podstawówki Emil.K.
tomekwww3 Napisano 28 Kwiecień 2015 Napisano 28 Kwiecień 2015 Witam. Jestem tu nowy ale coś dopiszę od siebie. Byłem w MON-ie w latach 96-97 odsłużyłem wojsko w oddziale Żandarmerii Wojskowej i tam też fala aż miło... Wiadomo pod latarnią najciemniej. A na strychu stryczek wisiał po kolesiu który skończył ze sobą za czasów WSW.Pozdrawiam.
Vantar Napisano 28 Kwiecień 2015 Napisano 28 Kwiecień 2015 mi ojciec też opowiadał (służył w 69/71r) na warcie sobie chłopak (jedynak) odebrał życie strzelając AK w głowę, ale było w pewnym sensie ,,przygotowane bo mundur, pas, buty, hełm złożył w kostkę (po wojskowemu) i wtedy dokonał swojego żywota, bo się na niego jakiś ,,major" uwziął i go z błotem codziennie mieszał
remington Napisano 29 Kwiecień 2015 Napisano 29 Kwiecień 2015 A wystarczyło by, by czasem taki umęczony urwał się z warty z kałachem i odstrzelił takiego majora, czy innych oprawców i gnębicieli. Fala szybko straciła by znamiona katowania ludzi, albo całkowicie zanikła.
Erih Napisano 29 Kwiecień 2015 Napisano 29 Kwiecień 2015 Nie chce mi się wierzyć żeby oficer w stopniu majora osobiście zajmował się mieszaniem z błotem jakiegoś szeregowego...
fido Napisano 29 Kwiecień 2015 Napisano 29 Kwiecień 2015 Panowie jeśli można podawajcie kiedy byliście w wojsku.Ja też dostałem w pi..zdeczkę ale nigdy nie myślałemo samobójstwie.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.