Skocz do zawartości

Rzadki, przedwojenny karabin wróci do Polski. Trafi do Muzeum Powstania Warszawskiego


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 57
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Nikt nie lubi , jak się na końcu zostaje frajerem .
W warunkach ugody kolekcjoner zawarł takie informacje aby wyjść ze sporu z twarzą , a nawet z dyplomem . Kolekcjonerzy amerykańscy obracają takimi cudami że nasz Maroszek trochę przy tym blednie . Myslę że sprawa była precedensowa dla amerykańskiego kolekcjonerskiego srodowiska , i nie jedną tranzakcje czy też pozycje w zbiorach można by w ten sposób zakwestioniwać .
Prawdą jest że argumentacja Polska jest trochę dla nas pokretna , ale nie wierzę że Amerykanin nie skonsultował sprawy z prawnikami i całej ugody nie zawarł z ich pomocą.
Widocznie tak mu doradzili nie widząc możliwości skutecznej obrony .

Jakby to Rumunia coś wyrwała Ameryce to by wszyscy pisali jaka to dzielna i się postawiła USA , ze tam to umieją .
A jak nam się coś udało to jesteśmy be , powinniśmy za to zapłacić bez targowania .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajmy z tą unikatowością. Polskimi przedmiotami, aż tak się nie podniecają na świecie. Maroszek jest co najwyżej św. graalem" dla niewielkiej garstki zapaleńców, przede wszystkim w Polsce.
Ta konstrukcja jakoś nie znalazła uznania okupantów ze wschodu, ani z zachodu (jak np. VIS).
Po prostu ciekawostka i tyle.
Dlatego też cena wobec wszystkich kwestii wokół karabinu była zaporowa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wars, a na podstawie jakich przesłanek uznajesz, że cena była zaporowa? Jesteś ekspertem w tej dziedzinie, możesz podeprzeć się jakimiś katalogami lub historycznymi danymi z aukcji? Mnie właśnie bardzo interesuje, ile w rzeczywistości może być wart ten Maroszek.

Cena $65tys. wg. mnie nie jest wcale zbyt wysoka jak za egzemplarz, który praktycznie nie występuje w handlu. Wg. Ciebie to nie unikat? To ile Maroszków pojawiło się w handlu na przestrzeni powiedzmy ostatnich 5 lat?

Cena była taka, jaką wymyślił sobie prawowity właściciel tej broni. Jego święte prawo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Unikatowość nie wynika z tego, czy przedmiot jest w obrocie handlowym. To po pierwsze. Po drugie, wiązanie ceny z ilością też nie jest uzasadnione.
Nie możemy porównywać Maroszka np. z Mauserami.
Poza tym sprawa tego konkretnego egzemplarza nie wyglądała tak jak obie strony tego chciały. Raz, że Polska niepotrzebnie aż tak napadła na kolekcjonera, a dwa, że sam kolekcjoner też nie był aż tak pewien swoich praw skoro nie walczył do upadłego i zadowolił się 25.000 zamiast 65.000. To też o czymś świadczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy czyta się co niektóre wypowiedzi , to ma się wrażenie że ci ludzie wyjdą na ulice i będą sypać barykady przeciwko pozyskaniu eksponatu a swoje żony przymuszą do strajku głodowego . Ci wiecznie narzekający mają chyba szlaban na zabieranie głosu w domu i gdzieś się muszą wygadać i kasztanią tutaj ...Zamiast się cieszyć że po latach wraca do nas ... Yeti plissssss , zamknij wątek czytać przykro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem o co ta awantura... cena jak cena ...rynkowa...gdyby prawo zezwalało na pewno by się sprzedał do PL w prywatne ręce...
a papierki PL przedstawiło całkiem silne więc nie dziwię się sprzedawcy że zadowolił się 25K$ biorąc cokolwiek niż bujając się furę czasu z nieznanym skutkiem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś zmieniło się na dobre w naszym MSZ, skoro zabiega o powrót do kraju rozproszonych po świecie polskich militariów. Może zakręci się również wokół Pantery, która w USA właśnie traci dach nad głową, w końcu wyszła z ziemi skąd nasz ród". Warto przycisnąć także Bułgarów i Rumunów, którzy mają naszą własność i oddać nie chcą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumując powierzchownie to dobrze się stało że sprzęt wrócił do PL ale złodziejskie inklinacje co niektórych muzealników należy piętnować tu akurat sprawa była jasna konflikt zaistniał na linii polskie muzeum -obywatel USA ale w przypadku Polaka osoby prywatnaj i muzeum które ubzdurało sobie że prawem kaduka że coś im się należy ten pierwszy miałby kłopoty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc dalej tokiem rozumowania urzędników-muzealników, wszyscy kolekcjonerzy ( w Polsce i na świecie, ale łatwiej dopaść tych w Polsce, czytaj: życzliwi sąsiedzi i mniejsze koszta) posiadający w swoich kolekcjach jakiekolwiek wojskowe przedmioty z okresu II RP powinni już zacząć pakować je dla muzeów, to przynajmniej będą mieli wybór i szansę na list z podziękowaniami za przechowanie".

Inaczej wizyta policji, rekwizycja, sprawa sądowa i przepadek na rzecz Skarbu Państwa. A potem do piwnic i innych składzików różnego rodzaju muzeów, gdzie spokojnie już mogą gnić na wieki wieków, czyli dla tzw. przyszłych pokoleń. Albo okaże się za lat X, że nagle w którymś z muzeów znowu zaginęły cenne eksponaty WP nie ujęte w ewidencji, bo ktoś z personelu inaczej pojmował znaczenie słowa przedsiębiorczość". Zresztą nie jest to odosobnione zjawisko i w czasach dzisiejszych, przykładów wystarczy.

Ciekawi mnie jeszcze w tej informacji pojęcie strona polska". Jaki to był właściwie urząd: Prezydent RP, MSZ, Ministerstwo Kultury a właściwie Generalny Konserwator, czy może NID?
Jakoś do tej pory nikt się w tej sprawie nie zająknął i nie odtrąbił sukcesu, w przeciwieństwie do sprowadzenia FT-17 i dorobienia mu legendy w duchu jedynie słusznej ideologii, sprzętów z Norwegii, itd. Tylko krótka sucha informacja na temat i nikt nie wypina piersi do orderu, dziwne to trochę.

Żeby nie było, bardzo się cieszę że taki ciekawy eksponat przyjedzie do kraju, i nie mam nic przeciwko sprowadzaniu kolejnych polskich zabytków, muzealiów, zwłaszcza związanych z Naszą Historią, zagrabionych i wywiezionych przez najeźdźców, ale w normalny sposób. Albo jest podstawa prawna do zwrotu czy porozumienie z drugą stroną, albo nie. Bez takich dziwactw.
Przecież strona polska" zapłaciła za ten karabin, czyli go kupiła po prostu, to po co ta cała afera, nie rozumiem???
Amerykańskie władze i tak się wypięły na stronę polską". A smrodek pozostał, bo w stanach jest dyskusja wśród kolekcjonerów czy NRA (Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki) na ten temat i jak się nietrudno domyśleć, nie przebiega w przyjaznych słowach dla strony polskiej", raczej.

I na koniec proponuję stronie polskiej" wystąpienie do Królestwa Szwecji o zwrot zagrabionych skarbów w czasie potopu, choćby Biblioteki Królewskiej. Najwyższy czas.
To może być bardzo spektakularny, ciekawy i głośny temat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od stu lat szwedzi to porządny" naród i już nikogo nie łupią, nawet neutralność sobie zafundowali, a tak troszczą się i martwią o zagrabione kiedyś mienie innych nacji, iż argumentują niechęć do oddawania tym iż my to możemy popsuć, ewentualnie znów jakąś światową wywołamy i te cacka mogą się w ferworze walki zniszczyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już nie jest ,to co było parę lat temu w USA. Ceny za broń kloekcjonerską i właściwie cała broń w sprzedaży poszła ogromnie do góry. Teraz aby wejść na Gunshow trzeba czekać nawet do 7 godzin, kiedyś 1/2godziny. Społedzeństwo USA zaczyna się zbroić na potęgę w obronie przed represyjnym państwem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie